Bary & Kluby - Retreat

Audrey Hudson - 2010-11-09, 14:34
Temat postu: Retreat

Sasha McLaren - 2011-01-21, 21:12

Niepewnym krokiem, Sasha weszła do klubu. Pierwsze co zrobiła, to skierowała się do baru, aby poprosić menagera, by podszedł do niej. Gdy Całkiem przystojny mężczyzna zobaczył ją, od razu wskazał na lożę, która była zarezerwowana dla niej i jej przyjaciół. Dziewczyna nie wiedziała, czy będzie kto miał ją wypełnić, ale nie chciała się tym przejmować. Usiadła na sofce, zerkając na wyświetlacz telefonu. Uśmiechnęła się na widok wiadomości od swojej przyjaciółki z LA, także zaczęła z nią konwersację. Wiedziała, że jest jeszcze wcześnie, więc się niczym nie zrażała.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 18:51

Juliet weszła do klubu przeglądając coś na telefonie. Rozglądnęła się wokół, żeby sprawdzić czy impreza urodzinowa Sashy już się rozpoczęła, po prostu szukała stolika przy którym znajdowała by się S. Szła w stronę barku, ale po chwili dostrzegła blondynkę. Skierowała się w jej stronę w dłoni z torebką, paczką waniliowych i małym różowym pudełeczkiem zawiązanym w białą kokardkę. - Wszystkiego Najlepszego! - krzyknęła z uśmiechem na twarzy i cmoknęła w policzek koleżankę, po czym wręczyła jej prezent i usiadła obok.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 18:57

-Hej-uśmiechnęła się delikatnie na widok blondynki-Och, nie trzeba było!-powiedziała od razu, gdy otrzymała prezent. Nie była dzieckiem, nie czekała na prezenty. Takiego dnia zawsze chciała się zabawić, choć dziś jej to nie groziło. W jej głosie można było czuć rozczarowanie i to nie małe nawet. Spędziła tu już dość długą chwilę, a Juliet była drugą osobą po kelnerze, który do niej podszedł.-Co słychać?-zapytała, chcąc to ukryć. Nie miała zamiaru użalać się nad sobą w miejscu publicznym, już i tak miała nie najlepszy wizerunek.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 19:03

Juliet chciała zrobić dobry gest dlatego podarowała mały upominek S, o .
- a, dobrze. - uśmiechnęła się delikatnie, po czym spytała - a u ciebie? czemu tu sama siedzisz? gdzie reszta gości? - była dość zdziwiona tym, że koleżanka samotnie tu siedzi. J. ściągnęła kurtkę i zabrała do tyłu włosy, rozglądając się za jakimś kelnerem, który podałby jej jakiegoś drinka.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 19:08

-W porządku-pokiwała z uznaniem głową i rozejrzała się po wnętrzu klubu. Jak zawsze, gdy się denerwowała i nie wiedziała co powiedzieć, zaczęła bawić się naszyjnikiem. -Nie przyszli?-stwierdziła po chwili milczenia, gdy nie wiedziała co odpowiedzieć. To chyba nie było dziwne, zwłaszcza po tym, jak się pokłóciła lub pobiła z wszystkimi. Tak na prawdę, było jej smutno, że jej przyjaciółki, nawet ta, z którą się nie pokłóciła, nie przyszła. To było dla niej bolesne, tak samo jak nieobecność Shane'a, który obiecał jej, że wpadnie.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 19:18

Spojrzała na nią - noc jeszcze długa, na pewno ktoś przyjdzie - próbowała jakoś pocieszyć koleżankę, choć nie była w tym najlepsza, ale było jej troszkę szkoda S. Po chwili podszedł kelner, a J. zamówiła sobie alkohol, po czym spojrzała na komórkę, by sprawdzić która godzina. Na pewno ktoś przyjdzie - pomyslała. - Znasz Ty'a? Możliwe, że wpadnie. - powiedziała nagle po któtkiej chwili ciszy z uśmiechem na twarzy zerkając na koleżankę, która dalej bawiła się naszyjnikiem.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 19:23

-Nie pocieszaj mnie. Wiem, że raczej nikt się nie pojawi, mogłam się tego spodziewać-powiedziała dość chłodno ze względu na swój nastrój. Od dawna nic nie szło po jej myśli-Przepraszam, nie mam nastroju-powiedziała po chwili, bo szczerze mówiąc nie chciała urazić jedynej osoby, która nie czuje wstrętu do niej-znam, znam.-stwierdziła jedynie, bo Ty nie był osobą, której obecność była tą, która zaważy na jej nastroju, choć oczywiście, kolejna osoba pomoże wywołać uśmiech na jej buźce.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 19:30

- Mhm... Rozumiem... - odpowiedziała cicho. Nie wiedziała już co mogłaby jeszcze powiedzieć S., która nie była w najlepszym nastroju i nie wiadomo jaki byłby dalszy stosunek jej do Juls. W końcu przyszedł kelner, który podał J. zamówiony alkohol, upiła kilka łyków i odstawiła go i po chwili grzebania w swojej torebce wyciągnęła waniliowe malboro. - Chyba nie będzie Ci przeszkadzać? - spytała dla pewności, w końcu mogłoby S. przeszkadzać dym, bo nie paliła, a J. z uprzejmości mogłaby po prostu wyjść na zewnątrz lub wstrzymać się.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 19:33

-Nie, w porządku-stwierdziła. Dopóki ktoś jej nie wypuszczał dymu prosto w twarz, jej to na prawdę nie ruszało, mimo że sama nigdy w życiu nie paliła. Kelner wraz z drinkiem Juliet, przyniósł także malibu dla dziewczyny, więc wyjęła parasolkę i zaczęła się nią bawić-Widziałaś się z Ty'em, spotykacie się?-zapytała o pierwszą rzecz, jaka przyszła jej do głowy, bo nie chciała aby zapadła cisza, no i chciała zająć czymś swój umysł, który nie przynosił jej żadnych miłych czy pozytywnych myśli.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 19:39

Juliet zapaliła, zaciągnęła się i wypuściła dym nad siebie. Odkładając paczkę na stolik usłyszała pytanie S. - Ym... - zaczęła, była trochę zaplątana w tej sytuacji, bo nie powie przecież od razu, że spotykają się tylko na seks. Tzn. tak to wygląda z oczu J. - Tak jakby. - stwierdziła po chwili namysłu. - a ty? spotykasz się z kimś? - odwzajemniła pytanie, J. była zielona jeśli chodziło o sprawy innych, te sercowe i nie. Zawsze dowiadywała się ostatnia, albo wtedy gdy spytała daną osobę.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 19:43

-Nie, skąd-zaśmiała się. Juliet musiała na prawdę być zielona, skoro nie słyszała nic o jej stosunkach z K (choć nie była pewna, czy to w ogóle można stosunkami nazwać, ale innego słowa jej brakowało), czy o plotkach o chęć romansu z Neitharem, którego tak na prawdę nawet nie lubiła, choć nie miała mu wiele do zarzucenia. Ta plotka ją wyjątkowo rozbawiła, bo nie wiedziała kompletnie, skąd by się to mogło pojawić, ale nie ważne.-Nie sądziłam, że Ty nadaje się do jakichkolwiek związków-powiedziała, próbując zainteresować się tematem.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 19:44

Pod klub podjechała żółta taksówka, z której wysiadła "odrobinę" spóźniona Audrey. Włosy miała świeżo zakręcone, opadały one na ramiona, które osłaniał cienki płaszczyk. Weszła do klubu, w którym miała odbyć się impreza urodzinowa jej kuzynki, Sashy. W odpowiednim miejscu zostawiła swoje nakrycie, odsłaniając tym samym króciutką sukienkę. Czarną kopertówkę wsunęła pod ramię i rozejrzała się dookoła za kimś znajomym, z którym mogłaby zamienić kilka słów, zanim zdecyduje się podejść do jubilatki. To, że odrobinę się tego bała, było w sumie to przewidzenia.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 19:48

O plotkach z profesorkiem słyszała, ale o K. nic sobie nie przypominała.
Ponownie zaciągnęła się papierosem i upiła łyk alkoholu - Raczej nadaje się do wielorazowych spotkań kończących się u niego w mieszkaniu - stwierdziła z rozbawionym głosem. Dla niej to było trochę zabawne, nie znała prawie w ogóle chłopaka i nie była pewna jakie stosunki ma on wobec niej dlatego nie traktowała tego poważnie. - a co? uważasz że się do nich nie nadaje? - spytała z nieco zaciekawionym głosem odstawiając swój drink o niewiadomej jej nazwie.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 19:54

-Nie znam go aż tak dobrze, ale słyszałam, że nie jest z niego pierwszorzędny materiał na faceta-stwierdziła tylko, zastanawiając się, kto jej to powiedział. Podejrzewała, że Audrey, a ona doskonale znała chłopaka. Skoro już dziewczyna pomyślała o swojej kuzynce, nieco zdziwiła się, gdy ją właśnie zobaczyła w klubie. Najpierw pomyślała, że to ktoś podobny, lecz od razu odrzuciła tą możliwość. Delikatnie podniosła dłoń i zamachała do blondynki. Miała nadzieję, że to nie jest zwykły zbieg okoliczności, że blondynka pojawiła się w tym klubie, tego wieczoru.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 19:59

Akurat w trakcie rozmowy z kolejną irytującą osobą, która przyczepiła się do niej, Sasha pomachała w jej kierunku, co delikatnie zaskoczyło Audrey. Przeprosiła swoją rozmówczynię, po czym ruszyła w kierunku jasnowłosej jubilatki. Gdy była już prawie przy niej, zauważyła, że towarzyszy jej Juliet. - Hej. - przywitała się z obiema, delikatnie uśmiechając. Jak na zawołanie, koło nich przeszedł kelner z tacą pełną drinków. Audrey zwinęła mu jedną pełną szklaneczkę i upiła z niej kilka łyków. - Na jaki temat tak dyskutowałyście? - spytała po chwili, nie chcąc dopuścić do niezręcznej ciszy.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 20:01

