Kawiarnie - Patisserie Cafe

Audrey Hudson - 2010-11-08, 20:54
Temat postu: Patisserie Cafe



Ty Gevinson - 2010-12-01, 14:50

Było południe, doskonała pora na pierwszą kawę i jako takie śniadanie. Ty musiał zyskać siły, bo popołudniu miał użerać się z modelkami. Nie lubił robić zdjęć więcej niż jednej kobiecie na raz. Zimne powietrze niemal wwiało go do jego ulubionej kawiarni, gdzie mrugnął do ładnej blondynki, a ta wiedziała, że ma dla niego przygotować duży kubek kawy i czekoladowego muffina z jagodami. Rozgrzał się pocierając ręce i stwierdził, że będzie musiał zgarnąć jedną z panienek, aby wybrała się z nim na zakupy. Potrzebował zimowego okrycia, a dziewczyna będzie niczym szczeniak, którego ktoś pogłaskał. Same zyski.
Debra van Devil - 2010-12-01, 15:03

Kawa była czymś za czym Debra nie przepadała. Chociaż bądźmy szczerzy bardziej nie mogła jej pić niż to, że jej nie smakowała. Dlatego najlepiej ustalić, że się jej nie lubi i tyle!
Na zewnątrz było dość zimno, co sprawiało mimo płaszcza gęsią skórkę na jej delikatnie brzoskwiniowej skórze ramion.
I co on miał do modelek? Devils była jedną z nich i gdyby wiedziała, że jakiś fotograf ma coś przeciwko temu to ona by już mu pokazała! I z pewnością zakończyłaby tą niby owocną pracę. Chodź jakby na to nie patrzeć Ty był jej fotografem, więc lepiej niech się strzeże!
Mimo wszystko miała ochotę na jakieś czekoladowe ciacho z truskawkami dlatego zaglądnęła do tej kawiarni. Hmm, a może to przez to zimno i chciała się ogrzać? No nieważne.
Od razu jej wzrok przykuł pewien mężczyzna. A jeszcze nie tak dawno widziała tą jego buźkę na sesji.
-Czeeeść -rzuciła przeciągle z małym uśmieszkiem badając go uważnie wzrokiem i stając metr od niego.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 15:10

-Czeeeść-odpowiedział w podobnym tonie-Usiądziesz?-zaproponował od razu, uśmiechając się do brunetki. Ty zdecydowanie nie miał nic do modelek, kto by miał? Na pewno nie on. Nie lubił tylko współpracować z dwiema naraz bo zawsze jedna ma focha (a czasem zdarza się, że i obie), że drugiej poświęca więcej uwagi, oraz wysuwa na pierwszy plan. Takie czcze gadanie, aby pokazać, że jest zazdrosna i ma na niego ochotę. Zanim jego znajoma, usiadła, kubek z parującym, ciemnym napojem już stał przed blondynem. Dobrze jest mieć chody u kelnerek, nie ma co.
Debra van Devil - 2010-12-01, 15:22

Nie odpowiedziała nic na jego zapytanie tylko przyciągnęła do siebie krzesło i usiadła tuż obok niego, chodź chciała usiąść na nim oparciem do przodu i do tego rozkrokiem, ale darowała to sobie teraz i usiadła normalnie jak na wychowanego człowieka wypada.
Oj tam, to ona była jakaś inna w takim razie. Jeszcze nigdy nie fochała się na planie z takiegoż powodu. Baa... jej się nigdy z żadnego powodu nie zdarzyło fochać, chyba, że dla przedrzeźniania się z kimś. Jedynie co, to czasami wkurzały ją te zadufane w sobie modelki i wygarnęła im od czasu do czasu co o nich myśli.
Dla Debry bycie modelką było przyjemnością, jakoś nie traktowała tego jak zawód i rywalizację. Świetna zabawa przede wszystkim!
Ty jest dobrym fotografem i być może dlatego lubi z nim współpracować. Chodź czasami musiała przyznać, nie opędzał się od modelek, ona nie pokazywała mu, że na niego leci w każdym razie. Trzymała się z boku. Śmiejąc się ukradkiem z tych dziewczyn i tych ich głupich gierek. W sumie jakby chciała mogłaby zacząć kokietować Ty. Jednak na razie woli obserwować niż działać.
-Widzę, że kelnerki tutaj Cię lubią -rzuciła kiwnąwszy głową w stronę jednej za ladą która ciągle patrzyła się w jego kierunku. -Może załatwisz mi darmowe ciacho truskawkowe z czekoladą? -spytała cwanie.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 15:27

Bez przesady. Ty nie używał swojego uroku osobistego w złych celach-Lubią, owszem. Jestem stałym klientem i nie naprzykrzam się-wytłumaczył jej, mówiąc najszczerszą prawdę. Nie miał też zamiaru prosić którejkolwiek z kelnerek o coś darmowego, sam zamówi dla Debry to ciasto, co zrobił, uśmiechem przywołując kelnerkę po raz kolejny. -Co tam u ciebie, piękna?-zapytał, mając w zwyczaju używanie takich wyrażeń na porządku dziennym.
Debra van Devil - 2010-12-01, 15:37

