Bary & Kluby - Boutique

Audrey Hudson - 2010-11-09, 14:14
Temat postu: Boutique

Sasha McLaren - 2010-12-11, 19:56

Wiadomo było, że impreza zaczyna się dopiero gdzieś w okolicach północy, lecz Sasha niemal zawsze przychodziła dość wcześnie na imprezy. Lubiła porozmawiać i przywitać się z ludźmi, póki jeszcze nie byli zbyt nawaleni i nieświadomi miejsca, gdzie są i z kim przebywają. Ubrana w ładną, króciutką spódniczkę zajęła miejsce na jednej z okrągłych puf, po czym przypomniała sobie, że tu nie będzie tak jak w jej rodzinnej Kalifornii, lecz za to jest tyyle osób do poznania, a tam nie koniecznie tak było. Poprosiła przystojnego, czarnoskórego kelnera o jakąś łagodną mimozę na początek, po czym położyła torebkę na krzesełku obok i zaczęła się bawić loczkiem, nawijając go na palec.
David Marshall - 2010-12-11, 20:17

Wszedł do klubu, z którego wydobywała się muzyka słyszana parę przecznic dalej. Trudno nie byłoby się domyśleć że należy przyjść tego wieczoru właśnie tutaj. Po drodze David przywitał się ze znajomymi, co chwile komuś podawał rękę, nie zerkając na twarz, rozchwytywany był po prostu. Pociągnął w dół swoją marynarkę, żeby bardziej przylegała do jego ciała, które było jak na takiego "aktywnego" faceta dosyć świetne, miał czym się chwalić. Zamówił sobie coś szybkiego do picia, nie chciał stać przy tym barze zbyt długo, no i nie lubił czekać. Zabrał naczynie z drinkiem i usiadł przy pierwszym lepszym stoliku, przy którym był ktoś znajomy, akurat padło że było to miejsce tuż obok Sashy. - Na kogoś czekasz? - napił się drinka i po dłuższym rozglądaniu się po rozległym pomieszczeniu, w poszukiwaniu Audrey, Ofelki, Anji i całej reszcie, spojrzał na dziewczynę. Zawiedli go w każdym calu.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 20:26

No tak, takie ciało to jest coś. Paparazzi się coś rozpisywał na ten temat. Sasha aż z ciekawości zerknęła kątem oka na ten brzuszek.-hej-przywitała się, żeby nie wyjść na niewychowaną, bo taką na pewno nie była-Na księcia na białym rumaku, widziałeś może jakiegoś?-zapytała rozbawiona, pociągając łyk pomarańczowego napoju ze swojego szerokiego, rozłożystego kieliszka, w którym kelner przyniósł jej chwilkę temu. Nie czekała na nikogo konkretnego wiedząc, że zawsze ktoś znajomy się do niej dosiądzie, choć na moment. Tak właśnie było z Davidem, co tylko świadczyło o prawdziwości teorii przez nią wyznawanej.
David Marshall - 2010-12-11, 20:36

Nie ma to jak wygrzebywać przez Papazia starych zdjęć z jakiś sesji, czy skąd on to wziął, zresztą nieważne. Założył sobie rękę na kark i oparł wygodnie o oparcie kanapy, póki co ma zamiar w tym miejscu zostać i nigdzie się nie przenosić. - Pojazd mu nawalił przy CP. - zaśmiał się, o ile dziewczyna wpadła na to co ma na myśli. Wziął kolejne łyki drinka i złapał zębami delikatnie dolną wargę, nienawidzi czekać.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 20:40

-Jesteś okropny-zaśmiała się, bo niestety dla niej, zrozumiała jego cudowny i elokwentny żart. W bajkach 'pojazdy nie nawalają' i tyle. Ona będzie czekać na swojego księcia na rumaku. (A ci co mają niecne myśli będą się zastanawiać na co bardziej będzie czekać. Księcia, czy jego rumaka, a chała, nie powiem wam.) Spojrzała na twarz chłopaka, ale to przygryzanie wargi jej nie ruszyło, bo to seksownie wygląda tylko u kobiet, a jak tak go niecierpliwość zżera, to niech zajmie się czym tam chce, a nie siedzi i kwitnie przy Sashy, ona to w 100% zrozumie i nie będzie się gniewać.
Keith Blackwell - 2010-12-11, 20:52

Keith pojawił się w klubie o dziwo nie spóźniony, jak to zwykle miewał w zwyczaju. Stwierdził, że to bez różnicy, czy przyjdzie spóźniony, czy nie, i tak będzie tak samo zajebisty, co za tym idzie, zrobi takie samo zajebiste wrażenie. Szczególnie, jeśli miało się taką doską stylówę jak on, na którą składały się czarne wąskie spodnie, czerwone conversy, ciemnoszara, dopasowana marynarka z rękawami podwiniętymi do łokci oraz widoczna spod niej koszulka z logiem sex pistols. Rozejrzał się obojętnym wzrokiem po pomieszczeniu, nie zwracając szczególnej uwagi na ludzi, którzy machali mu i posyłali uśmiechy. Gdzieś po drodze skombinował sobie szklaneczkę Jacka Danielsa. Trzeba zacząć od tego, co on w ogóle robił na imprezie znienawidzonego przez siebie Ty'a Gevinsona? No jak to co, przyszedł kraść mu dziewczyny, he he.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 21:05

