Maria i Victor Neithar - Salon

Victor Neithar - 2011-01-10, 17:11
Temat postu: Salon





Victor Neithar - 2011-01-29, 23:39

Od razu zaprowadził Sashę do salonu, którego wystrój nigdy specjalnie mu się nie podobał, zresztą, tak jak całego mieszkania.
- Rozgość się - rzucił, pozbywając się swojej kurtki. - Coś do picia?
Rzucił materiał na fotel, odkładając klucze od mieszkania na stolik i patrząc na Sashę w oczekiwaniu na odpowiedź z jej strony.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 23:51

-Nie, dziękuję-powiedziała, po czym zajęła miejsce na fotelu. Spojrzała na mężczyznę, po czym odpisała na smsa od Ophelii. Po nim się nieco skrzywiła, ale wiedziała, że jeśli będzie taka potrzeba, zaraz stąd wyjdzie. Wolała pomóc przyjaciółce, niż sobie samej, bo była w zdecydowanie lepszej sytuacji niż Bissette.
Musiała też przyznać, że dość niepewnie czuła się w mieszkaniu swojego wykładowcy. Nie tylko dlatego, że to był jej wykładowca, ale możliwe, że także ze względu na wystrój, bo była przyzwyczajona do raczej nowoczesnych, wręcz futurystycznych wnętrz, albo chociaż klasycznych. A to było niemal... rustykalne.

Victor Neithar - 2011-01-29, 23:56

Victor doskonale ją rozumiał. Jeszcze kilka lat temu, kiedy się wprowadzał, miał wrażenie, że mieszka w muzeum. Zostawił meblowanie swojej żonie i teściowej, która postanowiła wrzucić swoje pięć groszy do wszystkiego, to ma.
- No dobrze - uśmiechnął się do niej ciepło, czując jak psycholog zaraz, kiey tylko wypowiedział te słowa i usiadł na kanapie. - Powiedziałaś, że ciągle spotykają cię takie sytuację jak ta w kawiarni... - zaczął, nie przejmując się, że jego koszula nadal jest mokra od jego zabiegów z pozbyciem się krwi.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 00:03

-Prawda...-powiedziała i się uśmiechnęła. Spojrzała na tą jego koszulę i stwierdziła, że na jego miejscu zdecydowanie by się przebrała. Sasha mogła zapewnić, że nie rzuci się na niego, a nawet nie podąży za nim wzrokiem, gdy ten uda się do pokoju, ale nie chciała się wtrącać.-To było jakieś nieporozumienie. Plotki, swoja wizja... to najlepszy sposób, aby się źle zrozumieć i pokłócić. Bywam raptowna ...-powiedziała, tak na prawdę nie wiedząc, jakiej odpowiedzi profesorek oczekuje
Victor Neithar - 2011-01-30, 00:08

On już całkowicie zapomniał o swojej koszuli, nie zdając sobie sprawy z tego, że pewnie wygląda głupio i nie na miejscu.
- To znaczy, że uwierzyłaś w jakąś plotkę, zanim poznałaś wersję osoby, której dotyczyła? - zapytał łącząc jej słowa w sensowny zlepek. - I to jest jeden z powodów, dla którego chcesz wyjechać? Z całym szacunkiem, ale dość błahy.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 00:13

-Niestety, ale tak. A na dodatek, po tym, jak moja przyjaciółka zrobiła to samo mnie...-przyznała się.-No dobrze, Victorze, więc powiedz, co by musiało się mi przydarzyć, abyś dał mi błogosławieństwo na wyjazd?-zapytała z drugiej strony, bo jak nauczyciel był wymagający, ale jako człowiek chyba kompletnie się nie różnił.-Myślę, że możliwość zostania co najmniej postrzelonym na własnej imprezie też cię nie zadowoli...-rzuciła może nieco uszczypliwie, ale z lekkim uśmiechem.
Victor Neithar - 2011-01-30, 00:20

No dobrze, Vic już wiedział, że Sasha nie uczy się na cudzych błędach, tylko popełnia to samo, jakby chcąc przekonać się na własnej skórze jak to jest.
- Pościg przez afgańskich terrorystów, których nasłał na ciebie twój mąż kryminalista, w dodatku szejk arabski, chcący mieć twoją głowę na tacy? - zasugerował z uśmiechem. - Czy osoby, które zostały na imprezie chcą wyjechać z miasta? - zapytał ze znaczącym uśmieszkiem. W końcu one przeżyły większą traumę, tak naprawdę, a z tego co wiedział, Blair nie planowała żadnego wyjazdu.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 00:25

-Nie mam męża, czyli nie mogę wrócić do domu?-zapytała zawiedziona. Oczywiście nieco udawała.-No dobrze, Victor. Weź proszę pod uwagę to, że to nie jest mój dom. Moi prawdziwi przyjaciele są z dala ode mnie, ci tutaj? Są cudowni, ale znają mnie zdecydowanie krócej i mniej o mnie wiedzą.-wyznała będąc szczera.-Oprócz tego, jest jeszcze więcej rzeczy, a jak wiesz, ziarnko do ziarnka...-westchnęła nie kończąc.
Victor Neithar - 2011-01-30, 00:30

- Dokładnie tak - powiedział ze śmiechem, po chwili poważniejąc. - I dlatego są gorsi, bo znacie się krócej? Dlatego chcesz ich zostawić? Może oni naprawdę chcą wiedzieć o tobie więcej, może naprawdę chcą cię zrozumieć, ale im nie pozwalasz. Nie dziel swoich przyjaciół na tych "prawdziwych" i tych "tutaj", chyba że naprawdę uważasz ich za zastępcze jednostki.
Powoli zaczynał myśleć, że minął się z powołaniem i powinien pomyśleć o skończeniu studiów psychologicznych. Jeśli jego słowa w jakikolwiek sposób podziałają na Sashę, rzecz jasna.

/branoc!/

Sasha McLaren - 2011-01-30, 00:35

-Nigdzie nie powiedziałam, że są gorsi. Nie chcę ich zostawiać, ale poza kilkoma osobami, które cenię i których na pewno by mi brakowało, w LA jest spore grono osób, które musiałam zostawić. Nie traktuj ich gorzej...-uśmiechnęła się lekko.-To jest trudne. Nie obudziłam się przecież z myślą, tak wrócę do LA, to świetny pomysł! Myślałam nad tym wiele, wierz mi. -westchnęła, choć jeśli te argumenty w jej głowie brzmiały poważnie i były dokładnie przemyślane, gdy wypowiadała je na głos, stawały się błahe i dziecinne.

/branoc!

