Bary & Kluby - Cabana Club

Audrey Hudson - 2010-12-01, 11:05
Temat postu: Cabana Club

Anja Cavendish - 2010-12-04, 20:24

Anja weszła na imprezę kiedy w nowo-otwartym klubie roiło się już od ludzi. Czarna, bardzo krótka i bardzo obcisła sukienka podkreślała jej szczupłą figurę i bladą cerę. Szła powoli, co chwilę witając się z kimś znajomym i gawędząc z nim przez chwilę. Po drodze chwyciła nawet kieliszek szampana z tacy jednego z kelnerów. W końcu usiadła na jednym z łóżek, krzyżując przy tym długie nogi w kostkach i popijała spokojnie alkohol, rozglądając się dookoła hipnotyzująco zielonymi oczętami. Wokół sporo było paparazzich, którzy tylko czyhali, aby ktoś popełnił jakąś gafę. Panna Cavendish obiecała sobie, po raz kolejny z resztą, że na tej imprezie nie zrobi nic głupiego. I miała nadzieję, że uda jej się tej obietnicy dotrzymać. Westchnęła cicho i chwyciła kolejny kieliszek szampana.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 21:12

Ofelia sądziła, że impreza na dachu jednego z najwyższych apartamentowców w mieście, to naprawdę świetny pomysł. Świetny pomysł w czasie lata. Jednak grudzień to nie było to.
Co prawda organizatorzy przewidzieli warunki pogodowe, jednak Bissette była typem człowieka, któremu często jest zimno, jednak żeby ładnie wyglądać musiała zacisnąć zęby i przyjść tutaj w fioletowo-czarnej sukience na jedno ramię i ignorować chłód owiewający jej łydki. Jak na razie wychodziło jej to całkiem nieźle, ale do przetrwania zdecydowanie potrzebny był alkohol, który wkrótce zlokalizowała, po chwili przeciskając się przez tłum z kieliszkiem szampana. Mijając tak całkowicie obcych jej ludzi, bo takich była większość, zlokalizowała w końcu znajomą twarz i natychmiast ruszyła w tym kierunku.
- Zaraz zamarznę - oświadczyła swojej najlepszej przyjaciółce, siadając tuż obok niej i upijając łyk alkoholu. - I robi mi się jeszcze zimniej, kiedy widzę długość twojej sukienki.

Anja Cavendish - 2010-12-04, 21:28

Spojrzała na przyjaciółkę z rozbawieniem i roześmiała się serdecznie, po czym objęła ją ramieniem.
- Mam ponczo w szatni, chcesz? - zapytała, nadal uśmiechając się szeroko. Anja należała do ludzi, którym rzadko kiedy było zimno. Z resztą, w klubie działały wentylatory, dzięki którym ciepłe powietrze owiewało ramiona ludzi.
- No i woda w basenie jest ciepła, możemy tam wskoczyć - dodała, a na jej usta wpłynął łobuzerski uśmieszek. Kilka osób już dryfowało po gładkiej tafli wody na wąskich materacach, popijając drinki z palemką. Anji zaświeciły się te jej zielone oczęta na sam widok basenu, uwielbiała pływać. Chociaż basen w tym klubie zapewne był tu tylko dlatego, żeby sobie po nim właśnie podryfować.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 21:41

- Nie, dam jakoś radę - powiedziała, przysuwając się do dziewczyny. Ona sama miała płaszczyk, ale nie chciała w nim tutaj paradować. Wentylatory działały, żeby pomogło to Ofelii, zapewne musiałaby mieć jakiś ciągle za swoimi plecami, co było niemożliwe.
Pływanie, no tak. Kapitan uniwersyteckiej drużyny pływackiej, uczestniczka olimpiad, zapomniała stroju. Z tego powodu zastanowiła się przez chwilę czy jej bielizna przypadkiem nie ma zbyt dużej ilości koronek i prześwitujących elementów żeby móc w niej popływać.
- Chyba nie zdziwi cię to, że zapomniałam stroju, hm? - zapytała, patrząc na świetnie bawiących się ludzi w basenie. - Ale spokojnie, jeszcze trzy drinki i będę mogła tam wskoczyć w samej bieliźnie. Sukienki mimo wszystko mi szkoda.

Anja Cavendish - 2010-12-04, 21:49

No i jak na zawołanie pojawił się niedaleko nich kelner, który tym razem miał na tacy szklaneczki z jej ukochanym bursztynowym płynem, o wdzięcznej nazwie whiskey. Anja już po sekundzie była koło niego, by później usiąść z powrotem koło Ophelii i podać jej jedną ze szklaneczek.
- Masz, pójdzie szybciej - powiedziała upijając łyka ze swojej szklanki. Wyszczerzyła białe ząbki do dziewczyny widząc, jak ta trzyma w jednej dłoni szampana, a w drugiej whiskey.
- Szybko, szybko, chcę już wskoczyć do basenu - zaśmiała się.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 22:02

Słysząc słowa przyjaciółki, zaśmiała się tylko, odbierając swoją szklankę z whisky.
- Brakuje jednego, do kompletu potrzebne mi jeszcze wino - powiedziała z uśmiechem i upiła dwa łyki szampana, powodując, że płyn zniknął z naczynia. Odstawiła je na najbliższy stolik, skupiając się teraz na szklance. Miała nadzieję, że alkohol ją rozgrzeje, a woda w basenie spowoduje, że ten stan się utrzyma. Gorzej będzie kiedy już z wyjdzie ze zbiornika i zacznie trząść się z zimna.
- Możesz powoli zacząć się rozbierać - puściła jej oczko i upiła łyczek whisky, rozglądając się po obecnym tłumie, który ciągle się powiększał.

Anja Cavendish - 2010-12-04, 22:11

- Mhmm, wiesz, że rozbieranie się to moje hobby - powiedziała tym zmysłowym głosem, który zazwyczaj działał na facetów. I nie tylko, bo tak właściwie Anja była biseksualna. Ale w tym momencie to nieważne, mówiąc to Oph, użyła tego tonu żartobliwie. Wychyliła resztę whiskey za jednym razem i odstawiła szklankę na stolik, po czym oparła się dłońmi za plecami, znowu zaczynając rozglądać się po klubie, a raczej dachu.
- Ci ludzie są nudni, noc ciekawego się tu nie dzieje - westchnęła marszcząc przy tym zabawnie nos. Przez ostatnie dni jej plan co do bycia grzeczną dziewczyną powoli zaczynał odchodzić w niepamięć i przestała przejmować się tym co zrobi, albo czego nie zrobi. Tak więc miała ochotę zrobić coś głupiego.

Ophelia Bissette - 2010-12-04, 22:20

- Jak mogłabym zapomnieć - mruknęła, lekko unosząc kąciki ust. Zdawała sobie sprawę z orientacji swojej przyjaciółki, tak jak ona wiedziała, że Ofelia jest heteroseksualna i żadne kobiety jej nie pociągają.
- Czuję, że twoje słowa nie zwiastują nic mądrego - powiedziała, sącząc swoją whisky i zupełnie nie spiesząc się z jej wypiciem. - Mam już teraz zacząć cię powstrzymywać przed chorymi wybrykami, czy dopiero kiedy zaczniesz się rozkręcać?
Popatrzyła rozbawiona na Anję, zastanawiając się czy po jej główce nie krąży jakiś plan, który niedługo będzie miała zamiar zrealizować.