Rozmawiając sobie o różnych ciekawych rzeczach, rozglądając się po sali zauważyła Keitha. Choć przed Ophelią go broniła, wiedziała, że to taki pies na baby, który żadnej nie odpuści. Dlatego nie łudziła się, że ją w ogóle zapamiętał z krótkiej rozmowy podczas imprezy na otwarcie klubu. Jednak widząc go, automatycznie uśmiechnęła się i poczuła, jakby godny substytut księcia z ogierem pojawił się w zasięgu wzroku. Oczywiście nie dała tego po sobie poznać, bo taki zauroczenie może było słodkie, ale u dwunastolatki, a nie dwudziestoletniej dziewczyny, która uważa się za dorosłą i odpowiedzialną.
Keith Blackwell - 2010-12-11, 21:25

I kiedy on sam się tak rozglądał, upijając przy okazji łyk Jacka Danielsa, gdzieś przy jednym ze stolików dostrzegł znajomą sylwetkę Dave'a, który siedział w towarzystwie uroczej blondynki, którą miał okazję poznać ostatnio. Tak więc, już po chwili siedział wygodnie rozwalony na krześle obok nich, i uśmiechał się uroczo jednym kącikiem ust.
- Hej, Sasha, naprawdę mogłabyś sobie znaleźć lepsze towarzystwo. Chociaż, biorąc pod uwagę fakt, z kim ostatnio cię spotkałem, idzie ci coraz lepiej. - Nawet udało mu się zapamiętać jej imię! To jest dopiero wyczyn, biorąc pod uwagę wszelkie dziewczęta przewijające się przez życie blondyna.

Audrey Hudson - 2010-12-11, 21:31

Weszła do klubu, spoglądając na wyświetlacz telefonu, który trzymała w dłoni, w celu sprawdzenia godziny. Cóż, spóźniła się odrobinę. Wrzuciła blackberry do swojej malutkiej torebki, którą miała przewieszoną przez ramię, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Davida, ponieważ to właśnie z nim dzisiejszego wieczoru miała się tutaj spotkać. Zauważyła go siedzącego przy jednym ze stolików, tuż obok Sashy i Keitha. Zanim do nich podeszła, przeczesała dłonią swoje jasne włosy i poprawiła ułożenie krótkiej sukienki w czekoladowym kolorze. - Cześć. - uśmiechnęła się, gdy podeszła już do ich stolika, po czym w ramach przywitania każdego pocałowała krótko w policzek.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 21:32

-Jesteś słodki. Skoro tak beznadziejne mam towarzystwo, może to ty się stąd ruszysz?-zapytała słodko, przechylając główkę w jego stronę. Oczywiście, że go kokietowała, źle rozumiejąc, że to beznadziejne towarzystwo to on, a nie David. Na prawdę nie wiedziała co jest takiego w powietrzu, że każdy kogo spotyka, nienawidzi tej drugiej osoby, z którą Sasha się zna czy lubi. Dziwne, ona chyba wrogów tu jeszcze nie złapała.
Fakt, że chłopak zapamiętał jej imię lekko jej pochlebiła, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Keith ma wiele wielbicielek. Ciekawe swoją drogą, "gdzie" jest ich więcej. W rzeczywistości, czy może główce Lauren? Tak myśląc o tym, wodziła złotą koniczynką po złotym łańcuszku, nieco odpływając. Zanim jeszcze straciła przynajmniej częściowo kontakt z rzeczywistością, oczywiście przywitała się z Audrey.

David Marshall - 2010-12-11, 21:43

Przywitał się z A. buziakiem, z Keithem przywitał się już jakoś wcześniej, chyba. Przesunął się grzecznie na bok, żeby mogła usiąść obok niego. - Myślałem że nie przyjdziesz, bo już miałem iść. - spojrzał na pozostałe towarzystwo, a potem znowu wrócił spojrzeniem do Audrey. - Świetnie wyglądasz. - uśmiechnął się przez chwilę i zamówił jej tego samego drinka, jakiego on, akurat jego barwa była podobna do jej koloru sukienki.
Ty Gevinson - 2010-12-11, 21:45

Ty nie był pierwszym, który wszedł na jego imprezę, ale chyba nikt mu tego nie będzie wypominał. Od pierwszych minut baunsował i strzelał shoty z pięknymi dziewczynami, które frekwencją naprawdę zadziwiały, bo było ich po prostu mnóstwo. Blondyn nie miał zamiaru niczym się przejmować, nawet obecnością Keitha. Chciał sobie dzisiejszą imprezą odrobić zeszłotygodniowe urodziny, które spędził w cudowny sposób, niańcząc swoje dziecko trzy godziny lotu od domu.
Keith Blackwell - 2010-12-11, 21:50

Nie, on Davida lubił, wcale nie uważaj, że jest takim beznadziejnym towarzystwem, to tylko takie przyjacielskie niegroźne żarty. Nawet Ofelkę lubił! To, że ona jego nie za bardzo, to już nie jego wina.
- Czy ja wiem, jeśli się stąd ruszę, stracicie tą odrobinę fajności, jaką daje wam moje towarzystwo. - uśmiechnął się uroczo w odpowiedzi na słowa Sashy, upijając łyk whisky, a potem spojrzenie przeniósł na Audrey, która właśnie do nich dołączyła, i uśmiechnął się do niej jednym kącikiem ust, kiedy się z nim przywitała.

