Kawiarnie - Rafaella

Audrey Hudson - 2010-11-08, 20:43
Temat postu: Rafaella


Sasha McLaren - 2011-02-04, 21:37

Dziewczyna właśnie wyszła z pracy, także nie dość, że zła, to była jeszcze zmęczona. Zła była na siebie, ale to nie poprawiało jej ogólnego nastroju. Zamówiła dużą kawę, zaznaczając wyraźnie, aby mleko dodane do jej napoju było sojowym, chyba że chcą wizytę pogotowia, które musiałoby jej udzielić pomocy. Czekając na duży kubek, wyciągnęła magazyn, zaczynając przerzucać kartki, ale nie mogąc się w niego zagłębić.
Dane Johnson - 2011-02-04, 22:11

| Mieszkanie Dane'a | Salon

Pchnął szklane drzwi i wszedł do środka, kierując się do jedynego wolnego stolika. W pomieszczeniu roznosił się zapach kawy. Chłopak wciągnął głęboko powietrze, by delektować się rozkoszną wonią. Uwielbiał czarną jak noc i słodką jak grzech kawę na rozbudzenie swojego zaspanego umysłu. Nim zdążył dojść do upatrzonego stolika, oba miejsca zostały zajęte przez dwie, starsze kobiety. Powinny klepać paciorki, a nie zabierać moją przestrzeń! - pomyślał zirytowany. Rozejrzał się pobieżnie po lokalu, by znaleźć inne, wolne krzesło. Masz ci los, musiało ono stać właśnie obok krzesła Sashy. Zauważywszy blondynkę, zawahał się, jednak ostatecznie podjął ryzyko dostania od niej z buta i podszedł do dziewczyny, siadając obok niej i wyciągając dłoń po kartę menu.
- Jak tam twój profesorek? - zapytał swobodnie. - Nos w jednym kawałku?

Sasha McLaren - 2011-02-04, 22:20

Dziewczyna spojrzała na chłopaka, po czym obdarzyła go nieco pogardliwym spojrzeniem. Kiedyś tak wcale nie potrafiła, jednak Nowy Jork jednak ją nieco zmienił. Choć teraz już tak się nie czuła, gorzej było jak się pobiła z dziewczynami.-Sądzę, że tak jak twój-rzuciła, nie patrząc na niego. Nie chciała się denerwować, także próbowała się skupić jeszcze bardziej na gazecie, choć nie było to dla niej ani trochę proste.
Dane Johnson - 2011-02-04, 22:38

Człowiek z reguły jest istotą niestałą i kłamliwą, skłonną do grzechów, Sasha nie była wyjątkiem. Nikt nim nie był. Mimo to jej pogardliwe spojrzenie zabolało. Nienawidził zarozumiałych, bogatych nowojorczyków, którzy myśleli, że są lepsi od niego. Niby dlaczego? Bo chodzili w rzeczach od Marca Jacobsa, wystrojeni na podobę klaunów, kiedy Dane ubierał się w stary tshirt i oldshoolową marynarkę? Wielkie mi rzeczy.
- To on wyczyścił ci pamięć? - Spojrzał na Sashę, udając głębokie zdziwienie. Brunet nie został uderzony w nos, acz w podródek, który, uprzedzając pytanie, jest w całości. - Mój nos ma się dobrze - zapewnił. Miło, że się o niego martwiła... - Na odległość wyczuwam twoją hipokryzję. Smród na kilometr - powiedział z przeuroczym uśmiechem na ustach.

Sasha McLaren - 2011-02-04, 22:46

Sasha nie czuła się lepsza dlatego, że miała lepsze ciuchy dla niego, a z powodu, że miała mózg, o którym on nie mógł nawet pomarzyć.-O jakim "nim" mówisz?-zapytała beznamiętnie, bo on pytał przecież o jej wykładowcę, z którym sypiała, a ona nikogo takiego nie znała.-To nie hipokryzja, to może być kawa...-uśmiechnęła się jak do dziecka, któremu się coś tłumaczy, mimo że się wie, że mały móżdżek nie jest w stanie tego zrozumieć.
Dane Johnson - 2011-02-04, 23:16

