Blair Backfalls - Salon.

Blair Backfalls - 2011-01-17, 17:34
Temat postu: Salon.
***

Blair Backfalls - 2011-01-29, 16:41

|Szpital.

Kiedy Blair znalazła się w domu miała ochotę umrzeć ze szczęścia. Kolorowe ściany były tak różne od białych, zimnych wnętrz szpitala że Blair od razu poczuła się lepiej.
Postawiła swoją masę leków na szafce, zaskoczona ilością tych tabletek.
Annalynn pomogła jej się przebrać w normalne cichy. Znów w swoim czarnym dresie panna Backfalls czuła się o niebo lepiej.
Z pomocą ciotki umyła włosy i ogólnie wzięła, w miarę możliwą aby nie zamoczyć opatrunku kąpiel. Wciąż z wilgotnymi włosami przeszła do salonu, żegnając ciotkę.
Umieściła się na kanapie przykrywając nogi kocem i włączając telewizję.
Z westchnieniem wzięła telefon chcąc wysłać pare sms'ów.
Zirytowała się czytają co o niej napisała NYG i skąd ona to kuźwa wiedziała?
Jednak nie mogła się zbytnio denerwować. Wzięła tabletki na ból i spojrzała na tv.
Śniadanie u Tiffaniego, uroczo. Panna Backfalls lubiła ten film.

Blair Backfalls - 2011-01-30, 18:58

Kiedy Blair dostała sms'a od Summer wstała, przebrała się i co tam jeszcze. Biorąc pare tabletek na ból zadzwoniła po taxówkę.
W międzyczasie sprawdziła jeszcze czym może zaskoczyć ją Summer czytając notki NYGril.
- cholerna suka.
Warknęła cicho z ledwością zawiązując trampki.
Musiała jej wszystko wyjaśnić, przecież. A jak się wykrwawi po drodze ... dla przyjaźni wszystko, kuźwa. O.
I tym sposobem Blair opuściła rezydencję.

|Gdzieś u Summer.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 00:22

Blair wróciła do domu, przebrała się i tam bla bla bla.

No i w każdym razie siedziała sobie teraz na kanapie z telefonem w dłoni i lampką wina w drugiej. I oglądała jakiś serial o wampirach jednym okiem. Bardziej skupiała się na telefonie.
Ubrana była tak jak w podpisie. W domu nie musiała być tak ciepło ubrana.
A kiedy zadzwonił dzwonek postawiła obie rzeczy i poszła ładnie otworzyć xd

Victor Neithar - 2011-02-09, 00:36

Uśmiechnął się na jej widok - wiedział, że przy jak przy kim, ale przy Blair nie można się nudzić i z pewnością zapomni zarówno o żonie jak i o Sashy, którą postanowił unikać z trochę większym zaangażowaniem niż ostatnio w CP. Jej towarzystwo zdecydowanie dobrze na niego nie wpływało.
- Nie przeszkadzam... w niczym? - upewnił się jeszcze, nie do końca wiedząc czym zajmuje się Blair. Wiedział tylko, że nie studiowała, ale czy pracowała?

Blair Backfalls - 2011-02-09, 00:41

- nie. Wina?
Spytała z lekkim uśmiechem przynosząc drugi kieliszek i napełniając go. Wzięła swój i z lekko tajemniczym uśmiechem usiadła na sofie upijając parę łyków.
- opowiesz mi coś więcej o tej bójce, czy uznajemy to za sprawę zapomnianą?
Uniosła brew w zaciekawieniu.

Victor Neithar - 2011-02-09, 00:47

- Z chęcią - powiedział odbierając od niej kieliszek i siadając na kanapie obok dziewczyny. Słysząc jej pytanie westchnął.
- Nie mam o czym opowiadać, on walnął mnie w nos, ja jego w szczęk, tyle - wzruszył ramionami, bo nie czuł potrzeby żeby do tego wracać. - Lepiej mi powiedz dlaczego nie dałaś szybciej znać, że cię wypisali, przecież bym do ciebie przyjechał.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 00:57

- właściwie ... to jakoś tak wyszło...
Blair zamyśliła się chwilę. No do zbyt wiele rzeczy się złożyło na raz i nie miała głowy żeby każdego informować.
- no i słyszałam że byłeś zajęty.
Sięgnęła po telefon z łobuzerskim uśmiechem.
- a tak na poważnie to miałam pewne spięcie z Summer i musiałam je wyjaśnić ... a potem to Ty do mnie napisałeś o tej bójce.

