Kawiarnie - Katja

Audrey Hudson - 2010-11-08, 20:55
Temat postu: Katja



David Marshall - 2010-12-04, 18:42

Od dłuższego czasu siedzi na kanapie w kawiarni i sączy wręcz dosyć mocną kawę. Przygotowuje się do imprezy, o ile będzie taka wspaniała co o niej rozmawiają Ci, którzy nie zostali na nią zaproszeni. Co prawda są nieznane im możliwości, ale są. Zamieszał łyżeczką dokładnie kawę która już prawie ostygła, ale to nic. Przeczesał swoje ciemne włosy i wywrócił oczami, gdy się doprawdy wkurzy, nie ruszy się nigdzie, nie ma w ogóle ochoty nigdzie iść.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 18:50

Było popołudnie, które Sasha mogła spędzić dokładnie tak, jak chciała. Jako, że większa część jej redakcji szła na tą wielką imprezę, dziewczyna miała dzień wolny, kiedy nawet nie musiała się obawiać o jakiś telefon. Ona sama nie miała zaproszenia, ale jej to nie bolało. Była nowa, niczym jeszcze nie zasłynęła. Niezbyt dobrze by to świadczyło o imprezie, gdyby tam była zaproszona. Weszła na kawę, zdejmując z siebie długi szal z kaszmiru w kolorze khaki, który miał chronić ją przed śniegiem, ale mu średnio wychodziło. Nie rozbierając sie nawet podeszła do lady, gdzie poprosiła o latte z mlekiem sojowym i wskazała stolik, gdzie będzie siedzieć. Był to stolik obok stolika, gdzie siedział tylko chłopak, młody mężczyzna, wyglądający na mniej więcej takiego w jej wieku. Cóż, Sasha była zbyt zmarznięta, aby wyglądać kusząco, bo kto by spojrzał na dziewczynę z rozczochranymi włosami i wypiekami na policzkach, oraz dłoniach niemal sinych z mrozu, bo rękawiczki zostały w szafie?
David Marshall - 2010-12-04, 18:58

Akurat gdy usłyszał dzwonek przypięty nad drzwiami, który dawał sygnał kelnerowi że pora ruszyć się z krzesła, wędrował opuszkami palców po krawędzi kubka. Przeniósł swoje spojrzenie na dziewczynę która ruszyła do lady, jednak niezbyt przestał "zabawy". Może i rozczochrane włosy nie wyglądałyby przyciągająco, to można się założyć że wypieki na policzkach nadrabiają wszystko. Przez chwilę zawiesił się w takiej pozycji, jakby przymarzł, co jest bardzo prawdopodobne. Gdy otworzyły się drzwi powiał chłód, który było czuć nawet w tym miejscu.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 19:04

Gdyby to zależało od Sashy, weszła by przez te drzwi, nie otwierając ich, bo na pewno będzie mieć takie same myśli, gdy inny klient otworzy je, aby wejść lub wyjść. Zanim jej kawa się zaparzyła, dziewczyna zdążyła powiesić swoją kurtkę awiatorkę, która była niesamowicie ciepła, na oparciu krzesła, po czym stała, by odebrać swój spory kubek kawy. Niemal od razu oplotła go dłońmi, chcąc się ogrzać. Gdy poczuła wzrok chłopaka, co nie było trudne, bo niemal wlepiał swoje oczy w nią, uśmiechnęła się i odruchowo przeczesała włosy, będąc świadoma co wiatr mógł z nimi zrobić.
David Marshall - 2010-12-04, 19:10

David nie należał do osób nieśmiałych, bynajmniej nie takich które się płoszą. To osoba może troszkę zapatrzona w siebie o jakże delikatnej ale zarazem silnej psychice. Zależy o co chodzi, zresztą, nevermind. Przysiadł się do dziewczyny na którą niestety wpatrywał się od samego jej wejścia do kawiarni. Kubek tamtej kawy zostawił jak stał i zmówił sobie latte, niezbyt mocna, ale bardzo smaczna, jak na kawę. - Któreś z nas lubi marznąć. - uśmiechnął się lekko, jedynie na chwile zwrócił się do kelnera któremu zapłacił i z wdzięcznością wziął kubek gorącej latte. - Nie chodzi tu o mnie. - od razu rozwiał jej wątpliwości jeśli jakieś zaistniały.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 19:15

