Rozrywka - York SQ Cinema

Audrey Hudson - 2010-11-14, 17:32
Temat postu: York SQ Cinema

Victor Neithar - 2011-01-13, 23:48

Nawet komuś takiemu jak Victor coś się od życia należało. W tym przypadku był to wypad do kina. Co prawda początkowa wersja była taka, że pójdzie razem z żoną, stąd dwa bilety, które trzymał w dłoni. Niestety, praca zmusiła ją do zrezygnowania z tego pomysłu, ale Maria namówiła męża, żeby wybrał się na seans sam. Początkowo, jako przykładny małżonek, nieco oponował, ale zgodził się i w tej chwili stał spokojnie w kolejce po popcorn, zastanawiając się czy film, który chcieli od jakiegoś czasu obejrzeć, okaże się naprawdę tak wielką klapą, jak oceniają krytycy filmowi.
Sasha McLaren - 2011-01-13, 23:58

Sasha potrzebowała odizolowania od ludzi. Dlatego po wizycie w muzeum, postanowiła się jeszcze bardziej ukulturalnić i poszła do kina. Co prawda to było komercyjne kino, komercyjny film. Mimo to, dziewczyna nie zamierzała kupować coli ani popkornu, ale butelkę wody, w razie gdyby była spragniona. Usiadła na jednym z foteli, czekając aż jej seans się rozpocznie.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:04

Vic nie wyobrażał sobie oglądania filmu bez popcornu i coli do popicia, więc grzecznie stał w swojej kolejce, a później podał bileterce świstek i wszedł na salę, powoli kierując się w stronę swojego miejsca i pilnując, żeby nie wysypać dużego pudła popcornu. Szczęśliwy dotarł na miejsce i jeszcze nim usiadł, spojrzał kto będzie mu sąsiadował podczas seansu i uśmiechnął się na widok Sashy.
- Znowu pani? - zapytał odruchowo, co mogło się wydawać nieco nieuprzejme, ale nie miał takiego celu. - Zaczynam się czuć prześladowany przez moich studentów.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 00:07

Gdy usłyszała kogoś, spojrzała na swojego sąsiada.-To ciekawe, bo właśnie chciałam się pana o to samo spytać-powiedziała dość łagodnie, jeśli chodzi o jej nastrój i ten komentarz, który mogła odebrać na różne sposoby. Już chciała się zapytać o to, czemu po raz kolejny jest sam, ale nie chciała zabrzmieć niegrzecznie. W końcu będą musieli się znosić przez następne jakieś 2 godziny.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:15

Usiadł na swoim miejscu i odstawił colę, zostawiając na kolanach popcorn i częstując nim Sashę.
- No cóż, zaczniemy się martwić jeśli któreś z nas spotka drugie w swoim mieszkaniu - powiedział z uśmiechem, bo wtedy dopiero byłoby to zaskoczenie. Kino to kino, mógł tu spotkać kogokolwiek, padło akurat na Sashę, bywa.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 00:20

Pokręciła głowę, jako że nie chciała popkornu.-No tak, to dopiero byłoby coś dziwnego...-uśmiechnęła się, ściągając szalik z szyi, bo zaczęło się robić nieco gorąco.Oczywiście, że to było kino, miejsce publiczne, gdzie każdy mógł się znaleźć, ale ich dość częste spotkania w ostatnim czasie, a teraz na dodatek miejsca obok siebie. Nieważne.-koneser hollywoodzkich szmir?-zapytała odrobinie ironicznie. To, że się źle wypowiedziała o filmie odnosiło się przecież także do niej, bo też zapłaciła, aby go obejrzeć.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:25

On już dawno się rozebrał, więc na nadmiar ciepła narzekać zdecydowanie nie mógł, w końcu nie był grubo ubrany.
- Niekoniecznie - odpowiedział z uśmiechem. - Uzna mnie pani za dziwadło, ale chodzę do kina na każdy film, który został zmieszany z błotem przez krytyków. Wolę przekonać się o czymś na własne oczy, niż z góry zakładać, że film mi się nie spodoba, bo ktoś tak mówi.
Naprawdę tak robił, co nie znaczy, że oglądał wyłącznie takie filmy, skąd. W domu miał pokaźną kolekcję filmów dvd, która ciągle się powiększała, a półkę zasypywały w większość bardzo dobre wytwory kinematografii.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 00:30