Dane miał mózg, ale nie zależało mu, by ktoś formatu McLaren to zanotował. Tacy jak ona, mieli zwykłych ludzi za nic. Ważne, by sprzątaczka posprzątała ich pokój, a rodzice wykładali pieniądze na każde skinienie ich królewskiego paluszka. Czy kiedykolwiek mieli do czynienia z prawdziwymi problemami? Nie. Myślą, że świat wywraca się do góry nogami od razu, gdy coś idzie nie po ich myśli. Smutne. W życiu Dane'a nic nigdy się nie układało, a jednak nie ukrywał się przed niczym, chyba, że ojcem dziewczyny, który omal nie przyłapał go na grzeszeniu z jego córeczką.
- Ha ha ha - zaśmiał się ironicznie. Wciągnął kilka razy powietrze nosem i wypuścił je przez usta.
- Nie - odezwał się po namyśle. - To jednak hipokryzja z wyraźną nutką zgorzkniałości - dodał tonem znawcy. - Dumbledore nie jest aż tak dobrym kochankiem, jak się wydaje? Nie mów, że zaliczył falstart!

Sasha McLaren - 2011-02-04, 23:22

Sasha nie miała nigdy sprzątaczki, która by ścieliła jej łóżko, a pieniądze od rodziców brała, ale w znikomym stopniu. W końcu pracowała na własny rachunek. Zmrużyła oczy i lekko obróciła się w jego stronę-Czyli wgłębiając się w twoje rozumowanie...-zamilkła na chwilę.-Sypiam z tobą. I z tamtą kelnerką...-dodała po chwili, wiedząc, że takiego prymitywa to może podniecić.-A skąd wiadomo? Bo przecież rozmawiałam z tobą i z nią!-wyjaśniła mu, gdyby karbowany miał pogubić się w swoich własnych głupich myślach. Sądziła, że to jest możliwe, w końcu nigdy nie szczędził sobie proszków różnych, a te nigdy nie działały stymulująco na mózg.
Dane Johnson - 2011-02-05, 12:22

Dane sprzedawał narkotyki, nie zażywał ich nałogowo. Nazywanie go ćpunem było równoznaczne z nadaniem etykietki 'dziwka' bądź 'nifmomanka' dziewczynie, która nie zachowała swojej cnoty. Karbowany zarejestrował, że wciąż dzierży w dłoniach czarno-białą kartę menu, więc odłożył ją na skraj stolika. Podążył leniwie za spojrzeniem Sashy. Drobna kelnerka z burzą tysiąca złotych loków na głowie przyjmowała zamówienie od staruszek, które go podsiadły. Chłopak uśmiechnął się delikatnie pod nosem i powrócił do swej rozmówczyni.
- Nie rób sobie nadziei. To na mnie ona patrzy pożądliwym wzrokiem - odpowiedział, mrużąc oczy. Dane nadal się przyglądał McLaren, a na jego ustach zagościł bezczelny uśmiech. - Zgaduję, że Neithar idealnie całuje. Lata praktyki na uczelni popłacają.

Sasha McLaren - 2011-02-05, 12:26

-Nie wiem, całowałeś się z nim, że wiesz?-zapytała łagodnie, spoglądając w kubek swojej kawy. Niestety, jeszcze sporo napoju tam było, więc chwilę jej zajmie zanim wypije i z czystym sercem będzie mogła pójść sobie od tego świra, Johnsona.-Myślę, że tak jak ja, ona patrzy na ciebie z politowaniem, a nie żądzą, skarbie-zaśmiała się delikatnie.
Dane Johnson - 2011-02-05, 12:39

Nie miał pojęcia, co wydarzyło się między Sashą a profesorkiem, ale pamiętał jak tamtego dnia się na nią patrzył. Zdecydowanie nie jak na swoją uczennicę, w jego oczach i twarzy można było dostrzeć subtelną fascynację.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie, słonko - odparł luźno. Odwrócił się w jej stronę, a jedno ramię oparł na poręczy krzesła. - Widzisz, o tym właśnie mówię. Ciągle się wynonisz, a nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jacy jesteśmy do siebie podobni, czy tego chcesz, czy nie.