A czy ja mówię, że on używał go w złych celach? Można dziewczyny porównać do ćmy (chodzi mi o tamte modelki) która pcha się do światła... i on był tym światłem ;P
Rozejrzała się wokół sali gdy on mówił Jestem stałym klientem i nie naprzykrzam się Kiwnęła nieznacznie głową.
-A ja jestem tutaj pierwszy raz, i muszę przyznać fajne miejsce -oznajmiła z małym uśmiechem powracając wzrokiem do Ty.
W sumie jeśli tak chce... niech będzie. Dla niej to obojętne czy zamówi czy po prosi, bo w ostateczności i tak dostanie swoje ciacho. Chodź w normalnych warunkach nie dałaby sobie nic postawić. Ale jak na złość panienka Devils zapomniała swojej portmonetki jak i karty kredytowej, której tutaj pewnie i tak nie przyjmują. Bo w takich lokalach zawsze proszę o gotówkę.
Co tam u ciebie, piękna? słysząc co westchnęła lekko i założyła nogę o nogę uwydatniając przy tym parabole swoich nóg.
-W sumie to nic... ale słyszałam coś ciekawego od szefa wczoraj -podjęła temat spojrzawszy na niego pytająco i opierając się łokciem o stolik co spowodowało, że się do niego przybliżyła bardziej.
-Podobno mam mieć sesje w terenie, jakiś zimowy plener na plaży czy coś? To prawda? -spytała ciekawa mając nadzieję, że on coś więcej o tym wie. Bo prawdopodobnie on ma być jej fotografem wtedy.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 15:44

Owszem, był światłem, do którego ćmy, czy dziewczyny leciały, ale to nie była żadna nowość dla niego. Był tego świadom i nie ukrywał tego. Cóż, normalnie też by postawił to ciacho dziewczynie, choć ta chyba nie powinna była zbyt opychać się ciastami, skoro chce mieć dalej superfigurę, tak na wszelki wypadek. Choć z drugiej strony, chłopak znał sporo cudownych sposobów, aby takie ciastko, nawet nie jedno zrzucić, to trudne tak na prawdę nie było.
Gdy wspomniała o jakiejś ciekawostce, aż spojrzał na nią uważniej, na prawdę nie mając pojęcia co może usłyszeć z ust dziewczyny.
-Myślisz, że ja to wiem? Dostaje informację jako ostatni.-wzruszył ramionami i w sumie nie miał nic przeciwko temu, aby to nie była jego robota. Ty zdecydowanie wolał zdjęcia w studio. Plaża w zimie potrafiła być na prawdę nieprzewidywalna, choć gorzej od niego i tak miały modelki, które z reguły nie miały wtedy na sobie nawet kurtki.

Debra van Devil - 2010-12-01, 15:53

Niech on już się o to nie martwi, że przytyje. Nigdy niczego sobie nie odmawiała gdyż miała dobrą przemianę materii jak i prowadziła zdrowy a raczej sportowy styl życia i to jedno ciacho jakie zje nic a nic nie pójdzie jej w boczki, ani nigdzie. Baa... ona często jadła czekoladę, wręcz ją ubóstwia. I gdyby było inaczej już byłoby widać negatywne efekty, ale nic a nic się nie zmienia w jej ciele, a raczej nic na gorsze bo na lepsze to można by się jeszcze zastanowić
-Uf, to skoro o tym nie wiesz jeszcze, to oznacza, że nasz szef znowu ma jakieś fantazje. Bo co jak co zdecydowanie nie chce się w to mieszać.. -oznajmiła z lekkim grymasem. Jakoś tak sesja w takie zimno, i to jeszcze na plaży jej nie pasowało.
Jeden z kosmków opadł jej niedbale do przodu a wzrok ciągle miała utkwiony w chłopaku.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 16:00

Ty się roześmiał-To raczej świadczy o tym, że mnie tam nie będzie, a nie że twój szef ma jakieś fantazje.Poza tym, nie zapominaj, że ja zdjęcia robię nieco z doskoku, nie jestem zatrudniony-przypomniał jej, bo dziewczyna mogła mieć inne wrażenie w związku z tym, że dość często się spotykali po różnych stronach obiektywu.-Mimo wszystko nie zazdroszczę tej, która będzie w grudniu latać z tyłkiem po plaży-powiedział ze współczuciem, bo mógł się założyć, że to będzie sesja stroju kąpielowego, czy czegoś podobnego, bo morze w zimie wygląda jak nigdy indziej.
Debra van Devil - 2010-12-01, 16:09

-Tak tak nie zapominam... ale jednak musisz od czasu do czasu iść z nim na jakieś układy. A ja znając go to albo wczoraj za długo spędził w jakimś nocnym barze, albo żona dała mu niezły wycisk i zaproponowała coś takiego -ta zawsze lubiła wtrącać się w pomysły sesji dla modelek-... bo jakoś dawno takie pomysły chodziły mu pogłowie -przekręciła oczami i westchnęła cicho.
-I taak dzięki... jak to będę ja to przyślę Ci kartkę ze szpitala, bo co jak co choroba murowana w taką pogodę -stwierdziła. Kosmyk jaki jej opadł na twarz założyła z ucho. Jakoś ją wkurzało to jak włosy w taki sposób nachodziły jej na twarz.
Nagle kelnerka przyniosła jej ciacho, uśmiechnęła się na jego widok i dało się słyszeć ciche mmmm.... z jej ust.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 16:17

-Dostaję telefon, że mam wtedy i wtedy być. Czasem e-maila.-wzruszył ramionami, bo szczerze mówiąc, nie przepadał za tym gościem. Był mało profesjonalny według Gevinsona.-Jeśli to będziesz ty, to osobiście zaparzę ci herbatkę-zaśmiał się i popatrzył troszkę ze współczuciem na dziewczynę. Na herbatę może ewentualnie się zobowiązać. Rosołu nie zrobi i już. Nigdy nie był wielkim kucharzem, a rosołu z resztą nigdy nawet nie próbował gotować. Sam nigdy nie chorował, bo w końcu złego cholera nie bierze, co w 100% sprawdzało się w jego przypadku
Debra van Devil - 2010-12-01, 16:28