Victor Neithar - 2011-02-09, 01:01

Przewróciła oczami na hasło byłeś zajęty. Jego życie było o wiele prostsze, kiedy nie bawił się w samarytanina i nie pomagał studentkom, a także kiedy nie wiedział o NYGirl.
- Nie chciałem żebyś mnie źle zrozumiała z tym smsem o bójce. Myślałem, że może ten cały Dane coś do ciebie czuł i dowiedział się o naszym romansie, tyle - powiedział wzruszając ramionami, bo innego wyjaśnienia nie widział.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 01:10

Jakby ktokolwiek nie wiedział. ale dobra xd
- nie ...
Blair zaśmiała się. Nie nie, to by było niemożliwe xd i zabawne xd
- ale cieszę się że Twój nos jest cały.
Panna Backfalls uśmiechnęła się uroczo.
- ale wiesz, masz resztki różowej mazi, która pewnie jest tandetnym błyszczykiem koło ust.
Dopiero teraz to zauważyła. Bleee xd Ale wiedziała czyje to xd

Victor Neithar - 2011-02-09, 14:18

No Victor nie wiedział, bo dorosłego faceta w tym wieku raczej nie kręcą takie sprawy jak jakaś dziewczynka bez życia osobistego ;d
- Też się cieszę - powiedział upijając łyk wina. Zaraz jednak odstawił kieliszek słysząc o różowej mazi i starł ją, niezadowolony z tego, że po jego pocałunku z Sashą zostały jakieś dowody.
- I pewnie co do tego też chcesz wyjaśnień? - mruknął niechętnie nim znowu nie sięgnął po wino.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 14:57

- nie ...
Blair zaśmiała się cicho.
- dlaczego traktujesz mnie jak zazdrosną dziewczynę?
Uniosła brwi w rozbawieniu. I przygryzła wargę.
- no i wiem że coś sie zdarzyło w windzie.
Panna Backfalls wskazała na swój telefon leżący na stoliku.

Victor Neithar - 2011-02-09, 15:02

- Nie traktuję cię jak zazdrosną dziewczynę - powiedział z rezygnacją i oparł się wygodnie o oparcie kanapy. Uniósł z zainteresowaniem brew, kiedy Blair powiedziała, że wie o tym, co wydarzyło się w windzie. Po chwili przeniósł spojrzenie na jej telefon i prychnął. - Ach tak, świetnie. Czyli już wszyscy wiedzą, że ją pocałowałem?
Blair Backfalls - 2011-02-09, 15:15

Blair westchnęła i sięgnęła po telefon. Przeczytała na głos.
- Sex in the lift? Spotted. Pan profesorek nie przejmuje się konsekwencjami. Ładnie to tak zabawiać się ze studentkami w windzie? Rozumiem że utknęliście z Saszką. I że ona jak zwykle panikuje. Aleee .... kochani. Zapomnieliście o kamerze. I've got You, sunshines. xoxo, NYGirl<33
I odłożyła telefon.
- cokolwiek se wydarzyło, wiedzą o tym wszyscy. Tak jest zawsze w NY. Tutaj nie masz prywatności.
Uśmiechnęła się krzywo.
- i przykro mi z powodu Mari.
Dodała niepewnie. No bo w końcu to była też tak jakby jej wina.

Victor Neithar - 2011-02-09, 15:24

Kiedy czytała notkę NYG, zakrztusił się winem już przy samym tytule, niemal nie wylewając jej na kanapę całego kieliszka czerwonego płynu.
- Wszyscy myślą, że uprawialiśmy seks?! - zapytał, nadal próbując opanować zakrztuszenie i na wszelki wypadek odłożył kieliszek na stolik.
Zdążył już się przekonać, że ostatnio ciężko o prywatność, ale nie przywykł jeszcze, że ktoś wymyśla kłamstwa z nim związane. Teraz tylko czekać aż informacja dotrze do jego żony, a ta wynajmie seryjnego morderce, choć pewnie wolałaby sama sprzątnąć Victora.
- Jeśli chodzi o Marię, najzabawniejsze jest to, że nie ma pojęcia o nas, a ubzdurała sobie, że zdradziłem ją z Sashą. Czego, uprzedzając twoje pytanie, nie zrobiłem - powiedział gorzko i skrzywił się nieznacznie.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 15:28

