Samochody - Victor

Victor Neithar - 2011-01-09, 14:57
Temat postu: Victor

Sasha McLaren - 2011-01-17, 15:52

Dziewczyna nie protestowała, choć nie była tak słaba, żeby się nie utrzymała na nogach, ale nie chciało jej się więcej spierać z Neitharem, który nie był łatwym przeciwnikiem w starciach słownych.-Dziękuję, że ... hm. Że pojechał pan tu ze mną-powiedziała w drodze do apartamentowca dziewczyny. Nie umiała dobrze sformułować swoich myśli-I przepraszam za kłopot.-dodała szybko, bo nie była niczym innym niż utrapieniem w tym momencie.
Victor Neithar - 2011-01-17, 15:59

- Raczej, że panią zmusiłem do przyjazdu tutaj - poprawił ją z uśmiechem, nie odrywając spojrzenia od drogi, na której, wbrew pozorom nadal panował pewien ruch. W Nowym Jorku zdecydowanie panowało nocne życie. - Jaki kłopot? Gdyby to był kłopot, nie przyjechałbym z panią do szpitala - powiedział, bo naprawdę nie była dla niego utrapieniem. Poza tym, on, jako wymierający gatunek dżentelmenów, zawsze był pomocny względem kobiet.
Sasha McLaren - 2011-01-17, 16:03

Być może Victor lubił pomagać obcym dziewczynom, lecz to skreślałoby go pewnie z listy gentlemanów, bo mogłoby być to dziwnie odebrane.-No, powiedzmy, że tak to można nazwać.-stwierdziła i schyliła się bo puściła tabletki. Gdy się prostowała, oczywiście musiała uderzyć głową w ee... przód samochodu, gdzie był schowek i takie inne. Skrzywiła się w związku z tym, ale nic nie powiedziała.-To już tutaj, może się pan zatrzymać.
Victor Neithar - 2011-01-17, 16:11

Z tą różnicą, że Sasha nie była tak obca, jak mogłaby być - w końcu on ją uczył, jakby na to nie patrzeć.
Prowadził spokojnie samochód, kiedy usłyszał najpierw upadające tabletki, a później głuche puknięcie i zobaczył jak Sasha uderza głową o schowek.
- Wszystko w porządku? - zapytał z troską, bo był świadomy, że zapewne bolało to podwójnie, biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna była cała poobijana. A może wręcz przeciwnie, nie robiło jej to większej różnicy?
Zatrzymał się przed jej apartamentowcem i wyłączył silnik.
- Odprowadzić panią na górę? - zapytał, zastanawiając się czy jeśli miałaby jakiś urazy głowy to wypuściliby ją ze szpitala. Tak właściwie nie wiedział czy dziewczyną ma się kto zająć. - Rozumiem, że jutro nie będzie pani na uczelni?

Sasha McLaren - 2011-01-17, 16:17

Raczej, to drugie, nie obeszło ją za bardzo, bo nawet bolesne to nie było to uderzenie.-Nie, dziękuję.-odpowiedziała, bo nie potrzebowała opieki podczas jazdy windą.-Nie raczej nie.-stwierdziła, sądząc, że chyba zrobi sobie dzień wolnego choćby po to, aby powrócić do wyglądu człowieka, zanim po raz kolejny pokaże się wśród ludzi. A czy Sashą będzie się miał kto zająć? Szczerze w to wątpiła, ale nie czuła takiej potrzeby, dodatkowo nie zamierzała się skarżyć z tego powodu, a już na pewno nie swojemu wykładowcy, w wystarczająco wiele spraw związanych z nią był zaangażowany. Najpierw ta cała pogadanka o byłym, która już mogła pokazać, że dziewczyna nie jest zbyt dobra w stosunkach międzyludzkich, teraz jeszcze ta cała chora sytuacja, dość.
Victor Neithar - 2011-01-17, 16:24

Kto wie, może ze szczęściem dziewczyny winda stanie w miejscu i nie będzie jej miał kto uspokoić, kiedy wpadnie w panikę. Sasha, oczywiście, nie winda.
- Jak pani woli, nie będę się narzucał - powiedział spokojnie, bo rozumiał, że dziewczyna potrzebuje odpoczynku i być może ma dość swojego starego wykładowcy, który niemal siłą zaciągnął ją do szpitala i wtykał nos w nie swoje sprawy. - W takim razie, do zobaczenia na uczelni.

