Keith Blackwell - bedroom

Keith Blackwell - 2010-11-30, 16:38
Temat postu: bedroom

Sasha McLaren - 2010-12-18, 09:45

Jazda taksówką szybko minęła, lecz to był jeden z najprostszych etapów, które trzeba było pokonać, zanim dotrą do celu. Komplikacje wystąpiły już podczas wysiadania, bo świeży śnieg był śliski. Gdyby nie odźwierny, oboje by leżeli plackiem na chodniku, a komu jak komu, ale Sashy zdecydowanie by się to nie podobało. Młody mężczyzna pomógł jej utrzymać Keitha w pionie i podpowiedział, przycisk z którym piętrem ma nacisnąć w windzie. Dziewczyna wprowadziła chłopaka do sypialni, gdzie trafiła przypadkowo, zaglądając za pierwsze lepsze drzwi. Posadziła go na łóżku i spojrzała na niego rozbawiona.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 14:14

Keith, który podróż taksówką grzecznie spędził opierając się nieprzytomnie o Sashę, teraz równie grzecznie siedział na łóżku i wpatrywał się roziskrzonym wzrokiem po Johnnym Walkerze w Sashę.
- I co teraz? - zapytał cicho, zwilżając usta koniuszkiem języka, pozwalając by pytanie zawisło w powietrzu. Bądź co bądź, to bardzo miłe, że Sasha postanowiła zaopiekować się pijanym Keithem, niewiele dziewczyn by się na to zdobyło. Z drugiej strony, Sasha znała na razie Keitha z tylko jednej strony, tej uprzejmej, czarującej i potrafiącej być niezwykle przekonującym, kiedy trzeba, więc nie miała zbyt wielu powodów, aby go zostawić tam na pastwę autodestrukcyjnego samego siebie. Wiele dziewczyn, które miały okazję zapoznać się również z aroganckim, nieczułym, zimnym Keithem bez serca z chęcią wepchnęły by go pod tę taksówkę, zamiast go do niej wsadzić.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 14:21

-Co teraz?-powtórzyła cicho za chłopakiem. W sumie, to nie wiedziała. Chyba mogła już go zostawić, pewnie nic głupiego nie zrobi, w końcu nie po raz pierwszy jest pijany. Chyba. Sasha była jednak dobrą dziewczyną, za co wszyscy ją kochali.-No nie wiem, chyba pójdziesz spać-uśmiechnęła się, doskonale sobie zdając sprawę, co chłopakowi skojarzy się ze słowem spać. Dlatego użyła liczby pojedynczej.-Dasz sobie radę sam?-zapytała nie wiedząc, czy zdejmować płaszczyk, czy może kierować się wprost do wyjścia, by pójść do siebie. W końcu chciała jutro znaleźć się w Sun Valley, obiecała dziewczynom.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 14:34

- Nie... - odpowiedział machinalnie, wciąż wpatrując się w Sashę. Tak naprawdę, zapewne poradziłby sobie sam, często miał w zwyczaju patrzeć na świat przez pryzmat denka szklanki whiskey. Chociaż, jeśli się bardziej zastanowić, mógłby mieć pewne problemy z rozpięciem guzików koszuli. Odpowiedział przecząco dlatego, że nie chciał, aby dziewczyna odchodziła. Jeszcze nie teraz.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 14:46

-Twoja pewność jest niezaprzeczalna-zaśmiała się pod nosem. Zdjęła szpilki i okrycie wierzchnie, kładąc je na krześle. Podwinęła sukienkę i podeszła do łóżka. Usiadła obok chłopaka, powoli zaczynając rozsuwać krawat chłopaka. Potem przeszła do powolnego rozpinania guzików od koszuli chłopaka, nawet nie patrząc na jego twarz. Nie chciała, aby ją zahipnotyzował tym swoim spojrzeniem.-Faktycznie, nie dałbyś rady sam, strasznie małe masz te guziczki-uśmiechnęła się do niego.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 14:58

