Szpital - Sala 122

Audrey Hudson - 2010-11-16, 22:14
Temat postu: Sala 122

Summer Wilde - 2011-01-23, 16:03

Raz po raz dochodziły do niej jakieś odgłosy - a to dziwne monotonne pikanie aparatury, a to czyjeś głosy. Momentami nie mogła ich rozróżnić, zlewały się w jedną całość i tworzyły wielki szum, od którego Summer starała się uwolnić. Ledwo zarejestrowała moment, kiedy przewieziono ją na inny oddział.
Nie wiedziała jak długo zajęło jej wybudzenie się z tego dziwnego stanu, ale kiedy w końcu jej się udało, zaczęła powoli kojarzyć fakty. Retreat, Jared, broń... Strzelił do mnie! Ten skurwiel do mnie strzelił!, pomyślała. Co za idiota...
Otworzyła oczy i ostre światło uderzyło ją z podwojoną siłą. Musiała odwrócić głowę i kilka razy mrugnąć, by przyzwyczaić się do otoczenia. Ktoś przy niej siedział, ale nie była w stanie zobaczyć kto taki, ponieważ jej oczy zaszły mgłą.

Sasha McLaren - 2011-01-23, 22:04

Sasha jak powiedziała, poszła zobaczyć co z innymi osobami, które ucierpiały tego wieczoru. Może to się wydać dość sztuczne i naciągane, zwłaszcza w przypadku Blair i Summer, blondynka się przejmowała ich stanem.-Heej-powiedziała cicho, widząc, że dziewczyna się budzi i mruga oczami. Dziewczyna wyglądała na słabą i blondynka zastanawiała się, na ile poważny jest jej stan.
Summer Wilde - 2011-01-23, 22:19

Wzrok powoli jej się wyostrzał, zaczynała dostrzegać kontury i przyzwyczajała się do intensywności barw. Leżała w łózku najbliżej okna, więc niemal mogła dostrzeć jakieś szczegóły na oknem. Drzewo, gołąb, słońce...
Kiedy usłyszała czyiś głos, przypomniała sobie, że przecież ktoś koło niej siedział. Spojrzała na ową osobę i ze zdziwieniem stwierdziła, że jest to nie kto inny jak Sasha, jej były domniemany wróg.
- Cholera... - wyszeptała Summer. - Musiałam umrzeć, skoro tu siedzisz. - Zaczerpnęła powietrza. - W normalnym świecie coś takiego nigdy nie miałoby miejsca - dokończyła i nawet była zadowolona, że nie opuściło jej to specyficzne poczucie humoru. W jednej chwili jednak spoważniała, coś sobie uzmysławiając.
- Blair. - Uniosła się na posłaniu, gotowa ruszyć na poszukiwanie przyjaciółki. Uniemożliwił jej to ból w lewym boku, więc opadła na poduszki, zaciskając pięści.

Sasha McLaren - 2011-01-23, 22:23

-Leż!-Blondynka się podniosła, drugi raz próbując powstrzymać swoją towarzyszkę rozmowy od nagłego wstania, poprzednio była to Ophelia.-Z Blair jest.... ok-powiedziała w końcu, bo sama nie wiedziała jak źle jest, więc nie chciała jej denerwować.-Muszę cię zmartwić. Żyjesz i będziesz musiała się ze mną użerać jeszcze jakiś czas-uśmiechnęła się nieco ironicznie, choć to też był żart-Jak się czujesz?-zapytała, dochodząc do sedna sprawy.
Blair Backfalls - 2011-01-23, 22:32

Lekarze doszli do wniosku że czas przenieść Blair do normalnej sali.
I wybrali akurat tą.
Stażyści pomagali przy przenosinach w milczeniu, tylko lekarz zainteresował się Summer i Sashą.
Uśmiechnął się tak, że Blair gdyby była przytomna, zemdlałaby z zachwytu i powiedział do Summer cholernie seksownym głosem:
- mam dla Ciebie nową koleżankę. Jeszcze się nie wybudziła, ale wszystko będzie z nią dobrze. A jak ty się czujesz, Summer? Boli? Jeśli nie będziesz umiała wytrzymać tam mam przycisk wzywający pielęgniarkę. Na pewno Ci coś przyniosą przeciwbólowego.
I z tym boskim uśmiechem sprawdził jeszcze obu postrzelonym puls, uśmiechnął się uspokajająco do wyraźnie poruszonej wszystkim Sashy i wyszedł ze zgrają stażystów pozostawiając tu Blairkę podłączona do kroplówki.
Nie wyglądała źle, poza bladością i .... no głównie bladość i taka aura typowa dla ludzi nieprzytomnych sprawiała że panna Backfalls mogła wyglądać trochę ... obco. Ale jej urok osobisty prześwitywał nawet przez to ^^

Summer Wilde - 2011-01-23, 22:36

Teraz nawet gdyby chciała wstać, nie dałaby rady - rana w brzuchu była aż nazbyt realna i bolesna. Mimo to Summer była zaskoczona, a wręcz zszokowana reakcją Sashy. Kiedy powiedziała jej o Blair, Su. zmarszczyła brwi.
- Nie brzmiało to zbyt przekonująco... - odparła i zacisnęła palce na prześcieradle. Nie była w stanie utrzymać tego uścisku, więc zostawiła materiał w spokoju.
- Jak długo? Będę musiała zapisać się po tym na jakąś terapię. O, już mi oko lata - powiedziała i zademonstrowała wspomniany objaw, jednak nie było w nic złośliwego. Po prostu czuła potrzebę zażartowania.
- A ze mną w porządku. Tak myślę...
Oblizała wargi i z trudem przełknęła ślinę. Spojrzała na stolik, na którym stał kubek wody.
- Czy mogłabyś...? - Wskazała na owy przedmiot. Summer z pewnością nie była w stanie się samodzielnie napić.
W sekundę później drzwi się otworzyły i do sali wpadli sanitariusze i lekarz, z nieprzytomną Blair na kołowym łóżku.
- Blair! - wycharczała Summer, a potem na chwilę nie mogła zaczerpnąć powietrza.

Sasha McLaren - 2011-01-23, 22:40

-Do samej śmierci-powiedziała z uśmiechem, po czym podała dziewczynie kubek. Spojrzała, kto wchodzi do sali i dojrzała Blair, uf. To znaczy, że nie było z nią aż tak źle.-Dobra, idę już, bo zaraz zabiję cię siłą woli a przy lekarzach to żadna zabawa-powiedziała, zdając sobie sprawę z tego, jaki suchar jej wyszedł, ale co zrobić. -Trzymajcie się-powiedziała do obu dziewczyn, po czym szybko czmychnęła do Ophelii.
Blair Backfalls - 2011-01-23, 22:47

A Blair sobie leżała powoli słysząc że coś ktoś gdzieśtam mówi.
Jęknęła cicho nie otwierając oczu.
Gdzie ... co .,.. czemu ....
Powoli zaczynała czuć każdy skrawek obolałego ciała.
Otworzyła lekko oczy ale zaraz je zamknęła oślepiona światłem.
Jęknęła znowu mrugając szybko i przyzwyczajając się do światła.
Gdzie ja, kurwa jestem?
Pierwsza myśl - horrory, mordercy, Piła.
Zabiją mnie?
Jednak potem poczuła znajomy zapach szpitala ...
Bzykała się z lekarzem po imprezie? Impreza ... impreza ... impreza!
Da Blair dotarły wspomnienia z wczoraj, strzały ...
- Summer!
Wykrzyknęła dziewczyna starają się usiąść. Zbyt gwałtownie, oj zbyt .... ostry ból sprawił że skuliła sie gwałtownie.
Dopiero potem otworzyła zaciśnięte z bólu powieki i zamrugała nic nie widząc przez łzy.
Wydała z siebie westchnienie ulgi widząc Summer.
- żyjesz ....
Powiedziała zachrypniętym głosem i odchrząknęła. Uniosła dłoń żeby wyciągnąć ją w stronę przyjaciółki i zobaczyła rurki z kroplówki.
Fuj.

Summer Wilde - 2011-01-23, 22:52

Summer niemal się nie poryczała, widząc powracającą do życia Blair.
- Cześć wariatko... Ja żyję, ty żyjesz. A teraz pozwól, że cię zabiję. Odbiło ci? Po co w ogóle do niego podchodziłaś? - Przerwała, starając się uspokoić. - Myślałam, że zginiesz... - wyszeptała, ledwie dosłyszalnie. Nie umiała jednak gniewać się na przyjaciółkę, nie biorąc pod uwagę stan w jakim obie się znajdowały.

James Black - 2011-01-23, 22:54

Black ostatnimi czasy znowu gdzieś sie zaszył. I znowu nikt nie wiedział gdzie, z kim, po co, dlaczego czy jeszcze cokolwiek tam komu przyjdzie do głowy. Ale prawda jest taka, że tym razem to były przyczyny zupełnie od niego niezależne. No ale o tym przy innej okazji. Tak czy siak wrócił. I dotarł tutaj. Dlaczego ? A bo w końcu miał okazję odczytać tego zasranego SMSa od Blair. Trochę się spóźnił, przez co nawet ten gnojek miał wyrzuty sumienia, aczkolwiek w życiu o tym nikomu nie powie.
- Cześć - powiedział lekko, z tym swoim rozbrajającym uśmiechem. No bo skoro żyły to nie było czym się przejmować, si ? - Jak się czujecie ? - zapytał przenosząc wzrok z jednej blondynki na druga.
- Podobno musimy pogadać - tu zwrócił się do Blair, o. Bo był ciekawy co też chciała mu zakomunikować ciekawego.

Blair Backfalls - 2011-01-23, 22:57

Blair zaśmiała się, ale zaraz skrzywiła.
- miałam pozwolić ... żebyś sama tu leżała? I miała tych wszystkich seksownych stażystów i lekarzy tylko dla siebie?
Panna Backfalls mówiła zachrypniętym, cichym głosem.
I wtedy pojawił się pan Black.
- o, cześć bracie. Jeszcze żyjemy, o dziwo.
Uśmiechnęła się lekko.
- tak, musimy pogadać bo moje powitanie musisz ....
Zrobiła przerwę na odchrząknięcie, miała strasznie sucho w ustach.
- potraktować dosłownie.
Nie było sensu bawić się w gierki. Blair była ciekawa reakcji chłopaka.

Summer Wilde - 2011-01-23, 23:04

- Fakt, nie przepuściłabyś takiej okazji - odparła, wytykając przyjaciółce język. Moment później do pomieszczenia wpadł jakiś chłopak, i sądząc po wymianie zdań z Blair był to jej brat. Summer nie doszukała się żadnego podobieństwa między nimi i w odpowiedzi na jego pytanie uniosła jedynie brwi. Sprawiał wrażenie aroganckiego, zarozumiałego i irytującego gościa... czyli innymi słowy był w jej typie.
- Jeśli chcecie gadać, proszę bardzo, ale mimo wszystko i tak będę to słyszeć. - Spojrzała na chłopaka. - O ile nie masz mp3 i słuchawek, które byś mi ewentualnie pożyczył.

James Black - 2011-01-23, 23:15

Właśnie miał jakoś skomentować to 'bracie', czymś w stylu, że jeśli coś chce to wolałby zostać kimś innym, ale jej kolejne słowa sprawiły, że jego brwi powędrowały ku górze w geście niedowierzania. Że niby są rodzeństwem ? I że niby ma siostrę ? WTF ? Co to w ogóle ma być, jakieś mamy Cię, czy co ? Że niby jakim cudem ? Nic mi się nie składało do kupy, no ale zaraz, miał nadzieję, się wszystkiego dowie. Wyciągnął z kieszeni skórzanej kurtki iphona i słuchawki, i podał Summer.
- Coś chyba znajdziesz - powiedział przez moment lustrując ją wzrokiem. W sumie wyglądała na taką, która słucha jakiejś w miarę normalnej muzyki. I mówiąc normalnej nie miał na myśli jakiegoś taniego popu rodem z MTV.
Wziął metalowe, szpitalne krzesło i przystawił je obok łóżka Blair, bo chyba mieli parę spraw do wyjaśnienia, prawda ? Usiadł okrakiem, opierając łokcie na oparciu i spojrzał na swoją... Siostrę ?
- Czyli sugerujesz... że jesteśmy rodzeństwem, taaa ? - zapytał z nutką ironii i nieco kpiącym uśmiechem.

Blair Backfalls - 2011-01-23, 23:25

Blair spodziewała sie takiej reakcji i nawet ją to ciut bawiło.
- taak. Kiedy Twoja mama była z małym Blackiem w ciąży, tudzież z Tobą, Twój ojciec zabawił się z wydziedziczoną przez moich dziadków Brittany, czyli moją matką. I stąd sie wzięłam ja. Twoja nowa siostra, cieszysz się?
Blair wymusiła szeroki uśmiech. Chłopak wyraźnie nie chciał uwierzyć.
- zapisała wszystko w pamiętniku. Twój tatusiek nie wie o moim istnieniu. Powiedziała mu ale ją wyśmiał i stwierdził że chce go naciągnąć na kasę. Więc się do niego więcej nie odezwała. Christopher, mój dziadek, chociaż dziad bardziej pasuje do niedawna wmawiał mi że jest moim ojcem. Dopiero po śmierci matki przeczytałam pamiętnik.
Blair skróciła wszytko ... jak najkrócej. Wciąż mówiła słabym i zachrypniętym głosem, musiałaby się czegoś napić bo w gardle miała sacharę.

