Bary & Kluby - One

Audrey Hudson - 2010-11-08, 23:57
Temat postu: One


Delia Salvatore - 2010-12-16, 15:59

Wystrój One nigdy Cordelii nie odpowiadał. Nie znosiła tego rodzaju mebli, gdyż kojarzyły jej się z wystrojem jej rodzinnego domu. Do tego zbytni przepych zawsze ją irytował. Ale lokal miał jedną podstawową zaleta, która skłaniała dziewczynę do nader częstych wizyt. Mianowicie: nie zapuszczała się tu byle hołota, tak jak było to w innych klubach. Bez wątpienia nie mały wpływ miały na to ceny drinków. Na szczęście Delia mogła sobie na to pozwolić. Zwłaszcza w takie dni jak dzisiejszy miała ochotę napić się czegoś mocnego. I to najlepiej w samotności. One było na to idealne.
Dziewczyna podeszłą do baru i usadowiła się na jednym z wysokich stołków.
- Pernod poproszę. - zwróciła się do barmana. Rozejrzała się po lokalu i z ulgą stwierdziła, że nie widzi nikogo znajomego. Doskonale.
Po chwili dostałą już swojego drinka, więc siedziała i popijała go małymi łyczkami. Rozmyślała o wuju i o tym, że dawno nie dostała od niego żadnej wiadomości. Gdy skończyła napój, zapłaciła i opuściła lokal.

Victor Neithar - 2011-01-09, 22:14

Victor lubił to miejsce i z wielką chęcią wpadał tutaj wieczorami, kiedy jego żona spraszała do ich mieszkania przyjaciółki na ploty - jego specjalnie to nie kręciło, więc wolał się szybciej ulotnić. Tak też było tego wieczoru. Chciał się odprężyć, napić piwa i nie martwić się żadnymi problemami, również tymi rodzinnymi, które spędzały mu sen z powiek.
Sasha McLaren - 2011-01-09, 22:18

Sasha często wpadała do klubów, gdzie wypijała jednego, czy dwa drinki, porozmawiała z jakimiś ludźmi i z dobrą energią wracała zdecydowanie przed świtem do domu. Dziś nie była we wspaniałym nastroju, także nawet nie szukała nikogo, aby dotrzymał jej towarzystwa. Usiadła gdzieś na uboczu, zaczepiając kelnera po to, aby przyniósł jakiegoś drinka dla niej. Gdy tak siedziała, zaczęła przeglądać różne aplikacje w swoim telefonie.
Victor Neithar - 2011-01-09, 22:24

Nie zwracał uwagi na ludzi, którzy wchodzili do lokalu - skupiał się na rozmowie z barmanem, którego znał, choć niezbyt dobrze. W każdym razie, właśnie żartowali, co jakiś czas śmiejąc się, a Vic dodatkowo popijał piwo nie przejmując się nikim w pomieszczeniu; ani głośnymi, pijanymi mężczyznami w jedym roku, ani Sashą, której nawet nie zauważył, w drugim.
Sasha McLaren - 2011-01-09, 22:29

Dobrą chwilę Sasha siedziała sobie sama, nie potrzebując towarzystwa, aby się nie nudzić. W tym czasie smsowała ze znajomymi, głównie z Kalifornii. Od smsa do smsa wyszło, że jej były jest w mieście i koniecznie chce się z nią spotkać, a Sasha nie miała na to ochoty. Jakoś też wyszedł na jaw fakt, w jakim pubie teraz przesiaduje. Może to nie było ładne zachowanie, ale podeszła do barmana, czyszczącego szklanki przy barze.-Hej, przepraszam. Za chwilę powinien pojawić się tu taki... wysoki, dobrze zbudowany blondyn, pytający o mnie, to jest o Sashę. Mógłbyś mu powiedzieć, że mnie nie było?-zapytała, zastanawiając się, czy wypada o coś takiego prosić barmana.
Victor Neithar - 2011-01-09, 22:35

Vic rozmawiał w najlepsze z barmanem, kiedy usłyszał kobiecy głos. Spojrzał w tym kierunku i zobaczył swoją studentkę, w dodatku proszącą o dość ciekawą przysługę.
- Tchórzymy? - zapytał z lekkim uśmiechem. Nie lubił kłamstw, nawet tych najmniejszych, życie już go przekonało, że to zły pomysł.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 22:41

-Unikamy przykrości-powiedziała z delikatnym uśmieszkiem. Dopiero po chwili zorientowała się, kto zwrócił jej uwagę.-Pan Neithar, kto inny mógłby dbać o to, aby młodzi ludzie byli wykształceni i wychowani-stwierdziła, modląc się o to, aby rozmowa nie przeciągnęła się na tyle, że chłopak tu przyjedzie. Komuś, kto będzie pierwszy raz w NY nie powinno przyjść łatwo, zwłaszcza, że chłopak chyba dopiero wyjeżdżał z lotniska.
Victor Neithar - 2011-01-09, 22:46