Nie odpowiadając nic przez dłuższą chwilę po prostu przyglądał się poczynaniom Sashy, siedząc grzecznie i niczego nie próbując. I kiedy tak się nad nim nachylała znów jego zmysł powonienia przyjemnie podrażnił słodki, subtelny zapach jej perfum.
- Ładnie pachniesz. - wypalił nie do końca świadomie, niskim, nieco zachrypniętym głosem, przy czym bardzo pociągającym, który zazwyczaj sprawiał, że nawet największa obelga w jego ustach brzmiała jak afrodyzjak. Tyle, że tym razem nie użył go specjalnie, bynajmniej, zupełnie nieświadomie.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 15:03

-Dziękuję-uśmiechnęła się. Zdjęła z chłopaka marynarkę, po czym zabrała się za zdejmowanie jego koszuli. Odpięła jeszcze guziczki przy mankietach i odrzuciła pomiętą, nieco śmierdzącą alkoholem koszulę na podłogę. Trochę się zawahała, bo była kolej, aby zdjąć mu spodnie. To już zaczynało być perwersyjne. Jednym ruchem zdjęła mu buty, po czym powoli zaczęła rozpinać spodnie chłopaka. Nie było to dla niej łatwe-No, dalej poradzisz sobie sam-stwierdziła, bo teraz tak czy inaczej musiał się podnieść.-Nie masz nic przeciwko, abym pożyczyła jakąś koszulkę od ciebie?-zapytała, bo postanowiła zostać u niego na noc.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 17:31

Skinął nieco nieprzytomnie głową, a potem wstał z łóżka i zdjął z siebie spodnie, zostając w zwykłych czarnych bokserkach od Calvina Kleina.
- Jasne, wybierz sobie jakąś. - mruknął, a potem z dziwną miną wskazał nieco nieudolnie ręką na dużą szafę w przeciwległym kącie pokoju. Był przyzwyczajony do obdarowywania niewiast w potrzebie swoimi koszulkami czy koszulami, które później bardzo chętnie afiszowały się nimi przy koleżankach. Tylko, że zazwyczaj były to dziewczyny, z którymi się przespał, a Sasha jak na razie do nich nie należała.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 19:31

Spokojnie, blondynka mu ją odda. Chwyciła jakiegoś t-shirta, który wyglądał na dużego. Sasha jak na złość musiała ubrać mega seksowne majteczki, choć nie planowała żadnej schadzki po, ani w trakcie balu. Założyła koszulkę w łazience, tam zostawiając swoje ubranie z balu. Gdy weszła z powrotem do sypialni, usiadła po drugiej stronie łóżka-Śpijmy już-powiedziała łagodnie.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 19:47

Kiedy wróciła do sypialni nie mógł się powstrzymać, by nie zmierzyć jej od góry do dołu nieco rozkojarzonym, nie wiadomo czy w zasłudze alkoholu, czy wdzięków Sashy, wzrokiem. Jednak coś w tym było, że kobieta nie wygląda nawet w połowie tak seksownie w choćby najbardziej seksownej bieliźnie jak w zwykłej, męskiej koszulce.
- Dostanę chociaż całusa na dobranoc? - zapytał, kiedy z powrotem usiadł na łóżku, i palcem wskazał na swój policzek, uśmiechając się zachęcająco.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 19:52

-Oczywiście, że dostaniesz buzi na dobranoc, kładź się-uśmiechnęła się i wyjęła kilka wsuwek z włosów, aby móc wygodnie leżeć, kiedy nic nie będzie się jej w głowę wbijać. Gdy chłopak był już obok niej, nachyliła się i pocałowała go w policzek, skoro chciał zostać tam pocałowany. Sasha na początku się bała, że Keith jako pijany może być napastliwy czy coś, lecz okazał się być łagodnym jak baranek, więc okazało się że jej obawy były zupełnie bezpodstawne. Na pewno to na plus dla blondyna.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 20:21

Nie, Keith zdecydowanie do napastliwych ludzi nie należał, ale i tak nie powstrzymało go to, by kiedy Sasha nachyliła się by pocałować go w policzek nie przekręcić nieco głowy w bok, natrafiając ustami na jej usta i pogłębiając pocałunek. Musicie mu wybaczyć, po prostu nie byłby sobą, gdyby chociaż nie spróbował. Szczególnie, kiedy dziewczyna tak zacnie prezentowała się w jego własnej koszulce! Sama go sprowokowała, można by rzecz. Zresztą, to było wiadome od razu, że nie chodzi mu o zwykły pocałunek w policzek.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 20:25

