Bary & Kluby - 40/40 Club

Audrey Hudson - 2010-11-09, 14:46
Temat postu: 40/40 Club

Anja Cavendish - 2010-11-29, 21:47

Anja po przypadkowym spotkani z matką Keith'a od razu napisała do niego sms'a. Nie sądziła jednak, że chłopak będzie chciał się z nią spotkać, dlatego jego odpowiedź zastała ją w wannie. Dziewczyna stwierdziła jednak, że jeden drink w klubie ze starym znajomym jej nie zaszkodzi, dlatego też ubrała obcisłą, bandażową sukienkę w kolorze wiśniowym oraz czarną marynarkę, krótszą od sukienki o zaledwie kilka centymetrów i wybyła ze swojego mieszkania. Kiedy weszła do 40/40 Club była niemalże stuprocentowo pewna, że chłopaka jeszcze nie ma. Skierowała swoje kroki w stronę baru, a stukot jej nieprzyzwoicie wysokich obcasów zanikał w kakofonii różnych innych dźwięków charakterystycznych dla klubów. Usiadła na barowym stołku i zamówiła tym razem nie whiskey, a gin z tonikiem. Nie chciała dzisiaj zbyt wiele pić, w końcu jutro miała odwiedzić rodziców. Założyła jedną nogę na drugą i machając nią w rytm muzyki, czekała na Keith'a.
Keith Blackwell - 2010-11-29, 22:32

Keith zebrał się ze swojego nowego mieszkania nie czekając nawet na odpowiedź Anji, bo z kolei on nie sądził, że dziewczyna nie będzie chciała się z nim spotkać. Bo kto przy zdrowych zmysłach odmówiłby spotkania z tym uroczym blondynem? Do klubu, nolens volens, wkroczył nieco spóźniony, ale to było dość swoistym dla niego zjawiskiem. W tłumie ludzi niemal od razu dostrzegł Anję, mimo tego, że nie widział się z nią jakiś rok, no, ale trudno było jej nie zauważyć. Dziewczyny takie jak ona zawsze zwracały na siebie zbyt dużo uwagi, nawet jeśli starały nie rzucać się w oczy. Podszedł do niej z wolna, roztaczając za sobą zapach tytoniu i bleu de chanel, po czym usadowił się wygodnie na krzesełku barowym obok Anji.
- Gin z tonikiem? Czyżby skończyła im się czysta? - zapytał z lekką ironią, unosząc z rozbawieniem lewą brew. Nie przywitał się, ale za to nie omieszkał zmierzyć jej od góry do dołu, większą uwagę poświęcając nogom.

Anja Cavendish - 2010-11-29, 22:38

Ten jego ironiczny głos wyrwał dziewczynę z zamyślenia. Powoli odwróciła głowę, przenosząc wzrok hipnotyzująco zielonych ocząt ze swojej szklanki na blondyna. Na jego widok uniosła jeden kącik malinowych ust w lekkim, acz nieco łobuzerskim uśmiechu.
- Ostatnimi czasy nie pijam czystej - odparła tym swoim wiecznie zachrypniętym głosem z wyraźnym angielskim akcentem, którego tak nienawidziła. Cóż, była świadoma tego, że Keith teraz albo ją wyśmieje, albo skwituje jej wyznanie jakąś wybitnie ciętą i ironiczną ripostą, ale była do tego przyzwyczajona. Sama pewnie wyśmiałaby samą siebie, gdyby pamiętała tylko swoją niegrzeczną wersję. A właśnie tą pamiętał blondyn. Co więcej, tylko tą znał.