-Ah i pomyśleć, że ja dalej przystaje na propozycje szefa, ale to wszystko przez to, że zna się z moim ojcem...-mruknęła pod nosem. Dumny szef, dumny ojciec z jej osoby, bo zawsze pełni swoje obowiązki, nie ma nic gorszego. - Ale coś mi się wydaje, że teraz będę musiała hardo odmówić.. bo ta Twoja herbatka nawet nie pomoże. O wiem! -wypaliła nagle. -Podeślę mu tą nową Helgę... ma niezłą twarz i figurę... -powiedziała z błyskiem w oku. Ojj jak jej już coś do głowy wpadło to już tak się stanie.
Rosół to dobry na kaca jest! Na przeziębienie czy większe choroby nie próbowałam^^ Jej zawsze mówiono, że diabli złego nie biorą.. ale co zrobić, że czasami zdarzało jej się przeziębić. Dzieckiem szczęścia nie była więc cóż.
Wzięła łyżeczkę z talerzyka i nałożyła na nią trochę ciacha, po czym wzięła ją do ust i zaczęła się delektować tą rozkoszą.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 16:44

-Jeśli zna się z twoim ojcem, to powinien dawać ci najlepsze, a nie najgorsze zadania-stwierdził, choć on się tam na tajnych konszachtach nie znał. Zawsze do wszystkiego dochodził w 100% sam. No, może za pomocą "czarnych mocy", ale nie po znajomości.-Możesz podesłać, byleby cię ta Helga nie wygryzła-zaśmiał się, bo troszkę znał realia światka modelek. Niby wielkie przyjaciółki, a walczą o angaż jak lwice, gdy tylko trzeba. On nie miał nic przeciwko nowym modelkom. Część myślała, że wystarczy się z nim przespać, aby stać się kimś. To owszem, zapewniało pewien rozgłos, lecz nie ten, o który dziewczynie chodziło. To ci psikus!
Debra van Devil - 2010-12-01, 17:03

-Może i tak to wygląda, ale wcale tak nie jest. Nie znasz mojego ojca. No ale mniejsza z tym, nie chce o tym gadać -mruknęła lekko. Były dwa tematy których Devils unikała jak ognia. Miłość i rodzina. A jeśli weszło się na jeden z torów tych tematów trzeba zmienić je na jakieś inne bo atmosfera może się zrobić niezbyt za ciekawa. A tego nie chcemy, prawda?
Czarnych mocy? To brzmi nazbyt dziwnie ale i piekielnie, heh.
-Wygryzła? A niech się dziewczyna stara a co! -powiedziała już rozbawiona. -Będzie ciekawie a i dostanie ode mnie możliwość wybicia się mimo, że kosztem będzie niezwykłe zimno -podsumowała i zaśmiała się lekko. Ojj niech on nie myśli, że ona nie dba o siebie. A jeśli już tutaj... ważniejsze było uniknięcie choroby niż jakiś rozgłos.
Oddanie się za sławę... niee... to u Debry by nie przeszło. Jakby już miała dawać dupy, że tak powiem to tylko tak, żeby czerpała z tego niezwykłą korzyść i przyjemność.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 17:38

Nie chciała rozmawiać o tatku, to Ty jej przecież nie zmusi, bo i dlaczego miałby to robić. Panowie w średnim, czy nawet podeszłym wieku średnio go pasjonowali.
Cóż, oczywiście, że z dobrego serca i wielkoduszności dziewczyna nie rezygnuje z sesji, czego by się tu po Debrze spodziewać, prawda? Nie wiadomo jednak, czy ta sesja nie będzie przełomową w życiu tej młodej dziewczyny, którą brunetka chce wpuścić w maliny, a potem będzie sobie pluć w brodę, że to przecież mogła być ona, a nie ta Helga.
Korzyść mogłaby być niezmierna, z faktu przespania się z kimś. Co prawda Ty wiele mocy w rękach nie miał, ale są znane światu takie przypadku, że romans z odpowiednią osobą, choćby udawany potrafi zdecydowanie ułatwić różne ścieżki w życiu, również te zawodowe.

Debra van Devil - 2010-12-01, 17:50

I dobrze, że nie chciał. Ale zawsze trzeba być przezornie ubezpieczonym. Nie zapominajmy, że są na świecie ludzie, którzy chcą wiedzieć wszystko o wszystkim! A takich to trzeba unikać z daleka, bo na odpowiadania na pytania typu : Dlaczego?.. Co się stało? itd. itp. to Debra nie ma zamiaru odpowiadać. Jej życie i nic nikomu do tego!
To wiadome, że z dobroci i wielkoduszności tego nie robi. Na świecie nie ma nic za darmo wierz mi. Każdy czegoś chce bądź chciałby nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Bo prawda jest taka, że ogół ludzkości to pieprzeni materialiści i egoiści, ot co!
Tak jak już wspomniałam Devils robi to dla zabawy. Modeling nie jest jej główną drogą życiową bo tutaj na pierwszy rzut przechodzi projektowanie. Już w tej dziedzinie działa, ale i też dokształca się tego. Więc co jak co nie zamierza niczego żałować. A Helga powinna być jej wdzięczna, że jeszcze dała jej szanse do wybicia się. Kto wie, może później jakoś to wykorzysta i ta blondyna będzie jej coś winna? Tu wiele rzeczy może się stać.
A co do romansów o sławę... tutaj to inni zabiegają o względy Debry a nie ona o innych. A jeśli ma dość do romansu jej i Ty to musi się postarać by sprawił w niej uczucie niezwykłego pożądania jego osoby.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 17:58