Sasha McLaren - 2011-01-17, 16:27

-Do zobaczenia-powiedziała i powoli wysiadła z jego samochodu-I jeszcze raz dziękuję-uśmiechnęła się, bo przecież była wychowana i bardzo doceniała to zachowanie mężczyzny, mimo że siłą wziął ją do szpitala i wtykał nos w nie swoje sprawy. Nie był taki wścibski, skoro słowa "nie rozmawiajmy o tym" zdecydowanie mu wystarczyły i chwała mu za to, bo mógłby się nieco przerazić tym co usłyszał. Sasha stosowała często metodę "mniej wiesz, lepiej śpisz", choć tylko względem innych, bo sama zawsze musiała wszystko dokładnie wiedzieć, co nie było dla niej zbyt szczęśliwe.
Victor Neithar - 2011-01-17, 16:33

- Naprawdę nie ma sprawy - powiedział z uśmiechem i przekręcił kluczyk w stacyjce, a silnik po chwili cichutko zamruczał. - Niech pani odpoczywa i uważa na siebie następnym razem, dobrze?
Nie wiedział jak to się stało, że wyglądała tak, jak wyglądała, ale raczej nie sprawiała wrażenia agresora, chociaż kto wie. Żył tyle lat, żeby nauczyć się, że pozory mylą i nie wszystko wygląda tak, jak się może na początku wydawać.

Sasha McLaren - 2011-01-17, 16:37

-Jasne, będę uważać na siebie-przewróciła oczami, bo bycie w takim stanie na prawdę nie było niczym przyjemnym. Litości Sasha także nie lubiła wzbudzać, także nie miała najmniejszego powodu, aby chcieć być pokiereszowaną. Zamknęła drzwi od samochodu, pozwalając mężczyźnie już odjechać. Sama powoli skierowała się do swojego apartamentowca.
Victor Neithar - 2011-01-17, 16:47

Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, a kiedy tylko dziewczyna zamknęła drzwi, ruszył w swoją stronę, a dokładniej rzecz biorąc, do apartamentu swojego i żony, który w tym momencie był pusty i panowała w nim głucha cisza.
Sasha McLaren - 2011-01-29, 23:02

Przez to, że on zwrócił się do niej per pani, ona też użyła takiej formy.-Plotki mnie nie obchodzą, z resztą już wszyscy sądzą, że chcę się z panem przespać, żeby dostać dobrą ocenę-powiedziała obojętnie kładąc torebkę na kolanach i zapinając pas.-Ale mnie to obojętnie, pod warunkiem, że nie będzie to lodówka...-wysiliła się na żart, ale wcale jej do śmiechu nie było. Oparła łokieć na ... drzwiach od samochodu a na ręce oparła głowę.-Więc?-zapytała o ich cel. No, chyba że mieli rozmawiać w samochodzie, to dziewczyna niepotrzebnie się zapinała.
Victor Neithar - 2011-01-29, 23:07

Zwrócił się tak do niej z czystego przyzwyczajenia, innych powodów brak.
- Jak wolisz. Mamy do dyspozycji mój apartament, albo latarnię morską - uśmiechnął się nieznacznie pod nosem, przekręcając kluczyki w stacyjce. Wiedział, że w tym drugim miejscu mało kto tak naprawdę bywa, a zamknięcie latarni tylko dla nich nie było żadnym problemem - znał człowieka, który się nią zajmował, chodził razem z nim do szkoły.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 23:13