Audrey Hudson - 2010-12-11, 21:51

- Dzięki. - uśmiechnęła się wesoło, siadając obok Davida, gdy specjalnie dla niej się przesunął, by zrobić trochę miejsca. Na szczęście, tyłeczek miała dość mały, a więc nie było zagrożenia, że się nie zmieści. - Oj, nie przesadzaj. - dodała po chwili, komentując jego słowa, że miał już opuścić klub. - I dziękuję. - po raz kolejny, tym razem za jego pochwałę pod jej adresem oraz za zamówienie drinka, którego kolor wyjątkowo jej się spodobał. W tłumie ludzi znajdujących się w klubie zauważyła Ty'a, do którego uśmiechnęła się i pomachała dłonią, co stanowiło przywitanie na odległość.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 21:57

-A myślałam, że przy tym doborze towarzystwa to myślałeś o sobie...-powiedziała nieco zdezorientowana. Oczywiście tylko taką udawała.-Skoro bez ciebie nie będziemy już fajni, zostajesz tutaj-zaśmiała się, w geście rozbawienia kładąc mu rękę na ramieniu. Tak jakby miała zamiar go cały czas trzymać za tą rączkę, by nie odszedł do innej dziewczyny. Byłaby zadowolona przynajmniej, ale opamiętała się w porę i swoją dłoń z kremowymi paznokciami przeniosła na jej prawie pusty kieliszek od drinka. Zaraz będzie potrzeba zamówienia następnego. A może nieco wcześniej trochę by potańczyć? Na ostatniej imprezie wcale nie potańczyła, a lubiła to robić i chyba nawet jakoś jej szło.
David Marshall - 2010-12-11, 21:59

Przywitał się z Tajem, mimo że może ledwo go zobaczyć przez ten tłum. Wziął swojego drinka i złapał go obiema dłoniami, po czym wziął parę kolejnych łyków, aż dopił do końca. Pomieszał jeszcze ostatni raz słomką i odstawił na okrągły stolik. - Nie ma za co. Ale nie strasz mnie następnym razem . - uśmiechnął się szeroko i przyjrzał się jej. Mimo że było głośno był w stanie utrzymać przy niej spojrzenie na dłużej, mimo że ma syndrom ADHD co jest dla niego dosyć trudne, aby utrzymać się na miejscu na dłużej.
Audrey Hudson - 2010-12-11, 22:13

Upiła kilka łyków ze szklaneczki, którą przed chwilą przyniósł jej kelner. - Dobrze. Następnym razem napiszę do ciebie, albo coś. - obiecała, odstawiając jednocześnie szklaneczkę na stolik i przez cały czas mu się przyglądając. Nawet wtedy, gdy pisał z kimś ukradkiem smsy, zastanawiając się z kim. Założyła długą nogę na nogę, po chwili odwracając od niego wzrok i wracając do rozglądania się po klubie i uśmiechając się do kilku znajomych osób.
David Marshall - 2010-12-11, 22:18

Zauważył jak na niego patrzyła gdy odpisywał Lil na smsa. Mógłby to uznać za zazdrość, ale to jest Audrey, więc mogłaby to być setka innych rzeczy, albo też uczuć. Rozejrzał się po klubie, próbując nadążyć jednocześnie za jej spojrzeniem, był ciekawy kogo tak dogląda, ale w końcu spojrzał na nią. - Albo będę czekać w samochodzie na Ciebie aż zejdziesz. - mrugnął oczami i lekko, ale to naprawdę lekko się uśmiechnął.
Lilly Morgan - 2010-12-11, 22:19

Lillyanne, po odebraniu wiadomości od Davida, natychmiast stawiła się na imprezie. Naprawdę mocno się zdziwiła, że nic o niej nie wiedziała. W końcu każda impreza bez panny Morgan jest jak impreza stracona. No, ale nic. Szybko wbiła się w kieckę do połowy ud i szpilki. Nienawidziła tych butów, ale przecież nie pójdzie w trampkach, prawda? No właśnie. Nie powiedziała ojcu gdzie wychodzi, tylko po prostu złapała torebkę i wyszła. Znając Johna zaśnie, zanim jego jedyna córka wróci do domu. Wsiadła do samochodu i odjechała. Zaparkowała gdzieś przed wejściem, poprawiła włosy i weszła do środka. Już na zewnątrz słyszała głośną muzykę. Kiedy znalazłFa się w środku zaczęła się rozglądać za znajomymi twarzami. Gdzies w oddali dostrzegła Davida z Audrey, więc zaczęła się przemieszczać w ich stronę. Po drodze migały jej twarze znajomych, do których się uśmiechała.
- Hej. - przywitała się z przyjaciółmi i usiadła obok nich.

Keith Blackwell - 2010-12-11, 22:24

- Skoro tak ładnie prosisz, to zostanę, ale tylko dla ciebie. - uśmiechnął się szelmowsko, a potem zerknął na jej rękę na swoim ramieniu, by po chwili skierować spojrzenie chłodnych zielonych tęczówek do jej własnych. Lubił takie drobne gesty, jak właśnie niby nieznaczne dotknięcie kogoś, dzięki temu można było stwierdzić, czy ktoś cię lubi, czy nie, i czy ktoś chce nawiązać z tobą bliższy kontakt. Uśmiechnął się lekko drwiąco, ale mimo wszystko przyjaźnie, kiedy zabrała zmieszana swoją dłoń. Poza tym, kto wie, może niedługo Keith wyrwie dziewczynę na parkiet?
Audrey Hudson - 2010-12-11, 22:24

