New York Palace - Sala balowa

Audrey Hudson - 2010-11-18, 17:22
Temat postu: Sala balowa

Sasha McLaren - 2010-12-17, 19:47

Sala balowa była ślicznie przystrojona, w choinki i różne inne świąteczne dekoracje. Na Sashy zrobiło to na prawdę wielkie wrażenie. Była ładnie ubrana i umalowana. Miała długą, intensywnie niebieską suknię, jako że to był bal, a nie zwykła impreza. Miała ładnie podkreślone oczy czarną kreską, w takim samym kolorze jak były dodatki dziewczyny. Włosy maiła splecione w koczek, a kosmyki dookoła twarzy były podkręcone i lekko puszczone. Zwróciła się w stronę jednej z ładniutkich hostess i udała się do wskazanego przez nią stolika, gdzie usiadła, czekając aż zbierze się więcej osób.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 19:56

Cordelia również znalazła się na sali. W końcu było to jedno z najważniejszych wydarzeń towarzyskich tego roku. Przegapienie czegoś takiego było zupełnie nie w jej stylu. Tak więc Delia stanęła sobie grzecznie oparta o framugę drzwi i sceptycznym spojrzeniem obrzuciła świąteczne dekoracje. Element wprawdzie niezbędny, jednak jej zdaniem, zbyt wyszukany styl psuł cały efekt. Ale to było w końcu jej zdanie. Dziewczyna oderwała wzrok od wiszących ozdób i rozejrzała się po sali. A nuż zobaczy kogoś znajomego. W oddali mignęła jej blond czupryna Sashy, więc pośpiesznie ruszyła w tamtym kierunku.
- Sasha, kochana. Jak dobrze Cię widzieć. - zawołała radośnie, całując przyjaciółkę w policzek. W przeciwieństwie do blondynki ubrana była w krótszą, bo zaledwie przed kolana, sukienkę. Może nie była to zbyt elegancka długość, ale przynajmniej odsłaniała zgrabne nogi Cordelii. A kolor materiału był tylko nieco bardziej zielony niż ten panny McLaren.

Audrey Hudson - 2010-12-17, 19:58

Drzwi do sali otworzyło jej dwóch przystojnie ubranych mężczyzn, kiwających do niej głową w ramach przywitania. Uśmiechnęła się do nich w odpowiedzi, jednocześnie wchodząc do środka. Rozejrzała się po sali, zachwycona tym, jak wspaniale została udekorowana na tę okazję. Nie umknęło jej uwadze także mnóstwo ludzi, którzy byli przepięknie ubrani. Musiała przyznać, tutaj nastrój należał do tych wyjątkowych. By podejść do stolika, przy którym miała zajęte miejsce, w dłoń musiała złapać kawałek swojej długiej, srebrnej sukienki, którą zdecydowała się nałożyć na ten elegancki wieczór. Była ona niesamowicie długa, dlatego całkowicie przysłaniała srebrne szpilki, które dobrała w swoim mieszkaniu. W dłoni trzymała czarną kopertówkę, w której niestety zmieściła naprawdę niewiele rzeczy. Przez jej małą pojemność była dzisiaj bez swoich ulubionych papierosów, przez co zapewne później będzie latać po sali i pytać wszystkich, czy nie są przypadkiem palący. Podchodząc do wyznaczonego dla niej stolika, zauważyła już z oddali, że siedzi przy nim Sasha. - Cześć kochanie. Wesołych świąt! - powiedziała, gdy znalazła się tuż przy niej, oczywiście obdarowując ją buziakiem w policzek na przywitanie. Wyglądała olśniewająco, dawno tak wystrojonej jej nie widziała. Dopiero po chwili zauważyła siedzącą przy niej Delię. Nie utrzymywała z nią najlepszych stosunków, jednakże z powodu, jakiego wszyscy dzisiaj się tu pojawili, postanowiła być dla niej wyjątkowo miła. Choć trochę. - Część Delia. - rzuciła w jej stronę uśmiech.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 20:01

-Delia, cześć.-uśmiechnęła się, witając z przyjaciółką. -Co słychać?-zapytała pokazując miejsce obok siebie. Nie widziały się jakiś czas, miały na pewno wiele do powiedzenia sobie. Blondynka zastanawiała się jak poszło Delii z prezentami, w końcu nie tak dawno pomagała jej w zakupach. Choć pomoc to chyba dużo powiedziane, podrzuciła tylko nazwę rzeczy i sklepu, która mogłaby się spodobać. Sięgnęła po kieliszek z szampanem i umoczyła w nich usta, które były pomalowane na cielisty kolor z delikatnym połyskiem.-Audrey, cześć-przywitała się również i z blondynką, która usiadła z drugiej strony jej samej. -Ślicznie wyglądasz. Obie wyglądacie niesamowicie-stwierdziła, ganiąc sie, że nie powiedziała tego do Delii wcześniej.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 20:09

Delia zmierzyła Audrey krytycznym spojrzeniem. Mimo uczuć którymi ją darzyła musiała przyznać, że dziewczyna wyglądała przepięknie. Srebrna suknia leżała na niej wręcz idealnie. Nie to, żeby panna Salvatore miewała kompleksy. Uważała, że w swojej morskiej sukience wygląda oszołamiająco. Lecz przy Hudson tego wieczoru nawet piękna Sasha wyglądał jakoś przeciętnie.
- Witaj Audrey. Wyglądasz pięknie. - powiedziała słodko, uśmiechając się do dziewczyny, po czym zwróciła się w stronę przyjaciółki. - Ty moja droga zawsze wyglądasz pięknie. Nie muszę Ci tego mówic, prawda?

Audrey Hudson - 2010-12-17, 20:18

- Ty także wspaniale się prezentujesz. Niebieski to zdecydowanie twój kolor, zwłaszcza tak intensywny. - powiedziała, po czym spojrzała znów na Delię. Uśmiechnęła się z wyższością, słysząc jej komentarz. Z tego, jak dzisiaj ładnie wyglądała, nie zdawała sobie sprawy. Pod tym względem należała raczej do skromnych osób, dlatego słowa dziewczyny sprawiły jej delikatną przyjemność. Zwłaszcza, że były to słowa jej wroga. - Tak, ty też dzisiaj nie wyglądasz najgorzej. - powiedziała tylko, po czym sięgnęła po kieliszek z szampanem, odrzucając drugą ręką swoje długie blond włosy do tyłu, gdzie opadły zasłoną na jej plecy, które długa suknia odsłaniała, dodając jej tym samym zmysłowości.
Creaven Walter - 2010-12-17, 20:24

Creaven Walter podchodził do sprawy wigilijnego balu bardzo poważnie. W końcu była to wyśmienita okazja, aby zaprezentować się uczniom z jak najlepszej strony. Bo przecież najważniejsze jest dobre, pierwsze wrażenie. Tak więc przed przybyciem na Salę Balową przygotował się niezwykle porządnie. Modny, czarny garnitur leżał na nim doskonale. Do tego krwiście czerwony krawat - znak jego ognistego charakteru. Wybornie. Na to czarny, zimowy płaszcz, która zaraz po przyjściu wyląduje w szatni. Wprost znakomicie.
Gdy dotarł na miejsce, na sali znajdowało się już sporo gości. Część siedziała na wyznaczonych miejscach, wielu przechadzało się po parkiecie, rozmawiają w najlepsze ze znajomymi. Creaven podszedł do jednego z stołów zastawionych najróżniejszymi alkoholami. Czuł, że musi pokrzepić się choć jednym kieliszkiem zanim wykona następny ruch.

Adam Florrick - 2010-12-17, 20:24

Po długiej nocy spędzonej jedynie na rozmowie, Adam razem z Madison pojawili się na balu. Tak, chłopakowi udało się namówić dziewczynę na tą elegancką imprezę. Gdy weszli do sali, zamiast rozglądać się dookoła, swój wzrok skupił na swojej towarzyszce, która tego wieczoru prezentowała się niezwykle pięknie i jednocześnie znacznie lepiej od innych kobiet znadujących się w tym budynku, zdaniem Adama oczywiście. - Chyba tam jest nasz stolik. - powiedział, wskazując dłonią w stronę, gdzie znajdowało się kilka połączonych stolików, a przy nich siedziała sama śmietanka towarzyska Manhattanu.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 20:26

-Dzięki-zaśmiała się lekko, bo nie była przyzwyczajona do tylu pochwał. Zdawała sobie sprawę, że wygląda ładnie w intensywnych kolorach, więc jak zobaczyła tą cudowną sukienkę, od razu ją kupiła. Koniec o sukienkach.-Jakie dalsze plany na święta? Jedziecie do Sun Valley?-zapytała zaciekawiona, bo na rzecz tego wyjazdu zrezygnowała z odwiedzenia rodziców. Wpadnie tylko na jeden dzień, przed sylwestrem. Na szczęście państwo McLaren nie byli wielkimi tradycjonalistami, więc nie był to żaden problem.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 20:30

- Oczywiście. Czekałam na ten wyjazd od dawna. - odparła Delia wesoło, sięgając po jeden z napełnionych kieliszków. Ponad ramieniem Sashy ujrzała wchodzącego Adama. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie wypadałoby ruszyc się z nim przywitać, jednak ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. Jej lenistwo nie miało sobie równych. Poza tym, latanie po sali za każdym znajomym nie miało najmniejszego sensu. Ograniczyła się więc jedynie do pomachania chłopakowi ręką.
Madison Doron - 2010-12-17, 20:35

Madison chyba tylko dla świętego spokoju dała się zaprosić na ten bal. Oczywiście nie miała żadnej sukni specjalnie na tą okazję, więc starała się znaleźć coś najbardziej eleganckiego z tego, co ma w szafie. Krótka sukienka zakrywała co trzeba, a kryjące rajstopy na jej nogach nie raziły bardziej, niż gołe nogi przy tak wielu sukniach do ziemi by robiły. Blondyna westchnęła cichutko pod nosem, zwłaszcza gdy zauważyła z iloma osobami spędzi ten wieczór. Cóż, zawsze może po godzinie wykręcić się migreną.-Więc chodźmy tam-powiedziała łagodnie, zaciskając mocniej dłoń na swojej turkusowej kopertówce.
Nessa Sparks - 2010-12-17, 20:35

Sądzę, że nikt nie spodziewał się spotkać tutaj Nessie. W końcu to bal: elegancki, dla ślicznych panienek w pięknych sukniach i przystojnych mężczyzn w idealnie skrojonych garniturach. W końcu tu obowiązuje etykieta, trzeba się zachowywać, być wytwornym. A jednak przyszła. Ubrana była w czarną sukienkę o asymetrycznym dole, podkreślającą talię i wypełniającą w sumie nieistniejący biust. Z włosami nie zrobiła w sumie nic, swobodnie opadały falami na jej ramiona, biżuteria też była delikatna: srebrny wisiorek i taka sama bransoletka. Weszła do środka, a jej nogi zdawały się być jeszcze dłuższymi niż zwykle- to przez śliczne szpilki na koturnie. Ogarnęła wzrokiem pomieszczenie, póki co nie rozpoznając żadnej znajomej sylwetki, a potem na jej wargach zatańczył pogodny uśmiech.
Audrey Hudson - 2010-12-17, 20:41