- cześć Aud. - przywitała się z dziewczyną uśmiechając się. - Ym... o facetach... - zaśmiała się, chwyciła swoją szklankę i upiła kolejne łyki. - Może dołączysz do nas? - zaproponowała zerkając na S. Bo nie była pewna czy między nimi dobrze się układa, a J. tak po prostu zaproponowała koleżance się dosiąść. Zaciągnęła się papierosem i czekała na odpowiedź
Sasha McLaren - 2011-01-22, 20:05

-Jasne, siadaj-poparła Juliet, bo przecież z jakiegoś powodu pomachała do niej.-Dokładniej, to Jul dopytywała się o Ty'a, ty chyba możesz coś na ten temat jej powiedzieć, tak?-zapytała, starajac się brzmieć jak najzwyczajniej, nie denerwując się. Trochę było jej dziwnie w związku z tym, że tak bez słowa znów zaczęły się do siebie odzywać, ale dziewczynie było to jak najbardziej na rękę, choć doskonale wiedziała, że to tylko odroczenie tej rozmowy.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 20:12

- Dzięki - uśmiechnęła się niemrawo, po czym zajęła jedno z wolnych miejsc przy stoliku. - O Ty'u? - powtórzyła, a gdy dostrzegła, że dziewczyny palą, postanowiła pójść w ich ślady. - Cóż, ja bym się z nim na pewno nie związała - stwierdziła wyjmując paczkę papierosów ze swojej niewielkiej kopertówki. O dziwo, znalazła się też i zapalniczka, o której blondynka zazwyczaj zapominała. - Zbyt często zmienia swoje partnerki do łóżka - dodała, po czym przeniosła wzrok na Juliet, wcześniej podpalając swojego papierosa. - A co, jesteś nim zainteresowana? - spytała, od razu domyślając się, iż nie chodzi tu o Sashę. Ona już i tak miała zbyt dużo zamieszania z powodu zauroczenia się w Keithu, a więc zapewne nie rozglądała się tak szybko za kolejnym kandydatem na swojego partera.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 20:20

- nie coś ty - zaśmiała się, po czym dodała - po prostu S. mnie o niego pytała, a tak z czystej ciekawości się jej spytałam jaki jest. - wyjaśniła uśmiechając się. Zgasiła swojego papierosa i upiła kilka kolejnych łyków alkoholu. Akurat przypadkiem kręcil się obok nich kelner Juliet odstawiła swoją puistą już szklankę i czekała, aż kelner przyniesie jej kolejnego drinka. Nie miała zamiaru się upijać do nieprzytomności, ale dwa drinki nie robiły róznicy w jej zachowaniu.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 20:24

-Juliet powiedziała, że się z nim tak jakby spotyka-wsypała dziewczynę, oczywiście nie traktując tego wyznania super poważnie. Podejrzewała, że sypiają tylko ze sobą, a blondynka nie miałaby nic przeciwko czemuś więcej. spojrzała jeszcze na Aud, jakby chciała się upewnić, czy dziewczyna nie szuka pretekstu, aby się ulotnić.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 20:29

Pokiwała ze zrozumieniem głową, zaciągając się porządnie papierosem. - I wszystko jasne - skwitowała unosząc kąciki różanych ust w delikatnym uśmiechem, wcześniej wydmuchując papierosowy dym ku górze. - Kto wie, może taka dziewczyna jak Juliet go zmieni - stwierdziła, a na końcu wzruszyła lekko swoimi smukłymi ramionami. - W końcu nie będzie chyba aż do śmierci codziennie zmieniał swojej partnerki - dodała, a gdy zauważyła, że Sasha na nią spogląda, zaczęła zastanawiać się, czy na pewno dobrze robi udając, iż nic się nie stało.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 20:33

- ja miałabym go zmienić? - zaśmiała się. Tak naprawdę J. w ogóle nie zależało na tym aby uganiać się za Tysonem. Jeśli będzie coś chciał z nią to ok, a jeśli nie, to nie - pomyślała. Spojrzała na Audrey i Sashę, które wymieniały się dość dziwnymi spojrzeniami, jakby coś ukrywały przed sobą? Juliet sama nie wiedziała co to ma znaczyć, jednak nie chciała wtrącać swojego noska w nie swoje sprawy i pozsotawiła to bez komentarza.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 20:41

-Nie mów, że nie chciałabyś, aby chłopak się specjalnie dla ciebie zmienił-uśmiechnęłą się, bo przecież to marzenie każdej dziewczyny, bo doskonale świadczyło o tym, że ją kocha. Sasha cieszyła się, że Aud przyszła i chciała jej to powiedzieć, ale nie przy świadkach, stwierdziła, że może za moment porwie blondynkę na moment, aby porozmawiać sobie.-Myślisz, że dałby się zmienić?-zapytała z uśmiechem, dalej drążąc temat Gevinsona.
Blair Backfalls - 2011-01-22, 20:41

Pannie Backfalls nudziło się w domu więc postanowiła wybrać się na jakąś imprezę. Kij z tym że Sasha jak ją zobaczy to wezwie ochronę. Blair nawet rozważała założenie białej, długiej sukni jako znak zawieszenia broni, no ale chociaż kusiły ją mega długie suknie wybrała tą, do której macie link w profilu. Miała nadzieje że spotka tu Summer, Charlotte, albo kogokolwiek, kto nie ma ochoty jej zabić. Z uśmiechem na ustach i kopertówką w dłoni wyszła z taxi i przekroczyła próg klubu. Miała ogromną nadzieje że nie spotka tu braci solenizantki. Na to wspomnienie uniosła dumnie brodę poważniejąc.
Rzuciła długie spojrzenie po sali widząc kilku znajomych. Kiedy zauważyła Juliet i Audrey uśmiechnęła się, ale nie wiedziała czy powinna tam podejść. Sasha tam była.

Audrey Hudson - 2011-01-22, 20:47

- W końcu będzie musiał, nie ma wyjścia - powiedziała, po czym ponownie zaciągnęła się papierosem. W tłumie przybywających gości zauważyła Blair, do której pomachała z uśmiechem. Chętnie zaprosiłaby ją do ich stolika, ponieważ jej humor zapewne by pomógł rozluźnić atmosferę, jednak domyślała się, iż Sasha by sobie tego zdecydowanie nie życzyła, dlatego postanowiła nie decydować się na taki ruch. Odrobinę znudzona Audrey cicho westchnęła, po czym upiła kilka kolejnych drobnych łyczków swojego drinka.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 20:50

- ciekawie by było, gdyby naprawdę siię zmienił, ale... jakoś trudno mi w to uwierzyć. - stwierdziła, gdy zobaczyła Blair od razu porwała swoją torebkę i papierosy i wstała od stolika upijając jeszcze łyk drinka. - przepraszam na chwilę dziewczyny. - powiedziała i odeszła w stronę B. - co ty tu robisz? - spytała Blair z rozbawionym tonem. Myślała podobnie, że S. zaraz wezwie ochronę, albo znów rzucą się sobie w oczy, a dość lubiła towarzystwo B.
Blair Backfalls - 2011-01-22, 20:53

Blair wywróciła oczami.
- przyszłam zabić jakiegoś kelnera i zwalić winę na Sashę.
Obrócenie wszystkiego w żart było chyba najlepszym pomysłem. Pomachała Audrey z łobuzerskim uśmiechem i porwała drinka od przechodzącego kelnera.
- lepiej mi powiedz co ty tu robisz.
Blair rozbawiona zmrużyła perfidnie się uśmiechając xd

Summer Wilde - 2011-01-22, 20:55

Summer i Adam doszli na miejsce niemal równo z czasem. Ochroniarz widząc chłopaka skinął w jego kierunku głową, ale za to zawiesił wzrok na Summer. Ta zaczęła się zastanawiać, czy aby Sasha nie dała mu jej zdjęcia w razie gdyby się pojawiła i żeby wiedział, że to tej osoby nie można wpuszczać, bo stanowi poważne zagrożenie dla solenizantki.
Po chwili jednak facet dał jej znak, że może wejść do środka. Ta przekroczyła próg za Adamem, zrównała się z nim i złapała za rękę. Nie był to z jej strony żaden gest posiadacza, ale po prostu czuła się raźniej, mając pewność, że on stoi obok. Posłała mu jeden ze swoich uroczych, acz odrobinę zestresowanych uśmiechów i razem ruszyli wgłąb sali. Około dziesięć metrów przed nimi Summer zobaczyła znajomą postać, która stała do nich tyłem. Wszędzie by rozpoznała te długie jak drzewa nogi i lśniące blond włosy. Blair! Ktoś z nią jeszcze stał, ale Summer nie była w stanie odgadnąć kto to. Wyjęła telefon i wybrała do niej numer, szczerząc się do siebie jak głupia. Odczekała chwilę, aż jej przyjaciółka odbierze. Gdy rozległ się jej głos, Summer odezwała się ze słowami:
- Zgadnij gdzie jestem..?

Sasha McLaren - 2011-01-22, 20:55

-Aud...-zaczęła, gdy tylko Juliet od nich odeszła. Spojrzała na blondynkę, myśląc jak ubrać w słowa to, co chciała jej przekazać.-Cieszę się, że tu przyszłaś, to wiele dla mnie znaczy-powiedziała nieco niepewnym tonem, bo nie była pewna czy to odpowiednie stwierdzenie, ani jak zareaguje na te słowa dziewczyna. No i czy najważniejsze domyśli się, o co tak na prawdę Sashy chodzi. A chodziło jej o to, że jeśli zdecydowała się tu przyjść, to albo jest na prawdę nieczułą suką, albo tak jak wspominała, nic ją z K nie łączy, w końcu o to się pokłóciły. Tak na prawdę chyba nie można było nazwać tego kłótnią, bo Sasha od razu zaczęła grać urażoną panienkę.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 20:56

- Ha, Blair... - westchnęła, dalej miała swój dobry humorek i zachiało jej się żartów, więc podobał jej się pomysł B. odwrócenia tego w żarcik.
- ja przyszłam na urodzinowe party S. - stiwerdziła, bo i tak było. Juls nie miała nic do S. nawet ją lubiła. - niezła kiecka - rzuciła komplement w stronę koleżanki patrząc na sukienkę.