Cóż, dziewczyna do najnieśmielszych osób również nie należała, ale zmarznięta nie zawsze była gotowa do podejmowania pierwszego kroku. Z resztą, wciąż się oswajała z Nowojorczykami, którzy tak różnili się od mieszkańców Kalifornii-Nie rozumiem?-zapytała z delikatnym uśmieszkiem, bo jakoś nie mogła wywnioskować co tak na prawdę ma chłopak do przekazania w ten sposób. Ona także nie lubiła marznąć, była ciepło ubrana... Czekając na jakieś wyjaśnienie, upiła w końcu kawy ze swojego kubka, bo krew w jej dłoniach zaczęła na powrót normalnie krążyć, przywracając im całkiem ludzki kolor.
David Marshall - 2010-12-04, 19:19

Przejechał palcem po jej zmarzniętej ręce, chyba wydawało jej się że jakiś jej szczegół umknął mu gdzieś po drodze. W życiu. Jest typem wzrokowca, wszystkie rzeczy i osoby które zobaczy, są dokładnie zbadane jego spojrzeniem, więc wszystko dosłownie jest w stanie wychwycić. Nawet to, że miała niemal sine ręce. - Ja widzę wszystko. - popił kawą, miał cichą nadzieję że nie musi nic a nic więcej wyjaśniać. - David. - uśmiechnął się delikatnie.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 19:26

Dziewczyna spojrzała na niego nieco podejrzliwie. Na prawdę robił takie wielkie halo, że zapomniała rękawiczek? Była pewna, że David kalesonów nie ma pod spodniami, a nie mówiła mu, że lubi sobie interes przeziębić. Brak okrycia na rączki był zwykłym wypadkiem przy pracy i tyle. Dziewczyna postanowiła nie nawiązywać więcej do tego, bo by wyszła na średnio inteligentną, gdyby okazało się, że chodzi o coś innego, a nie lubiła, gdy ludzie sądzili, że jest głupiutką blondynką-Sasha, miło mi-przedstawiła się również.
David Marshall - 2010-12-04, 19:31

- Po prostu nie miałem do czego się doczepić, wybacz mi. - wzruszył bezradnie ramionami. Bo doprawdy nie miał się do czego innego doczepić w jej wyglądzie, ale cóż. - Że tak spytam, czemu jesteś w jakiejś kawiarni, a nie klubie czy gdzieś w tym stylu? - zadał kolejne beznadziejne pytanie, dzisiaj nie miał żadnych sensownych rzeczy w głowie, ale taki dzisiaj miał dzień, co zrobisz, nic nie zrobisz.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 19:36

Dziewczyna roześmiała się i zerknęła na szeroki, męski zegarek na jej przegubie-Bo jest za wcześnie, aby pójść na jakaś imprezę?-zapytała nieco retorycznie, ale nawet wieczora nie było, a imprezy przecież i tak zawsze się dopiero koło północy, więc nie było sensu iść tam w okolicach godziny 18, bo pustki były pewnie bardzo depresyjne i pokazywały, że jesteś looserem.-A Ty, dlaczego popijasz kawkę, zamiast gdzieś iść?-odpłaciła się podobnym pytaniem, chcąc również się dowiedzieć dlaczego takie pytanie padło z ust chłopaka.
David Marshall - 2010-12-04, 19:40

- No nie zawsze są takie pustki. Ja nigdzie nie idę bo nie mam szczerze ochoty. Naprawdę. - nie mogłaby wyczuć jakiejkolwiek ironii, żartu czy czegokolwiek co można by wyczytać z jego mimiki twarzy, spojrzenia czy gestów, bo mówił bardzo szczerze. Nie chce się nigdzie dzisiaj ruszać, ale zapewne i tak pójdzie, bynajmniej dlatego że obiecał niektórym osobom że się pojawi.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 19:47

Dziewczyna nie byłą z tych, która niezależnie od kontekstu, tematu czy osoby, z którą rozmawia, czytałaby między wierszami. Davida kompletnie nie znała, więc skąd miała wiedzieć, czy przypadkiem nie jest domatorem, który wyjście do kawiarni traktuje jako święto? Są tacy ludzie, w Nowym Jorku zapewne również. Kiwnęła tylko głową, pokazując, że nie ma zamiaru o nic więcej na ten temat wypytywać.-A wiesz może, czy coś ciekawego dzieje się dziś wieczorem?-zapytała nieco niepewnie. Gdy usłyszała tą nieśmiałość w swoim głosie, podniosła oczy i spojrzała na chłopaka, chcąc nieco nadrobić ten głosik, który nie wiedziała skąd się u niej wziął.
David Marshall - 2010-12-04, 20:04