Victor Neithar - 2011-01-30, 11:25

Westchnął cicho i przejechał dłonią po policzkach pokrytych zarostem.
- Zróbmy tak: zaliczysz wszystkie egzaminy, weźmiesz wolne w pracy i pojedziesz do LA, na kilka dni. Dopiero wtedy podejmiesz ostateczną decyzję, czy chcesz zostać tam na stałe, dobrze? - zaproponował, opierając łokcie na kolanach i patrząc uważnie na twarz dziewczyny.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 11:35

-Twój pomysł wydaje się na prawdę sensowny i mądry... Powiem ci, że nawet sama na to wpadłam-zaśmiała się.-Ale nie mogę wziąć więcej wolnego w pracy. Za dużo opuszczałam w związku ze studiami, wyjazdem na ferie i tym nieszczęsnym pobiciem.-wytłumaczyła mężczyźnie. W sumie jej wina, mogła zrezygnować z wyjazdu na narty, ale to było dawno. Albo musiała zacząć poważnie pracować, albo zrezygnować kompletnie, bo pogodzenie tego ze studiami i intensywnym życiem towarzyskim wcale nie było łatwe. Urok dorosłego, samodzielnego życia, które Sasha z rozkoszą przyjęła.
Victor Neithar - 2011-01-30, 11:45

- Powiem ci, że zdziwiłbym się gdybyś na to nie wpadła - powiedział z uśmiechem. - W takim razie nie wyjedziesz, albo się zwolnisz - stwierdził tylko, bo o ile mógłby jakoś pomóc gdyby miała jakieś problemy ze studiami, o tyle w jej pracy nie mógł nic. - Tutaj już pani nie mogę pomóc, przykro mi.
Sasha McLaren - 2011-01-30, 11:50

-Hej-szturchnęła go lekko-Miałeś mi pomóc, a nie powiedzieć, to co już doskonale wiem....-przypomniała mu, bo do tego, aby dojść do następujących wniosków, nie potrzebowała nikogo, nie była głupią blondynką, która rozróżnia tylko chanel od gucci. Była inteligentna, choć może nie do końca w życiu, ale wiedzy nie można jej było odmówić. Tym razem kompletnie pominęła fakt, że zwrócił się do niej per pani, a nawet nie zwróciła na to uwagi.
Victor Neithar - 2011-01-30, 13:10

- Mam wpaść do twojej pracy i powiedzieć, że jeśli nie dadzą ci wolnego to ogłoszę strajk okupacyjny? - zapytał z uśmiechem. - Tęsknisz za życiem w LA, nie zdecydujesz się gdzie chcesz zostać, jeśli nie wrócisz tam chociaż na kilka dni.
A na co komu wiedza, jeśli nie można jej wykorzystać w życiu? Szkolne przystosowanie do funkcjonowania jest marne i tak naprawdę niewiele daje w codziennym, dalszym życiu.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 13:19

-To mogę sama zrobić, ciebie pewnie przy recepcji zatrzymają-zaśmiała się. Inteligencja życiowa, to nie jest zastosowanie wiedzy zdobytej w szkole w życiu codziennym... To jest wiedza jak zachować się w danej sytuacji, jak zachować zimną krew i tak dalej, skarbie ;d. -Nie wiem, co zrobić, powiem szczerze. Ty zmuszasz mnie do kolejnego zastanawiania się, ale to nie przynosi mi nowych pomysłów na rozwiązanie tej sprawy....-westchnęła.
Victor Neithar - 2011-01-30, 13:29

I co ci po tym, że wiesz jak zachować się w danej sytuacji, skoro i tak nigdy nie przewidzisz swojej reakcji? Nie wiesz czy nie uciekniesz kiedy zobaczysz wypadek, nie wiesz czy nie zareagujesz kiedy ktoś na twoich oczach będzie katowany.
- Wymknę się im, jestem sprytny - powiedział z szerokim uśmiechem. - Cóż, nie mogę cię zmusić żebyś została, chociaż wiesz, że moim zdaniem tak będzie najlepiej. Sama musisz podjąć ostateczną decyzję.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 13:33

-Powiedz mi proszę jedną rzecz.-powiedziała, siadając nieco wygodniej i spoglądając uważnie na mężczyznę.-Czemu tak bardzo zależy ci na tym, abym została? Przecież nie chodzi tu chyba o konkretnie moją osobę, w końcu nie znasz mnie aż tak dobrze, aby się przejmować. A może znów pobawiłeś się kośćmi i wypadło na mnie?-uśmiechnęła się lekko, aby jej pytanie stało się nieco mniej poważne.
Victor Neithar - 2011-01-30, 13:40

Nie odpowiedział od razu, patrząc gdzieś w głąb mieszkania.
- Nie wiem - odpowiedział szczerze. - Może dlatego, że w jakiś pokrętny sposób martwię się o ciebie, odkąd zobaczyłem jak ktoś cię pobił, a może po prostu nie lubię tracić studentek, które jako jedne z nielicznych zaliczają moje egzaminy na piątki - uśmiechnął się ciepło w jej stronę.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 13:44

Dziewczyna lekko przygryzła wargę.-Jeśli o to chodzi... Już jest wszystko w porządku, nie musisz się więcej tym przejmować-uśmiechnęła się ciepło, bo w końcu wydobrzała, nawet to głupie przecięcie na skroni było jedynie cieniutką, ciemniejszą kreską, a dodatkowo pogodziła się z Summer, z którą się biła. Z Blair nie, ale chyba nie było zagrożenia. -Nie postawiłeś mi piątki na razie, ale sądzę, że to zrobisz, żebym nie uciekła z uczelni-uśmiechnęła się rozbawiona.
Victor Neithar - 2011-01-30, 13:49

- I tak będę - powiedział z lekkim uśmiechem, bo kiedy ją zobaczył pobitą, też mówiła, że wszystko jest w porządku, a nie było. - Zrobię to, bo należy ci się piątka. Bardzo dobrze napisałaś ten egzamin.
Powiedziałby jej to wcześniej, ale niestety czwarty z braci Jonas im przerwał i nie było to możliwe.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 13:56

No dobrze, teraz była trochę bardziej wiarygodna, niż wtedy. Choć wtedy też miała rację, lekarze też powiedzieli że jest z nią w porządku. Lekkie problemy z psychiką, ale przezwyciężyła to. -Dziękuję, ale brzmisz nieco mało wiarygodnie-zażartowała, choć wierzyła, że napisała to dobrze. -Nie musisz mi słodzić, nie jestem zbyt przyzwyczajona do bycia obsypywaną komplementami-przyznała.
Victor Neithar - 2011-01-30, 14:03

- A powinnaś - mruknął, bo jego zdaniem dziewczynie niczego nie brakowało. A już na pewno jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, jednak jemu jako wykładowcy nie wypadało głośno mówić takich rzeczy. - I nie słodzę, tylko mówię prawdę. A jak dalej będziesz protestować, to zaraz się rozmyślę i wpiszę ocenę niżej!
Sasha McLaren - 2011-01-30, 14:08