Blair Backfalls - 2011-01-22, 21:00

- Dzięki ...
I nie zdążyła dodać więcej bo usłyszała swój telefon. Wyciągnęła go. Summer.
- cześć suko. Hmm ... nie mam zielonego pojęcia gdzie jesteś, ale pewnie bzykasz się gdzieś z Adamem, znając Ciebie.
Blair wyszczerzyła się nie mają pojęcia że stoją za nią. Spojrzała na Juliet i uśmiechnęła się łobuzersko xd

Summer Wilde - 2011-01-22, 21:03

- Kotku, tylko ty byłabyś w stanie robić to na stojąco, w tłumie ludzi gapiących się na ciebie i do tego na urodzinach wroga. Odwróć się. - Mogła się jeszcze dłużej pobawić w ciuciubabkę, ale jej misją wieczoru było załagodzenie stosunków z Sashą, mimo, że prawdopodobnie trwałoby to tylko dziesięć minut.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 21:05

Przyjrzała się uważnie Sashy, bojąc się, czy ta przypadkiem nie będzie chciała dalej się kłócić, na co Audrey zdecydowanie nie miała ochoty. Słysząc jej słowa, odetchnęła z ulgą. - Nie wyobrażam sobie, żeby miało mnie tu nie być... - powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - W końcu to twoje urodziny - dodała obracając w dłoni szklaneczkę z błękitnym drinkiem. Nie potrafiłaby żyć z Sashą w niezgodzie. Zbyt wiele razem przeszły, zbyt wiele wspólnych wspomnień miały i zbyt wiele o sobie wiedziały.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 21:08

- Summer? - ujrzała dziewczynę w tłumie zaraz za Blair. - co ona tu robi? - spytała Blair, patrząc się na Wilde ironicznym wzrokiem. To prawda, nie przepadała za nią, z wzajemnością....
Jednakże bardzo zdziwiła ją obecność dziewczyny, ponieważ nie tak dawno wpadły w bójkę ze sobą... No razem z Blair. Na pewno nie zostały zaproszone...

Blair Backfalls - 2011-01-22, 21:10

Blair obróciła się i uśmiechnęła się szeroko. Wciąż miała telefon przy uchu
- wiesz, muszę kończyć i zająć się Sierotką która tu się przyplątała.
Wtedy usłyszała komentarz Juliet.
- no Summer przyszła się zabawić i .... pobawić z Adamem xdd
I schowała telefon patrząc na Summer.
- dlaczego ty zawsze się musisz spóźniać? Wiesz jak nie lubię kiedy mnie samą wyrzucają z klubu.
Posłała jej i Adamowi jednej z najbardziej rozbrajających uśmiechów i pociągnęła ich w głąb sali.
- trzeba znaleźć coś do picia.
Blair swoją pustą szklankę zostawiła gdzieś po drodze.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 21:10

No tak, pod tym względem, to dziewczyny byłyby doskonałymi wrogami, które jednym ruchem zniszczyć drugą, tyle o sobie wiedziały. Sasha lekko się uśmiechnęła słysząc te słowa.-Wierz, mi ja już to sobie to powoli wyobrażałam-zaśmiała się, bo w końcu Audrey dość sporo się spóźniła. To co się właśnie stało, zdecydowanie poprawiło jej humor, ale i tak było bardzo daleko do tego, aby można było go nazwać dobrym. Chciałaby tu jeszcze zobaczyć Lily i Ophelię.
Juliet Sharp - 2011-01-22, 21:13

Juliet podeszła do stolika, przy którym siedziały S. i A. i odbywały chyba ważną rozmowę. - wybaczcie, chyba nie przeszkadzam? - spytała z uśmieszkiem na twarzy. - widziałyście kto właśnie przyszedł? - rzuciła i szybko pochwyciła się za alkohol upijając kilka łyków i wyciągnęła papierosa, odpalając mocno się zaciągnęła.
Shane McKay - 2011-01-22, 21:16

Pomijając fakt, że Shane miał spore problemy z trafieniem do Retreat, to po drodze miał nieszczęście natknąć się na bandę nastolatków, która chciała go okraść. Zanim cokolwiek zdołali poczynić w tym kierunku, Shane walnął jednego w nos i powalił na ziemie. Dziękował Bogu za to, że nie był jakoś wybitnie napakowany, ale za to mięśnie, jakie wyrobił sobie podczas surfingu, dają mu wystarczającą przewagę w walce.
Kolejny problem napotkał, kiedy znalazł się pod klubem. Zdawał sobie sprawę, że w lekko przetartych jeansach, białych adidasach i ciemnej skurzanej kurtce wyglądał podejrzanie, i chyba to samo myślał ochroniarz.
- Ja do Sashy McLaren - powiedział bez ogródek. Facet zmierzył go wyzywającym spojrzeniem, ale w końcu przepuścił chłopaka. W środku było duszno, ale za to ogólna atmosfera była przyjemna. Wszedł na salę, rozglądając się za solenizantką.

Nessa Sparks - 2011-01-22, 21:17

Na imprezie pojawiła się również Ness, po długiej nieobecności w mieście. Szokowała krótką sukienką, odsłaniającą zgrabne i długie nogi, a jej szpilki- czarne, oryginalne - zachwycały. Na dzień dobry uśmiechnęła się pogodnie do tłumu, przyglądając mu się zza firany długich, mocno wytuszowanych rzęs. Oczy miała ślicznie pomalowane, tzw. "smoky eyes", co tylko dodawało dziewczynie uroku. Swe kroki skierowała najpierw do barku, gdzie zamówiła malibu i oparła się łokciami o ladę, stając tyłem do półeczek pełnych różnych alkoholi.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 21:18

- Nie powinnaś być taką pesymistką. - rzuciła żartobliwie, choć nie dziwiła się Sashy. Po tych wydarzeniach, które ją spotkały, ona także spodziewałaby się już tylko samych niemiłych niespodzianek. Po chwili przeniosła wzrok na Juliet, która najwyraźniej przyniosła im jaką niesamowicie interesującą nowinę. - Blair i Summer? - spytała beznamiętnie, a imię tej drugiej wypowiedziała z delikatną niechęcią. Nie musiała spoglądać za siebie, by poznać odpowiedź Juliet i nie musieć zgadywać. Doskonale wiedziała, że gdzie Blair, tam i Summer.
Summer Wilde - 2011-01-22, 21:19

- Sierotką? - zapytała, unosząc brew. - My się nie spóźniliśmy, przyszliśmy idealnie w porę - powiedziała, po czym zaśmiała się radośnie.
Summer dała się poprowadzić Blair na środek sali. Mijała ludzi, których praktycznie nie kojarzyła. Przy jednym stoliku zauważyła Sashę, ale ta jej nie widziała. To nawet i dobrze, pomyślała. Żeby odbyć z nią rozmowę, muszę się nieźle nawalić, na trzeźwo nie przejdzie.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 21:22

Gdy Juliet im przeszkodziła, rozejrzała się dookoła.-Ugh-powstrzymała się przed innym komentarzem, bo nie byłby zbyt przyjazny ani delikatny. Chyba nikt się jej nie dziwi, że nie chciała tych dwóch dziewczyn spotkać, w dodatku na swoich urodzinach.-Shane-powiedziała pod nosem, widząc chłopaka w tłumie. Zamachała do niego, nie chcąc jednocześnie zwrócić na siebie zbyt dużej uwagi, bo łudziła się, że Summer i Balir są tu czysto przypadkowo.
Blair Backfalls - 2011-01-22, 21:24

Blair wiedziała że ona też powinna pogadać z Sashą ... no ale nie na trzeźwo. Nie umiała przepraszać ... ale nie o tym mowa.
- dobra dobra, kupię Ci zegarek cwaniaku.
Blair zaśmiała się cicho i złapała kolejny kieliszek.
- dobra, kotku czas na chwilę prawdy.
Dziewczyna przygryzła wargę. Lepiej teraz to załatwić. Podeszła do stolika Audrey i Sashy i usiadła koło A.
- czeeść.
Uśmiechnęła się ciut zbyt promiennie. Ostawiła kieliszek na stolik.
- muszę zdecydowanie odstawić picie, źle się to kończy.,...
Spojrzała niepewnie na Sashę ze skruszoną miną.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 21:27

Spojrzała na B. która usiadła tuż obok Audrey. Była zdziwiona owym faktem, ale może tym razem ma dobre zamiary? Wolała się nie wtrącać i obserowwała uważnie co dalej się wydarzy. Zaciągnęła się kolejny raz papierosem i wypuściła dym nad siebie.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 21:29

Westchnęła głośno, dopalając swojego papierosa, a następnie gasząc go w popielniczce i wydmuchując ostatnią porcję dymu gdzieś w bok. Miała nadzieję, że na dzisiaj dziewczyny nie przygotowały jakiejś kolejnej niemiłej niespodzianki dla Sashy. Gdy Blair do nich dołączyła, Audrey posłała jej delikatny uśmiech. Gdy zauważyła, jaką dziewczyna przybrała minę oraz usłyszała, co mówi, delikatnie jej ulżyło. Może w końcu zawrą rozejm. Aby to im ułatwić, wstała od stolika, wcześniej przepraszając, po czym skierowała się do toalety z zamiarem poprawienia swojego makijażu.
Jared Neuss - 2011-01-22, 21:30