Keith Blackwell - 2010-11-29, 23:04

- Jej, i pozwalają wam tam w zakonie nosić takie krótkie sukienki? - zripostował jej wypowiedź z teatralnym zdziwieniem, jednak cały efekt zepsuł fakt, że wzrok zielonych oczu na powrót skierował na jej nogi. Ostatnimi czasy nie pijam czystej. Nieco drwiące ale i zaintrygowane spojrzenie znów skierował do oczu blondynki, przetrawiając jej słowa. Czyżby państwo Cavendish w końcu otworzyli oczy na zachowanie córki i powiedzieli 'dość'? Zastanawiał się w myślach, jak długo dziewczyna będzie w stanie wytrzymać, nie robiąc w okół siebie zamieszania. Bo właśnie taką Anję zapamiętał, żyjącą wieczną imprezą, nie znającą umiaru, zwracającą na siebie mnóstwo uwagi dziewczynę. Jeśli chodzi o niego, to z chęcią tą dawną Anję przywróci. Uśmiechnął się jednym kącikiem ust - co nie wróżyło nic dobrego - znad szklanki whisky, którą uprzednio podał mu barman.
Anja Cavendish - 2010-11-29, 23:19

- Dzisiaj mam dzień wolnego. Na co dzień noszę habit - powiedziała całkiem poważnym tonem głosu, marszcząc przy tym zabawnie czoło. Upiła kilka malutkich łyków ginu, coby za szybko jej drink ze szklaneczki nie zniknął. W końcu wyszła na tylko jednego, szybkiego drinka. Później grzecznie wróci do domu i nie da się zbałamucić temu diabłu w ludzkiej i całkiem przystojnej skórze. Och, zauważyła ten jego uśmiech, zauważyła. I dobrze wiedziała, co on oznacza.
- Twoje brudne myśli docierają aż do mojego czystego w tym momencie umysłu. Zacznij myśleć o czymś innym z łaski swojej - powiedziała unosząc przy tym wysoko jedną brew.

Keith Blackwell - 2010-11-30, 00:08

Ewa też miała nie dać zbałamucić się diabłu, a potem i tak zjadła jabłko. Różnica między Ewą a Anją jest taka, że Ewa była świętą, która zeszła na złą drogę, a Anja jest grzesznicą, która próbuje się nawrócić, przynajmniej w oczach rodziców. Ale jak powszechnie wiadomo, łatwo powrócić do starych nawyków, szczególnie, jeśli grzech ma się we krwi.
- Jeśli chodzi o łaskę, chyba mówisz do nie właściwego człowieka. Poza tym, może to ty powinnaś zacząć myśleć o czymś innym? - zapytał unosząc jedną brew, z dosłyszalną sugestią w głosie, przy okazji zgrabnie wyciągając szklankę z ginem z jej dłoni. Parę łyków i już jej zawartość zniknęła. No, a Keith oczywiście jako gentleman nie mógł pozwolić, aby dama siedziała bez drinka, toteż zamówił jej szklankę whisky z lodem. Następnie uraczył blondynkę uśmiechem, który sprawiał, że większości dziewczyn miękły kolana, i nawet najgorsze grzeszki zostały mu wybaczane. W uśmiechu tym błąkał się również cień makiawelizmu, ale kto by na to zwracał uwagę?

Anja Cavendish - 2010-11-30, 14:33

Widząc co wyczynia z jej drinkiem, spojrzała na niego z błyskiem zrezygnowania w zielonych oczach. Och, przy nim po prostu nie dało się zachować umiaru. Pokręciła z rozbawieniem głową, kiedy stanęła przed nią szklaneczka z jej ukochanym bursztynowym płynem.
- Jeśli wyjdę stąd pijana i bez majtek, to ty będziesz się tłumaczyć moim rodzicom - mruknęła przewracając przy tym oczyma. Chwyciła w dłonie szklaneczkę i obróciła ją kilka razy wokół własnej osi. A potem, nie upijając ani łyka, zaczęła szperać w torebce w poszukiwaniu papierosów i zapalniczki. W końcu wygrzebała wszystko, zapaliła jedną fajkę i zaciągnęła się mocno dymem.
- A ciebie co sprowadza z powrotem do NY? Czyżby rodzice stwierdzili, że jesteś niereformowalny? - zapytała z ironicznym uśmieszkiem. Nie wierzyła w to, że on udawał grzecznego. Nie, to do Keith'a byłoby niepodobne.