Sasha się roześmiała-Trafił pan w dziesiątkę. Faktycznie mam pana za dziwadło-powiedziała z rozbrajającą szczerością. Oczywiście żartowała, bo czasem też była ciekawa dlaczego krytycy mieli takie a nie inne zdanie o filmie, skoro trailer wyglądał na ciekaw, zabawny.Światło zaczęło się powoli ściemniać, co znaczy, że pora na długi i nudny seans reklam.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:35

- Co nie zmienia faktu, że to od tego dziwadła zależy czy zda pani kolokwium - zauważył chytrze i uśmiechnął się. - A właśnie, moje rady co do profesora Hewsona, przydały się na coś?
Victor też był ciekaw, a w kinie mógłby siedzieć i siedzieć. Z tą różnicą, że zwykle miał przy sobie żonę, z którą komentował głupie sceny, i w którą żartobliwie rzucał popcornem, zachowując się jak dziecko, kiedy się wyśmiewała ze skupienia z jakim oglądał ten głupi film, jak zwykła mawiać.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 00:41

-To było poniżej pasa!-powiedziała marszcząc nosek. -Zyskam jakiegoś plusika, gdy powiem, że też często oglądam skrytykowane filmy, a co więcej, często one mi się podobają?-zaśmiała się, jakby fakt, że jest tak samo dziwna jak jej towarzysz miał cokolwiek zmienić.-Nie dostaliśmy jeszcze wyników, ale faktycznie, materiał był z innych książek. Rozumiem, że to tylko takie dyskretne przypomnienie, że powinnam podziękować za tą cenną radę-stwierdziła-Ma pan rację, dziękuję za radę, teraz nie pozbędzie się mnie-dodała uśmiechając się szeroko, starając się zabrzmieć jak najbardziej pogodnie.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:49

- Wtedy każę pani zrobić dodatkową pracę, bo robi mi pani konkurencję. Na razie udam, że tego nie słyszałem - powiedział żartobliwie, zajadając się popcornem i popijając go colą, w czasie kiedy na dużym ekranie pojawiła się kolejna reklama, którą niektórzy widzowie skomentowali śmiechem. - O nie, teraz już wiem czemu ciągle panią spotykam, oczekuje pani rady do następnego kolokwium!
Sasha McLaren - 2011-01-14, 00:53

-Jakby był pan łaskaw podać pytania, najlepiej z odpowiedziami...-zaśmiała się. Ciekawe, czy mężczyzna był świadomy, że następne zaliczenie Sasha ma właśnie u niego, a jak na złość niewiele ruszyła materiał. Trochę irytował ją fakt, że miała tyle książek do przeczytania i tyle teoretycznej wiedzy do zapamiętania. Ona chciała się wyżywać twórczo.-Proszę udawać dalej, ja na nadmiar wolnego czasu, w trakcie którego mogę sobie chodzić do kina na niezbyt ambitne filmy nie mam-zaśmiała się.
Victor Neithar - 2011-01-14, 00:58

- Oczywiście, że mogę to zrobić. Jednak zdążę zmienić pytania, więc na nic się pani to zda. - Nie, nie zdawał sobie sprawy z tego, że studentka, której imienia nadal nie kojarzył, miała u niego niedługo zaliczenie. Nie miał głowy do takich rzeczy, co zrobić. I spokojnie, Sasha wyżyje się twórczo... nie, ona nie wyżyje się twórczo na studiach. - Mam nadzieję, że to moja zasługa. Zbyt dużo materiału do nauki? - zapytał niewinnie i uniósł kąciki ust.
Sasha McLaren - 2011-01-14, 01:03

