Sklepy - Victoria's Secret

Delia Salvatore - 2010-12-11, 10:26
Temat postu: Victoria's Secret



Blair Backfalls - 2011-02-07, 14:17

Powiedzmy że Blackwell i Backfalls zmienili plany i ... no nie wiem co ale robili coś strasznie zajebistego i fajnego, o.
A następnego dnia Blair wybrała się na zakupy, bo dawno nie była.
I zawitała też do VS, bo przecież bielizna to bardzo ważna sprawa.
Chodziła między półkami z lekkim uśmiechem wybierając różne rzeczy.
A później skierowała się do przebieralni, żeby jakby się ktoś nie domyślił, poprzymierzać xd

Jared Neuss - 2011-02-07, 14:32

No tak, a skoro tutaj znów nic ciekawego się nie działo, dlatego też Jared znów postanowił zniknąć na jakiś czas. Pozwolił żeby wszyscy o nim mówili, mimo tego, że tak na prawdę nie było go obok, a nawet w pobliżu. Cóż nikt nie miał ochoty się z nim zabawić. Wszyscy chronili się w swoich cieplusieńkich kontach, a no się nudził... Cholernie nudził się w tym miejscu, ale cóż pora wrócić i znów trochę namieszać prawda? Prawda. I chyba zaczniemy od punktu wyjścia. To znaczy... Pan Jared wolno szedł ulicą, która pokryta wilgocią ciągnęła się wzdłuż miliona wystaw z przeróżnymi pierdołami, na które ludzie marnowali kasę. No cóż. Nie wyróżniał się? Nie zmieniał wyglądu od tamtej pory. Jego twarz pokrywał dwudniowy zarost, który i tak dodawał mu uroku i uzupełniał się z długimi włosami i czarnym, jego ulubionym płaszczem... No cóż nie sądził też, że spotka na swojej drodze panienkę Blair, która uśmiechnięta i szczęśliwa wkroczyła do babskiego sklepiku z rzeczami specjalnie dla nich. Westchnął... Nie mogła wybrać lepszego miejsca? Nie żeby mu się nie podobało... Jared włożył dłonie do ciemnych kieszeni i z cynicznym uśmieszkiem, niezauważony wszedł za panią Backfalls. Widział jak krząta się pomiędzy półkami i bardzo dobrze sam się za nimi krył o mały włos nie wpadając na manekina w koronkowej bieliźnie.
- Cholera. - szepną zerkając kątem oka na smukłą postać dziewczyny, która ukryła się za kotarą przymierzalni. No cóż... Ciekawe, ciekawe. Mężczyzna chwycił jakiś komplecik czerwonej bielizny i bezszelestnie przemieścił się w stronę przymierzalni.
- Skoro już tu jestem i mam coś zasugerować, to o wiele lepiej pasuje do ciebie to czerwone wdzianko niż to co trzymasz w swoich dłoniach. - w jednej chwili zanim wypowiedział słowa bezwstydnie odsunął kotarę widząc panią Blackfalls już bez bluzki. No, no na prawdę przyjemny widok. Włożył w jej dłonie swój "wynalazek" i pokręcił zachęcająco głową.
- Nie wiedziałem, że masz takie ciało, przymierz... - odrzekł uśmiechając się tak przyciągająco, że nawet sama Blair na pewno nie będzie długo się na niego złościć. Zasuną kotarę, a z głębokiej kieszeni wyciągnął paczkę papierosów, które miał zamiar zapalić.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 14:42

Blair najnormalniej w świecie ściągała sobie płaszcz i ... sukienkę, bo to ma w "What i wear" xd kiedy ktoś bezczelnie odsunął jej kotarę. Już chciała kogoś opieprzyć ... kiedy ją zatkało. Stał przed nią nie kto inny, jak sam Jared.
Czy była zła? Nie, raczej się trochę bała.
No ale kiedy on wcisnął jej w dłonie czerwony komplet ... to ją zatkało, no.
Kiedy zasunął kotarę nie patrząc na to że jest w samej bieliźnie wychyliła się i po prostu wciągnęła go za kołnierz tego jego ukochanego płaszcza do przymierzalni.
Zmarszczyła brwi.
- po pierwsze, nie odchyla się komuś bezczelnie kotary. Po drugie, widać jednak coś nie tak z moim ciałem skoro postanowiłeś je trochę przyozdobić.
Tu panna Backfalls wskazała na czerwoną kreskę na jej brzuchu, pozostałość po strzelaninie. Mówiła szybko marszcząc brwi. Musiała wyglądać interesująco tylko w czarnej, koronkowej bieliźnie i szpilkach. Ale jakoś o tym nie myślała.
- po trzecie ... co ty tu robisz, do cholery?
No a co do tego uśmiechu, to to chyb jedyny powód dla którego jeszcze nie zabiła go wieszakiem. xd