- NYG podaje to w formie pytania. Tak to działa. Często piszę prawdę ale rzuca domysłami. I stąd się biorą plotki.
Blair westchnęła z rezygnacją.
- naprawdę zadziwiające jest co może wyjść z głupiego spotkania i niewinnego pytania. Ludzie biorą pytanie za stwierdzenie, I potem jest gnój. Tak to funkcjonuje.
Uśmiechnęła się pocieszająco.
- przynajmniej mnie nie zabije.
Stwierdziłam starając się go jakoś rozweselić.
- to może da się to jakoś odkręcić? Skoro nic się nie wydarzyło?

Victor Neithar - 2011-02-09, 15:37

Pokręcił tylko głową, jakby nie dowierzając, że on właśnie w tym gnoju siedzi. A wystarczyło przyjmować taktykę swoich kolegów wykładowców - nie przejmować się studentami i robić to, za co mu płacą.
- To jest ten plus - powiedział i uśmiechnął się nieznacznie. - Próbowałem jej to wszystko tłumaczyć, ale nie da się. Od razu przeszła do rękoczynów - powiedział i zaśmiał się dość cierpko.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 16:53

- oj ...
Blair pochyliła się i pogłaskała go po policzku pocieszająco.
- daj jej czas. Kobiety muszą ochłonąć. I ... się wyżyć.
Uśmiechnęła się łobuzersko, ale trochę niepewnie.
- wyprowadziła się?
Spytała z innej beczki.

Dane Johnson - 2011-02-09, 18:30

| Rafaella

Dane nigdy nie należał do osób, które dzwonią, pukają, stukają, zanim wejdą do środka. Uważał to za przeżytek, mający na celu jedynie zaalarmować ludzi, by zakończyli wszystkie żenujące rzeczy, które dotąd robili, a bruneta nic nie było wstanie zaskoczyć.
Wparował do mieszkania Blair z butelką czystej wódki w jednej dłoni i z końcówką skręta w drugiej. Nie zawiesiwszy kurtki, ani nie zdjąwszy butów, ruszył wolnym krokiem do salonu.
Nic nie było w stanie go zaskoczyć? Poprawka. Widok Victora i Blair na kanapie był nie lada niespodzianką. Wypuścił z ust biało-szary obłoczek.
- O! Dumbledore! - zawołał z rozbawieniem. - Skoro już tu jesteś, niech spłynie na ciebie mądrość Johnsona - oświadczył, celując w niego palcem. - Seks w windzie to przeżytek - oświadczył, robiąc kwaśną minę i kręcąc głową z dezaprobatą. - Proponuję dachy wieżowców albo biurko frajera, który zarządza twoją obłudną uczelnią. A teraz dziękuję za uwagę i wypierdalaj - zakończył nonszalanckim tonem z przeuroczym uśmiechem na ustach.

Victor Neithar - 2011-02-09, 20:09

- Nie, to mnie wyrzuciła - odpowiedział, nic nie mówiąc na jej wcześniejsze słowa. Maria oczywiście musiała się wyżyć. Szkoda tylko, że na nim. I nawet nie miałby jej tego za złe, gdyby dała mu wyjaśnić całą sytuację - wtedy miałaby prawo zareagować jak tylko chce, jednak nie pozwoliła mu powiedzieć ani jednego słowa.
Już miał rzucić jakieś rozluźniające hasło, żeby oderwać swoje myśli od tego tematu, kiedy do salonu wszedł Dane, na widok którego Victor oczywiście niezwykle się ucieszył, jak na widok każdej kudłatej imitacji faceta.
- Rozumiem, że Johnson to nie ty - mruknął, bo w jego przypadku jakoś ciężko było mówić o mądrości. - I proponowałbym żebyś nie mówił mi, co mam robić.