Na świecie dzieje się wiele rzeczy. Tych dobrych i oczywiście tych. Nie mam tu na myśli od razu jakichś katastrof, ale coś, co daje człowiekowi powera, a do jego żył wprowadza kojącą adrenalinę... Czasami jest to chęć zaistnienia, a częściej, po prostu zajebista rozrywka, której ta osoba jest inicjatorem. Koniec z filozofią świata przejdźmy do sedna sprawy. Jared Neuss... Człowiek o stu twarzach. Człowiek nieobliczalny, kontrowersyjny, zewsząd otoczony swoją tajemnicą, z którą ie pchał się do ludzi, to ludzi pchało do niego. A on, nigdy nie był z tego w pełni zadowolony... Nie wiedząc dlaczego wybrał ten dzień. Prawdopodobnie nie była to tylko jego decyzja. Tego dnia coś w niego wstąpiło. Chęć zabawy, wolności i pragnienia nie ukrywania się przed tym pieprzonym światem i pieprzonym życiem, które zgotowało mu właśnie taki los. Mężczyzna, który wtapiał się w ciemną poświatę nocy i mroku znajdował się w pobliżu klubu zwanego "Retreat". Jego pracownicy przemycili dla niego odpowiednie inforamcje, tak, więc wiedział wszystko... Co tu się działo, kto wydawał przyjęcie, a nawet kto był zaroszony. Pieprzyć... Wcześniej zdążył w dużym stopniu przedawkować alkohol tak, więc to wszystko jeszcze bardziej go nakręcało. Miał ochotę parsknąć śmiechem na środku tej ulicy... Jednak nie na tym miała polegać cała zabawa. Tak więc okryty ciemnym, mrocznym wręcz płaszcze, chwiejną posturą zbliżał się do wejścia klubu. Wyglądał na pewnego siebie, który nie bał się niczego. O nawet byli tu ochroniarze? W głębokich kieszeniach ukrył dwa, potężne rewolwery, które były gotowe do zadania pierwszych strzałów. Jego tajemnicza sylwetka wysunęła się z ciemnego rogu krocząc w stronę rozświetlonego klubu. Czujni ochroniarze od razu zauważyli jego dziwną postać...
- Ej koleś impreza zamknięta, wstęp tylko dla wybranych. - odparł jeden z goryli dając Jared'owi znak, aby się cofną. On tylko uśmiechną się złośliwe, cynicznie i wyciągnął z kieszeni rewolwery, z których po raz pierwszy dziś padły śmiertelne strzały, które tak dobrze zagłuszyła muzyka wewnątrz budynki.
- Dla wybranych? Przykro mi, ale ja będę tam najważniejszym gościem. - odparł patrząc na świeże ciała, z których ciepła krew ciekła po schodach. Jeszcze chwila, a wejdzie...

Shane McKay - 2011-01-22, 21:33

Kiedy właśnie rozglądał się dookoła, gdzieś przy lożał zauważył czyjąś machającą rękę, a gdy spojrzał na daną osobę, z zadowoloniem odkrył, że to Sasha. I nie była sama, towarzyszyły jej dwie blondynki. Shane ruszył w ich stronę, po drodze rozpinając i zdejmując kurtkę. Kiedy stanął przed obszerną sofą, skinął dziewczynom, uśmiechając się najuprzejmiej jak tylko potrafił. Zdawał sobie sprawę, że nie pasuje to do jego ogólnego wyglądu, ale stwierdził, że jakoś nie ma ochoty się tym dzisiaj przejmować.
- Sasho. Miłe panie.
Sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął z nich wisiorek na rzemyku. A w zasadzie nie wisiorek, bo małą miniaturową buteleczkę. W środku była zrolowana karteczka z napisem "You know that you are beautiful". Kiedyś dał coś podobnego swojej siostrze, a teraz uznał, że ten prezent będzie idealny dla Sashy. Wręczył rzemyk solenizantce.

Adam Florrick - 2011-01-22, 21:35

Gdy Summer ruszyła w kierunku Sashy z zamiarem przeproszenia jej, on puścił jej dłoń, postanawiając nie przeszkadzać dziewczynom. Ruszył w kierunku baru z zamiarem napicia się czegoś mocnego i obserwowania solenizantki, Summer i Blair z bezpiecznej odległości.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 21:36

Skrzywiła się nieznacznie gdy zobaczyła, kto się do niej usiadł. -Hej-powiedziała nawet nie udając, że nie jest z tego powodu zadowolona, bo zdecydowanie wolała nie widzieć dziewczyny, a co dopiero rozmawiać. -Możliwe...-mruknęła, bo sądziła, że to nie alkohol wpływa na zachowanie dziewczyny, tylko jej... głupota i charakter, tak rozbieżny z charakterem Sashy. Nie ucieszyło jej to, że Audrey je zostawiła same, bo nie wiedziała czego po Blair można się spodziewać.-Shane-uśmiechnęła sie i wstała, aby przytulić lekko chłopaka.-Dziękuję, nie trzeba było-uśmiechnęłą się dziękując za prezent i pokazujac, aby ten usiadł obok niego.
Summer Wilde - 2011-01-22, 21:36

Kiedy Blair pociągnęła ją do loży w której siedziała Sasha, Summer zwyczajnie nie wiedziała co ma zrobić. Jej przyjaciółka wepchnęła się na sofę, szczerząc do wszystkich radośnie. Po krótkiej wymianie zdań Summer zdecydowała się zrobić duży krok w stronę rozejmu.
- Sasha... - odezwała się. - Możemy porozmawiać?

Blair Backfalls - 2011-01-22, 21:39

Blair wywróciła oczami nie wiedząc co powinna zrobić.
- kurczę ... no nie chciałam żeby tak wyszło..
Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi wstając, bo nie wiedziała co by miała jeszcze powiedzieć.
Usiadła kiedy Shane do nich się przysiadł. Wymusiła uśmiech.
Spojrzała na Summer, ciekawa co ona ma w planach zrobić.
Sama wciąż przygryzała wargę, zawsze tak robiła w stresie.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 21:45

Gdy jeszcze Summer do niej podeszła, na prawdę zaczęła czuć się nieswojo. Całe szczęście, że Shane był przy jej boku-Tak?-zwróciła się najpierw do Summer, a potem odwróciła wzrok do Blair, która dalej produkowała się. Sorry, ale Sasha nie miała najmniejszego zamiaru być miła i współczująca dla nich dwóch, bo jej na relacjach z tymi dziewczynami nie zależało. Co innego jeśli chodziło o Audrey czy nieobecną Ophelię.
Shane McKay - 2011-01-22, 21:49

Kiedy zajął miejsce obok swojej przyjaciółki, od razu doszło do niego, że coś jest nie tak. Dwie dziewczyny, Blair i Summer jak się zorientował, przyszły tutaj by przeprosić Sashę, albo co najmniej z nią na spokojnie porozmawiać. Nie miał już wątpliwości co do tego, kto pobił jego znajomą. Spróbował na chwilę odwrócić uwagę Sashy od dziewczyn, łapiąc jej spojrzenie i pokazując na naszyjnik.
- Otwórz.

Summer Wilde - 2011-01-22, 21:52

Widziała, że Sasha nie ma najmniejszej ochoty z nią rozmawiać, co jeszcze bardziej zdeterminowało Summer, mimo jej wcześniejszych postanowień. Wymieniła spojrzenia z Blair, a potem na powrót zwróciła się do Sashy.
- Chciałabym przeprosić - odparła, odrobinę zaciskając zęby. Właśnie naruszyła jedną ze swoich złotych reguł "Nigdy nie podawaj wrogowi ręki", więc była tym nieco zdenerwowana.

Blair Backfalls - 2011-01-22, 21:54

Blair zmarszczyła brwi. Tak to sie bawić kurwa nie będą. Jak Sashka chce zgrywać wielka, biedną obrażoną, to proszę bardzo. Ale nie jej kosztem.
- tak, nie wiem co mam jeszcze dodać. Może pozdrów braci? Tylko wcześniej sprawdź kogo tym razem gwałcą.
Warknęła zrzucają szklankę na ziemię przy gwałtownym wstawaniu. Rzadko naprawdę sie wkurzała, niektórzy mogli ją widzieć w takim stanie po raz pierwszy.
- pan wybaczy.
Rzuciła do Shane'a i wyminęła go kierując sie w stronę baru szukając w torebce papierosów.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 21:58

Juliet siedziała między nimi wszystkimi niczym cicha myszka. Jedynie popijała alkohol i paliła papierosa obserwując sytuację która działa się wokół Sashy. Zdziwiło ją to, że Summer przeprasza S. No ale cóż, może ruszyło ją sumienie. Juliet obserwowała również chłopaka który się dosiadł do nich. Nie widziała go tu wcześniej, a jednak to miała wrażenie jakby już kogoś podobnego widziała. No nic, zaciągnęła się po raz kolejny papierosem i zagasiła go. O, i Blair się wkurwiła - szepnęła sama do siebie, dalej obserwując wydarzenia. o.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 21:59

Całą swoją uwagę skupiła na dwóch blondynkach, więc chwilę jej zajęło, aby doszło do niej, że Shane do niej się zwraca, a jeszcze więcej, aby zrozumieć co do niej mówi. Spojrzała na niego i chwyciła prezent od niego. Ostrożnie zaczynała odkorkowywać buteleczkę. Ostrożnie wyjęła karteczkę, czytając co tam jest. Uśmiechnęła się na ten widok.-Jesteś kochany-stwierdziła, wiedząc że Shane jest tą osobą, na którą może zawsze liczyć. Po chwili podniosła wzrok znów do dziewczyn. Gdy usłyszała słowa o braciach kogoś gwałcących, otworzyła szeroko usta, uważając, że to już szczyt chamstwa. Ta suka nie widziała nigdy na oczy jej braci, a takie rzeczy mówi. Swoją drogą ciekawe, skąd ona w ogóle wie o jej rodzeństwie!-Przeprosić...-powtórzyła pod nosem, patrząc na Summer. Zdziwiło ją to. Na prawdę, nie wiedziała jaki ma w tym cel dziewczyna, więc główkowała.
Summer Wilde - 2011-01-22, 22:04

Summer nie była zdziwiona, kiedy nagle Blair puściły nerwy i zdecydowała udać się w inne miejsce. Sama też by to zrobiła, ale powoli zaczynała męczyć ją ta cała wrogość względem Sashy.
- Uwierz mi, sama jestem zaskoczona tym co mówię. Ale stwierdziłam, że jak tak dalej pójdzie to któraś w końcu zginie, a nie mam kasy na wieniec pogrzebowy - odparła nieco złośliwie, ale nie było to jakoś specjalnie skierowane do Sashy, raczej taki mały żart na rozluźnienie atmosfery.
- To jak, pogadamy na osobności? - zapytała po raz kolejny, patrząc uważnie na reakcję Sashy.