-Nigdy nie rozumiałam skąd u nauczycieli i wykładowców tyle sadyzmu-mruknęła niezadowolona. To pytanie mogło się odnosić zarówno do pierwszej jak i drugiej części wypowiedzi mężczyzny.-Oczywiście, że tak. Uczę się pilnie od soboty, do niedzieli.. To jest, od niedzieli do soboty-Zażartowała.
Victor Neithar - 2011-01-14, 01:12

- To jest troska o pani edukację, źle interpretowana przez studentów - stwierdził dobitnie, bo cudze nieszczęścia go nie cieszyły ani trochę. A to, że zwykle przygotowywał dwie wersje egzaminu, cóż...
Zaśmiał się słysząc jej słowa i po chwili zamilkł, widząc, że właśnie zaczyna się film.
- W takim razie, skoro pani będzie tak świetnie przygotowana, dochodzę do wniosku, że kolokwium będzie zbyt proste... chyba muszę trochę pozmieniać - powiedział półgłosem nim się uciszył i skupił na początku filmu.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 01:16

-Nie, nie trzeba. Chyba nic się nie stanie, jeśli będzie mi musiał pan całe 5,0 wpisać-stwierdziła, zdecydowanie nie mając nic przeciwko takiej ocenie w swoim indeksie. Ba, bardzo by się z tego powodu cieszyła. Te słowa powiedziała już nieco ciszej, kończąc rozmowę, a przynajmniej mając taki zamiar. Chciała obejrzeć film, bo to dla niego tu przyszła... po części. Wlepiła wzrok w ekran i po cichutku odkręciła swoją wodę, aby się jej napić.
Victor Neithar - 2011-01-14, 01:20

- Z kolei ja sądzę, że wtedy stanie się cud - powiedział z uśmiechem niedostrzegalnym w półmroku jaki panował na sali. Żaden ze studentów nie miałby nic przeciwko 5,0, jednak każdy student wiedział, że Neithar nieczęsto wstawia taką ocenę, bo mało kto na nią zasługuje. I nie w tym krzty złośliwości, Vic po prostu stara się ocenić każdego sprawiedliwie.
Sasha McLaren - 2011-01-14, 11:40

Sasha zasłuży, a przynajmniej będzie bardzo blisko osiągnięcia takiej wiedzy, która musiałaby starczyć, żeby napisać egzamin na taką ocenę. Chyba, że Neithar uważa, że 5 jest dla boga, 4 dla niego, a student ewentualnie może dostać 3, w porywach 3,5. To zdecydowanie nie było sprawiedliwe.-Cuda się zdarzają-uśmiechnęła się do mężczyzny, niemal zgłaszając ochotę na podjęcie wyzwania, że ona jednak dostanie tą ocenę.
Victor Neithar - 2011-01-14, 22:16

To się jeszcze okaże czy zasłuży, jak na razie Victor szczerze w to wątpił, choć oczywiście z chęcią wpisałby jej śliczne 5,0 w indeks.
- Jestem ateistą, nie wierzę w cuda - powiedział z delikatnym uśmiechem, nawet nie kłamiąc w tej chwili. Zaraz jednak oderwał spojrzenie od dziewczyny i skupił się na filmie, zajadając swój popcorn i starając się nic nie rozsypać przy okazji.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 22:22

-Wiara nie jest potrzebna do wiary w cuda...-powiedziała, bo ona także była ateistką, a w cuda wierzyła. Albo po prostu w 5 z kilku przedmiotów. Też skupiła się na oglądaniu filmu, bo w końcu wcale nie przyszła obejrzeć filmu przy okazji, tylko posiedzieć w ciszy, samotności. Co prawda jej to nie wyszło, a nawet nie potrzebowała już tego tak, bo udało jej się nieco zapomnieć o tej całej chorej sytuacji z Keithem, NYGirl i jej koleżankami.
Victor Neithar - 2011-01-14, 22:29

