Alfred Lerner Hall - Sala balowa

Audrey Hudson - 2010-11-20, 14:27
Temat postu: Sala balowa
***

Sasha McLaren - 2011-02-19, 15:44

Po rozstaniu się z Neitharem, skierowała swoje kroki do sali balowej. Zdjęła płaszczyk po czym oddała go do szatni. Przybrała cierpiętniczą minę pt "ja wcale tu nie chcę być, widok miłości mnie dobija", poprawiła włosy i weszła. Przeleciała spojrzeniem ludzi tu się znajdujących, dygnęła gdy kelner podał jej kieliszek szampana, po czym przeszła się, szukając znajomych.
Audrey Hudson - 2011-02-19, 21:19

Po dotarciu taksówką z lotniska do swojego mieszkania, częściowym rozpakowaniu swoich toreb oraz przyszykowaniu na walentynkową uroczystość, pojawiła się w sali balowej. Jak zwykle wyglądała olśniewająco. Na jej twarzy widniał piękny, szeroki i całkowicie szczery uśmiech, na plecy opadały kosmyki jej świeżo umytych jasnych włosów, które wysunęły się z jej niedbale spiętego koczka oraz nawet na krok nie odstępował od niej ten wspaniały urok osobisty, którym los obdarował ją aż nadto. Gdy skończyła rozmawiać z jedną ze swoich bliskich koleżanek, podeszła do swojego stolika i zajęła krzesło, na którego oparciu widniała karteczka z jej nazwiskiem. Z niewielkiej kopertówki, pasującej kolorystycznie do sukienki, wyjęła swój telefon. Od czasu wyjazdu nie miała okazji przejrzeć żadnych otrzymanych wiadomości, a tym bardziej wszystkich serwisów plotkarskich. Nie znalazła na to ani chwili, cały czas miała coś do zrobienia, zapewne dlatego, ponieważ opuściła Nowy Jork na odrobinę dłużej, niż zakładała. Ale skoro było jej tak dobrze na wakacjach... to z jakiego to powodu miałaby się już po tygodniu z powrotem pakować? Po chwili namysłu usunęła wszystkie nowe komunikaty na swoim telefonie. Jeżeli ktoś miał jej coś ważnego do przekazania, na pewno zrobi to osobiście.
Sasha McLaren - 2011-02-19, 21:32

Sasha chcąc już się zmyć z całej tej uroczystości, zauważyła Audrey. Nie miałaby zdecydowanie nic przeciwko zobaczeniu swojej blondwłosej przyjaciółki, ale czemu akurat teraz? Postanowiła nie pokazać tego po sobie nie pokazać, więc podeszła do niej z uśmiechem-Hej, Aud-powiedziała z uśmiechem, tuszując małe zainteresowanie balem. -Ślicznie wyglądasz-powiedziała lustrując kuzynkę. Kto jak kto, ale Sasha zawsze patrzyła na takie rzeczy, w końcu moda była jej wielkim zainteresowaniem. Była ciekawa, czy ona, choć nieobecne, także wie o jej cudownym romansie. W sumie, wolałaby, żeby tak. Trudno jej było o tym mówić tak wprost, a jako przyjaciółce przecież musi.
Audrey Hudson - 2011-02-19, 21:43

Podniosła wzrok znad telefonu, na którego ekranie wyskoczył komunikat dotyczący zakończenia kasowania wiadomości z powodzeniem. - Sasha - rozpromieniła się na widok przyjaciółki, po czym podniosła się z niezbyt wygodnego krzesła i w ramach przywitania obdarowała ją buziakiem w policzek, wcześniej chowając komórkę z powrotem do torebki. - Co tam u ciebie? Mam wrażenie, jakbyśmy wieki się nie widziały - powiedziała wesołym tonem głosu, wracając na swoje miejsce i gestem dłoni zachęcając blondynkę, aby zajęła krzesło tuż obok niej. Sięgnęła po kieliszek szampana, a drugą rękę odgarnęła kosmyk włosów, które wydawały się być jeszcze bardziej złociste. To, co jeszcze się zmieniło w Audrey, to widoczna radość, którą obdarowywała każdego swoim spojrzeniem oraz piękna opalenizna, co wskazywało na to, iż swoje wakacje spędziła w jakimś słonecznym miejscu.
Sasha McLaren - 2011-02-19, 21:49