- Ja także zdecydowałam się na wyjazd do Sun Valley. - odpowiedziała na pytanie Sashy, wcześniej upijając kilka łyków szampana ze swojego kieliszka. - Zapowiada się świetna zabawa, a więc nie mogłabym tego opuścić. - dodała, a na jej twarz wypłynął delikatny uśmiech, kiedy odstawiała naczynie na wielki stół. Następnie założyła niesamowicie długą nogę na nogę, poprawiając przy tym dyskretnie ułożenie sukienki. O ile minusem krótkiej sukienki było to, iż trzeba uważać, czy nie odsłoniło się czegoś za wiele, o tyle z długą był taki problem, że potrafiła się ona w niektórych miejscach niefortunnie zawinąć, co oczywiście zapewne zostałoby szybko przez kogoś sfotografowane i wysłane do jednej z internetowych plotkar. W międzyczasie cały czas uśmiechała się do osób, które co chwilę wchodziły do pięknie udekorowanej sali.
Creaven Walter - 2010-12-17, 20:43

Walter siedział nonszalancko rozparty na krześle i sączył szampana. Nie znosił tego trunku. Sto razy bardziej wolałby porcję prawdziwej, mocnej whisky. Stwierdził jednak, że o tak wczesnej porze byłoby to zdecydowane przegięcie. Tak więc, aby odciągnąć myśli od kuszącej wizji, skupił się na obserwacji wchodzących osób. Nie znał właściwie nikogo, no może z wyjątkiem plączącego się po sali dziekana, ale co tam. Część osób widział na oczy po raz pierwszy, ale kilka kojarzył już z kampusu. O, na przykład ta brunetka co właśnie weszła. Zaledwie wczoraj o mało co nie staranowała go na schodach. Leciała tak Bóg wie dokąd. Do tej pory miał siniaka. Tak, ją z pewnością zapamięta.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 20:45

-W takim razie nie mogę się doczekać. Co prawda jako dziecko z Kalifornii nie jeżdżę na nartach, jednak może będzie tam jakiś przystojny instruktor... -zażartowała, lecz żaden instruktor jej nie w głowie, no może poza jednym. Ona była w mieście dopiero jakieś trzy miesiące, więc oczywistym było to, że nie zna tylu osób, lecz w związku ze studiowaniem i pracowaniem, a także życiem prywatnym poznała już trochę osób, z których większość polubiła, także miała się z kim witać. Zauważyła Adama, ale jako że był z jakąś śliczną blondynką, tylko delikatnie się uśmiechnęła.
Adam Florrick - 2010-12-17, 20:46

Uśmiechnął się pocieszająco do dziewczyny, po chwili ruszając w kierunku wcześniej wskazanego przez niego stolika. Po drodze odmachał Dalii oraz uśmiechnął się na przywitanie do Nessy, którą zauważył w tłumie. Gdy już usiedli, poprawił swoją marynarkę, którą wybrał razem z Maddie. Leżała na nim idealnie, tak samo jak i spodnie, podkreślając jego atuty, czyli całkiem niezłe mięśnie. - Wiem, że trochę tutaj przyciągnęłem cię siłą, ale jeśli będziesz chciała wyjść, to daj znak... - powiedział do blondynki, po czym sięgnął po dwa kieliszki z szampanem i następnie jednego z nich podał przyjaciółce.
Madison Doron - 2010-12-17, 20:52

-Nie krępuj się i baw się dobrze. Mną się nie przejmuj-powiedziała siląc się na uśmiech. Oczywiście nie miała nic przeciwko, aby już opuścić imprezę, ale Adam musiał chcieć tu być, skoro był taki zapalczywy, aby ją przyprowadzić. Dojrzała już kilka krzywych spojrzeń, które można było wziąć zarówno jak spojrzenie na morderczynię lub po prostu zdziwienie, że Madison, która nie pokazywała się wcale publicznie i jest brana za nieśmiałą i nie koniecznie interesującą osobę przyszła z takim ciachem jak Adam.
Nessa Sparks - 2010-12-17, 20:57

Och, znajomi! Oczywiście, przyjazny uśmiech wychwyciła od razu, a że nie miała co ze sobą zrobić, to postanowiła zostać piątym kołem u wozu. Innymi słowy, skierowała swoje kroki do Adama i jego uroczej partnerki.
- Przytuliłabym Cię, ale boję się o swoje paznokcie. Mam na nich jakieś upiorstwo- przywitała się wesoło z chłopakiem, wyciągając do przodu dłoń i pokazując, że paznokcie są pomalowane czerwonym lakierem. Tak, to właśnie było to upiorstwo o jakim mówiła. Potem przeniosła intensywne spojrzenie orzechowych oczu na blondynkę. Chwilę myślała o tym, czy ją skądś kojarzy ( nie raz i nie dwa zdarzyło jej się przedstawić podobno znanej osobie, postanowiła więc nie ponawiać tej gafy). Uznała jednak, że dziewczyny nie zna, toteż obdarzyła ją sympatycznym uśmiechem.
- Jestem Nessa, a Ty?- przedstawiła się grzecznie. Ręki nie wyciągnęła, z powodu wcześniej wspomnianego upiorstwa na paznokciach.

Adam Florrick - 2010-12-17, 21:01

Uśmiechnął się do niej jeszcze raz, po czym przeniósł wzrok na brunetkę, która dopiero co do nich podeszła. - Cóż, może ci to tym razem wybaczę. - powiedział, odnosząc się do tego, iż brunetka od razu zarzekła się, że go nie przytuli. Następnie przyjżał się jej paznokciom, z wrażenia otwierając aż szerzej oczy. - Nie wierzę, masz pomalowane paznokcie! - powiedział, po czym wesoło się roześmiał, następnie przenosząc wzrok na Madison.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 21:10

Cordelia zaczynała się nudzić. Po wyczerpaniu tematu wyjazdu do Sun Valley, rozmowa zeszła na zupełnie ją nie interesujące tematy. Bardziej niż słuchaniem paplaniny dziewcząt zajęta była opróżnianiem kolejnego kieliszka złocistego trunku. Po kolejnych kilku minutach stwierdziła, że ma zdecydowanie dosyć bezczynnego siedzenia. Zdecydowanie należało się ruszyć. Kilka stołów dalej dostrzegła Nessę z którą jeszcze nie zdążyła się przywitać.
- Pozwolicie, że oddale się na moment. - zwróciła się do towarzyszek, po czym z uśmiechem dodała: - Pora zaprezentować innym swoją kreacje.
Wstała, przygładzając sukienkę, po czym wdzięcznym krokiem ruszyła w odpowiednim kierunku.

Audrey Hudson - 2010-12-17, 21:16

W pewnym momencie usłyszała dzwonek swojego telefonu, dobiegający z malutkiej, czarnej kopertówki, którą przez cały czas trzymała niedaleko siebie. Wyciągnęła go z niej, po czym przeczytała nową notkę NYGirl, zaskoczona, że ta znów wróciła do plotkowania. W końcu przez ostatni czas milczała, przez co Audrey nabrała nadziei, że już nigdy więcej nie namiesza w ich życiu. Wzrokiem szybko przeleciała wszystkie "newsy", a gdy dochodziła już do końca, w myślach cieszyła się, że o niej nic się nie pojawiło. Niestety, pomyliła się. Na samym końcu, jakby na deser, popularna plotkara także napomknęła coś o niej. Gdy skończyła czytać, schowała telefon do malutkiej torebki, mając nadzieję, że jest jedną z niewielu osób, które przeczytały tą notkę. Na jej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce zażenowania, gdy sięgała po kieliszek i opróżniała go do samego końca.
Creaven Walter - 2010-12-17, 21:16

Creaven również miał dosyć. Butelki z alkoholem stały an wyciągnięcie ręki. I kusiły. Cholernie kusiły. Musiał ruszyć się zza stołu i to jak najprędzej. Odstawił na blat pusty kieliszek po czym podniósł się z krzesła. Zerknął w stronę drzwi prowadzących na balkon. Świerze powietrze z pewnością dobrze by mu zrobiło. Z ochotą ruszył w tamtą stronę. Minął kilka osób, wymijając je w nader brutalny sposób. I gdy już prawie dotarł do celu na jego drodze pojawiła się niewysoka osóbka o nader znajomej sylwetce. Zbyt dobrze znajomej...
- Delia?!

Lilly Morgan - 2010-12-17, 21:20

Na bal przyszła również Lilly. Wprawdzie nie miała na niego ochoty, ale cóż... Musiała, jeśli nie chciała być oddalona od życia towarzyskiego swoich przyjaciół. Weszła na salę w błękitnej sukni balowej. Rozejrzała się dookoła i omal nie krzyknęła z zachwytu. Nawet specjaliści ojca nie potrafili tak przyozdobić sali na jej urodziny. Było tu dosłownie wszystko. Patrzyła na te wszystkie dekoracje, aż oczy zaczęły ją boleć, więc zaczęła się rozglądać za towarzystwem. Natychmiast dostrzegła swoją najlepszą przyjaciółkę Delię. Przywitała się z nią, ale dziewczyna gdzieś poszła, tak więc Lilly podeszła do Sashy. Niestety ta również nie miała dla niej czasu, więc blondynka zaczęła się rozglądać za kimś innym. Dostrzegła Adama, który również należał do grona jej znajomych, z jakąś wystraszoną blondynką, której nie znała. Podeszła do nich.
- Cześć. - przywitała się z Adamem całusem w policzek.
- Może mnie przedstawisz? - uniosła jedną brew do góry sięgając po kieliszek z szampanem. Potem dostrzegła kogoś jeszcze, na kogo widok uśmiechnęła się szeroko.
- Nessie. - przywitała się z przyjaciółką ciepło i znów spojrzała na nieznajomą dziewczynę. Nagle jej telefon zaczął dzwonić więc go wyciągnęła i przeczytała wiadomość. Uśmiechnęła się do siebie, ale jednocześnie zrobiło się jej trochę głupio. Przecież nie chciała żeby wszyscy wiedzieli o jej prywatnych sprawach, prawda? Z daleka zauważyła Audrey, więc pomachała do niej.

Delia Salvatore - 2010-12-17, 21:22

Dziewczyna stanęła jak wryta, a pobladła, jakby odpłynęła z niej cała krew. Tuż przed nią, niczym jakaś upiorna zjawa, stał On. Minęły ponad dwa lata, a On nie zmienił się ani trochę. Prezentował się nadal tak samo: elegancki, pewny siebie, a do tego tak cholernie seksowny. Delia z trudem zaczerpnęła powietrza, modląc się o to, aby nie zemdleć. Nie tutaj, an oczach całej szkoły.
Creaven Walter - 2010-12-17, 21:27

Mężczyzna machinalnie zbliżył się do dziewczyny i chwytając ją pod rękę, wyprowadził na balkon. Sam był w szoku, ale reakcja Delii wręcz go przeraziła. Nie spodziewał się jej spotkać, ani tu, ani nigdzie, ale jej widok bardzo go ucieszył. W końcu kiedyś byli sobie naprawdę bliscy. Przeżyli razem tyle cudownych chwil. Jednak ona najwyraźniej nie podzielała jego uczuć. Z troską pomógł jej oprzeć się o barierkę, po czym otoczył ją ramieniem. Nie chciał, żeby zmarzła.
Madison Doron - 2010-12-17, 21:29

No tak, Adama zawsze otaczał wianuszek dziewcząt, dlaczego tym razem miało by być inaczej.-Madison, znajoma Adama-uśmiechnęła się i również nie wyciągnęła ręki, choć ona z tego wszystkiego miała nieumalowane paznokcie.-Nie przeszkadzajcie sobie, zaraz wrócę-wstała powoli, mając zamiar skierować się do łazienki.
Adam Florrick - 2010-12-17, 21:29

Uśmiechnął się do Lilly, która do nich dołączyła, przeczesując dłonią blond czuprynę. - Hej ślicznotko. - przywitał się z nią, po czym przeniósł wzrok na Maddie. - Jasne. Lilly, to jest Madison. Madison, to jest Lilly. - spełnił prośbę dziewczyny, przy każdym imieniu wskazując na odpowiednią dziewczynę. Kiedy już skończył, uśmiechnął się zadowolony z siebie, upijając kilka kolejnych łyków szampana ze swojego kieliszka.
Nessa Sparks - 2010-12-17, 21:30

//Madison coś długo nie odpisuje, to odpiszę xD//

- To nie powinno być takie śmieszne.- zauważyła poważnie, ale zaraz potem udzielił jej się śmiech przyjaciela. Obdarzyła go ciepłym spojrzeniem, potem jeszcze raz zerknęła na blondynkę- ta własnie odchodziła, chyba się nie zawstydziła? Oby nie, Ness miała nadzieję, że nie wygląda aż tak odstraszająco. Bądź co bądź, dziewczyna jakiś powód na pewno miała. Ness w pewnym momencie wychyliła się poza pion, żeby nie musieć ruszać dupy w kierunku kelnera, który przechodził nieopodal. Porwała z niesionej przez niego tacy kieliszek szampana, potem zanurzyła malinowe usta w alkoholu. Napiła się kilka łyków, oblizała wargi i zerknęła na nowoprzybyłą.
- Hej Lilly- przywitała się, wypowiedź kończąc pogodnym uśmiechem.