Sasha McLaren - 2010-12-04, 22:24

Cóż, dzięki łaskawości Davida, w końcu udali się do taksówki. Po drodze, czytaj od wyjścia z apartamentowca, gdzie mieszkała Sasha, do taksówki, czyli przez całą szerokość chodnika, udało się zmarznąć S, ale to nic. Przy wejściu dziewczyna się zatrzymała na momencik, by David mógł bez przeszkód załatwić wejście również dla niej.
Swoją drogą, David wielkoduszny był. Nie dość, że zabawiał dziewczynę, którą dopiero co poznał, to dodatkowo wkręcał ją właśnie na najgorętszą imprezę sezonu.

Anja Cavendish - 2010-12-04, 22:28

- Poczekaj, jeszcze nawet nie zaczęłam się rozkręcać - powiedziała z rozbawieniem. Oph znała dobrze jej niegrzeczną wersję i wiedziała co zmusiło ją do ugrzecznienia swojego wizerunku, więc zapewne wiedziała też jak ją powstrzymać, kiedy zacznie robić na prawdę głupie rzeczy.
- Już jesteś w stanie wskoczyć do basenu? - zapytała unosząc do góry jedną brew i patrząc wymownie na jej drinka. A że było go jeszcze sporo, kiwnęła na kelnera, coby jej jeszcze przyniósł. I już po chwili popijała kolejną porcję whiskey.

David Marshall - 2010-12-04, 22:31

- Nie było tak źle. - uśmiechnął się szeroko, uwielbiał chwile gdy wszystko szło po jego myśli. Pociągnął ją ze sobą i od razu podeszli po coś do picia, nie ma to jak zrobić imprezę na dachu apartamentowca o tej porze roku. Najgorętsza imprezę sezonu? Możliwe że latem. - Nie masz mi za złe chyba że tak późno? - roześmiał się wesoło. No nie jego wina że ma dziwne pomysły. Napił się nieco drinka i rozejrzał po wnętrzu zewnątrz, bo w sumie to dach, jednakże mniejsza.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 22:34

-Nie, dlaczego miałabym mieć ci to za złe-uśmiechnęła się. Na szczęście wszędzie były poustawiane dmuchawy, które ocieplały temperaturę na zewnątrz, więc dziewczyna bez swojego okrycia nawet nie marzła, choć nie mogła powiedzieć, że było jej gorąco-Dziękuję, że mnie tu zabrałeś-uśmiechnęła się i myśląc o niczym, cmoknęła go w policzek. Nie była nieśmiała, a z chłopakami zawsze się lepiej dogadywała, więc dla niej to nie było nic nadzwyczajnego.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 22:36

- Dobra, trzymam rękę na pulsie - zażartowała Ofelia, postanawiając, że na wszelki wypadek będzie miała na oku przyjaciółkę, gdyby faktycznie wypiła za dużo i wpadła na pomysł, który źle się dla niej skończy. Tym bardziej, że była to duża impreza, z dużą ilością znaczących ludzi. To oznaczałoby większy wstyd i rozgłos, niekoniecznie pochlebny dla Anji.
- Już, już - mruknęła, upijając łyk alkoholu. Kilka minut później szklanka była już opróżniona, a Ofelia gotowa na skok do basenu w samej bieliźnie. - To jak, idziemy? - uśmiechnęła się szelmowsko i wstała, poprawiając sukienkę, którą i tak zaraz zrzuci.

David Marshall - 2010-12-04, 22:43

Zauważył jakąś dziewczynę szykującą się do wskoczenia do basenu, no samym szaleństwem jest zapuszczanie się w okolice wody a co dopiero jeszcze pływać. Miał cichą nadzieję że nie będzie musiał też pływać w wodzie, która na 50% jest zimna. - Chodź. - pociągnął ją w kierunku basenu, tak też myślał kto to może być. Przywitał się i przedstawił Sashę Anji i Ofelce i odwrotnie i w każdy inny sposób. Usiadł przy basenie, gdyż iż ponieważ było w miarę i się zrelaksował.

zw

Sasha McLaren - 2010-12-04, 22:47

Przywitała się z uśmiechem z dziewczynami, przedstawiając się. Ją przeleciał dreszcz, na samą myśl o zanurzeniu się w wodzie. Samo zanurzenie się może nie było najgorsze, bo woda na pewno była ciepła, podgrzewana, ale po wyjściu musiało być tragicznie. Z resztą- nikt o basenie Sashy nie powiedział, więc ta nie miała stroju. Kąpiel w bieliźnie też odpadała, dlatego, że nie do końca Sasha ją miała na sobie. Usiadła na krześle gdzieś obok Davida, nie mając nic przeciwko temu, że podszedł do swoich znajomych. Ona sama też przywitała się z pojedynczymi osobami, które znała tutaj.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 23:05

Czekała aż Anja się ruszy w międzyczasie pozbywając się szpilek, które miała na nogach. Po chwili usłyszała za sobą znajomy głos i odwróciła się w tym kierunku, zauważając jedynego ex partnera, który nie miał ochoty wrzucić jej pod rozpędzoną taksówkę (chociaż kto go tam wie!) i obcą dziewczynę. Uśmiechnęła się na przywitanie i podała najpierw dłoń dziewczynie. I cóż, najwyraźniej to nie Anja miała mieć dzisiejszego wieczoru głupie pomysły, bo Ofelka zbliżyła się do Dave'a, jakby chciała go pocałować w policzek na powitanie. Położyła dłonie na jego torsie, stając na palcach.
- Powiesz mi czy woda jest ciepła, prawda? - zapytała uroczym głosem i z całej siły wepchnęła go do basenu, niezwykle z siebie dumna.

David Marshall - 2010-12-04, 23:09

Już od początku czuł jej niecne zamiary, więc pociągnął ją oczywiście ze sobą. Kto by jej uwierzył, że jest w stanie go pocałować, tym bardziej on. Morał jeden, znaleźć lepsze pomysły na dokuczanie mu. - Sama się przekonałaś. - roześmiał się. Dobrze że telefon zostawił w marynarce, tak samo zegarek, bo byłby jazz niesamowity.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 23:12

Sasha musiała przyznać, że tutaj także ludzie umieli się bawić. Widok Davida w wodzie skomentowała śmiechem, przed którym się powstrzymać nie mogła, choć się starała! Nie zdziwiło jej to, że Ofelia znalazła się razem z nim. Zrobiła na prawdę wiele, aby dać się za sobą pociągnąć. Sasha, jako ze wychowała się nad basenami, oceanem i różnymi jacuzzi, nie jeden raz skończyła jak David i Ofelia, lecz nadal nie potrafiła się w 100% bronić. To chyba było dość niemożliwe. Zwłaszcza, jeśli chłopak był przebiegły.-I jak woda?-zapytała, bo przecież weszli tam tylko po to, aby przekonać się o jej temperaturze.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 23:18

To nie tak miało być, ale Ofelka najwidoczniej nie doceniała Davida i nic dziwnego, że wleciała za nim do wody, po drodze wydając bliżej nieokreślony pisk.
- Moja sukienka! - fuknęła oburzona, bo nie zdążyła jej ściągnąć, a nie należała do najtańszych, poza tym była nowa.
Woda nie okazała się zimna, wręcz przeciwnie, ale kiedy Bissette wynurzyła ramiona ponad taflę, od razu poczuła chłód, więc postanowiła wrócić do poprzedniego stanu.
- Jest cieplej niż poza nią, wskakuj - powiedziała do Sashy, przenosząc po chwili spojrzenie na swoją nieszczęsną kieckę. - Pomożesz mi utopić Marshalla.