To nie tak, że ona nigdy nie słyszała o sobie dobrego słowa, tylko... Trudno to wyjaśnić. -Dobrze, postaram się przyzwyczaić.-powiedziała, musiała się przyznać, że chwilami czuła się z Victorem jak z przyjacielem, z którym są na równi, lecz chwilami wciąż wiedziała, że to jej wykładowca, ktoś na prawdę dorosły i wykształcony. -Nie, nie chcę. Zamknę się już i poproszę piatkę-uśmiechnęła się, bo na tym jej zależało.
Victor Neithar - 2011-01-30, 14:16

- Dobra decyzja - powiedział ze śmiechem. - Gdybym ja miał takich fajnych wykładowców... - rzucił teatralnie wzdychając.
Dla niego granica studentka-wykładowca już nieco się zacierała, choć nie na tyle, żeby zapomniał z kim rozmawia. Sasha nadal była jego studentką, niezależnie od tego czy mieliby się przyjaźnić, czy nie.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 14:22

Już miała powiedzieć, że raczej by go to nie obeszło, bo widać, że woli kobiety, ale na szczęście ugryzła się w język, bo zabrzmiało by to dość sugestywnie.-Musiałeś mieć, beznadziejni wykładowcy raczej demotywują do nauki, a ty w końcu uzyskałeś stopień naukowy.-stwierdziła-No chyba, że brakuję ci wspólnych wycieczek na pogotowie. -zaśmiała się.
Victor Neithar - 2011-01-30, 14:31

- Hm, moi wykładowcy byli surowi i wymagający, raczej ciężko było porozmawiać z nimi o czymś innym niż sztuka, czy moje rysunki, które oceniali - powiedział z nieznaczym uśmieszkiem wspominając okres, kiedy sam studiował. - Wiesz, typ ludzi, którzy myśleli, że są lepsi, bo mają wyższy tytuł, są starsi i przerastają mnie doświadczeniem.
Sasha McLaren - 2011-01-30, 14:44

-Doskonale wiem, o czym mówisz-pokiwała głową. Na szczęście nie miała zbyt wielu takich nauczycieli czy wykładowców.-Przy takich można często się więcej nauczyć. Niczego tobie nie ujmuję, mimo wszystko.-pocieszyła go, bo był dobrym wykładowcom, jedynie chwilami przynudzał, gdy za bardzo się wkręcił w temat, który był jego konikiem, ale to już przemilczała.
Victor Neithar - 2011-01-30, 14:51

- Dobra, dobra, nie pogrążaj się - powiedział śmiejąc się serdecznie. - Nie mogę na nich narzekać, bo faktycznie dużo wyniosłem z mojej uczelni, ale czasami mogliby być bardziej... ludzcy, po prostu.
Nie pamiętał ile razy wdał się w kłótnię z jednym wykładowcą, który notorycznie zaniżał mu ocenę, co zdaniem Neithara było niesprawiedliwe. Mimo to, teraz był mu wdzięczny.

Sasha McLaren - 2011-01-30, 14:56

-Wykładowcy mają być wykładowcami, nie ludźmi, nie zapominaj o tym.-pouczyła go, bo ona z reguły starała się nie przejmować takimi ludźmi, tylko dawać jak najwięcej z siebie. -Nie pogrążam się, wręcz przeciwnie. Staram się wygrzebać z bagna-puściła mu oczko.-Wiesz co? Późno już...-stwierdziła, bo już czuła mięśnie w policzach, od gadania i uśmiechania się. Musiało w takim razie sporo czasu minąć.
Victor Neithar - 2011-01-30, 15:03

- Dobrze pani profesor, nie zapomnę. Następny egzamin będzie taki trudny, że nikt się nie wygrzebie - oznajmił z udawaną powagą, a później zerknął na zegar wiszący na ścianie. - Tak, tak, nie zatrzymuję - powiedział wstając, bo dziewczyna z pewnością miała ciekawsze rzeczy do roboty niż pogadanki ze swoim wykładowcą. - Podwieźć cię?
Sasha McLaren - 2011-01-30, 15:14

Westchnęła z udawaną ulgą.-Jak dobrze, że już nie będziesz mnie uczyć-uśmiechnęła się. Jak mężczyzna wstał, ona także wstała.-Nie, dziękuję. Poradzę sobie wrócić samodzielnie do domu-uśmiechnęła się do niego, po raz kolejny. -Dziękuję za rozmowę-dygnęła lekko, bo przecież nie wypadało go przytulić, nawet zdecydowanie bardzo po przyjacielsku, to był jej wykładowca!-No i przepraszam, że musiałeś oberwać...-przypomniała sobie Dane'a.
Victor Neithar - 2011-01-30, 15:20

- No dobrze, skoro tak twierdzisz... - powiedział i zaśmiał się krótko, kiedy przed nim dygnęła, a później poprowadził do drzwi wyjściowych. - Nie ma problemu, to nie twoja wina. - Machnął lekceważąco ręką, żeby się tym nie przejmowała. Zatrzymał się przed drzwiami i odwrócił w jej stronę. - Do zobaczenia i... uważaj na siebie.
Sasha McLaren - 2011-01-30, 15:30

-A ty uważaj na głupich znajomych Blair-poradziła mu. Ten o tyle miał lepiej, że wiedział kogo unikać. -Do zobaczenia-uśmiechnęła się i szybko ubrała w kurtkę. Gdy już to zrobiła, nie bardzo wiedziała jak się zachować, więc delikatnie zamachała ręką na pożegnanie.-Panie profesorze-uśmiechnęła się, bo sądziła, że na terenie uczelni powinni jednak nie zwracać się do siebie po imieniu.
Victor Neithar - 2011-01-30, 15:39

- Pani McLaren - powiedział teatralnie i otworzył przed nią drzwi prowadzące na korytarz apartamentowca. Nie za bardzo rozumiał skąd te dygnięcia i machanie mu ręką przed nosem jakby sprawdzała czy w nagłym ataku zaniku pamięci nie zapomniał, że stoi obok. On zwykle żegnał się zwykłym do widzenia, nie czuł większej potrzeby.
Victor Neithar - 2011-02-02, 00:09

On już zdążył dojść do salonu, usiąść i zapytać o wino, a ona dopiero wstała z krzesła, ale nic nie mówię.
Dolał jej wina i odstawił butelkę na stolik, siadając wygodniej i opierając się o jasny materiał, którym był obity mebel.
- Tak właściwie to nadal wiem o tobie stosunkowo mało - zauważył, patrząc na nią uważnie.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 00:13

Nie wiem, jak mu się udało usiąść na kanapie, skoro wciąż był w kuchni :D
-Cóż, może dlatego, że zawsze mówisz o sobie?-zapytała z uśmiechem. Usiadła wygodniej, poprawiając swoją spódniczkę. Ubrała się ładnie, bo wina nie wypada pić w dresach.-Nie umiem mówić o sobie. Chcesz mi zadać jakieś pytania?-zaproponowała.

Victor Neithar - 2011-02-02, 00:17

Przecież napisałam, że skierował się do salonu xd
- Wcale nie mówię o sobie! Grzecznie cię ostatnio wysłuchałem, nie pamiętasz? - zapytał, bo wcale nie była aż taki zapatrzony w siebie i potrafił słuchać. - Dlaczego studiujesz ten kierunek i dlaczego akurat w NY?