- To już prześladowanie. - zauważyła, po chwili wracając do niego wzrokiem, unosząc delikatnie jedną idealnie wyregulowaną brew. - Tego bym raczej nie chciała. - dodała, przyglądając mu się znad długich, wytuszowanych czarną maskarą rzęs. Następnie uniosła głowę, słysząc znajomy głos osoby, która najwyraźniej coś do nich mówiła. - Hej. - uśmiechnęła się przyjaźnie do Lilly, zakładając kosmyk jasnych włosów za ucho. Dawno nie widziała przyjaciółki, tak więc jej widok delikatnie ją zaskoczył. Albo to może ona ostatnimi czasy za dużo siedziała w domu, przez co omijały ją najlepsze imprezy z udziałem brunetki. Różnie to bywa.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 22:30

-Och, dziękuję-powiedziała uśmiechając się szeroko, uważnie przyglądając się oczom chłopaka. Cóż, mając takie tęczówki, nic dziwnego, że wyrywał wiele dziewcząt, ale jej oczka też były ładne. Zielone z brązową obwódką, potrafiły zaintrygować.
Zabierając dłoń z jego ramienia wcale nie była zmieszana, lecz na ten jego niby drwiący uśmieszek odpowiedziała swoim, słodkim w tym wydaniu, bo drwiny, skarkazm i ironia nie były zbyt często przez nią używane i popełniłaby pewnie jakąś gafę, próbując zaserwować coś takiego Blackwellowi.

Lilly Morgan - 2010-12-11, 22:46

No cóż, tak po prawdzie Lilly nie miała za dużo czasu na imprezy. Była na trzecim roku aktorstwa, więc większość czasu, zajmowała jej nauka tekstów i występy w teatrze. W sumie Lilka była jedyna studentką, której pozwolono występować przed ukończeniem studiów. Wiedziała, że to zasługa jej ojca, sławnego reżysera. Najpierw nie chciała przyjmować tej propozycji, bo sama chciała na siebie zapracować. Potem jednak stwierdziła, że jeśli kocha grać, to powinna przyjąć propozycję. Nigdy nie obchodziło ją zdanie innych, więc co za problem? Tak więc teraz miała naprawdę mało czasu. Jednak co by była z niej za przyjaciółka, gdyby nie miała czasu dla znajomych? No i co z niej za imprezowiczka jeśli opuszcza każdą imprezę.
- Chyba mnie nie unikacie? - spytała unosząc jedną brew do góry. Nie wiedziała czy jej unikają czy nie. W każdym razie tak właśnie odebrała to, że pominięto ją w zaproszeniu. Zamówiła sobie drinka, a kiedy go dostała zaczęła w nim mieszać, tak jak zawsze to robiła.

Keith Blackwell - 2010-12-11, 22:56

- Masz śliczne oczy. - powiedział pociągającym tonem, ni stąd ni zowąd, z czarującym uśmiechem na ustach, i upił łyk whisky. Lubił robić tego typu rzeczy, zawsze bawiła go reakcja dziewczyn. Jedne się słodko rumieniły, i odbąkiwały ciche 'dziękuję', czy coś, inne udawały, że kompletnie ich to nie rusza, a jeszcze inne bawiły się w feministki i oskarżały go o próby zaciągnięcia do łóżka, co było równie zabawne. Był ciekaw, jakiego typu dziewczyną była Sasha. A co do jej oczu, mówił poważnie, przez tę krótką chwilę zdążył się przyjrzeć jej oczom, i naprawdę uważał, że były śliczne.
Audrey Hudson - 2010-12-11, 23:00

Pokiwała przecząco głową, jednocześnie upijając kilka łyków drinka przez słomkę ze swojej szklaneczki. - Ja nie. - dodała po chwili, odsuwając naczynie od swoich ust. - Nie wiem jak David, ale on chyba raczej jest zajęty prześladowaniem mnie. - dodała, oczywiście żartując. Nie miała pojęcia, czy Lilly dostrzeże rozbawienie w jej głosie, czy też nie, dlatego postanowiła zmienić temat. - Co tam u ciebie? Dawno nie miałyśmy okazji ze sobą porozmawiać. - powiedziała z uśmiechem.
Sasha McLaren - 2010-12-11, 23:01

Cóż, w stylu Sashy byłoby zrobienie wszystkiego na raz. W myśli oczywiście.-Twoje też niczego sobie-odpowiedziała, wybierajac pośród trzech odpowiedzi czy propozycji zachowania coś innego. Bo Sasha nie była jak inne dziewczyny, Keith musiał zacząć byś świadomy tego faktu, przez to zacznie w pełni doceniać Sashę. Nie przez pryzmat panienek, które już zaliczył, tylko jako jedyną w swoim rodzaju, a tak będzie najlepiej dla ich obojga.-Potańczyłabym, hm?-zapytała, wplatając w to propozycję dla blondyna, aby jej potowarzyszył.
Lilly Morgan - 2010-12-11, 23:10

Uśmiechnęła się na słowa Audrey, a kiedy dodała to o Davidzie, uniosła lekko jedną brew do góry,
- Serio? David, od tej strony cię jeszcze nie znałam. - zwróciła się do przyjaciela i szturchnęła go lekko w łokieć.
- Co u mnie... No wiesz, to co zwykle. Mama nie pisze, a ojciec całymi dniami jest na planie. Nie mam pojęcia po co w ogóle chciał, żebym z nim zamieszkała. - powiedziała wzruszając ramionami. Tak, jej rodzice rozwiedli się kilka lat temu, a trzy lata temu John napisał do Lilly, że chce aby córka znów z nim zamieszkała.
- Niedługo będzie premiera nowej sztuki, w której oczywiście gram główną rolę, mam nadzieję, że przyjdziecie. - powiedziała z uśmiechem upijając kilka łyków płynu z kieliszka.
- A co u ciebie? Musimy zrobić kiedyś jakieś małe spotkanie tylko dla dziewczyn. - powiedziała puszczając oczko do przyjaciółki. Obie doskonale wiedziały, jak owe spotkania tak naprawdę wyglądają.