Sasha również chwyciła kieliszek szampana, wiedząc, że chwilę jej tu zejdzie.-Masz rację, wieki się nie widziałyśmy.-stwierdziła, nawet nie pamiętając, kiedy to ostatni raz rozmawiały.-U mnie tyle się dzieje... Cóż, to jest temat na dłuższą rozmowę, lepiej powiedz co u Ciebie, i gdzie się podziewałaś, bo wyglądasz na prawdę dobrze-sprytnie ominęła swój temat, dając znać, że niczego nie ukrywa. Bo nie chciała, choć musiala. Wiedziała jednak, że na Audrey, tak jak Ophelii można polegać, więc nie bała się, że mogą wypaplać złej osobie, czy chcieć się zemścić czy działać na niekorzyść. W pewnym momencie wyjęła telefon z kopertówki i zmarszczyła brwi. Miała głos wyciszony, więc Aud nie mogła się domyślić, że sama pisze smsa, a nie na niego odpisuję.-Strasznie cię przepraszam, muszę znikać-zrobiła autentycznie smutną minkę.-Jednak musimy się spotkać w najbliższym mozliwym terminie-powiedziała powoli zbierając się do wyjścia. Odstawiła kieliszek na tacę, po czym zamachała jeszcze dziewczynie i powolnym krokiem wyszła z balu, a później z terenu całej uczelni.
Blair Backfalls - 2011-02-19, 23:27

|???

Pod kampus zajechała zajebista limuzyna. I kto w niej siedział? Oczywiście blond bogowie. Keith zajechał limuzyną po pannę Backfalls i teraz ładnie sobie siedzieli w środku popijając szampana i prowadząc jakąś interesującą konwersację. Blair w tym czasie bawiła się włosami blondyna przygryzając seksownie wargę. Ale nie czas na seks w limuzynie. Teraz czas na bal. No więc kiedy limuzyna się zatrzymała a Blackwell szarmancko :mrgreen: otworzył drzwi przed blondynką i ładnie jak na starych filmach pomógł jej wysiąść i kiedy przeszli tą całą drogę trzymając się za ręce ... no i w końcu weszli do sali balowej wyglądając bardziej zajebiście niż cała reszta studentów na sali razem wzięta. Blair spojrzała na Keitha nie zauważając jeszcze nikogo znajomego.
- jak myślisz, fajnie będzie?
No dobra, chwilowo mam wenę słabą ale zaraz mnie coś może natchnie xd

Keith Blackwell - 2011-02-19, 23:46

oj, jaka znowu słaba wena, ja bym nie wpadła na limuzynę. xD
- Śmiem podejrzewać, że będzie więcej niż fajnie. - odparł, kiedy razem z Blair wkroczył na salę, obejmując dziewczynę w pasie. Nawet jeśli bal okaże się nudny, co jest całkiem prawdopodobne, Keith sądził, że razem z Blair znajdą jakiś miły sposób na wspólne spędzenie czasu aby się nie nudzić. Właściwie, już kiedy byli w limuzynie w głowie zaświtał mu genialny pomysł, aby w niej pozostać do końca wieczoru, ale koniec końców, nie po to ubrał garnitur. Powiem więcej, ubrał nawet taki fajny, wąski czarny krawat pasujący do owego garnituru, a zmierzwione (poniekąd za sprawą towarzyszącej mu panny Backfalls) blond włosy tylko dodawały zajebistości jego i tak zajebistej już stylówie. Rozejrzał się znużonym wzrokiem po sali, krzywiąc się na widok tych wszystkich tandetnych ozdób walentynkowych, a potem stwierdziwszy, że niekoniecznie zniesie nadmiar tych wszystkich serc na trzeźwo od przechodzącego kelnera wziął dwa kieliszki szampana, jeden podając Blair.