Sasha McLaren - 2011-02-02, 00:20

-Ale musiałeś zwrócić na siebie uwagę tym nosem-wypomniała mu, choć nie podejrzewała, że zaaranżował to celowo.-Hm...-zastanowiła się i upiła mały łyczek wina.-Nowy Jork, bo podanie o staż nie trafiło do siedziby w LA, tylko tutaj-roześmiała się, choć taka była prawda.-A kierunek... Nie miałam zbyt dużego wyboru, kiedy dowiedziałam się, że będę musiała się tu przeprowadzić. Edukacja artystyczna, bo lubię sztukę, a modę kocham. Rysunek, materiały, historia sztuki, to mnie poniekąd interesuje i potrzebuję tej wiedzy.
Victor Neithar - 2011-02-02, 00:27

- No tak, to wszystko tak naprawdę było zaplanowane - powiedział z uśmiechem. - Rysunek? Potrafisz rysować coś więcej niż bazgrołki na marginesach notatek? - zapytał, przypominając sobie to, co rysowała w bibliotece i wcale nie zadał tego pytanie uszczypliwie. Z chęcią obejrzałby jej prace, gdyby takie miała, bo sam rysował - wszystkie obrazy zdobiące ściany w jego domu zostały stworzone przez niego, miał też kilkaset szkiców w swoim gabinecie.
Sasha McLaren - 2011-02-02, 00:30

-Nie bądź okrutny...-mruknęła. Choć na marginesach z reguły rysowała bazgrołki, była dość niepewna co do wartości swoich prac, także nie pokazywała ich zbyt często-Rysunek żurnalowy, jeśli wiesz, o czym mówię-zaśmiała się. -To znaczy staram się, bo jak wiesz, bazgrolę sobie.-zmrużyła oczy wypominając mu te słowa. Gdyby wiedziała, że te obrazy są jego autorstwa... chyba nigdy nie zdecydowałaby się mu ich pokazać, wstydziłaby się.
Victor Neithar - 2011-02-02, 00:38

- Nie jestem, przecież nie powiedziałem nic złego!
Chyba nikt na marginesach nie tworzył dzieł sztuki, to jasne, nawet on robił takie rzeczy i nie było w tym nic wstydliwego.
- Wiem - powiedział przewracając oczami. - Czyli nic bardziej... twórczego, tak to nazwę, choć z pewnością niczego nie można odebrać twoim pracom. W sensie, martwa natura, krajobrazy... portrety?
On sam lubił rysować portrety - miał w szufladzie rysunek każdego bliskiego członka rodziny, przyjaciół również.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 00:44

-Nie, nie, nie.-pokręciła stanowczo głową.-Nie pasjonuje mnie to, ani nie mam talentu-wytłumaczyła, nie uważając wcale, że to jakaś nudna robota, która swoje apogeum miała w renesansie, po prostu praca nie dla niej. Nie można był w racie wymazać czegoś czy poprawić. A z Victorka to na prawdę chwalipięta.
Victor Neithar - 2011-02-02, 00:47

- Twoje bazgrołki wskazywały na to, że masz talent - powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy i sięgnął po wino, żeby dolać go trochę do swojego kieliszka. - Ale skoro cię to nie pasjonuje, nie ma sensu się zagłębiać - stwierdził, bo robienie czegokolwiek na siłę było jego zdaniem wielkim bezsensem.
Sasha McLaren - 2011-02-02, 00:50

-Doprawdy?-uniosła brew. Sasha tego nie wiedziała, ale Neithar co najmniej dwukrotnie pomyślał, że ostatnie, o co można posądzić dziewczynę to talent plastyczny.-Może kiedyś, na starość jak będzie mi się w domu nudziło-zażartowała, bo obecnie jakoś nie często mogła narzekać na nadmiar wolnego czasu. Nie przepadała jednak za tym, więc gdyby tylko miało jej się nudzić, bez problemu znalazła by sobie jakieś zajęcie, aby zabić nudę.
Victor Neithar - 2011-02-02, 00:56

- Wątpisz w moją szczerość? - zapytał patrząc jej w oczy i upijając łyk wina. On z kolei miał dość sporo wolnego czasu, ale wolał rysować ludzi. Niestety, jego mieszkanie było puste i brakowało mu modeli, a rysowanie ze zdjęć niespecjalnie go kręciło. Ile by dał żeby móc wreszcie naszkicować swoje dziecko... niestety, zapewne byłoby to możliwe tylko wtedy, gdy by spało, inaczej ciężko byłoby je uchwycić.
Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:01

-Cóż. Samo określenie moich rysunków bazgrołami wiele mówiło...-powiedziała nieco wyzywająco unosząc brew podczas patrzenia się w jego oczy. Co jak co, ale oczy to Sashka miała na prawdę ładne i intrygujące. A jak chce tak bardzo dziecka, to najlepiej jest współżyć z żoną, a nie wierzyć w mity z kapustą czy bocianem. Na odległość jednak nie uda mu się jej zapłodnić, tego Sasha, choć z biologii nigdy nie była dobra, była w stu procentach pewna.
Victor Neithar - 2011-02-02, 01:05

Victor nic nie mógł poradzić na to, że jego teść postanowił nagle wstąpić w stan świadczący o tym, że niedługo kopnie w kalendarz.
- To były bardzo twórcze bazgroły - stwierdził nie odrywając spojrzenia od jej oczu, które faktycznie były całkiem ładne i przyjemnie się w nie spoglądało. Jednak zaraz pojawią się interpretacje, że Victor patrzy na swoje odbicie, skoro jest taki zakochany w sobie, dobrze to wiem!

Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:08

Cóż, lajf is brutal :D. Nie, nie powiem, że Victor chciał się wpatrywać w swoje odbicie, bo spojrzenie Sashy potrafiło być tak elektryzujące, że nie pomyślałby o tym, tylko utopił się w głębi jej spojrzenia.-Kontynuuj, sam twierdziłeś, że powinnam być obdarzana komplementami-przypomniała mu, co stwierdził na ich poprzednim spotkaniu.
Victor Neithar - 2011-02-02, 01:12

Chyba prędzej by po prąd poraził.
- Masz bardzo ładne oczy - wyrwało mu się, nim zdążył przemyśleć to krótkie zdanie, kiedy znajdowało się w jego głowie. Cóż, komplementy komplementami, ale Vic nie był przyzwyczajony do mówienia takich rzeczy swoim studentkom, jak urokliwe i piękne by nie były.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:16

-Dziękuję-powiedziała odrywając wzrok od mężczyzny. Chyba jej spojrzenie działało zbyt odpowiednio. To znaczy, działało bardzo dobrze, skoro to powiedział, ale to był Victor, jej profesor powinien jej co najwyżej powiedzieć, że ma łady styl pisma, a nie oczy. Choć i tak oczy były dość bezpieczną cechą dziewczyny. Zawsze mógł to samo stwierdzić o jej tyłeczku, który btw też był uroczy.
Victor Neithar - 2011-02-02, 01:21