David Marshall - 2010-12-11, 23:26

- Na którym ja też powinienem się pojawić. - dopowiedział do słów Lil. No i co że to miało by być spotkanie tylko dla dziewczyn, ale podsłuchiwać każdy może i lepiej i gorzej. Zamówił sobie kolejnego drinka, oparł się o oparcie i pomieszał słomką zawartość naczynia. Potem złapał wargami ową słomkę i wziął parę większych łyków. Nawet nie chce im teraz przeszkadzać, bo różnych rzeczy może się on od nich dowiedzieć.
Keith Blackwell - 2010-12-11, 23:28

Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi na jej słowa, po czym upił kolejny łyk whisky. To był właśnie problem, każda dziewczyna, którą spotykał, uważała, że jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, że zawróci mu w głowie właśnie tą swoją odmiennością i to właśnie w niej się zakocha. Tyle, że wszystko zazwyczaj kończyło się na jednorazowej łóżkowej przygodzie. Potem zazwyczaj były wyzwiska, płacz i pełne wyrzutów spojrzenia. A przecież to nie jego wina, to one po prostu przeceniały swoje możliwości.
- Potańczyłabyś? Może lepiej prywatnie, u mnie, tak przy wszystkich raczej nie wypada, hm? - uniósł z rozbawieniem jedną brew, odchylając się w tył na krześle. Oczywiście, wiedział, o co jej chodziło, tylko się z nią drażnił. W końcu wstał, przednie nogi krzesła uderzyły z hukiem o podłogę, podszedł do Sashy i wyciągnął do niej rękę, zapraszając ją na parkiet, co wyglądało dość komicznie. Kto wie, może akurat ona okaże się naprawdę wyjątkowa?

Audrey Hudson - 2010-12-11, 23:31

- Jasne, ja na pewno się pojawię. - powiedziała z uśmiechem. Oczywiście, że nie mogła przegapić występu Lilly. Była bardzo ciekawa tego, jak sobie poradzi oraz chciała ją naturalnie wspierać. - I piszę się na takie spotkanie. - dodała po chwili, kiwając twierdząco głową. Następnie przeniosła wzrok na Davida, unosząc lekko jedną brew. - A ty co, decydujesz się na zmianę płci? - spytała ze śmiechem, po czym upiła kilka kolejnych łyków swojego drinka, tym samym całkowicie go dokańczając.
Lilly Morgan - 2010-12-11, 23:38

Słowa Davida przyjęła ze spokojem, jednym kiwnięciem głowy. Znali się na wylot, więc nie mieli przed sobą tajemnic. A przynajmniej Lil nie miała.
- Ciebie też chcę widzieć na premierze. - powiedziała do przyjaciela, celując w niego palcem wskazującym. Tak, Liliance bardzo zależało na wsparciu przyjaciół. David, Audrey i Delia byli jedynymi osobami, na których zdaniu Lillyanne zależało. Inni mogli mówić o niej co chcieli, nie obchodziło jej to.
- Myślę, że na to już za późno. - powiedziała szczerząc się do Davida. Uwielbiała się z nim przekomarzać. Byli razem jak zgrane rodzeństwo mimo, iż Lilly miała już dwóch braci. podniosła kieliszek do ust i upiła parę łyków drinka. Ona nie lubiła się z niczym spieszyć.

Sasha McLaren - 2010-12-11, 23:45

Cóż, może każda uważała się za wyjątkową, ale Adam mógł potwierdzić Keithowi, że Sasha przynajmniej nieco różniła się od innych dziewczyn.-Jeśli się wstydzisz, wystarczy powiedzieć. Wtedy możemy pójść do ciebie, aby potańczyć tam, gdzie ciebie nikt nie będzie widział-powiedziała po podaniu mu ręki i pogłaskała jego dłoń kilkukrotnie kciukiem w ramach pokazania, że go wspiera w tej nieśmiałości. Odłożyła torebkę na swoje krzesełko, po czym sama poprowadziła chłopaka w stronę parkietu, gdzie mogliby sobie potańcować.
David Marshall - 2010-12-11, 23:46

- Pamiętaj że trzema palcami wskazujesz na siebie. - zaśmiał się i opróżnił zawartość szklanki, bynajmniej już czysta była. Uśmiechnął się do Lil przyjaźnie i udał że przez chwilę się zastanawia. - No wiesz, nie wiem czy mam czas. - wyjął telefon i przejrzał niby kalendarz. Po chwili schował go znowu do kieszeni i spojrzał znowu na Lil. - Masz to jak w banku. - roześmiał się. Wiedziała że David jest w stanie odegrać scenkę niepewności, no i zapewne też to, że nawet gdyby miał inne plany, anulowałby je, byleby się pojawić. - Owszem. Mam zamiar. - przechylił głowę na bok i lekko trącił A. palcem. Chciało mu się śmiać, ale był silnym chłopcem.
Audrey Hudson - 2010-12-11, 23:51