- Polemizowałbym na ten temat - odpowiedział, nie odrywając spojrzenia od ekranu, bo w końcu coś zaczęło się dziać. Widząc idiotyczny rozwój sytuacji, wykrzywił ironicznie wargi, nieco zniesmaczony poziomem owej sceny, która była typowa dla takich głupich komedyjek. Upił kilka łyków coli i bez słowa, po raz kolejny, przesunął popcorn w stronę Sashy, częstując ją nim. - Wykładowcy się nie odmawia.
Sasha McLaren - 2011-01-14, 22:38

-Studentek się nie szantażuje, dziękuję-mruknęła i sięgnęła po kilka ziaren popkornu, które powoli, sukcesywnie wkładała sobie do ust.-Ja wiem, że pan by polemizował, pan ze wszystkim polemizuje. Zwłaszcza z tym, co ja powiem-zaśmiała się, nie mówiąc tego z pretensją, a zauważając zabawny fakt. W sumie, to było odpowiednie nastawienie, bo socjolog powinien analizować wszystko, przez co może się z wieloma rzeczami po prostu nie zgadzać.
Victor Neithar - 2011-01-14, 22:49

- Jeszcze niewiele pani wie na temat studiowania - powiedział konspiracyjnie, choć oczywiście żartował, bo raczej nie szantażował swoich studentów. Raczej zdarzało mu się nimi odrobinę manipulować, ale nigdy nie wychodzili na tym niekorzystnie. Robienie komuś przykrości i sprawianie problemów to nie w jego stylu. - W dodatku nikt mi nie płaci za pracę po godzinach, chyba muszę się zgłosić po premię - zażartował, pakując popcorn do ust w szybszym tempie, niż robiła to Sasha.
Sasha McLaren - 2011-01-14, 22:53

-Mogę potwierdzić, to już będzie hm... kolejny raz, z trzeci?-zapytała spoglądając na niego z zaciekawieniem, czy będzie chciał skorzystać z jej usług. Choć ona chyba nie powinna być taka chętna, bo przecież jej to aż tak się nie podobało. Ich ostatnie spotkanie wywarło na niej negatywne odczucia, lecz teraz mężczyzna zachowywał się całkiem w porządku. Jak jakiś znajomy, z którym nie mają bardzo bliskich kontaktów, ale nie można powiedzieć, że coś przeciwko sobie mają.
Victor Neithar - 2011-01-14, 22:58

- No proszę, do tego zbiorę jeszcze kilkoro studentów i mogę iść do pracodawcy z prośbą o podwyżkę - powiedział wesoło i zamknął się, kiedy mężczyzna siedzący przed nimi odwrócił się i spojrzał na nich wzrokiem bazyliszka sugerującym, że mają wreszcie przestać rozmawiać i przeszkadzać.
Wracając do ich ostatniego spotkania - na nim dziewczyna nie wywarła żadnego wrażenia. Nadal pozostawała mu raczej obojętna, nie miał w zwyczaju przejmować się poglądami i poczynaniami swoich studentów. On mógł ich tylko nakierować na pewne wyjście, nic więcej nie miał zamiaru robić.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 23:06

Ona także nie potrzebowała określać swoich odczuć do każdej osoby, zwłaszcza do Neithara, ale cośtam mogła powiedzieć, co czuła, zwłaszcza bezpośrednio po spotkaniu czy czymś takim. Gdy zostali uciszeni, przeprosiła bezsłownie mężczyznę po czym spojrzała nieco przepraszającym wzrokiem na Victora, że już nie będzie się odzywać do niego, bo ich sąsiad wyglądał na upierdliwego. Zaczęła w końcu w pełni skupiać się na tym, co dzieje się na ekranie.
Victor Neithar - 2011-01-14, 23:11

Uśmiechnął się ze zrozumieniem w stronę dziewczyny i sam skupił się na filmie, w tym przypadku całkowicie zgadzając się z krytykami filmowymi. Nie dosyć, że film był w gruncie rzeczy nużący, to w dodatku przewidywalny i z humorem na bardzo niskim poziomie. Chwilami nie wiedział z czego śmieją się ludzie w kinie i zaczynał zastanawiać czy przypadkiem się nie starzeje, skoro jego takie żarty nie śmieszą.
Sasha McLaren - 2011-01-14, 23:15