Jared Neuss - 2011-02-07, 14:54

Właśnie był w trakcie zapalania zwykłego, niczym nie wyróżniającego się dusiciela, który był jak go zapewniali najmocniejszy, kiedy to poczuł jak coś, od tyłu z powrotem wciąga go do ciasnej, dość ciasnej przymierzalni.
- Cholera, chciałeś żebym się poparzył? - syknął, dopiero po chwili przypominając sobie kto tak na prawdę znajdował się za kotarą. Ciekawe jak wyglądał oto z boku... Cóż, każdy marzy żeby tak przystojny ktoś wtargnął do ciasnej przymierzalni, prawda? Jared zmarszczył brwi w niezadowoleniu i zmierzył Blair wzrokiem od góry do dołu ignorując jej pytania.
- Przymierzyłaś? Trafiłem z rozmiarem? Widzisz, ja znam się na wszystkim. - dokończył i uśmiechnął się do niej przejmująco w końcu zapalając to gówno. Wypuścił dym do góry, tak, że cała przebieralnia spowiła się szarym dymem, cóż sama tego chciała, skoro tak domagała się jego towarzystwa.
- Stęskniłaś się za wujkiem, prawda? Nie dziwię się, wszyscy za mną tęsknią, a ja tak bezczelnie znikam. A już się bałem, że nikt mnie nie lubi... - westchną z udawanym smutkiem i zaciągnął się papierosem, powtarzając sztuczkę z dymem. Cóż starał się jakoś nie zwracać uwagi na zachęcający wygląd panny Blackfalls, no cóż jednak musiał na nią dyskretnie zerkać. W jego komplecie wyglądałaby jeszcze bardziej hot i jeszcze bardziej sexy...
- Nigdy nie spotkałaś przystojnego mężczyzny w sklepie z bielizną? Na jakim świecie ty żyjesz? - zapytał zaskoczony, raczej udając zaskoczonego. Dopiero teraz zaczął zastanawiać się czy tutaj w ogóle można palić. Miał nadzieje, że kochana i słodka ekspedientka nie będzie przeszkadzać.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 15:00

- jezu, zgaś to.
Panna Backfalls zakrztusiła się dymem.
- wiesz, może by Ci to dobrze zrobiło.
Rzuciła zakładając ręce na piersi. Szatnia nie była duża, więc dym był wszędzie. Blair miała nadzieje że nie uruchomią jakiegoś alarmu przeciwpożarowego.
- i tu nie wolno palić, cholera no.
Zabrała mu papierosa zastanawiając się o co go zgasić. Załóżmy że podłoga była wykafelkowana. Bler schyliła się przygaszając go i wyprostowała się starając odgonić dym.
- oczywiście że za tobą nie tęskniłam. Po co wróciłeś? No i jak już jesteś może mi łaskawie wyjaśnisz parę spraw?
Idealne brwi blondynki powędrowały do góry.

Jared Neuss - 2011-02-07, 15:19

- Może się nie udusisz? - zaczął chcąc kolejny raz włożyć papierosa do ust, jednak panna blond Blair musiała mu go łaskawie zabrać, ponieważ dym papierosowy gryzł ją w oczy, lub mógł spowodować pożar, za który i tak odpowiadała by ona.
- Cholera jasna, kazał ci ktoś to ruszać? - krzyknął jednak przyciszonym głosem nad jej uchem kiedy wyrwała mu dusiciela. Miał ochotę sypnąć wyzwiskami, jednak te zachęcające ruchy panny Blackfalls skutecznie spowodowały, że trzymał niewyparzony jęzor za zębami. No cóż mógł tylko cieszyć się i wdychać zanikający dym, który powoli znikał z przebieralni.
- Przez ciebie będę mieć wewnętrzny uraz... - dodał z miną niezadowolonego dziecka i oparł się plecami o ścianę przebieralni wzdychając ciężko i składając ręce na klatce piersiowej.
- Blair, Blair, słonko zadajesz na prawdę głupie pytania... Wróciłem, po prostu. Kto wie jakie mam palny na kolejne dni. Na pewno nie będę siedzieć bezczynnie i patrzeć jak beztrosko żyjecie sobie w tym cholernym mieście. - Jared uśmiechnął się tajemniczo, samym kącikiem ust i otworzył oczy, tak, że błękitne tęczówki utkwione zostały w postaci panny Blair.
- Nic, nikomu nie muszę wyjaśniać. Wygodnie ci tu? - no cóż, normalny człowiek stwierdziłby, że to pomieszczenie jest trochę niewygodne, ciasne i krępujące? Sam on nie mógł wygodnie rozprostować kości, tylko gnieść się w tej klitce. Tak nie powinno się go traktować.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 15:28