Akurat na jej pośladki nie zwrócił większej uwagi, sorry. Ani na biust!
Również oderwał od niej wzrok, postanawiając skupić się na czymś innym.
- Wina? - zapytał żeby nie zapadła krępująca cisza i sięgnął po butelkę, która była już opróżniona do połowy. Niedługo Vic będzie musiał otworzyć kolejną, cóż.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:25

-Odrobinkę, bo jednak uda ci się mnie upić-stwierdziła. Wolała być w pełni trzeźwa. Chyba już tajemnica braku potomków Neithara została rozwiązana. Był gejem! Jak można nie zwrócić na piersi i pupę dziewczyny, zwłaszcza że swoją żonę widział jakiś czas temu. Ups, zapomniałam, on się zaspokajał z kimś innym.
Victor Neithar - 2011-02-02, 01:28

No właśnie, może w jego osobistym rankingu pośladki i biust Blair były warte więcej uwagi niż te części ciała u Sashy? Life is brutal.
- Nie mów, że masz tak słabą głowę - powiedział z uśmiechem i dolał do jej kieliszka więcej czerwonego płynu. - Aaa, zapomniałem, że nie pijesz zbyt wiele.
A przynajmniej tak utrzymywała, jednak kto wie, kto wie...

Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:33

Na pewno biust i pośladki Blair były więcej warte. W nie ingerował chirurg plastyczny :)-AŻ tak słabej głowy nie mam. Jednak nie pijam zbyt wiele, nie jestem zbyt przyzwyczajona do picia.-wytłumaczyła. Mimo to upiła łyczek. Postawiła kieliszek na stoliczku i zaczęła się przechadzać po wnętrzu, chcąc je dokładnie obejrzeć.
Victor Neithar - 2011-02-02, 01:39

Poczekaj aż Blair to przeczyta : D
- Rozumiem - skinął głową, z którą nie było problemów jeśli chodziło i picie. Może nie robił tego bardzo często w dużych ilościach, ale przynajmniej kilka razy w tygodniu miał styczność z alkoholem. - Studencki wyjątek od reguły.
Patrzył jak przechadza się po wnętrzu, mogąc teraz zlustrować spojrzeniem całą jej sylwetkę, która była całkiem niezła. Nic więcej powiedzieć nie mógł, bo nie przyglądał jej się nachalnie.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 01:43

specjalnie to napisałam ;D
-No niestety, jestem beznadziejną studentką. Uczę się, zaliczam egzaminy... Nie pijam ani nie sypiam z kim popadnie.-zaśmiała się.-Egzamin z bycia studentką na pewno oblałabym bez możliwości poprawy-przyznała się, ale takie życie jej nie interesowało.-Nawet uroczo wygląda to twoje mieszkanko, choć to nie mój styl-pochwaliła.
/branoc!

Victor Neithar - 2011-02-02, 01:49

pchasz się w paszczę lwa! ;d
- No właśnie, co z ciebie za studentka? Powinnaś się bawić w jakimś klubie, a nie siedzieć ze swoim starym wykładowcą i pić wino - uśmiechnął się i sam wstał, zaczynając się przyglądać pomieszczeniu. - Mój też nie. Nawet osobisty gabinet mi nie odpowiada pod względem wystroju - stwierdził, bo nie miał nic do gadania w tej kwestii.

Sasha McLaren - 2011-02-02, 11:41

-Owszem, lubię się czasem zabawić, ale ... to nie jest cel mojego życia. Niektórzy uważają, że jestem nieco dorosła na swój wiek, ale wiem, że ty tego zdania nie podzielisz-zaśmiała się, bo przecież Victor miał ją za rozkapryszonego dzieciaka, jeszcze pewnie niestabilnego emocjonalnie.-Widzę, że musi ci się tutaj doskonale mieszkać-pokręciła z głową. Ona nie mogłaby wygodnie mieszkać we wnętrzach, gdzie się źle czuje...
Victor Neithar - 2011-02-02, 12:47

- Skąd wiesz, co o tobie myślę? - zapytał, bo wcale nie uważał jej za rozkapryszonego dzieciaka. Ostatnie wydarzenia dały jej w kość, a ona po prostu uznała, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie ucieczka, zamiast zmierzenie się z tym wszystkim. Codziennie miliony decydowały się na taki krok. - Nie narzekam. Najważniejsze żebym miał gdzie spać i posiedzieć trochę sam, ze szkicownikiem i swoimi papierami.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 13:12

Spojrzała na niego uważnie.-Serio. Po tym wszystkim, chcesz mi powiedzieć, że według ciebie, jestem spokojną i rozsądną, a na dodatek odpowiedzialną młodą kobietą-zapytała, choć nie było to pytanie podchwytliwe. Rozumiała, dlaczego ten może tak sądzić i nie miała mu tego za złe, mogła się przecież inaczej zachowywać.-Nie jesteś wymagający, sądzę, że twoi bliski to sobie cenią-pochwaliła go.
Victor Neithar - 2011-02-03, 14:51

- No, nie do końca - powiedział ze śmiechem. - Może czasami trochę pochopnie podejmujesz pewne decyzje.
Nie znał jej tak naprawdę i miał styczność z dziewczyną, tylko kiedy miała problemy. Nie widział jej radosnej i beztroskiej, nie znał Sashy na co dzień.
- Musiałabyś ich spytać - uśmiechnął się w jej stronę i upił łyk wina.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 14:59

-Myślę, że tak jest-powiedziała, bo przecież nie mogła się bardzo mylić. -Może pochopnie podejmuję pewne decyzje, ale na szczęście są ludzie, którzy dbają o to, abym nie mogła ich zrealizować-uśmiechnęła się ciepło, bo to też o nim mówiła.-Abyś nie czuł się taki wyróżniony, mam na myśli również przyjaciółkę, której groźba, że uwięzi mnie w moim własnym mieszkaniu była gorsza od twojej propozycji urażenia dumy-zaśmiała się. Podeszła do jednego z obrazów i wytężyła wzrok-Istnieje drugi V Neithar?-zapytała, jakby nie chciała uwierzyć, że to jej wykładowca potrafi tak malować.
Victor Neithar - 2011-02-03, 17:48

- I tak poczułem się wyróżniony - stwierdził skromnie. - Poza tym, mi nie wypada zamykać cię w łazience, sama rozumiesz. - Puścił jej oczko i podążył za nią spojrzeniem, kiedy podeszła do obrazu, z którego zawsze był wyjątkowo dumny - właśnie dlatego wisiał w salonie, na widoku.
- Nie znam żadnego - odpowiedział z pogodnym uśmiechem i stanął za nią, patrząc na obraz. - Podoba ci się?