Blair Backfalls - 2011-02-09, 20:15

Blair ściągnęła dłoń z policzka Victora patrząc na nowoprzybyłego.
- Dane, jezu, mój dywan. Wiesz że tracę wszystkie sprzątaczki przez Ciebie. Musisz je wszystkie w sobie rozkochiwać?
Panna Backfalls uśmiechnęła się łobuzersko. Wolała nie wtrącać się do ich spraw.
- mam nadzieję że nie pobijecie mi się tutaj i nie zachlapiecie krwią kanapy. Dane, błagam, ściągnij buty. I siadaj.
Wzniosła oczy ku niebu nie wiedząc czy to dobry pomysł żeby siedzieli tu razem. No ale jakby co będzie uciekać przez okno, o.

Dane Johnson - 2011-02-10, 11:33

Z kolei karbowany miał wątpliwości, czy zdjęcie nieco zabłoconych butów jest dobrym pomysłem. To facet! Nie zmienia skarpetek tak często, jak Keith swoich łóżkowych(?) partnerek, ani tymbardziej nie potrafi dobierać ich do pary. Czasami nie zdaje sobie nawet sprawy, że ma na stopach dwie różne, bo wszystkie wyglądają tak podobnie...
Chłopak ponownie zaciągnął się z idealnie skręconego skręta, bo z dobrego towaru należy czerpać korzyści do samego końca.
- Masz rację, mógłbym - stwierdził potulnie, wysłuchawszy ostrzeżenia zarośnietego profesora. Czy nigdy nie słyszał o czymś takim jak maszynka do golenia? A może był zbyt zajęty "pomaganiem" studentkom - ta, chyba w utracie dziewictwa - by myśleć o sobie?
- A teraz... - westchnął, wskazując kciukiem na drzwi za sobą. Miał nadzieję, że Dumbledore opanuje swoje dzikie żądze przelecenia Blair i zrozumie jego jasny przekaz. Nie dzisiaj dewiancie, Dane już zaplanował miły wieczór ze swoją przyjaciółką. Wracaj do Sashy, żony, kozy czy kogokolwiek tam masz. Johnson położył butelkę na stół i usiadł na przeciwległej kanapie, rozpinając zamek błyskawiczny kurtki i wyciągając się mocno. Uśmiechnął się do blondynki. Był zbyt kochany, by zlinczować go za nie zdjęcie butów.
- Spójrz na mnie, jestem piękny i pociągający. Nie dziw się, że same przede mną rozchylają uda, a ja jako samiec alfa nie potrafię się oprzeć - odpowiedział odnośnie sprzątaczek. - To biologia.
Na wzmiankę o kanapie i krwi, prychnął pod nosem. Nie chciał połamać staruszka, choć wiedział, że niektórym spodobałoby się to.

Victor Neithar - 2011-02-10, 16:29

Nie wiem w jakim świecie żył Dane zakładając, że studentki na CU są dziewicami, proszę. Może znalazłoby się kilka, ale z pewnością zastraszająca większość była owego dziewictwa pozbawiona.
- Nie mam zamiaru się z nim bić - stwierdził Victor, obrzucając przy tym chłopaka spojrzeniem pozbawionym entuzjazmu i wstał z kanapy. Nie mógł nie uśmiechnąć się kpiąco na hasło jestem piękny i pociągający w ustach Dane'a. Miał chłopak wyobraźnię, tego mu nie można było odmówić.
- Do zobaczenia, Blair, lepiej jeśli jednak pójdę - powiedział z uśmiechem do Blair, całkowicie ignorując jej towarzysza i skierował się w stronę holu, żeby opuścić rezydencję dziewczyny i wrócić do hotelu po swoje walizki.

Blair Backfalls - 2011-02-10, 16:35

- Voctor nie musisz wychodzić ...
Mruknęła Blair wznosząc oczy do nieba i spojrzała na Karbowanego.
- dobra, samcu Alfa. Najwyżej później sam wskoczysz w kusy fartuszek i ładnie posprzątasz.
Blondynka uśmiechnęła się uroczo i wstała, żeby odprowadzić Victora do drzwi. No a kiedy otworzyła drzwi spojrzała na niego z przepraszającym uśmiechem.
- słyszałam że mieszkasz u Ophelii. Nie będziesz miał przez to kłopotów?
Spytała z troską w głosie. Obawiała się trochę o niego.