Vivien Queen - 2010-11-30, 16:25

Oczywiście w Nowym Jorku jest szał zakupów światecznych, ale Vivien nie miała w ogóle ochoty, aby wczuć sie w ten nastrój. Najgorsze było dla niej, że musi nosić kozaki za miast swoich ukochanych obcasów. Dobrze, że ma rozum bo biedaczka by się połamała. Jesli chodzi o imprezy dziewczyna nigdy nie odmówi ukochanej częsci garderoby. Ostatnia impreza była niewypałem, szkoda Davida, więc postanowiła pójść na whisky, kto wie może będzie tam jakiś przystojniak? choć na to jakoś też nie miała ochoty... nie na widzi zimy. Gdy siedziała przy klubowym barze uśmiechając się do barmana i zamówiła whisky zakładając nogę na nogę. W pewnym momencie odwracając lekko głowę zauważyła Anje rozmawiającą z Keithem, nie wyrażając żadnych emocji na twarzy patrząc na nich uniosła tylko szklankę z alkoholem do góry, po czym przybliżyła ją do swoich ust.
Keith Blackwell - 2010-11-30, 17:59

- Nie martw się, twoi rodzice mnie uwielbiają, twoja rodzicielka szczególnie. - odparł lekkim tonem, zgodnie z prawdą, bo państwo Cavendish faktycznie go uwielbiali, zręcznie postanawiając nie wgłębiać się we wszelkie plotki dotyczące poczynań blondyna, które pewnie nie raz dotarły do ich uszu.
- Wiesz, kiedy zaliczyłem już wszystkie tamtejsze dziewczyny zaczęło robić się trochę nudno. - odpowiedział kąśliwym tonem na jej pytanie, upijając łyk whisky. Nie, jego rodzice już dawno przestali wierzyć, w to, że blondyn może się zmienić. raczej chcieli dać trochę odpocząć portalom plotkarskim od jego osoby. Kątem oka dostrzegł znajomą sylwetkę która usiadła przy barze niedaleko nich. Vivien, o ile dobrze zapamiętał jej imię. Posłał jej jednokącikowy uśmiech, unosząc lekko swoją szklankę w górę, w geście toastu, nie omieszkując przy okazji zmierzyć wzrokiem jej nóg, taki odruch.

Anja Cavendish - 2010-12-01, 12:59

- Zawsze zastanawiało mnie, czemu jest tak ślepa na twoje zachowanie, a mnie nie przepuści nawet trzymania łokci na stole - powiedziała udając oburzenie. Niezbyt dobrze jej to wyszło, bo w jej głosie cały czas pobrzmiewała nutka rozbawienia. Odpowiedź na pytanie skwitowała jedynie przewróceniem oczu. Jego licznych podbojów wolała nie komentować. Keith i tak się nie zmieni. Z resztą, nie chciała, żeby się zmienił. Cały jego urok tkwił właśnie w tym jego łobuzerstwie. Spojrzała na szklankę whiskey, która stała przed nią i wyraźnie wołała do niej 'wypij mnie'. Tak więc Anja, chcąc nie chcąc, chwyciła szklaneczkę i upiła kilka łyków. Odruchowo przygryzła dolną wargę, a żeby dostrzec twarz dziewczyny, która przed chwilą uniosła swojego drinka w geście toastu, założyła nogę na nogę i wychyliła się nieznacznie do tyłu. Kiedy zauważyła, że to Vivien, uśmiechnęła się do niej delikatnie.

/sorewicz, że nie odpisywałam wczoraj, ale dostałam mega gorączki i nie byłam w stanie wstać z łóżka;c

Steve Moon - 2010-12-01, 14:55

Steve postanowił wyjść z domu. Nie dane było mu jeszcze zwiedzić okolicznych klubów , więc przechadzał się zatłoczonymi ulicami , wstępując co trochę do jakiegoś. Tak trafił i tu. 40/40 ? Nie jego klimat? Jak raczej wszystko w okół. Nie przejmował się , po prostu przywykł. Stanowczo otworzył drzwi do środka i pewnym krokiem szedł w kierunku baru. Dziś wyglądał dosyć normalnie , więc nie przykuwał tak wielkiej uwagi. Czarne jeansy podkreślały jego męskie kształty , a koszula o tym samym kolorze ukazywała szeroko rozbudowane ramiona. Włosy spiął w kucyka co ukazało jego mocne rysy twarzy.
Rozglądając się po klubie ujrzał znajomą twarz. Czy to nie ta sama dziewczyna , którą wyrwał do tańca na ostatniej imprezie? Postanowił podejść. Szarmancko zarzucił kurtkę na krzesło i usiadł obok znajomej. Zamówił szklankę dobrego whiskey i postanowił zagadać.
- Witaj - lekko unosząc swoje kąciki ust w uśmiech. - Poznaliśmy się na imprezie u Davida, Pamiętasz? - delikatnie chwycił jej dłoń i pocałował. Było to takie staromodne.