Cóż, jasne jest, że nie robi się nic za darmo, tego Ty'a uczyć nigdy nie trzeba było, bo opanował to niemal bezpośrednio po nauce chodzenia, a może jeszcze przed? Zbyt dawno to było, by pamiętać wszystko w takich szczegółach.
On miałby rozpalać jej emocje w długotrwałym procesie, aby ta się z nim przespała? Trochę nie było to w stylu Gevinsona, lecz kto go tam wie.-Dobra, mała. Ja się zwijam już powolutku, bo mam sesję dziś-skrzywił się, bo zdecydowanie wolałby nic nie robić, zamiast mieć sesji, zwłaszcza tego popołudnia, kiedy aura nie była zbyt przyjazna człowiekowi i chyba każdy miał na prawdę sporego lenia w związku z oddziaływaniem ciśnienia na ludzi.

Debra van Devil - 2010-12-01, 18:09

Ojj nie zrozumiałeś mnie mój drogi. Tu nie potrzeba długotrwałych procesów, wręcz przeciwnie. Tu chodzi o zwykły romans a nie o żadną miłość w końcu czyż nie? To co zakazane przyciąga bardziej, wystarczy, że w jakiś sposób Ty spowoduje, że Debra go zapragnie. A nad swoimi odczuciami nie ma co hamować. Ona zawsze była nierozważną kobietą... lubiła ryzyko, lubiła coś co spontaniczne. Żadnego planowania. Bo planowanie jak dla niej jest nudne i nie do końca pewne. A ona lubiła mieć wszystko jasne, jak na otwartej dłoni mimo wszystko.
-Uuu... szkoda -rzuciła cicho podpierając głowę o wyciągniętą dłoń ręki położonej na stoliku.
-Ja mam dzisiaj wolne. Wiesz... nie jestem zobowiązana do bycia w studio 24h na dobę. -wyjaśniła i puściła mu oczko. Nie tylko on nie miał bóg wie jakich zobowiązań wobec tej agencji.
-To kiedy się widzimy? -zapytała jeszcze patrząc się na niego pytająco zza wachlarza długich i grubych rzęs.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 18:15

-A chcesz się do czegoś przydać?-zapytał z przebiegłym uśmieszkiem. Pamiętał, że miał zapłacić za ciastko dziewczyny dlatego wyciągnął portfel z kieszeni i wyjął banknot dwudziestodolarowy, wiedząc, że zostanie także kilka dolarów na napiwek dla kelnerki. Zawsze zostawiał napiwki. W oczekiwaniu na odpowiedź wstał już od stołu, zaczynając się ubierać. Nienawidził zimy za to, że on także musiał ubierać warstwy, jak jakaś cebula.
Debra van Devil - 2010-12-01, 18:31

A chcesz się do czegoś przydać? To pytanie zbiło ją nieco z tropu co spowodowało przymrużenie lekko jej powiek i uniesioną jedną z brwi ku górze w pytającym geście.
-A co masz dokładnie na myśli? -zapytała w końcu oczekując jego odpowiedzi.
Gdy on wstał i się ubierał ona jeszcze nałożyła kawałek ciastka i zjadła go, oblizując później jeszcze swoje wargi językiem, co wyglądała nader pociągająco.

Ty Gevinson - 2010-12-01, 21:35

-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, mama nie nauczyła, że nie ładnie?-zapytał rozbawiony. Przecież jak powie jej, że chcę ją zabrać na zakupy i to dla niego, to żadna zabawa będzie, poza tym, jest możliwość że odmówi-Szybka decyzja, to ci powiem gdzie się spotkamy-powiedział, że to właśnie od tego zależy to, kiedy się następny raz spotkają. Dziś popołudniu... czy może dziś wieczorem. Trudna decyzja, prawda? Choć nikt nie mówił, że w pierwszym przypadku ich spotkanie skończy się przed wieczorem, o nie. Stał już ubrany, gotowy do wyjścia, czekał tylko na decyzję.
Debra van Devil - 2010-12-01, 22:07

Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, mama nie nauczyła, że nie ładnie? pokręciła głową na boki i westchnęła ciężko.
-Moja matka niczego mnie nie nauczyła, a teraz jeszcze gdy jej nie ma na tym świecie wątpię żeby miała coś przeciwko mojemu niewychowaniu o które zresztą nigdy nie dbała -rzuciła bez uczuciowo. Nie zamierzała w końcu okazywać mu, że śmierć matki ją dotknęła albo coś.
To jak chce to zachować w jakiejś tajemnicy by było ciekawie, to nie mówi się 'czy chce się do czegoś przydać', tylko 'jest coś do zrobienia i czy na to idzie?'. Nie umiał najwidoczniej pochodzić o takiego typu dziewczyn jakim jest Devils.
-Nie zgodziłabym się na to, ale że nie ma nic lepszego do roboty, to czemu nie -wzruszyła niedbale ramionami i nawet uśmiechnęła się lekko.
A zawsze może na tych zakupach coś wypatrzy dla siebie? Zawsze lubiła męskie kapelusze, o!
Był już przy drzwiach, więc rzuciła krótkie. Do zobaczenia i wzięła się za swoje ciacho, by zaraz później sama się zmyć z kawiarenki.

takie przedwczesne moje zakończenie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ;P

Ty Gevinson - 2010-12-01, 22:56

ofc, że nie mam, w planach było skończenie tego zanim zniknę xd


-Skontaktuje się z tobą-rzucił zawiązał pod brodą szaliczek w męskich szaro-grafitowych barwach. Nie wiedział o której skończy, nie wiedział też gdzie się spotkają, a z resztą, to miała być niespodzianka, więc niech nią będzie do ostatniej chwili. Tym, że powiedziała coś o nieżyjącej matce nie przejął się specjalnie, bo gdyby miał się kajać za każde głupstwo, które palnął, w końcu zamilknąłby na wieki. Cóż za nieczuły facet. Ale z tym mu do twarzy.