Sasha McLaren - 2011-02-03, 19:28

-No tak, tobie nie wypada-zaśmiała się.-Podoba mi się? Uważam, że jest na prawdę.... Ciekawy i dobrze wykonany-oceniła, choć autorce postu brakuje trochę epitetów do opisania obrazu. Na słowa, że nie zna nikogo drugiego, kto się tak nazywa, uniosła pytająco brew, odwracając się do niego, by ten gest zauważył i na niego odpowiedział.
Victor Neithar - 2011-02-03, 19:38

- To dobrze, trochę nad nim pracowałem - powiedział zerkając na nią, kiedy odwróciła się do niego twarzą. - Co? Nie spodziewałaś się, że twój stary wykładowca potrafi coś poza wtrącaniem się w nie swoje sprawy i pisaniem peanów na cześć samego siebie? - uśmiechnął się do dziewczyny, spoglądając jej w oczy, żeby zobaczyć czy obraz faktycznie jej się spodobał.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 19:47

Otworzyła usta w małe "o".-Wow, nie spodziewałam się.-powiedziała szczerze. Nie chodziło jej o to, że zajmuje się tylko wtrącaniem w jej życie.-Na prawdę, jestem pod wrażeniem-uśmiechnęła się. Nie mówiła tego z zawiścią czy ironią, a po prostu ze szczerością. -Twoje zdrowie-stwierdziła i delikatnie stuknęła swoim kieliszkiem w kieliszek mężczyzny, w obu wciąż było wino.
Victor Neithar - 2011-02-03, 19:56

Zaśmiał się widząc jej minę.
- Odbieram to jako komplement, dziękuję - powiedział i stuknął kieliszkiem o jej kieliszek, po chwili upijając ostatnie dwa łyki wina i tym samym opróżniając naczynie. - Zwykle rysuję portrety, ale ona lądują w szufladzie. Nie pasują do tych wnętrz.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 20:02

-Teraz rozumiem, czemu moje obrazki nazwałeś bazgrołami. No i przebaczam-stwierdziła nie kryjąc rozbawienia, ale także pełnego zrozumienia co do oceny jej prac. Ona pod żadnym pozorem nie mogła się równać z nim. Zaczęła być ciekawa, czemu mężczyzna wykłada teorię i to nie o sztuce tak na prawdę, zamiast choćby uczyć rysunku. Cóż, ostatnie co mogła powiedzieć, że nie bawiła się dobrze w towarzystwie tego staruszka.-Mogłabym je zobaczyć?-zapytała nieśmiało. Choć dodał, czemu je chowa w szufladzie, nadal mógł nie chcieć jej pokazać.
Victor Neithar - 2011-02-03, 20:13

Nie chciał uczyć rysunku, to proste. Sądził, że lepiej kiedy każdy sam powinien do wszystkiego dojść, jeśli chodzi o praktykę. Udzielał tylko nieznacznych wskazówek znajomym, czasami nawet obcym, kiedy spotykał widział, że ktoś rysuje w parku, bo najzwyczajniej nie mógł się powstrzymać, ale nauka rysunku to nie było to.
- Jasne, chodź. Są w moim gabinecie - powiedział ruszając w kierunku, o którym mówił. Otworzył drzwi i od razu zaczął szukać odpowiedniej teczki ze skończonymi pracami. - Mam!
Po krótkiej chwili otworzył ją i podał Sashy siadając na fotelu i obserwując jej twarz.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 20:18

Na początku chciała pójść za mężczyzną, ale gdy ten się wyłonił ze swojego gabinetu, usiadła wygodnie. Wyciągnęła rączki, będąc na prawdę ciekawą efektów pracy. Musiał być na prawdę utalentowany.-Pokaż, pokaż-uśmiechnęła się sięgając po teczkę. Powolutku zaczęła przeglądać te prace. przyglądając każdej pojedynczej kresce. -Jesteś zdolny, bestio.-zażartowała. Na prawdę był zdolny.
Victor Neithar - 2011-02-03, 20:25

Nigdy nie myślał o sobie jak o kimś naprawdę utalentowanym. Dobrze trzymało mu się ołówek w ręce i rysowało kreski, często to robił i jakoś samo wyszło. Dlatego też poszedł studiować na ASP, choć i bez tego by sobie poradził.
- Dziękuję - powiedział ze śmiechem, przyglądając jej się przez chwilę. - Mogę cię narysować, jeśli chcesz.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 20:29

-Mógłbyś. Jeśli twoją drugą specjalnością nie jest karykatura-zaśmiała się, ale ten pomysł jej się spodobał. Miała tylko nadzieję, że nie każe jej zastygnąć w jednym miejscu na całe wieki.-Uczyłeś się gdzieś rysunku, czy jesteś przykładem geniusza od urodzenia?-zapytała. Znów ona pytała i dowiadywała się wielu rzeczy, choć na początku wieczoru ustalili, że tym razem będzie inaczej.
Victor Neithar - 2011-02-03, 20:48

Oczywiście, że nie zastygnie na całe wieki. Jedynie na kilka godzin.
- Jeszcze tego nie próbowałem, ale możesz być pierwsza - powiedział rozbawiony i wstał, znikając na chwilę w swoim gabinecie. Wrócił z czystą kartką i specjalnymi ołówkami. Odłożył wszystko na stolik i zajął się podwijaniem rękawów koszuli, które zawsze mu przeszkadzały w pracy. - Sam się wszystkiego uczyłem. Na początku, jako dziecko rysowałem postacie z komiksów, różne moje wymyślone potwory. Później kupiłem jakąś książkę, ale na niewiele mi się przydała. Chodziłem na różne wystawy, oglądałem i tak się uczyłem - podniósł głowę, patrząc na nią przez chwilę. - Usiądź tu, lepsze światło - powiedział wskazując część kanapy znajdującej się bliżej fotela, na którym siedział.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 20:51

-Rozumiem, że to ta noc sprawia, że tam jest lepsze światło-zaśmiała się, ale bez słowa przeniosła się na sofkę. Zdjęła buty i usiadła wygodnie, przygotowując się do tego, że trochę się jej będzie nudzić.-Tak dobrze?-zapytała po chwili, ustawiając się do niego profilem-A, i poproszę portret. Za karykaturę jednak podziękuję, nie lubię być obiektem doświadczalnym-wyszczerzyła delikatnie ząbki.
Victor Neithar - 2011-02-03, 20:58

Nie skomentował jej pierwszych słów, bo już tworzył swoją koncepcję rysunku. Patrzył na nią w milczeniu, po chwili wstając. Pokręcił przecząco głową na pytanie dziewczyny, a później podszedł do niej i odgarnął włosy na jedno ramię, poprawiając pojedyncze kosmyki na jej czole.
- Głowa nieco wyżej - powiedział spokojnie i ujął jej brodę między palce, unosząc nieznacznie do góry. Po chwili odsunął się i popatrzył na nią z pewnej odległości. - Przekręć głowę trochę bardziej w moją stronę - poprosił siadając w fotelu i sięgając po kartkę.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 21:06