- Nie strasz mnie. - powiedziała do Davida, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. - I nie tykaj mnie. - dodała, po czym ona go trąciła go palcem, uśmiechając się przy tym zabawowo. Następnie zawołała przechodzącego obok kelnera i poprosiła go o gin z tonikiem. Następnie wróciła wzrokiem do znajomych, przez cały czas uśmiechając się delikatnie.
Lilly Morgan - 2010-12-11, 23:56

Oczywiście, że o tym wszystkim wiedziała. Odegrała nawet minę oburzenia, kiedy przeglądał niby kalendarz.
- No wiesz?! - prawie krzyknęła z niby oburzenia, a potem wytknęła chłopakowi język. Taaa... Mieli po dwadzieścia jeden lat, a zachowywali się jak dzieci. Typowe dla Lilly. Zmrużyła lekko oczy i w zamyśleniu spojrzała na Davida.
- Jak myślisz, jak powinnyśmy go ochrzcić? - zwróciła się do Audrey, wreszcie dopijając drinka i zamawiając następnego.

David Marshall - 2010-12-11, 23:59

- Audrey by mi pasowało. Ale nie w tym życiu. - powiedział z pewnością w głosie. Za nic w świecie nie chciałby zostać kobietą, malowanie się za każdym razem, nawet przed przejrzeniem w lustrze żeby się nie denerwować. Potem chodzenie po galeriach, na pokazy, nie nie nie, to nie dla niego. - Nic wam się nie stanie, jak troszkę się o mnie pomartwicie. - stwierdził i uśmiechnął się kącikami ust.
Audrey Hudson - 2010-12-12, 00:14

- Nieee, Audrey nie. Jeszcze by cię kojarzono ze mną, czy coś, a tego bym nie chciała. - zażartowała, uśmiechając się nieustannie. - Ja bym mu dała jakieś słodkie imię, jak dla takiej małej dziewczynki. Ale nie wiem, jakie to może być. - dodała po chwili, przenosząc wzrok na, oby jak najdłużej, chłopaka. - Swoją drogą, zostawiłeś wczoraj u mnie swój szalik. Wybacz, ale zapomniałam go dla ciebie zabrać dzisiaj. - rzuciła, po czym odebrała od kelnera swoje zamówienie.
Lilly Morgan - 2010-12-12, 00:20

Zmierzyła Davida krytycznie wzrokiem i pokręciła głową.
- Nie, Audrey do ciebie nie pasuje. Zresztą nie możesz się powtarzać. Dajmy mu na imię.... Wiem! Emily. - powiedziała radośnie klaszcząc w dłonie. David nie był dziewczyną, więc nie wiedział jak na prawdę wygląda ich życie codzienne. Nie wszystkie się malują, a jeśli już, to nie mocno. No i nie da się umalować perfekcyjnie nie patrząc jednocześnie w lustro. Kiedy Aud powiedziała o tym zostawionym szaliku, idealne brwi panny Morgan podjechały mocno w górę. Uuu.... Czyżby coś przegapiła? Postanowiła jednak nie zadawać pytań, więc zajęła się swoim drinkiem. Najwyżej potem się dowie.

David Marshall - 2010-12-12, 00:21

- Przyjdę po niego kiedy zastanę Cie w domu. - zaśmiał się, z tego powodu że ostatnio gdy był u niej to kładła się spać, więc potem nie miałaby ochoty się ruszać z ciepłego łóżka, albo by to zignorowała i spała dalej. - To chyba dobrze, hmm? - oparł się o oparcie i zmrużył oczy. - Emily? Teraz to z Tobą bym się kojarzył - roześmiał się, bo już za dużo tego wszystkiego do powstrzymywania się. Zawsze mógł sobie dać na imię na przykład Nadja, nie głupie. Przyjaciele porozmawiali, pośmiali się jeszcze chwilę i potem rozeszli poza klubem.
Keith Blackwell - 2010-12-12, 00:43

Wzniósł oczy ku niebu, kiedy po raz kolejny celowo zmieniła sens jego słów, po czym uśmiechając się lekko dał pociągnąć się na parkiet.
- Czyli rozumiem, że po imprezie idziemy do mnie, na prywatne lekcje tańca? - zapytał z łobuzerskim, jednokącikowym uśmiechem, kiedy w końcu znaleźli się na parkiecie. Nie, żeby nie radził sobie z tańcem, wręcz przeciwnie, był świetny zarówno tańcu towarzyskim, jak i w tym zwykłym, codziennym, ale takie prywatne domowe lekcje z piękną dziewczyną... jak można by przepuścić taką okazję?

Sasha McLaren - 2010-12-12, 00:53

Sashka nie miała niczego złego w zamiarach, gdy przeinaczała jego słowa. Chciała mu delikatnie pokazać, że mimo, że na niego leci, nie jest pierwszą lepszą dziewczyną, która wskoczy mu do łóżka za sam fakt, że na nią spojrzał.-Owszem, nie mam nic przeciwko-stwierdziła i zaczęła się poruszać obok chłopaka. Nie wykonywała może żadnych ruchów, które były bardzo seksowne, ale to nie było zwykłe przestępowanie z nogi na nogę, wdzięk było widać w każdym ruchu dziewczyny. Spojrzała przez ramię na chłopaka i puściła mu oczko,
Keith Blackwell - 2010-12-13, 00:33