Will Evans - 2010-12-04, 15:59

Z deptaku ruszyli wprost do kawiarni Patisserie Cafe. Można się dziwić bądź nie, ale ot tak na kawę, czekoladę co tylko sobie zażyczyła zaprosił dziewczynę poznaną zupełnie spontanicznie. Nie znał jej imienia, wiedział tylko, że nie wyprowadził jej jak na razie z równowagi. To duży plus, zazwyczaj ludzie nie wytrzymywali w jego towarzystwie zbyt długo z powodu jego egoizmu i bezczelności.
Otworzył drzwi lokalu wpuszczając przy tym powiew chłodnego powietrza, jak na "kulturalnego" mężczyznę przystało przepuścił blondynę pierwsza. Rozejrzał się po pomieszczeniu, aby móc odnaleźć wzrokiem jakieś wolne miejsce. Akurat było ich wystarczająco dużo, aby para mogła usiąść spokojnie i dostać szybo swoje zamówienie. Will ruszył w kierunku małego stolika, oczekując, że dziewczyna pójdzie wraz z nim. Choć oczywiście nie miał takiej pewności. Nie znał jej na tyle. Być może miała teraz ochotę posiedzieć sama, bez towarzystwa jakim obdarowywał ją brunet.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 16:15

Sama Ofelia była zaskoczona tym, że obcy facet zaprasza ją do kawiarni. Dość pokrętnie, ale w końcu było to zaproszenie. Jeszcze bardziej zdziwił ją fakt, że przystała na propozycję bez wymigiwania się. W końcu nie codziennie nieznajomi zapraszali ją na kawę, wino czy cokolwiek innego.
Wyprowadzenie panienki Bissette z równowagi było nie lada wyczynem, jednak nie znała mężczyzny za długo i jeszcze wszystko przed nią. Kto wie, może później spłynie na nią fala irytacji i nie skończy się to dla żadnego z nich dobrze.
Pierwsza weszła do kawiarni, czując przyjemne ciepło, kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły. Ruszyła za mężczyzną, po drodze rozpinając guziki swojego płaszcza i rozglądając się po lokalu. Nie miała ochoty siedzieć samotnie. Gdyby tak było, z pewnością nie przyszłaby tutaj razem z chłopakiem.
Ściągnęła płaszcz, przewieszając go przez oparcie krzesła i usiadła na swoim miejscu, pocierając jedną zmarzniętą dłonią o swoją.
- Powinnam chyba zapytać z kim będę miała przyjemność picia kawy - powiedziała z lekkim uśmiechem i popatrzyła uważnie na nieznajomego.

Will Evans - 2010-12-04, 16:41

o zajęciu miejsca przy stoliku, odwiązał z szyi, gruby, wełniany szal, który przysłaniał jego podbródek i pozwolił, aby bezwiednie wisiał na jego ramionach.
Oczom chłopaka od razu rzuciły się gustowne dekoracje lokalu, a co najważniejsze zdjęcia, ładnie przyrządzonych kaw, herbat oraz deserów lodowych. Można by powiedzieć, że w taką pogodę szkoda psuć sobie gardła na zimne sorbety lodowe, choć parka staruszków siedząca dwa stoliki przed Willem i jego potencjalną znajomą, zajadała ze smakiem lody umieszczone w szklanym kuferku.
Will chwycił w dłoń skromne menu i podał je blondynie, aby to ona mogła wybrać na co ma ochotę. W końcu chłopak i tak stawia, więc ma dużo możliwości do wyboru. Może nawet zażyczyć sobie cały spis menu, a Will i tak by był zobowiązany za to zapłacić. Co to dla niego.
-Ten mężczyzna, z którym będziesz miała już za moment przyjemność pić kawę, ma na imię Will- przedstawił się, obdarowując ją podobnie lekkim uśmiechem jaki ona zaprezentowała mu przed chwilką.
- A ja, powinienem chyba zapytać o imię blondynki, z którą będę miał przyjemność picia kawy- powiedział niemalże identycznym tonem co dziewczyna, tak aby odwzorować jej emocje.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 16:56

Oglądanie takich zdjęć zdecydowanie nie było dla Ofelii z jednego prostego powodu: od razu miała ochotę na zamówienie tych wszystkich smakowicie wyglądających kaw. Dlatego, kiedy tylko mężczyzna podał jej menu, skupiła się na nim, przechodząc do sekcji ciepłych napojów.
Mógł być spokojny, nie miała zamiaru zamówić wszystkiego, co znajduje się w karcie. Z natury nie była zbyt rozrzutna, mimo że mogła sobie na to pozwolić. Nie lubiła też naciągać innych ludzi na jakiekolwiek wydatki.
- W takim razie miło mi cię poznać, Will - powiedziała z ciepłym uśmiechem i oderwała oczy od menu, przenosząc spojrzenie na mężczyznę, który już nie był anonimowy. - Z kolei blondynka, która przed tobą siedzi, ma na imię Ophelia.
Zamknęła kartkę i odłożyła ją na stolik, przesuwając w stronę bruneta. Sama już zdecydowała, że ma ochotę na gorącą czekoladę z bitą śmietaną, więc pozostało jej tylko poczekać aż nowo poznany Will sprecyzuje swoje zamówienie.