Summer Wilde - 2011-01-23, 23:26

Przyjęła od niego urządzenie i odpowiedziała tym samym spojrzeniem, którym on ją obrzucił. Już miała rzucić coś w stylu "Lubię gości w skórzanych kurtkach", ale się powstrzymała, bo było to zbyt oklepane i żałosne, co mogła w ostateczności zwalić na swój stan. Włączyła iPoda i założyła słuchawki, na tyle ostrożnie, by nie zahaczyć kabelkami o rurki podłączone do jej ręki. Przejrzała listę utworów i natknęła się na parę znajomych tytułów. Szukała dalej w poszukiwaniu takich, które by ją zaskoczyły. Zatrzymała się przy utworze, który znała i kochała - The Bird and the Worm, autorstwa zespołu The Used. Włączyła piosenkę, oparła głowę o poduszkę i spojrzała na rozmawiających Blair i Jamesa. Następnie odwróciła wzrok i zaczęła przyglądać się elementom świata zewnętrznego, jakie dostrzegła ze szpitalnego okna.
James Black - 2011-01-24, 16:46

Z każdym jej słowem jego kpiący uśmiech malał, aż w końcu nie było po nim śladu, czemu trudno się dziwić. Historia jak z jakiegoś filmu, bez dwóch zdań. Ale czy to nie właśnie na pozdstawie życia elity NYC powstają te wszystkie filmy, które wydają się zwykłym ludziom tak nierealne ? Cóż, ta sytuacja była doskonałym przykładem na to, że w tym świecie takie czy inne akcje są na porządku dziennym.
I mimo iż chłopak początkowo nie bardzo wierzył w tą bajkę o rodzeństwie, to niestety musiał przyznać, że wszystko układało się w logiczną całość. Zdawał sobie sprawę, że jego ojciec nie był święty, a już na pewno nie zaliczał się do grona wiernych mężów. Ale nigdy nie pomyślał by, że był na tyle głupi, żeby zrobić na boku dziecko. I że był aż takim skurwysynem, że się nie zainteresował co się dzieje z jego kochanką. W końcu tyle razy James słyszał od niego, że należy ponosić konsekwencje swoich czynów, a tu taka niespodzianka.
Widząc jak dziewczyna się męczy podał jej szklankę wody, bo jeszcze jego nowa siostrzyczka się udusi, czy coś.
- W sumie... - zaczął ponownie siadając na krzesło - Cholera, zawsze chciałem mieć młodszą siostrę - odpowiedział zgodnie z prawdą, a na jego twarzy pojawił się ponownie jego rozbrajający uśmieszek.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 17:34

Blair uniosła się z wysiłkiem i napiła się parę łyków zbawiennej wody. Od razu lepiej. Opadła znów na poduszki i spojrzała na Jamesa z zaciekawieniem.
- to dobrze. Już się bałam że jak na filmach ukradniesz mój kubek albo próbkę krwi i zapłacisz prywatnemu detektywowi za potwierdzenie tego newsa.
Blair uśmiechnęła się łobuzersko a po chwili spoważniała.
- zareagowałam podobnie, chociaż byłam ciut bardziej wkurzona.
Panna Backfalls wywróciła oczami i znów uśmiechnęła się lekko.
- hmm ... zdziwiłam się że opuściłeś imprezę roku. Takich fajerwerków jeszcze nie widziano.
Miała na myśli urodziny Sashy i stan w jakim się znajduje xd

James Black - 2011-01-24, 18:46

Black zaśmiał się krótko. Tak, tak. On wynajmie samego Sherlocka, nie ma bata.
- To swoją drogą - stwierdził rozbawiony, odruchowo czochrając swoje ciemne włosy i przyglądając się pannie Blair. W sumie to szukał w niej jakiegoś podobieństwa miedzy nimi, ale trochę opornie mu to szło. No ale jakby porównać charaktery a nie wygląd zewnętrzny to było już lepiej.
- Taaa, widzę właśnie - stwierdził przenosząc na moment wzrok na Summer, która jak wnioskował też 'nieźle się bawiła' na ostatniej imprezie. - Niestety miałem ważne powody, siostrzyczko - ostatnie słowo nieco go bawiło, a gdy je wypowiadał jakby obracał je w ustach. W sumie rzadko kiedy go używał i jakoś nie mógł się przyzwyczaić. I tak śmiesznie to brzmiało.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 18:52

Blair zaśmiała się cicho, faktycznie brzmiało to ciut głupio. Ale się przyzwyczają, jakoś będzie. Po paru winach wypitych na zacieśnianie więzi rodzinnych na pewno atmosfera będzie luźniejsza. Ale teraz i tak ważniejsi byli seksowni stażyści ze szpitala na czele z panem doktorkiem ... McBoskim :mrgreen:
- nie wątpię że robiłeś coś niesamowicie interesującego ... emm .... braciszku. I właściwie ... ty jesteś ode mnie starszy, nie?
Panna Backfalls uniosła brew w zaciekawieniu. Tak tak, ona zawsze musiała być ta młodsza.
- więc jako straszy brat następnym razem będziesz mnie musiał chronić i bronić własnym ciałem.
Wyszczerzyła sie łobuzersko.

James Black - 2011-01-24, 19:06

Tak ,tak. Coś się zorganizuje jak panna Backfalls będzie w lepszej formie. A w sumie skoro mowa o używkach to Black miał ogromną ochotę sobie zapalić, ale tego nie zrobił. Bynajmniej nie dlatego, że nie wolno, tylko dlatego, że papierosy zostały w samochodzie. Jego błąd.
- Na to wygląda. Niewiele, ale jednak - stwierdził marszcząc na moment brwi. - I jasna sprawa, masz to jak w banku - zaśmiał się. No i przyszło mu do głowy jedno pytanie, o dziwo kompletnie poważne. - Zamierzasz poinformować Johnnego o tym, że jesteś jego córeczką ? - oczywiście jeśli mówił Johnny miał na myśli swojego ojca, a jakby inaczej.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 19:15

Blair wzruszyła ramionami.
- a bardzo go to wkurwi? Bo jak tak to w to wchodzę.
Uśmiechnęła się łobuzersko ale po chwili spoważniała i spojrzała na niego.
- chyba trzeba będzie powiedzieć. Ale jeśli jest taki jak opisywała go Brittany i jak ty mówisz, to pewnie przetoczy mi całą krew na badania ojcostwa.
Wywróciła oczami. Dobra, niech będzie Summer, wzięła paczkę chusteczek ze stolika i w nią rzuciła żeby włączyła się do rozmowy, znaj mą dobroć.
- wstawaj, śpiąca królewno.
Zawołała do przyjaciółki
- musisz poznać mojego braciszka. I nie waż się go bzyknąć. Od tego masz Adasia i stado stażystów.
Rzuciła w rozbawieniu xdd

Summer Wilde - 2011-01-24, 19:24

Paczka chusteczek lądująca na jej twarzy całkowicie wybiła ją z transu w jaki wpadła, słuchając muzyki. Rzuciła Blair wrogie spojrzenie, bo zakładała, że to ona rzuciła, i zdjęła słuchawki.
- Serio, masz szczęście, że jestem przykuta do łóżka. Bóg jeden wie gdzie wetknęłabym ci te chusteczki - zagroziła, ale mimo to zaśmiała się w szczerym rozbawieniu. Wyłączyła iPoda i odłożyła go na małą drewnianą szafkę.
- Przestałaś go dręczyć, więc teraz przerzucasz się na mnie? - Posłała Jamesowi współczujące spojrzenie, a następnie skrzywiła się, ponieważ wykonała zbyt gwałtowny ruch i ból przeszył jej brzuch. Uniosła rękę.
- Nie zawracajcie sobie tym głowy...

James Black - 2011-01-24, 19:35

W niebieskich oczach Blacka pojawiły się dobrze znane wszystkim jego znajomym diabelskie ogniki.
- Bardziej niż możesz sobie to tylko wyobrazić - stwierdził z przekonaniem, bo tego był pewien. Szczególne, że młody Black miał w planach trochę popieprzyć mu o odpowiedzialności, czasami trzeba zamienić role, prawda ? Prawda. No a co do tego przetoczenia krwi to zapewne miała rację, bo w końcu pan prokurator nie uwierzy na słowo, wszystko musi być na papierku.
Gdy paczka chusteczek przeleciała mu przed samym nosem spojrzał na Blair z udawanym oburzeniem, jednak słysząc jej kolejne słowa zaśmiał się zupełnie szczerze.
- Zdecydowanie jesteś moją siostrą - stwierdził przenosząc wzrok na oburzoną Summer.
- taa, ratujesz mi życie, jeszcze trochę i by mnie zamęczyła - chyba nie musiał dodawać jaka to byłaby strata dla ludzkości, prawda ? ^^

Blair Backfalls - 2011-01-24, 19:47

- no błagam Cię, teraz bawimy sie w Joanne D'Arc?
Blair wzniosła oczy ku niebu w udawanym zmęczeniu/oburzeniu.
- i Summer, chyba trzeba cię przywiązać. Jak się wiercisz to jęczysz jak stara ... szafa. Chociaż bardziej komoda, przy tym czym nas tu będą karmić nie masz szans na osiągnięcie rozmiarów wielkiej dębowej szafy. Co najwyżej szuflady.
Spojrzała na Blacka.
- tu są osoby cierpiące, a Tobie tylko seks w głowie. Kręci Cię nekrofilia? Ah, to do siebie pasujecie. Chociaż nie, Summer uwielbia kukiełki.
Mrugnęła do niej wspominając ostatnią wymianę sms'ów.
- właaaśnie, gdzie mój telefon? Na pewno jesteśmy na pierwszych stronach plotkarskich stronek, Musimy się przygotować na rozdawanie autografów.
Powiedzmy że pannie Backfalls trochę zaszkodziły leki xD

Summer Wilde - 2011-01-24, 19:55

Spojrzała na swoją przyjaciółkę ze współczucie, puszczając mimo uszu wzmiankę o szafie. Summer doszła do wniosku, że szpitale zdecydowanie nie służą Blair i żeby sama nie zwariowała byłoby dobrze, gdyby szybko doszła do siebie.
- Co oni ci dają, że takie pierdoły gadasz? Nie, serio się pytam. Miesza ci w głowie mocniej niż towar Dane'a - stwierdziła, choć to na początku miał być żart, ale wypadło całkiem poważnie. - A od kukiełek się odczep, moje. - Wytknęła jej język. Po kolejnych słowach przyjaciółki doszła do wniosku, że także zapodziała gdzieś swój telefon. No pięknie. Mogła mieć tylko nadzieję, że któraś z pielęgniarek odłożyła to do jej rzeczy osobistych, chociaż z nimi to nigdy nic nie wiadomo.

Gość - 2011-01-24, 20:08

A co robił Black ? Przyglądał się im ze swoim zajebistym nieco kpiącym uśmiechem.
- Ja właśnie widzę jakie wy cierpiące. Nie dość, że jesteś na haju za free to jeszcze przeprowadzasz zamach chusteczkami na niewinnych ludzi - skomentował bezczelnie, wywracając oczami. - I o seksie to jak na razie gadałaś głównie ty, erotomanko - o tym, że to chyba rodzinne już nie wspominał, bo na razie nie widział sensu. Bardziej go zainteresowały upodobania Summer.
- Kukiełki ? - uniósł brew, przenosząc wzrok na drugą blondynkę. Czy jego przypadkiem nie posądzano ostatnio o zabawianie się z manekinem ? W końcu każdy ma jakiegoś bzika.

James Black - 2011-01-24, 20:09

A co robił Black ? Przyglądał się im ze swoim zajebistym nieco kpiącym uśmiechem.
- Ja właśnie widzę jakie wy cierpiące. Nie dość, że jesteś na haju za free to jeszcze przeprowadzasz zamach chusteczkami na niewinnych ludzi - skomentował bezczelnie, wywracając oczami. - I o seksie to jak na razie gadałaś głównie ty, erotomanko - o tym, że to chyba rodzinne już nie wspominał, bo na razie nie widział sensu. Bardziej go zainteresowały upodobania Summer.
- Kukiełki ? - uniósł brew, przenosząc wzrok na drugą blondynkę. Czy jego przypadkiem nie posądzano ostatnio o zabawianie się z manekinem ? W końcu każdy ma jakiegoś bzika.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 20:16

Blair zaśmiała się i skrzywiła lekko.
- i tak dali mi tego za mało... a kukiełki dlatego że Summer preferuje seks z osobnikami nieruszającymi się. Taki fetysz. A Adam w łóżku też jest taki ... misjonarski?
Spytała ze szczerym zaciekawieniem. No i nie mogła olać braciszka.
- Pff, Twoje geny, oo. A erotomanką jestem z wyboru.
Uśmiechnęła się rozbrajająco.
- a i gdzie Dane? Powinien nas odwiedzić, przecież wie jakie zajebiste tableteczki łykamy.
Zamyśliła się chwilę. xd

Summer Wilde - 2011-01-24, 20:26

- Jesteś po prostu zazdrosna, bo nigdy nie próbowałaś - odarła rozbawiona. Sama też nie uprawiała seksu z maniekinami, ale zawsze śmiesznie było sypnąć takim tekstem. Summer zbytnio nie obchodziło, że niektórzy mogliby wziąć to na serio.
- A co do Adama w łóżku to nie wiem, nie robiliśmy tego tam. - Spojrzała na Blair z ukosa, uśmiechając się porozumiewawczo. Nie miała skrupułów mówić czegoś takiego przy Jamesie.
- Dane się pewnie gdzieś szlaja z pierwszą napotkaną laską. Może ta blondi z basenu się do niego przyczepiła? - udała głębokie zamyślenie, a potem wzruszyła ramionami. - W zasadzie mało mnie to interesuje. Ważniejszą kwestią jest teraz to, kiedy nas wypiszą. Jeszcze jeden dzień spędzony tutaj z tobą, Blair, a wyślą mnie do czubków.

James Black - 2011-01-24, 22:14

- Bo Cię rozgryźli już na starcie i teraz dostajesz jakieś cukierki zamiast prawdziwych leków - z kpiącym uśmiechem. To bredzenie o genach, kukiełkach i innych dziwnych rzeczach, o których paplały, szczególnie miejmy tu na względzie Bi, której naprawdę szpitale szkodziły, pozostawił bez komentarza.
- Jesteś pewna, że ten jedne dzień jest konieczny ? - zapytał uśmiechając się do Summer bezczelnie.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 22:24

- ejj, jak komuś nakopię do czterech liter to wyląduje w psychiatryku sam, oooo.
Blair zrobiła obrażoną minę osuwając się trochę w dół.
- i gdzie jest mój telefon, cholera.
Zmarszczyła brwi. Naprawdę przez leki nie wiedziała co dokładnie mówi. A może to niedotlenienie mózgu w czasie operacji .... kij wie.
- Black, może zbajerujesz jakąś pielęgniarkę i go odzyskasz? Użyj swojego zwierzęcego magnetyzmu.
Zamruczała dla większego efektu.
- i nawiasem, wyglądam jak stado nieszczęść czy jak pół dupy zza krzaka?
Spytała całkiem poważnie. Dopiero po chwili znów się uśmiechnęła łobuzersko.
- Sum, jak myślisz, paan profesorek zajmie się swoją chorą uczennicą? xd

Summer Wilde - 2011-01-24, 22:34

Summer obrzuciła chłopaka uważnym spojrzeniem. Powoli zaczynała widzieć podobieństwo między nim a Blair, chociaż jeszcze do końca nie była pewna w jakim stopniu są tak naprawdę do siebie podobni. Owszem, Blair była arogancka i pyskata, ale on przechodził wszelkie granice.
- Hmm, bezczelny? Nieźle. Przynajmniej gada bez ogródek.
Spojrzała na Blair.
- Spokojna twoja rozczochrana, jak się stąd wydostaniemy to będziemy mogły się bić z Sashą. A nie, czekaj, wróć. Pogodziłam się z nią... Cholera. - Zamyśliła się. - Najwyżej zapłaci się Dane'owi i on użyje swoich sztuczek, sprowadzając jakiegoś twojego fana, to go pomęczysz seksualnie.
Słysząc jej kolejne słowa, zaśmiała się pod nosem
- A wyglądasz jak i to i to, kochanie. - Posłała jej ironicznego buziaka. - I musisz wiedzieć, że ty nie jesteś uczennicą, Blair - zauważyła, unosząc brwi.