Delia Salvatore - 2010-12-17, 21:31

Delia bezwiednie dała się wyprowadzić z sali. Była w takim szoku, że nie dała rady zaprotestować. Dopiero kilka chwil na świeżym, chłodnym powietrzu wróciło jej trzeźwość umysłu. Wyrwała się z objęć bruneta, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość.
- Co Ty tu do cholery robisz? - wyrzuciła z siebie, patrząc na niego z wściekłością. - Przecież powiedziałam Ci, że nie chcę Cię widzieć!!

Sasha McLaren - 2010-12-17, 21:34

Gdy zauważyła w jakim celu Audrey wyciągnęła swój telefon, również sięgnęła po swój. Bardziej niż doniesienia o domniemanym romansie z wykładowcą zraziło ją wspomnienie o chęci trójkąta ze strony Sashy. W życiu nie miała ochoty na coś tak... perwersyjnego. Na Keitha owszem, ale Willa nawet nie znała!. Prychnęła tylko i schowała ze złością telefon do torebeczki. Wzięła kieliszek szampana i dopiła resztkę alkoholu. Od teraz spokój i jeszcze raz spokój. Postanowiła nie zaprzątać sobie więcej głowy taką głupotą.-Zawsze tak świętujecie święta?-zapytała wracając do nawyku z pierwszych dni, wypytywania się, jak wygląda życie w Nowym Jorku.
Audrey Hudson - 2010-12-17, 21:40

Od przechodzącego obok nich kelnera zwinęła kolejny pełen kieliszek, po czym upiła z niego kilka drobnych łyków, wcześniej jednak upominając siebie w myślach, iż tego wieczoru zdecydowanie nie może przesadzić. Jutro czekał ją wyjazd do Sun Valley, a nie mogła przecież lecieć samolotem mając kaca. I tak taka podróż była dla niej wystarczająco nieprzyjemna. Przeniosła wzrok na Sashę, unosząc lekko jedną jasną brew ku górze. - Cóż... można stwierdzić, że to nasza tradycja. - odpowiedziała na jej pytanie, wzruszając delikatnie ramionami. Choć powinna już się przyzwyczaić do tego, że w tym mieście nic nie pozostaje tajemnicą, to niestety zawsze jest dla niej zdziwieniem to, gdy czyta o sobie ciekawe informacje na portalach plotkarskich.
Creaven Walter - 2010-12-17, 21:40

Creaven patrzył na nią z troską. Ciągle byłą upiornie blada, jednak chłodne powietrze najwyraźniej dodało jej energii.
- Tu, czyli gdzie? Na przyjęciu, czy w NY? Bo jak an przyjęciu, to zamierzałem się dobrze bawić. A w NY przyjechałem pracować. Zostałem wykładowcą na tutejszej uczelni. - starał się mówić spokojnie, aby nie zdenerwować dziewczyny jeszcze bardziej. Doskonale pamiętał do czego była zdolna w atakach wściekłości. Ach, ślicznie się wściekała.
Zrobił kilka kroków w jej stronę i spróbował dotknąć jej ramienia, jednak znowu się dosunęła. Walter pomału tracił cierpliwość.
- Powiedziałaś? Kiedy? Wtedy, kiedy uciekałaś z mojego łóżka? Źle Ci było? - wysyczał gniewnie, robiąc kilka kroków do przodu. - A może zaraz po tym, jak porzuciłem swoją narzeczoną i wymarzoną pracę, aby z Tobą być?

Lilly Morgan - 2010-12-17, 21:40

Blondynka patrzyła przez chwilę na Madison, aż w końcu się do niej uśmiechnęła.
- Lilly. - powiedziała za Adamem, wyciągając do blondynki rękę. Nie była osobą, która ocenia ludzi po wyglądzie czy pochodzeniu, dlatego postanowiła najpierw bliżej poznać Madison, a potem dopiero coś o niej powiedzieć. Uśmiechnęła się uroczo do Adama. Taaak... Ten jej uśmiech działał na wszystkich chłopaków. No cóż, w końcu ma się ten dar, nie?
Blondynka upiła łyka z kieliszka i rozejrzała się dookoła.
- Wiecie... Nigdy nie lubiłam tych sztywnych bali. - odezwała się nagle na głos.

Adam Florrick - 2010-12-17, 21:44

Podobnie tak jak Lilly, rozejrzał się po sali, lustrując uważnie wzrokiem osoby, które się w niej znajdowały. - Wiesz, że ja też? - powiedział do blondynki, kiwając twierdząco głową i rozsiadając się wygodnie. - Niestety, w pewnym stopniu obecność na nich jest naszym obowiązkiem. - dodał po chwili, po czym nie mogąc dłużej wytrzymać, poluźnił delikatnie swój różowy krawat, który miał zabawnie kontrastować z jego szarym garniturem oraz czarną koszulą.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 21:47

Sasha zdecydowanie nie byłą do tego przyzwyczajona. Owszem plotki były, lecz jeśli ktoś pilnie strzegł tajemnicy, to tajemnica zostawała nią. Nie mieli internetowych plotkar, musiała to przyznać. Dziewczyny były kuzynkami, lecz przez to, że nigdy zbyt często się nie widziały ze względu na zamieszkanie, a teraz widywały się tak często jak tylko miały na to ochotę, tematów do rozmów było nieco mniej niż zawsze a zostały same przy stoliku. Nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Widząc ile różnistych potraw wnoszą kelnerzy, Sasha się skrzywiła. Nie lubiła jadać na wieczór.-No to towarzystwo znalazło już swoje rozrywki-powiedziała, najbardziej mając na myśli Delię, którą gdzieś wcięło.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 21:50

Cordelia aż zaniemówiła. Jeszcze nigdy nie słyszała, aby Creaven zwracał się do kogoś takim tonem. A tym bardziej do niej. Jak On śmiał?! Tym razem nie odsunęła się, gdy znowu zbliżył się w jej stronę. Spojrzała mu hardo w oczy, zdzierając przy tym nieco głowę. Nienawidziła być niższa od swego rozmówcy. Miała zamiar wykrzyczeć temu kretynowi wszystko co myśli o nim i jego cholernych pomysłach. To przecież przez niego musieli się rozstać! To On ukrywał przed nią fakt, że jest zaręczony! Zamierzała mu to wszystko wygarnąć, tutaj, an tym przeklętym balkonie. Już otwierał usta, kiedy nagle niespodziewanie zmieniła zdanie.
- Pocałuj mnie. - zażądała.

Nessa Sparks - 2010-12-17, 21:52

- Serio?- mruknęła, uśmiechając się pod nosem. Wystawiła jedną zgrabną nogę do przodu, wskazując palcem na ten niebotyczny obcas, który utrudniał jej chodzenie.
- Łażę w tym ustrojstwie dopiero kwadrans, a już tęsknie za trampkami.- dodała jeszcze, a potem obdarzyła przyjaciół swoim firmowym uśmieszkiem. Wróciła do upijania drobnych łyczków szampana i po niedługiej chwili nie było już go wcale. Spojrzała kątem oka na dno kieliszka, zmrużyła oczy nieusatysfakcjonowana (dlaczego to nie był samonapełniający się kieliszek?!) i rozejrzała się po sali w poszukiwaniu kelnera. Jak na złość nie było żadnego.

Audrey Hudson - 2010-12-17, 21:57

Rozejrzała się po sali, przez cały czas trzymając w dłoni kieliszek z szampanem. Kompletnie w jej stylu byłoby przypadkowe przechylenie go i wylanie jego zawartości na swoją sukienkę, dlatego na wszelki wypadek postanowiła odstawić go na bok. - Taa. - mruknęła, następnie rozglądając się po sali. Jedyne, o czym w tej chwili myślała, to to, że ma nadzieję, iż w Sun Valley będzie się działo zdecydowanie więcej ciekawych rzeczy. Może rzeczywiście tak będzie, bez tych wszystkich eleganckich ubrań, wystawnych potraw i sztywnych postaw gości...
Creaven Walter - 2010-12-17, 21:57

Mężczyzna patrzył an nią osłupiały, w pierwszej chwili nie wiedząc, czy dziewczyna z niego żartuje czy całkowicie straciła rozum. Może nie należało pozwalać jej sterczeć na tym okropnym zimnie. Jednak z drugiej strony.... Spojrzał na jasnowłosą raz jeszcze. Była poważna, okropnie poważna. Tylko w jej oczach błyszczał ten płomień szaleństwa, w którym się kiedyś tak zakochał. Nie wąchając się dłużej, zbliżył się do dziewczyny i delikatnie musnął jej wargi. Gdy poczuł, że odwzajemnił jego pocałunek, przyciągnął ją do siebie mocniej i objął jej szczupłe ramiona.
Madison Doron - 2010-12-17, 21:58

Po spędzeniu odpowiednio długiego czasu w toalecie, żeby zdążyła poprawić błyszczyk, fryzurę i się załatwić, dziewczyna powolnym krokiem wróciła do ich stolika. Uśmiechnęła się delikatnie, w końcu nie chciała wyjść na ponuraka i usiadła na swoim miejscu, jakby wcale przed chwilą nie uciekła ze względu na oblężenie jej przyjaciela przez dziewczyny. Zdecydowanie nie była zazdrosna, ale ten ich przypadkowy pocałunek poprzedniego wieczoru nie był dla niej wygodny.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 22:00

Lilly przytaknęła na słowa Nessy.
- Dokładnie. Też nienawidzę tych cholernych szpilek. - powiedziała, a potem opadła na kanapę obok Adama, siadając, a właściwie półleżąc, blisko niego.
- Niestety, niestety. Szkoda, że nie ma tu mojej matki. Może znów odwaliłaby coś śmiesznego na środku parkietu. - powiedziała również zaglądając do kieliszka. Właściwie to nie chciała widzieć ani ojca ani matki na tym cholernym balu. I z nią i z nim najadłaby się wstydu. Ojca od razu obsiedliby paparazzi, a ten kretyn szczerzyłby się do aparatu jak debil, opowiadając jaką to ma zdolną córkę, która już na trzecim roku dostała pracę w teatrze. Nie doda oczywiście, że dostała angaż w najpopularniejszym serialu dopóki ktog o ot o nie zapyta. Powie, że jest zbyt skromy żeby o tym mówić, ale każdy doskonale wiedział, że tylko czeka na moment, żeby się tym pochwalić. Nie, zdecydowanie go tu nie chciała. Jeśli zaś chodzi o matkę... Wystarczy powiedzieć, że była topmodelka straciła swą dawną grację i wiadomo co otrzymamy. Jej też tutaj nie chciała.
- Ale wiesz, zawsze możemy wymyślić coś... kreatywnego. - powiedziała siadając prosto i przybliżając swoją twarz do twarzy chłopaka. Kiedy ich usta prawie się ze soba stykały, Lilly uśmiechnęła się przebiegle i zarazem uroczo, po czym się odsunęła.
- Madison, skąd jesteś? - spytała odwracając się ku dziewczynie z seredcznym uśmiechem.