- Czyli tchórzymy - powiedział, bo dla niego było to jedno i to samo. - Akurat waszym wychowaniem powinni zająć się rodzice, myślę, że na tym etapie wystarczą drobne wskazówki.
Nie miał zamiaru zatrzymywać dziewczyny, w końcu mogła robić co tylko chce. To nie jego problem i nie jego życie, raczej nie pchał się z butami w relacje międzyludzkie, szczególnie jeśli chodziło o jego studentów.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 22:50

-Nie, nie tchórzę.-powiedziała zdecydowanie, choć w tym momencie przekonywała samą siebie. Może to było tchórzostwo, ale w dobrej wierze. Spotkanie z byłym, którego nie potraktowała zbyt dobrze nie było niespodzianką, którą przyjmie z otwartymi ramionami.-Rozumiem. W takim razie jaka jest wskazówka dla mnie?-zapytała, obserwując całą salę, zwłaszcza tą część, gdzie znajdowało się wejście do pubu. To miejsce nie było wielkie, także nie sprawiało jej problemu ogarnianie wzrokiem wszystkich osób, które wchodziły i wychodziły.
Victor Neithar - 2011-01-09, 22:54

Słysząc to zaprzecznie, nie mógł się nie uśmiechnąć pod nosem i spojrzeć na nią z miną oh, rly?, która zniknęła z chwilą, kiedy upił kilka łyków piwa.
- Wskazówka na dziś brzmi: rozwiązuj wszystkie problemy, nie uciekaj przed życiem, które daje ci lekcje - powiedział filozoficznie i odstawił kufel na bar.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 23:03

-Myślę, że ta wskazówka jest na tyle złożona, że potrzebuję ją dokładnie przeanalizować, A decyzję muszę podjąć w tej chwili...-powiedziała, wiedząc, że to jest prawda. Sama sobie nawarzyła piwa, więc musi je wypić. Ok, nie ma problemu, zrobi to, ale nie dziś, nie tutaj.-Więc przykro mi, będę porażką wychowawczą, bo jednak zdecyduję się stchórzyć-stwierdziła przyglądając się swojemu wykładowcy. Swoją drogą, jak to jest mozliwe, że nigdy nie widziała go poza salą wykładową, a tego dnia już dwa razy go spotkała-Nie chciałabym być niegrzeczna, ale siedzenie w nie najlepszym humorze, bez żony pokazuje, że pan też może być tchórzem.-powiedziała, bo widziała obrączkę na jego palcu.
Victor Neithar - 2011-01-09, 23:10

- Niech pani wybaczy, może powinienem użyć prostszego sformułowania - powiedział z ledwo wyczuwalną nutką złośliwości. - Trudno, może innym razem odniosę sukces.
Słysząc wzmiankę o żonie, zaśmiał się.
- Wyglądam na kogoś kto ma zły humor? - zapytał, bo zdecydowanie tak nie było. Bardzo dobrze się bawił. - To nie miejsce dla mojej żony. Nie zabrałbym tutaj żadnej kobiety.
Nie widział powodu dla którego miałby tłumaczyć swojej studentce dlaczego nie jest dzisiaj z żoną. Raczej nie opowiadał o swoim życiu osobistym niemal obcym ludziom.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 23:16

-Na najszczęśliwszego pan nie wygląda-powiedziała. Ona była wyczulona na wszelki złośliwości wobec swojej osoby.-No tak, zapomniałam, że miejsce kobiety jest przy garach i praniu pana brudnych skarpet, a nie przy mężu-odpowiedziała z uśmiechem. Przecież nie mogło mu chodzić o miejsce, bo to było jedno z bardziej przyzwoitych miejsc, w bezpiecznej dzielnicy, no i nie był to żaden klub nocny.
Victor Neithar - 2011-01-09, 23:25

- To tylko złudzenie - powiedział, bo dzisiaj naprawdę miał dobry humor, choć czuł, że pewna studentka zaraz mu go zepsuje. - To smutne, że takie właśnie poglądy wyniosła pani z domu. I nic dziwnego, że ucieka pani przed mężczyzną. Czyżby pani partner chciał panią przyprowadzić do domu i postawić przy garach?
Miejsce może i było przyzwoite, ale on był staromodny - swoją żonę zabierał do drogich restauracji, nie do żadnych barów, gdzie i tak nie czułaby się zbyt komfortowo.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 23:30

Spojrzała na niego z politowaniem-Myślę, że gdyby moi rodzice tak mnie wychowywali, to nie studiowałabym i nie pracowała w obcym mieście, tylko po to, aby spełnić swoje marzenia. Wtedy bym chodziła najwyżej na kurs dla praczek i na spotkania kółka niedzielnego.-odpowiedziała, tzymając sztuczny uśmiech na ustach. Była dorosła, w wciąż nie rozumiała, jak to się staje, że ludzie dorośli są jakby alienami. Teraz sobie mężczyzna popsuł zdanie u Sashy, bo wcześniej nie mogła powiedzieć o nim złego słowa. Sasha nie znosiła szowinistów, osób, które uważały kobiety za coś gorszego.
Victor Neithar - 2011-01-09, 23:37