Victor Neithar - 2011-02-10, 16:44

Nie spodziewał się, że dziewczyna odprowadzi go do drzwi - nawet tego od niej nie oczekiwał.
- Ophelii? Nie wiem w czyim mieszkaniu mieszkam - przyznał, bo taka była prawda. Wiedział tylko, że to przyjaciółka Sashy. - W każdym razie, nie powinienem mieć problemów dopóki ona nie zacznie mieszkać ze mną.
Uśmiechnął się do Blair i pogłaskał ją uspokajająco po ramieniu.
- Nie martw się i odezwij, kiedy będziesz miała wolną chwilę.

Blair Backfalls - 2011-02-10, 16:47

- sory, nie wiedziałam że wpadnie. Naprawdę nie wiem dlaczego tak się nie lubicie...
Panna Backfalls westchnęła krótko. Mężczyźni, za nimi się nigdy nie nadąży.
- nie wplącz się kłopoty. Sypianie ze mną to coś innego niż ze studentką.
Blair wolała go ostrzec. Z tego co pisała NYG widać że ma jakiś plan. I bała się co to może być.
Teraz jednak uśmiechała się spokojnie do Victora. No a odprowadziła go żeby nie miał jej za złe tego że Dane go .. wywalił.

Victor Neithar - 2011-02-10, 16:55

- Dla zasady nie lubię ludzi, którzy bez powodu postanawiają złamać mi nos - odpowiedział z uśmiechem, na wszelki wypadek woląc opuścić towarzystwo Dane'a, żeby żadnego z nich nie poniosło.
- Ty mi mówisz o nie wplątywaniu się w kłopoty? - zapytał z rozbawieniem, postanawiając wszystko obrócić w żart. - Nie mam zamiaru sypiać z żadną z moich studentek - powiedział jeszcze spokojnie i pochylił się żeby złożyć na jej ustach krótki pocałunek. - Baw się dobrze - dodał, kiedy już się od niej odsunął i wyszedł z domu wsiadając do swojego auta i wkrótce odjeżdżając.

Blair Backfalls - 2011-02-10, 17:03

Blair z westchnieniem zamknęła drzwi i wróciła do salonu.
- no i jak, samcu. Co tam ciekawego przyniosłeś?
Spojrzała na butelkę i usiadła na swoje stare miejsce z uśmiechem.
- jak chcesz się wkręcić na walentynkowe Party to nie bij nauczycieli.
Wzniosła oczy do nieba.
- byłeś zazdrosny o Saszke, czy jak?
Spytała ze złośliwym uśmiechem unosząc brew.

Dane Johnson - 2011-02-10, 18:17

Nie było na Columbii żadnej "czystej" niewiasty? Jednak Johnson miał rację - Victor musiał wcześnie zaczynać! Uśmiechnął się z zadowoleniem, kiedy mężczyzna postanowił opuścić rezydencję. Miał nadzieję, że to on był głównym powodem tej decyzji. Brunet wyciągnął się wygodnie i rozłożył ramiona na oparciu.
- Do zobaczenia, profesorku! Udanych doznań seksualnych z panem rączką! - krzyknął za Neitharem, choć wątpił, że go usłyszy. Nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił. Uwielbiał sprawiać, by ludzie przekraczali własne granice. Bójka w kawiarni była tego dowodem. Czekał znudzony, aż Blair wróci do salonu. Zastanawiał się od kiedy stała się taką gościnną panią domu. Blondyn już chyba dawno powinien wiedzieć, gdzie znajdują się wyjściowe drzwi.
- Krystalicznie czysta wódeczka - odpowiedział tonem znudzonego arystokraty. Nigdy nie przepadał za winem, ani tymbardziej szampanem. Uniósł brwi w geście zdziwienia, spoglądając kpiąco na panienkę Backfalls.
- Walentynki są dla spedalonych ciot, które mają w sobie za dużo pokładów czułości i pieniędzy - odpowiedział. Dane i bal walentynkowym? Istne antonimy! - Chcesz zaprosić mnie na randkę? - zapytał, obdarzając ją podejrzliwym spojrzeniem. I choć znał odpowiedź, lubił się z nią podroczyć.
Prychnął wielce rozbawiony na groteskowe domniemanie blondynki.
- Ja? O tą wiecznie stękającą i niezadowoloną z życia flegmatyczkę? Błagam, prędzej skończą emitować Modę na sukces niż chociażby rozważyłbym myśl umówienia się z nią, a co dopiero narażania swojej idealnej aparycji w jej obronie.