Vivien Queen - 2010-12-01, 15:04

Pijąc whisky zauwazyła, że Keith i Anja zwrócili na nią uwagę, więc postanowiła w końcu uśmiechnąć się tak jak oni, ale na krótko. Z oddali zauważyła Steva idącego w jej kierunku. Miał inną fryzurę niż wcześnie, co Vivien prawie go nie poznała. - Nie pamietać ciebie? - zasmiała się poprawiając włosy, po czym dodała - Ta impreza była nieudana... - zaczęła narzekać popijając whisky. Nigdy się to nie zdarzyło, szczególnie na imprezie u Davida. Zawsze było fajnie.
Najbardziej ciekawiło ją gdzie D, podział się z Audrey, ale to ich sprawa.
Dziewczyna przez chwilę patrząc na Keitha i Anję odwróciła się w stronę Steva.
- Nie martw sie, dziś się nie upiję - zasmiała się cichutko.

Steve Moon - 2010-12-01, 15:10

-Czyli to ,że udało nam się zatańczyć to skutek Twojego pijaństwa? - zaśmiał się. - Zatapiasz tutaj porażkę imprezy czy dobijają Cie te wszystkie świąteczne duperele? -zapytał. Jego twarz przybrała bardzo inteligentną maskę. Uważnie wsłuchiwał się w każde słowo Panny Viv. Dziwne ,że nie opisał jej jeszcze na photoblogu. Kochał wszystkie kobiety i uwielbiał opisywać ich szczegóły w sposób zrozumiały tylko dla siebie i Billa. Zanurzył usta w szklance , popijając trunek. Oczekiwał na odpowiedź , która potoczyłaby ich znajomość dalej.
Vivien Queen - 2010-12-01, 15:17

- Nie byłam pijana - powiedziała przekręcając oczami, a po chwili dodając.
- Fajnie się tańczyło - dodała puszczając oczko z lekkim uśmiechem. Bez chwili zastanowienia odpowiedziała mu na pytanie. - Święta... - westchneła wypijając do końca whisky, a zamawiając nowe. Trzeba było przyznać, że Viv spodobał się barman. - Dlaczego pada śnieg..? - zadała śmieszne pytanie.

Steve Moon - 2010-12-01, 15:22

- Jeżeli tylko zamknąć oczy to można pomyśleć ,że to wiórki kokosowe ! - jego boska wyobraźnia.- Jest dość upierdliwy , to prawda. Jest zimny i szybko topnieje, jak serce zranione nieodwzajemnioną miłością.- Po chwili ciszy uzupełnił - Poematy i aforyzmy.. Steven Moon . - śmiał się. Poczuł się luźniej w towarzystwie dziewczyny. Zauważył jej zainteresowanie pracownikiem rozlewającym alkohol. Znał go dobrze.
- Psst - nachylił się do dziewczyny , przystawił dłoń zasłaniając usta z jednej strony , tak aby żadne słowo nie wyciekło - On jest żonaty. - mrugnął do Viv szarmancko.

Vivien Queen - 2010-12-01, 15:31

- O dzieki, nastepnym razem tak zrobię! - zasmiała się, po czym zapaliła papierosa. Tak czy inaczej Viv nie lubiła śniegu, ani nastroju świątecznego. Jak bardzo chciała lato, nawet przychodziły jej myśli, aby wyjechac na parę miesięcy, ale sama? Gdy Steve powiedział o śniegu Vivien wzdrygnęła i nie przejęła się tym co mówił o sercu, usmiechnęła się tylko jak zaczął się śmiać.
- Hej! - zasmiała się, uderzając go lekko łokciem w bok. - Dzieki, że uprzedzasz - uśmiechnęła się wypuszczając dym z czerwonych ust.