- W sumie to jest. Tylko że hmm zamknięta. - skrzywił się lekko, nie lubił takich imprez, ale co zasady to zasady. Dopił kawę i oparł głowę o rękę, rozpatrywał przez chwilę opcje pójścia, ale znowu spojrzał w jej oczy, to nie fair. - Powiedz mi o czym myślisz. - przyszło mu kolejne głupie pytanie tego wieczoru, ale uwielbia być takim lekkim ekscentrykiem.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 20:08

Nie fair, że jej ładne oczy nie pójdą na tą imprezę, czy nie fair, że ma takie ładne oczy? ^^-Myślę o tym, że niezależnie czy będzie się coś ciekawego dziać, czy też nie, zrezygnuję dzisiaj z imprez. Chyba, że mogłabym narzucić na siebie garnitur yeti-zaśmiała się, przypominając sobie filmik z redaktorem naczelnym Elle w roli głównej. Faktycznie, krótkie spódniczki czy sukienki średnio nadawały się na nocne wyjścia, śnieżyce również a do tego wyjątkowo nie współgrały z krótkimi ubrankami i wysokimi butami.
David Marshall - 2010-12-04, 20:17

- A co będziesz robić? - nadal przygląda się jej oczom, nie wie czemu, ale bardzo mu się podoba jej spojrzenie, chociaż nie czuje tego zimna które czasem zawieje. Tłumaczyłoby to też jego słowa, które padają bez zastanowienia, jakby jakieś lekarstwo na dusze, czy coś w tym sensie. - W takim razie jeszcze Cie pomęczę. - uśmiechnął się.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 20:23

-A jeszcze nie wiem. Ale coś ciekawego na pewno się znajdzie do roboty-uśmiechała się, jakby to była jakaś tajemnica, której zachowaniem, chce utrzeć nosek brunetowi, choć tak nie było. Co prawda mogła powiedzieć, że pewnie siądzie do szkiców, czy może nawet do maszyny do szycia, ale to spowodowałoby zapewne lawinę pytań, a dziewczyna jako projektantka nie miała jeszcze pewności, że to co robi jest w warte złamanego grosza, więc się z tym nie obnosiła, choć z drugiej strony nie ukrywała tego wcale. Po prostu nie chwaliła się tym każdemu nieznajomemu, który do niej zagadnął.
David Marshall - 2010-12-04, 20:34

- Szkoda. Bo już miałem Cie stąd zabrać. - zmarszczył przez chwilę nosek i spojrzał na nią, tak jakby straciła największą okazję swojego życia, jakby to miała być najwspanialsza impreza na całym świecie, a ona się o tym nie dowie bo woli pracować. Nie zmusi jej przecież, dopiero co go poznała, gdyby nie to wziąłby ją na ręce albo przez ramię i tam dosłownie zaniósł.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 20:40

-Zabrać stąd? A dokąd?-zapytała, bo może jeszcze rozważy decyzję co do planów na dzisiejszy wieczór i się jednak skusi, aby wyjść.To wszystko zależy od tego, co to propozycja będzie, bo szczerze mówiąc, chłopak wydawał się być fajnym, normalnym chłopakiem, z którym będzie można pogadać, a może także zabawić się? Oczywiście, jeśli chodzi o wypicie kilku drinków, potańczenie. Spojrzała na chłopaka, jak zmarszczył nos, bo to też był gest, który ona często wykonywała. Jej nosek był idealny do marszczenia się w odpowiedniej chwili, by zaakcentować emocje.
David Marshall - 2010-12-04, 20:52

- Zabiorę Cie na imprezę. Co ty na to ? - spojrzał na zegarek. Impreza zaczęła się jakieś 30 minut temu, ale spóźnianie się leży w jego uroczym guście. Nikt mu jeszcze niczego złego nie zarzucił, więc mu chyba wolno wiele. Zrobił swój uroczy i zarazem zachęcający uśmieszek- Wieeeeec? - uśmiechnął się nieco szerzej.