W milczeniu poddawała się wszystkim zabiegom fryzjerskim, wierząc, że Victor wie, co robi. Kolejne jego gesty także przyjęła ze spokojem, bo to mężczyzna ją widział i co więcej on rysował.-Tak dobrze?-zapytała, obracając się odrobinę w jego stronę, jak sobie zażyczył. Uśmiechnęła się lekko, zastygając, choć nie było to dla niej zbyt proste.
Victor Neithar - 2011-02-03, 21:31

- Dobrze - skinął głową i sięgnął po odpowiedni ołówek, po chwili zaczynając ogólny szkic. Kreski które rysował były delikatne, niektóre niemal niewidoczne, jednak on doskonale wiedział co robi; ręka sama prowadziła ołówek po kartce, a on tylko co chwila zerkał na Sashę, przenosząc jej obraz na papier.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 21:40

Gdy usłyszała, że siedzi dobrze, starała się nie ruszać, ale po chwili już nie mogła się powstrzymać.-I jak idzie?-zapytała od niewinnego pytania, które skwitowała niewinnym uśmieszkiem, aby w razie co uzyskać przebaczenie, za te poruszenie się. Na prawdę nie chciała przeszkadzać, ale aż ją roznosiło w tym momencie.
Victor Neithar - 2011-02-03, 21:46

- Nie ruszaj się! - powiedział natychmiast, choć jego głos był całkowicie spokojny. Nadal kończył zarys jej sylwetki i nie miał zamiaru dopuścić do tego, żeby dziewczyna popsuła cały układ jednym niewinnym ruchem, który dołączyłby do niewinnego pytania i niewinnego uśmiechu. - Cierpliwości - dodał jeszcze zdawkowo, nie zdradzając tego czy idzie mu dobrze, czy źle.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 21:50

Dobrze, że Victor nie spojrzał na nią i nie widział jak teatralnie przewróciła oczami na ten wręcz rozkaz, aby się nie poruszać. Była ciekawa, czy on kiedyś musiał zamarznąć na tak długi czas. -Przepraszam-rzuciła tylko wkładając wiele wysiłku w to, aby tylko poruszyć delikatnie ustami mówiąc te słowa. Przymknęła powieki i zaczęła sobie myśleć o różnych słowach, uśmiechając się mimowolnie nieco bardziej.
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:02

Kiedy studiował na ASP, modelki tyle nie marudziły. Rozumiał, że to nie najwygodniejsze zajęcie na świecie, ale ktoś to jednak musiał robić, a skoro Sasha sama chciała... proszę bardzo.
Rysując ją, miał okazję dokładniej przyjrzeć się dziewczynie - każdemu kosmykowi włosów, delikatnie zarysowanym ustom, które nagle wydały mu się kuszące...
Trochę trwało nim skończył rysunek - godzina, może trochę więcej. W każdym razie, w końcu ostatnia kreska wylądowała na papierze, a on wyprostował się i spojrzał na dziewczynę.
- Gotowe - stwierdził i wstał tylko po to, żeby usiąść tuż koło niej i pokazać jej swoją pracę.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 22:05

-OOO-uśmiechnęła się, po czym usiadła inaczej, poruszając kilkukrotnie poruszając głową i ramionami. Musiała się odrobinę rozluźnić. Zrobiła miejsce obok siebie, po czym wyczekiwała, aż mężczyzna usiądzie obok niej i pokaże jej to dzieło.-No, no...-zaśmiała się.-Świetnie to wygląda, ale czy na prawdę mój nos tak wygląda?-zażartowała. Chyba narysował wiarygodne odzwierciedlenie jej małego, słodkiego noska.
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:13

- Starałem się wszystko oddać najlepiej jak potrafię - powiedział, nie przestając się jej przyglądać i w rzeczywistości nie poświęcając zbyt wiele uwagi swojej pracy. - I prawdziwie - dodał jeszcze. Nie miał w zwyczaju koloryzować swoich portretów; rysował ludzi takimi, jakimi byli naprawdę.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 22:17

Sasha nie miała nic przeciwko temu, jak narysował, bo po prostu żartowała z tym nosem.-Tak właściwie, to jestem bardzo zadowolona z efektu. Jesteś na prawdę zdolny-powiedziała uśmiechając się. Zerknęła na jego ręce, które były w graficie, ale wiedziała jak się kończą zabawy z ołówkiem.-Dziękuję bardzo-powiedziała słodko.
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:26

Vic wiedział, że żartowała, ale kiedy już skupiał się na rysowaniu, brał to całkowicie na poważnie i oddawał się swojej pasji w całości.
- Ach tak, podlizujesz się, bo jeszcze nie wpisałem ci oceny do indeksu, no tak - powiedział z uśmiechem, odrywając się już od swojego świata papieru i ołówków. - Masz go ze sobą?

Sasha McLaren - 2011-02-03, 22:30

-Sądzisz, że to kłamstwo?-zapytała łagodnie. Oczywiście, że nie podlizywała się, bo nie wpadła na ten pomysł i jej słowa były w stu procentach szczerze. -Mam, ale obawiam się, że chciałeś dać mi piątkę, bo zrobiło ci się mnie żal, a teraz zmądrzałeś i wpiszesz mi coś brzydszego-zrobiła smutną minkę i spojrzała również smutnymi oczkami, ale wstała aby wyjąć z torebki indeks. Niech wpis mają już za sobą. Nie myślała o tym wiele, ale musiało być już na prawdę późno. Miała nadzieję, że Ophelka nie będzie chciała na nią zaczekać, bo Sasha nie powiedziała dokąd idzie, ani kiedy wróci...
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:37

Ofelka miała teraz dużo ciekawsze zajęcia niż zamartwianie się Saszką, która przecież była już dużo dziewczynką, niekiedy wykazującą się większym rozsądkiem niż sama Bissette.
- Cóż, ostatnio wątpiłaś w moje umiejętności... - zauważył, choć nie sądził żeby kłamała w kwestii jego prac. - Teraz też mi cię żal, musiałaś tyle czasu spędzić w całkowitym bezruchu, że nie mogę ci wpisać innej oceny niż piątka - uśmiechnął się w jej stronę i odebrał z jej rąk indeks, w którym po chwili znajdowała się już obiecana piątka. - Proszę bardzo - oświadczył wręczając dziewczynie jej własność.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 22:41

-Dziękuję bardzo-powiedziała odbierając indeks. Otworzyła go jeszcze i spojrzała, czy faktycznie piąteczka się tam znajduje. Była, piękna i okrąglutka, także schowała indeks do torebki, aby nic się z nim nie stało.-Żal? Na prawdę jestem taką... sierotą, że jest ci mnie cały czas żal?-Wydęła usteczka, bo nie chciała, aby ktoś odczuwał współczucie wobec niej.
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:48