-Załóżmy, że do ciebie, powinno być wygodniej...-powiedziała, po czym spojrzała na Victora.-Zdecydujmy się może, jak się do siebie zwracamy, bo już się gubię...-powiedziała delikatnie się uśmiechając. Na prawdę, bo ona zaproponowała, żeby było po imieniu, mężczyzna się zgodził, po czym wyskakuje z pani, w takich momentach, jakby na prawdę chciał się tak do niej zwracać. Jej humor, który poprawił się po traumatycznym spotkaniu z Keithem, teraz znów się popsuł i Sasha była tą dziewczyną, która była od pewnego czasu.
Victor Neithar - 2011-01-29, 23:22

Skinął głową, wjeżdżając na odpowiednią ulicę, która powinna ich najkrótszą drogą doprowadzić do jego apartamentu.
- Po imieniu - powiedział z uśmiechem. - Wybacz, ciężko mi się przestawić, niedługo się przyzwyczaję.
Nie na co dzień mówił po imieniu do swoich studentek, ale też nie na co dzień zauważał, że mają one problemy.
Jako, że jego apartament znajdował się niedaleko, wkrótce już byli na miejscu, a on parkował auto.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 23:27

-Nie szkodzi, tylko to było takie... krępujące, kiedy ja mówiłam do ciebie po imieniu, a ty mi odpowiadałeś per pani.-wytłumaczyła, bo tylko o to jej chodziło. Aby nie wypaść nieodpowiednio, bo przy ilości rzeczy, które powinna zachować dla siebie, miarka może się przebrać zdecydowanie przy najbliższej okazji. Gdy dojechali, Sasha wyjęła komórkę z torebki.-Wyślę tylko jednego smsa, dobrze?-zapytała, bo to dość niegrzecznie zacząć bawić się telefonem w towarzystwie. Chciała napisać smsa do Ophelii. W między czasie wyszła z samochodu i dała się prowadzić do apartamentu mężczyzny.
Victor Neithar - 2011-02-03, 23:26

W normalnej sytuacji zapewne próbowałby jakoś zacząć rozmowę i zagadnąć Sashę, jednak ta sytuacja nie była normalna, zdecydowanie.
Dlatego też, kiedy już wsiadł do auta, przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył, uparcie milczał, nie wydobywając z siebie nawet jednego słowa. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować - ustalili, że nic się nie wydarzyło, ale każde z nich wiedziało, że jest to kłamstwem.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:31

Cisza Sashy zdecydowanie nie dziwiła. Co więcej, była jej na rękę, bo nie wiedziała co powiedzieć. Starała się także nie patrzeć na mężczyznę, a przed siebie, na drogę. Nie miała pewności, że ten pamiętał, gdzie ona mieszka. Przeczesała palcami włosy i westchnęła. Sama nie miała pojęcia jak to się stało, ale bardzo cichym głosem, szepnęła pod nosem.-Gdyby tylko nie miał żony...-To podejście było tak idiotyczne, że aż nie chciało się wierzyć, że panna McLaren, która chciała pokazać mężczyźnie, że jest poważna i odpowiedzialna, mogła posiadać taką myśl w głowie.
Victor Neithar - 2011-02-03, 23:36

Gdyby nie permanentna cisza, z pewnością nie dosłyszałby jej słów, jednak stało się inaczej. Nie mógł się powstrzymać od parsknięcia, nawet gdyby bardzo chciał.
- Myślisz, że to by cokolwiek zmieniło? - zapytał nieco cierpko, nie patrząc na nią, tylko skupiając się na drodze. - Że jakakolwiek bliska relacja między studentką a wykładowcą byłaby na miejscu?

Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:43

-Oczywiście, że nie.-powiedziała, bo przecież nie zaczęłaby planować ich wspólnego związku, gdyby był stanu wolnego.-Tylko wtedy nie czułabym się aż tak źle, z tym co się wydarzyło.-No tak, wtedy byłby tylko jeden aspekt nieodpowiedzialności ich czynu, ona była jego studentką. Teraz jeszcze Sasha będzie miała wyrzuty, że nie dość, że pocałowała swojego profesora, to jeszcze żonatego mężczyznę. Przytrafiło się to jej po raz pierwszy w życiu.-Nie bądź taki cierpki. To ty mnie pocałowałeś, a ja nie sądzę, że pocałunek świadczy o tym, że musimy zostać parą, teraz natychmiast i do końca życia-mruknęła.
Victor Neithar - 2011-02-03, 23:51