Will Evans - 2010-12-04, 17:09

Kiedy to blondynka powiedziała mu swoje imię, Will nawet nie zareagował. Nie to, że był obojętny temu jak dziewczyna się nazywa, tylko po prostu taka natura chłopaka. Aktualnie skupił się na menu. Otworzył spis "ciepłe napoje" zaczynając przejeżdżać wzrokiem co rusz po nowej nazwie. Niestety nie doszukał się tego na co liczył w tym momencie najbardziej, ale zastąpił to kawą o smaku karmelu. Odłożył menu na stół, zaczynając cierpliwie czekać aż do ich stolika podejdzie kelner.
-Ophelia- powtórzył po dziewczynie, delikatnie marszcząc przy tym czoło- znałam kiedyś osobę o takim imieniu- mruknął, starając sobie przypomnieć dziewczynę, która nosiła takie same imię jak "towarzyszka do picia kawy".
Kiedy to w końcu po paru minutach do ich stolika przybył kelner, trzymając w dłoni mały notesik oraz czarne pióro, Will powolnie powiedział mu co sobie życzy, po czym skierował spojrzenie na Ofelię.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 17:25

Nie przeszkadzała mu, kiedy przeglądał menu. Tym razem to ona obserwowała ludzi obecnych w kawiarni, do której przed chwilą weszły dwie nastoletnie dziewczyny, wpuszczając do lokalu nieprzyjemne, chłodne powietrze, które spowodowało, że blondynkę przeszedł dreszcz wkrótce znikając.
Odebrała kolejnego smsa od Davida, komentując go jedynie nieznacznym uśmiechem i wrzuciła komórkę do torebki akurat w momencie, kiedy Will odłożył menu.
- Zapewne nie jestem jedyną osobą, która nosi to imię - oznajmiła. - I nie przypominam sobie żebym ja znała wcześniej jakiegoś Willa, jednak nie mam zbyt dużej pamięci do imion, jak na wzrokowca przystało.
Gdy do stolika podszedł kelner, podała mu swoje zamówienie zaraz po brunecie. Mężczyzna wszystko zanotował i odszedł, a dziewczyna na powrót przeniosła spojrzenie na Willa.
- Często tu przychodzisz, czy to tylko czysty przypadek? - zapytała, kolejny raz zerkając na wnętrze kawiarni.

Will Evans - 2010-12-04, 17:51

Odprowadził kelnera wzrokiem, który zniknął za jakimiś drzwiami z jasnego drewna, po czym przeniósł wzrok na Ophelie i uniósł brwi ku górze. Zazwyczaj robił taką minę patrząc się prosto w oczy rozmówcy. Mogło zdawać się to nieco przeraźliwe i odpychające, ale Will nie zdawał sobie sprawy, że jego mina może odstraszyć.
- Zapewne nie jestem jedyną osobą, która nosi to imię - Will tylko skinął głową na owe słowa i uśmiechnął się niemalże niezauważalnie.
-Zapewne- dodał po chwili potwierdzając to, iż na świecie nie ma tylko jednej Ofelii. Po chwili do ich stolika znowu zawitał kelner podając im napoje jakie zamówili. Will z czystej ciekowości, skupił zwrok na zamowieniu blondyny. Grąca czekolada? W zamówieniu była gorąca czekolada? Niech to, że też musiał ją przeoczyć, bo właśnie to chciał zamówić. Chyba, jednak okulista miał racje co do zwroku chłopaka. Okulary- to będzie nieuniknione.
Objął dłońmi, białą filiżankę wypełnioną kawą o smaku karmelu, po czym wziął nieduży łyk i odstawił ją spowrotem na talerzyk.
-Nie chodzę w ogóle do kawiarni- odparł, oblizując usta z pianki, która przyczepiła się do jego warg. Will nie miał w zwyczaju chodzenia do kawiarni, jak już robił to okazyjnie. Zazwyczaj różnego rodzaju, kawy, grzane wina, herbaty, bądź gorące czekolady robił sobie sam. One najbardziej mu smakowały.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 18:04

Dopiero teraz zwróciła uwagę na to, jak nierealnie ciemne oczy ma Will i dopiero po chwili oderwała od nich wzrok, opuszczając go na stolik. Nie czuła się odstraszona, bardziej speszona tym, że ktoś patrzy jej tak zuchwale w twarz. W końcu to ona zwykle tak postępowała i rzadko spotykała się z ludźmi, którzy mieli podobne chwyty.
Kelner był dla niej w tej chwili wybawieniem, więc z wdzięcznością przyjęła smakowicie pachnącą czekoladę, którą przed nią postawił. Uśmiechnęła się do mężczyzny, który po chwili odszedł, a ona upiła łyk ciepłego, smakowitego płynu, rozkoszując się jego smakiem.
- W takim razie skąd pomysł żeby wybrać się tu dzisiaj? - zapytała. Ona sama często pojawiała się w tego typu miejscach. Lubiła towarzystwo ludzi, niezależnie od tego czy była wśród znajomych, czy nieznajomych. Dopiero kiedy chciała pobyć sama, zaszywała się w swoim mieszkaniu z kubkiem herbaty w jednej ręce i z książką w drugiej.