/ofiara zapomniała dać wyślij. ;c

Sasha McLaren - 2010-12-04, 21:00

-Chyba nie weźmiesz mnie za nienormalną, jeśli powiem że nie mam się w co ubrać?-zaśmiała się. Właściwie, to w jej olbrzymiej szafie zawsze się coś znajdzie, lecz nie miała nic przygotowanego-Z resztą, mówisz o tej zamkniętej imprezie? -zapytała nieco się wahając. Oczywiście, nie miałaby nic przeciwko, aby się tam pojawić, lecz czy powinna? Nie wiedziała, czy bilety są wystawiane na nazwisko, czy na nazwisko plus jeden... Nie była pewna, co o tym myśleć.
David Marshall - 2010-12-04, 21:08

- To robimy tak, idziesz się przebrać, ja poczekam, potem pójdziemy. Pasuje? - zaproponował. Jeśli ma słuchać w drodze na impreze że źle wygląda a on musiałby jej tłumaczyć że mimo jej uwagom wygląda świetnie i to nie skutkowało, woli już poczekać aż się przebierze. - Nie odmawiaj. - zmrużył lekko oczy, te spojrzenie przekonuje każdego, wszystkich, wszystko, nawet nadistoty.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 21:13

-No dobrze.-zgodziła się po chwili-Ale nie myśl, że to twoje spojrzenie spowodowało, że się zgodziłam-zaznaczyła, z szerokim uśmiechem-Gdzie chcesz na mnie poczekać?-zapytała, bo nie do końca zrozumiała, czy chłopak zaczeka na nią tutaj, czy może u niej, bo chyba nie miałaby nic przeciwko temu, nie wydawał się być jakimś gwałcicielem czy zboczeńcem albo złodziejem. Choć czasem przygotowanie się zajmowało jej wiele czasu, postanowiła już pogrzebać w zakamarkach pamięci, co takiego mogłaby na siebie załozyć, aby nie musieć zbyt długo kazać Davidowi czekać.
David Marshall - 2010-12-04, 21:16

- Wydawało mi się że raczej u Ciebie. Ale skoro się mnie boisz. - wzruszył ramionami, dodatkowo na jego twarz zakradł się lekki grymas, no cóż, wiedział jaki jest no ale nie do przesady, że jest kimś z wyżej wymienionych. - Jasne jasne. - pokiwał głową, bo uwierzy że nie przyczyniło sie to do jej decyzji
Sasha McLaren - 2010-12-04, 21:21

-Możesz poczekać u mnie, chyba nie poćwiartujesz mnie tam, co?-zaśmiała się i puściła mu oczko, bo wcale nie widziała przeciwwskazań, aby poczekał u niej, tylko go nie zrozumiała. Aby pokazać tym bardziej że może pójść z nią, zaczęła od nowa opatulać się długim, ciepłym szalem i zakładać kurtkę. Im szybciej znajdą się u niej w mieszkaniu, tym (prawdopodobnie) szybciej znajdą się na imprezie, co było zapewne dość wskazane.
David Marshall - 2010-12-04, 21:24

Wstał z krzesła i mozolnie zaczął się ubierać. Wszystko było mała grą, że jest mu smutno i te sprawy, bo w końcu niecodziennie się z takimi zarzutami spotyka, a tego nie lubi, nawet w żartach. - Nie wiem czy Ci to wybaczee. - przeciągnął ostatnią samogłoskę i zaraz wyszli z kawiarni.
Will Evans - 2010-12-16, 18:03

Nie ma co ukrywać. Willowi przypadło do gustu kosztowanie kaw z pobliskich kawiarni, oferujących ciekawe smaki. Choć nigdy nie przepadał za chodzeniem do takich miejsc, ponieważ z prostych przyczyn wolał zrobić własnymi rękoma dobrą kawę, jego nastawienia jednak się zmieniło. Cóż powód był wiadomy. Kawy, które Will starał się usilnie zrobić "pyszne" wyglądały tylko interesująco, a smak zupełnie nie współgrał z całokształtem. Niestety prawda jest brutalna i co poradzisz.
Will wszedł do kawiarni standardowo zajmując miejsce w jakimś kącie z dala od piętnastoletnich gówniar, z tipsami i pofarbowanymi na czarno i tleniony blond włosami, warto dodać również, że wyglądały niczym skwarki spalone na solarium. Istne kukiełki. Barbie raczej nie można było ich nazwać, procent inteligencji w ich mózgu nie był tak wysoki jak u owej zabawki. Nie można obrażać w ten sposób zabawek! Czym one sobie na to zasłużyły? Will chwycił w dłoń menu i starał się usilnie wybrać z niego coś co wprawi go w lepszy humor.
Rum...whisky... - wodził wzrokiem co rusz po nowej propozycji, tylko szkoda, że to kawiarnia, a nie bar bądź pub. Ostatecznie zdecydował się na gorąca czekoladę, o czym powiadomił szybko kelnera. Śmiech kukiełek, który był wyrwany z istnej kreskówki doprowadzał bruneta do frustracji? Nie, to było coś poważniejszego. Oczywiście chłopak był tolerancyjny, ale również i to ma swoje granice.