Blair Backfalls - 2011-02-10, 18:21

- kochanie spóźniłeś się. Jestem już zajęta.
Panna Backfalls wstała i przyniosła dwa kieliszki na wódkę stawiając je na stoliku.
Spojrzała na Dane'a unosząc brew.
- i dlatego byłeś z nią w kawiarni? I zaczerwieniłeś się, skarbie.
Zmarszczyła brwi krzywiąc się z udawanym obrzydzeniem.
- chyba się nie zakochałeś?

Dane Johnson - 2011-02-11, 15:05

- A ja już miałem taką nadzieję, że chcesz mnie bzyknąć... - odpowiedział, wzdychając teatralnie. Dla panicza Johnsona, seks z przyjaciółkami nie wchodził w rachubę. Sądził, że czułby się jakby przeleciał własną siostrę, a to musi być wielce nieprzyjemne uczucie. Zapytam o to Dumbledora, jego doznania są rozległe w wielu specjalnościach - pomyślał kpiąco. Pochylił się, aby sięgnąć po kieliszek wódki. Posłał blondynce wymowne spojrzenie. Kieliszek?Naprawdę?
- Wbrew powszechnej opini Nowy Jork to małe miasto. I bez obrazy, ale Sasha reprezentuje wszystko, czym gardzę w tym zakichanym świecie - odpowiedział nonszalanckim tonem, choć był wzburzony faktem, jak coś takiego mogło w ogóle przejść przez myśli blondynki. Położył dłoń na swoim ciepłym policzku. Nieczęsto zdarzało mu się rumienić, a nawet sam wątpił w fakt, że to potrafi.
- Pozwoliłem sobie łyknąć z butelki w przedpokoju - odpowiedział, przechylając swój kieliszek i jednym chaustem opróżniając jego zawartość. Wolał unikać niewygodnych tematów.

Blair Backfalls - 2011-02-11, 18:48

- hej, cwaniaku. Mów, co jest?
Panna Backfalls spytała już na poważnie sięgając po swój kieliszek i pozbywając się jego zawartości.
Nie tak łatwo oszukać kobietę a tu coś się święciło. I najwyraźniej należało się bać. Johnson i Sasha? Ble. To wykraczało poza granice wyobraźni Blair.
A pomysłu bzyknięcia nie skomentowała. Właśnie, to by było jak kazirodztwo., no.

Dane Johnson - 2011-02-12, 11:51

- Sobota - odpowiedział bez namysłu. - Ale nie dam sobie ręki uciąć za aktualność tej informacji. Po ostatniej zakrapianej imprezie mogłem... trochę zagubić się w czasoprzestrzeni - wytłumaczył, z hukiem odstawiając swój kieliszek. Dane'a nie łatwo jest namówić do zwierzeń. Zwłaszcza, że sam nie wiedział, co powodowało jego postępowaniem. Opadł plecami na oparcie kanapy, jakby zmęczony wewnętrznymi rozterkami. Wyłącz myślenie, wyłącz myślenie - rozkazywał samemu sobie.
- Więc ty i Keith... - zaczął, chcąc zmienić temat. - Bzykaliście się? -zapytał z udawaną powagą, poczym nie mogąc powstrzymać rozbawienia, roześmiał się.

Blair Backfalls - 2011-02-12, 14:44

- a czy to ... jest Twój zakichany interes?
Panna Backfalls uniosła brwi również rozbawiona.
- zmieniasz temat, skarbie. I co ty się tak interesujesz z kim się bzykam?
Blair zmarszczyła brwi patrząc na Dane'a pytająco.
Bo właściwie ... ciekawiło ją to, o.

Dane Johnson - 2011-02-12, 16:16

Spojrzał na nią, analizując jej słowa oraz zachowanie sprzed kilku minut. Mógłby przysiąc, że na dźwięk imienia Keitha kąciki jej ust drgnęły w nieznacznym uśmiechu. Dane rozdziawił szeroko usta w niedowierzaniu.
- Zrobiliście to! - stwierdził, a jego głos zdradzał ekscytację z faktu, iż był on zapewne jedyną osobą, która się o tym dowiedziała. Wszystkie elementy układanki zaczęły łączyć się w całość. - Wy obłudni papaprańcy, zrobiliście to! - mówił dalej oskarżycielskim tonem, zabarwionym rozbawieniem.
- Chcę mieć pewność komu przyłożyć, gdy nie daj Boże zarażą cię jakimś wenerycznym syfilisem - odparł błyskotliwie w odpowiedzi. - A żebym nie połamał sobie ręki, kiedy chłopak będzie wyglądał niegrzecznie pamiętaj o podwójnym zabezpieczeniu.