Will Evans - 2010-12-04, 18:49

Widział zmieszanie w oczach dziewczyny, szczerze go to zdziwiło, ponieważ wydawała mu się osóbką bardzo odporną na tego typu zachowania. Oczy Willa były faktycznie ciemne niczym dwa węgle, ale nie miały żadnego wyrazu, nie było w nich żadnych uczuć, emocji. Jakby władała nimi pustka, a źrenice zlewały się z kolorem tęczówki, dlatego też mogło wydawać się, że brak w nich jakiejkolwiek reakcji.
Oparł się o krzesło, chwytając przy tym filiżankę i upijając kolejny łyk. Ta kawa była zdecydowanie za mała jak dla Willa. Wystarczyły dwa łyki i została się tylko połowa ciepłego napoju, ale bynajmniej to będzie pretekst do zamówienia pysznej, gorącej czekolady. Że też musiał znosić widok tego, jak Opehlia ze smakiem popija jego ulubiony gatunek czekolady, a on musiał nacieszyć się małą ilością karmelu.
-Myślę, że to było spontaniczne- odpowiedział na pytanie dziewczyny, znowu wlewając w siebie karmelową kawę -z resztą lepsza kawiarnia niż moje mieszkanie- dodał po chwili, uśmiechając się przy tym. Dlaczego wspomniał akurat o swoim mieszkaniu? Ponieważ w pewnym magicznym miejscu noszącym nazwę kuchnia, znajdywały się półki specjalnie przeznaczone do wykładania na nie różnych rodzajów herbat, kaw i innych afrodyzjaków.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 20:44

Być może byłaby odporniejsza na takie zachowania gdyby tylko często ją spotykały, a tak nie było. To większość ludzi na nią reagowała tak, jak ona na Willa. Z tą różnicą, że jej oczu nie można było nazwać pustymi - one były ich przeciwieństwem. Zimno-niebieskie i przenikliwe, wydawały się prześwietlać człowieka na wylot. Kto wie, może właśnie ta obca jej pustka tak speszyła Ofelię.
Nie przejmowała się tym dłużej, tylko delektowała czekoladą, całkowicie nieświadoma tego, że Will też miał na nią ochotę. Cóż, zawsze może ją zamówić jak już wypije swoją kawę.
- Twoje mieszkanie jest aż tak straszne? - zapytała ze śmiechem, wyobrażając sobie typowo męskie miejsce, w którym panuje niesamowity bałagan. Ofelia niestety nie miała żadnych tajemnych półek w kuchni. Jej mieszkanko było małe, skromne i przytulne. Poza tym, bardzo je lubiła.
Upijając łyk czekolady, mimochodem zerknęła na zegar wiszący na ścianie. Ten widok wcale jej się nie spodobał; chciała iść na dzisiejszą imprezę, a czasu było coraz mniej. Musiała jeszcze wrócić do siebie i odpowiednio się przygotować.
Odłożyła białą filiżankę i popatrzyła przepraszająco na mężczyznę, jednocześnie sięgając po płaszcz wiszący na oparciu.
- Przepraszam cię, Will, ale muszę już uciekać. Do zobaczenia - uśmiechnęła się tylko i wstała, szybko zakładając płaszcz i nawet nie zapinając guzików wyszła, skręcając w prawo i po chwili znikając za zakrętem.

David Marshall - 2010-12-12, 20:48

Przechodził przez uliczki NY, był w drodze do domu, lecz temperatura wahająca się w okolicach zera, oraz padający śnieg z każdym krokiem odbierał mu ochotę na spacer. Nie miał zamiaru biegać za taksówkami, czy też dzwonić gdziekolwiek bo go zasypało na jakiejś przecznicy. Zerknął kątem oka na kawiarnie, która od razu go przyciągnęła, gdy poczuł wydobywający się z niej przyjemny zapach mielonej kawy, czy też delikatnej kawy cynamonowej, czuł te wszystkie urokliwe zapachy jednocześnie. Bez namysłu wszedł do środka, w pośpiechu zamykając za sobą drzwi, aby temperatura nie wdała się do środka, tutaj było przyjemnie ciepło, za nic w świecie by nie chciał aby ktoś to przerwał. Usiadł przy stoliku na środku, plecami skierowanymi w kierunku drzwi. Powiesił kurtkę na krześle, rozpiął nieco marynarkę, nie chciał do końca gdyż niestety było by można się domyśleć co się działo z jego koszulą. Poczekał cierpliwie na kelnera, złożył zamówienie na gorąca kawę espresso, wyjął telefon ze spodni i położył go na blacie stolika, liczył że nikt nie zmusi go do obierania innego kierunku niż dom. Tam czeka na niego jego ukochana konsola, alkohol, słodycze i cała reszta za którą zajebiście tęskni.
Rose Montega - 2010-12-12, 20:55

Wczorajsza impreza jakoś dostatecznie wykończyła biednego Rosiaka, który dziś tylko i wyłącznie potrzebował mocnej kawy. Tak więc by dotlenić trochę mózg sama postanowiła wybrać się na dość - zważając na pogodę - krótki spacer. Naciągając swoją białą czapkę na uszy wyszła z dość ciepłego pokoju, a otwierając frontowe drzwi od razu uderzyła ją fala zimnego powietrza. - Raz się żyje - powiedziała do siebie i wyszła na zewnątrz. Nie miała jakiegoś konkretnego celu...chciała po prostu wyrwać się z domu i pobyć trochę w samotności. Jej nogi same jakoś przywędrowały pod jej ukochaną kawiarnię gdzie zawsze mogła napić się gorącej kawy. Nie wiele myśląc weszła do środka strącając płatki śniegu ze swojego czarnego płaszczyka. Nie rozglądała się jakoś dookoła .. a jej wzrok skierowany był tylko i wyłacznie przed siebie. Kiedy w końcu dotarła do lady za którą stał dość młody i nawet przystojny sprzedawca z uśmiechem na ustach zamówiła mocną .. czarną kawę. Zdjęła jedynie czapkę oczekując swojego zamówienia.
David Marshall - 2010-12-12, 21:04