Delia Salvatore - 2010-12-17, 22:02

Delia czuła się cudownie. Już dawno nikt jej tak nie całował. Przez chwilę zapomniała o bożym świecie. Chciał tak trwać i trwać już zawsze. Jednak zdawała sobie sprawę, gdzie się znajduje. To był NY, skupisko wszelkich plotek i skandali. W każdej chwili może pojawić się ktoś nieproszony, komu uda się utrwalić tą chwilę na zdjęciu, a następnie podzielić się nią ze wszystkimi w sieci.Niechętnie wyswobodziła się z ramion bruneta.
- Nie możemy. - powiedziała usprawiedliwiająco, widząc jego zbolałą minę. - Ktoś może nas zobaczyć.

Adam Florrick - 2010-12-17, 22:03

Uśmiechnął się do Madison, która do nich wróciła. - Gdzie się podziewałaś? - spytał, ponieważ tak jakby umknęła mu jej chwilowa nieobecność, może przez to, że tak dużo osób się wokoło nich znajdowało, i to nie tylko znajomych. Wcześniej jakiś grubas wystrojony w elegancki gajerek szturchnął go w głowę i nawet go nie przeprosił. - Może zatańczymy? - spytał po chwili i kiwnął lekko głową w stronę parkietu, który znajdował się na środku wielkiej sali. - Wszyscy razem? - dodał, po czym uśmiechnął się zabawowo, przenosząc wzrok na wszystkich przyjaciół.
Creaven Walter - 2010-12-17, 22:06

Creaven był niepocieszony. Nie chciał jej wypuszczać, nie teraz. Nie gdy nie widzieli się tak długo. Jednak Delia miała racje. Gdyby ktoś ich nakrył, to mógłby nawet nie przeprowadzić na Columbi swojego pierwszego wykładu.
- W takim razie pojedźmy do mnie. - zaproponował. - Albo do Ciebie. Jak wolisz.
I zanim dziewczyna zdążyła zaprotestować, on już skierował się po płaszcze.
- Spotkamy się przed wejściem, dobrze? - rzucił an odchodnym.

Nessa Sparks - 2010-12-17, 22:06

W pewnym momencie udało jej się dorwać jakiegoś przypadkowego kelnera. Po uprzednim upewnieniu się, że nie serwują na razie nic mocniejszego, objęła długimi palcami nóżkę kieliszka i porwała naczynie z tacy. Uśmiechnęła się wdzięcznie do mężczyzny i wróciła spojrzeniem do przyjaciół akurat wtedy, kiedy Lilly odgrywała swoją scenkę. Ness przewróciła rozbawiona oczami, uśmiechając się... pobłażliwie? Nie, nie uważała tego co robi przyjaciółka za głupie, po prostu była przyzwyczajona do jej wybryków. Potem zerknęła na Madison, która dopiero co wróciła. Zanurzyła usta w bąbelkowym płynie i póki co nie odzywała się, wsłuchując się w rozmowę.
- Wszyscy razem?- powtórzyła po wysłuchaniu propozycji Adama. Uśmiechnęła się rozbawiona, po czym zerknęła na Lilly pytająco. Idą, czy zostawiają parę w świętym spokoju?

Sasha McLaren - 2010-12-17, 22:07

-Przepraszam cię na momencik-rzuciła do kuzynki, po czym wstała. Oczywiście musiała nadepnąć na długą sukienkę. Usłyszała trzask szwów i opadła na krzesło-kurwa-powiedziała pod nosem.-Audrey?-zapytała, mając nadzieję, że blondynka uda się z nią do łazienki, aby oszacować wielkość szkód i je w najlepszy możliwy sposób naprawić. Nie mogło się to nikomu innemu stać, tylko Sashy. Gdy ta miała na sobie tylko malutkie, koronkowe majteczki, jakby oczekiwała że ktoś zdejmie w którymś momencie tego wieczoru tą suknię z niej.
Madison Doron - 2010-12-17, 22:11

Tak, to pytanie Lily doskonale opisywało to, jaka Madison była. Urodzona i wychowana w Nowym Jorku.-Stąd, mieszkam tu od zawsze-powiedziała starając się nie wypaść ... urażoną. Nigdy nie była duszą towarzystwa, ale do lata wraz z siostrą, jeszcze bardziej blond i ładniejszą niż Maddy, zwracały uwagę na siebie na każdej imprezie na której były. Nieco nerwowo dziewczyna zaczęła obracać szklaneczką soku, którą trzymała w ręce.-Byłam w toalecie.-odpowiedziała krótko zarówno na to, jak i na następne pytanie ze strony Adama-Nie, nie mam ochoty na to. Bawcie się dobrze.
Delia Salvatore - 2010-12-17, 22:12

Delia pokręciła głową, uśmiechając się mimo woli. Może jednak nie była, aż tak trzeźwa jak jej się wydawało, skoro godziła się na takie szaleństwo. Ale czym byłoby życie bez ryzyka? Niczym. Z tą myślą wróciła na salę, pragnąc pożegnać się z kilkoma osobami. Miała nadzieję, że wygląda w miarę normalnie. Niestety, nie miała przy sobie lusterka. Poszukała wzrokiem Sashy, ale jakoś nie mogła jej dostrzec. Zobaczyła tylko Nessę zajętą rozmową z kilkoma znajomymi osobami. Postanowiła jednak nie przeszkadzać im. Bez robienia większego szumu, dotarła do drzwi.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 22:13

Taaak. No cóż, Lilly świetnie się bawiła rozgrywając te swoje scenki. Było to trochę śmieszne, bo nie była przecież kimś w rodzaju łatwej laski. Ale lubiła swoje gierki i bynajmniej nie zamierzała z nich rezygnować kiedy się zakocha. O ile w ogóle się zakocha, w co bardzo wątpiła. Przeżyła już na świecie dwadzieścia jeden lat, ale jak do tej pory przeżywała tylko same zauroczenia. Zero miłości. Uśmiechnęła się do Ness puszczając jej jednocześnie oczko.
- Ej, Ness! Dlaczego nie mówiłaś, że idziesz po coś dobrego? Tez mogłabyś mi przynieść. - powiedziała pokazując przyjaciółce pusty kieliszek.
- Z Nowego Jorku mówisz... Nigdy cię wcześniej nie widziałam. Może dlatego, że ostatnimi czasy mało bywam na imprezach. - odpowiedziała do Madison. Dziewczyna nie wydawała się nawet taka zła.
- Ja jestem za. - powiedziała powoli wstając z kanapy i ruszając za Adamem.
- No dziewczęta, ruszać się, ruszać. - ponagliła Nessę i Maddy ręką. Właśnie wtedy wpadła na durnowaty pomysł. Znała jednego chłopaka, który znał się na muzyce. Poprosiła go, by puścił coś szybkiego. Z początku nie chciał, ale w końcu zadziałał urok osobisty dziewczyny i w sali rozbrzmiała muzyka zdecydowanie mniej smętna. Lilly uniosła duł, zbyt długiej jak na nią, sukienki i wskoczyła na pusty stół. Zaczęła poruszać się w rytm muzyki, a że sukienka była zbyt długa to ją zwyczajnie skróciła do kolanka. O tak, o wiele lepiej. No i zaczęła poruszać seksownie bioderkami. Przez pewien czas tańczyła sama, ale w końcu złapała Nessę za rękę w ciągnęła za sobą. Zdawała sobie sprawę, że wszyscy się a nie gapią, ale nie była osobą, która przejmowała się innymi.

Nessa Sparks - 2010-12-17, 22:18

- Wybacz. Obiecuję poprawę.- odpowiedziała Lil i pokazała jej czubek języka. Oj, nieładnie. Potem opróżniła cały kieliszek jednym łykiem- dziewczyno, jesteś na balu, zachowuj się!- i odstawiła go w bliżej nieokreślone gdzieś. Wstała, jeszcze w miarę utrzymując równowagę (dwa kieliszki to zdecydowanie za mało, nawet wypite w takim tempie) i uśmiechnęła się łobuzersko, patrząc na towarzyszy.
- Powiedzcie mi jeszcze, że zatańczymy kankana- powiedziała żartobliwie, chociaż to nie byłoby takie głupie. Tylko pewnie nikt nie zgodziłby się na puszczenie im odpowiedniego podkładu muzycznego, ech. Przeczesała palcami czekoladowe włosy i grzecznie czekała na Madison.

Adam Florrick - 2010-12-17, 22:33

Pokiwał twierdząco głową, słysząc odpowiedź Madison na swoje pytanie. - Jesteś pewna, że nie chcesz trochę się rozerwać? - spytał raz jeszcze, stając przed wielkim dylemantem, czy ma ją zostawić samą i iść bawić się ze starymi przyjaciółkami, czy też pozostać przy stoliku razem z nią. Równe bardzo chciał zrobić i to, i to, dlatego najbardziej odpowiadałoby mu, gdyby Maddie zdecydowała się po prostu iść razem z nimi.
Audrey Hudson - 2010-12-17, 22:36

Spojrzała na Sashę, ledwo powstrzymując się od głośnego wybuchnięcia śmiechem, co miała nadzieję, że przyjaciółka jej wybaczy. - Już idę! - powiedziała, po czym natychmiast wstała i podeszła do blondynki, próbując jakoś zasłonić sobą miejsce, w którym sukienka uległa uszkodzeniu. - Do łazienki, biegiem! - powiedziała rozbawionym tonem głosu, po czym ruszyła zdecydowanym krokiem w określonym wcześniej celu, próbując nie chwiać się na swoich niesamowicie wysokich szpilkach, zwłaszcza, że kilka kieliszków szampana wypitych wcześniej zaczynały dawać jej się we znaki.
Madison Doron - 2010-12-17, 22:36

-Adam.-powiedziała sugestywnie. Nie była małym dzieckiem, ani nie była niezrównoważona psychicznie. Nic się jej nie stanie, jak pobędzie chwilę sama.-Idź już. Dziewczyny na ciebie czekają-powiedziała uśmiechając się, żeby go przekonać. Nie powinien z nią zostawać, bo powstaną jakieś głupie plotki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Z resztą, ona doskonale wiedziała, że tak będzie, dlatego nie chciała iść z Adamem, by ten mógł się swobodnie bawić.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 22:41

-Jesteś martwa.-powiedziała również rozbawiona i pozbierała kawałki materiału w garść. Poszedł jej szew na boku, akurat na wysokości jej seksownej pupy. Szkoda tylko, że nie miała najmniejszej ochoty jej pokazywać.-Nienawidzę takich kiecek-powiedziała kierując się do toalety wraz z Audrey. Na szczęście ta miała kawałek nitki i igłę wbitą w podszewkę torebeczki. Zamknęła się w jednej kabinie i westchnęła. Jak miło, że muszę ją zdjąć a nie mam stanika-powiedziała może nieco za głośno, nawet jeśli chciała, aby Audrey ją usłyszała.
Adam Florrick - 2010-12-17, 22:43

Gdy uzykał kolejne błogosławieństwo od Maddie na bawienie się z dziewczynami, postanowił tak właśnie zrobić. Pocałował blondynkę w policzek, po czym odszedł od niej, kierując się w stronę Lilly. Pokiwał z niedowierzaniem głową, widząc, jak się zachowuje. Pomimo krzywych spojrzeń ze strony innych gości balu, postanowił, za śladami przyjaciółki, wejść na stół. Tak też zrobił, po czym zaczął tańczyć tuż przy niej, jednocześnie zdejmując swój różowy krawat i odrzucając go gdzieś w bok.
Madison Doron - 2010-12-17, 22:48