Blair Backfalls - 2011-02-19, 23:56

Blair wzięła od Keitha kieliszek szampana i upiła parę łyków z lekkim uśmiechem ale wtedy znów jej wzrok zsunął się na serca wokół.
- ugh. Więcej tego paskudztwa nie mieli? Dobrze że limuzyna będzie czekać za rogiem do końca wieczoru.
Panna Backfalls posłała Keithowi jeden ze swoich ponętnych uśmiechów.
Jej czarna suknia na tle tego całego syfu prezentowała się niesamowicie.
- musimy zorganizować imprezę. Antywalentynki. Wstęp tylko na czarno. Scena wieczoru, palenie czerwonego gówna w kształcie pseudo serca.
Blondynka uśmiechnęła się łobuzersko patrząc w oczy Keitha.

Keith Blackwell - 2011-02-20, 00:19

Podejrzewał, że gdyby chcieli się stąd urwać limuzyna nie byłaby im potrzebna. Kampus ma naprawdę wiele przyjemnych zakątków.
- Ale musisz przyznać, że czerwony nie jest taki zły, o ile zamiast na tych okropnych sercach widnieje, dajmy na przykład, na damskiej bieliźnie. - w tym momencie Keith stwierdził, że walentynki wcale nie są aż takie złe, gdyż wyobraził sobie takie swoje własne małe harem, składające się z pięknych długonogich niewiast w czerwonej bieliźnie. No, ale na tę chwilę musiał zakończyć te swoje chore fantazjowanie, bo wiecie, był tu z Blair, która również jest baardzo seksowna (swoją drogą, ciekawe, czy zgodziła by się wstąpić do jego haremu?) a poza tym, chyba było coś wspomniane o ściąganiu jej sukienki, co pomagało w przetrwaniu tego balu. Zawartość lampki szampana zniknęła po jednym większym łyku, a blondyn złapał blondynkę za rękę, z szarmanckim uśmiechem oznajmiając, że porywa ją do tańca, a potem pociągnął ją na parkiet.

Blair Backfalls - 2011-02-20, 00:28

- fakt, do czerwonej bielizny mam słabość.
Blair uśmiechnęła się kiedy porwał ją na parkiet i zaczęli tańczyć, całkiem nieźle, swoją drogą.
A co do seksu, to jednak panna Backfalls napaliła się na mały sex w limo. Więc ... marzenia powinny się spełniać, czyż nie?
- ale antywalentynki i tak trzeba zorganizować.
No a co do tego haremu ... no zależy kto jeszcze by wchodził w skład. W końcu potrzebny jest wyjątkowy, główny składnik, czyż nie?

Keith Blackwell - 2011-02-20, 13:38

- Nie tylko ty. - odpowiedział z uroczym, perwersyjnym uśmieszkiem na jej przyznanie się do słabości do czerwonej bielizny. Co prawda, Blackwell nie był zbyt wielkim entuzjastą balów, jednakże zważywszy na status społeczny swojej rodziny często był zmuszany do uczęszczania w takowych, tak więc z tańcem nie miał najmniejszych problemów. Dochodził do tego jeszcze fakt, iż dzięki ćwiczeniu we wcześniejszych latach szermierki odznaczał się niebywałą zwinnością i lekkością ruchów. Jak pantera, szykująca się do skoku.
- Antywalentynki, tak. - uśmiechnął się leniwie, nieco diabelsko, ale jakby do siebie, bo przez głowę przemknęła mu myśl, że takie antywalentynki to faktycznie bardzo dobry pomysł. Oczywiście on, jako osobnik z wysoko rozwiniętym kunsztem w dziedzinie imprezowania zorganizuje taki epicki melanż, że Hitler i jego elektro wysiada.