Sasha nie była tym filmem zachwycona, ale nie mogła powiedzieć, że to stracony czas, bo a) byli przystojni mężczyźni na ekranie, b) polubiła główną bohaterkę no i niektóre żarty były na prawdę ciekawe. Choć fabuła faktycznie, nie była wymagająca, ale i czasem warto takie filmy obejrzeć, choćby dla rozluźnienia i wyciszenia umysłu, który zbyt mocno pracować nie musiał, aby i tak nadążać za akcją.
Victor Neithar - 2011-01-14, 23:20

Przystojni mężczyźni byli nie tylko na ekranie, ale i na sali kinowej, choć osobiście tego bym o Victorku nie powiedziała.
On też nie uważał, że to stracony czas, chociaż trochę żałował, że jego żona jednak nie przyszła z nim. Oczywiście niczego nie ujmował towarzystwu Sashy, ale żona to żona.
Zsunął się odrobinę z fotela i oparł policzek pokryty zarostem, na dłoni, zerkając z chłodnym zainteresowaniem na ekran i zdobywając się na nikły uśmieszek przy jednej ze scen, która nie była aż taka zła.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 23:25

Victorek może nie był przystojny, ale miał przyjemną buźkę i nie mówiła, że tak nie jest. Oceniała po prostu film. I nie dziwiło ją to, że wolałby tu siedzieć z żonką, bo w końcu to ją poślubił, musiało coś do niej go ciągnąć, a Sasha to Sasha (choć jeszcze nic nie wiadomo, istnieją rozwody), także nie miała mu tego za złe.-Ha, śmiech-zauważyła cichym głosem, gdy dojrzała ten nikły uśmieszek na jego twarzy. Sama była znacznie szerzej uśmiechnięta, bo ją to na prawdę rozbawiło. Jej z resztą nigdy nie trzeba było wiele, by rozśmieszyć.
Victor Neithar - 2011-01-14, 23:36

Nie tylko coś go do niego ciągnęło, on ją po prostu kochał i tyle. Inaczej by się z nią nie wiązał, a byli małżeństwem już od kilku dobrych lat i naprawdę nic nie zapowiadało żeby miało się to wkrótce zmienić. Tym bardziej, że oboje bardzo chcieli mieć dziecko.
- Uśmiech - sprostował, a wyżej wspomniana mina nie zniknęła z jego twarzy. On mimo wszystko był odrobinę bardziej wymagający niż Sasha jeśli chodzi o rozśmieszanie.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 23:41

Cóż, to bardzo fajnie, że się kochali, bo faktycznie, inaczej bez sensu byłoby się pobierać. Sasha nie była wielką zwolenniczką małżeństwa, ale to może dlatego, że nie spotkała jeszcze nikogo, kto choćby w najmniejszym stopniu nadawałby się do ożenku. Nie twierdziła, że nikogo takiego nie spotka, choć trzeba było przyznać, że nie miała nigdy szczęścia z mężczyznami, czy chłopcami, bo nigdy nie była z nikim dużo od niej starszym-I tak się liczy-stwierdziła, bo to chyba była pierwsza taka mina, a już na pewno pierwsza, którą Sasha wychwyciła swoimi bystrymi oczętami.
Victor Neithar - 2011-01-14, 23:48

Pytanie tylko dlaczego skupiała się na reakcjach swojego wykładowcy, a nie na filmie.
On w jej wieku był święcie przekonany, że nie weźmie nigdy ślubu, jednak kiedy na swojej drodze spotkał Marię i spędził z nią kilka lat w związku, doszedł do wniosku, że ślub ułatwia wiele spraw.
Nie skomentował jej słów tylko nieznacznie pokręcił głową, dalej nie odrywając oczy od dużego ekranu. Jeśli się nie mylił, seans niedługo miał dobiec końca, a on rozprostuje swoje stare kości, bo było mu już trochę niewygodnie.