Audrey Hudson - 2011-01-22, 22:05

Gdy opuściła łazienkę, w tłumie zauważyła Nessę. Podeszła do niej, w międzyczasie odgarniając do tyłu swoje długie, jasne włosy. - Hej - uśmiechnęła się do brunetki, jednocześnie całując ją w policzek w ramach przywitania. - Dawno cię nie widziałam, gdzie się podziewałaś? - spytała wesoło przystępując z nogi na nogę. Uświadomiła sobie, że w momencie, gdy odeszła od stolika, rozstała się także ze swoim drinkiem. Dlatego też postanowiła wziąć nowego, jednak jak na złość w ich pobliżu akurat nie znajdował się żaden kelner.
Sasha McLaren - 2011-01-22, 22:08

Sasha potrzebowała momentu, aby się zastanowić. Ten żart z wieńcem nie był zbyt subtelny, a dziewczyna nie miała wielkiego nastoju do żartów.-No dobrze-stwierdziła i wstała, zostawiając wszystkie swoje rzeczy w tamtym miejscu. Spojrzała na Summer, gdzie ta chce odejść. Bała się, ale stwierdziła, że może będzie lepiej, jeśli faktycznie o tym porozmawiają. Dodatkowo byli wśród ludzi, którzy powinni w razie co szybko zareagować niezależnie od tego, czy są po czyjejś stronie, bo przecież było bardzo dużo bezstronnych osób.
Jared Neuss - 2011-01-22, 22:08

Przyszła pora na tą lepszą część całej zabawy, którą na dziś przygotował. Kto wiedział, że spotka na swojej drodze jakichś patałachów, którzy mieli bronić tego pomieszczenia. Szkoda, on tak lubił jak ktoś próbował go zatrzymać, próbował do niego strzelać, lub jakoś go zdemaskować. Cóż dzisiaj nie zdąży pobawić się dłużej, niestety, zdarza się... Mężczyzna okryty tajemnicą jak często siebie zwał pewnym krokiem ruszył przed siebie po drodze wymierzając potężnego kopniaka w nieruchome ciał ochroniarza, które stoczyło się po betonowych schodach, prezentując swoje zwłoki na środku betonowego chodnika... Ku przestrodze. Jared Neuss... Właśnie teraz miał rozpocząć swoją misję. Zamaszystym ruchem pchną szklane drzwi, a do jego uszu dotarła ta cholerna muzyka, która doprowadzała go to wewnętrznego szału. Ta atmosfera, wystrój... To miała być impreza? jak zawsze pojawia się w porę, teraz on pokaże mi na czym polega prawdziwa impreza. W środku znajdowała się na pieprzona banda frajerów, którzy nieświadomi niczego pochłonięci byli zajebistą zabawą, na zajebistej imprezie... Zajebiście? Zajebiście to będzie zaraz. W czasie gdy kierował się do środka, rewolwery spoczęły z powrotem w jego czarnych, głębokich kieszeniach. Nie zauważyli go? Dziwne. Za bardzo przejęci byli zabawą. Tylko barman, który na początku udawał zdziwionego posłał Jared'owi uprzejmy uśmiech i od razu przeszedł do swojej roboty. Nieświadomy...
- Co podać? - Neuss odpowiedział sowim ironicznym uśmieszkiem, który miał pozostać na jego twarzy poprzez cały ten wieczór. Chwiejnym krokiem podszedł bliżej, złapał barmana za fraki i przyciągną bliżej twarzy...
- Radzę ci trzymać gębę na kłódkę lub spieprzać jak najdalej od tego miejsca, bo zapamiętasz je jako dzień sądu. - syknął na wysokości jego ucha, po czym walną jego ciałem do tyłu, na stos przeróżnych butelek, tak, że brzdęk szkła rozległ się po całej sali. Wtedy to prawdopodobnie uwaga zgromadzonych była utkwiona w nowym gościu, który postanowił działać wychodząc bardziej na środek niekontrolowanym ruchem...
- A gdzie gwiazda wieczoru? Co to za impreza bez głównego aktora? - odrzekł jak najgłośniej, aby przekrzyczeć samą muzykę.
- Nie brakuje tu wam jakichś atrakcji, akcji czy grozy?
Zapomnieliście o wujku Jared'dzie? Tak? No to wujek się na was zemści .Tylko najpierw niech ta blondyneczka o kręconych włosach przyniesie mi drinka, a ina śliczontka wyłączy tą cholerną muzykę. Zaczynamy piekło...

Nessa Sparks - 2011-01-22, 22:13

// Nareszcie ktoś mnie zauwazył! Dzięki Aud xD//

Ness była nieco zamyślona, gdy podeszła do niej blondynka, toteż nie zauważyła jej od razu.
- Och, cześć Audrey.- przywitała się, posyłając dziewczynie pogodny uśmiech i również całując ją w policzek.
- Miałam trochę pracy, wysłali mnie na praktyki dziennikarskie do Londynu.- wyjaśniła swoją nieobecność, przy okazji odbierając od barmana szklankę malibu. Zanurzyła wargi w napoju, gdy tuż koło nich zrobiło się jakies zamieszanie. Dla bezpieczeństwa odsunęła się od lady, stając ramię w ramię z Audrey; jej wzrok spoczywał na facecie, który właśnie... Który właśnie wywalił barmana? Co tu się dzieje? Zmarszczyła brwi, przypatrując się zdarzeniu z niepokojem.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 22:14

Juliet dostrzegła w tłumie nowego gościa, który zwracał na siebie dośc dużą uwagę. Rzuciła krótkie spojrzenie po czym nie skojrzayła kolesia i odwróciła wzrok. Jakiś zjarany frajer - pomyślała. Ale zaraz... jeszcze raz się zastanowiła. J. już go chyba znała... Tak. Jared. Co on tu robi?
Blair Backfalls - 2011-01-22, 22:14

Blair już wyciągnęła papierosy kiedy usłyszała trzask tłuczonego szkła. Obróciła się gwałtownie, jej włosy zafalowały, część z nich zakryła jej twarz.
Znała twarz tego gościa,
- Jared?
Zapytała jakby sama siebie. Odgarnęła włosy z twarzy nie wiedząc czy powinna do niego podejść. Wyglądał dość groźnie, ale seksownie.
Główny aktor?
Sasha?
Zmarszczyła brwi. Widziała ją i Summer idące gdzieś, chyba go jeszcze nie zauważyły. Zbliżyła się trochę patrząc na Jareda z niepewnym uśmiechem.

Summer Wilde - 2011-01-22, 22:14

Odeszły na jakieś dziesięć metrów, z dala od wszelakich rozmów i głośników, z których dudniąca muzyka zagłuszała rozmowę.
- To wszystko poszło za daleko - zaczęła Summer, ale po chwili zwyczajnie nie wiedziała co ma mówić dalej. - Cholera, musisz wiedzieć, że nigdy nikogo nie przepraszałam, więc ty będziesz pierwsza. Czy zawsze tak się pocą ręce przy tym? - zapytała, lekko rozbawiona i przetarła dłońmi długą czarną tunikę. - W każdym razie przepraszam. To było głupie.

Audrey Hudson - 2011-01-22, 22:18

//Proszę bardzo ;d//

- Londynu? - powtórzyła po niej, unosząc jedną jasną brew z zainteresowaniem. - Uwielbiam te miasto. - stwierdziła z uśmiechem, po czym także poprosiła o szklankę malibu. Po chwili jej uwagę przykuł mężczyzna wykrzykujący coś na środku sali. Nie musiała długo zastanawiać się, któż to taki. Doskonale znała właściciela tego głosu. - Jared? - powiedziała bezgłośnie, wbijając wzrok w chłopaka. Kompletnie nie rozumiała, co tu się dzieje.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 22:19

Sasha niepewnie odeszła z Summer i gdy przystanęły, stanęła zakładając ręce na piersi. Kiwnęła głową, bo z tego wszystkiego nei bardzo wiedziała co mówić-Nie, raczej nie-uśmiechnęła się jednym kącikiem ust na to wspomnienie o poceniu się rąk.-Tak... To zdecydowanie było głupie-stwierdziła, bo to także była jej wina. Summer trudno było przeprosić, a Sashy przyznać do tego. -To zdecydowanie nie powinno się nigdy zdarzyć-spojrzała na Summer, czekając co dalej nastąpi.
Nessa Sparks - 2011-01-22, 22:24

Zerknęła na Audrey, która pierwsza rozpoznała faceta. Dopiero kiedy podsunęła jej tą myśl, Ness rozpoznała w chłopaku Jareda. Przechyliła głowę na bok i patrzyła na niego chwilę. Potem wypiła łyk alkoholu, tak jakoś, by uspokoić nerwy.
- Londyn jest cudowny, zdecydowanie. Uwielbiam mojego profesora za to, że załatwił mi wyjazd tam.- przytaknęła, chcąc wrócić do przerwanej rozmowy. Z resztą jej spojrzenie także znów skupiło się na postaci Audrey, a na malinowych wargach zatańczył pogodny uśmiech.

Summer Wilde - 2011-01-22, 22:25

- Taa, racja. To jak, rozejm? - zapytała. Była bliska wyciągnięciu ręki, w ramach przypieczętowania tego wszystkiego, ale obawiała się reakcji Sashy.
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale usłyszała huk tłuczonej butelki i czyjeś nawoływania. I zdecydowanie nie brzmiało to dobrze. Zerknęła i zobaczyła Jareda, który stał przy barze, niecały krok od Adama. Muzyk wyglądał, jakby przyszedł tutaj by rozpocząć apokalipsę.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 22:29

-Niech będzie. Rozejm-stwierdziła, nie do końca będąc pewna prawdziwości tych słów. Gdy tylko Summer zaczęła się rozglądać, też zauważając coś nieco niepokojącego. Sasha jak pewnie większość dziewcząt bała się pijanych mężczyzn, a ten na takiego wyglądał. Nie wyglądało to zbyt ciekawie. Jasne, to tylko mogło zdarzyć się na jej urodzinach.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 22:29

Wróciła wzrokiem do swojej rozmówczyni, próbując także wrócić do swojego poprzedniego, wesołego wyrazu twarzy. - Największą wadą tego miasta jest chyba pogoda. Zawsze jest ponuro, co działa czasami odrobinę depresyjnie. - zauważyła z delikatnym uśmiechem, co jakiś czas nerwowo zerkając w stronę Jareda. Wiedziała, że chłopak nie został zaproszony na tę imprezę, a więc niezwykle intrygowała ją zagadka, w jakim innym celu chłopak się tutaj zjawił.
Jared Neuss - 2011-01-22, 22:32