- Czy ja mówię tu o zostaniu parą? Mówię o jakiejkolwiek zależności, nie wypada nawet żebym w ogóle cię pocałował! - burknął, bo wcale nie pomyślał o żadnym związku. - Mam już żonę, teraz, natychmiast i do końca życia - dodał jeszcze mrukliwie, cytując jej słowa.
Poza tym, jego zdaniem Sasha nie powinna mieć wyrzutów sumienia - nawet nie odwzajemniła jego pocałunku, nie wykonała żadnego ruchu, który pokazałby, że tego chce. Wszystko wyszło z jego inicjatywy.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:55

-A jednak to zrobiłeś.-musiała zaznaczyć, bo gdy z jednej strony wybielał jej pozycję w związku z tym, że nic nie odwzajemniła ani nie wyszła z inicjatywą, to Sasha poczuła, jakby jej coś zarzucał. Na te jego słowa o żonie nic nie powiedziała, bo wiedziała, że nie dość, że Victor źle reaguje na jakiekolwiek wspomnienie o swojej zdradzie, to teraz znowu by przegięła i przekroczyła pewną granicę.-Nie wiem z resztą, o czym my rozmawiamy. Oboje doskonale wiemy, że NIC nie miało miejsca...-przypomniała mu, bo przecież zgodzili się na taką wersję wydarzeń, mimo że to było kłamstwo.
Victor Neithar - 2011-02-04, 00:01

- Co zrobiłem? - mruknął, nie wiedząc o czym teraz mówi. Mówił o zostaniu parą? Nic takiego nie wypłynęło z jego ust, a już na pewno nic takiego nie miał na myśli.
- Taak, nic - rzucił nie mogąc wyzbyć się cierpkiego tonu. Czy to nie on przypadkiem wypominał Sashy tchórzostwo i uciekanie przed pewnymi rzeczami? Cóż, był podręcznikowym przykładem hipokryty.

Sasha McLaren - 2011-02-04, 00:05

-Pocałowałeś mnie!-jaki on był jednak ... Sklerotyczny. Na prawdę już zapomniał co zrobił, dlaczego rozmawiają w taki, a nie inny sposób?-Masz lepszy pomysł? Mój ci się widać nie podoba...-rzuciła może i nieco ironicznie, ale na prawdę. Z minuty na minutę co raz bardziej marzyła o tym, aby uciec od niego i móc w spokoju zakopać się we własnej pościeli i jakoś oswoić z tą nieprzyjemną dla niej myślą.
Victor Neithar - 2011-02-04, 00:12

- To był... wpływ chwili? - powiedział niepewnie, sam nie wiedząc dlaczego to zrobił. - Nie podoba mi się wymazywanie czegokolwiek z życiorysu, tak samo jak nie podoba mi się ucieczka przed czymkolwiek. Jednak w tym wypadku, to chyba jedyne wyjście żebyśmy mogli nadal mijać się na uczelni.
Zatrzymał się przed światłami i zaczął stukać palcami o kierownicę, wyglądając jednocześnie przez szybę po swojej stronie.

Sasha McLaren - 2011-02-04, 00:16

Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą.-Trzeba było tam w lewo skręcić...-mruknęła, bo nie zmierzali najprostszą drogą do jej apartamentu.-No właśnie. Musimy udawać, że nic się nie stało, bo inaczej może się przydarzyć coś jeszcze gorszego niż kłamstwo-westchnęła. Co jak co, ale nie chciała zostać wydalona ze studiów, ani tym bardziej nie chciała, aby to spotkało Victora, bo wyrzuty sumienia by ją normalnie zjadły.
Victor Neithar - 2011-02-04, 00:19