Sasha McLaren - 2010-12-16, 18:12

/A musiała zdezerterować i podesłała mnie w zamian. Nie gniewaj się :D

Dziewczyna weszła do kawiarni, bo po wyjściu z redakcji potrzebowała chwili wytchnienia. Rozsiadła się wygodnie na krzesełku, od razu zaczynając szukać torebki, bo usłyszała dzwonek swojego telefonu. Gdy znalazła go, przyłożyła go do ucha, i wstała, aby stanąć za dwiema czy trzema osobami w kolejce do lady. Zamówiła czekoladę piernikową, wiedząc że musi dostarczyć swojemu organizmowi nieco cukru, dopiero później coś zje i będzie wszystko ok. Cały czas trzymając telefon przy uchu, bo rozmawiała z przyjaciółką z Kalifornii, wracała powolutku do stolika, niosąc duży kubek z wysoką pianką z bitej śmietany na wierzchu. Uważnie stawiała kroki, bo miała bardzo wysokie buty, a podłoga była lekko mokra z w związku z tym, że śnieg na zewnątrz roztapiał się w błyskawicznym tempie.

Will Evans - 2010-12-16, 18:45

Kawiarnia, kawiarnią, ale to miejsce z sekundy na sekundę zaczynało wyglądać jak dom towarowy. Pełno ludzi zamawiających w pośpiechu mają latte bądź cappucino z pianką. Najwyraźniej tylko Will, jak zawsze miał chwilkę wolnego czasu na swoje lenistwa. Kiedy dostał gorącą czekoladę, bez chwili zawahania chwycił za tzw. ucho białego kubka i upił nieduży łyk napoju z prostego powodu- czekolada był za gorąca, aby wypić ją na jednym wdechu. Will wygodnie rozsiadł się w krześle, trzymając wciąż w dłoni kubek, przymrużył oczy, brwi uniósł lekko ku górze i co chwila nasycał się smakiem gorącej czekolady jaką tu podają. Może to raczej wyglądać jak prowokacja do działań. "Ja sobie siedzę frajerzy, a wy spieszycie się do pracy", ale oczywiście Will przenigdy nie powiedziałby tego na głos, choć jakby głębiej się zastanowić to kto wie...
Na szczęście po paru minutach szumu, szmerów, tupów i innych takich, w kawiarni zrobiło się znacznie przyjemniej, choć nie na tyle na ile spodziewał się brunet. Stolik emitujący sztucznością i tępotą wciąż był zajęty przez trzy jakże piękne i modne pannice.
Sam seks.... Owe hot nie były warte uwagi chłopaka, przykuła ją inna osoba, która w bardzo subtelny sposób stawiała kroki, aby tylko się nie poślizgnąć. Na twarzy Willa odruchowo pojawił się uśmiech. Czy wyglądało to zabawnie? Niezaprzeczalnie. Brunet lubił popatrzeć na taki pokaz. Oby blondyna nie zobaczyła jak bezczelnemu Willowi na jej widok poprawił się humor.

Sasha McLaren - 2010-12-16, 18:52

Na razie sukcesem byłoby to, że Sasha w ogóle zauważyłaby, że ktoś się jej przygląda, chwilę później dopiero zobaczyłaby zapewne ten ironiczny uśmieszek. Ale proszę, do woli, śmiech to zdrowie, więc niech się Will śmieje ile chce z blondynki, która po prostu nie chce ani wylać czekolady, ani poślizgnąć się, choć to nie koniecznie brunetowi by się spodobało. Wtedy miałby jeszcze większy ubaw z bogu ducha winnej dziewczyny. Ta w końcu dotarła do stolika, postawiła kubek na stole i palcem wytarła kant kubka, po którym powolutku spływała bita śmietana. Jej palec oczywiście powędrował do ust, szybko oblizała tą słodycz, po czym rozłączyła się ze swoją rozmówczynią i zasiadła wygodnie. Ona również nigdzie się nie śpieszyła, bo i po co? Tylko puste mieszkanie na nią czeka, nawet roślinki nie wymagają podlania na obecną chwilę. To był jeden minus mieszkania samemu. Ta jednak nie miała zamiaru narzekać, tylko chwyciła łyżeczkę i powoli zaczęła delektować się swoim napojem, a tak na prawdę deserem.
Will Evans - 2010-12-17, 18:48