Gość - 2011-01-24, 22:53

Z racji, że właścicielka konta nie jest do końca na bieżąco z sytuacją, bo jej trochę długo nie było, a w dodatku jest leniwa i nie chciało jej sie nadrabiać zaległości, więc Black nie będzie wnikać dlaczego miałyby się bić z Sashą i jakże taktownie pominie ten temat, o. Powiedzmy, że o wszystkim wiedział. I o romansie siostrzyczki z nauczycielem też.
- Da się zrobić, pod warunkiem, że pielęgniarka będzie odpowiednia. I mi powiesz co ja z tego będę miał, Backfalls - zapytał unosząc brew. Nie od dziś wiadomo że był materialistą, no. - I tak, tu Summer ma rację, siostrzyczko. Wyglądasz koszmarnie. Nie dziwię się, że tak tu pusto... - spojrzał na kilka pustych łóżek, które poza tymi dwoma zajętymi przez dziewczyny stały w sali.

James Black - 2011-01-24, 22:54

Z racji, że właścicielka konta nie jest do końca na bieżąco z sytuacją, bo jej trochę długo nie było, a w dodatku jest leniwa i nie chciało jej sie nadrabiać zaległości, więc Black nie będzie wnikać dlaczego miałyby się bić z Sashą i jakże taktownie pominie ten temat, o. Powiedzmy, że o wszystkim wiedział. I o romansie siostrzyczki z nauczycielem też.
- Da się zrobić, pod warunkiem, że pielęgniarka będzie odpowiednia. I mi powiesz co ja z tego będę miał, Backfalls - zapytał unosząc brew. Nie od dziś wiadomo że był materialistą, no. - I tak, tu Summer ma rację, siostrzyczko. Wyglądasz koszmarnie. Nie dziwię się, że tak tu pusto... - spojrzał na kilka pustych łóżek, które poza tymi dwoma zajętymi przez dziewczyny stały w sali.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 23:00

Blair otworzyła szeroko oczy.
- masz szczęście że mój biedny brzusio ma dziurę w sobie bo bym Ci skopała ten Twój wcale nie najseksowniejszy tyłek, Black. I tak Cię utopie w wannie kiedy będziesz pomagał mi się umyć.
Widząc jego minę zaśmiała się cicho.
- no braciszku, ktoś się będzie musiał mną opiekować po wyjściu ze szpitala. A co do zadośćuczynienia to ... musisz podziałać charytatywnie. I jedyny wysiłek jaki będzie z Twojej strony konieczny to otworzenie kondona, więc nie narzekaj.
Wywróciła oczami. I zwróciła się do Summer
- jezu, dajcie mi lusterko i wannę. I seksownego pielęgniarza. I coś na ból ...
Skrzywiła się widząc przechodzącą za drzwiami pielęgniarkę.
- i mój telefon! Dane też by się przydał. Albo nie, nasze życie byłoby bardziej zagrożone niż wtedy, kiedy Jared trzymał lufę przy naszych szyjach. Victor mówił że jakaś grubsza afera jest przez ten pożar.

Summer Wilde - 2011-01-24, 23:16

Prychnęła pod nosem, słysząc tekst o topieniu w wannie.
- I tak pewnie byś nie miała siły go tam wciągnąć. A lusterka ci nie dam, bo byś nam tu jeszcze na zawał padła - uśmiechnęła się wrednie. Prawie w tej samej chwili weszła pielęgniarka, mówiąc, że muszą zabrać ją na jakieś badania. Summer wolała zostać w pokoju 122, ale z drugiej strony chciała się jak najszybciej wyrwać ze szpitala. Zapytała się co z jej rzeczami osobistymi, a ta odpowiedziała, że będzie mogła je odebrać jak ją wypiszą. Blondynka westchnęła pod nosem, zachodząc w głowę ile nieodebranych wiadomości musiała otrzymać do tej pory. Chwilę później w pomieszczeniu zjawiło się dwóch sanitariuszy i przemieścili Summer na korytarz, łącznie z łóżkiem i aparaturą.

James Black - 2011-01-24, 23:27

- Pomoc w kąpieli ? Dżizas, gdybyś nie była moją siostrą taka perspektywa jak najbardziej by mi odpowiadała - stwierdził, wywracając oczami. Nie o końca była to prawda, bo w matkę Teresę nie lubił się bawić nigdy, ale nie wnikajmy. I jak przystało na Superhero Black trochę po marudził, głownei na temat, że jeśli chce go do czegoś przekonać to groźby z utopieniem w wannie nie są na miejscu, ani już na pewno go do niczego nie przekonają, ale w końcu i tak poszedł załatwić im te cholerne telefony, ale tylko dlatego, że właśnie poznał swoją siostrę, niech się nie przyzywająca, czy coś.
- Trzymaj - podał siostrze telefon i jej, i Summer. - Cieszcie się dostępem do cywilizacji, ja tym czasem się zmywam. Wpadnę kiedyś - powiedział z rozbrajającym uśmiechem. - I pozdrów swoją przyjaciółkę - rzucił jeszcze, po czym się ładnie z nią pożegnał i zostawił samą, w tym jakże opłakany stanie.

//i have no idea.

Blair Backfalls - 2011-01-24, 23:33

- ciao, brother,
Blair wywróciła oczami szczęśliwa że ma telefon swój i ... Summer. Diabelski uśmiech wykwitnął na jej ustach. Schowała oba telefony pod poduszkę kiedy i do niej przyszła pielęgniarka.
Kiedy już umyła pannę Backfalls, dała jej jakieś mocne leki po których Blair rozpromieniła się, użyczyła swoich kosmetyków zauroczona panem Blackiem ... i ogólnie zostawiła Blairkę w o wiele lepszym stanie niż była dobyła oba telefony.
Wiedziała że Summer ją zatłucze stojakiem na kroplówki, ale no risk no fun.
A fun'u potrzebowała jak nic.
Wysunęła nogę spod pościeli tak że całe udo chłodziło temperaturę jej rozgrzanego ciała i zaczęła swój rytuał.
Po czym znów schowała telefony pod poduszkę z łobuzerskim uśmiechem.
Potem przymknęła oczy, nie spała tylko sobie tak ... leżała.

Dane Johnson - 2011-01-25, 13:02

| Mieszkanie Keitha

Totalnym brakiem wiary w jego możliwości, jest przypuszczenie, iż woli się zabawiać z napaloną nimfomanką, niż odwiedzić ranne przyjaciółki przyszpilone do szpitalnych łóżek. Nic bardziej mylnego. Dane zjawił się natychmiast po usłyszeniu koszmarnej wiadomości od starszego brata, który raczył także dodać, że nie powinien podawać nikomu jego adresu i numeru telefonu w swoich danych, bo może mieć z tego poważne kłopoty. Pieprzony frajer.
Johnson nigdy nie lubił szpitali, białych ścian i przygnębiającej atmosfery. Mknął korytarzem delikatnie rozświetlonym pomarańczowymi lampkami na ścianach. Wszedł niepewnie na drugie piętro. Nie wiedział czego ma się spodziewać. Leżała na łóżku. Długie jasne włosy opadały na jej ramiona. Oczy miała zamknięte, a jej klatka piersiowa nieznacznie unosiła się i opadała. Spała? Podszedł bliżej i usiadł na krańcu łóżka. Przełknął ślinę i przygryzł dolną wargę, powstrzymując się przed ujawnieniem emocji. Przez ostatni okres nie był najmilszy dla Summer... I był na siebie wściekły, że nie było go przy niej, gdy potoczył się ten cały koszmar.

Summer Wilde - 2011-01-25, 14:16

Nie miała pojęcia czym ją nafaszerowali po badaniach, ale pewnie było to coś najgłupszego co mogli zrobić lekarze. Summer była półprzytomna kiedy jechała korytarzem z powrotem do sali 122, a kompletnie odleciała będąc już w pomieszczeniu. Śniły jej się najróżniejsze głupoty, jakie mogą śnić się człowiekowi naćpanemu lekami. Ciągle widziała przed oczami kleksy i zabawne wzorki jak w kalejdoskopie. Po jakimś czasie spodobały jej się te innowacje, ale nie mogły stłumić tego dziwnego uczucia w całym ciele - nogi i ręce miała niczym z ołowiu, w głowie jej szumiało, a bok, w który została postrzelona był dziwnie odrętwiały, ledwo go czuła.
Powoli rozchyliła oczy i przygotowała się na błysk światła, jak to miało miejsce poprzednio. Jednak nic takiego się nie wydarzyło i dziewczyna szybko doszła do wniosku, że już musi być wieczór, ale nawet noc. Jedynym źródłem światła były przyciemnione lampki stojące na szafkach przy łóżkach. Otworzyła oczy i pierwsze co tak naprawdę zauważyła to burza ciemnych, kręconych włosów. Nagle naszła ją ochota, by przejechać po nich ręką, ale nie była w stanie nią poruszyć, więc sobie darowała. Potem dostrzegła te znajome zielone oczy, na codzień pełne cynizmy, ale teraz gościła w nich tylko troska, co było kompletnie niepodobne do chłopaka.
- Cześć, Karbowany - powiedziała rozanielonym, lekko zachrypniętym głosem. Zerknęła w stronę kubka z wodą, dając znać, że bardzo chętnie by się napiła, ale nie miała jak.

Dane Johnson - 2011-01-25, 15:36

Oczywiście, że się martwił! Może i momentami zachowywał się jak ostatni bezduszny kretyn, ale w imię przyjaźni potrafił poświęcić wszystko, nawet spotkanie z ponętnymi ustami blondynki z basenu. Ach, a jakie miała wygimnastykowane ciało...
Dane podniósł głowę na dźwięk głosu Summer. Blask metalowej lampy niewyraźnie oświetlił zmęczoną i bladą twarz chłopaka. Cienie pod oczami dziwnie kontrastowały z zielonymi oczami.
- Dobrze wiesz, że nie lubię tego przezwiska - przewrócił oczyma, udając irytację. Poczuł ogromną ulgę po przebudzeniu blondynki. - Ale to chyba dobry znak. Przynajmniej nie masz amnezji i nie muszę ci tłumaczyć, dlaczego masz obronić mnie przed gniewem Keitha. Myślisz, że powinien wyłowić tą szczoteczkę? - Uśmiechnął się szeroko. Wyciągnął rękę po kubek z wodą. Już chciał wcisnąć go w dłoń dziewczyny, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Debilu, przecież ona nie może się ruszać! Przysunął się nieznacznie, przybliżył naczycie do jej ust i delikatnie przechylił. - Pij złośnico, pij - powiedział łagodnie, ale odwracając od niej wzrok, bo jak na jego gust atmosfera stawała się zbyt ckliwa. Spojrzał ukradkiem na Blair, która wciąż spała. Miał nadzieję, że pielęgniarka przybędzie nim się obudzi, bo pełnoetatowa rola miłosiernego, pomocnego przyjaciela to nie na jego nerwy.

Summer Wilde - 2011-01-25, 15:50

Uśmiechnęła się słabo, od czego nie wiedzieć czemu zrobiło jej się niedobrze.
- A ty dobrze wiesz, że lubię się z tobą drażnić. A co do szczoteczki, to myślę, że nie mam pojęcia o czym gadasz. Ale to normalne. Zwykle nie rozumiem twojej paplaniny w siedemdziesięciu procentach.
Przyjęła z wdzięcznością napój, który przyjemnie spłynął po jej gardle.
- I od kiedy to jestem złośnicą, hę? Moje czyny są zawsze moralne i zgodne z powszechnymi normami - odparła, a potem do niej dotarło, że sama przestała już siebie rozumieć. - Cholera, czym oni mnie nafaszerowali?
Kiedy się odwrócił, na jej ustach pojawił się ironiczny uśmieszek.
- Co, za dużo miłosierdzia ze strony Dane'a źle wpływa na jego image?

Dane Johnson - 2011-01-25, 16:13

Dane wykrzywił się zabawnie. Zaczął poruszać teatralnie ustami, ale nie wydobywał się z nich żaden dźwięk. Wyglądał jak niesforny bachor, który przedrzeźnia swoich rodziców podczas reprymendy. Uwielbiał parodiować przyjaciółkę. Jak mogła go nie rozumieć i nazywać jego wypowiedzi paplaniną? Cóż za zniewaga!
- Nie martw się, wszystko wyjaśniłem precyzyjnie w moim testamencie - odparł. Kiedy Summer nawilżyła swoje usta i napełniła żołądek odżywczą wodą, odsunął od niej kubek. Postawił go na szafce i powrócił do swojej dawnej pozycji. - Nic nie jest w stanie obniżyć ego Dane'a Johnsona, skarbie, jak płaczące, bezbronne niewiasty z wielkimi szlistymi oczami, błagające o przysługę. - Wzdrygnął się, gdyż właśnie przeszył go zimny dreszcz. - Okrutne manipulatorki. W ułamku sekundy potrafią zmusić mnie do zdjęcia spodni.

Blair Backfalls - 2011-01-25, 17:52

A panna Śpiąca królewna w końcu się obudziła, nie wspominając o tym że nie zauważyła kiedy zasnęła. Przeczesała palcami włosy zauważając Summer i Dane'a.
- oo, kto to wrócił w nasze skromne progi. Cholera, przez te białe ściany czuję się jak w wariatkowie.
Blair chciała się przeciągnąć ale syknęła przy pierwszej próbie i odpuściła.
- hej, Karbowany! A jednak przyszedłeś.
Wyszczerzyła się wyciągając telefon swój i Summer.
- Black się postarał. Podałabym Ci telefon, ale nie chce mi się podnosić mojego zajebistego tyłka z łóżka. xd

Summer Wilde - 2011-01-25, 20:43

Summer pogroziła chłopakowi palcem, rzucając mu przy tym na tyle wrogie spojrzenie, na ile pozwalało jej otumanienie lekami.
- To, że tu leżę Dane, nie znaczy, że możesz mnie parodiować, jakkolwiek bardzo byś to lubił! - Miało to zabrzmieć groźnie, ale słysząc swój żałośnie zachrypnięty głos Summer aż się zaśmiała.
- Nie zapomnij mnie dopisać do testamentu, chcę twoją całą plantację zielska. I ja wcale cię nie błagam o pomoc. A już na pewno nie mam szklistych oczu! - Wsłuchała się w jego następne słowa, uśmiechając się kpiąco.
- Dane, jakbym chciała słyszeć o tym, jak cię mama w dzieciństwie przebierała, to bym zakosiła z twojego domu stare kasety wideo.
Spojrzała na poruszającą się Blair, słysząc to co mówi o Jamesie.
- Twój brat jest zdolny, jednym słowem.