Steve Moon - 2010-12-01, 15:42

- Haha ! To tak na wypadek gdybyś się zakochała.- odpowiedział żartem. Zabrał serwetkę i długopisem wyjętym z kieszeni spodni zapisał swój numer.- Następnym razem jak będziesz chciała wyrwać żonatych barmanów zadzwoń. - powiedział z lekką ironią. - Masz może ochotę na herbatę zamiast męczyć tutaj wątrobę.?
Vivien Queen - 2010-12-01, 15:48

Vivien nie chciała miec nic wspólnego z zakochaniem, jak na razie. Jeszcze przyjdzie na to czas, teraz trzeba pić i cieszyć się ukochaną wolnością. Sa też studia, a Viv to totalnie olewa. - Żonatych to raczej nie - powiedziała z niesmakiem na twarzy, a gdy zobaczyła karteczkę z numerem telefonu podniosła prawą brew i usmiechnęła się lekko. - Sama nie wiem... chyba będę lecieć.
Steve Moon - 2010-12-01, 15:58

- Ok, jasne, ale daj znać jakbyś chciała ewentualnie widzieć moją twarz - uśmiechnął się szczerze.
Nie spodziewał się takiej reakcji. Miał nadzieję ,że jeszcze kiedyś spotkają się jak nie w klubie to u Davida. Wypił ostatni łyk i obserwował kazdy krok Viv. Tak pięknie dzisiaj wyglądała.
- Ale możesz dziś wysłać mi jakiegoś miłego smsa. Tak wiesz ,żebym zapisał numer oczywiście.

Vivien Queen - 2010-12-01, 16:10

- Oczywiście - powiedziała podnosząc się z miejsca obserwując Steva z uśmiechem na twarzy. Zakładając brązowy uśmiechnęła się tajemniczo i kierowała się w szpilkach do wyjścia lustrując przy okazji z uśmiechem Anje i Keitha, zdążyła im pomachać i wyszła z klubu gdzieś tam.
Steve Moon - 2010-12-01, 16:17

Odprowadził ją wzrokiem. Zamówił kolejkę czystej. Może ona pomogłaby mu rozwiązać ciążące nad nim fatum. Nie mógł tez doprowadzić się do stanu pijaka , wtedy najbardziej dopadała go myśl o przeszłości. Zabrał ,więc kurtkę i wyszedł. Śnieg wciąż padał.
Keith Blackwell - 2010-12-01, 17:56

- Ponieważ brakuje ci tego błysku w oku i nieodpartego uroku osobistego. - uśmiechnął się do niej ze sztucznym współczuciem. Oczywiście, tylko sobie żartował, bo według niego Anji nie brakowało niczego. Często ubolewał nad tym, jakie to przykre, że niektóre dziewczęta prócz nienagannej aparycji nie mają się czym poszczycić. Anja na szczęście miała też coś w głowie, bo inaczej by tu z nią nie siedział i nie konwersował, prawda? Swoją drogą, ludzie, którzy nie zostali tak hojnie obdarowani przez boga - czy też może przez samego diabła - jak on czy jego towarzyszka muszą mieć nieźle przekichane w życiu, i Keith szczerze im współczuł! Jakieś ludzkie odruchy czasem też miewał, wiecie. Dopił zawartość swojej szklaneczki, i zaraz zamówił jeszcze raz to samo, dla siebie i Anji.
Anja Cavendish - 2010-12-01, 18:08

- Jeszcze będziesz coś chciał - mruknęła w odpowiedzi, unosząc przy tym jeden kącik ust nieznacznie w górę. Czegoś takiego jak urok osobisty Anja miała aż w nadmiarze. Szkoda tylko, że nie działał na jej rodziców. Spojrzała na kolejnego drinka i chociaż bardzo chciała go wypić, odsunęła go od siebie.
- Zapomnij, nie upijesz mnie - powiedziała unosząc do góry jedną brew. Miała zamiar wrócić do domu w pełni świadomości, a wiedziała, czym może się skończyć takie popijanie drinków z Keith'em w klubie. Zbyt wiele razy budziła się w nieznanym sobie miejscu właśnie przez niego. A w końcu była grzeczną dziewczynką.