Will jako spokojny i opanowany człowiek, choć nie bierzmy sobie tego tak dosłownie, nigdy nie pokazywał co go tak na prawdę rozbawia. Mógł śmieszyć go jej wygląd, to że lekko się chwiała na szpilkach, bądź to z jaką determinacja stara się dotrzeć do stolika. Brunet po prostu się uśmiechał, nie wybuchł w głośnym chichocie, nie pokazał palcem na blondynkę. Wszystkie zabawne sytuacje jakie mogły się teraz wydarzyć, związane z dziewczyną tkwiły w jego głowie i nie miał ochoty, ani o nich mówić, a tym bardziej wyśmiewać nieznajomej. Po prostu go to rozbawiło. Gesty, mimika twarzy, kroki stawiane tak jakby chodziła po cienkim lodzie.
Will odstawił na stół gorącą czekoladę, aby ta nie poparzyła mu dłoni. Nie ważne, że napój znajdywał się w kubku i w taki sposób można sprawić sobie ból.
Po chwili spokoju w lokalu znowu pojawił się nieprzyjemny tłum, który zasłaniał brunetowi to i owo. Czyżby Willa dekoncentrował taki niewielki zamęt w pomieszczeniu? Zdecydowanie tak, iż lubił spokój i porządek na sam widok przeciskających się w drzwiach ludzi robiło mu się niedobrze. By móc przestać myśleć o nieogarniętych nowojorczykach Will wyciągnął z torby gazetę spoglądając na tytuł głównego artykułu- "Porwali mnie kosmici!".

Sasha McLaren - 2010-12-17, 19:05

Sashy niewielkie zamieszanie nie dekoncentrowało. Potrafiła się wyciszyć, nawet kiedy biegali wokół niej ludzie. Zmęczenie oraz myśli dolały tylko oliwy do ognia, dziewczyna nie potrafiłaby powiedzieć że ktokolwiek chociaż przechodził obok jej stoliczka. Niemal automatycznie sięgała po kubek i upijała po łyku słodkiego, pysznego napoju. Gdy po raz drugi sięgnęła odruchowo po pusty kubek odsunęła go od siebie. Spakowała telefon do torebki, a w zamian wyjęła skórzane rękawiczki. Powoli zaczęła się ubierać. Musiała iść do domu. Miała zamiar pojawić się na bożonarodzeniowej imprezie, musiała się przygotować. Z uśmiechem wyszła z kawiarni, nie idąc już tak ostrożnie jak poprzednio. Doskonale i pewnie chodziła nawet na najwyższych obcasach, lecz gdy miała coś gorącego w ręce jej pewność nieco malała.
Anja Cavendish - 2010-12-18, 14:14

Nie pojechała jeszcze do Sun Valley, bo najzwyczajniej w świecie nie chciało jej się ruszyć tyłka. Wracała właśnie z zakupów z bratem i nagle, w połowie kroku, strasznie zachciało jej się kawy. Dlatego też weszła do pierwszej lepszej kawiarni, popychając drzwi ramieniem, bo obie ręce zajęte miała mniejszymi i większymi pakunkami i torbami. Rozejrzała się po lokalu marszcząc czoło z niezadowoleniem, kiedy zobaczyła ten tłum, który się w nim znajdował. I już miała wychodzić, kiedy w kącie sali zauważyła Willa. Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust, po czym skierowała kroki w jego stronę, stukając wysokimi obcasami botków.
- Nie wiedziałam, że interesujesz się kosmitami Evans - powiedziała z rozbawieniem, siadając na krześle naprzeciwko chłopaka.
- I mam nadzieję, że na nikogo nie czekasz, bo nie mam zamiaru ruszyć się z miejsca, dopóki nie wypiję kawy - dodała kładąc pakunki na ziemi, po czym zaczęła się rozglądać za kelnerem, o ile jakikolwiek się tu znajdował.