Victor Neithar - 2011-01-25, 20:44

Vic spakował swoje manatki i pojechał prosto do szpitala, tak jak wcześniej obiecał Blair. Zorientował się na której sali leży, grzecznie zapukał, a później wszedł, widząc, że dziewczyna już ma gościa, poza tym, nie leży na sali sama.
Przywitał się z Summer i Dane'm, choć spojrzenie, którym go obrzucił nie było do końca przyjazne, a później usiadł na stołku, koło łóżka Blair.
- Obiecałem, więc jestem - stwierdził z uśmiechem, patrząc na jej zmarnowaną buźkę.

Blair Backfalls - 2011-01-25, 20:51

- i tak nie możesz go bzyknąć.
Zagroziła Summer i już chciała w nią rzucić jej własnym telefonem kiedy do sali wszedł Victor.
Opuściła rękę z telefonem uśmiechając się niewinnie.
- ooo, cześć. A gdzie te Twoje napalone studentki?
Spytała z ognikami w oczach. Leki robiły swoje, znów miała szampański humor.

Victor Neithar - 2011-01-25, 21:01

- Czekają na zajęcia indywidualne - odpowiedział rozbawiony. Najwidoczniej Blair nigdy nie traciła humoru, nawet w sytuacjach niekoniecznie godnych śmiechu. - Jak się czujesz? - zapytał, lustrując jej ciało ukryte za kołdrą. Nie miał pojęcia gdzie dokładnie została postrzelona, miał tylko nadzieję, że nic jej nie będzie.
Blair Backfalls - 2011-01-25, 21:06

- mówią że przeżyję, ale sądzę że chcą mi umilić ostatnie chwile.
Blair wywróciła oczami. Pochyliła się, lekko bo więcej sprawiało jej ból, w stronę Victora i szepnęła
- wspominałeś coś o nauce anatomii. Możesz sam sprawdzić.
Wzruszyła lekko ramionami i oparła się wygodniej na łóżku.
Z łobuzerskim uśmiechem przesunęła lekko nogę, wysuwając ją po łydkę spod kołdry. To było urocze jak się o nią martwił. :mrgreen:

Victor Neithar - 2011-01-25, 21:15

Westchnął tylko i pokręcił z lekkim politowaniem głową.
- Jak zawsze ze wszystkiego żartujesz - stwierdził, choć uśmiechnął się pod nosem. Kiedy zaczęła się pochylać w jego stronę, sam się do niej przysunął, żeby nie musiała się za bardzo męczyć. - Za dużo świadków - stwierdził, również szeptem i pogładził dłonią łydkę, którą wystawiła, zaraz jednak na powrót ją przykrywając.

Blair Backfalls - 2011-01-25, 21:19

Wzniosła oczy do nieba kręcąc nosem z niezadowolenia.
- żadnych rozrywek, ja nie mogę ...
Wywróciła jeszcze raz oczami.
- to jaką ciekawą i niedeprawującą opowieść masz dla mnie przyszykowaną?
Spytała z zaciekawieniem. Skoro nie ma czynów, to chociaż słowami może ją zabawić xd

Victor Neithar - 2011-01-25, 21:33

- Nie marudź, trzeba było lepiej dobierać imprezy, na które chodzisz - stwierdził z lekkim przekąsem. - Ciekawą opowieść? Hm, jakieś piętnaście minut temu, studentka wygarnęła mi, że zdradzam swoją żonę z jakąś małolatą - powiedział niewinnie. - Wiesz coś o tym?
Dane Johnson - 2011-01-25, 21:35

Dane uśmiechnął się uroczo w odpowiedzi. Jeśli blondynka tylko strzelała w informacje z nagraniami wideo, była w tym cholernie dobra. Zastanawiał się skąd mogło to przyjść do jej napakowanej tabletkami przeciwbólowymi główki. Matka lubiła go przebierać, ale nie daj Boże w damskie ciuszki, co to to nie. Johnson od dziecka wychowywał się w poczuciu godności. Kiedy jakiś frajer z podstawówki naśmiewał się z jego loczków, mówiąc, że ptaki mogłyby budować w nich gniazdo, musiał liczyć się z konsekwencjami i możliwą bezpłodnością w przyszłości. Jego lewa noga miała mocne kopnięcie.
Kiedy na salę wszedł starszy od niego mężczyzna, pierwsze pytanie jakie sobie zadał brzmiało: co on tutaj do jasnej cholery robi? Przyszedł nas edukować? W dzień wolny od szkoły? Dane nawet nie uczęszczał na studia!
- Witam, Dumbledorze - przywitał się głupkowato. Lubił wymyślać dla ludzi pseudonimy, bo było to łatwiejsze od zapamiętywania imion. Victora zapamiętał jako wykładowcę socjologii kultury, czymkolwiek to się zajmuje, na jakiejś nowojorskiej uczelni, a profesorzy kojarzyli się mu właśnie z osiwiałymi, brodatymi starcami. Przyglądał się scenie rozgrywanej między Neitharem a panienką Backfalls w ciszy i niezrozumieniu. Co go znowu ominęło!?

Blair Backfalls - 2011-01-25, 21:43

Blair zmarszczyła brwi i sięgnęła po telefon.
Chwilę zajęło jej odnalezienie odpowiedniej rzeczy i podała mu telefon lekko marszcząc brwi.
- Ja nic o tym nie wiem. Ale ta mała, wścibska suka to nie wiem skąd. Ja nikomu nie mówiłam.
I tu panna Backfalls nie skłamała. Z Audrey rozmawiała już po publikacji notki przez NYG.
- i jak już to muszę sobie lepszych ochroniarzy dobierać na imprezy.
Uśmiechnęła się rozbrajająco.
- Dane, co to była za akcja z Keithem i tą całą Ophelią? Bawiliście się w trójkąt, czy jak?
Zwróciła się tym razem do Karbowanego, który o sobie przypomniał xd

Summer Wilde - 2011-01-26, 12:38

Summer przysłuchiwała się rozmowie dwóch kochanków z nieskrywanym zaciekawieniem. Było tylko kwestią czasu zanim żonka Neithara dowie się o jego spektakularnym skoku w bok. Summer musiała przyznać, że jak po raz pierwszy zobaczyła tego gościa, od razu wpisała go na listę facetów do zdobycia. Ale odkąd Blair go ujarzmiła, Victor nie był już taki interesujący. Zakazany owoc smakuje najlepiej wtedy, kiedy nikt przed tobą się na niego nie pokusił, pomyślała. Odwróciła wzrok do Karbowanego. Po jego minie poznała, że idealnie trafiła z filmami z młodości, ale postanowiła go już nie gnębić. Choć naprawdę wiele by dała, by móc zdobyć te kasety. Może jak ją wypiszą...
- Naoglądałeś się za dużo Harrego Pottera. A może ci się Dumbledorek podoba? - Skinęła na Victora. - Bo wiesz, podobno ten brodaty był gejem. I uprzedzając twoje pytanie to nie, nie sprawdzałam tego - odparła, wzdrygając się na samą myśl.

Victor Neithar - 2011-01-26, 16:43

W żaden sposób nie skomentował słów Dane'a, choć zastanawiał się czy jego też ktoś przypadkiem nie postrzelił i nafaszerował przeciwbólowymi lekami.
Kiedy już odebrał od niej telefon i przeczytał notkę, zmarszczył brwi, bo bardzo nie spodobało mu się to, co zobaczył.
- Dużo osób zagląda na tę stronę? - zapytał, bo roznoszenie tej plotki wcale mu się nie podobało. Jego żona nie mogła się dowiedzieć o Blair, zdecydowanie.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 17:30

Blair wywróciła oczami zabierając mu telefon i odkładają na szafkę.
- bardzo dużo. Gdyby tego nie czytali ta dziewczyna by tego nie wypisywała. Nikt nie wie kim ona jest i skąd wszystko wie.
Wzruszyła ramionami. Panna Backfalls również nie była zadowolona że jej sekrety też są tam ujawniane.
- lepiej się chować w cieniu. Jak NYGirl Cię nienawidzi to Cię zniszczy.
Blair znów wzruszyła ramionami.
- Summ, ile będziemy musiały tutaj leżeć?
Spytała znudzonym głosem. O tym na co miała ochotę wolała teraz nie wspominać xd

Victor Neithar - 2011-01-26, 17:50

- Świetnie - mruknął cierpko pod nosem, patrząc na telefon, który odłożyła na szafkę. Już rozumiał skąd się brały niektóre spojrzenia na uczelni, które niedawno zauważył, wiedział też skąd się brały ciche szepty za jego plecami. No i w końcu wiedział, skąd Sasha wiedziała o jego zdradzie.
- Daj spokój, nie będę się podporządkowywał jakiejś małolacie - żachnął się, kiedy wspomniała o chowaniu się w cień.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 17:58

Blair zaśmiała się cicho.
- nie jest taka zła. Nazwała Cię Najseksowniejszym i najbardziej pożądanym nauczycielem w szkole.
Uśmiechnęła się łobuzersko.
- gratuluję tytułu, panie profesorze.
Panna Backfalls przygryzła seksownie wargę kiedy jej wzrok mimowolnie zsunął się na tors mężczyzny ukryty pod koszulą.

Victor Neithar - 2011-01-26, 18:09

- Tak, tak, to naprawdę świetny tytuł, albo obawiam się, że Maria wymyśli mi nowy, jak już się o nas dowie - stwierdził mało entuzjastycznym tonem, choć nie mógł się delikatnie nie uśmiechnąć, kiedy pogratulowała mu tytułu. - I będzie w nim dużo niecenzuralnych, hiszpańskich słów.
Dane Johnson - 2011-01-26, 18:13

- Nie mój typ. - Sceptycznie pokręcił głową. Dziwił się, że profesorek Victor był na liście obiektów westchnień obu blondynek. - Wolę wielkich i czarnych, jak moja ulubiona herbata - odparł. Gdzie się podział ich gust? - Ten to co najwyżej nędzna lura... - powiedział, zezując na wykładowcę na tyle cicho, by nikt inny oprócz Summer go nie usłyszał. Wyprostował się nagle i z uroczym uśmiechem odwrócił w stronę rozmawiającej parki, gdyż dotąd mogli oglądać jedynie jego plecy. Na wcześniejsze pytanie Blair opowiedział jedynie, że woli bardziej rozbudowane figury geometryczne.
- Oczy chyba musiała mieć w jelitach... - Parsknął rozbawiony. On seksowny? Dobre sobie... - Bez urazy - dodał, przybierając poważną minę, jak na kulturalnego rozmówcę przystało.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 18:16

Blair wzniosła oczy wysoooko do nieba,
- rozumiem że mam uciekać z kraju? Australia będzie dobrym rozwiązaniem?
Spytała z rozbawieniem. Nie miała w planach jeszcze zrywać z Victorem. Co z jej fantazją o seksie na biurku w biurze pana profesora? Trzeba spełniać marzenia xd
- jezu, jak w tym szpitalu jest nudno i ponuro.
Zrobiła niezadowolona minę. I jeszcze czas leczenia rany ... gaah, czekaj ją straszny głód macicy, nie ma co.
Spojrzała na Dane'a z ironicznym uśmiechem.
- dobrze że nie jesteś gejem. Naprawdę się cieszę. i szkoda by było...
I odwróciła się z westchnieniem znów w stronę Victora xd

Victor Neithar - 2011-01-26, 18:26

- Spokojnie, martwiłbym się gdybyś przyznał jej rację - rzucił w stronę Dane'a i mimowolnie skrzywił się na tę myśl, a później westchnął, kiedy usłyszał słowa Blair.
- Nie, ale nie miałbym nic przeciwko, gdyby plotki nieco ucichły - stwierdził, patrząc na nią z powagą i zastanawiając się czy dziewczyna domyśla się o czym mówi. Krótka przerwa w kontaktach z kochanką jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziła, prawda?

Blair Backfalls - 2011-01-26, 18:33

Blair uniosła brwi.
- Rzucasz mnie? Spoko, idź już.
Wzruszyła ramionami i założyła ręce na piersi zamykają oczy.
- to ja się trochę prześpię, potrzebuje odpoczynku jako osoba po postrzale.
Blair otworzyła oczy i powiedziała to do Summer i Dane'a.
- jakby przyszła pielęgniarka to niech zostawi leki na stoliku.
Panna Backfalls znów zamknęła oczy odwracają głowę od Victora, o.

Dane Johnson - 2011-01-26, 18:49

Słysząc ripostę Victora, wzruszył obojętnie ramionami. Poddał sytuację pobieżnej analizie i wtedy właśnie zrozumiał, że mężczyzna go poniekąd obraził. Czego mi brakuje? - spojrzał z niemym pytaniem na Summer, eksponując przed nią swój lepszy profil. Dane westchnął bezsilnie. Ocho, zaczyna się - pomyślał, podnosząc się leniwie z łóżka.
- To ja może już sobie pójdę... - mruknął. Przeczesał włosy palcami, czyli swoim osobistym grzebieniem i wsadził dłonie do tylnych kieszeni jeansów. - Muszę nakarmić rybki. Kiedy są głodne potrafią być naprawdę nieznośne, jednym wdechem wciągają telewizor, a dzisiaj maraton z Jeziorem marzeń... Sami rozumiecie. - Puścił oczko panience Wilde i specyficznym krokiem wyszedł z sali. Wolał nie uczestniczyć w babskich rozmowach na temat uczuć i innych bzdetów. O nie. Po tej wizycie i tak musiał podreperować swoje nadszarpnięte ego.

| Popover

Victor Neithar - 2011-01-26, 18:53

Westchnął nieco głośniej. Mógł się spodziewać, że dziewczyna odbierze to tak, a nie inaczej.
- Nie, nie rzucam cię i nie mam zamiaru - powiedział, kładąc dłoń na jej dłoni i uparcie na nią patrząc, choć odwróciła od niego głowę. - Ale dobrze wiesz, że moja żona nie może się o nas dowiedzieć - dodał nieco ciszej, zupełnie ignorując fakt, że Dane i Summer z pewnością słyszą każde jego słowo. Cóż, Blair sprawiała wrażenie jakby ich dobrze znała, więc pewnie o nich wiedzieli.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 18:58

Szczególnie że wszyscy o nich wiedzieli, ale to detale.
- jaasne, tłumacz się. i tak jesteś dla mnie za stary.
Blair z ledwością powstrzymywała łobuzerski uśmiech wciąż leżąc z zamkniętymi oczami. Cóż, nie do końca udało się jej go ukryć. Nie strząsnęła ręki Victora.
Dopiero kiedy wychodził Dane otworzyła oczy.
- mówiąc rybki masz na myśli te szkielety w akwarium bez wody z Twojego pokoju? xd
Zaśmiała się cicho zsuwając trochę w pościeli. Uciekła ręką Victorowi bo jej szpitalne wdzianko zbytnio się podwinęło do góry i musiała je .. zsunąć trochę. xd