Widać Sasha dała się nabrać. Sądziła, że Keith jest na tyle śpiący i nieprzytomny, że to na prawdę będzie pocałunek na dobranoc. Dziewczyna nachyliła się jeszcze bardziej, odpowiadając namiętnie na jego pocałunek. Nie mogła powiedzieć, że jej się to nie podobało teraz albo wcześniej.-Teraz będziesz miał na pewno śliczne sny-dziewczyna zaśmiała się i położyła, odkrywając pościeloną kołdrę, by ten się schował. Nie, żeby miała coś przeciwko, albo żeby Keith jej nie pociągał, ale ten moment zdecydowanie nie był odpowiednim, na jakieś figle pomiędzy nimi. Z resztą, swoją porcję zabaw na ten wieczór Keith już wykorzystał, w toalecie.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 20:38

Spojrzał na nią z wyrzutem, kiedy przerwała ich pocałunek, bo on chciał więcej, dużo więcej. Ale on zawsze chciał więcej, ludzie tacy jak on nigdy nie mówią dość.
- Ta... - mruknął w odpowiedzi na jej słowa, a potem przyciągnął Sashę do siebie, okrył ich kołdrą i objął dziewczynę jedną ręką w pasie. Oczywiście, żeby jej zimno w nocy nie było. No, i nie próbował już jej więcej pocałować, czy coś, w końcu, jak już wspomniałam, nie był napastliwy, więc jak dziewczyna sobie tego nie życzy, to nie będzie jej przecież zmuszał do niczego.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 20:44

Cóż, Sasha musiała. Przytuliła się do niego i westchnęła. Nie chciała go ranić, lecz nie chciała robić coś wbrew sobie, to było jej priorytetem.-Śpisz?-zapytała po chwili, nie wiedząc, czy jej partner śpi czy nie. Po chwili sama zasnęła, wtulona w jego ramię. Lubiła spać z kimś, w sensie z osobą, mężczyzną w łóżku. Podwójne łóżko dla niej samej było zdecydowanie za szerokie.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 20:49

Nie odpowiedział na jej pytanie, bo faktycznie już spał. Wypicie tego całego alkoholu, następnie wojaże w męskiej toalecie a potem ta cała sytuacja z Sashą musiały go zmęczyć. Poza tym, spanie z przytuloną do siebie Sashą należało do bardzo przyjemnych, nawet jeśli chodziło o dosłowne znaczenie słowa 'spanie'.
Sasha McLaren - 2010-12-18, 20:55

Choć Keith grzecznie współpracował z Sashą, ta też była zmęczona i obudziła się dopiero nad ranem. Otwarła oczy i uśmiechnęła się, widząc takiego niewinnego blondyna obok siebie. Delikatnie wysunęła się spod jego objęć i usiadła na łóżku, a później poszła szukać kuchni, aby móc wypić szklankę wody. Gdy zlokalizowała dzbanek z wodą, nalała niemal pełną szklankę i wróciła do sypialni. Nie chciała uciekać tak bez słowa, nie chciała też budzić chłopaka. Wyglądał tak subtelnie...
Keith Blackwell - 2010-12-18, 21:22

Nie wyglądał już tak subtelnie, kiedy obudził się w akompaniamencie dzwonku swojego telefonu. Przeklinając pod nosem podniósł głowę i sięgnął po swój telefon. Dzwoniła jego matka, odrzucił połączenie. Pewnie słyszała o wczorajszej imprezie wigilijnej, i chciała mu pomarudzić. Wśród kolejnych cichych przekleństw spowodowanych kacem podniósł się do pół siadu i rozejrzał się po okolicach łóżka, szukając jakiejś szklanki, czy butelki, w której można by znaleźć wodę. Niestety, niczego takiego nie zlokalizował, za to przy drzwiach jego wzrok natrafił na Sashę. A raczej na szklankę wody, którą trzymała.
- Daj mi wodyy. - właściwie to rozkazał, a nie poprosił, wyciągając z oczekiwaniem rękę w jej kierunku.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 21:25