Blair Backfalls - 2011-02-12, 17:01

Panna Backfalls zaśmiała się głośno.
- boże, Dane, nie rób ze mnie dziwki. Nie sypiam z kim popadnie.
Wzniosła oczy ku niebu. Zabezpieczała się wystarczająco dobrze i nie musiała się bać o nic, o xd
- o, jakie to urocze że się tak o mnie troszczysz. Ale mogę uprawiać seks z kim chce i jakbyś chciał wiedzieć komu przyłożyć to pogadaj z NYG.
Wzniosła oczy do nieba.
- i ja nie wypominałam Ci seksu z Szarlotką, o.

Dane Johnson - 2011-02-12, 18:12

Wzruszył niewinnie ramionami, jak malutki aniołek przyłapany na stłuczeniu drogiego kryształu. Jego loczki i wyraz twarzy idealnie nadawały się do tego uroczego obrazu. Gorzej z całokształtem, przepitymi oczami i wulgaryzmami wypływającymi co chwila z jego ust...
- Z NYGirl rozmawiam tylko fizycznie, słonko - powiedział z łobuzerskim uśmiechem. Zmrużył swoje zielone oczy, marszcząc przy tym brwi. - Nigdy nie spałem z Charlotte - odezwał się, ale w jego głosie pojawiła się niepewność. Nie przypominał sobie, aby to zrobił, choć równie dobrze mógł być wtedy pijany i nic nie pamiętać. - Spałem? - zapytał Blair z wątpliwością. - Cholera! - stęknął żałośnie.

Blair Backfalls - 2011-02-12, 18:15

Blair zaśmiała się.
- nie wiem czy z nią spałeś. Tak plotkowali.
Wzruszyła ramionami.
- to możesz jej fizycznie powiedzieć żeby przestała o mnie pisać.
Dziewczyna wywróciła oczami i spojrzała na swój pusty kieliszek.
- i właściwie to dlaczego tak Cię ekscytuje to czy spałam lub nie spałam z Keithem?
Blondynka zapytała z zaciekawieniem.

Dane Johnson - 2011-02-12, 18:30

Twarz Johnsona wykrzywiła się w grymasie. Wciąż nie miał pewności co do tego, czy nie spał z panienką Cooper. W końcu musiał być jakiś powód plotek. Nie bez przyczyny oskarża się o to ludzi na stronach internetowych. NYGirl miała jakieś zdjęcia, filmy, świadków? Nie lubił, kiedy ktoś wiedział o nim więcej niż on sam. Może zapytam się Charlotte - pomyślał. Nie, kurwa. To byłoby niezręczne.
Pochylił się, by sięgnąć po butelkę stojącą na stoliku i napełnić trunkiem dwa puste kieliszki. Zawartość swojego wypił w mgnieniu oka. Przetarł usta wierzchem dłoni i uśmiechnął się szeroko.
- Czy ktoś nie powiedział ci kiedyś, że zadajesz za dużo pytań? - zapytał w odpowiedzi. - Przeciążasz mój umysł, skarbie. Za dużo dziś myślenia, jak na moją głowę.

Blair Backfalls - 2011-02-12, 18:35

- tak, pewien koleś z bronią powtarza mi to przy każdym spotkaniu.
Blair mruknęła krzywiąc się lekko i wypiła zawartość swojego kieliszka.
Wywróciła oczami uśmiechając się lekko. Jared rzeczywiście ciągle jej to powtarzał. I że zadaje się ze złymi osobami, bla bla bla. Przyzwyczaiła się.
- lepiej się prześpij bo się jeszcze przegrzejesz.
Uśmiechnęła się złośliwie podsuwając mu swój kieliszek.