Keith Blackwell - 2010-12-04, 23:21

Keith pojawił się w końcu na dachu hotelu, ku uciesze setki ludzi którzy przyszli tu specjalnie dla niego (ha, ha), ubrany czarne, wąskie spodnie, białą koszulę przewiązaną czarnym wąskim krawatem oraz czarną, dopasowaną marynarkę z podwiniętymi do łokci rękawami. Do tego zmierzwione blond włosy i zapach bleu de chanel sprawiały, że prezentował się jak zwykle piekielnie seksownie, jeśli wiecie, co mam na myśli. Bez zbędnego rozglądania się zbył gestem dłoni kelnera, który proponował mu szampana, i ruszył wgłąb klubu wyciągając zza połów marynarki piersiówkę w której znajdowała się whiskey.
David Marshall - 2010-12-04, 23:22

- Śnisz. - rzucił i odpłynął trochę do tyłu. Jedyny w tym wszystkim minus że akurat była w miejscu gdzie najlepiej byłoby mu wyjść, w ciężkim mokrym ubraniu inne opcje odpadały, a nie zostawi ich w wodzie. Za nic w świecie. - Czekam tutaj na Ciebie. - pływa lekko na tafli basenu. Jakoś nie interesuje go ta cała impreza. Sięgnął szklankę z drinkiem, które były tuż przy basenie i wypił do dna.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 23:26

-Niestety, nie jestem dziś gotowa-zaśmiała się, mając nadzieję, że przynajmniej Ofelia zrozumie, że taka bluzeczka wymaga od niej braku stanika. Sasha nie miała najmniejszego zamiaru paradować na takiej imprezie, gdzie są ludzie, którzy ją zatrudniają toples. Co to, to nie. Musiałaby się na prawdę upić, aby to zrobić, dlatego nie mogła przesadzić z alkoholem. Odstawiając niemal pustą szklaneczkę na stolik, dojrzała kątem oka wysokiego blondyna. Widać było tą piekielność, biło nią na odległość. Niestety, dla Sashy. Ta zawsze miała słabość do takich chłopców. Mimo to, szybko odwróciła od niego wzrok i wróciła do nowych znajomych w basenie.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 23:35

Ofelia też nie miała zamiaru się pozbywać ubrania. Jeszcze nie przyszedł jej do głowy pomysł odnośnie tego jak wróci do domu, bo fakt, że jeśli wyjdzie z basenu cała przemoczona i spędzi w mokrej sukience resztę imprezy, spędzi następne dwa tygodnie w łóżku z katarem, kaszlem i gorączką.
Na razie zignorowała Dave'a, bo nie chciała niekulturalnie zostawić Sashy samej. Ktoś tu musiał zachować dobre maniery.
- Rozumiem - powiedziała, uśmiechając się porozumiewawczo i przenosząc znaczące spojrzenie na gorset. - Będę musiała go utopić sama, trudno. W każdym razie, czuj się zaproszona na ewentualny pogrzeb.
Na całe szczęście, nie zauważyła Keitha, bo w tym wypadku, od razu popłynęłaby na drugi koniec basenu, byle z dala od niego. Mężczyzna był jedną z nielicznych osób, których nie trawiła.

David Marshall - 2010-12-04, 23:40

Ależ on nie zostawił jej samej, tylko został do tego w dość brutalny sposób popchnięty w sensie dosłownym. Jednak trochę powątpiewał aby wyjść stąd, bo poza basenem jest znacznie chłodniej niż w nim. Ale cóż zrobić. - Zresztą, nie boję się Ciebie. - zebrał się i wyszedł z basenu, przemoczony i w ogóle, ale można jedynie się cicho modlić żeby nie był chory.
Sasha McLaren - 2010-12-04, 23:43

Ależ Sasha nie czuła się pozostawiona sama sobie. Ba, sama zdecydowała się zostać samej na powierzchni lądu.-Ofelia, następnym razem na pewno pomogę ci go unicestwić, nie martw się-zaśmiała się i spojrzała na ociekającego wodą chłopaka. Współczuła mu, bo musiało mu być chłodno. W razie co, Sasha będzie mu przynosić rosołek i takie tam, by przywrócić go do świata żywych w jak najszybszym czasie. Dlaczego? Bo dziewczyna była opiekuńcza, lubiła się czuć potrzebna. I była pracoholiczką, więc kolejna posada, jako 'niańka' Davida nie była dla niej problemem.
Ophelia Bissette - 2010-12-04, 23:49

O tak, niańka by się Mashallowi koniecznie przydała!
- A powinieneś - powiedziała obserwując jak wychodzi z wody i parskając śmiechem na widok mężczyzny ociekającego wodą. Sama nie miała zamiaru się stąd ruszać, chyba że ktoś ją wyrzuci, a na to się nie zapowiadało.
- Mam nadzieję. Przyda mi się pomoc, jak sama widzisz - westchnęła teatralnie. Jej już nie będzie miał kto przynosić rosołku, jaki ciężki ten los, ech. Mimo to, nie narzekała, bo kiedy tylko wróci do swojego mieszkania nafaszeruje się lekami na odporność i wypije gorącą herbatę z cytryną, ot co.

Sasha McLaren - 2010-12-04, 23:58

Jeśli tylko Ofelia nie podpadnie niczym Sashy, to może przy okazji i podeśle jej porcję rosołku. Westchnęła teatralnie zaraz po tym, jak zrobiła to blondynka i również pokręciła głową-nie zimno ci, mistrzu?-zażartowała w stronę Dave'a. Swoją drogą, skoro jest basen, właściciele powinni postarać się także o ręczniki dla gości, zwłaszcza jeśli proponowali alkohol, bo to po prostu musiało się skończyć kilkoma niezamierzonymi kąpielami, z resztą ci co mieli w planach kąpiel, również nie pomyśleli o czymś takim.
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 00:05

W takim razie Bissette była już niemal spokojna o leczniczy płyn w postaci rosołu. Dave niewątpliwie wyglądał uroczo w tych ciężkich, przemoczonych ubraniach i wilgotnych włosach i Ofelii łatwo było z tego żartować, bo sama nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej makijaż już nie wygląda tak dobrze jak przed wylądowaniem w wodzie.
Właściciele niestety się nie postarali, albo po prostu dziewczęta jeszcze nie dostrzegły żadnych ręczników, a żaden z gości nie pomyślał żeby cię w coś takiego zaopatrzyć, bo i po co.
Blondynka oparła się rękoma o brzeg basenu, postanawiając jakoś ścierpieć chłód ogarniający jej ramiona. Sięgnęła po kieliszek szampana, upijając z niego łyk i rozejrzała się po zgromadzonych tu ludziach, dopiero teraz dostrzegając nielubianą przez siebie postać, co zostało skomentowane cichym pomrukiem niezadowolenia.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 00:08