Blair Backfalls - 2011-02-20, 13:55

No a Blair nie mogła się nie uśmiechnąć widząc jego minę. Jak ały chłopczyk, któremu udał się jakiś jego tajny plan. Albo nastolatek, który zaliczył właśnie najładniejszą dziewczynę w szkole. No po prostu ... uroczo.
- no Blackwell, aż strach się bać jakie zorganizujesz antywalentynki. Ale z chęcią to zobaczę.
Piosenka się zmieniła na jakieś gówno i miłości, śpiewane przez jakiegoś kolesia przed mutacją lub po kastracji. Blair jednak objęła Keitha za szyję przyciągając go bliżej do siebie.
- a co do tej czerowonej bielizny ... możesz się domyślić jaką mam na sobie.
Zamruczała mu do ucha uśmiechając się tajemniczo.

Keith Blackwell - 2011-02-20, 14:44

- Będziesz miała miejsce w pierwszym rzędzie, zapewniam. - uśmiechnął się znów, jednym kącikiem ust, jak miał w zwyczaju, również przyciągając Blair bliżej siebie. Dłonią przesunął wzdłuż jej tali, nachylając się ku dziewczynie, i musnął ustami płatek jej ucha.
- Po co tracić energię na domyślanie się? Może mi pokażesz? - wymruczał cicho koło jej ucha, niskim, pociągającym głosem, który sprawiał, że nawet największa obelga w jego ustach działała jak afrodyzjak.

Blair Backfalls - 2011-02-20, 14:50

Panna Backfalls zamurczała mimowolnie kiedy musnął ustami płatek jej ucha. Co poradzić, okolice szyi były zdecydowanie jej słabym punktem.
- cóż, limuzyna wciąż czeka ... a nikt chyba nie zwróci uwagi jeśli znikniemy na chwilę ...
Jej ton był taki, jakby mówiła o czymś mało istotnym. Uśmiechała się jednak przy tym uwodzicielsko. Jednocześnie palcami jednej ręki muskała kark chłopaka znów bawiąc się jego włosami.

Keith Blackwell - 2011-02-21, 00:37

Wątpliwym jest, czy faktycznie nikt nie zwróci uwagi na ich chwilowe zniknięcie, wszak śmiało można powiedzieć, że na tej sali rzucali się w oczy jak mało kto, nie tylko przez przyciągającą pożądliwe spojrzenia aparycję, ale też przez to, że byli na kampusie i nie tylko bardzo rozpoznawalni, bycie w elicie robi swoje. Jednakże pozostali uczestnicy balu będą musieli przeboleć fakt, iż ulubiona para wieczoru zniknęła przynajmniej na chwilę, bo Keith właśnie z uśmiechem szalbierza wyprowadził Blair za rękę z sali, by w limuzynie kontynuować cielesne przyjemności, i nie mam tu wcale na myśli tańca.
Blair Backfalls - 2011-02-21, 17:34

Tak tak. A po ostrym i dwóch spokojniejszych numerkach, które były tak zajebiste jak uczestnicy wrócili na salę.
Oddychając szybko z błyszczącymi oczami i w tym wszystkim jeszcze bardziej mega niż zwykle.
Ale panna Backfalls jak zwykle zostawiła w limuzynie telefon. Wróciła się więc po niego zostawiając Keitha na sali.
Zmierzała w stronę limo nawet nie słysząc podjeżdżającego samochodu. Dopiero poczuła czyjeś silne dłonie na ramionach. Nie zdążyła nawet spytać o co kurwa chodzi bo została wepchnięta do czarnego samochodu.
- cholera, czego chcesz?!
Blair warknęła a samochód odjechał. Telefon blondynki wciąż leżał na kanapie limuzyny, ale ona już o nim nie pamiętała.

|Na razie koniec z panną Blair, o.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group