Dane Johnson - 2011-02-12, 18:52

Jako wychowany dżentelmen - w którego lubił się czasem pobawić - nalał do kieliszka Blair czystej wódeczki, a sam pociągnął potężnego łyka wprost z butelki.
- Błagam, skończ już z tymi desperackimi próbami zaciągnięcia mnie do łóżka - westchnął znużony.
- Keith to nasz przyjaciel, nie możemy mu tego zrobić, a ja chciałbym mieć wszystkie zęby - powiedział wolno, jakby tłumaczył dziecku, że nie może wkładać paluszków do kontaktu. Na jego ustach wykwitł rozbrajający uśmiech, który potrafił roztopić serca nawet najbardziej niechętnych dziewczyn.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego wzrok przykuło najnowsze wydanie brukowego czasopisma, schowane pod szklanym stolikiem. Na jego okładce widniały twarze trzech kolesi z jakiegoś tandetnego, młodzieżowego zespołu. Dane przypomniał sobie, że porównywano go do jednego z członków. Chwycił za gazetę i przyjrzał się jej dokładnie.
- Naprawdę jestem do niego podobny? - zapytał z odrazą. - Koleś wygląda na totalnego kołka.

Blair Backfalls - 2011-02-12, 18:57

- koleś, gdybym chciała się z Tobą przespać leżałbyś nagi na dywanie od godziny po najlepszym orgazmie w życiu.
Blair posłała mu jedno ze swoich uwodzicielskich spojrzeń a później wychyliła kieliszek z uśmiechem.
Spojrzała na coś co trzymał w ręku i za cholere nie wiedziała co to gówno robiło w jej domu.
- tak. Odkąd Cię poznałam zastanawiało mnie czy przypadkiem nie jesteś ich zaginioną siostrą.
Panna Backfalls uśmiechnęła się złośliwie.

Dane Johnson - 2011-02-12, 19:15

- Jonas Brother u szczytu kariery - przeczytał nagłówek, wyginając usta w podkówkę. Dlaczego nigdy o nich nie słyszał? Racja, miał wyszukany gust muzyczny. Pociągnął z butelki kolejnego łyka, poczym opadł wygodnie na miekką kanapę.
- Wielkie dzięki, Blair. Przyjaciele zawsze się wspierają - wypomniał jej marudnym tonem. Oczywiście, że nie był do niego podobny! - Musisz niezwłocznie skontaktować się ze swoim okulistą. Obawiam się, że procenty za bardzo działają na twój wzrok. Spójrz! - powiedział, podsuwając gazetę wprost przed oczy dziewczyny. - Nawet skręt loków mamy inny!

Blair Backfalls - 2011-02-12, 19:18

Blair wybuchnęła śmiechem tak że aż położyła się na kanapie.
- dobra, dobra. I tak wiem że jesteś ich biologicznym ojcem.
Uniosła brwi w rozbawieniu. Skoro nie wiedział czy spał z Szarlotką, kto wie o czym jeszcze nie wiedział? xdd
- i nie marudź, bardzo śliczne masz córki.
Poruszyła łobuzersko brwiami wciąż rozwalona przez jego minę xd

Dane Johnson - 2011-02-12, 19:33

- Ach, odwal się - westchnął zrezygnowany i zirytowany jednocześnie. Jak mogła pokładać tak wielki brak wiary w jego oryginalność i urodę? Dane był jedyny w swoim rodzaju. Przebojowy, charyzmatyczny, niepowtarzalny. Żaden Jonas - choć nosi podobne nazwisko - się do niego nie umywa. Wyrzucił gazetę gdzieś w kąt pokoju, wywracając przy tym zielonymi oczami. Odchylił głowę na oparcie kanapy i nim zdążył się postrzec, odpłynął.
Blair Backfalls - 2011-02-12, 19:38

Blair zmarszczyła brwi. Czy on właśnie zasypiał na jej kanapie?
Pff, wzięła poduszką i chociaż spał tak słodko, uroczo i niewinnie ... rzuciła w niego poduszką, o.
- Dane, znowu mi zaślinisz kanapę, zlituj się.
Wstała wywracając oczami.
- widzimy się na balu?
Spytała z zaciekawieniem, Nie wiedziała czy on idzie czy się nie wybiera. No ale że ten jęk nie był oznaką rozbudzenia karbowanego wywróciła tylko oczami.
- nie wiedziałam że masz aż taką słabą głowę ...
Mruknęła blondynka idąc sobie ... gdzieś xD


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group