Sasha McLaren - 2011-02-05, 12:47

-No właśnie ja nic nie wiem o tym jak całuje profesorek, jak go nazywasz, ani jaki jest w łóżku. -powiedziała łagodnie. Na prawdę nie chciała się denerwować, a niewiele już brakowało do tego, tak na prawdę. Dziwiła się, jak ktokolwiek mógł się zadawać z Dane'm częściej i mniej przypadkowo.-Masz rację, nie zdaję sobie z tego sprawy i nie chcę być podobna do ciebie-powiedziała gładko, choć tak na prawdę wiedziała, że to faktycznie jest nieco ... poniżej jej możliwości, ale nie była w dobrej formie dziś.
Dane Johnson - 2011-02-05, 13:08

To oponentom brakowało cierpliwości i poczucia własnej wartości, nie Dane'owi. Zdawał sobie sprawę, że rozmowa z nim, a nawet przebywanie w jego towarzystwie jest bardzo trudnym zadaniem, więc cenił osoby mające tyle śmiałości, by na to się odważyć. Sam czasami nie wytrzymywał z samym sobą.
- Do mnie, czyli do kogo? Karbowanego ćpuna, mieszkającego w prawie pustym mieszkaniu i nie mającego żadnych perspektyw na życie? - zapytał z ironią wyraźnie brzmiącą w jego głosie. Domniemał, że właśnie taki obraz uformował się w głowie blondynki. I nie żeby mu to przeszkadzało, zdanie innych miał w głębokim poważaniu.

Sasha McLaren - 2011-02-05, 15:10

Bez przesady, Sasha nie była aż takim złym człowiekiem.-Do karbowanego ćpuna, który uważa się za pępek świata i ocenia ludzi, choć sam nie lubi być oceniany-powiedziała, po czym przewróciła oczami. Na prawdę, za jakie grzechy ona jego znów spotyka? Czy na prawdę nie mógłby sobie znaleźć innej ofiary? Blair pewnie potrzebuje różnych tabletek, aby normalnie funkcjonować, mógłby się wokół niej zakręcić, a nie Sashkę męczyć.
Dane Johnson - 2011-02-05, 20:49

Wysłuchał jej, wyliczając iloma negatywnymi wyrazami go określiła. Karbowany, ćpun, pępek świata. Wszystkie słowa, wypływające z jej ust, miały pejoratywny wydźwięk. Dane zastanawiał się, czy wciąż żywi do niego urazę po zniszczonej, sylwestrowej imprezie. W zasadzie jej samej nie zrobił nic, nie wiedział nawet, kto był organizatorem.
- Nie wyrzekam się tego - odpowiedział, odnośnie oceniania ludzi. - I na tym polega zasadnicza różnica. Ty wciąż uparcie wierzysz, że jesteś lepsza od innych... - zauważył, z politowaniem kręcąc głową. - Wy i wasza amerykańska obłuda - prychnął rozbawiony.

Sasha McLaren - 2011-02-05, 20:53

-Chciałabym być lepszą, niestety nie jestem-westchnęła, kajając się lekko przed nim. Może to i było żenujące, ale na pewno jego to zadowoli. Wypiła ostatni łyk kawy, po czym wyjęła banknot pięciodolarowy i położyła go na stole.-Rozkoszuj się zwycięstwem-szepnęła, lekko nachylając się w jego stronę. Na pewno chodziło mu o to, aby sprowokować dziewczynę. Co prawda nei udało mu się to, ale przyznała się do porażki, także też powinno go to zadowolić. Wzięła torebkę w dłoń i skierowała się do wyjścia, idąc do domu od razu.
Dane Johnson - 2011-02-05, 22:37

Myliła się, nie zadowoliło go to. Jego zamysłem nie było sprowokowanie blondynki, czy zmuszenie jej do wyjścia. Chciał po prostu... Właśnie, czego on się spodziewał po tej rozmowie? Co chciał przez nią osiągnąć? Odpowiedzi można szukać jedynie w najgłębszych zakamarkach jego podświadomości, bo sam niczego nie pojmował. Kiedy Sasha wychodziła, napiął mięśnie twarzy, jakby szykował się na przyjęcie ciosu. Odprowadził ją wzrokiem poczym włożył dłonie do kieszeni spodni i osunął się z frustracji na krześle. Jebany dzień - pomyślał.

| Rezydencja Blair | Salon


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group