Owszem, Adam miał pełne błogosławieństwo aby się bawić, bo Maddy nie miała najmniejszej ochoty. Nie chciała wyjść na dzikusa, ale na prawdę spędzanie każdej minuty tutaj to katorga. Chwyciła jasną serwetką, skądś skombinowała długopis i napisała: Adam, nie miej pretensji. Miłej zabawy, wesołych świąt... Baw się dobrze w Sun Valley. Maddy Chwyciła kopertówkę, szybko udała się po płaszcz i zniknęła za drzwiami hotelu.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 22:48

Lilly jak zwykle zachowywała się niemożliwie. Najlepsze było to, że była w stu procentach trzeźwa. Owszem, wypiła jeden kieliszek szampana, ale był to trunek zdecydowanie zbyt słaby jak na jasną główkę panny Morgan. Kątem oka zauważyła, że niewielka część gości, tych młodszych gości, idzie ich śladami, lecz zamiast wleźć na stół, tańczą na parkiecie. Roześmiała się perliście odrzucając głowę do tyłu. Uniosła ręce do góry i zamknęła oczy dając się porwać muzyce. O tak, zdecydowanie brakowało jej tego wszystkiego przez ostatnie kilka miesięcy. Nie instruowała Adama, bo doskonale wiedziała, że wie co ma robić.
Audrey Hudson - 2010-12-17, 22:48

- Ja? Za co? To nie moja wina! - powiedziała, w dalszym ciągu nie mogąc się powstrzymać od śmiechu. Nic dziwnego, w końcu alkohol działał swoje, a poza tym cała ta sytuacja wydawała jej się niesamowicie przezabawna. Weszła za Sashą do łazienki i podeszła do wielkiego lustra, podczas gdy jej kuzynka schowała się w kabinie. - Mam ci jakoś pomóc? - zapytała rozbawionym tonem głosu, przyglądając się swojemu odbiciu i poprawiając ułożenie swoich blond loków, które tego wieczoru były wyjątkowo niesforne.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 22:52

-Za to że się na mnie krzywo popatrzyłaś, ot co!-powiedziała i zdjęła z siebie sukienkę. Spojrzała na nią. Jeden szew. Opuściła deskę od toalety i zaczęła szyć.-Szkoda, że nie wzięłam zapasowej kiecki do torebki-mruknęła ironicznie, bo oczywiście miała tylko malutką kopertówkę, żadna sukienka nie mogła się tam zmieścić. Po chwili starań sukienka już nie okazywała żadnej części ciała Sashy, której nie powinna, lecz trochę było widać działania trzęsącej się ręki blondynki. Wyszła przed kabinę nieco zaróżowiona z potarganymi włosami i stanęła przy lustrze.-Dla tego lubię mini-zaśmiała się i wyciągnęła bezbarwny błyszczyk stając przed lustrem.
Ty Gevinson - 2010-12-17, 22:54

Od momentu, kiedy Lily weszła na stół odrywając z siebie kawałek sukienki ten nudny bal stał się eventem, na którym Ty'a nie mogło zabraknąć. Ni stąd ni zowąd pojawił się tuż za Lily. Położył swoje męskie dłonie na jej bioderkach, bo uwielbiał jak dziewczyny ocierały się o niego, jakby miały ruję podczas tańczenia.-Witaj Pollyanno-szepnął do ucha dziewczyny skupiając na razie całą swoją uwagę na tej jednej dziewczyny.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 23:00

No tak. Lilly nie zdawała sobie sprawy, że ktoś za nią jest, dopóki Ty nie położył dłoni na jej biodrach i nie przysunął się blisko. Była w końcu odwrócona twarzą do Adama, a Gevison tak ja zaskoczył, że na moment straciła rytm. Szybko go jednak odzyskała i teraz, podczas tańca, znów zaczęła seksownie kręcić bioderkami.
- Pollyanno? Wiesz, że tego nie lubię. - odszepnęła, ale uśmiechnęła się lekko.
- Gdzie się podziewałeś przez ten cały czas? Przez ciebie sama musiałam rozkręcić ten nudny bal. - wymruczała chłopakowi do ucha.

Ty Gevinson - 2010-12-17, 23:06

-Wiesz, że mnie to mało obchodzi-zaśmiał się i przysunął jej tyłeczek bliżej siebie.-Myślę, że ci wynagrodzę. Ludziom tu zgromadzonym również-szepnął, a właściwie powiedział na głos, byle tylko blondynka go usłyszała. No tak, widział to zgorszenie starszych ludzi. Cóż, kobiety zazdrościły Lily, a mężczyźni Ty'owi. Lajf is brutal.
Audrey Hudson - 2010-12-17, 23:09

- Ojej, przepraszam. - powiedziała, po czym spojrzała na odbicie Sashy, przez cały czas uśmiechając się wesoło. Tego właśnie jej brakowało, takiej wesołości i nie przejmowania się wszystkim. Po chwili usiadła na brzegu umywali, tym razem przyglądając się swoim paznokciom. Na jednym z nich odprysł jej lakier, przez co przeklęła cicho pod nosem, nie znosiła tego. - Cóż, dla mnie długość sukienki nie ma znaczenia. I tak zawsze muszę zrobić coś głupiego. - powiedziała, po czym wróciła wzrokiem do kuzynki. - Powinnaś zostać krawcową! - zawołała głośno, nie przejmując się tym, że ktoś może ją usłyszeć i delikatnie się zdziwić.
Sasha McLaren - 2010-12-17, 23:11

-Cicho już. Dziś ja zrobiłam coś głupiego-powiedziała i przewróciła oczami. Zostaje w rodzinie, więc Aud powinna mieć już spokój.-Dobra, wychodzimy-zaśmiała się, tym razem chwytając kawałek materiału w dłoń, by nie nadepnąć na niego. To o krawcowej puściła mimo uszu, bo przecież to było najprostsze co mogła zrobić. prosty szew, bez udziwnień, nie potrzeba było do tego talentu.-Aż z wrażenia muszę napić się czegoś mocniejszego-powiedziała popychając drzwi od toalety, aby wyjść do holu a potem do sali bankietowej.
Keith Blackwell - 2010-12-17, 23:13

A on akurat wychodził z pomieszczenia obok, z męskiej łazienki, znaczy się. I nie, bynajmniej, nie załatwiał się. W ogóle, nie wyglądał zbyt dobrze, to znaczy, on zawsze wyglądał świetnie, ma się rozumieć, nawet, jeśli był wstanie lekkiego upojenia alkoholowego, włosy stały mu na wszystkie strony, a koszule miał na wpół rozpiętą, tak jak teraz. Oparł się o drzwi toalety, z nieco nieprzytomnym spojrzeniem poprawiając krawat, po czym, gdy uniósł wzrok zauważył Sashę i Audrey. Uśmiechnął się swoją pijańską wersją swojego czarującego uśmiechu, która w połączeniu z właśnie potarganymi włosami i rozwiązanym krawatem, oraz zapewne niemożliwości zapięcia choćby głupich guzików od koszuli wzbudzała w większości kobiet instynkt opiekuńczy, czy coś. Przy okazji, zasalutował dziewczyną na przywitanie. Tak na serio, wcale nie był w stanie lekkiego upojenia alkoholowego, tylko był napierdolony jak szpadel.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 23:17

Lilly doskonale znała Ty'a żeby wiedzieć, że dziewczyny znaczyły dla niego tyle co nic. Owszem, lubiła go i owszem, idealnie nadawał się do jej gierek. Jednak znała go zbyt dobrze, żeby stać się kolejną łatwowierną dziewczyną, którą zostawiał po jednej nocy. Nie oponowała, kiedy przysunął ją bliżej siebie.
- Serio? A jak? Nie wiem czy jesteś na tyle dobry, żeby mi to wynagrodzić. - odpowiedziała z figlarnym uśmiechem na twarzy. Czuła się już o wiele lepiej, ponieważ nareszcie znowu znajdowała się na imprezie w centrum uwagi. Czyli wszystko wracało do normy.

Nessa Sparks - 2010-12-17, 23:18

No, a Ness wróciła... Skądśtam. Nie wnikajmy w to, wyobraźcie sobie co chcecie. Bądź co bądź znów pojawiła się na sali, na której działo się zdecydowanie więcej niż przed jej wyjściem. Najpierw, zdziwiona, uniosła jedną brew ku górze (co wyglądało zabójczo), potem skomentowała ten fakt uśmieszkiem a'la panna Sparks. Postanowiła jednak, że ona do tańczenia potrzebuje zdecydowanie więcej promili we krwi.
O dziwo, nowoprzybyły kelner był bardziej chętny do upijania pięknych pań niż poprzedni. Raz, dwa trzy i już skombinował skądś whiskey, którego pełną szklankę doręczył Nessie. Podziękowała mu niewinnym cmokiem w policzek, dość szybko uporała się z alkoholem i w pełni usatysfakcjonowana (i już troszkę wstawiona) ruszyła w stronę Lilly i całej reszty.

Audrey Hudson - 2010-12-17, 23:20

- Dobrze, dobrze. - powiedziała, po czym zeskoczyła z umywalki, co było zdecydowanie złym pomysłem, gdyż przez to była bliska skręcenia sobie kostki. Na szczęście, lata praktyk chodzenia w szpilkach okazały się zbawienne w tej sytuacji. Gdy wyszły z łazienki, zauważyła stojącego obok Keitha, który wyglądał na delikatnie pijanego. - Blondasku! - zawołała wesoło. - Nie wiedziałam, że w łazience też rozdają kieliszki z szampanem. - powiedziała, oczywiście mając na myśli, że on najprawdopodobniej wychodził z łazienki, a ponieważ był pijany, to tak się to właśnie Audrey ułożyło w całość w jej małej główce. Mówiąc to, oczywiście nadal się śmiała, jednocześnie trzymając w dłoni kawałek swojej sukienki, co umożliwiało jej jako takie poruszanie się.
Ty Gevinson - 2010-12-17, 23:22

Ty zdecydowanie nie lubił tego, Że Lily nie nigdy jeszcze mu się nie oddała. Coś miał w sobie, że uwielbiał panienki, zwłaszcza na jedną noc, lecz jeśli znał je wcześniej, lub go zauroczyły, spotykał się z nimi później, w tym samym celu. Nie wierzył, że Lily czeka na księcia z bajki. Znał kobiety i wiedział, że one też potrzebują seksu do życia.-Nie znasz mnie, Lily. Nie dajesz mi się nigdy wykazać-powiedział cmokając ją w odsłoniętą szyjkę.
Lilly Morgan - 2010-12-17, 23:26

Ależ Lilly czekała na księcia z bajki. Znaczy oczywiście, miała już chłopaków i od dawna nie była dziewicą, ale nigdy się tak naprawdę nie zakochała. A Lillyanne mu się nie oddała i raczej nie zamierzała.
- Może musisz się bardziej postarać. - opowiedziała i przygryzła lekko dolną wargę. Szyja była właśnie jej najczulszym punktem.