Tak, to było w zwyczaju wielu dziewczyn, udawać niedostępną. Keith tego nie rozumiał, bo skoro i tak od razu wiadomo, jak to się skończy, po co te wszystkie niepotrzebne gierki? No, ale to było w sumie zabawne, szczególne zabawne było patrzenie jak te z pozoru zimne i nieczułe dziewczyny zamieniają się w łóżku w gorące kociaki. Czuł, że z Sashą może być niezła zabawa. Na jego wargach pojawił się charakterystyczny dla niego, nieco bezczelny uśmieszek, kiedy dziewczyna puściła mu oczko. Uważnie obserwował jej ruchy, oczywiście samemu dotrzymując jej kroku w tańcu, i chyba nie zgrzeszę mówiąc, że wyglądali razem całkiem seksownie, kiedy tak sobie densowali na parkiecie. Potem, po dłuższej chwili wrócili do stolika, z którego urwali się już Dave i Audrey - nie, Keith wcale nie domyślał się, gdzie mogli się udać. Jej, niektórzy ludzie to już jak króliki, nawet nie mogli wytrzymać paru godzin imprezy bez uprawiania seksu, ale co on się będzie mieszał. No, w każdym razie, wrócili do tego stolika, a on postawił Sashie[?] drinka, jakiego tam sobie wybrała, a dla siebie wziął martini z lodem, od razu wypijając z pół, bo od tego tańczenia pić mu się zachciało.
Sasha McLaren - 2010-12-13, 12:04

Sashy ;D

Dziewczyna zamówiła dla siebie malibu z sokiem z grenadyny. Usiadła obok Keitha, również domyślając się, dokąd ta dwójka się zmyła. Nie jej sprawa, choć oboje lubiła. -Nie mogę nie powiedzieć, że nieźle tańczysz-stwierdziła zakładając nogę na nogę, zerkając kątem oka, czy przypadkiem spódniczka jej się nie podwinęła, ale nic takiego nie nastąpiło. Musiała się przyznać, że kilka osób zawiesiło na nich wzrok, bo całkiem dawali sobie radę we dwójkę.

Keith Blackwell - 2010-12-13, 22:15

No oczywiście, że dawali sobie radę, jakże mogło być inaczej? A nawet jakby nie dawali, to i tak nikt nie mógł by oderwać od nich wzroku, wszak nie na co dzień spotyka się dwójkę ludzi o tak wybitnej aparycji na parkiecie. A tak na serio, to Keith wcale nie jest aż takim narcyzem, jak mogłoby się wydawać. W gruncie rzeczy, to całkiem ogarnięty chłopak, ze sporym dystansem do siebie, lubujący się w autoironii. Ale o tym kiedy indziej.
- No co ty, beznadziejny jestem, potrzebuje dłuuugich lekcji tańca. Najlepiej nago, bo wiesz, jak ktoś jest taki beznadziejny jak ja, to ubrania jeszcze bardziej przeszkadzają. - uśmiechnął się uroczo, tak, że nie sposób było mu odmówić, po czym odchylił się lekko w tył na krześle, upijając łyk martini.

Sasha McLaren - 2010-12-13, 22:28

Dziewczyna pociągnęła łyczka przez swoją słomkę i popatrzyła zmrużonymi oczami na chłopaka.-Okej, możesz być nago, wtedy będę widziała, gdzie robisz błędy-powiedziała niewinnie. Już ona widzi oczami wyobraźni jak nagi Keith hasa po apartamencie, słuchając uwag swojej nauczycielki Sashy w pełnym ubraniu. No dobra, bez płaszczyka. Zaśmierdziało lekko jakąś perwersją, a przynajmniej blondynka była normalna. Nie wiedziała jak Keith, ale nie podejrzewała go o żadne zboczenia i niech lepiej ich nie ma.
Keith Blackwell - 2010-12-14, 00:20

Jej, i znowu to zrobiła! Ale w sumie, kiedy tak co chwilę zmieniała sens jego słów, było to nawet zabawne.
- Nago nie robię błędów. - sprostował równie niewinnym tonem, z krzywym, bezczelnym uśmieszkiem, upijając łyk martini. Zawsze był dobitnie bezpośredni, co często, oczywiście dając mu nie małą satysfakcję, wprawiało jego rozmówców w zakłopotanie. Kostki lodu zagrzechotały cicho o siebie, kiedy odstawił z powrotem szklankę na stolik. - Poza tym, jeśli chcesz być dobrą nauczycielką, musisz również być nago, żeby dawać mi dobry przykład. A co do perwersyjnych zboczeń, każdy jakieś ma, nawet Sasha! Tylko może jeszcze ich nie odkryła? Kto wie, może Keith jej pomoże?

Sasha McLaren - 2010-12-14, 16:02

-Pożyjemy, zobaczymy-skwitowała krótko, odnosząc się zarówno do tego, czy nie robi błędów, co mogło zabrzmieć jak propozycja demonstracji jak i zarówno do tego,że ona powinna go uczyć w stroju Adama.-Z resztą nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do uczenia ciebie, na prawdę niemal mi dorównujesz-stwierdziła odstawiając szklankę, którą do tej pory trzymała w łapce. Być może blondyn zadziała tak deprawująco na Sashę, że ta nabędzie jakieś perwersyjne zboczenia, lecz wtedy nie będzie to chluba dla Keitha... Po krótkiej rozmowie zerknęła na zegarek, po czym przeraziła się jak późno jest.-Keith, muszę uciekać. Do zobaczenia następnym razem-uśmiechnęła się i cmoknęła w policzek zanim wyszła z klubu.
Charlotte Cooper - 2010-12-19, 17:39