On nie uważał kobiet za coś gorszego. To ona rzuciła takie oskarżenie, a on jej tylko współczuł wpojonych zasad. Jego żona mogła robić co chciała, a najlepszym przykładem na to był fakt, że nie oponował kiedy postanowiła ukończyć drugi kierunek studiów, tak samo jak nie oponował, kiedy wyjechała do pracy w innym mieście na pół roku.
- Teraz już pani wie jak to jest, kiedy ktoś kogo nie znamy, wyraża o nas bezpodstawną opinię? - zapytał z ciepłym uśmiechem, bo miał zamiar delikatnie ją sprowokować, żeby pokazać, że i on może coś o niej powiedzieć, chociaż wcale jej nie zna. I niekoniecznie będzie to prawdziwe.

Sasha McLaren - 2011-01-09, 23:41

Spojrzała na niego nieco poddenerwowana. Tak łatwo dała mu się podejść! Nie, zdecydowanie nie była z tego dumna.-Okej, ma pan rację. Ale to pan pierwszy stwierdził, że mnie zna i doskonale wie, co właśnie robię.-zaznaczyła, bo taka była prawda. Ona tego nie sprowokowała, to ona została sprowokowana, zapewne tylko po to, aby zapewnić rozrywkę temu... nawet nie miała określenia na niego, bo ją zdenerwował w tym momencie.
Victor Neithar - 2011-01-09, 23:52

- Kiedy ktoś namawia drugą osobę do kłamstwa, zamiast spotkać się z kimś w cztery oczy i wyjaśnić sprawę, dla mnie jest to oczywista ucieczka przed odpowiedzialnością. Nie wiem z jakiego powodu to pani robi, ale to niewiele zmienia - powiedział spokojnym tonem, wyczuwając jej poddenerwowanie. Nie czerpał z tego żadnej rozrywki, chciał tylko pokazać dziewczynie to, jak sama się zachowuje. Victor nie jest już nastolatkiem, a mężczyzną po trzydziestce.
Sasha McLaren - 2011-01-10, 00:00

-A może ja właśnie chcę się spotkać z tą osobą w cztery oczy, dlatego unikam spotkania tu, gdzie osób jest znacznie więcej?-zapytała, biorąc pod uwagę takie spotkanie, ale jeszcze nie teraz, nie była gotowa. Ona nie wierzyła, że socjolog, nawet kultury, nie lubi sobie poekperymentować na przypadkowych ludziach, Sashka przecież pięknie się nadstawiła sama.

/branoc.

Victor Neithar - 2011-01-10, 00:07

- To dlaczego pani jej tego nie powie, tylko ucieka bez słowa wyjaśnień? - odpowiedział pytaniem na pytanie, patrząc na nią z powagą. Nie lubił traktować ludzi jak obiekty doświadczalne, co nie zmienia faktu, że czasem stosował pewne sztuczki. Nigdy jednak nie krzywdził przy tym drugiej osoby.
Sasha McLaren - 2011-01-10, 12:57

-Nie powiem jemu, ponieważ... Jego przyjazd jest taki nagły, nie jestem gotowa.-powiedziała po chwili zastanowienia. Czy nie krzywdził, to już sprawa subiektywna, bo choć Sasha została tylko dotknięta jego gierkami, to na pewno nie była jedyną, której się taka zabawa nie spodobała. Spojrzała na mężczyznę, jaki kontrargument tym razem wysunie w jej stronę.
Victor Neithar - 2011-01-10, 16:28

- To pani wybór - powiedział ugodowo i odwrócił się do niej bokiem, kończąc tym samym tę dyskusję. Doszedł do wniosku, że i tak nie wpłynie w żaden sposób na dziewczynę - czego się zresztą spodziewał - więc nie ma sensu dalej jej przekonywać. Zamiast tego wolał skupić się na piciu piwa, korzystając z wolnego wieczoru.
Sasha McLaren - 2011-01-10, 16:43

-Owszem, mój-powiedziała. choć to powinno paść na samym początku ich pasjonującej rozmowy, kiedy zakończyłoby całą sprawę. Machnęła ręką na barmana, który im się kątem oka przyglądał, pewnie był skołowany, czy ma przekazać taką wiadomość czy nie, ale Sasha już miała dość. Poprawiła torebkę na ramieniu, po czym najzwyczajniej w świecie wyszła.
Victor Neithar - 2011-01-10, 16:50

Tymczasem Victor dopił swoje piwo, zamówił kolejne i spędził przyjemny wieczór w barze, wracając do domu - w stanie trzeźwym! - dopiero późnym wieczorem, kiedy wszystkie przyjaciółki Marii już wróciły do swoich mężów (albo kochanków). Wtedy też bezszelestnie wkradł się do apartamentu i położył spać tuż koło żonki, która poległa czekając na powrót ukochanego.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group