//dobra, ja idę. Ale jutro możemy dokończyć :p

Sasha McLaren - 2010-12-17, 23:31

-Keith, hej-powiedziała delikatnie przygryzając wargę. Zauważyła jak wygląda. Cóż, trudno by nie zauważyć. Chciała mu oczywiście pomóc wyglądać jak człowiek, czyli zapiąć ładnie koszulę, poprawić kołnierzyk, ale się powstrzymała. Nie chciała wypaść na taką, co się faktycznie w nim podkochuje. Kto normalny się podkochuje w chłopaku, który jest notorycznie w cudzym łóżku.-Widzę, że dobrze się bawisz-powiedziała od razu domyślając się, że sam w tej łazience nie był. Nie chciała tego okazywać, ale jej się to zdecydowanie nie podobało. Nie miała prawa mieść pretensji, jednak.
Ty Gevinson - 2010-12-17, 23:31

Kontynuował muskanie jej delikatnej skóry, a gdy od czasu do czasu użył również, bardzo delikatnie ząbków, zaraz całował ją w to miejsce nieco czulej.-Po prostu skreślasz mnie na wejściu, nie dajesz mi szansy. Nie podoba mi się to.-powiedział niezadowolonym głosikiem, mając nadzieję, że to ruszy dziewczynę


/jasne ;d

Keith Blackwell - 2010-12-17, 23:46

No i proszę, idealny przykład instynktu opiekuńczego! Co do podkochiwania się w chłopakach typu Keitha, faktycznie, niezbyt mądre, a wręcz świadome skazanie się na złamane serce, ale serce nie sługa, jak to się mówi.
- W łazience, szampana? - powtórzył niezbyt inteligentnym tonem, zerkając na drzwi za sobą. Zmarszczył brwi, jakby usiłując sobie przypomnieć, czy faktycznie stał tam jakiś barman z tacką z kieliszkami szampana. Nie stał, o ile dobrze pamiętał, a nawet jakby stał, to by uciekł stamtąd czym prędzej. Chyba, że był jakimś podglądaczem, i lubił obserwować ludzi podczas kontaktów fizycznych, ale to już inna bajka. Potem rozkojarzone spojrzenie lodowo zielonych tęczówek skierował na Sashę, i zamiast odpowiedzieć na jej słowa po prostu się bezczelnie w nią wpatrywał. Czemu w ogóle Keith był pijany? Otóż Keith nienawidził świąt - nie wliczając oczywiście tych seksownych strojów pań mikołajkowych - tych wszystkich życzeń, uśmiechów, et cetera, dlatego przed imprezą wigilijną zrobił sobie z pewną śliczną brunetką before party. Później chcieli się udać jak grzeczni ludzie na tę imprezę, ale że byli pod wpływem, a po drodze napatoczyła się toaleta... sami rozumiecie.

Sasha McLaren - 2010-12-17, 23:52

-W łazience robi się inne rzeczy-powiedziała do Audrey, starając zachować fason. Ta zmyła się, wracając do sali głównej. Sasha spojrzała na drzwi za plecami blondyna, jakby oczekując że dziewczyna wyłoni się zaraz. Ta musiała wyjść przed nim, albo wciąż siedzieć w środku. Również przyglądała mu się.-Widzę, że doskonale się bawisz-powiedziała, w końcu podchodząc ten krok bliżej. Poprawiła mu tą koszulę, nie patrząc w jego hipnotyzujące oczy, bo jeszcze rzuci na nią jakiś urok (jakby nie było już na to za późno). Gdy ten wyglądał już jak człowiek, odeszła znów kroczek do tyłu.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 00:05

Och, była, potańczyła, ale towarzystwo jakoś szybko poupadało- to w czyjeś ramiona, to na kolana, to wpadło do łazienki. A jej jakoś nieprędko było do żadnego z tych miejsc (aczkolwiek czyjes ramiona nie brzmią źle, tylko odpowiednich kandydatów brak). Zeszła więc nieco chwiejnym krokiem z parkietu (umówmy się, że to zawroty głowy spowodowane tańcem, dobrze?) i stanęła gdzieś z boku. Kelnera poprosiła o szklankę wody, która może otrzeźwiłaby ją jakkolwiek. Czekając na zamówienie zabrała się do rozglądania się po sali. Po co? Szukała księcia na białym rumaku? Przyjaciela? Wroga, żeby się troche pokłócić? Nie wiedziała. Sięgnęła do torebki przewieszonej przez ramię, by wyciągnąć z niej błyszczyk- jeden gest i już jej wargi błyszczały się na malinowo. Kuszące.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 00:15

Dobra, w sumie nie powinien był tego robić, zważywszy na to, że ledwo Sashę znał, a poza tym, jak już wspomniałam, był napierdolony jak szpadel. Ale właśnie głównie przez ten drugi powód - plus to, że dziewczyna bardzo mu się podobała, i przy okazji miała ślicznie pachnące perfumy, które gdy tylko się zbliżyła dotarły subtelnie do jego nozdrzy - zanim blondynka zdążyła się oddalić przyciągnął ją do siebie za nadgarstki i nie zastanawiając się zbytnio pocałował ją. Miał tylko nadzieję, że nie dostanie za to w twarz, albo w kroczę, czy gdzieś. Jak ktoś mądry kiedyś powiedział, bez ryzyka nie ma zabawy.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 00:20

Gdyby Keith nie był Keithem, mógłby dostać w twarz. Krocza chłopaków z reguły oszczędzała. Choć taki pocałunek z pijanym mężczyzną, który przed momentem kogoś przeleciał i tym kimś nie była ona sama nie był w jej stylu, kompletnie. Teraz jednak nie oparła się i delikatnie odwzajemniła ten pocałunek, jednak nie na długo. Oderwała się od jego słodkich ust i przyglądała mu się nieco skonsternowanym wzrokiem, nie mając pojęcia co to miało być.
James Black - 2010-12-18, 00:21

Black dopiero co wrócił do miasta, od razu musiał pokazać się na jakiejś imprezie, oczywiście. Doszły go słuchy, że dzieje się tu coś oficjalnego, tak więc postanowił tu dotrzeć, oczywiście uprzednio spotkał się z jakimiś dawnymi kumplami i teraz był już w wstanie lekko nietrzeźwym, delikatnie mówiąc. Ale i tak wyglądał niezwykle seksownie, cały ubrany w czerni. Ciemną koszulę miał rozpiętą o kilka guzików za dużo, a niezawiązany krawat luźno wisiał na szyi. Na jego twarzy gościł ten nieziemski, łobuzerski uśmiech, w dłoni już spoczywała szklaneczka z whiskey, którą zwinął pierwszemu lepszemu kelnerowi, który przechodził obok, a niebieskie oczy przesuwały się powoli po ludziach, w poszukiwaniu starych znajomych, lub nowych koleżanek.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 00:28

W pierwszej chwili jej spojrzenie natknęło się na Keitha, który swym zwyczajem obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Przynajmniej miał gust, to musiała mu przyznać. Wyhaczyła gdzieś w tłumie kelnera, który wirował pomiędzy ludźmi, by donieść jej wodę. Ale potem rzuciła krótkie spojrzenie na drzwi wejściowe i...
- Cholera.- mruknęła do siebie, nerwowo uciekając wzrokiem na podłogę. Pieprzony, zidiociały, kompletnie nie na miejscu... JAMES. O zgrozo. W tak zwanym międzyczasie podszedł do niej kelner, niosąc na tacy zamówioną szklankę wody, a obok szklankę Jacka Danielsa. Orzechowe oczy chwilę wpatrywały się w naczynia.
- Ja jednak wezmę whiskey- powiedziała i nim facet zdążył zareagować, porwała alkohol. Od razu upiła dwa duże łyki, starając się odgonić z myśli Jamesa. Cholera, cholera, niech to szlag!

Keith Blackwell - 2010-12-18, 00:31

Nie pozwolił jej się oderwać zbyt daleko, co najwyżej na parę centymetrów, obejmując ją w talii. To było raczej machinalne, nie za bardzo teraz myślał, a już w szczególności nie zastanawiał się precyzyjnie nad swoimi czynami. Odwzajemnił spojrzenie Sashy wpatrując się w jej tęczówki swoimi, chłodno zielonymi, teraz nieco rozkojarzonymi. Co to miało być? Dla Keitha był to zapewne kolejny pocałunek, tylko że po pijaku, za to przyjemny i słodki. A czym był dla dziewczyny, to już jej własna sprawa.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 00:36

Sashy właśnie to najbardziej przeszkadzało, że wszystko co chłopak robił, robił instynktownie, bo sądząc po jego oddechu trochę w siebie wlał. Już mniej by to jej przeszkadzało, gdyby pocałował ją na trzeźwo, choć teraz mogła być świadoma, że na prawdę chce się z nią przespać. W końcu to co się robi po pijaku, robi się szczerze, bo nie można udawać. -Będziemy tu tak stać, hm?-zapytała może nieco dwuznacznie, lecz co zrobić, nie udało jej się sformułować zdania w bardziej sensowny sposób.
James Black - 2010-12-18, 00:44

W końcu jego niebieskie oczy trafiły na doskonale znaną mu osobę. Oj tak, tak wszędzie by ją rozpoznał i oczywiście nie nie mógł obmówić jej swojego towarzystwa w tak piękny wieczór, szczególnie, że widocznie się nieco zdenerwowała, no i stała sama, jakoś na uboczu, a Black był przecież gentlemanem, czy kimś takim. Tak więc dopił swoje whiskey i, po drodze wymieniając u kelnera szklaneczkę na pełną, podszedł do dziewczyny ze swoim firmowym uśmieszkiem na ustach.
- Kogo moje oczy widzą - powiedział, gdy znalazł się tuż obok niej. - Witaj, Ness. Dawno się nie widzieliśmy, prawda ? - rzuciła niby od niechcenia, uważnie jej się przyglądając.

Keith Blackwell - 2010-12-18, 00:45

- Możemy też postać w toalecie za mną. - powiedział, a że był pijany, nie zabrzmiało to jakoś bezczelnie, czy arogancko, ale właśnie szczerze. - Albo niekoniecznie postać. - dodał, jakby przemyślał sobie w głowie fakt, że z dziewczyną o urodzie Sashy można w toalecie robić dużo ciekawsze rzeczy, niż stać. W gruncie rzeczy, to, że chciał przespać się z dziewczyną można było wywnioskować również kiedy był trzeźwy, bo Keith zazwyczaj nie zawracał sobie głowy dziewczynami, z którymi nie miał związanych żadnych nie do końca grzecznych planów.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 00:48

W myślach odliczyła do dziesięciu, starając się opanować. Musisz być silna, nie dasz sobą pomiatać, tak? Jasne.
- Strasznie dawno Black. Prawie zaczęłam tęsknić- odpowiedziała, a jej jedwabisty głos aż ociekał ironią. Coś jej się przewróciło w żołądku, ale postanowiła te pieprzone motylki zalać kolejnym łykiem alkoholu. Kilka kropel zostało na ustach, toteż oblizała wargi- a dopiero potem zdała sobie sprawę z tego, jak to mogło wyglądać. Nieważne. Dobrze, ze miała makijaż, bo inaczej widać by było rumieńce, a tego bysmy nie chcieli.