Kiedy upewniała się czy wpisał jej odpowiednią ocenę, mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Z kolei słysząc jej kolejne słowa, nie mógł nie spojrzeć na jej usta.
- Nie, nie jest mi cię ciągle żal - powiedział, a potem zadziałał pod wpływem impulsu. Jednym prostym ruchem pochylił się w jej stronę i pocałował, zupełnie zapominając, że obok niego siedzi jego studentka, a nawet o tym, że zaraz najpewniej dostanie po pysku, a dziewczyna wybiegnie z jego mieszkania w popłochu.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 22:53

Ten pocałunek ją zdecydowanie zaskoczył. Do tego stopnia, że nie odwzajemniła tego pocałunku nawet w najmniejszym stopniu. Jednak nie mogła powiedzieć, że ten pocałunek sam w sobie był zły.-Ekhm...-chrząknęła, nieco odsuwając się od mężczyzny. Dawno już nie czuła się tak... niepewna. Co ma teraz zrobić? Jej wykładowca ją pocałował. Ten sam, któremu w twarz rzuciła, że zdradza żonę, a teraz sama się do tego przyczyniała. Coś w tym było zdecydowanie nie tak.
Victor Neithar - 2011-02-03, 22:57

Czując jak się od niego odsuwa, oprzytomniał w jednej sekundzie i sam odsunął się na bezpieczną odległość.
- Przepraszam - powiedział pospiesznie, zastanawiając się co go podkusiło żeby ją pocałować. - Chyba... chyba powinnaś już iść - zauważył sądząc, że tak będzie dla obojga najlepiej. A już na pewno dla Victora.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:03

-Tak, tak.-powiedziała szybko, bo ona także czuła, że powinna się zmyć. -Nic tu się nie zdarzyło-sprostowała szybko. Chciała także, aby wyjaśnić tą całą sprawę, by nie było żadnych nie domówień. Uważała, że zaprzeczenie tej całej sytuacji było chyba najlepszym rozwiązaniem. A na pewno jedynym, które przyszło jej do głowy. Gdyby tylko Victor nie był żonaty i nie był jej wykładowcą, to sprawa byłaby zupełnie inna. Neithar byłby całkiem dobrą odtrutką na Blackwella.
Victor Neithar - 2011-02-03, 23:11

Jednak nie był żadną odtrutką i nigdy nie chciał być jedynie plastrem niezbędnym do naprawienia czegoś, idealnym d wyrzucenia, kiedy rana się zagoi.
- Nic - potwierdził z mocą, choć czuł, że wcale nie ma ochoty odrywać się od jej ust. Ani wtedy, gdy to zrobił, ani w tej chwili.
Mimo to wstał i z niezręczną miną położył sobie rękę na karku, zastanawiając się, co ma teraz zrobić.
- Podwieźć cię? - zapytał niepewnie i wskazał w kierunku holu, jakby miała nie zrozumieć o co mu chodzi.

Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:15

-Hmm...-zawahała się. W zasadzie to chyba powinna się zmyć z jego oczu.-Chętnie, późno już jest...-stwierdziła niepewnie. Miała w najbliższym otoczeniu doskonały przykład, że w nocy czasem warto przyjąć pomoc od mężczyzny a nie zgrywać niezależną. Ona wcale nie chciała nakleić Victorka na siebie jak plasterka, tylko jak to mówią, klin klinem. Po pierwsze Neithar nigdy by się nie dowiedział o tym, po drugie, to i tak nigdy nie miało by miejsca.
Victor Neithar - 2011-02-03, 23:19

- Znajdę tylko kluczyki - rzucił i szybko zwinął się w kierunku holu, a kiedy już zniknął z zasięgu jej wzroku, uderzył się otwartą dłonią w czoło, jednocześnie wyzywając w myśli od idiotów. Założył kurtkę, w kieszeni której znalazł kluczyki od samochodu. - Gotowa? - zawołał w głąb domu, woląc poczekać na dziewczynę tutaj.
Sasha McLaren - 2011-02-03, 23:22

-Już, tylko wezmę płaszczyk-stwierdziła, po czym podeszła w jego stronę. Musiała to zrobić. Była zima. Sama też miała wyrzuty sumienia co do tej sytuacji, ale postanowiła nie myśleć o tym, zwłaszcza w tym momencie. W końcu, gdy się ubrała, wróciła jeszcze do salonu, aby zabrać torebkę.-Gotowa.-stwierdziła i wyszła z mężczyzną wprost na parking, gdzie czekał zaparkowany jego samochód.
Victor Neithar - 2011-02-04, 13:25

Vic w końcu wrócił do mieszkania, zamykając za sobą drzwi butem. Od razu w oczy rzucił mu się płaszcz jego żony oraz walizka. Zmarszczył brwi, zupełnie nie spodziewając się tak szybkiego powrotu, w dodatku bez żadnego słowa. Mimo to, ucieszył się, więc ruszył w stronę salonu z uśmiechem, już po chwili stwierdzając, że trzeba było zostać w samochodzie.
Na kanapie leżała jego walizka, już prawie po brzegi wypełniona niedbale wrzuconymi ubraniami. Sekundę później jego żona wyszła z sypialni i wyglądała mniej przyjaźnie niż banda kibiców, a już na pewno była bardziej groźna.
- Kochanie...? - zaczął niepewnie, ale po chwili zalał go hiszpański wrzask jego żony, która najpierw pokazała mu portret Sashy, którego zapomniała zabrać, wyrzucając mu jednocześnie, że sprowadza do ich domu kobiety lekkich obyczajów, upija je - tu wskazała na kieliszek po winie z odciśniętą szminką dziewczyny - a następnie uprawia z nimi seks. I Victor naprawdę nie rozumiał dlaczego naszyjnik, który przez przypadek zgubiła u niego Sasha, ma oznaczać, że wylądowali razem w łóżku.
W każdym razie, kiedy tylko podjął się wytłumaczenia wszystkiego żonie, w jego stronę poleciał wyżej wspomniany kieliszek, który rozbił się na ścianie za jego plecami, tylko dlatego, że zdążył uskoczyć, a sekundę później zalała go nowa fala hiszpańskich wrzasków i wyzwisk, w czasie których kobieta wrzucała kolejne ubrania do walizki, w końcu zamykając ją z trzaskiem.
Vic znał swoją żonę. I naprawdę wiedział, że lepiej do niej nie podchodzić, kiedy jest wściekła, ale mimo to wykonał taki ruch. Który okazał się wielkim błędem. Pani Neithar miała silne dłonie, o czym przekonał się policzek mężczyzny, który pulsował nieprzyjemnie, a także klatka piersiowa, okładana kobiecymi pięściami. Wkrótce i on zaczął krzyczeć po hiszpańsku, próbując zatrzymać rozszalałe ze wściekłości ręce kobiety; niestety, bez skutku.
Kiedy tylko chwyciła butelkę z winem i wyglądała jakby miała zamiar mu nią przyłożyć, wziął walizkę i wyszedł z trzaskiem z mieszkania, żegnany kolejnymi krzykami żony.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group