Sasha McLaren - 2011-01-14, 23:55

Skupiała się na filmie, nie obserwowała go non stop, nie róbmy z niej psychopatki. Tak zerknęła na niego, bo musiała na chwilę odwrócić wzrok. Nie wygodnie było siedzieć i nie ruszać żadną częścią ciała, bo ją młodą dziewczynę niemal rozpierała energia. I wręcz przeciwnie, ona nie miałaby nic przeciwko małżeństwu (ale za kilka lat, bez przesady), tylko wątpiła, że znajdzie odpowiedniego kandydata.
Victor Neithar - 2011-01-15, 00:00

W końcu jakiś kandydat zapewne się znajdzie, a jeśli nie... cóż, życie.
Film w końcu dobiegł końca, na ekranie pojawiły się napisy, a na sali włączyły się światła. Vic wyprostował się, lekko przeciągając i zaczął zbierać swoje rzeczy, od kurtki zaczynając, na opakowaniu po popcornie kończąc.
- Jak się pani podobał film? - zapytał, kiedy już udało mu się uporać ze wszystkim.

Sasha McLaren - 2011-01-15, 00:08

Cóż, życie. Sasha była tego samego zdania, poradzi sobie bez mężczyzny. -Cóż... Trudno powiedzieć. Nie był najlepszy, ani zbyt ambitny, ale podobał mi się, pozwolił mi się odprężyć i wyłaczyć-powiedziała, zbierając się. Schowała butelkę do torebki, zbierając swoje rzeczy, aby móc wyjść. Było już jej zdecydowanie łatwiej, choć pewnie tylko na jakiś czas, zanim jej kiepski humor jej powróci.
Victor Neithar - 2011-01-15, 00:15

- Był żałosny - stwierdził bez zbędnego owijania w bawełnę. - Przynajmniej moim zdaniem. Choć, oczywiście, doskonale pozwala przestać myśleć. Mam nadzieję, że nie na stałe.
Powolnym krokiem ruszył w stronę wyjścia, pozwalając tłumowi na pierwszeństwo. Jemu się nigdzie nie spieszyło, wiedział, że nawet jeśli jego żona już jest w domu, to i tak siedzi w papierach i nawet nie usłyszy, kiedy się z nią przywita.

Sasha McLaren - 2011-01-15, 00:20

-Zobaczymy-uśmiechnęła się i stanęła za nim, aby móc wyjść z pomieszczenia. Ona również się nie śpieszyła, także nie robiła wielkiego problemu z tego, że stoja, przepuszczając inne osoby. Zaczęła się zastanawiać, co zrobić teraz, bo chciała w 100% spędzić swój jeden z niewielu całkowicie wolnych dni. Zakupy? Nie koniecznie, może fryzjer, albo coś takiego? O, nawet całkiem niezły pomysł.-Życzę miłego powrotu do sprawdzania prac studentów-stwierdziła, może nieco uszczypliwie.
Victor Neithar - 2011-01-15, 00:27

W końcu większość zeszła, więc i on ruszył naprzód, schodząc po schodach i przy wyjściu wyrzucając pusty kubełek po popcornie i pierwszy wyszedł na zewnątrz, przytrzymując dziewczynie drzwi, które były dość ciężkie.
- Spokojnie, nie mam zamiaru zaprzątać sobie głowy pracami studentów. Nie dzisiejszego dnia - stwierdził, ignorując całkowicie tę nutkę uszczypliwości. - Z kolei ja życzę miłej nauki do kolokwium.

Sasha McLaren - 2011-01-15, 00:34

-Spokojnie, jeśli piątki i tak nie dostanę, to chyba nie będę sobie zaprzątać głowy dzisiejszego dnia.-odpowiedziała nawiązując do jego odpowiedzi. Faktycznie, nie zamierzała się tym zajmować, ale także nie miała zamiaru dać tej satysfakcji Neitharowi. Gdy powiedział, że nie ma głowy sprawdzać prac, pomyślała, że może jednak stosuje metodę, że w zależności od tego w jakie miejsce po podrzuceniu kartki praca spadnie, to taką ocenę student otrzyma, na co się tylko uśmiechnęła pod nosem-dzięki-powiedziała i przeszła przez drzwi, które mężczyzna specjalnei dla niej przytrzymywał.
Victor Neithar - 2011-01-15, 00:39