James Black - 2010-12-18, 00:53

- Domyślam się. I nie wiem czy to Cię zmartwi, czy może pocieszy, ale nie byłaś w tej tęsknocie osamotniona, wiele innych dziewcząt też miało ten problem - powiedział jak zwykle zupełnie nie skromnie, świetnie się przy tym bawić i podziwiając się nawiasem, że takie długie zdania potrafił jeszcze składać, i że język mu się nie plątał. Nawet jak Nes, nie ważne czy świadomie, czy nie świadomie go kusiła. Tak, tak. Jimm to bardzo wrażliwy na piękno mężczyzna, więc łatwo dawał się skusić. - Ale możecie odetchnąć z ulgą, wróciłem na dłużej.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 00:58

Wiadomo, Sasha nie łudziła się, że Keith zobi wyjątek dla niej i nie będzie się chciał z nią po prostu przespać. Gdy był trzeźwy, mogła podejrzewać go, lecz tego nie robiła.-A coś się tak do tej toalety przywiązał?-zapytała z lekkim rozbawieniem-.-Bardziej miałam na myśli, że może byśmy skoczyli do ciebie..-powiedziała niepewnie. Oczywiście blondynka nie miała zamiaru uprawiać z nim seksu ani tu, w łazience, ani w żadnym miejscu jego domu. Jeszcze mu nie stanie i chłopak będzie miał traumę na całe życie. Sasha bardziej myślała, aby go ululać do snu, jak jest taki napruty.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 01:01

- Świetnie.- mruknęła ponuro pod nosem, uciekając spojrzeniem w bok. No to pięknie, teraz ją będzie nękać regularnie. Cholera jasna, nie była pierwszą lepszą, musiała to udowodnić! Nie tyle jemu, co sobie. Upiła kolejny łyk whiskey i to zdecydowanie nie był dobry pomysł. Oho, świat się kręci.
- Dlaczego więc nie zaszczycasz swoją obecnością innych dziewcząt, jak domniemam bardziej oddanych fanek? Tylko gnębisz mnie?-spytała, po czym zamrugała kilkakrotnie. Naprawde zaczynała być mocno wstawiona.

James Black - 2010-12-18, 01:06

- Właśnie dlatego - odpowiedział, jakby dziewczyna właśnie odkryła co najmniej Australię. - Im nie trzeba uświadamiać jak bardzo na mnie lecą, bo same się do tego przyznają, a Ty natomiast próbujesz udawać, że tak nie jest - wytłumaczył jakże mądrze. Albo coś mu się pieprzyło, albo otrzeźwiał, albo miał coraz mocniejszą głowę, bo mimo tych ogromnej ilości alkoholu spożytego tego wieczora oraz wypalonych skrętów gadał całkiem do rzeczy. A może po prostu fakt, że wkurzanie panny Sparks było dla niego taką świetną zabawą, że przychodziło mu zupełnie naturalnie i odruchowo. Albo jeszcze coś innego, ale to za ciężkie, żeby to teraz rozkminiać. Z resztą mało ważne.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 01:11

Syknęła jak rozjuszona kotka, obracając się w jego stronę i patrząc na niego ze złością. Wydawało się, że zaraz go zamrozi tym spojrzeniem.
- Do Ciebie po prostu nie może dotrzeć, że NIE jesteś Adonisem.- odpowiedziała warkliwie. Nie, nie, nie, dlaczego on MUSIAŁ mieć rację w tym jednym względzie?!
- Nie cierpię Cię- dodała jeszcze, żeby nie było. Następnie przystawiła brzeg szklanki do warg i wlała w siebie pozostałość whiskey; nie było tego mało. Gdy naczynie zostało opróżnione, drgnęła niebezpiecznie, jakby się miała przewrócić. Nie stało się tak, w miarę skoordynowanym gestem odstawiła szklankę na jakąś tacę, a potem była gotowa odpowiedzieć na jego spojrzenie. Jezu, ale jutro będzie miała kaca.

Keith Blackwell - 2010-12-18, 01:14

Zamrugał kilkakrotnie, kiedy wypowiedziała magiczne, tak dobrze mu znane słowa "skoczmy do ciebie".
- Do mnie, jasne, czemu nie, świetnie. - oczywiście, gdyby nie fakt, że był pijany, pewnie od razu zorientowałby się, że nie wysunęła tej propozycji w celu pójścia z nim do łóżka, ale aby zaopiekować się jego chwilowo nie do końca sprawną osobą. Ale z drugiej strony, gdyby nie był pijany, w ogóle nie wysunęłaby tej propozycji. Chociaż, kto wie? Poza tym, stanąłby mu! Nie takie rzeczy się robiło w końcu.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 01:18

Zawsze może być ten pierwszy raz. A obawiam się, że gdyby tak mu się stało (tfu, tfu, tfu), Sasha posiadałaby taką wiedzę, że musiałaby zginać.-A więc prowadź-uśmiechneła się. Musiała przyznać, że taki Keith był równie słodki, jak ten normalny, trzeźwy. Może odrobinę bardziej słodki, bo normalny miał w sobie nutkę pikantności. Blondynka zaczęła się zastanawiać, czy dobrze robi zgrywając po raz kolejny w swoim życiu Matkę Teresę, ale odgoniła tą myśl. Była uczynną dziewczyną.
James Black - 2010-12-18, 01:24

Wywrócił oczami, z rozbawieniem na twarzy, bynajmniej nie przejmując się tym, że próbuje właśnie zabić go wzrokiem. Wręcz przeciwnie podobało mu się, że tak szybko ją zirytował.
- Ależ do mnie to doskonale dociera. Ja jestem po prostu sobą, kochanie - powiedział wzruszając lekko ramionami.
- Kochasz i uwielbiasz, kiedy wreszcie się do tego przyznasz ? - zapytał jakby znudzony i zrezygnowany, jakby mówił do dziecka, które nie potrafi się czegoś nauczyć za żadne skarby, jednocześnie lekko pochylając się w jej kierunku i przywołując od razu swój łobuzerski uśmiech.

Keith Blackwell - 2010-12-18, 01:25

I dobrze, że napatoczyła mu się taka uczynna Sasha, bo gdyby nie ona, pewnie upiłby się jeszcze bardziej, i już w ogóle nie wrócił do domu. Jakoś tak odruchowo odwzajemnił jej uśmiech, nie tak jak ten codzienny Keith, ironicznie, arogancko czy drwiąco, ale tak... normalnie. Potem w końcu puścił blondynkę, i razem udali się do wyjścia z hotelu, przy okazji gdyby nie pomoc Sashy pewnie parę razy zaliczyłby bliskie spotkanie z podłogą, a następnie złapali jakąś taksówkę i pojechali do niego.
Lilly Morgan - 2010-12-18, 11:35

Ty Gevinson napisał/a:
Kontynuował muskanie jej delikatnej skóry, a gdy od czasu do czasu użył również, bardzo delikatnie ząbków, zaraz całował ją w to miejsce nieco czulej.-Po prostu skreślasz mnie na wejściu, nie dajesz mi szansy. Nie podoba mi się to.-powiedział niezadowolonym głosikiem, mając nadzieję, że to ruszy dziewczynę.


Ej! To zdecydowanie było nie fair. Ty doskonale zdawał sobie sprawę, że szyja była najbardziej wrażliwym i podatnym miejscem na pieszczony na ciele Lilki. Zamruczała pod wpływem pocałunków, ale nawet wtedy nie traciła rozsądku.
- Wiem, że ci się nie podoba, ale nie jestem typem dziewczyny na jedną noc, Ty. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę i wiesz, że nigdy nie będziesz mnie mieć. - wyszeptała słodkim głosikiem wprost do ucha chłopaka, nie przestając jednocześnie poruszać się w rytmie muzyki.

Ty Gevinson - 2010-12-18, 11:41

Jeśli ktoś się zachowywał nie fair, to tylko Lily. Zdecydowanie nie podobały mu się te słowa z ust dziewczyny, ale nie chciał na nią naciskać, żeby nie było, że jest seksoholikiem i zmusza dziewczyny, aby z nim się przespały. Zdecydowanie wolał je zmanipulować, by sądziły że to była ich własna wola-Nikt nie musi się dowiedzieć...-powiedział schodząc już na ramię dziewczyny ze swoimi pocałunkami-Ale jeśli nie, to nie...-powiedział i skończył ją całować, a także o kilka centymetrów odsunął się od dziewczyny, wciąż się przy niej bujając.
Lilly Morgan - 2010-12-18, 11:56

Też prawda. Ale nic nie poradzę na to, że została obdarzona taką, a nie inna urodą i czymś, co sprawiało, że mężczyźni sami do niej lgnęli. Pozwólcie, że przytoczę porównanie kolegi z innego forum, do które odnosiło się właśnie do mojej postaci. Nie będzie ono zbyt ładne, więc wrażliwych proszę o ominięcie tego fragmentu. No więc, Lilly była jak gówno. Natomiast mężczyźni jak muchy, które do tego gówna lgnęły. Tak, też mi się to nie podoba, ale jest zaskakująco trafne.
- Nie naciskaj, bo i tak nic nie wskórasz. - odparła, a kiedy poczuła, że trochę się odsunął westchnęła niecierpliwie i odwróciła się twarzą do chłopaka.
- Ale na pocieszenie mogę dać ci to. - powiedziała i przysunęła twarz Ty'a do siebie. A potem go pocałowała, długo i namiętnie.

Ty Gevinson - 2010-12-18, 12:05

Oczywiście odwzajemnił pocałunek, tylko głupi by zmarnował taką okazję. Z resztą, miał coś w sobie z gentlemana, nie odmówi przecież dziewczynie. Przeciągnął ten pocałunek, bo usta dziewczyny były niemal doskonałe-Nie powinnaś, bo teraz to już mam taką ochotę na ciebie...-mruknął kładąc swoją silną dłoń na jej krągłym tyłeczku. Nie powinien jej robić smaka, w ogóle nie powinna tak się zachowywać, to Ty nie lubił nagród pocieszenia. Nie lubił w ogóle przegrywać.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 17:23

Kiedy się nad nią pochylił, drgnęła. Jej oczy rozszerzyły się momentalnie, ale zdołała jakoś się ogarnąć i momentalnie zrobiła pół kroku w tył. O nie, nie ma tak łatwo.
- Kiedy słonie zaczną latać- odpowiedziała, nadal mrużąc te swoje orzechowe oczka. Oczka, które notabene wyglądały drapieżnie, bo powiekę zdobiła kreska eyelinerem a rzęsy były mocno wytuszowane.
Kręciło jej się w głowie, sialalala. Ciekawe kiedy się przewróci. Miała nadzieję, ze nikt jej przypadkiem nie szturchnie, bo to mogłoby się skończyć bliskim spotkaniem z panią podłogą.

James Black - 2010-12-18, 20:22

- Da się załatwić - skomentował krótko. W końcu wszystko jest możliwe, a już na pewno dla tego chodzącego ideału.
Gdy się odsunęła zaśmiał się cicho. Tak naprawdę to wcale nie miał żadnych niecnych planów, nie, nie, nie. Przecież widział w jakim jest stanie, że ledwo biedaczka trzyma się na nogach, a nie wykorzystywanie pijanych dziewcząt było jedną z nielicznych zasad Blacka i nie miał zamiaru nigdy tej reguły łamać, bo w końcu to nie było mu potrzebne, w końcu Nessa sama do tego dojdzie, że na niego leci, o ! To było niemal pewne. Ale to, że sam nie był do końca trzeźwy i to jak dziewczyna wyglądała w chwili obecnej, tzn. jak wkurzona kotka, wcale mu tego nie ułatwiało. No ale Black to Black, więc nad sobą panował.
- Ktoś tu za dużo wypił - mruknął złośliwie, widząc jej zachwiania równowagi i sam zabrał się za kolejną szklaneczkę whiskey.

Nessa Sparks - 2010-12-18, 20:34

- Spieprzaj. Jeszcze chodzę na dwóch nogach a nie na czworaka, więc nie ma źle- odpowiedziała i pierwszy raz w ciągu tej rozmowy nie zabrzmiała złośliwie, burkliwie czy niesympatycznie. Może dlatego, że sama próbowała uwierzyć w to, że jeszcze nie jest źle. Odetchnęła głęboko dwa razy, przymknęła na chwilę oczy i wyprostowała ręce wzdłuż ciała, starając się odnaleźć swój środek ciężkości. O! A nie. Teraz? Postawiła jeden krok do przodu, by zobaczyć, czy uda jej się utrzymać pion. Hurra! Nadal stoi!
- O, widzisz? Nie przewróciłam się, więc nie jestem bardzo pijana.- oznajmiła dumna z siebie i w pierwszej chwili aż się uśmiechnęła. Ale potem przypomniała sobie, z kim rozmawia i uśmiech znikł. A szkoda, bo uśmiechała się ślicznie.