Sasha postanowiła nie wpatrywać się dłużej w Marshalla, bo jeszcze sobie chłopak coś o niej pomyśli-Co jest?-zapytała blondynki, domyślając się, że to nie ze względu na różnicę temperatur wydawała ten pomruk, bo już chwilę temu się wynurzyła. Spojrzała w tą samą stronę, co dziewczyna, lecz nic nadzwyczajnego tam nie dojrzała. Ten przystojniak, którego już wcześniej zauważyła przewinął się pomiędzy postaciami, tyle. Skąd nowo upieczona mieszkanka Manhattanu miałaby się domyślić, że oni kiedyś parą... czy z jakiego powodu się tam nienawidzili.
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 00:15

- Blackwell - odpowiedziała jedynie. - Ten blondyn.
Ofelia sądziła, że dziewczyna od razu będzie wiedziała o kogo chodzi. I broń Boże, nigdy nie byli parą, to że ona za nim nie przepadała wynikało z różnicy charakterów i poglądów.
- Cóż, nie lubimy się za bardzo - rozjaśniła sytuację, bo wcześniejsze słowa z pewnością nie były zbyt oczywiste dla Sashy. - I wolałabym go tutaj nie spotkać.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 00:19

-Blackwell-powtórzyła niemal bezgłośnie-Rozumiem-powiedziała i odwróciła się przodem do basenu. Też miała swoich 'wrogów', tam skąd przyjechała-Nie wydaje mi się, aby się tu wybierał, więc na razie jesteś bezpieczna-powiedziała uśmiechając się pocieszająco. Mogła tylko podejrzewać czym się to spotkanie dwójki blondynów może skończyć. Skoro David, którego lubiła skończył w wodzie, do której się nie wybierał, tamten pewnie skończyłby poza basenem... tylko że z tej strony, gdzie grunt pod nogami znajduje się dopiero na wysokości (a raczej niskości) chodnika z boku jezdni. A może to właśnie Ofelia by się tam znalazła? Kto ich tam wie. W między czasie, myśląc o takich dziwnych sprawach, rączką Sasha przywołała kelnera, aby podmienić pusty kubeczek na pełny.
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 00:27

Ofelia nie do końca mogła go nazwać wrogiem. Po prostu ciężko tolerowała jego obecność i nic nie mogła na to poradzić, nawet jeśli bardzo by chciała.
- To raczej on jest bezpieczny - uśmiechnęła się delikatnie, chociaż wolała unikać osób, których nie lubiła niż wdawać się z nimi w niepotrzebne i nic nie wnoszące dyskusje. Po prostu odchodziła jak najdalej od nich i tam też starała się trzymać.
I Blackwell może być spokojny - nie wyląduje na chodniku jako plama, ona też się czuła bezpieczna, chociaż kto wie co by im odbiło gdyby wypili trochę za dużo. - W każdym razie, mogę powiedzieć, że to przesiąknięty złośliwością facet, którego towarzystwa ci nie polecam.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 00:31

-Rozumiem-przytaknęła, choć jej głupie serce, czy co to tam się zajmowało uczuciami, musiało coś źle odczytać w tym krótkim komunikacie od Ofelii. Nic chyba nie mogło powstrzymać Sashy, by ta się jeszcze raz obejrzała.-No to mam pierwszą osobę na liście do unikania-zaśmiała się, bo raczej do tej pory poznawała same fajne osoby, jak Adam, David czy właśnie Ofelia. Cóż, wiadomo, że nie sami fajni ludzie żyją w tym mieście. Blondynka ma jeszcze czas aby narobić sobie wrogów tutaj.

/branoc. mam nadzieję, że jutro rozkręcimy tą imprezę :D

Keith Blackwell - 2010-12-05, 00:39

Gdzieś w tłumie mężczyzn w drogich garniturach i kobiet w jeszcze droższych sukienkach dostrzegł dwie znajome sylwetki, Davida i Ophelii, w towarzystwie ładnej blondynki, której jeszcze nie miał okazji poznać. On, w porównaniu do Ofelki ucieszył się na jej widok, wszak przyda się odrobina rozrywki na tej jak na razie drętwej imprezie. Tak więc, podszedł do nich, po drodze upijając kilka łyków ze swojej piersiówki, bo mimo, iż organizatorzy imprezy robili co mogli, aby goście nie zamarzli, było dość chłodno.
- Ofelia! Jak ślicznie dziś wyglądasz! - powiedział z przesadną egzaltacją, lustrując wzrokiem jej ociekającą wodą sukienkę i rozmazany makijaż. - Czyżby nowa fryzura? - uniósł jedną brew, zatrzymując wymowne spojrzenie na jej mokrych włosach.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 09:19

Sasha na prawdę chciała być lojalna w stosunku do nowo poznanej dziewczyny, znała hasłą typu "solidarność jajników", "twój wróg moim wrogiem'"... Ale na prawdę nie mogła się chociaż nie uśmiechnąć słysząc komentarz Blackwella. Nie znali się, co dobrze blondyn zauważył, dlatego podała swoją rączkę blondynowi, mówiąc swoje imię. Co z tego, że to on pierwszy powinien to zrobić. Dziewczyna lubiłą gentlemanów, ale wiedziała, że jeśli ma liczyć, że każdy poznany chłopak jest taki, to się przeliczy nie raz i nie dwa. Zwłaszcza, że choć nie słyszała żadnych konkretów na temat chłopaka, to Ofelia wydawała się być dość podobna do Sashy i pewnie będą miały podobne zdania na temat odpowiednich cech blondyna.
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 10:44

O wilku mowa, na widok zbliżającego się w ich kierunku Keitha, blondynka przewróciła oczami, mając ochotę zanurzyć się w wodzie po sam czubek głowy i udawać, że jej tu nie ma. Niestety, już dawno skończyła dziesięć lat i takie zabawy nie wchodziły w grę.
- Ach, Blackwell jak się cieszę, że zauważyłeś! Ułożyłam ją specjalnie dla ciebie - oświadczyła przesłodzonym głosem i tak też się uśmiechnęła.
Wdawanie się w sprzeczki z osobą, która przez całe swoje życie operuje jedynie ironią i rzucaniem złośliwości, było bezcelowe i psuło jej tylko nerwy, więc postanowiła jak najszybciej pozbyć się towarzystwa Blackwella i zostawić go z Sashą. Jednocześnie modliła się żeby miła dziewczyna nie uległa urokowi blondyna, bo zdecydowanie jej tego nie życzyła.
- To naprawdę cudownie, że doceniłeś moje starania, ale nagle sobie przypomniałam, że przy tobie włącza mi się instynkt mordercy i muszę się oddalić na odległość przynajmniej pięćdziesięciu metrów - powiedziała, wychodząc z basenu. Od razu przeszedł ją chłodny dreszcz, a skóra zrobiła się gęsia, ale lepsze to niż Blackwell.