Keith Blackwell - 2010-12-01, 18:31

- Upić cię? - powtórzył z udawaną urazą w głosie i niedowierzaniem wymalowanym na przystojnej buźce. - Jak możesz posądzać mnie o takie niecne zamiary? - pokręcił z rozczarowaniem głową. Przecież oboje doskonale wiedzieli, że nie musiał jej upijać, aby osiągnąć swój cel. Po prostu zabawniej było złamać jej dwa postanowienia jednego wieczoru, nieprawdaż? Uniósł szklankę z whisky do ust i posłał Anji nieco prowokujące spojrzenie, unosząc przy okazji jedną brew.
- Poza tym, nie martw się, jeśli się upijesz z przyjemnością odwiozę cię do domu, cobyś przypadkiem nie zabiła się na tych swoich szpilkach. - po pijaku różne rzeczy się zdarzają w końcu, a on przecież nie chciał, aby Anji się coś stało, nie?

Anja Cavendish - 2010-12-01, 18:40

- Keith, sprowadzasz mnie na złą drogę - powiedziała ze śmiechem. W końcu jednak westchnęła i chwyciła tego nieszczęsnego drinka, upijając kilka łyków. W końcu jedna noc szaleństwa nie zaszkodzi, nieprawdaż?
- O mnie się nie martw, urodziłam się w szpilkach - uśmiechnęła się ciutkę łobuzersko. Och, chyba nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo ten uśmiech do niej pasuje. Upiła znowu jednego łyka, po czym odwróciła się przodem do chłopaka, zakładając przy tym nogę na nogę. Prowokowała go? Możliwe, w końcu wiedziała jaką miał słabość no nóg, szczególnie jej.

Keith Blackwell - 2010-12-01, 19:14

Powstrzymał triumfalny uśmiech, kiedy sięgnęła po drinka, aczkolwiek nikłe jego ślady i tak błądziły w kącikach jego ust.
- Nawet się nie obejrzysz, a zaciągnę cię za sobą w sam środek piekła. - uśmiechnął się tak... diabelsko, co niezwykle mu pasowało, by zaraz potem przyłożyć do ust szklankę whisky. Podczas gdy płyn przyjemnie palił gardło rozkojarzony wzrok zielonych tęczówek zatrzymał się na dłuższy moment na nogach dziewczyny, by po chwili z tajemniczym błyskiem powrócić do jej oczu.
- Słyszałem, że mają tu całkiem przyjemne łazienki. - wypalił nagle, bardzo inteligentnie - przecież nie można zawsze i wszędzie błyszczeć elokwencją - ale za to jakim pociągającym głosem!

Anja Cavendish - 2010-12-01, 19:30

- Nie uda ci się. Przecież ja nadaję się tylko do nieba - powiedziała mrugnąwszy kilka razy powiekami, niczym aniołek. Na jej usta wpłynął jednak uśmiech, który za nic w świecie do tego wizerunku nie pasował. Kiedy tak patrzył na jej nogi, uśmiechnęła się niemalże triumfująco. Ona też nadal potrafiła zaciągnąć go tam, gdzie chciała. Słysząc o łazienkach zaśmiała się dźwięcznie, odchylając tą swoją blond główkę do tyłu.
- A ty jak zawsze myślisz tylko o jednym - powiedziała nachylając się do jego ucha i muskając jego ucho wargami. Jej brytyjski akcent brzmiał w takich sytuacjach szalenie seksownie.