-Proszę-zaśmiała się i powoli podeszła z kubkiem w dłoni. Usiadła obok niego, dając mu naczynie w dłoń. Uśmiechnęła się pod nosem i wygładziła mu kilka sterczących kosmyków.-Byłeś niesamowity, wiesz?-zapytała, lekko nabijając się z niego. Sądząc po ogromie jego kaca, mogła założyć, że nie wszystko pamiętał z poprzedniej nocy, prawda? Może jej żart nie będzie długo się unosił, bo w końcu Keith dowie się że poprzedniej nocy tylko się całowali, ale blondynka i tak chciała spróbować. Bo czemu nie?
Keith Blackwell - 2010-12-18, 21:36

Wziął od niej szklankę z wodą i w krótką chwilę opróżnił całą jej zawartość, odkładając naczynie na szafkę. Dopiero kiedy to uczynił łaskawie skierował wzrok na osobę Sashy.
- Taa? - zapytał od niechcenia, uważnie się jej przyglądając z umiarkowanym zainteresowaniem, szczególną uwagę poświęcając swojej koszulce założonej na jej ciało. - Spałem z tobą? - zapytał w końcu, unosząc jedną brew, kiedy uświadomił sobie, że nie przypomina sobie, żeby przespał się z Sashą. Ba, w ogóle nie pamiętał, że ją wczoraj spotkał, a co dopiero, że wrócili razem do domu, i jakoby spali ze sobą.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 21:41

-Całą, długą noc-powiedziała przygryzając wargę. W sumie, to nawet nie kłamała, spali przez całą noc. Co prawda nie kochali się, lecz spali. Sasha też nie wiedziała, czy to drobne kłamstewko przypadkiem nie zniechęci chłopaka, żeby się do niej kolejny raz odezwać. I tak długo nie uda jej się utrzymywać tej wersji zdarzeń. Poprawiła koszulkę, bo Keith miał zdecydowanie większy rozmiar ubrań niż Sasha, więc dekolt zsunął się i okazywał jej nagie ramię.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 22:01

Zmarszczył brwi, nie za bardzo jej wierzył. To znaczy, gdyby faktycznie ze sobą spali, musiałby pamiętać cokolwiek, przecież nie był ĄŻ tak pijany. Ale, w takim razie, co tu robiła Sasha? Zerknął na nią jeszcze krótko, nie odpowiadając na jej słowa, a następnie wstał z łóżka, Założył na siebie czarne, wąskie jeansy i ciemnozielony bawełniany sweter, którego rękawy podciągnął na wysokość łokci. Następnie wyszedł na chwilę z pokoju, by po krótkiej chwili wrócić z papierosem w ustach, jeszcze nie odpalonym. Oparł się nonszalancko o framugę i przy pomocy zapalniczki odpalił papierosa.
- Co w ogóle jeszcze tu robisz? - zapytał, tuż po tym jak zaciągnął się mocno papierosem i wypuścił z ust szary dym, spojrzenie chłodnych zielonych tęczówek w końcu kierując na blondynkę.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 22:06

-Rozumiem, że mam sobie iść?-zapytała nieco chłodno, wstając z łóżka i kierując się do łazienki. Nie chce jej tutaj, to nie będzie się napraszać. Nie sądziła, że to wina tego, że rzekomo się ze sobą przespali, nic nie sądziła z resztą. Zamknęła za sobą drzwi od łazienki, wcześniej ukazując się niemal w całej krasie, bo jeszcze przed wejściem do innego pomieszczenia pozbyła się jego koszulki z siebie. Nie była zachwycona takim rozwojem sprawy, lecz co miała zrobić. ubrała się w swoją suknię balową, bo nie miała nic innego, co by mogła na siebie włożyć i wyszła do sypialni aby wyjść z mieszkania Keitha.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 22:19

Nie zaprzeczył, bo przecież dokładnie to miał na myśli. Cóż, mógł to zrobić nieco bardziej subtelnie, jak ten koleś z Jersey Shore, zapomniałam jak on miał, w każdym razie było to coś w stylu 'zamówiłem ci taksówkę, będzie za 10 minut', ale Keith nie bawił się w subtelności. Przyjrzał się uważnie Sashy, kiedy wchodziła do łazienki, a kiedy zniknęła za jej drzwiami sam udał się na chwilę do kuchni, żeby nalać sobie szklankę whiskey. Nie ma to jak zapić kaca kolejną dawką alkoholu. Kiedy wrócił do sypialni akurat natknął się na wychodzącą z łazienki dziewczynę.
- Odwieźć cię do domu?