David Marshall - 2010-12-05, 11:23

- Ofelka, wyłaź. - nachylił się do niej już,stojac przy basenie. Jakoś przez ten czas zdążył wyschnąć, jedyne co mu się zdarzyło to parę kichnięć, ale ustąpiły, czyli miał szczęście. - Będziesz chora. Mówie Ci to. - pokiwał głową z uśmiechem. Nie było innej opcji żeby skończyło się to inaczej niż on sugeruje, ale też nie chce sam siedzieć, w końcu Sasha zajęła się Keithem, więc został praktycznie rzecz biorąc sam. Absurd.
Anja Cavendish - 2010-12-05, 11:28

Anja nie była świadkiem wydarzeń w basenie. Nie można jej winić, w końcu świetnie bawiła się z chłopakiem, którego kiedyś bardzo dobrze znała. Wpadła na niego, kiedy szły razem z Ofelką do basenu i oczywiście nie mogła odmówić chwili rozmowy staremu znajomemu. Chwila rozmowy przekształciła się w coś innego, co niestety przerwała im aktualna dziewczyna chłopaka. Anja czmychnęła w stronę swoich znajomych, nie chcąc być świadkiem awantury. Idąc w stronę basenu minęła kobietę w futrze, która dziwnie na nią spojrzała. Czyżby to przez naprawdę krótką i odsłaniającą ramiona sukienkę dziewczyny? Jak już wspominałam, Anji było wiecznie gorąco, więc jeśli kogokolwiek gorszyła swoim ubiorem, to też nie jej wina. Kiedy stanęła koło znajomych, zaśmiała się dźwięcznie, tym swoim zaraźliwym i urokliwym śmiechem.
- Zostawić was na chwilę samych... - powiedziała kręcąc głową z rozbawieniem.

Ophelia Bissette - 2010-12-05, 11:34

- Chora? Skąd, ja po prostu zaraz zamienię się w kostkę lodu - oświadczyła obejmując swoje ramiona, pocierając je rękoma i trzęsąc się z zimna. Żadnej dmuchawy nie było w pobliżu, a ona powstrzymywała się żeby nie zacząć szczękać zębami.
Słysząc Anję, uśmiechnęła się jedynie, przestępując z nogi na nogę i zastygając w bezruchu, kiedy poczuła bardzo chłodny powiew wiatru.
- A to ja miałam ciebie pilnować... - powiedziała ze śmiechem Ofelia, nie mogąc powstrzymać chłodnych dreszczy.

David Marshall - 2010-12-05, 11:42

- Zabije Cie. - wywrócił oczami z wyraźnym bólem w nich, on był zbyt miły, uprzejmy i w ogóle, nie był obojętny na czyjąś krzywdę. Poświęcił swoje zdrowie, nerwy i ciało, które mogło w każdej chwili zostać przez pannę Ofelkę uszkodzone i wszedł do tego basenu. Wyciągnął ją dosłownie za rękę z niego i potrząsnął lekko głową. Posadził ją na krześle i użyczył jej marynarki. - Siedz i mnie nie wkurzaj. - pogroził jej palcem. - I co zrobisz, nic nie zrobisz. - zwrócił się do Anji i roześmiał się .
Anja Cavendish - 2010-12-05, 11:49

/ej, ale ona już dawno wyszła z basenu? xd

Chwyciła jeden z białych, podgrzewanych ręczników, które leżały nieopodal i podała przyjaciółce.
- Powycieraj się trochę, będzie ci cieplej. Ja ci zaraz skombinuję jakąś sukienkę - powiedziała od razu zaczynając się rozglądać za wolontariuszkami, które pomagały w przygotowaniu imprezy, a które zrobiłyby wszystko, byleby nie wylecieć ze stanowiska. Po chwili odeszła kawałek, żeby z kimś porozmawiać i wróciła uśmiechnięta łobuzersko, z sukienką od Alexandra McQueena w dłoni.
- Niestety innej nie było, musi ci to wystarczyć. No chyba, że chcesz siedzieć w mokrej sukience - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.

Ophelia Bissette - 2010-12-05, 12:02

/Dave ma swoją teorię na ten temat xd/

- Groźby są karalne - mruknęła do Marshalla i potulnie pozwoliła posadzić się na krześle, otulając jego marynarką. Nikt go nie prosił o poświęcanie się dla niej, ale skoro włączyły się chłopakowi opiekuńcze instynkty, nie miała zamiaru z nich nie skorzystać.
No tak, wcześniej nie zauważyła ręczników, więc przyjęła jeden od Anji z wdzięcznością, wycierając mokre łydki i uda. Wątpiła żeby dziewczynie udało się skombinować jakąś sukienkę, więc była nieco zaskoczona widząc czarny materiał w jej dłoni.
- Jest idealna, przynajmniej zasłania ramiona - powiedziała z uśmiechem i odebrała od przyjaciółki sukienkę. - Idę znaleźć łazienkę, zaraz wracam.
Odłożyła ręcznik na bok i wstała, zabierając ze sobą marynarkę Dave'a i sukienkę.

David Marshall - 2010-12-05, 12:10

/ źle przeczytałem! Pośpiech! Wybaczcie ;c

- Nie ma świadków. - sam też poczęstował się ręcznikiem i poszedł po coś do picia. Jakoś nie zorientował się że Ofelka zabrała jego marynarkę, ale cóż, nie to było teraz w jego głowie. Wrócił do Anji z 2 naczyniami kolorowego drinka, podał jej jeden a drugim zaczął obracać w swojej dłoni. - Lekki spokój. - zauważył i rozejrzał sie.

Anja Cavendish - 2010-12-05, 12:14

- Taak, powoli zaczyna być znowu nudno - westchnęła siadając na jednym z dosyć wygodnych krzeseł ustawionych wszędzie. Odebrała drinka od przyjaciela i upiła kilka łyków, przy okazji rozsiadając się wygodniej, to znaczy wyciągając przed siebie długie nogi i krzyżując je w kostkach. Zastanawiała się, czy Ofelka przypadkiem nie zaginęła w tej łazience, ewentualnie spotkała tam kogoś interesującego, bo nie było jej już dosyć długo. No i wena poszła papa, a myślałam, że będę ją miała;c
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 12:21

Co prawda trochę trwało zanim Ofelka zlokalizowała łazienkę, w końcu jednak odniosła sukces, ale była mała kolejka i trochę musiała poczekać na swoją kolej. Ostatecznie dostała się do jednej z kabin i przebrała w sukienkę, która była sucha i osłaniała więcej ciała niż poprzednia.
Wyszła z łazienki wracając do Dave'a i Anji z mokrą sukienką w dłoni i marynarką chłopaka narzuconą na ramiona.
- Od razu cieplej - oświadczyła z uśmiechem i usiadła na tym samym krześle, na którym posadził ją Marshall. - To co, Anju, jeszcze tylko ty nie wylądowałaś w wodzie, prawda? - zapytała z diabelskim uśmieszkiem.