Jego czarna postać stała na samym środku, a banda gapiów wpatrywała się w niego jak w jakiś cholerny obrazek, którym na pewno nie był. Inaczej pewna część wpatrywała się w miejsce gdzie leżało ciało barmana, nie wiadomo w jakim było stanie.
- To wasz kolega? Przykro mi. Byłem pewny, że od razu zaproponuje mi coś konkretnego. Najlepiej szklankę wódki, a on zadawał jakieś niepotrzebne pytania. - Jared rozłożył ręce w dezorientacji i obojętności ,z którą mówił te słowa. Inaczej mówiąc mówił je z takim denerwującym spokojem, który często mógł doprowadzać do szału.
- Nie chcecie współpracować? Cóż... - chodziło mu o jego polecania, które widocznie zostały zignorowane. Powoli wyciągną rewolwer z jednej kieszeni i wycelował w nim w sprzęt muzyczny, który oddalony był jakieś 10 metrów od niego... Padł kolejny strzał. Trzask głośników, rozwalającego się plastiku i ta nagła cisza, która rozległa się po pomieszczeniu... W końcu.
- Tak lepiej. - odrzekł i uśmiechną na pewien sposób dość słodko, ale z daleka mógł oto wyglądać na bardziej urokliwie. Cholerna z niego bestia, taki drapieżny pewnie przyciągał te wszystkie kobietki?
- No, no pełno tu znajomych twarzyczek, aż szkoda, szkoda.
To która przyniesie wujkowi coś do picia? Summer, może ty? - widząc, że dziewczyna jako jedyna nie przejęła się jego wtargnięciem, będąc nadal pochłonięta rozmową. Jared trzymał swoją przyjaciółkę broń w prawej dłoni delikatnie pocierając ją o materiał płaszcza.
- Ach tak, zapomniałem o naszej solenizantce. Powstańmy i wznieśmy toast, za naszą ukochaną Sashę! Zróbmy tu jeszcze nastrój. - odrzekł i od tak sobie, kolejny raz wymierzył rewolwer w duże lampy zawieszone na suficie. Kolejny strzał. Lampa pękła niedaleko stolika, przy którym siedziała banda frajerów... Szkło posypało się z góry, a Jared po prostu roześmiał się histerycznym śmiechem, który przyprawiał o ciarki.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 22:36

Juliet nieco spanikowała, odstawiła swoją szklankę alkoholu. - Co tu się kurwa dzieje? - spytała dość głośno, by ktoś mógł jej odpowiedzieć. Przecież nie takiego Jareda pamiętała z ostatniego spotkania... No ale... W prawdzie to nic nie pamiętała, on jej tylko pomógł i niewydawał się być jakimś kryminalistą...
Adam Florrick - 2011-01-22, 22:36

Spojrzał na mężczyznę, którego kompletnie nie kojarzył, a który wzbudził jego podejrzenia. W końcu nie przychodzi się chyba w takim ubraniu na przyjęcie urodzinowe, prawda? Zaniepokojony słowami, które wypowiedział, zmierzył go dokładnie wzrokiem. Spostrzegł rewolwer w jednej z jego dłoni. Nie czekając na to, co zamierza on dalej robić, Adam szybko ruszył w kierunku Summer, zanim ten jeszcze wykonał pierwszy strzał w stronę głośników. - Co tu się dzieje? Skąd on zna twoje imię? - wypytywał, gdy znalazł się już obok blondynki.
Blair Backfalls - 2011-01-22, 22:37

Blair zadrżała i otworzyła szeroko oczy kiedy padł pierwszy strzał. Spojrzała na stojącego obok Summer Adama, przerażonym spojrzeniem. Bała się o przyjaciół. Po chwili znów przeniosła wzrok na Jareda. Hipnotyzował. Kiedy wymienił imię Summer jęknęła cicho. Nie chciała żeby przyjaciółce coś się stało! Stała koło lady więc ukradła komuś kieliszek wódki, kto był zbyt przerażony żeby coś zauważyć.
Kiedy posypało się szkło krzyknęła cicho zakrywając głowę rękami przed spadającym szkłem. Kieliszek upadł na ziemię.
Cholera Blair, weź się w garść
Uniosła brodę i wzięła zza lady całą butelkę wódki. Podeszła do Jareda z wyciągniętą ręką.
- Twoje zamówienie.
Rzuciła chłodno. Był zjarany jak bela i piany. Pewnie nawet jej nie rozpoznał. Im szybciej się upije do nieprzytomności tym lepiej dla ludzi.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 22:41

Sasha była kompletnie spanikowana. Zwłaszcza po tym, jak ten świr wypowiedział jej imię i inne rzeczy, które o niej wiedział. Po kolejnych strzałach jej głos był jednym z wielu, które głośno piszczały. Sasha była niewiarygodnie przestraszona. Gdy Adam znalazł się koło nich, lekko jej ulżyło. Patrzyła na niego, jakby ten mógł je obronić, a w końcu był tylko zwykłym młodym mężczyzną, a tamten miał dwie spluwy i nic sobie nie robił z wszystkiego. Gdyby tylko umysł Sashy był trzeźwy, połączyłaby sobie znajomość Summer z Jaredem, ale na szczęście blondynki, nie była w stanie.
Summer Wilde - 2011-01-22, 22:42

Summer wyminęła Sashę i stanęła na widoku. Po chwili podszedł do nich Adam i zadał jej pytanie. Spojrzała na niego niemal błagalnie i przepraszająco.
- To mój kuzyn... Ja... Poczekaj tutaj. - Ruszyła na trzęsących się nogach w kierunku Jareda i niemal z przerażeniem spostrzegła, że to samo zrobiła Blair. Summer przyśpieszyła i odciągnęła przyjaciółkę na bok, tuż po tym jak ta wręczyła jej kuzynowi butelkę trunku.
- Co ty wyprawiasz? - Starała się opanować przerażenie, bo wiedziała, że z Jaredem nie ma żartów.

Jared Neuss - 2011-01-22, 22:57

Jared uniósł jedną brew do góry w intrygującym zaskoczeniu. No proszę, czyli znalazły się nawet dwie odważne, a jedna niosła mu butlę wódki? Jakie to słodkie i kochane. Musi to zapisać i uwzględnić, aby te panie potraktować w jakiś inny, sposób. Szczerze mówiąc nie zwracał uwagi na osoby trzecie, a nawet na to, że w tym gronie był nawet jakiś facet. Zagrożenie? Hahaha. A to dobre, a to dobre. Szczerze mówiąc był trochę znudzony tym wszystkim.
- Śpiewaliście już może sto lat? Saszko, kochanie był już tort? Przez to wszystko zgłodniałem, a skoro już tu jestem to powinniście zadbać o tak cholernie przystojnego mężczyznę? - odparł patrząc na tych przerażonych frajerów kulących swoje ciałka gdzieś na podłodze. Wyglądali jak pomioty, którymi wypadałoby teraz zetrzeć podłogę...
- Dlaczego boicie się wujka Jared'a? Czy ja nie jestem słodki? Summer, Blair skarbeczki chodźcie bliżej, zabawimy się. - odparł z nonszalanckim uśmieszkiem i zamiast osłupiałych kobiet to on zrobił pewny, tym razem kontrolowany krok do przodu. Staną naprzeciw ich. Jego uśmiech był przyciągający, hipnotyzujący, dlatego też to mogło je do niego przyciągnąć. Coś przepłynęło przez jego głowę... Inaczej mówiąc był to ułamek sekundy. Tajemniczy człowiek wyciągnął pospiesznie dwa rewolwery i zarzucając swoje ramiona na szyję Blair i Summer objął je w taki sposób, że zimna lufa rewolwerów przywierała do ich rozpalonych gardeł...
- Podoba wam się taka zabawa, co? - syknął tak blisko nich, że na pewno czuły jego ciepły oddech na swoich szyjach... Palce zaciśnięte były na spustach, a lufa ciasno przylegała do szyji obu z nich.
- A teraz moi kochani na trzy cztery zaśpiewajcie sto lat naszej Saszce, albo te dwie panie pożegnają się z życiem. - och miał ochotę zrobić tutaj widowisko ,a tym bardziej zadowolić samego siebie. Takie przedstawienie...

Shane McKay - 2011-01-22, 22:57

W jednej chwili wszyscy albo siedzieli i popijali alkohol, bądź też rozmawiali, a w kolejnej wszystko wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, bo do klubu wszedł gość z bronią. Shane żałował, że nie miał ze sobą swojej własnej. Wstał i podszedł do Sashy, która lekko sie trzęsła. Bez zastanowienia chwycił ją za rękę i mocno uścisnął.
- Co się dzieje? - dopiero gdy zadał to pytanie i przyjrzał się gościowi od broni, zdał sobie sprawę, że doskonale wie kto to jest. - Jared? - wydusił z siebie, niedowierzając temu co widzi.

Blair Backfalls - 2011-01-22, 23:01

Blair chciała zrobić krok w tył ale wtedy usłyszała jak mówi do nich skarbeczki. Zmarszczyła brwi i już szykowała jakąś ciętą ripostę kiedy zimna lufa dotknęła jej gardła.
- o kurwa ... o kurwa ...
Wyszeptała prawie bezgłośnie Patrzyła Jaredowi prosto w oczy. Chyba je nie zabije ... prawda?
Złapała Summer kurczowo za rękę przygryzając wargę. Gdyby nie przerażenie w oczach pewnie wyglądałoby to cholernie seksownie.
Blair powtarzała sobie w myślach że to chyba jakiś sen, albo coś.....