Victor Neithar - 2011-01-26, 19:07

Vic nadal żył świadomością, że zastraszająca liczba osób nie wie o jego zdradzie - zapomniał o kimś takim jak NYGirl, w końcu dopiero pojawiła się w jego życiu.
- Mogę już iść jeśli chcesz - widział jej łobuzerski uśmiech i wiedział, że żartuje, ale jemu do śmiechu nie było. Zabrał dłoń i z wyczekiwaniem patrzył na nią, czekając aż powie coś, co zdecyduje mu czy powinien w tej chwili zniknąć.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 19:12

Blair uchyliła jedno oko patrząc na siedzącego Victora. Zamknęła je szybko i uśmiechnęła się łobuzersko.
Uchyliła po chwili drugie oko, sprawdzając co robi Summer. Chyba spała.
Obróciła się w stronę Victora i uchyliła lekko powieki.
- a pan co tu jeszcze robi?
Spytała lekko zachrypniętym głosem. Odzyskała dobry humor xd

Victor Neithar - 2011-01-26, 19:22

Jemu dobry humor jakoś nie chciał wrócić. Doskonale rozumiał, że Blair jest młoda, ma całe życie przed sobą - on już swoje ułożył i nie chciał go niszczyć, dlatego nie miał ochoty na żarty, gierki ani inne tego typu sprawy.
- Do zobaczenia, Blair - powiedział tylko, a zaraz potem wstał, biorąc do ręki teczkę z papierami, z którą tutaj przyjechał. - Uważaj na siebie.
A później wyszedł bijąc się z myślami.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 19:29

Blair zmarszczyła brwi odprowadzając go wzrokiem.
- faceci ...
Mruknęła trochę niezadowolona i spojrzała na śpiącą Summer.
- królewno, nie udawaj że śpisz. Każdy książe od nas ucieka, więc nikt Cię nie zbudzi pocałunkiem. Chyba że chcesz poznać moje umiejętności.
Zażartowała, chociaż dobry humor jak się pojawił tak zniknął. I zostawił po sobie ból w brzuchu, rana o sobie przypomniała.

Summer Wilde - 2011-01-26, 19:40

Summer zrobiła się raptownie senna, powieki same jej się zamykały. Jakimś cudem odprowadziła Dane'a wzrokiem, jednocześnie obmyslając plan najbliższej imprezy z udziałem jakże rozkosznych towarów chłopaka. Nagle przypomniała sobie o Adamie. Gdzie on się podziewa? Skoro jest taki poukładany i troskliwy to może byłby taki do końca i ją odwiedził? W końcu coś ich łączy... Prawda?
Z rozmyślań wyrwał ją głos Blair.
- Nie śpię. A'propos księcia, to właśnie oceniam szanse na ile Adam i ja jesteśmy ze sobą - odparła, i dopiero po fakcie zdała sobie sprawę z tego, jak żałośnie to musiało zabrzmień. Mogła to jednak zwalić na otumanienie lekami no i fakt, że zwyczajnie nie chciało jej się wysilać na bycie elokwentną.

Blair Backfalls - 2011-01-26, 19:43

Blair westchnęła i spojrzała na drzwi.
- to ciekawe jak nazwiesz to co słyszałaś przed chwilą.
Skrzywiła się lekko znów przenosząc wzrok na Summer.
- faceci są du dupy. Chyba zostanę lesbijką.
Pomyślałam chwilę nad taką możliwością.
- nie, jednak nie. To nie jest dobry pomysł.

Summer Wilde - 2011-01-27, 16:22

Summer chwyciła jasny kosmyk swoich włosów i od niechcenia nawijała go i odkręcała z palca.
- Na to nie ma określenia, moja droga. Ale znając ciebie, zapewne szybko otrząśniesz się z szoku i znajdziesz innego faceta godnego twojej uwagi. - Posłała Blair szatański uśmieszek i na powrót zaczęła bawić się blond włosami. - Poza tym, to wasz romans i tak by długo nie potrwał - on ma żonę i nadszarpniętą reputację, więc było kwiestią czasu kiedy z tobą zerwie.
- A na lesbijkę to ty się tak czy owak nie nadajesz. - Wytknęła jej język.

Blair Backfalls - 2011-01-27, 16:43

Blair westchnęła.
- widać nie maa dla mnie odpowiedniego faceta.
Panna Backfalls wpadła w melancholijny nastrój.
- albo po prostu jeden był i nie będzie więcej.
Zmarszczyła brwi.
- jak myślisz, gdzie jest teraz Jared?
Wolała jej nie mówić że ma w planach się z nim spotkać. Więc zadała z pozoru niewinne pytanie.

Summer Wilde - 2011-01-27, 16:52

Summer nijak nie odpowiedziała na jej stwierdzenia odnośnie facetów. Kiedy jednak usłyszała wzmiankę o Jaredzie, poderwała się na łóżku, lekceważąc palący ból w lewym boku. Co ona znowu wymyśliła?! Summer wiedziała, że nie bez powodu przyjaciółka zadała pytanie odnośnie tego faceta.
- Cholera, Blair! Mam zajebiście wielką nadzieję, że spierdolił na Alaskę, dla jego i mojego dobra.
Ściągnęła z siebie pościel i podwinęła koszulę. Wskazała ranę postrzałową. Ledwie dotarł do niej fakt, że przez opatrunek przedziera się plama krwi - widocznie szwy puściły, kiedy Summer wykonała wsześniejszy gwałtowny ruch.
- Patrz tu. Ten zjeb mnie postrzelił, ciebie też. Mało nie zginęłaś. Po co jeszcze chcesz wiedzieć gdzie on jest?!

Blair Backfalls - 2011-01-27, 16:58

Blair spojrzała na nią z przestrachem ... jednak na pewno nie powie przyjaciółce prawdy. Zabiłaby ją1.
- cholera, Summer! Poczekaj, wezwę lekarza ... chyba coś sobie rozerwałaś
Powiedziała z troską i złapała za przycisk wzywający pielęgniarki wciskając go parokrotnie.
- lepiej się połóż, kochanie. Nie rozmawiajmy o nim ...
Zacisnęła usta w linijkę patrząc na krew z obawą.

Summer Wilde - 2011-01-27, 17:11

Otworzyła oczy z niedowierzaniem.
- Nie zmieniaj tematu! - wrzasnęła. - Po co ci Jared? Za mało rzeczy zjebał? Chcesz się na nim zemścić, robiąc mu wjazd na chatę?! - Idealnie dobrana intonacja nadała temu pomysłowi status absurdu, graniczącego z szaleństwem. Chaotyczne gestykulacje rękoma z każdą sekundą sprawiały Summer większe trudności, aż w końcu je opuściła. - I co by ci z tego przyszło? Gówno! Albo kula w łeb, jeśli ten psychopata zobaczy, że ciągle jesteś wśród żywych. Już prędzej ja do niego pójdę, niż pozwolę ci tam iść - a że będę go unikać jak ognia, to ty tym bardziej. - Zaczęła oddychać z wielkim trudem, rozpaczliwie nabierając krótkie i płytkie chausty powietrza. Złapała się za brzuch, a gdy odsunęła dłoń, ta była pokryta krwią. Zemdlała, zanim zjawiła się pomoc medyczna.

Blair Backfalls - 2011-01-27, 17:18

Blair przeklinała pod nosem wciąż wciskając przycisk, nawet kiedy lekarze się pojawili.
Zsunęła się niżej w pościeli obracając na bok i bijąc się z myślami. Co jej do jasnej cholery strzeliło do głowy żeby gadać o tym z Summer? Musi sama to załatwić i nie poruszać więcej przy niej tego tematu.
Oddychała teraz przez usta, w powietrzu było czuć zapach krwi. Czekała aż skończą się zajmować Summer, połknęła lekarstwa jakie jej podali przez co zrobiła się strasznie senna i otumaniona. Jak naćpana leżała z uchylonymi oczami patrząc tym razem na łóżko Summer.

Adam Florrick - 2011-01-27, 17:50

Zapukał cicho do sali, a gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, powoli uchylił odrobinę skrzypiące drzwi. Wśród dwóch leżących blondynek w białej pościeli rozpoznał dwie bliskie sobie osoby. Obie wyglądały na równie wykończone. - Hej - powiedział cicho do Blair, gdy spostrzegł, iż Summer śpi. Oblizał spierzchnięte wargi, przenosząc wzrok na jeden z dwóch bukietów, które ze sobą przywiózł. - Mam dla was... niezbyt pocieszające prezenty - oznajmił wzruszając lekko ramionami, a następnie odłożył kwiaty na mały stolik, odnotowując wcześniej w głowie, ażeby poprosić później pielęgniarkę o wstawienie ich do wody. - Chciałem kupić też takie urocze bombonierki w kształcie serca, ale domyślam się, że nie możecie jeść czekolady... - powiedział, a w jego głosie było słychać ogromną troskę i przejęcie. O obie dziewczyny bał się równie bardzo. Blair w końcu była jego wieloletnią przyjaciółką, a Summer... partnerką?
Blair Backfalls - 2011-01-27, 17:55

Blair spojrzała na Adama wciąż lekko otumaniona.
- oo, heej.
Uśmiechnęła się lekko.
- trochę nas naćpali, ale nie przejmuj się.
Zauważyła że przyniósł kwiaty. Uniosła lekko brwi.
- ojej ... jakie to słodkie.
Przygryzła lekko wargę patrząc na śpiącą Summer. NYG twierdziła że ... chyba są razem?
- jak chcesz żeby wstała to rzuć w nią paczką chusteczek. Zawsze działa.
xd

Summer Wilde - 2011-01-27, 18:02

Ocknęła się nim zanim pojawiły się te znajome kolorowe kalejdoskopowe wzorki. Najpierw obudziła się jej świadomość - słyszała czyiś męski głos, który był dziwnie znajomy. Uspokoiła oddech i próbowała zapanować nad zawrotami głowy. Otworzyła oczy i zobaczyła Adama, a jego zatroskana mina mało nie wywołała u niej płaczu. To było jak patrzenie na małe bezpańskie szczeniaki w schronisku, które zbierały się przy kratach jak tylko się do nich podeszło. Summer zerknęła na sąsiednie łóżko i widząc w nim Blair, szybko odwróciła wzrok, przypomniając sobie czemu w ogóle zasłabła. Na usta cisnęło jej się wiele wyzwisk pod adresem Jareda i reprymend, jakich mogłaby udzielić przyjaciółce, jednak wiedziała, że skończy się to tak jak ostatnio.
Podciągnęła się ostrożnie, znajdując dogodną pozycję. Posłała Adamowi słaby uśmiech.
- Przyszedłeś.
Cóż za błyskotliwość, Einsteinie, pomyślała gorzko.

Adam Florrick - 2011-01-27, 18:17

- Wiesz Blair, domyślam się, że to świetny pomysł, jednak obawiam się, że Summer mógłby się on nie spodobać w moim wykonaniu - powiedział i lekko się uśmiechnął, a gdy wymienił imię Summer, ta jakby na zaklęcie się obudziła. - Hej, śpiąca królewno - powiedział podchodząc bliżej do łóżka blondynki. - Jak się czujesz? - spytał i ponieważ nie mógł się powstrzymać, pocałował ją delikatnie w czółko. Następnie wrócił wzrokiem do Blair, a ponieważ nie chciał, aby ta poczuła się zignorowana, spytał: - I ty, Blair? Przepraszam, że nie dałem rady wcześniej wpaść. To wszystko przez szkołę. Wezwali mnie z powodu rzadkiego bywania na zajęciach. A ponieważ jest to już mój ostatni rok na uniwersytecie, nie chciałem się wpakować w kłopoty - wyjaśnił krótko, mając nadzieję, że żadna z nich naprawdę nie będzie miała mu za złe tej kilkudniowej nieobecności.
Blair Backfalls - 2011-01-27, 18:22

- nie no luz. Co jakiś czas ktoś tu wpada, nie nudzi nam się.
Odpowiedziała Blair wymuszając uśmiech.
- zostawiłabym Was samych, ale pielęgniarka zagroziła że jeśli jeszcze raz któraś z nas wstanie to przywiążą nas do łóżek i umieszczą w izolatkach.
Rzuciła pozornie lekkim tonem bo naprawdę się wystraszyła o stan Summer.
Spojrzała w sufit.
- chyba powinnam się trochę przespać ...
Mruknęła słabym głosem zaciskając usta w linijkę. Dopiero po chwili dodała.
- nie przejmujcie się mną, branoc.
Powiedziała to lekkim tonem obracając się na bok i zamykając oczy. Przełknęła łzy i udawała że śpi, o. A tak naprawdę myślałam o Micah i o Jaredzie.

Summer Wilde - 2011-01-27, 18:33

Czując jego delikatne usta na swoim czole, Summer od razu przypomniał się ten pełen pasji wieczór, który razem spędzili. Chciała, by ją pocałował i pieścił tak jak wtedy, ale w jej obecnym stanie było to raczej niemożliwe. No i miejsce było nieodpowiednie, nie wspominając o jednoosobowej widowni w postaci Blair.
- Dobrze - odpowiedziała na jego pytanie i nie komentowała tego, że nazwał ją chwilę później "śpiącą królewną" - wykpiłaby każdego innego chłopaka, ale z Adamem było zupełnie inaczej; wręcz podobało jej się wszystko co o niej bądź do niej mówił.
- Kto by pomyślał, że masz jakiekolwiek problemy z nauką - odparła zaczepnie, mimowolnie szeroko się uśmiechając.
Wsłuchała się w słowa Blair i nie mogła się oprzeć wrażeniu, że przez najbliższy czas trudno będzie się im dogadać.
- Taa, jasne. Dobranoc - rzekła szorstko, nawet na nią nie patrząc. Summer wiedziała, że odrobinę przesadziła z tym swoim wcześniejszym wybuchem, ale nic nie mogła na to poradzić. Piekielnie bała się Jareda i każda wzmianka o nim wzbudzała w niej strach, ale nikomu by się do tego nie przyznała. Wolała maskować to wściekłością i cynizmem.
Kiedy Blair odwróciła się do nich plecami, Summer odchyliła głowę i cicho westchnęła.