David Marshall - 2010-12-05, 12:24

- Ja tam już nie wejdę. Wole już umrzeć. - nie miał zamiaru tam więcej iść, czuł już mniej wilgoci, jeszcze te ręczniki, spełnienie marzeń. Zakrył sobie usta dłońmi i kichnął, wszystko przez Ofelkę. - Ale póki co możesz wejść dobrowolnie. - zaśmiał się. Ja sprzątam wiec nawet nie mam jak pisac. xd
Keith Blackwell - 2010-12-05, 12:30

- Keith Blackwell, co już zapewne wiesz. - przedstawił się dziewczynie, rzucając krótkie spojrzenie Ofelce, po czym słysząc jej słowa wzniósł oczy ku niebu. - Chyba mnie nie lubi. - rzucił konspiracyjnym szeptem do Sashy, po chwili posyłając jej uroczy uśmiech. Kiedy dołączyła do nich Anja uniósł w jej stronę z niewinnym uśmieszkiem piersiówkę z whisky w geście toastu, po czym upił z niej jednego łyka.
- Na świecie jest z miliard ciekawszych powodów do zniszczenia marynarki, a ty wybrałeś akurat Bissette. - zwrócił się z rezygnacją w głosie do Davida, kiedy blondynka zniknęła w poszukiwaniu toalety. Oparł się o stolik za sobą, pociągając kolejnych kilka łyków whisky, teraz dla odmiany zawieszając spojrzenie na Anji i jej kusej sukience. Podniósł wzrok dopiero, kiedy wróciła Ophelia, i krzyżując ramiona na klatce piersiowej nie angażując się zbytnio w zaistniałą sytuację po prostu się przyglądał.

Anja Cavendish - 2010-12-05, 12:35

- Teraz mam wejść? Sama? Miałyśmy wejść razem, a że nie poczekałaś, to przykro mi bardzo, nie wejdę - powiedziała udając oburzenie. Co prawda miała na sobie strój kąpielowy, ale sama wskakiwać do basenu naprawdę ochoty nie miała. Usiadła stabilniej, coby jej nie zwlekli z krzesła i nie wrzucili do basenu i popijała spokojnie drinka.
- Jak koniecznie będziecie chcieli zobaczyć mnie mokrą, to powiedzcie, ściągnę sukienkę. Lubię ją - dodała tylko z przesłodzonym uśmieszkiem. Zerknęła przy tym wymownie na Keitha, bo jakimś cudem, podczas ich wypadu do męskiej toalety, jej wiśniowa sukienka nie nadawała się już do założenia. (I nie, nie wpadła do ubikacji!)

Ophelia Bissette - 2010-12-05, 12:42

- Dave, to też jestem w stanie załatwić, naprawdę - powiedziała rozbawiona, słysząc wzmiankę o śmierci.
Towarzystwo Keitha oczywiście jej nie odpowiadało, ale póki się do niej nie odzywał, był nawet znośny. I miała nadzieję, że taki zostanie do czasu aż ona nie zniknie z imprezy.
- I weszłybyśmy razem, gdyby nie David, który pokrzyżował plany i wciągnął mnie za sobą do wody! - powiedziała, patrząc oskarżycielsko na chłopaka. Po chwili przywołała kelnera i zabrała z jego tacy kieliszek szampana, upijając łyk alkoholu.

David Marshall - 2010-12-05, 12:48

- No weszlibyśmy, gdyby nie to że jesteś taka uparta. - usiadł obok Anji i porwał kieliszek szampana z od tego samego kelnera którego Ofelka przywołała. Można by było sobie przypomnieć, że to ona go zaczepiła i chciała wrzucić do basenu z udanym skutkiem, ale nie przewidziała tego że wpadnie razem z nim. - Keith, i tak jej nie lubiłem. - oparł głowę o rękę, łokciem oparł się o oparcie i tak ugrzązł spojrzeniem gdzieś na ścianie. Z tej imprezy uciekł już ten pociągający akcent, dla którego człowiek mógłby zerwać się z łóżka i zabić prawie na schodach, byleby tu dotrzeć, no ale cóż.
Keith Blackwell - 2010-12-05, 12:52

Kiedy Anja obrzuciła go wymownym spojrzeniem uniósł jedynie w górę dłonie w geście kapitulacji, jakby chcąc powiedzieć 'co złego to nie ja'. No bo, że to niby jego wina? Przecież to ona go tam zaciągnęła, on tylko rzucił pomysł. Tak na serio to to był bardzo grzeczny i niewinny chłopak, mhm.
- Jestem pewny Anja, że Ophelia z wielką chęcią dotrzyma ci w wodzie towarzystwa. - tu posłał uśmiech tej drugiej, sugerujący, że w razie czego to on z chęcią jej pomoże wejść do wody. Jaki on dzisiaj uczynny był! Może nawet pomoże Anji w tej swojej dzisiejszej uczynności zdjąć sukienkę?

Anja Cavendish - 2010-12-05, 12:57

- Zajdźcie ze mnie, co? - zaśmiała się, bo jakimś cudem teraz wszyscy jakby starali się ją namówić na wejście do wody. Uniosła jedną brew, patrząc przy tym na Keith'a. Taak, to był wyjątkowo grzeczny i poukładany chłopak. Ona go tam zaciągnęła i zmusiła do niecnych rzeczy. Sama ściągnęła sobie sukienkę i rzuciła tak, że zahaczyła o jakiegoś gwoździa. Swoją drogą, trzeba będzie nasłać sanepid na ten klub. Wystające gwoździe w łazience naprawdę nie są zbyt bezpieczne.
- Jasne, Ophelia będzie też wdzięczna, jeśli po raz drugi ktoś wrzuci ją do basenu - powiedziała przewracając oczyma. Zdawała sobie sprawę, że przyjaciółka nie przepada za Blackwellem, więc nawet się nie uśmiechnęła, ani nic w tym stylu. Poświęcała się dziewczyna, nie ma co! A że Keith z chęcią by jej pomógł zdjąć sukienkę, tego była pewna.

Ophelia Bissette - 2010-12-05, 13:08

Niestety, nie doceniła Dave'a i dlatego wylądowała z nim w basenie. Następnym razem sobie zapamięta tę nauczkę i będzie lepiej opracowywała swoje psikusy, ot co.
- Z kolei ja jestem pewna, że Ofelia z wielką chęcią by kogoś podtopiła - uśmiechnęła się kąśliwie w stronę Keitha i upiła łyk szampana. Była wdzięczna Anji, że nie chce jej drażnić jeszcze bardziej, chociaż wiedziała, że jej przyjaciółka lubi Blackwella. Nie miała zamiaru ograniczać mu z nim kontaktów, wiedziała, że Cavendish to duża dziewczynka i wie co robi.