Keith Blackwell - 2010-12-01, 20:10

- Tylko o jednym? Wypraszam sobie... - wymruczał cicho koło jej ucha, podczas gdy jedna jego dłoń powędrowała na udo dziewczyny, powoli zataczając niewielkie kółka na jej nagiej skórze - Myślę teraz, na przykład, jak ładnie wyglądasz w tej sukience. Ale za to o ile ładniej prezentowałabyś się bez niej... na mnie. - nigdy nie lubił zbytnich subtelności i owijania w bawełnę. Bo po co marnować cenny czas na tyle nie potrzebnych słów? Tym bardziej, jeśli od razu było wiadomo, o co komu chodzi. A jemu w jego pełnej zbereźnych myśli główce chodziło teraz wyłącznie o Anję. Ale to też było wiadome, bo po co inaczej miałby chcieć się z nią spotykać?
Anja Cavendish - 2010-12-01, 20:34

Anja przygryzła wargę kiedy poczuła dłoń chłopaka na swoim udzie. Spojrzała na niego spod półprzymkniętych powiek, jakby chciała go zahipnotyzować intensywnie zielonymi tęczówkami.
- Mówisz, że łazienki są tu przyjemne? - wymruczała mu wprost do ucha po dłuższej chwili milczenia, podczas której zapewne walczyła sama ze sobą, czy iść z nim do tej łazienki, czy nie. Przygryzła płatek jego ucha i przejechała wargami po linii szczęki chłopaka, po czym zeskoczyła z barowego stołka z łobuzerskim uśmiechem na malinowych ustach. A potem odwróciła się i powędrowała do damskiej toalety.

Keith Blackwell - 2010-12-02, 00:42

|sry, że tak długo, ale wiesz, Tap Madl i te sprawy. :D

Wciąż z lekko rozkojarzonym wzrokiem uśmiechnął się łobuzersko jednym kącikiem ust, bardziej do siebie niż do Anji, gdyż ta zmierzała już w stronę toalet. Złapał za swoją szklankę wypijając jej zawartość paroma dużymi łykami, po czym zostawiwszy na ladzie pieniądze za ich napoje wyskokowe udał się za blondynką. Kiedy już ją dogonił, to jest przy samych toaletach, złapał ją za rękę i pociągnął za drzwi z trójkącikiem. Miał nadzieję, że Anja nie będzie miała z tym problemów, bo przecież co jak co, ale w męskim był o wiele mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś im przeszkodzi, podczas gdy przez damską toaletę co chwilę przewijały się grupki dziewczyn. W pomieszczeniu zastali jedynie jakiegoś młodego chłopaka, który ze skonsternowaniem na twarzy szybko się jednak ulotnił. A Keith, jak to Keith, nie czekając zbyt długo posadził dziewczynę wygodnie na blacie pomiędzy umywalkami i zaczął ją namiętnie całować.

Anja Cavendish - 2010-12-02, 15:12

spoksik;D ale że Paulinaaaa ;ccc

Nie, nie miała nic przeciwko męskiej toalecie, wręcz przeciwnie. Zapach testosteronu w powietrzu jeszcze bardziej ją nakręcał. Kiedy tak ją posadził na blacie, odruchowo objęła go w biodrach swoimi niesamowicie długimi dogami, przez co wiśniowa sukienka podjechała jeszcze bardziej do góry, ukazując jeszcze więcej jej jędrnych ud (bez cellulitu!). Jedną dłoń położyła na torsie Keith'a, wbijając weń leciutko pomalowane na czarno krótkie paznokcie, a drugą zarzuciła mu na szyję. W miarę, kiedy ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, Anji zrobiło się troszku gorąco. W związku z tym oderwała się na chwilę od blondyna, żeby móc zdjąć z siebie czarną marynarkę, która zapewne i tak by im przeszkadzała. Po sekundzie znowu wrócili do przerwanej czynności, a dziewczyna zaczęła delikatnie się wiercić, przez co ocierała się o krocze chłopaka. Nie muszę chyba wspominać, że było to dla niego bardzo przyjemne?

Keith Blackwell - 2010-12-02, 19:44

No, Kasia miała wygrać. ;o

Cały czas całował ją coraz bardziej namiętnie, z nutką agresywności która zwykle przewijała się pomiędzy jego pocałunkami, podczas gdy dłońmi błądził po jej ciele, w tą i z powrotem, jak gdyby nie mógł się nią nacieszyć. Przybliżył się do niej jeszcze bardziej, pocałunkami schodząc nieco niżej, na szyję dziewczyny. Doskonale pamiętał, jak to uwielbiała. Podczas gdy jedną ręką trzymał dziewczynę w tali, drugą przejechał wzdłuż jej uda, a następnie wsunął ją pod sukienkę dziewczyny, tym samym podwijając ją jeszcze bardziej. Gdy tylko natrafił na zapięcie je stanika błyskawicznie się z nim uporał, wszak praktyka czyni mistrza, a potem równie po mistrzowsku zaczął pieścić dłonią jej piersi. Aż się czuło w powietrzu tą całą namiętność, wiecie.