Adam Florrick - 2011-01-27, 18:40

- Problemy z nauką? Gdzie tam - powiedział i machnął ręką, jakby odganiał jakąś muchę czy też innego latającego owada. - Ja jestem po prostu za mądry na tą uczelnię, dlatego nie chodzę na wykłady - odpowiedział z zaczepnym uśmiechem, po czym pożegnał się z Blair obiecując, że na pewno jeszcze jakoś w najbliższym czasie postara się z nią spotkać. Zauważył także napiętą atmosferę pomiędzy obiema dziewczynami, jednak postanowił teraz nie wypytywać o nic w tej sprawie Summer. Domyślał się, że jest ona na pewno wykończona i nie chciał pogarszać jej obecnego stanu. - No, to zostaliśmy praktycznie sami - zauważył i głęboko westchnął. - Przyniosłem Ci kwiaty - dodał wskazując ręką w stronę stolika, na którym leżały dwa bukiety, dla niej i Blair.
Summer Wilde - 2011-01-27, 18:47

- Patrzcie go, jaki pewny siebie! - zawołała Summer teatralnym głosem, zanosząc się śmiechem. Momentalnie poprawił jej się humor.
Kiedy wskazał na kwiaty, blondynka zaczęła się zastanawiać czy mu faktycznie zależy, czy po prostu ma w genach bycie uprzejmym. O tym drugim wiedziała, że tak jest, ale nie była pewna co do pierwszej tezy.
Poklepała ręką w wolne miejsce na łóżku po jej lewej stronie.
- Usiądź - odparła łagodnie, patrząc mu głęboko w oczy.

Adam Florrick - 2011-01-27, 19:04

Spojrzał na miejsce, które wskazała mu Summer, a po chwili je zajął. - Dzięki - uśmiechnął się lekko i przeczesał delikatnie włosy blondynki. - No to ładnie się porobiło... - zaczął, mając na myśli oczywiście całe te zajście w klubie na urodzinach Sashy. - Gdybym wiedział, że tak się to skończy, nigdy bym cię tam nie ciągnął... - dodał, a w jego głosie można było dosłyszeć się poczucia winy. Owszem, chłopak odrobinę dręczył się tą myślą, iż to przez niego dziewczyna wylądowała w szpitalu. Wiedział, że nie miał wpływu na to, co zrobi Jared, jednak mimo wszystko czuł się za to trochę jakby współodpowiedzialny.
Summer Wilde - 2011-01-27, 19:12

- Daj spokój. - Tym razem to ona machnęła ręką. - Nigdy nie przepuściłabym takiej okazji - odparła rozbawionym tonem, ale w rzeczywistości była cholernie tym wszystkich wystraszona. Każdy najmniejszy dźwięk wprawiał ją w odrętwienie, ale tak jak zwykle starała się to maskować.
- Co tam się dokładnie stało...? - zapytała cicho. - Wiesz, po tym jak on... - Słowa nie mogły jej przejść przez gardło i dopiero teraz tak naprawdę doszło do niej co się wydarzyło i jakie były tego konsekwencje. Zaczęła się trząść i szybko odwróciła wzrok, kiedy łzy wezbrały się w jej oczach. Świetne, a obiecała sobie, że nigdy się nie załamie.

Blair Backfalls - 2011-01-27, 20:28

Blair w sumie spała kiedy przyszła pielęgniarka.
Zobaczyła że Adam wciąż u nich jest, ale para nie zwracała na nią specjalnej uwagi.
Pielęgniarka pomogła jej się usadowić na wózku, zabierała ją na jakieś badania.
Blair z westchnieniem i jej pomocą wgramoliła się na wózek i pozwoliła się wywieźć.
- macie chwilę dla siebie.
Rzuciła jeszcze pozornie pogodnym tonem.

Adam Florrick - 2011-01-27, 21:09

- Niedługo po całej akcji przyjechała karetka wraz z kilkoma radiowozami... I zabrali was - powiedział, a kiedy zauważył w oczach dziewczyny łzy, mimo tego, że próbowała je ukryć, nie wiedział, co dalej mówić. - Nie martw się, Summer - zaczął, intensywnie zastanawiając się, co dalej mówić. Postanowił jednak nie okazać jej, jak bardzo nim to wszystko wstrząsnęło. Nie chciał, by przejmowała się jeszcze i jego stanem psychicznym. - Wszystko się ułoży... - dodał, a następnie uniósł dłoń i delikatnie pogładził dziewczynę po policzku. - Pielęgniarka mówiła coś na ten temat, kiedy mniej więcej będą mogli cię wypuścić? - spytał po chwili.
Summer Wilde - 2011-01-27, 21:31

Potrząsnęła głową, na znak, że zrozumiała. Przełknęła łzy i zamrugała parę razy powiekami by się ich na dobre pozbyć.
- Ja się nie martwię. To byłby luksus w porówaniu z rzeczywistością.
Odwróciła się w jego stronę, na darmo próbując przybrać obojętną minę. Dostrzegła napięcie na twarzy Adama, a konkretnie wokół jego ust.
- Pielęgniarze chyba mnie lubią i nie chcą się mnie pozbyć, bo jak na razie nikt mi nic nie mówił - odparła, siląc się na ironię. Zdjęła dłoń Adama ze swojego policzka i mocno ją ścisnęła. Nie żeby planowała, taki miała odruch.
- Boję się... - wyszeptała. Desperacko potrzebowała kogoś, kto ją obroni w razie gdyby Jared postanowił dokończyć to co zaczął.

Adam Florrick - 2011-01-27, 21:37

On również ścisnął jej dłoń, jakby miał nadzieję, że to doda dziewczynie otuchy. - Nie martw się... - powiedział i równie ściszył swój ton, choć nie można było go nazwać jeszcze szeptem. - Tutaj jesteś bezpieczna. Są pielęgniarki, lekarze i z pewnością ochrona - ciągnął, choć domyślał się, że nic to nie pomoże. Po takim przeżyciu każdy bałby się w każdym miejscu i o każdej porze o swoje życie. - Poza tym ja będę się starał teraz spędzać jak najwięcej tutaj swojego czasu. Po wyjaśnieniu sprawy z dyrektorem uniwersytetu powinienem mieć więcej luzu - powiedział i uśmiechnął się delikatnie do blondynki, ponownie ściskając jej dłoń. - Spokojnie - dodał na koniec.
Summer Wilde - 2011-01-27, 21:45

- Wątpię, żeby ci ludzie mogli powstrzymać Jareda. Widziałeś przecież co zrobił w klubie. A ochroniarze nawet nie będą chcieli go zatrzymać, kiedy zobaczą rządzę mordu w jego oczach.
Kiedy to powiedziała, zaczęła się zastanawiać jakim cudem postawiła się mu wtedy, na urodzinach Sashy. Może kierowało nią przeczucie, że przecież nie skrzywdziłby swojej kuzynki. Albo po prostu była zbyt narwana. Oba przypuszczenia były w zasadzie słuszne.
- Nie będziesz musiał przychodzić, ponieważ ja chcę stąd wyjść, Adamie. Łatwo mnie tu znajdzie. Po prostu... zabierz mnie do domu.

Adam Florrick - 2011-01-27, 21:54

Milczał dłuższą chwilę zastanawiając się nad tym, jak powinien zareagować. W końcu prośba Summer była odrobinę, ale to tyci, tyci, niepoważna. Tutaj miała wspaniałą opiekę lekarską, z której z pewnością potrzebowała oraz tutaj była Blair, jej najlepsza przyjaciółka. - Kiedy? - spytał po chwili ku zaskoczeniu dziewczyny i nawet swoim. Mimo wszystko jednak, jeżeli Summer tego właśnie chciała, Adam gotów był spełnić jej życzenie. W końcu jakoś dadzą sobie radę. Przyglądał się uważnie blondynce, czekając na jej odpowiedź.
Summer Wilde - 2011-01-27, 22:00

Widząc zakłopotanie na twarzy chłopaka, była gotowa cofnąć swoją irracjonalną prośbę. Ale wtedy, kiedy już otwierała usta by coś powiedzieć, on odezwał się, całkowicie ją zaskakując.
- Dzisiaj..? - odpowiedziała niepewnie. Miało to zabrzmieć twierdząco, a wyszło jej jedno wielkie zalęknione pytanie.
Szansa, że ją wypuszczą była jak jeden do miliona. Ale przynajmniej jakaś istniała. Mogłaby tu zostać ze względu na Blair, ale ona i tak musiałaby zostać w szpitalu dłużej, ponieważ mocniej oberwała.
- Można powiedzieć lekarzom, że będę na siebie uważać - odparła Summer, teraz już zdecydowanie śmielszym tonem.

Adam Florrick - 2011-01-27, 22:09

Zamyślił się ponownie, przyglądając blondynce w milczeniu. - Nie wypuszczą cię, w końcu zostałaś postrzelona dosłownie kilka dni temu. Nie ma szans - powiedział stanowczym tonem głosu, zastanawiając się nad innym rozwiązaniem. - Myślisz, że bardzo zwracają tutaj uwagę na to, kto opuszcza szpital? W końcu skoro zgadzają się na aż tak późne odwiedziny, to z tym też nie może być większego problemu... - myślał na głos, co jakiś czas się zacinając. Wiedział, że to co proponuje blondynce jest absurdalne, jednak w tym momencie nie widział innego rozwiązania, a przecież chciał spełnić jej prośbę. Poza tym, on również się o nią bał, nawet jeżeli cały czas leżała w szpitalu. Jared na pewno znał drogę do tego miejsca.
Summer Wilde - 2011-01-27, 22:18

Zrobiła posępną minę i zwiesiła głowę, kiedy Adam podzielił się z nią swoimi przypuszczeniami. Może miał rację? Chociaż z drugiej strony wolałaby zaryzykować i wypisać się przedwcześnie ze szpitala, niż zostać ponownie postrzeloną przez Jareda, tym razem śmiertelnie.
Słysząc jego kolejne słowa, podniosła raptownie głowę, z każdą sekundą będąc coraz bardziej przekonana do jego nowego planu.
- Raczej nie powinno ich zbytnio obchodzić. Pozatym, nie mogą mnie tu przetrzymywać, mam prawo się wypisać. Posklejali mnie do kupy i mojemu życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Poza Jaredem, dodała w myślach. Wolała nie myśleć co by z nią zrobił, gdyby się tu dostał. Pewnie zraniłby Adama, a tego za wszelką cenę chciała uniknąć.
Zerknęła na wózek, który stał w rogu sali. Była gotowa opuścić to pomieszczenie w każdej chwili.

Adam Florrick - 2011-01-27, 22:28

Zauważył, jak zerka na wózek oraz doskonale zrozumiał, co chodzi jej po głowie. - Więc... dokąd mam cię zabrać? - spytał i wysilił się na delikatny, odrobinę sztuczny uśmiech. Sam nie wierzył w to, w czym zaraz pomoże Summer. Powinien w końcu przekonywać ją do tego, aby została w szpitalu i poddała się dalszemu leczeniu, zamiast planować razem z nią ucieczkę. Przez cały czas trzymał dłoń blondynki oraz co chwilę delikatnie ją ściskał. - Wezwę już może jakąś pielęgniarkę - dodał i rozpoczął poszukiwanie specjalnego przycisku obok Summer, a gdy go dostrzegł, bez chwili zastanowienia go nacisnął. Chwilę później do sali zapukała pielęgniarka.
Summer Wilde - 2011-01-27, 22:42

- Do domu - odpowiedziała bez zastanowienia. Miejsce jej zamieszkania znał tylko Adam i matka. Matka... Cholera! Będzie musiała powiadomić ją o wszystkim co się wydarzyło i zakazać podawania adresu Summer Jaredowi. Chociaż to nie byłoby konieczne, jak już matka dowie się o tym, że ją postrzelił.
Zerknęła na dłoń Adama, która ściskała jej rękę i przygryzła wargę. Skinęła głową na jego dalsze słowa.
Gdy do pomieszczenia weszła pielęgniarka, Summer jakby zaniemówiła, nie wiedziała od czego ma zacząć.
- Chcę się stąd wypisać - odparła głosem wypranym z emocji. Nawet się nie wysiliła, by brzmieć pewnie i zdecydowanie. - Już czuję się znacznie lepiej, a jak będę na siebie uważać, to nie zerwę ponownie szwów, prawda?
Pielęgniarka zaczęła nawijać coś o przedyskutowaniu tego z lekarzem, ale Summer jej przerwała.
- Mam prawo się wypisać, jeśli czuję się na siłach, by to zrobić.
Kobieta dłuższą chwilę się zastanawiała, patrząc to na dziewczynę, to na Adama.
- W takim razie muszę cię przebrać - odparła, rzucając znaczące spojrzenie chłopakowi.

Adam Florrick - 2011-01-27, 22:57

Przysłuchiwał się całej rozmowie w milczeniu i wtrącił się dopiero wtedy, gdy pielęgniarka wspomniała o przebraniu się. - W takim razie ja może poczekam za drzwiami - zaproponował, po czym powoli wstał do łóżka. - Będę na ciebie czekał - powiedział do blondynki i pocałował ją delikatnie w usta. Pocałunek trwał znacznie dłużej, niż to zaplanował, ponieważ nie mógł oderwać się od dziewczyny, jednak po chwili już zmierzał ku drzwi wyjściowych, wcześniej wspominając coś pielęgniarce, aby wstawiła do wazonu kwiaty, które przyniósł. Może przynajmniej Blair będzie miała okazję się nimi nacieszyć.
Summer Wilde - 2011-01-27, 23:06

Gdyby nie obecność pielęgniarki i to, że Summer miała w brzuchu dziurę po kuli, przyciągnęłaby Adama do siebie na łóżko, namiętnie całując. Jednak musiała się nacieszyć tym pięciosekundowym pocałunkiem, jakim ją obdarował zanim wyszedł.
Summer samodzielnie przesunęła się na środek łóżka i zrzuciła z niego nogi. Miała wrażenie, jakby cała krew z nich odpłynęła i teraz w końcu powracała na swoje miejsce. Kiedy stanęła na zimnej podłodze, musiała przytrzymać się posłania, żeby nie upaść. Pielęgniarka zdjęła z niej koszulę i nałożyła zwyczajną białą bluzkę oraz szpitalne jasnoniebieskie spodnie. Potem przytaszczyła składany wózek i posadziła na nim dziewczynę, a następnie podeszła do szafki i zabrała z niej rzeczy Summer, wręczając je dziewczynie. Summer poprosiła ją, by dała jej jeden bukiet kwiatów, mimo, że Adam wcześniej poprosił, żeby ta włożyła je do wazony. Kiedy ruszyły w stronę wyjścia, blodnynka wzięła do ręki telefon i napisała Blair esemesa, że ją wypisują. Miała nadzieję, że jej przyjaciółka odczyta wiadomość jak tylko wróci z badań.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 00:08

|Gabinet lekarski.