Poczuł uderzającą w niego lekką falę prawie że mrozu, wliczając w to fakt że jest bez kurtki, rozgrzany kubkiem gorącej kawy którą dostał parę chwil temu. Z żądzą krwi i mordem w oczach odwrócił się i zauważył Rosiaka. Tego samego Rosiaka z którym się przyjaźni, ale wiedział że gdyby wiedziała że wyrządzi mu taką ogromną krzywdę nie zrobiłaby mu tego. W milczeniu przygląda się jej i czeka aż zorientuje że ktoś się na nią patrzy. Nie że dlatego że chce jej coś zrobić, ale tak o. Wziął parę łyków kawy i zaczął obracać telefonem po blacie stolika, nie dość że mu się nudziło to nachodził go nastrój chwilowej niemrawości i zobojętnienia na ludzką krzywdę.
Rose Montega - 2010-12-12, 21:10

Wyciągnęła z kieszeni swój telefon i odpowiadając na sms'a odebrała swoją kawę. Gdy w końcu uniosła do góry swój wzrok zobaczyła siedzącą na przeciwko niej dość znajomą jej postać .. któż by to inny jak nie David. Uśmiechnęła się pod nosem kierując swoje kroki w kierunku chłopaka. Sama nie wiedziała czy z kimś jest czy na kogoś czekał, ale w końcu wypada jej się z nim przywitać czyż nie? - David - mruknęła spoglądając na chłopaka po czym pocałowała go lekko w policzek .. tak na przywitanie - Dawno Cie nie widziałam .. gdzieś tym razem się zaszył co? - zapytała unosząc obie brwi ku górze. Zwykle wiedziała gdzie podziewa się jej przyjaciel, ale tym razem było jakoś inaczej. Może to dlatego, że sama przez jakiś czas nie dala nikomu znaku życia .. a powodem tego był jej wyjazd do rodzinnego miasta .. na krótkie wakacje, które w pewnym stopniu się jej należały.. przynajmniej ona tak sądziła.
David Marshall - 2010-12-12, 21:36

- Jak zwykle, tu i tam. Sama wiesz jak to ze mną. - również dał jej buziaka w polik, jeszcze miała chłodną skórę, ale cóż, buziak to buziak. Spojrzał krótko na krzesło naprzeciw niego, dając jej oczywisty, mam nadzieję, znak żeby się przysiadła. Ani ona, ani on, nie miał raczej niczego ważnego do załatwienia o tej godzinie, więc mogą porozmawiać, dawno się nie widzieli. - Opowiadaj, gdzie byłaś? Z kim? Po co? Wszystko. - na ostatnie słowo uniósł delikatnie brwi do góry, był ciekawy gdzie ona była, bo on zawsze pojawiał się na imprezach, widział wszystko, znał wszystkich, więc nie mogła mu umknąć na każdej.
Rose Montega - 2010-12-12, 21:43

Tak więc położyła swój kubek z kawą na stoliku po czym odsuwając sobie jedno z wolnych krzeseł powiesiła na nim płaszczyk i usadowiła tam swoje zgrabne cztery litery. Uśmiechnęła sie lekko do chłopaka chwytając kawę w swe zgrabne dłonie - Ja ? Można powiedzieć, że na krótkich wakacjach .. w Hiszpanii... Sama - uśmiechnęła sie dość tajemniczo upijając łyk ze swojego kubka. No tak to że była tam sama nie brzmiało w jej ustach dość wiarygodnie. W końcu każdy kto dobrze znał Rosiaka wiedział, że była tam z kimś i za pewne ta osoba nie była kobietą, ale sama jakoś wolała nie zdradzać szczegółów. - To raczej wszystko co się u mnie działo ciekawego .. no oprócz tego że wczoraj nie co zabalowałam i dziś jest lekki kacyk - zaśmiała się odrzucając do tyłu swoje długie, ciemne włosy. - A u Ciebie co ciekawego się działo co ? - zapytała spoglądając na niego spod uniesionych do góry brwi. Po chwili spojrzała na zegarek łapiąc płaszcz i kubek z kawą - Musze lecieć bye - pocałowała go w policzek i wybiegła z kawiarni.
David Marshall - 2010-12-12, 22:18

- Jakoś się kręci. Z imprezy do imprezy. - pokiwał na boki przy każdym wypowiedzianym przez siebie słowie. Gdziekolwiek się pojawiał to tylko po to aby troszkę się pobawić, chociaż nie zawsze miał taki nastrój, ale stara się, najważniejsze. - Nie zaprosiłaś mnie? Nie ładnie. - zresztą nawet gdyby go zaprosiła, miałby problem z dotarciem, ale to nie o to tutaj chodzi. Objął obiema dłońmi kubek z parującą kawą i upił kolejne parę łyków, na prawdę kawa tutaj nie była najgorsza, gdyby jednak była bliżej jego mieszkania, każdego dnia wpadałby tutaj na jakieś śniadanie czy coś w tym stylu.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group