Sasha McLaren - 2011-01-22, 23:03

-Shane!-szepnęła, przywierając do jego ciała. Lekko się trzęsła? Ona była przerażona! Ona zdecydowanie nie planowała tego, bała się. Nawet przejęła się tym, że facet przyłożył lufy dwóch pistoletów do szyi dwóch osób, które nie bardzo lubiła. Sashka nie była aż tak zła, ani tak wściekła na Blair, z Summer w końcu się dopiero co pogodziła. Obserwowała przestraszona całą sytuację.
Summer Wilde - 2011-01-22, 23:06

Kiedy Jared przyłożył jej broń do szyi, nie była w stanie myśleć. Wiedziała o jego zbrodniach, ale nie przypuszczała, że targnie się na życie jej kuzynki.
- Co tobie odbiło? To szaleństwo! - wysyczała mu do ucha, ledwo łapiąc oddech pomiędzy wypowiedzianymi słowami. Lufa boleśnie wbijała jej się w gardło i utrudniała wszelkie mówienie. Nie była nawet w stanie zerknąć na Blair, ale dotyk jej dłoni na jej palcach odrobinę ją uspokoił.
- Śpiewajcie to "Sto lat", do jasnej cholery! - wycharczała.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 23:11

Juliet obserwowała uważnie całą zaistniałą sytuację. Nigdy nie spodziewała by się czegoś takiego na imprezie urodzinowej. W pobliżu nikt znajomy się nieznajdował. Podbiegła szybko do przestraszonej Sashy. - Co ten pojeb tu robi?! - pytała, nie czekając nawet na jakąkolwiek odpowiedź, bo wiedziała iż jej nie dostanie. Obserwowała dalej uważnie Jareda i jego zakładniczki, łapiąc przy tym dłoń Sashy z przerażenia.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 23:18

Odstawiła swoją szklaneczkę z malibu na bar, po czym skierowała się w kierunku Jareda, próbując zachować spokój, a przynajmniej wyglądać na opanowaną. - Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. A kto? Sasha! - zaśpiewała przyspieszoną wersję popularnej piosenki, na samym końcu stając niedaleko swojego... cóż, teraz można uznać, iż byłego. - Co ty wyprawiasz?! - zawołała, a w tym momencie nerwy jej puściły, przez co jej dość głośno zadane pytanie mogło się wydawać odrobinę histeryczne. - Opamiętaj się! - zawołała, a do oczu napłynęły jej łzy. Bała się tego, co może za chwilę się wydarzyć. Miała nadzieję, że Jared w odpowiedniej chwili po prostu stąd wyjdzie, nikogo wcześniej nie raniąc. Dość zamętu już wprowadził.
Shane McKay - 2011-01-22, 23:19

Zaczął pocierać ramię Sashy, by ją jakoś rozluźnić, ale dobrze wiedział, że to nic nie da. Puścił dłoń dziewczyny i odszedł poza zasięg strzelca, udając, że do kogoś podchodzi. Miał tylko nadzieję, że nie wzbudzi tym zainteresowania Jareda. Wyjął telefon i wybrał numer 911. Po trzech, niemiłosiernie długich sygnałach, po drugiej stronie odezwała się kobieta.
- W klubie Retreat pojawił się uzbrojony mężczyzna, ma dwie zakładniczki na muszce. Proszę, przyjedźcie jak najszybciej. On jest zdolny do wszystkiego - rzucił i wyłączył telefon. Stał chwilę bez ruchu, głowę oparł o ścianę za sobą. Wziął parę oddechów i ponownie podszedł do Sashy.

Sasha McLaren - 2011-01-22, 23:22

Gdy odchodził, ledwo pozwoliła się puścić. Była przerażona. Gdy tylko Audrey zaczęła odśpiewywać sto lat, przyłączyła się do niej. Miała nadzieję (może nieco egoistycznie, choć kto tam wie, co Jared chciał zrobić), że nie wie, że to ona jest solenizantką. Z olbrzymim strachem w oczach obserwowała, jak chłopak dzwoni. Sasha domyśliła się, gdzie. Gdy tylko wrócił, znów schowała się za nim, mocno zaciskając dłoń na jego ręce. Była zbyt poruszona, aby myśleć sensownie.
Jared Neuss - 2011-01-22, 23:25

- Juliet kochanie jeszcze jedno słowo, a ty pierwsza dostaniesz kulką w łeb.! - krzyknął do blondynki ,która jak na razie znajdowała się w pewnej odległości od niego samego. Cóż nikt nie miał prawa go wyzywać, inaczej mówiąc jego zmysły w tej chwili w silny sposób zostały wyostrzone, pobudzone. Stan alkoholika przepadł, on czuł, że to wszystko sprawia mu cholerna radość, która tak napędza jego osobę. W tej samej chwili Summer zdołała wtrącić swoje trzy grosze, zupełnie nie potrzebnie...
- Szaleństwo? I o to właśnie chodzi moja droga kuzyneczko. - wycedził przez zęby ostatnie słowo, aby jeszcze bardziej podkreślić kim tak na prawdę była. Rodzina... Skąd ona się w ogóle wzięła?
- To co zebrało nam się teraz na zwierzenia, tak? Kto pierwszy? Audrey kochanie ty moje najdroższe, widzę cię, może ty? - zaczął jako pierwszy, a jego silne palce drażniły spust, który bardzo chętnie by uruchomił. Jeszcze troszeczkę...
- Widzę, że nie chcecie współpracować, ani się zabawić. Co to za impreza? Saszko, nie postarałaś się. Widzisz to rozczarowanie na twarzach twoich gości? - Jared pokiwał głową, tak, że jego czarna krzywka opadła na czoło przykrywając paskudnie przyciągające, błękitne oczy.
- To której pierwszej wpakować kulkę, co? Albo nie, poczekam jeszcze chwileczkę... Tak więc gramy w trudne pytania, Aydrey, czy ktoś zaczynajcie, nudzę się.!
- O Shane, bawisz się w bohatera, supermena, czy batmana? - cholerny sukinsyn, zadzwonił po policję. Cóż jeszcze jedna akcja, a jego już tu nie będzie.

Blair Backfalls - 2011-01-22, 23:29

Juliet ... złe posunięcie, nawet ona słyszała ... potem telefon Shane'a ... jeszcze gorszy krok. Jared się wkurzył i to ostro.
Blair myśli przelatywały jak film w przyśpieszonym tempie. Puściła rękę Summer i cofnęła się o parę kroków własnym ciałem zasłaniając Audrey. To nie był dobry moment na kłótnie byłych ... oj nie.
Nie patrzyła na Jareda ani na lufę, która chwilowo była wymierzona w Audrey a potem znów w nią. Dopiero teraz spojrzała na niego czując że chyba popełniła błąd ruszają się z miejsca tak gwałtownie.

Adam Florrick - 2011-01-22, 23:30

Cóż, jego stan można uznac jako... sparaliżowany. Nie miał zielonego pojęcia, co robić. Stał praktycznie nieruchomo, uważnie obserwując każdy ruch niespodziewanego gościa. Chciał pomóc Summer i Blair, jednak był świadomy tego, iż z uzbrojonym mężczyzną nie miał szans. Miał zamiar zadzwonić na policję, jednak gdy zauważył, iż Shane już to zrobił, zrezygnował z tego pomysłu.
Audrey Hudson - 2011-01-22, 23:36

- Co ty do cholery wyprawiasz?! - krzyczała, i nie, to nie było to pytanie z gry, którą Jared nalegał, by wszyscy prowadzili. Gdy Blair mu się wyrwała, Audrey jeszcze bardziej się wystraszyła. Dosłownie zamarła, wiedząc, że ruch jej przyjaciółki na pewno nie spodoba się chłopakowi, a zapewne palce już go świerzbiły, żeby nacisnąć spust rewolweru. Zrobiła powoli dwa kroki do tyłu, a pierwsza łza spłynęła po jej policzku. Nigdy nie miała silnych nerwów, a ta sytuacja to już w ogóle ją wykańczała.
Summer Wilde - 2011-01-22, 23:37

Zacisnęła mocno zęby, słysząc szyderstwo ze strony swojego kuzyna.
Kiedy Blair puściła jej rękę i odsunęła się, Summer przeszedł dreszcz po plecach. Mogłaby się założyć, że Jared to wyczuł. Spojrzeniem wyszukała Adama, który wyraźnie znieruchomiał. Starała się mu jakoś przekazać, by się nie martwił, ale sama umierała z przerażenia.
- Błagam, Jared. Opanuj się.

Juliet Sharp - 2011-01-22, 23:39

Gdy ten zagroził Juliet, była jeszcze bardziej przerażona, a jednocześnie miała ochotę podejść i go spoliczkować, gdyby nie to że ma zakładniczki i broń przy ich szyjach. - Po co to robisz? Sprawia ci to przyjemność? - ugryzła się w język, nie chciała powiedzieć tego nagłos, ale jednak.. spytała dość drżącym tonem. Nie chciała odpowiedzi, za bardzo się bała, wolała by to umkło jego uwadze. Jednakże, gdy Shane zadzwonił na policję, Jareda los będzie krótki. Zgarną go i tak ( wraz z Ofelką na czele xd ), nieważne.
Nessa Sparks - 2011-01-22, 23:52

Kiedy Jared skierował swoją uwagę na Audrey, wręcz instynktownie zrobiła pół kroku w przód i zasłoniła dziewczynę ramieniem. Strach strachem, ale nie pozwoli nic zrobić dziewczynie. Zmrużyła czekoladowe oczy i odstawiła gdzies na bok kieliszek z niedopitym malibu- była tak zdenerwowana, że prawie zmiażdżyła szkło palcami. Cała drżała, ale starała się tego nie pokazywać, zacisnęła wargi i błagała o cokolwiek, co pomogłoby im się uratować.
Shane McKay - 2011-01-22, 23:55

Shane wciągnął głośno powietrze, kiedy Jared zwrócił się do niego. Nijak mu jednak nie odpowiedział, nie chcąc go bardziej denerwować. Kiedy ten skupił uwagę na kimś innym, Shane pochylił się do tyłu nad Sashy.
- Nieźle. Mówiłaś, że mało kto przyjdzie, a tu takie atrakcje... - szepnął, próbując jakoś rozładować napięcie mało zabawnym żartem. Niemal od razu kopnął się za to mentalnie w głowę. Brawo, mistrzu taktu, pomyślał. Uścisnął dłoń dziewczyny i całkowicie zasłonił ją swoim ciałem.