Will Evans - 2010-12-18, 14:53

Czy artykuł o tzn. UFO był interesujący dla Willa? W mniejszym bądź większym stopniu tak, choć nie interesował się takimi zjawiskami, zawsze można poczytać wyznania ludzi, którzy rzekomo zostali porwani przez kosmitów. "Zaprowadzili mnie do swojego statku i zdjęli wszystkie ubrania" po przeczytaniu owego zdania brunet głośno się roześmiał, tak że uwaga klientów została na niego zwrócona. Oczywiście Will nie przejął się za bardzo tym faktem i zaczął dalej czytać artykuł, tym razem starając się nie roześmiać. Przecież to bardzo poważna sprawa. Jakiegoś 54-latka porwali obcy, a ten tu się z niego bezczelnie śmieje. Toż to ludzka tragedia!
Czytając jakże ciekawy artykuł nie zapominał o swojej gorącej czekoladzie jak i również o tłumie osób jakie wpychają się bezlitośnie do kawiarni. Fakt faktem jak dotąd właśnie tu zasmakował mu napój. Kiedy to usłyszał znajomy mu głos, odruchowo opuścił gazetę, aby móc obdarzyć Anje swoim uśmiechem.
-No widzisz ostatnio zaczęły interesować mnie takie rzeczy- potwierdził, po czym znowu upił łyk kawy z białego kubka.
-W zasadzie czekałem aż przysiądzie się do mnie jakiś kosmita, ale teraz trzeba mu uświadomić, że ty zajęłaś jego miejsce- odpowiedział nie przestając się uśmiechać w ten sam sposób co zawsze.

Anja Cavendish - 2010-12-18, 15:10

- A skąd wiesz, że nie jestem kosmitą, który zaraz porwie cię do swojego statku? - zapytała unosząc wysoko jedną brew, po czym zaśmiała się dźwięcznie tym swoim zaraźliwym śmiechem. W końcu kelner podszedł do ich stolika, a ona zamówiła latte z syropem orzechowym. Odwinęła z szyi kaszmirowy szalik Burberry i rozejrzała się znowu po lokalu.
- Co ty robisz w takim tłumie, hm? - zapytała kierując wzrok hipnotyzująco zielonych ocząt znowu na Willa. To, co ich łączyło, to właśnie niechęć do tłumu w takich miejscach jak to. Anja tłum tolerowała jedynie w klubie, czy też w ogóle na jakiejś imprezie. O dziwo wtedy nawet go lubiła. Dostała kawę bardzo szybko, dlatego też obdarzyła kelnera pięknym uśmiechem, tak w ramach podziękowania i objęła kubek dłońmi. Nie żeby zmarzła, co to, to nie. Ona rzadko kiedy marzła. Ot, po prostu lubiła obejmować kubek dłońmi.

Will Evans - 2010-12-18, 15:22

Will odłożył gazetę na stolik, stroną głównego artykułu, aby każdy mijający stolik mógł przeczytać czymże interesuję się brunet. Kosmici, zjawiska paranormalne, obrzędy voodoo tak to z pewnością coś co kręciło chłopaka. Z reszta wystarczy na niego spojrzeć. Na ten wyraz twarzy, na pierwszy rzut oka widać, że jest jakiś inny. Z lekka nawiedzony? To chyba jego oczy dawały taki przekaz ludziom.
-Faktycznie, nie mogę mieć pewności czy to, aby nie jakiś kosmita- mruknął, zerkając spod grzywki, która subtelnie opadała mu na czoło. Ciekawe już kilka osób wracających najwyraźniej z toalety lokalu chwilowo wbiło wzrok w artykuł po czym szybko wychodzili z kawiarni. Czyżby chcieli kupić gazetę w jakiej umieszczono artykuł? Bardzo możliwe, ludzie lubią takie sensacje o ile można to w ogóle tak nazwać. W tym wieku porwanie przez UFO, a raczej historyjki rodem z bajek są na porządku dziennym.
-Wiesz sam sobie zadaje to pytanie- odpowiedział A. wodząc wzrokiem po pomieszczeniu.
-Chyba miałem nadzieję, że ten tłum zniknie w swoim czasie- odparł z nutką zwątpienia, bo co jak co, ale ludzi wciąż przybywało do Katja i raczej nie zapowiadało się na to, żeby owy tłumik zniknął.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group