Proszę, proszę James jednak w jakimś procencie znał Charlotte, bo gdzie indziej dziewczyna miała się udać jak nie do klubu czy baru? To właśnie w tych miejscach najmilej spędza się czas ze znajomymi, albo nowo co poznanymi osobami. Mniejsza dla Charlotte nie miało to znaczenia, ważne że nie brakowało towarzystwa.
Weszła do klubu wraz z Jamesem i od razu powędrowała prosto do baru by móc zamówić sobie jakiegoś drinka. Akurat w... niewiadomej nazwie klubu dla Charlotte był wprost idealny wybór alkoholu. Ciekawe tylko czy dzisiaj nie przesadzi z procentami. Miejmy nadzieję, że nie. tego tygodnia nie miała zamiaru spędzić samotnie w łóżku z powodu kolejnego zatrucia pokarmowego. Sprawca jest chyba wiadomy.

James Black - 2010-12-19, 17:54

Może to nie tyle był fakt, że coś tam o niej wiedział, choć po części było to prawdą,ale też trzeba było pamiętać, że nie tylko panna Cooper lubiła takie miejsca. Również Black spędzał w nich sporo czasu, dobrze sie bawiąc, podrywając coraz to nowsze i piękniejsze dziewczyny i poznając nowych ludzi. James usiadł przy barze, obok Char i zamówił swoje ukochane whiskey.
- Wybierasz się do Sv ? - niby od niechcenia, lustrując ją wzrokiem, Niec się nie zmieniła, przynajmnij z wyglądu, choć podejrzewał, że z zachowania też nie.

Charlotte Cooper - 2010-12-19, 18:05

Zerknęła na barmana, który z uwagą czekał na jej wybór.
-To co whiskey?- dała znak kelnerowi i wysunęła w jego stronę pieniądze, w sztucznym uśmiechu czekając aż barman poda jej to o co poprosiła, a raczej zasugerowała, że chce.
Kiedy dostała swój upragniony trunek, spojrzała się na chłopaka udając zamyśloną.
-Zapraszasz mnie?- mruknęła zaczynając powoli sączyć drinka. Whiskey, tak to zdecydowanie coś czego jej teraz było trzeba. Czyżby Charlotte stawała się alkoholiczką? Ależ skądże znowu, umie wytrzymać bez alkoholu, jakieś dwa dni.
-Rozumiem, że ty już spakowałeś swoje rzeczy i jutro wyjeżdżasz- dodała po chwili stukając swoimi smukłymi palcami o powierzchnie blatu baru.

James Black - 2010-12-19, 18:26

- Bingo, sexie. Z tobą na koniec świata albo i jeszcze dalej - stwierdził nieco sarkastycznie szybko poróżniając swoją szklaneczkę i zamawiając kolejną.
- A co do pakowania to jeszcze się nie rozpakowałem po powrocie, wiec mogę jechać nawet teraz - wzruszył ramionami. Właśnie ze względu na to, że widział o tym, że szykuje się większy wyjazd do SV nie chciało mu się rozpakowywać, gdyż potem nie chciałoby mu się znowu pakować, jeszcze raz. - To jak ?

Charlotte Cooper - 2010-12-19, 18:33

Zastanowiła się przez chwilkę, po czym równie szybko jak on opróżniła zawartość szklanki i kupiła kolejnego drinka.
-"Z tobą na koniec świata i jeszcze dalej" mój drogi- zacytowała jego słowa tym samym udzielając mu odpowiedzi odnośnie tego czy wybiera się do SV. Owszem miała to w planach już od pewnego czasu, ale teraz bynajmniej będzie pewna, że ktoś będzie jej towarzyszył.
Kiedy dostała kolejną szklankę z whiskey objęła ją dłonią i zaczęła delikatnie jeździć nią po blacie.
-Więc jeszcze ja muszę się spakować- oznajmiła Jamesowi upijając kolejny łyk whiskey.

James Black - 2010-12-19, 18:48

No i bardzo dobrze, że odpowiedziała tak, a nie inaczej, bo przynajmniej będą się dobrze bawić. Bo w to, że z Charlotte będzie wesoło i interesująco James nie wątpił ani przez moment, bo o tym jaka to zn iej była imprezowiczka krążyły już swego rodzaju legendy, o.
- Nie ma problemu, ja mam czas - obdarzył ją jednym ze swoich zniewalających uśmiechów.

Charlotte Cooper - 2010-12-19, 18:56

Charlotte uniosła szklankę do góry, a następnie delikatnie stuknęła nią o szklankę, którą trzymał James. Miało to oznaczać w pewnym rodzaju dogadanie się, a raczej oznakę tego, że oboje będą się świetnie bawić. Z owym tu chłopakiem nie da się nudzić, a Char doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
-To jak pomożesz mi się spakować?- zasugerowała uśmiechając się jednoznacznie i odkładając niemalże już pusta szklankę whiskey na blat. Tak, tak James może to śmiało potraktować jako zaproszenie do jej skromnych progów.

James Black - 2010-12-19, 19:06

Chłopak uniósł nieco brew zse swoim firmowym uśmiechem na ustach. Cóż, odpowiedź na to pytanie mogła być w jego przypadku tylko jedna i bynajmniej nie zawiera ona słowa nie.
- Jasna sprawa, ślicznotko - powiedział, płacą za drinki, a następnie udali się do panny Cooper, aby oczywiście zająć się jej pakowaniem, bo przecież nie czymś innym.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group