Jared Neuss - 2011-01-23, 00:04

Jared podniósł swoje błękitne oczy, wbijając je w zgromadzoną i ściśniętą grupkę gapi, która przyciskała do siebie przestraszone ciała w tym szarym koncie.
- Tak Juliet sprawia mi to cholerną przyjemność, to coś na rodzaj seksu z idealną kobietą rozumiesz? - skierował swoje słowa do tej blondyneczki, którą pamiętał tylko z tego faktu, że lubiła przedawkować alkohol i łazić nawalona po mieście.
- A ty Audrey przestań się mazgaić.Pieprzyć to! Nie potraficie ładnie bawić się z wujkiem Jared'kiem ,a on tak się starał. Wezwaliście jeszcze pomoc? Och żeby tylko zdążyli. Może teraz wygłoszę jakieś przemówienie pożegnalne, co? - zapytał a kiedy Blair odsunęła się odrobinę, złapał ją za te długie, blond włosy i z powrotem przyciągnął do siebie.
- Nigdzie nie idziesz... - syknął do ucha ukrytego za włosami. Jego oddech przyspieszył ,a serce waliło jeszcze mocniej. Adrenalina napłynęła do krwi, pobudzając jego ciał odo ostatecznego czynu.
- Cóż, mam nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja, w której pobawimy się w ciekawsze zabawy. Proponuję namietny trójkąt, albo inną figurę geometryczną. Moja kochana gromadka... - odrzekł i w jednej chwili popchnął jednocześnie Blair jak i Summer do przodu z taką siłą, że obie padły na ziemię dysząc przerażone.
- Szczerze mówiąc nigdy cię nie lubiłem Summer, wydawałaś się taka fałszywa. A ty Blair, powinnaś skojarzyć fakty kto zabił twojego kochasia... - odparł i wtedy padły strzały. Jeden w nic niespodziewającą się Summer, gdzieś w okolice żeber, a Blair, Blair prawdopodobnie dostała gdzieś w brzuch. Widział jak Audrey ucieka, krzyczy. Widział jak ciepłą krew, która drażniła jego nozdrza wypływała na posadzkę...
- Czekajcie teraz na swoją kochaną pomoc, żegnam sakrbeńki, będę tęsknić. - dodał z udawanym żalem i kolejne kulki powodujące huk rozbiły kolejne lamy, tak, że w pomieszczeniu zapadłą całkowita ciemność. Jared był w pełni, był nieobliczalny, zachowywał się jak psychopata. jego pistolet celował teraz w zbitą grupkę oddaloną o 10 metrów... Ostatnie kulki wymierzył w tamtą strone, mając nadzieje, że trafił w tą małą cholerę Juliet, wkurzającą Audrey czy tego chłopaczka, który nie pozwolił mu się zabawić... Z resztą ktoś jeszcze musiał dostać. Ta panika, ten strach... on to kochał. Zaśmiał się potwornie i skierował do wyjścia szczelnie zakrywając ciemnym płaszczem. Jego śmiech rozbijał sie echem po ścianach. Oni zapamiętają go na wieczność... Jednak jego już tu nie będzie. Kto wie, czy za jakiś czas nie spotkają go jako innego człowieka, jako zupełnie inną osobę, która w swojej głowie będzie miała kolejny, szalony pomysł. Nie minęła chwila, a on zniknął wtapiając się w mrok nocy.

Blair Backfalls - 2011-01-23, 00:10

Blair krzyknęła kiedy pociągnął ja za włosy.
Słyszała co do niej mówił i słyszała bicie jego serca. Cała drżała i wbiła przerażony wzrok w osobę którą miała naprzeciw, Adama.
Kiedy mówił o zabiciu kochasia.... Blair wydała z siebie coś na kształt pisku. Nie płakała, jej oczy nie były zdolne wyrwać się z tego przerażonego spojrzenia. Kiedy upadła na ziemię spojrzała na Jareda ...
Padł strzał.
Potem drugi.
Blair słyszała jakby szum ... poczuła coś ciepłego na brzuchu. Dotknęła tego miejsca ... krew.
Wydała z siebie zduszony okrzyk skulając się. Dopiero teraz doszło do niej że czuje ból, przerażające pieczenie. Zobaczyła krew na podłodze.
- Summer!
Krzyknęła zginając się w pół.
Zapach krwi sprawiał że kręciło jej się w głowie ... coraz szybciej i szybciej.

Sasha McLaren - 2011-01-23, 00:14

-NIE!-wrzasnęła, gdy tylko zobaczyła że strzela. Kolejne wystrzały sparaliżowały ją, lecz zdążyła się schować za ramieniem chłopaka, aby nie musieć na to patrzeć. Panicznie bała się krwi. Gdy nastała cisza, delikatnie wychyliła się zza ramienia, aby zobaczyć kto dostał. Modliła się, aby to nie był nikt, z jej znajomych, nawet z tych osób, których ona nie lubi. Niestety, to co zobaczyło było niejasne ale zdecydowanie niezbyt optymistyczne-Shane, zrób coś!-poleciła mu.
Summer Wilde - 2011-01-23, 00:15

Zdążyła jedynie wydusić z siebie soczyste "Cholera!", a w chwilę później leżała na podłodze i nie wiedziała co się dzieje. Jared powiedział do niej kilka niemiłych słów i strzelił. Kiedy kula przebiła jej ciało, momentalnie zalała ją fala ciepła w okolicach krzyża. Chciała krzyknąć, ale nie była w stanie. Wszystkie światła zgasły, jedną ręką złapała się za bok, a drugą po omacku szukała swojej rannej przyjaciółki.
- Blair... - wyszeptała i zaniosła się kaszlem. Po jej podbrudku spłynęło coś ciepłego i raptownie poczuła metaliczny smak i zapach krwi. Powieki mimowolnie jej opadły, a ona sama walnęła głową o podłogę, tracąc przytomność.

Audrey Hudson - 2011-01-23, 00:19

Gdy Jared wymierzył dwa pierwsze strzały w Summer i Blair, Audrey próbowała uciec. Kolejny z kolei strzał, zaraz po tym w lampy, trafił ją w ramię. To wystarczyło, by upadła na ziemię. Rozglądała się dookoła, próbując dostrzec kogoś, kto mógłby jej pomóc, jednak z powodu panującej ciemności było to niemożliwe. W dodatku osoby, które próbowały w pośpiechu opuścić klub, wpadały na nią, nie zwracając uwagi na to, iż jest ranna. W pewnym momencie do jej uszu dobiegł dźwięk sygnału karetki oraz policji, która najprawdopodobniej właśnie podjechała pod budynek.
Adam Florrick - 2011-01-23, 00:23

Gdy zapadła ciemność, rozpoczął gorączkowe poszukiwanie Summer, co chwilę wykrzykując jej imię. Gdy w końcu do niej dotarł, położył jej głowę na swoich kolanach, po omacku szukając jej rany. W końcu znalazł, w okolicach żeber. Oddychał ciężko przerażony, w myślach błagając o to, by dziewczyna przeżyła. Żeby wszyscy wyszli z tego cało.
Mistrz Gry - 2011-01-23, 00:27

Policja wraz z kilkoma karetkami dojechały na miejsce jak tylko najszybciej mogły. Kilku umundurowanych mężczyzn szybko wpadło do środka, świecąc swoimi latarkami po pogrążonym w ciemności lokalu. Za nimi wkroczyli lekarze z noszami, na których niedługo potem wszystkie osoby ranne zostały zaniesione do karetek, a następnie zawiezione do szpitala. Osoby, która wykonała wszystkie strzały nie udało się złapać.
Sasha McLaren - 2011-01-23, 00:27

Gdy Zauważyła, że Jared, a raczej główny sprawca zamieszania uciekł, powoli zaczęła się ruszać.-Audrey!-zawołała zaraz widząc ją. Padła na kolana obok niej i zasłoniła usta widząc krew-Jak się masz? Żyjesz?-zapytała, choć wiedziała, że tylko w na ręce ma krew. Bała się strasznie, uspokoiło ją nieco, gdy usłyszała dźwięk kartek. Mimo wszystko, nie odeszła od dziewczyny, czekając aż jakiś lekarz zaopiekuje się jej przyjaciółką. Gdy lekarze opanowywali całą sytuację zobaczyła, że Blair i Summer są w znacznie gorszej formie, niż Audrey. Poczuła się strasznie, bo to w końcu były jej urodziny, to tu zdarzyło się to wszystko. Postanowiła zaraz pojechać do nich do szpitala.
Nessa Sparks - 2011-01-23, 00:27

Syknęła, kiedy usłyszała kulę przelatującą tuż obok niej- a potem przeklęła, kiedy zorientowała się, że skoro nie trafiło w nią, to na pewno trafiło w Audrey, która była obok.
- Audrey!- krzyknęła, padając na czworaka i starając się w tych ciemnościach ją odnaleźć. Wyjęła z torebki telefon i nacisnęła byle jaki klawisz, aby otrzymać minimalną dawkę światła. Szybko znalazła blondynkę.
- Boże, jesteś ranna.- stwierdziła cicho. Zsunęła z ramion skórzaną kurtkę, zwinęła ją i przyłożyła do krwawiącej rany dziewczyny, aby jakkolwiek zmniejszyć upływ krwi. Potem rozejrzała się nerwowo, lecz było tak ciemno, że nie mogła odpowiedzieć na nękające ją pytania: czy wszyscy żyją? Czy ten wariat już stąd poszedł? Czy ktoś zajął się innymi rannymi?
Kiedy przyjechała policja i karetka, oddała przyjaciółkę w ręce lekarzy. Ta nalegała, żeby nie jechała z nią do szpitala tylko pojechała do domu i odpoczęła, więc Ness w końcu odpuściła. Złapała taksówkę i pojechała do domu.

Blair Backfalls - 2011-01-23, 00:28

Blair trzymała się kurczowo za brzuch kuląc się aby nikt jej nie zrobił krzywdy.
Zaczęła kaszleć, znów poczuła znajomą woń gorącej krwi.
Czuła że powoli odpływa, słyszała wszystko jakby była pod wodą.
Słyszał jak ktoś wykrzykuje imię Summer, chciała coś krzyknąć ale znów zakrztusiła się krwią
- pomocy ....
Dała radę tylko jęknąć. Ból pulsował, nic już nie widziała.
W końcu poczuła czyjeś dłonie na ramionach, jakiś obcy głos.
Syknęła z bólu i odpłynęła nie widząc ani słysząc już nic.
Lekarze zabrali ją do karetki, reanimując ją podczas drogi do szpitala.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group