Anja Cavendish - 2010-12-02, 20:10

Zamruczała cichutko, kiedy zaczął całować jej szyję, jednocześnie wplatając palce jednej dłoni we włosy chłopaka, tuż nad jego karkiem. Jej druga dłoń niepostrzeżenie wylądowała pod jego koszulą, na ładnie wyrzeźbionym brzuchu. Nagle drzwi łazienki otworzyły się, a mężczyzna, który się w nich pojawił, uśmiechnął się jedynie pod nosem i zamknął je z powrotem. Anja zaśmiała się cicho, po czym przejechała koniuszkiem języka po szyi Keith'a. Powinni chyba przenieść się do jednej z kabin, tak dla bezpieczeństwa, ale blondynka jakoś się tym nie przejmowała. Blackwell zawsze wyzwalał w niej tą cząstkę diablicy, którą miała w sobie.
Keith Blackwell - 2010-12-02, 22:02

- Ci ludzie robią się coraz bardziej bezczelni, wchodzą jak do siebie, nie pukają... - wymamrotał i wzniósł oczy ku niebu, z błąkającym się w kącikach ust szelmowskim uśmieszkiem. Złapał pewniej Anję, coby mu nie spadła przypadkiem, uniósł ją lekko w górę, i po okręceniu się na pięcie pomaszerował z nią do jednej z kabin. Kiedy już byli w środku pierwsze co zrobił, to przyparł dziewczynę do ścianki przy drzwiach, na powrót zaczynając ją całować. Przerwał tylko na krótki moment, aby zdjąć z niej jej wiśniową sukienkę. Stanik, który wcześniej rozpiął teraz opadł gdzieś koło nich na podłogę. Przez tą krótką chwilę oczywiście nie omieszkał zmierzyć Anji wzrokiem, w którym teraz błyszczały iskierki pożądania.
- Widzisz, mówiłem, że bez sukienki, mimo, że ślicznej wyglądasz dużo lepiej. - wymruczał koło jej ucha, a potem znów zaczął całować jej szyję. Gdzieś w międzyczasie jedną ręką sięgnął do zamka w drzwiach i przekręcił go. Nie sądził, aby ktokolwiek odważył się im przerwać, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Kto wie, co za świry mogą kręcić się po klubie? Może nawet sama Gossipka wbiła by im do kabiny?

Anja Cavendish - 2010-12-02, 22:17

Uśmiechnęła się lekko i poddała się wszystkim jego zabiegom. Kiedy tylko znaleźli się w kabinie, zaczęła dosyć sprawnie rozpinać guziki jego koszuli. Doświadczenie robi swoje. Po chwili ta część ubrania chłopaka leżała już na ziemi. Zaśmiała się dźwięcznie słysząc komplement Keith'a.
- Zawsze wyglądam dobrze, Blackwell - powiedziała tym swoim seksownie zachrypniętym głosem, po czym przygryzła delikatnie jego wargę, by po chwili całować już tors blondyna, dłońmi majstrując przy zamku jego spodni.


/moja wena zniknęła;c

Keith Blackwell - 2010-12-02, 23:47

/moja też, you're not alone.*tula*

Pomógł jej przy swoich spodniach, by zaraz postawić ją na chwilę na ziemi, coby pozbyć się ostatniej części jej garderoby, bo wcześniej jej nogi oplecione w okół jego pasa nieco to umożliwiały, po czym kochali się w sumie niezbyt długo, bo w końcu byli w miejscu publicznym, ale za to namiętnie i w ogóle. Potem się ogarnęli, i opuścili klub, a Keith tak jak obiecał odwiózł Anję do domu, przy okazji wplątując się w miłą rozmowę z jej rodzicielką, która niezwykle się ucieszyła, że do nich wpadł i takie tam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group