David Marshall - 2010-12-05, 13:13

- Bynajmniej mnie w to nie mieszajcie. - założył ręce na siebie i zaczął się z większą uwagą przyglądać ich rozmowie. Nie że podsłuchiwał, czy był ciekawy, no może trochę ciekawy, ale nie tego co było ale tego co planują. Już nawet mu wszystko jedno czy będzie musiał pływać czy nie, zniesie to, bo jak każdy będzie uparty to będzie nie impreza a stypa. Poniekąd. - Nawet Ci Ofelka pomogę. - zmierzył Keitha i Anję, któreś z nich na pewno wpadnie do tej wody.
Keith Blackwell - 2010-12-05, 13:16

No przecież, że to wszystko jej wina, wszak doskonale było wszystkim wiadomo, że z Keitha straszny dewota jest. A co do tych gwoździ w ubikacjach, to faktycznie strasznie niebezpieczne są, w szczególności, jeśli nie robi się w tych łazienkach tego, do czego są przeznaczone.
- Jakie zaraz wrzucić! Ja jej grzecznie pomogę się przebrać, zejść po drabince, sprawdzę, czy woda jest ciepła, a potem nawet ją wytrę ręcznikiem! - obruszył się. Jej, ludzie zawsze podejrzewali go o najgorsze. Przecież to taki ułożony chłopak był! Zresztą, przecież by jej nie wrzucił. Może nie pałał do niej przesadną sympatią, ale miał dwadzieścia dwa lata, nie dwanaście.

Anja Cavendish - 2010-12-05, 13:21

Anja nie wytrzymała i wybuchła śmiechem. Cóż, wizja pomocnego i miłego Keith'a była szalenie zabawna, nie można się jej dziwić. Ach, przedni żart, doprawdy!
- Keith, przepraszam, ale bujać to my, ale nie nas - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu, po czym odłożyła szklaneczkę po drinku na stolik. A potem posłała mu buziaka i wstała, coby pójść do baru po kolejnego drinka, może nieco mocniejszego niż co, co nosili kelnerzy na tacach.
- Chce ktoś coś? - zapytała i po usłyszeniu odpowiedzi, skierowała swoje kroki w stronę baru. Wróciła dopiero po krótkiej chwili. Możecie być z niej dumni, bo nie zaczęła flirtować z barmanem, jak to miała w swoim zwyczaju. Usiadła z powrotem na swoim miejscu i zaczęła mieszać słomką w swoim gęstym, czerwonym drinku.

Jessica Nel - 2010-12-05, 13:29

Jessica weszła do klubu Cabana. Usiadła przy barze, zamówiła sobie drinka i zaczęła go pić, gdy tylko go dostała. Nie widziała nikogo znajomego. Siedziała i piła drinka. Może ktoś do niej podejdzie. Nie wiedziała tego. Ale miała nadzieję, że ktoś do niej zagada. Może pozna kogoś nowego nie koniecznie spotka kogoś już znajomego jej.
Ophelia Bissette - 2010-12-05, 13:30

- Dzięki, Dave, pomoc się przyda - powiedziała i uniosła lekko kąciki ust, zaraz przewracając oczami, kiedy usłyszała słowa Keitha. - Z pewnością, Blackwell, nawet ja nie mam takiej wyobraźni żeby w to uwierzyć.
Po chwili kichnęła raz i drugi, co zdecydowanie nie zwiastowało niczego dobrego. Słysząc pytanie Anji, pokręciła przecząco głową, postanawiając, że chyba czas wrócić do domu jeśli nie chce nabawić się zapalenia płuc.
- Cóż, opuszczam wasze miłe... - tutaj popatrzyła na Keitha uśmiechając się przesłodzenie - ...towarzystwo. Herbata z cytryną i koc to coś, czego zdecydowanie potrzebuję, skoro nie chcę spędzić następnego tygodnia w łóżku.

David Marshall - 2010-12-05, 13:37

- Ja też chyba was opuszczę. - zrobił trochę smutną minę. Właściwie robi to tylko dlatego że nie ma tu niczego co miałby zamiar zrobić. Wypił jeszcze jednego drinka i odciągnął plecy od oparcia. Może znajdzie coś ciekawego w telewizji, może. Wstał w końcu, rozejrzał się i przywitał lekkim machnięciem z Jess, zapewne to widziała bo patrzyła w jego kierunku, ale ten katastroficzny nieład na głowie, choć może trochę uroczy i nieco wilgotne ubranie zmienia jego wizerunek.
Sasha McLaren - 2010-12-05, 13:38

Cóż, dziewczyna nieco uciekła od nich, bo a) oni się oddalili niepostrzeżenie, b) spotkała koleżankę ze studiów i również zamieniła kilka słów. Gdy ta odeszła szukać swojego chłopaka, któremu oko uciekało (swoją drogą, ciekawe czy to nie z nim Anja romansowała), ta rozglądnęła się za swoimi nowymi znajomymi. Podeszła do nich i pokręciła przecząco głową do Anji, bo miała szklaneczkę z malibu w dłoni.-No ładnie to tak ode mnie uciekać? Wystarczyło powiedzieć, że macie mnie dość-zaśmiała się, wpasowując się w krajobraz gdzieś między Davidem a Keithem.
Jessica Nel - 2010-12-05, 13:45

- Cześć. - powiedziała z uśmiechem do Davida.
- Też jesteś na tym otwarciu tego klubu? - zadała głupie pytanie.
- Co u ciebie? - zapytała. Dawno się nie widzieli. Na pewno coś ciekawego u niego się wydarzyło. Jessica właśnie chciała się dowiedzieć co.

Keith Blackwell - 2010-12-05, 13:52

- Jeej, trochę wiary w ludzi! - przewrócił oczami, po chwili posyłając Anji jednokącikowy łobuzerski uśmieszek w odpowiedzi na jej buziaka. Pomachał jej swoją piersiówką, kiedy zapytała, czy ktoś chce drinka, co miało znaczyć, że on podziękuje.
- Jej, Ofe, bez ciebie ta impreza będzie totalną katastrofą! - powiedział z teatralnym rozżaleniem, osuwając się niżej na krześle na którym siedział. Wlepił spojrzenie w Davida, kiedy ten oświadczył, że też ich opuszcza.
- Spoko, idźcie, ja sobie poradzę. - tu przyssał się do swojej piersiówki zerkając na Anję i Sashę.

Anja Cavendish - 2010-12-05, 13:56

- Wszyscy idziecie? Zostawiacie mnie tu z Blackwellem? Sasha, powiedz proszę, że ty zostaniesz - zaśmiała się. Cóż, nie znała dziewczyny, ale to nie znaczy, że nie może się z nia trochę 'spoufalić', nieprawdaż? Spojrzała na Keith'a mrużąc intensywnie zielone oczęta.
- Oczywiście, że sobie poradzisz. Mam nadzieję jednak, że nikogo do tego nie wykorzystasz - powiedziała, a na jej usta pewnie mimowolnie znowu wpłynął ten przebiegły uśmieszek.