- Mimo wszystko wolałbym żeby pani zaliczyła to kolokwium, więc sugerowałbym się trochę pouczyć, niekoniecznie dzisiaj - stwierdził z uśmiechem, wyciągając z kieszeni spodni komórkę i włączając ją, żeby sprawdzić czy nikt nie próbował się z nim skontaktować w czasie trwania seansu. Odczytał smsa od żony i westchnął cicho, kiedy zapoznał się z jego treścią, a później na powrót schował telefon. - Poza tym, nie będzie ono specjalnie skomplikowane, wbrew pozorom.
Sasha McLaren - 2011-01-15, 00:42

-Wolałby pan?-zapytała nie rozumiejąc tego. Choć, gdyby się zagłębić w to stwierdzenie, gdy wszyscy zaliczą, nie będzie musiał układać poprawek, i sprawdzać jeszcze raz. Sprytne.-W takim razie nie powinnam mieć problemów z zaliczeniem, ale dziękuję za troskę-uśmiechnęła się, zauważając to westchnięcie, ale nie komentując tego, bo to jego życie, a ona w przeciwieństwie do niego, wolała nie wtrącać się w jego życie prywatne.
Victor Neithar - 2011-01-15, 00:48

- Nie lubię, kiedy studenci za mną biegają, bo koniecznie muszą napisać poprawkę. Poza tym, zapewniam panią; lepiej zaliczyć w pierwszym terminie - powiedział, bo poprawki zawsze były trudniejsze niż pierwsze zaliczenie. Robił to celowo, bo nie rozumiał dlaczego miałby dawać prostszy materiał ludziom, którzy nie nauczyli się z czystego lenistwa. - Proszę bardzo.
Nie wtrącał się w jej życie prywatne, inaczej zasypałby ją szeregiem pytań o to, kim był jej były, jaki był, dlaczego nie chce się z nim widzieć i takie tam. A jego to niespecjalnie obchodziło.

Sasha McLaren - 2011-01-15, 00:57

-Nie chciałabym być wredna, ale ma pan obowiązek do umówienia drugiego terminu, aby zaliczyć pańskie zajęcia-powiedziała z uśmiechem, bo wiedziała, że ma w tym przypadku rację. Nie miała nic przeciwko dawaniu na drugi termin trudniejszych prac, do momentu aż nie będzie musiała sama takiej pracy pisać. Uśmiechnęła się do niego, po czym skierowała w stronę wyjścia z budynku. Kiedyś w końcu muszą pójść w swoją stronę i się pożegnać.
Victor Neithar - 2011-01-15, 01:05

- Zabawnie się składa, ale znam swoje obowiązki i prawa studentów. Co nie zmienia faktu, że niektórzy studenci nie rozumieją, że nie mam zamiaru przekładać terminu - powiedział, bo zdarzały się takie przypadki, że komuś coś nie pasowało i próbował się wymigać. Akurat pod tym względem nie szedł na żadne kompromisy.
Odwzajemnił uśmiech i, idąc w jej ślady, wyszedł z kina, kierując się w stronę swojego samochodu, którym miał zamiar jechać do domu, albo gdzieś indziej, skoro jego żony jeszcze w nim nie ma i w ciągu najbliższych kilku godzin nie będzie.

Sasha McLaren - 2011-01-15, 01:09

hah, aż mi się mój wykładowca przypomniał, dostał maila o treści "jestem trochę chory, mam lekki katar, nie mogę pojawić się na kolokwium, kiedy w innym terminie będę mógł je napisać?" xd
Dziewczyna bez słowa wyszła, tuż przed nim, poprawiając sobie szalik, bo wciąż dość chłodno było na mieście i ruszyła pewnym krokiem przed siebie, jeszcze nie będąc pewna dokąd idzie. Stwierdziła, że spacer jej dobrze zrobi, a że nie zamierzała chodzić nigdzie daleko, także nawet nie spojrzała na żadna taksówkę.

/branoc!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group