James Black - 2010-12-18, 20:51

Chłopak przyglądał jej się z rozbawieniem i z trudem powstrzymywał śmiech, widząc jej usilne próby pokazania, że wcale nie jest tak źle jak wygląda. A co do tego uśmiechu to szczera prawa, uśmiechała się naprawdę pięknie.
- Wow, nawet potrafisz się uśmiechać ! I jak chcesz to jesteś miła. Zdecydowanie jesteś pijana, skarbie - stwierdził rozbawiony. No bo może i całkiem prosto jej to wszystko wyszło, ale skoro byłam iła dla niego to zdecydowanie za dużo w siebie wlała.

Nessa Sparks - 2010-12-18, 21:02

- To, że jestem miła, nie oznacza, że jestem pijana. Po prostu się nad Tobą lituję, o.- odpowiedziała. To zadziwiające, jak ona potrafi logicznie się wysławiać będąc w stanie upojenia alkoholowego. I nawet się nie jąkała, nie czkała i nie robiła niepotrzebnych przerw, bomba. Wspomniany jakiś czas temu kelner pojawił się znów, przynosząc wcześniej niechcianą szklankę wody. Sprytny koleś. Podziękowała mu ładnie, uśmiechając się z wdzięcznością i patrząc na niego jak na wybawiciela, po czym wypiła duszkiem całą zawartość szklanki. Zdecydowanie zrobi jej się lepiej, jak wypłucze z siebie ten alkohol.
- Będziesz tak stał i patrzył, aż wreszcie się wywrócę? Nie ruszasz na łowy?- zdziwiła się w pewnej chwili, wracając spojrzeniem do Jamesa.

James Black - 2010-12-18, 21:09

- Jassne, tak sobie tłumacz. Twój wybór, ja swoje i tak wiem - wzruszył ramionami z miną totalnego cwaniaka i znawcy tematu, o. - Już Cię suszy ? To co to będzie rano...? Wiesz, jak chcesz zostać naczelną imprezowiczką w NYC to zaczynaj stopniowo, a nie od razu rzucasz się na głęboką wodę - pokręcił lekko głową jakby zawiedziony. Słysząc jej kolejne słowa zaśmiał się wesoło.
- Nie udawaj, że tak bardzo chcesz się mnie pozbyć - powiedział rozbawiony - Poza tym jak Cię tu zostawię to kto Cię pozbiera z podłogi ?

Nessa Sparks - 2010-12-18, 21:14

- Black, Ty nie wiesz ile ja w życiu wypiłam- mruknęła, wywracając oczami młynka. Oj tak, nie raz i nie dwa cały świat zamierał, kiedy Nessa Sparks dorwała się do jakiegoś barku. Ech, stare, piękne czasy.
- Masz zamiar zbierać mnie z podłogi? Nie wierzę, wielki i cudowny James Black ma zamiar komuś podać pomocną dłoń?- prychnęła, a jej wargi wykrzywiły się w ironiczny uśmieszek. Najpierw miała zamiar zaprzeczyć potrzebie podnoszenia jej z ziemi, ale potem uznała, że to byłoby głupie. Chyba naprawdę będzie ją trzeba eskortować w bezpieczne miejsce i chyba to nie będzie takie łatwe. I chyba jutro będzie miała kurewskiego kaca. A na dodatek jest na szpilkach, a chodzenie w nich nawet na trzeźwo jest dla dziewczyny wyzwaniem.

Lilly Morgan - 2010-12-18, 21:16

Lillyanne doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie powinna tak się zachowywać. W sumie sama nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Może stwierdziła, że imprezę trzeba jeszcze bardziej rozkręcić? Albo po prostu chciała trafić na pierwsze strony gazet, żeby ojciec przestał załatwiać jej rolę w każdym serialu. Chciała żeby się jej wstydził, tak jak ona zawsze musi wstydzić się jego.
Nie strząsnęła dłoni chłopaka z dolnej części swojego ciała.
- To już nie jest mój problem, skarbie. - wymruczała mu cicho do ucha. Od pewnego czasu znów zaczęli poruszać się w rytm muzyki.
- Jest tu wiele innych, spragnionych dziewczyn, które dałyby się zabić, żebyś spędził z nimi choć jedną noc. - powiedziała cicho uśmiechając się lekko ironicznie. Kątem oka dostrzegła przyjaciółkę, która rozmawiała z jakimś gościem. Dopiero po chwili zarejestrowała, że był to James Black, jej eks.

James Black - 2010-12-18, 21:28

- Wiem więcej niż Ci się wydaje - stwierdził zupełnie szczerze. No bo wszyscy by się zdziwili ileż to on wie. Bo mimo iż go trochę nie było to jednak wcale się nie pogubił, czy coś. A tak poza tym to Ness mu pojechała po ambicji, bo o ile Black był bezczelnym i aroganckim gnojkiem, który brał z życia więcej niż mu się należało to jednak jak już gdzieś było wspomniane miał swoje zasady, o. I był dobrze wychowany, pewnie przez te seksowne opiekunki, które lądowały z nim w łóżku jego rodziców.
- Wiesz, niektórzy uważają, że pewne zasady obowiązują, nie tylko Anglicy potrafią być gentlemenami - powiedział i od razu można było wyczuć, że poczuł się nieco urażony , o. Tak więc przeniósł wzrok z dziewczyny na tłum tańczących ludzi i przypadkiem jego spojrzenie trafiło na Lilly, która akurat też patrzyła w ich kierunku (i w sumie nie wiem czy ich stosunki sa raczej negatywne, czy raczej pozytywne, wiec możesz mnie oświecić, dear ^^), wiec posłał jej swój firmowy uśmiech, a następnie znowu spojrzał na N.

Ty Gevinson - 2010-12-18, 21:28

Skoro nie zrzuciła jego dłoni, postanowił pójść krok dalej i zacisnął dłoń na jej krągłym pośladku-Ale cały psikus w tym, że ja nie chcę spędzić z nimi choć jednej nocy-zaśmiał się, przygryzając płatek jej ucha. Ty był jak towar luksusowy. Jego wartość rosła wraz z tym, jak rosła ilość osób, która chciała go mieć, a malała, wraz z wzrostem liczby kobiet, która mogła go mieć. To on wybierał sobie partnerki, wybrał Lily.
Nessa Sparks - 2010-12-18, 21:38

Czy przejęła się tym, że uraziła go swoimi słowami? Nie. W końcu to Ness.
Aktualnie była zajęta tym, ze mimo wszystko nadal kręci jej się w głowie. W pewnej chwili myślała, że runie jak długa na ziemię, toteż przytrzymała się ramienia Jamesa- nie miała wyboru, wokół sami nieznajomi ludzie i żadnego stołu czy innego mebla.
- Wiesz... jakbyś mógł mnie już pozbierać, byłoby miło- mruknęła w pewnym momencie. Dało się wyczuć w jej głosie nutkę zażenowania: w końcu właśnie poprosiła o pomoc Jamesa Blacka! A do tego udowodniła mu, że się upiła, ergo jest słaba.

James Black - 2010-12-18, 22:05

A Black oczywiście nie byłby sobą, gdyby z tego powodu nie triumfował, bo w końcu się przyznała, że sama nie da rady i że potrzebuje jego pomocy. Tak, tak właśnie jego.
- Aż tak na mnie lecisz ? - zapytał tym swoim mega seksownym głosem, gdy się zachwiała i na nim oparła. Tym, że byl dla niej jedynym wyborem się nie przejmował. Zawsze miała jeszcze ścianę, o. Ale jednak mimo tego iż nadal chciał ją jeszcze trochę po wkurzać oczywiście jej pomógł, chociażby dlatego, że tak wypadało. Tak więc objął ją w talli, podtrzymując w silnym uścisku, tak, że praktycznie cały ciężar swojego kruchego ciałka mogła przerzucić na niego, żeby się dziewczę nie przewróciło i nie poobijało. - Czyli czas wracać do domu ? - mruknął jeszcze, dzwoniąc po taksówkę, żeby nie bawić się to cholernie irytujące łapanie żółtego samochodu na ulicy, szczególnie, że było dość zimno, o.

Lilly Morgan - 2010-12-18, 22:08

Nie protestowała i tym razem, chociaż nie zwracała na niego już tak dużej uwagi jak przedtem. Jej wzrok był teraz skupiony na Jamesie. Ich rozstanie było dość burzliwe, a obecne stosunki takie pół na pół. Niby są nadal dobrymi kolegami, ale jednocześnie Lilly za Jamesem zbytnio nie przepada. (Czyli pół na pół :p) Patrzyła na niego, ale nie była zazdrosna. Znała Jamesa i bała się po prostu o Nessę. Jako odpowiedź na jego uśmiech, posłała mu mordercze spojrzenie, które miało oznaczać coś w stylu 'spróbuj ją tknąć, a popamiętasz'. Przestała się na niego gapić dopiero wtedy, kiedy Ty się do niej odezwał i przygryzł płatek ucha dziewczyny. Blondynka przymknęła lekko oczy i oblizała idealne wargi.
- Skoro tak, to dzisiejszą noc będziesz musiał spędzić samotnie. - powiedziała dosyć głośno.
- Bo na pewno nie ze mną. - tym razem szepnęła chłopakowi do ucha tak, że tylko on mógł to usłyszeć.
No i bla bla bla, trochę się jeszcze przekomarzali, a potem sobie poszli, każdy w swoją stronę.

//zt

Nessa Sparks - 2010-12-18, 22:14

//Lil, kocham Cię <3//

Postanowiła zdusić w sobie przekleństwo, jakie cisnęło się na jej usta po jego wzmiance o leceniu na niego. To byłby zły pomysł zacząć się z nim kłócić, kiedy był jedyną osobą, która mogła ją odholować do domu. Powiedziałabym, że bezpiecznie odholować, ale nie jestem tego taka pewna.
- Mhm.- mruknęła tylko zdawkowo. Przymknęła powieki i próbowała się opanować. Wdech-wydech, wdech-wydech. Wcale nie ułatwiało jej zadania to, że był tak blisko. Wcale nie ułatwiało jej zadania to, że był takim piekielnym narcyzem. Ale najgorsze było to, że w oczach jej się dwoiło, toteż musiała niestety polegać na tym... tym... Ech.

James Black - 2010-12-18, 22:26

Oj tak, tak. Zróbcie z niego od razu takiego co wykorzystuje pijane dziewice :roll:
Spojrzenie jakie rzuciła mu Lill tylko go jeszcze bardziej rozbawiło. Może i widział jaką ta ślicznotka potrafi być diablica, ale jakoś się tym nie przejmował, bo jego urok osobisty był niezastąpiony i tak czy siak znalazłby sposób, żeby ją jakoś ujarzmić, o.
I oczywiście Black doskonale wiedział, że znowu wkurzył pannę Sparks i widział jak bardzo stara się go nie dojechać, bo w końcu ktoś musiał jej pomóc. Ale prawda była taka, że tak jakby jej już to obiecał, więc tak czy siak by jej pomógł, o. Ale ona nie musiała o tym wiedzieć. Tak czy siak bez większego problemu ją podniósł, żeby po drodze się nie przewróciła, bo wtedy by było kiepsko, bo jeszcze by sobie nosek złamała i jej śliczna buźka przez jakiś czas nie byłaby taka śliczna, a potem grzecznie opuścili salę, wsiedli do taksówki i pojechali do N.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group