Kiedy pielęgniarka pomagała Blair wrócić do łóżka już poważnie się zastanawiała czy z nią jest wszystko w porządku.Szeroko otwarte oczy, przyśpieszony oddech. Z dziwnym wyrazem twarzy poczekała aż dziewczyna połknie tabletki i wyszła.
A panna Backfalls ... ignorując ból skuliła się na łóżku. Nie było Summer, nie było Adama ... nie było nikogo.
Poczuła że się dusi, zaczęła kaszleć, dopiero teraz do niej dotarło wszystko co zdarzyło się w gabinecie. Poczuła że ma mokre policzki, nie zauważyła kiedy zaczęła płakać i wpadać w histerię. Na szczęście przechodziła obok pielęgniarka zaniepokojona tym że Blair wciąż mamrotała coś pod nosem. Złapała dziewczynę za ramiona, każąc jej się uspokoić.
- ja ... nie umiem .. oddychać ...
Blair dusiła się, chciała krzyczeć. Znów czuła pistolet przy szyi, znów słyszała strzały.
Potem zapadła ciemność.
Pielęgniarce i lekarzowi, który nie wiadomo kiedy wpadł udało jej się wbić strzykawkę ze środkiem uspokajającym w ramię dziewczyny.
Kiedy się obudziła zobaczyła siedzącą na łóżku Summer znajomą postać.
- Chris ...
Blair cicho wypowiedziała imię dziadka.
~ Co ty znowu wyprawiasz? Strzelanina? A teraz jakieś ataki histerii? Lekarze uważają że jesteś nienormalna.
Stwierdził do niedawna domniemany ojciec Blair.
- Co ty tu robisz?
Spytała dziewczyna niezbyt zadowolona z tego faktu.
- i ty do tego wniosku doszedłeś już dawno temu.
~ Wystarczy tego, młoda damo. Jutro wysyłam Cię do prywatnej kliniki. I zastanowię się czy tu wrócisz, jak wyzdrowiejesz ... może Cię wyślę do Paryża.
Blair poniosła się na łokciach ignorując ból. Dopiero teraz zauważyła że przywiązano ją do łóżka. Zmarszczyła brwi wściekając się. Jednak zachowała pozorny spokój.
- czy ktoś może mi to zdjąć?
Spytała cedząc każde słowo przez zęby. Mieli ją za jakąś psychopatkę, czy co?
~ To dla Twojego bezpieczeństwa, kochanie
Chris uśmiechnął się wrednie. Miał z tego jakąś chorą satysfakcję. Zawsze uwielbiał poniżać Blair.
Ale panna Backfalls miała swoją dumę. Uniosła lekko podbródek.
- Co powie prasa jeśli się dowie że masz w rodzinie wariatkę? Myślisz że uznają Cię za godnego zaufania w interesach? A może za takiego psychopatę jakim jesteś, i według Ciebie ja też?
Uniosła bezczelnie brew.
Christopher wstał i wymierzył dziewczynie siarczysty policzek. Aż wbiło ją w poduszkę. Przygryzła wargę powstrzymując łzy.
~ Jesteś taką samą nieokrzesaną małą dziwką jak Twoja matka. Rozwiążcie ją
Spojrzał na Blair z pogardą a drugie zdanie skierował do wchodzącej pielęgniarki. Ta posłusznie rozwiązała dziewczynę.
Kiedy Blair została sama wzięła swój telefon do ręki. SMS od Summer. Zacisnęła dłoń na telefonie i rzuciła nim o ścianę. Rozbił się na części pierwsze. Blair miała już dość dnia dzisiejszego. Spojrzała na kwiaty od Adama i otarła łzy. Położyła się i zasnęła zmęczona tym wszystkim.

Victor Neithar - 2011-01-28, 00:27

Victor miał dziwne przeczucie, że być może Blair jednak nie radzi sobie z tym, co się wokół niej działo, tak dobrze, jak udawała. Byłą jedyną tak pozytywną osobą, którą znał, jedyną, która potrafiła śmiać się niemal ze wszystkiego, ale w końcu kiedyś musiała wyładowywać nagromadzone negatywne emocje, prawda? A ona miał wrażenie, że postrzelenie może być tu punktem kulminacyjnym.
Uporał się z pracami studentów, zadzwonił do żony, żeby dowiedzieć się co z jego teściem (i nieważne, że za każdym razem czuł ogromne wyrzuty sumienia, kiedy rozmawiał ze swoją kobietą - znikały za każdym razem, kiedy w zasięgu spojrzenia pojawiała się Blair), a później wsiadł do auta i pojechał do szpitala.
Pielęgniarka nie chciała go początkowo wpuścić, ale w końcu uległa, a on zapukał cicho, jednak nie doczekał się odzewu i wszedł. Na początku rzucił mu się w oczy telefon, który leżał w częściach na ziemi. Później - bukiet kwiatów. No i oczywiście brak Summer.
Spojrzał ciepło na śpiącą Blair i usiadł obok niej, muskając ustami ramię i zaczynając gładzić je delikatnie, żeby nie obudzić dziewczyny.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 00:31

Blair jednak spała płytko, pewnie dlatego że mimo wszystko wciąż była przerażona. Zadrżała zrywając się trochę gwałtownie ale kiedy zobaczyła Victora uśmiechnęła się lekko, z ulgą. Położyła rękę na swoim policzku który wciąż ją piekł od uderzenia Chrisa.
- o hej.
Rzuciła szybie spojrzenie po pomieszczeniu. Części telefonu wciąż leżały rozwalone.
- fajnie że wpadłeś. Znudziły Ci się prace studentów i postanowiłeś zajrzeć do umierających?
Uniosła brew uśmiechając się łobuzersko. Kiedy skupiała się na Victorze znów odzyskiwała spokój.

Victor Neithar - 2011-01-28, 00:34

Odsunął dłoń, kiedy tak się zerwała i popatrzył na nią z lekkim niezrozumieniem malującym się w oczach.
- Nie mów tak o sobie - poprosił, bo zdecydowanie nie chciał odwiedzać umierającej Blair. Postrzelona wystarczyła. - Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na nią uważnie i wskazał na telefon rzucony o ścianę.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 00:36

- tak tak ... mała rodzinna wizyta.
Blair machnęła ręką w roztargnieniu i spojrzała na niego poważnie.
- cieszę się że przyszedłeś ...
Powiedziała zgodnie z prawdą. Czuła się bezpieczniej kiedy ktoś znajomy był w pobliżu. Przesunęła się trochę na pościeli wyciągając do niego rękę.
- chodź ...
uśmiechnęła się lekko czekając aż położy się koło niej .. i po prostu ją przytuli.

Victor Neithar - 2011-01-28, 00:39

Nie wnikał w jej rodzinne sprawy. Zamiast tego uśmiechnął się ciepło, kiedy powiedziała, że cieszy się na jego widok, a później - tak, jak chciała - położył się obok niej, ignorując fakt, że jeśli tylko wpadnie tutaj pielęgniarka, na pewno nie będzie zadowolona z tego faktu. Delikatnie objął ją ramieniem, mając na uwadze ranę postrzałową.
- Martwię się o ciebie - przyznał cicho, prosto do jej ucha.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 00:42

- nie musisz ...
Odparła mu również szeptem obracając się trochę na bok żeby spojrzeć mu w oczy.
- nic mi nie będzie, zawsze spadam na cztery łapy.
Blair uśmiechnęła się lekko kładąc rękę na jego klatce piersiowej i przylegając do niego bokiem. Przykryła go kołdrą żeby poczuć jego ciepło.
- jak Ci minął dzień?
Spytała cicho patrząc mu w oczy z ciekawością.

Victor Neithar - 2011-01-28, 00:47

Uśmiechnął się z rozbawieniem i... odrobiną czułości?
- No tak, zapomniałem - stwierdził, pochylając się odrobinę w jej stronę, żeby złożyć na ustach dziewczyny delikatny pocałunek. Gdy okryła go kołdrą, sam do niej przyległ, żeby nie musiała wykonywać zbyt wielu ruchów - liczył się z tym, że sprawia jej to ból.
- Na sprawdzaniu prac studentów, nic ciekawego - stwierdził, nie przerywając kontaktu wzrokowego z dziewczyną. - Kiedy cię wypisują?

/branoc! : */

Blair Backfalls - 2011-01-28, 00:51

Kiedy pocałował Blair oddała jego pocałunek, który był stanowczo za krótki.
- nie wiem .... Chris grozi że wyśle mnie do jakiejś prywatnej praktyki. Summer wypisano dzisiaj, może uda mi się stąd wyrwać w najbliższych dniach.
Stwierdziła z westchnieniem. Panna Backfalls czuła że wygląda strasznie. Włosy miała w nieładzie po szarpaninie z Chrisem, nie mówiąc o czerwonym śladzie na policzku. Chociaż jej oczy nie były już czerwone od łez, to wargi wciąż miała lekko nabrzmiałe od natarczywych pocałunków Jareda.
Ale nie chciała o tym myśleć, skupiła się na Victorze. To że tu był dawało jej poczucie bezpieczeństwa i spokój.
- na pewno to bardziej fascynujące niż moje ciągłe leżenie tutaj.
Stwierdziła z rozbawieniem.

//branoc <3

Victor Neithar - 2011-01-28, 15:12

- Chris? - zapytał, nie wiedząc o kim mówi. Nie znał jej rodziny, większości znajomych, którzy zapewne byli studentami z CU, ani nawet przyjaciół.
Nie wymagał od niej żeby wyglądała jak gwiazda serialu młodzieżowego (^^), była w szpitalu, a to wyglądałoby z pewnością dziwnie. Wydawał się nie zauważać tych potarganych włosów, niewyraźnego śladu na policzku czy nawet nabrzmiałych ust, które przecież sam całował jeszcze chwilę temu.
- Jeśli chcesz, możemy się zamienić - powiedział z uśmiechem, odgarniając jej blond włosy za ucho, żeby widzieć twarz w całej okazałości.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 15:30

- mój dziadek.
Blair wywróciła oczami nie chcąc opowiadać o Christopherze.
- okeej, ale wiesz że gojąca się rana jest w komplecie przy zamianie.
Panna Backfalls uśmiechnęła się łobuzersko. Ona zawsze wyglądała jak osoba z serialu młodzieżowego ^^. Tylko to nie jest wygląd ze sceny balu a bardziej coś pomiędzy spotkaniem z wysokim napięciem a gwałcicielem. A takie sceny też są w serialach xd
- najwyżej ukradnę wózek i ucieknę. Tutaj nie zwracają uwagi kto kiedy wchodzi do szpitala ...
Blair mruknęła patrząc przez chwilę w bok. Dopiero po chwili spojrzała na Victora ze swoim dawnym uśmiechem.
- to jak? Kiedy się zamieniamy? I Twoje ciuchy są w komplecie? Bo wiesz, moja sukienka oprócz dziury na brzuchu jest też trochę pocięta ... i nie jest już jednokolorowa. Ma gustowne czerwone kropeczki

Victor Neithar - 2011-01-28, 15:41

- Jesteś dorosła, nie może cię nigdzie wysłać bez twojej zgody - powiedział zgodnie z prawdą i uśmiechnął się do dziewczyny. - Mogę wziąć nawet twoją ranę.
Słysząc o ucieczce westchnął tylko i pokręcił głową, bo ten pomysł mu się zdecydowanie nie podobał. Nawet nie wyczuł w jej słowach niczego niepokojącego.
- Nie zamieniamy się ciałami, chociaż to mogłoby być ciekaw, ale miejscami, więc ciuchy zostają na swoim miejscu - odpowiedział, szczerząc zęby w uśmiechu.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 15:50

- Jeśli się nie zgodzę Christopher mnie ubezwłasnowolni. Ma znajomości i swoje sposoby.
Blair skrzywiła się i zaśmiała się cicho.
- i wiesz, obawiałabym się trochę tej zamiany ciał. Nagle 13 lat więcej, zmarszczki ... niee, to nie dla mnie.
Panna Backfalls zaśmiała się cicho i pocałowała Vicotra w nos, o.
- i wyglądałbyś naprawdę gustownie w tej piżamce.
Z łobuzerskim uśmiechem powoli zaczęła rozpinać koszulę Victora. Kiedy już jej się udało pocałowała go namiętnie, przesuwając ręką po teraz już nagim torsie.

Victor Neithar - 2011-01-28, 16:00

- Nie może tego zrobić - mruknął buntowniczo, bo wcale mu się nie spodobało to, co usłyszał. - Ja się tobą zajmę - stwierdził bohatersko. To było oczywiście możliwe, jednak tylko do czasu, w którym Maria nie wróci z Hiszpanii. Później stanie się to nieco trudniejsze.
- Cóż, ja obawiałbym się waszej comiesięcznej huśtawki nastrojów - stwierdził z uśmiechem, patrząc na rączkę dziewczyny, która rozpinała guziki jego koszuli. - Blair, zaraz wparuje tu jakaś pielęgniarka - powiedział cicho, jednak z zapałem odwzajemnił jej pocałunek, wplatając dłoń w jej blond włosy.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 16:08

A co Blair obchodziły jakieś głupie pielęgniarki, które nawet nie potrafiły upilnować pacjentek?
Na oświadczenie Victora panna Backfalls tylko się uśmiechnęła między pocałunkami. Jej dłoń wędrowała po torsie mężczyzny co jakiś czas zsuwając się na jego umięśniony brzuch.
Nie przejmowała się że ktoś może wejść ... wolała się całować. :mrgreen:

Victor Neithar - 2011-01-28, 16:15

Victor mimo to obawiał się, że pielęgniarki nie ucieszą się na widok obściskującej się pary i faceta bez koszuli, który nie jest pacjentem, w szpitalnym łóżku.
Mimo to, nie przerywał pocałunków, zsuwając dłoń na talię dziewczyny, gdzie wyczuł zabandażowane miejsce, a później na pośladek, który ścisnął delikatnie, przysuwając się przy tym nieznacznie do Blair.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 16:20

Blair zamruczała cicho chcąc go objąć jedną nogą ale ruch był zbyt gwałtowny. Syknęła cicho na chwilę się od niego odrywając.
Oddychała chwilę spokojnie i nie zwracając uwagi na zaniepokojonego Victora znów go pocałowała kładąc rękę na jego policzku.
Panna Backfalls przeklinała na swoją ranę w myślach zastanawiając kiedy w końcu się wyleczy.

Victor Neithar - 2011-01-28, 16:28

Faktycznie spojrzał na nią z niepokojem, kiedy zasyczała, od razu domyślając się, że to przez ten ruch.
- Leż spokojnie - poprosił łagodnie, nie chcąc żeby zrobiła sobie jeszcze większą krzywdę. Jego pocałunki stały się spokojne i czułe, a przy tym powoli przesuwał się tak, że wisiał teraz nad nią, chcąc sprawić, żeby Blair nie leżała na boku, tylko na plecach, co z pewnością byłoby dla niej bezpieczniejsze i wygodniejsze.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 16:33

Blair nawet spodobała się ta zmiana. Przesuwała jedną ręką po jego boku, pragnąc jego ciała. Zdecydowanie była zbyt długo w bezruchu i jednej pozycji i miała zdecydowanie za dużo energii. A on tymi pocałunkami coraz bardziej ją podniecał. A jak przyjdzie pielęgniarka, trudno, może sie czegoś nauczy xd
Kiedy się nie kręciła ból minął i znów mogła dać się ponieść.