Sasha McLaren - 2010-12-18, 22:25

-Ja w przeciwieństwie do ciebie, potrafię sama wrócić do domu-powiedziała nieco chłodno. Chwyciła materiał sukni i podwinęła go do góry, aby móc założyć swoje szpilki, w których była na balu.-Wiem, że cię to nie ruszy, ale jak jesteś pijany w sztok, jesteś milszy.-Może Ophelia miała więcej racji niż Sashy się wydawało? Hej, mogła się tego spodziewać, a nawet więcej, spodziewała się. Mimo to, nie podobała się jej ta cała sytuacja.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 22:45

Zmarszczył brwi, kiedy usłyszał słowa Sashy. Cóż, chyba wyjaśniło się, co Sasha robiła u niego w domu. Zastanowił się, co skłoniło ją do takiego altruistycznego gestu.
Przewrócił oczami słysząc jej kolejne słowa.
- Och, w takim razie przepraszam, że cię zawiodłem, jeśli spodziewałaś się, że ładnie ci podziękuję, kupię ci kwiaty i zaproszę do kina, żeby odwdzięczyć się za twoją pomoc. - powiedział z głosem ociekającym ironią, patrząc na nią jak na idiotkę.

Sasha McLaren - 2010-12-18, 22:51

-Nie jestem idiotką, mimo że za taką najwyraźniej mnie masz-powiedziała ironicznie, mówiąc to przesłodzonym tonem głosu-Po prostu starczyłoby że nie wyrzuciłbyś mnie, a raczej tak sugestywnie zapytał, co jeszcze u ciebie robię. PA-powiedziała poirytowana i założyła płaszczyk. Była poirytowana, choć nie tak łatwo ją wyprowadzić z równowagi zazwyczaj. Dziewczyna spojrzała jeszcze na niego, po czym wyszła. Chciała zdążyć na jakikolwiek samolot do Sun Valley, chcąc się odprężyć i odciąć od Keitha.
Keith Blackwell - 2010-12-18, 23:01

Odprowadził ją wzrokiem do drzwi, a potem udał się po więcej whiskey. Nie powinien w sumie tak ostro jej potraktować, w końcu niczym mu nie zawiniła, wręcz przeciwnie, jakby nie patrzeć, pomogła mu. To chyba przez to, że miał kaca, bolała go głowa, był poirytowany, a Sasha była bardzo miła, co również, nie wiedzieć czemu, go irytowało. Nie należał do ludzi, których dręczy sumienie, i nie miał w zwyczaju przepraszać, także na pewno tego nie zrobi, ale pewnie spróbuje ją jakąś udobruchać kiedy mu przejdzie.
Ophelia Bissette - 2011-01-20, 18:14

Kiedy trzasnęła drzwiami, zorientowała się, że wylądowała w sypialni samego Boga Seksu, jak zwykła go nazywać NYGirl. Gdyby tylko nie była wściekła, zapewne wykrzywiła by wargi w kpiącym uśmiechu i parsknęła śmiechem, uświadamiając sobie gdzie się znajduje, ale w tej chwili nie miała na to ochoty.
Zamiast tego usiadła na fotelu, podkulając kolana pod brodę, korzystając z okazji, że nie musi przed nikim chować faktu, że ma pod koszulką jedynie skąpą bieliznę, a później zaczęła wpatrywać się w okno gniewnym spojrzeniem. Próbowała uspokoić nerwy, ale nadal była mocno zła na Dane'a, że śmie z niej kpić, kiedy ona martwi się tym, że lada moment będzie miała przed sobą trupa.
Całe szczęście, że nie słyszała tego, co brunet mówił o jej figurze, przynajmniej szczęście dla niego. Teraz nie miała ochoty go oglądać, a co za tym idzie, postanowiła siedzieć w sypialni tak długo, aż cała złość jej nie przejdzie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group