Ophelia Bissette - 2010-12-05, 14:01

Całkowicie zignorowała Keitha, żegnając się z przyjaciółką i Sashą, a później razem z Dave'm skierowała się do wyjścia, zatrzymując na kilka minut przy Jessice, której - o ironio - też nie lubiła. Dlatego też szepnęła mężczyźnie, że poczeka na niego przy wyjściu, co też zrobiła, a kiedy już się pojawił, przywitała go lekkim uśmiechem.
- Należy ci się zadośćuczynienie za to wepchnięcie do basenu, w końcu nie chcę cię mieć na sumieniu. Zabieram cię do mnie i zaserwuję najlepszą herbatę jaką mam - powiedziała z uśmiechem i razem wyszli z klubu, wsiadając do taksówki, ot co.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 14:01

-Słyszałam, że Keith to nie jest najlepsze możliwe towarzystwo, ale jednak zaryzykuję i zostanę. Zwłaszcza, że nie zamierzasz mnie zostawić sam na sam z nim-zwróciła się do Anji, w sumie nie dziwiąc się Ofelii, że znika, skoro była mokra. Co prawda David był też mokry, choć się już wysuszył, ale w kawiarni wzięła go za bardziej rozrywkowego chłopca. Cóż, pozory mylą. Słysząc dalszą wypowiedź Anji uśmiechnęła się nieco szerzej. Cóż za odpowiedni dobór słownictwa.
Keith Blackwell - 2010-12-05, 16:10

- Wbrew powszechnemu przekonaniu jestem całkiem samo wystarczalny. - co prawda, to prawda, doskonale by sobie poradził bez damskiego towarzystwa, przynajmniej w dzień. Ale po co, skoro tak jest o wiele przyjemniej? Keith nigdy specjalnie nie starał się ukryć, że straszny z niego hedonista. Słysząc słowa Sashy przewrócił oczami i zerknął w stronę wyjścia z klubu, gdzie przed chwilą zniknęli David i Ofelka.
- Nie słuchaj Ophelii, to straszna kłamczucha. Anja ci potwierdzi, że jestem świetnym towarzystwem, prawda? - tu zwrócił się do owej zielonookiej niewiasty i posłał jej uroczy uśmiech. - Poza tym, wkrótce sama możesz się o tym przekonać. - znów zwrócił się do Sashy, i uniósł prowokująco jedną brew. A to pies na baby, szczek, szczek.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 16:15

Sasha nie miała najmniejszego powodu, aby sądzić, że Ophelia ją okłamała jeśli chodzi o Keitha. Z drugiej strony, nie miała także powodu, aby wierzyć jej w 100%. Przyjęła do wiadomości, że coś może być z nim nie tak, lecz nie była wrogo nastawiona, o czym można było się przekonać.-Rozumiem, że proponujesz mi spotkanie w ramach łamania stereotypów, taak?-zaśmiała się i zerknęła na blondynkę, bo spodziewała się, że Anja potwierdzi te słowa. Sasha zaczęła się czuć jak kusząca, tłusta kostka dla psa ;x
Anja Cavendish - 2010-12-05, 19:28

/yhm, znowu net siadł...

Patrzyła to na Sashę, to na Keith'a, uśmiechając się tylko lekko i popijając swojego czerwonego drinka. Przy słowach chłopaka dotyczących jego samowystarczalności, zmieniła jedynie uśmiech na bardziej dwuznaczny i spojrzała na niego unosząc wysoko jedną brew. No co, ona też czasami miewała szczeniackie myśli.
- Taaak, towarzystwem jesteś niezłym - zaśmiała się lekko. Ona miała swoje doświadczenia jeśli o to chodzi i były one dosyć... przyjemne.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 19:40

Nie da się ukryć, jego słowa o samowystarczalności były dwuznaczne, a w tym znaczeniu były bardzo... mało realistyczne. Kto by pomyślał, że ktoś taki jak Keith Blackwell sam się zadowala się w domowym zaciszu. Nie wyglądał na takiego, co musi w taki sposób zmniejszać napięcie. Niestety, czy stety pomyślała to samo co Anja i wyszczerzyła do niej ząbki, a że to było chwilę po fakcie, istniało pewne prawdopodobieństwo, że Keith nie załapie, z czego dwie ślicznotki w jego towarzystwie tak zacieszają.
Keith Blackwell - 2010-12-05, 20:45

Sasha z pewnością kusząca jest, ale na pewno nie jest tłusta! Więc niech się nie czuje jak taka kostka. Wzniósł oczy ku niebu, widząc te pokrętne uśmieszki dziewczyn. Jej, a podobno to on jest zboczony! Poza tym, on nie musiał 'zadowalać się w domowym zaciszu', jak to Sasha zauważyła, wszak było mnóstwo dziewczyn, które z radością zrobiły by to za niego!
- Widzisz, jak już Anja potwierdziła, jestem świetnym towarzyszem do spędzania razem chłodnych, zimowych wieczorów, sączenia dwuznaczności i wielu innych ciekawych rzeczy. - oparł się wygodnie o stolik za sobą, jedną rękę wsuwając do kieszeni czarnych wąskich spodni, i wyciągając z niej paczkę czekoladowych Black Devilów. Wsadził sobie jednego do ust, podpalając go zapalniczką zippo, i zerkając przy tym na Anję. Nie zapytał się jej, czy też chce, ale podejrzewał, że jak będzie chciała, to sama sobie weźmie. A co do Sashy, nie wiedział w ogóle czy dziewczyna pali.

Sasha McLaren - 2010-12-05, 20:54

Owszem, Sasha tłusta nie była, ale chudziutka kostka nie była znowu atrakcyjna.
-Myślę, że mając dwa skrajnie różne zdania, nie zostaje mi nic innego, niż przekonanie się na własnej skórze-powiedziała na pozór niechętnie, a tak na prawdę to nie miała kompletnie nic przeciwko temu. Jedno, co mogła powiedzieć, że chłopak miał poczucie humoru i potrafił się śmiać z siebie, co już jest plusem, bo dużo lalusiów jest kompletnie bezkrytycznych wobec siebie i kompletnie wyczulonych na swoim miejscu. Dziewczyna nie paliła, lecz do momentu aż jej towarzysz nie wydmuchiwał dymu prosto w jej twarz nie miała nic przeciwko temu.

Keith Blackwell - 2010-12-06, 20:54

Dobra, no to Keith posiedział jeszcze trochę na imprezie, dotrzymując dziewczynom towarzystwa, wypił parę drinków, spalił parę papierosów, a potem zmył się, zabierając po drodze ze sobą jakąś biedną zmarzniętą długonogą niewiastę, coby ją poczęstować u siebie w mieszkaniu gorącą herbatą i może też swoim kodem genetycznym. Bo wiecie, jak już wspomniałam wcześniej, Keith to bardzo uczynny chłopiec był. Pozostałe dwie dziewczęta jak podejrzewam zmyły się wkrótce po nim, bo po co siedzieć dalej na imprezie, skoro jedyna interesująca osoba już sobie poszła?
Sasha McLaren - 2010-12-06, 21:52

Niech będzie, że to z powodu wyjścia Narcyza, tj Keitha Sasha opuściła klub nie tak długo po blondynie. Było już późno, dziewczyna zaczęła marznąć a sporo osób już się zmywała i tyle. Pożegnała się z Anją, a także innymi osobami i szybko się ubrała, by jak najmniej zmarznąć i pognała do taksówki, aby wrócić do domu i położyć się spać. Nie mogła powiedzieć, że to była impreza jej życia, ale tak samo nie mogła powiedzieć, że bawiła się źle, więc humorek miała całkiem dobry.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group