- Trzeba było mówić szybciej - mruknął w odpowiedzi, bo teraz już było za późno na zawrócenie w tamtą ulicę. - A później tak zaplączemy się we wszystkie kłamstwa, że nic gorszego już nie będzie mogło się przydarzyć - powiedział bardziej do siebie niż do niej, bo to raczej on zmuszony był zwykle kłamać. Miał kochankę, a grał dobrego męża.
Sasha McLaren - 2011-02-04, 00:22

Victor mógł powiedzieć, że nie pamięta, jak się do niej jedzie, albo poprosić, by go nakierowała w razie co. Słysząc jego słowa, westchnęła. Na pewno nie ułatwiło mu to całej za wirowanej sytuacji z Blair. -Może się powtórzę, ale na prawdę nie powinniśmy się więcej spotykać poza uczelnią. Ani rozmawiać-dodała, aby zaznaczyć, że takie maile, jakie ostatnio uskuteczniali też były złe.
Victor Neithar - 2011-02-04, 00:28

Mógł, ale nie powiedział, jak widać.
- Zdecydowanie - potwierdził, bo teraz jakiekolwiek kontakty poza uczelnią w ogóle nie wchodziły w grę. O tych nieszczęsnych mailach nie wspominając. Co go podkusiło żeby tak interesować się dziewczyną? Teraz miałby mniej problemów, ona też.

Sasha McLaren - 2011-02-04, 00:34

-Teraz w prawo-powiedziała będąc na prawdę zadowoloną z faktu, że ich wspólna podróż samochodem dobiega końca. Rozumiała złość Neithara i nie miała mu tego za złe, jednak napięcie pomiędzy nimi zdecydowanie było nieprzyjemne i można by nożem ciąć. Była zła, że taki głupi występek zniszczy ich relację, nić porozumienia czy przyjaźni, ale co zrobić.
Victor Neithar - 2011-02-04, 00:37

Skręcił tak, jak mówiła, nie odzywając się ani jednym słowem. On nie myślał jeszcze o ich relacji, jakkolwiek by jej nie nazwać. Nadal uważał swoje zachowanie za idiotyczne i nadal nie wiedział, co go podkusiło żeby ją pocałować, tym bardziej, że przecież miał pewność, co do swoich uczuć w stosunku do dziewczyny, jak i jej uczuć do niego. Naprawdę nie rozumiał tej sytuacji.
Sasha McLaren - 2011-02-04, 12:48

-To już zaraz-dodała, bo widziała już swój apartamentowiec. Z ulgą zobaczyła ten budynek, bo to pozwalało jej urwać się od tej mega niezręcznej sytuacji. Wątpiła, czy samotność pomoże jej ułożyć w głowie tą sytuację, aby nie wlepić wzroku w stopy, gdy następny raz go spotka na kampusie. Wiedziała, że nigdzie indziej raczej go nie spotka, choć patrząc na nich, w ostatnim czasie nawet w kinie byli razem, przypadkowo oczywiście.
Victor Neithar - 2011-02-04, 12:57

Stanął przed znajomym budynkiem, nawet nie wyłączając silnika. Miał ochotę wrócić do swojego apartamentu i się napić, choć przecież i tak w jego żyłach płynęły promile i nie powinien w tej sytuacji prowadzić.
- Dobranoc - powiedział, patrząc w jakiś punkt przed sobą i nie poświęcając Sashy ani jednego spojrzenia.

Sasha McLaren - 2011-02-04, 13:01

No tak, Sasha zapomniała kompletnie o tym, inaczej nie poprosiła by go aby ją odwiózł.-Dobranoc-powiedziała, po czym zaczęła wychodzić z samochodu. Stanęła w drzwiach i spojrzała na niego. Wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć, lecz koniec końców... nie odezwała się, tylko zatrzasnęła drzwi od samochodu.
Victor Neithar - 2011-02-04, 13:11

A kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły, on odjechał w pośpiechu sprzed jej apartamentu i po chwili już nie było go widać. Chciał się oddalić od Sashy jak najprędzej, więc jechał trochę szybciej niż pozwalałoby mu na to prawo, ale koniec końców dotarł do swojego apartamentu, gdzie dopiero miało rozpętać się piekło.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group