Victor Neithar - 2011-01-28, 16:40

Pielęgniarka niczego się nie nauczy, bo kiedy tylko Vic upewnił się, że Blair leży na plecach, odsunął się od niej i położył tuż obok, na boku.
- Jesteśmy w szpitalu - mruknął jej do ucha, muskając jego płatek. - Dokończymy, kiedy już cię wypiszą - dodał z uśmiechem, kładąc dłoń na jej udzie i gładząc je lekko.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 16:44

Blair westchnęła zrezygnowana.
- bycie postrzelonym jest do kitu.
Stwierdziła z miną niezadowolonego dziecka.
- i uciekam stąd najszybciej jak się da. Braciszek obiecał że się mną zaopiekuje. Zresztą ... ty też się wkopałeś.
Uśmiechnęła się łobuzersko.
- Muszę sobie znaleźć jeszcze paru .. pielęgniarzy.
Blerka uśmiechnęła się cwanie xd

Victor Neithar - 2011-01-28, 16:51

Zaśmiał się na jej stwierdzenie i tym razem to on dał jej buziaka w nos.
- No niestety - westchnął teatralnie na informację, że będzie musiał się nią zająć. - Tak właściwie, powiedziałem to tylko z uprzejmości... - dodał, drocząc się z nią, bo opieka Blair raczej nie sprawi mu większych problemów. Chociaż... Blair to Blair, ją ciągle rozpiera energia, może być ciężko.
- Ogłoś casting - zasugerował rozbawiony.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 16:57

- ogłosiłabym ale boję się że utopię się w tych setkach nadesłanych CW.
Blair stwierdziła teatralnie wywracając oczami, jak księżna ze starych filmów.
Po chwili zaśmiała się cicho.
- ależ ja pana nie zmuszam. Podobno jest pan zainteresowany jedną znaną mi studentką.
Stwierdziła lekko mrużąc oczy i mając na myśli Saszę. Nie wiedziała ile jest prawdy w plotkach, ale zawsze można się podroczyć.
- nie wiedziałam że panna McLaren oferuje Ci seks za zaliczenie. Oh, chyba to słowo nabiera nowego znaczenia.
Uśmiechnęła się złośliwie.
- naprawdę, zdajesz sobie sprawę jak te studentki za Tobą szaleją? Ja naprawdę nie wiem co one w Tobie widzą... zastanówmy się.... może to?
I znów pocałowała go namiętnie.

Victor Neithar - 2011-01-28, 17:05

- Jasne, tak naprawdę boisz się, że nikt swojego CV nie przyśle - sprostował z miną znawcy i uśmiechnął w jej stronę. Po chwili jednak uniósł z zainteresowaniem brew, wysłuchując tego, co mówi.
- W życiu nie tknąłbym swojej studentki, dobrze o tym wiesz - powiedział, bo jeśli pojawiły się plotki o fałszywym romansie jego i Sashy, to obydwoje mogą mieć wkrótce nieprzyjemności. Nie zdążył jej odpowiedzieć na kolejne słowa, skupiając się na odwzajemnieniu pocałunku, którego długo nie przerywał, w końcu jednak odrywając się od jej ust.
- Hm, mnie bardziej zastanawia co ja widzę w tobie. Jakieś propozycje? - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem, czającym się gdzieś w kącikach ust.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 21:05

Blair uniosła brew i bezczelnie wrednie się uśmiechając po prostu zrzuciła Victorka z łóżka, ignorując lekki ból.
- może to Cię otrzeźwi.
Stwierdziła wciąż unosząc brwi i zakładając ręce na piersi.
Wyglądał tak uroczo, taki zaskoczony i ciut obolały.
- może studentka tak od razu nie wskoczy Ci do łóżka, ale masaż pewnie z chęcią zrobił. I nie tylko obolałego tyłeczka. Sasha jest powalająca w wykonywaniu masażu. Szczególnie ustami.
Dodała wrednie się uśmiechając. Chociaż wątpiła w umiejętności Sashy ... jakiekolwiek.

Victor Neithar - 2011-01-28, 21:23

Zaskoczyła go tym ruchem na tyle, że faktycznie spadł z łóżka, nawet nie spodziewając się, że Blair ma tyle siły. Umówmy się - najlżejszy to on nie był.
Spojrzał na nią z miną zbitego psa i zaraz się podniósł.
- To ja do ciebie przychodzę, oferuję pomoc, a ty tak się odwdzięczasz - mruknął, nie kładąc się już koło niej, tylko siadając. - Zaraz sobie pójdę i zostaniesz sama.
Nie czuł się zbyt komfortowo prowadząc z Blair takie rozmowy na temat swojej studentki, zdecydowanie. Odcinał życie prywatne od swojej pracy.
- Rozumiem, że stwierdzasz to po własnych doświadczeniach - powiedział masując ramię, którym uderzył o róg stolika.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 21:26

Blair wzniosła oczy do nieba i przesunęła się na kraniec łóżka nieudolnie próbując władować swoją seksowną pupcię na jego kolana.
Objęła go za szyję i cichym jęknięciem umieściła się na nich wygodnie.
- przepraszam że zrzuciłam Cię z łóżka?
Zrobiła minę zbitego psa wydymając usta i patrząc mu w oczy. Położyła mu dłoń na policzku przesuwając kciukiem po jego wardze.
Ahh, jaką miała na niego ochotę, to to się nie działo, o.

Victor Neithar - 2011-01-28, 21:32

- Przecież mówiłem żebyś się nie ruszała! - powiedział, jednym sprawnym ruchem pomagając jej usiąść na swoich kolanach i pokręcił głową z naganą. Mimo to, objął ją, podkładając swoje ramię za jej plecy, żeby mogła się o nie oprzeć.
- Zastanowię się czy ci wybaczyć - stwierdził teatralnie obrażonym tonem, powstrzymując się całą siłą woli przed tym, żeby jej nie pocałować w tym momencie.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 21:35

- To Twoja decyzja.
Panna Backfalls niczym rasowa uwodzicielka patrzyła mu głęboko w oczy lekko się do niego przybliżając i rozchylając lekko usta.
Tylko aseksualna istota mogła jej się teraz nie oprzeć, nawet w tej obciachowej piżamce.
Blair wsunęła swoje smukłe palce we włosy bruneta rozkoszując się ich miękkością i żeby nie pierdolić więcej farmazonów po prostu strasznie miała ochotę go pocałować ... tak na początek ^^

Victor Neithar - 2011-01-28, 21:46

Nie odrywał wzroku od jej oczu, dopiero po chwili przenosząc je na kusząco rozchylone wargi, które były coraz bliżej jego własnych.
- Niech cię, Blair - szepnął, nim gwałtownie wpił się w jej usta, zapominając na sekundę o jej ranie i po prostu przyciągnął ją do siebie, powodując, że ich ciała się zetknęły, w czasie kiedy jedna ręka mężczyzny zacisnęła się na jej udzie.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 21:50

Blair jęknęła cicho ale usiadła na nim okrakiem ignorując ból.
Oddawała teraz z pasją pocałunki zadowolona z efektu jaki otrzymała jej firmowa mina, o.
Zacisnęła mocniej rękę na jego włosach przylegając do Victora całym obolałym, ale wciąż seksownym ciałkiem.
Nie skomentowała nawet tego "a niech Cię Blair" bo co ma ją? Piorun? xdd
Dobra jako że autorka postów wpadła w dziwnym humor na tym zakończę xd

Victor Neithar - 2011-01-28, 22:00

Słysząc ten jęk, zwolnił uścisk, nie chcąc sprawić jej bólu. Pocałunków nie przerywał, przesuwając teraz ręce pod jej koszulę i zaciskając delikatnie palce na biodrach. Wyczuwał pod palcami granice bandaży, które ciągle przypominały mu, że musi być łagodny, a oni znajdują się w szpitalu i muszą zachować granice, choć Vic z chęcią by je w tym momencie przekroczył. Blair nawet w takim stanie była niezwykle seksowna i pociągająca.
Blair Backfalls - 2011-01-28, 22:07

Hej hej, postrzał był brzuch więc na biodrach nie ma bandaży, o.
W ogóle to Blerka wcale mumii nie przypominała, bo miała tylko naklejone przy ranie. Pocisk nie wybuchł, ani nic z tych rzeczy, Nawet nie przeleciał na wylot i właśnie stąd wszystkie komplikacje. Lekarze nie umieli znaleźć pocisku który się ładnie schował. Chociaż możliwe że maja przed sobą nagą Pannę Backfalls po prostu nie potrafili się odpowiednio skupić, o. xd
Ale wracając do rzeczy, panna Backfalls wcale nie uważała tego za przeszkodę nie do przebicia. No okej okej, podświadomie wiedziała że seksu nie będzie, w końcu skurcz mięśni nie był dobrym rozwiązaniem. Jeszcze.
Na razie Blair musiała się zadowolić pocałunkami i dotykiem rąk pana Neithara.
No i skorzystała z tego że roztropnie rozpięła koszulę Victorka i mogła bez problemu obmacywać jego tors xd

Victor Neithar - 2011-01-28, 22:19

To trzeba było mówić, że jej tylko nakleili plasterek z Kubusiem Puchatkiem na ranę po kuli i tyle. ;d
Vic wcale nie chciał się zadowalać tylko pocałunkami i dotykiem, ale też wiedział, że do niczego więcej nie może dojść, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Ale spokojnie, jeszcze to sobie odbiją.
Pocałunkami zjechał na jej szyję, odgarniając na bok blond włosy, które w tej chwili tylko by mu przeszkadzały w muskaniu delikatnej skóry, zupełnie ignorując przy tym fakt, że jego nieodłączny zarost może ją nieprzyjemnie drapać.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 22:25

Nie z Kubusiem, tylko z prosiaczkiem, o. I nikt nie raczył zapytać. xd
A zarost był seksowny i .. no.
Panna Backfalls była bardzo zadowolona z pieszczot i zamruczała dla lepszego efektu. Obie rączki powędrowały między brązowe kosmyki mężczyzny chcąc czuć bo jeszcze bliżej.
Naprawdę niech się boi ten kto znajdzie się w najbliższym otoczeniu Blair pod koniec rekonwalescencji.
Będzie musiał być bardzo wytrwałym zawodnikiem i na dodatek przygotowany na istny maraton seksu, ooo.

Victor Neithar - 2011-01-28, 22:37

Zapewne dalej skupiałby się na pocałunkach i błądzeniem rękoma po jej ciele, gdyby nie fakt, że drzwi od sali nagle się otworzyły, a do środka wparowała pielęgniarka. Widząc parę zastygła w bezruchu, zaraz jednak zrobiła zniesmaczoną minę, głośno i złowrogo mówiąc, że to jest szpital, co oni sobie wyobrażają, pacjentka powinna odpoczywać!, a na koniec fuknęła koniec widzenia, jakby Blair znajdowała się w więzieniu.
Vic natychmiast oderwał się od dziewczyny, poprawiając jej koszulkę i zsuwając ze swoich kolan z delikatnym uśmieszkiem. Zaraz zaczął też zapinać guziki koszuli pod bacznym okiem pielęgniarki.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 22:43

Blair zaśmiała sie cicho grzecznie wracając na swoje miejsce i połykają tabletki jakie jej dała pielęgniarka.
Postanowiła zachować dla siebie uwagi cisnące się na usta i z westchnieniem obserwowała proces zapinania guzików.
- koniec widzenia? Boże, a więc jednak jestem w więzieniu. Wiedziałam że te kraty w oknach mają głębszy sens.
Powiedziała tonem odkrywczym i spojrzała z rozbawieniem na Victora.
- to do zobaczenia, panie profesorze.
Nie mogła się powstrzymać, a wyraz jeszcze większego oburzenia na twarzy pielęgniarki był tego wart, :mrgreen:

Victor Neithar - 2011-01-28, 22:54

Uporał się ze swoimi guziczkami, czując świdrujące spojrzenie pielęgniarki na swoich plecach i uśmiechnął się, słysząc pożegnanie Blair.
- Do zobaczenia na uczelni, pani Backfalls - powiedział, podejmując jej grę i dodatkowo pochylił się w jej stronę, obdarzając długim pożegnalnym pocałunkiem z pełną świadomością, że kobieta nadal na nich patrzy. - Daj znać, kiedy cię wypisują - szepnął jej jeszcze do ucha, a później wyprostował się i wyszedł, uraczywszy uprzejmym "do widzenia" pielęgniarkę, która nic na to nie odpowiedziała.

Blair Backfalls - 2011-01-28, 23:00

Pielęgniarka w dość brutalny sposób zmieniła Blair opatrunek przez co panna Backfalls miała ochotę ją wytargać za te przerzedzone, żółtawe kudły.
Ale się powstrzymała i z godnością i chłodem spytała o możliwy wypis.
Doktora przyślę warknęła ... Dorthy, jak pisało na fartuchu, i mrucząc pod nosem coś o zdegenerowanej młodzieży opuściła salę Blair.
Ta z westchnieniem ułożyła się wygodniej.
Lekarz, doktor Owen bardzo dokładnie obejrzał i zbadał Blair, która z chęcią pozwoliła temu męskiemu ideałowi na te czynności.
Doktor okazał się na tyle miły i oczarowany Blair że własnoręcznie poskładał jej telefon, szkoda tylko że nie chciał działać.
Ale pożyczył jej swój, a Blair zadzwoniła do ciotki, która zawsze wyciągała ją z opresji. Ta obiecała i następnego dnia przyszła i przyniosła Blair nowy telefon oraz obiecała załatwić wypis i pielęgniarkę do pomocy.
Znudzona panna Backfalls kiedy została sama przejrzała wpisy na plotkarskich portalach i zasnęła zadowolona że już niedługo jej tu nie będzie.

Blair Backfalls - 2011-01-29, 16:32

Następnego dnia panna Backfalls dostała wypis i z pomocą Annelynn ubrała się i opuściła w końcu teren szpitala.
W czasie jazdy taxówką dużo rozmawiały i Blair dowiedziała się że wspaniałomyślny Christopher usiłuje jej załatwić terapię w jakimś dziwnym ośrodku ... dla samobójców!
Blair pomyślała że on naprawdę chce z niej zrobić wariatkę. A jak zabije go w afekcie to przecież będzie potwierdzenie jego tezy ... i powinien być zadowolony, czyż nie?
No i śmiejąc się z tej tezy zmierzały do domu panny Backfalls przez ulice Manhattanu.

|Gdzieś w domu Blair.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group