Tak, tyle że miejsce publiczne było jednak bezpieczniejsze dla Blair.
Uniosła brew.
- okej, to może mi powiesz o co chodzi z tą sprawą z Micah?
No skoro nie chciał głupich pytań.
W samej bieliźnie Blair powinna być w sumie skrępowana ... ale jednak Jared miał w sobie coś przyciągającego ... i w tej chwili czuła się w miarę bezpiecznie.
No ale faktycznie, było tu mało miejsca i kiedy Blerka zakładała ręce na piersi jej łokcie były bardzo blisko Jareda. Jeden krok ...
Blair otrząsnęła się z rozmyślań o ich pocałunku i znów skupiła się na jego twarzy czekając na odpowiedź.

Jared Neuss - 2011-02-07, 15:40

Mężczyzna zaśmiał się krotko i pokręcił głową, tak, że jego włosy zostały wprawione w ruch. Czuła się swobodniej? Nie był pewien czy t dobrze, ale po co ją ciągle straszyć, niech na razie będzie, jak jest.
- A ty nadal swoje, dziwię się, że jeszcze pamiętasz tego swojego kochasia, wiedząc, że miałaś o wiele romantyczniejsze i gorętsze przygody z mężczyznami z tego miasta. - tym razem zaśmiał się dłużej i trochę złośliwie, nie spuszczał Blair z oczu, cały czas pewnie patrząc na jej twarz i przede wszystkim ciało.
- Twój kochanek to na prawdę dobry, człowiek, taak bardzo dobry człowiek. Na pewno sprzedałby ci bajeczkę, że robi to wszystko żeby cię chronić i takie tam inne pierdoły. - on sam powoli przypomniał sobie postać owego chłoptasia, który wkroczył na wojenną ścieżkę Jared'a sądząc, że ten o niczym się nie dowie. Przykro mi, że wyszło nie po jego myśli, to biedne ciało, leżące w kałuży krwi...
- Niezłe z niego ziółko. - cały czas, specjalnie zwodził blondynkę, aby ją nastraszyć, może wzbudzić wyrzuty, albo żeby przypomniała sobie uczucia, które żywiła do tamtego chłopaka? Szczerze, wcale go to nie obchodziło .On był w dogodnej sytuacji. Miał przewagę, nwwet powoli przyzwyczajał się do tego ciasnego miejsca. Brakowało mu tylko papierosów, no i skoro blondynka była prawie naga, mogła pozbyć się reszty ubrań. Kto wie, czy wtedy język nie rozwiązałby mu się o wiele bardziej. Lubił te swoje gierki, był z nich cholernie dumny.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 15:47

Gierki gierkami, tylko kto kim by manipulował kiedy dziewczyna byłaby naga? xd
- a Ty co? Zazdrosny?
Uniosła chłodno brew mierząc go prowokującym wzrokiem.
- i Micah przecież ...
Micah co? Ostatnio dowiadywała się ciągle że jednak wcale go nie znała. Więc co w końcu było prawdą?
Blondynka przygryzła wagę patrząc prze chwilę w bok. Wszystko co wiedziała okazywało się fałszem ... więc jaka była prawda? I jak była szansa że Jared jej powie prawdę? Właśnie.

Jared Neuss - 2011-02-07, 16:05

- To raczej o mnie powinno być się zazdrosnym. - stwierdził dość wyszukanie i ponownie westchnął, czując, że w pomieszczeniu robi się odrobinę duszno. A czego mógł się spodziewać? Może to od panny Blackfalls bił taki przenikliwy żar, że sam miał ochotę ściągnąć swój czarny płaszcz?
- Skarbie, nie martw się. twój kochaś był niczego nieświadomy. Był tylko marionetka, która wciskała nos w nie swoje sprawy rozumiesz? Dlatego też za to wścibskie wtykanie zadziornego nosa został sprzątnięty z powierzchni ziemi. Ot cała, piękna historia z happy end'em. - Jared za pewne wzruszyłby teraz ramionami ,nawet odruchowo rozłożył ręce, ale tylko zaczepił o blondynkę łokciem, co nie bardzo mu się podobało.
- Cholera Blair, dlaczego mam się tu gnieść? I dlaczego ciągle ty zadajesz pytania? Może teraz ja? Powiedź mi jak się ma reszta drogich ofiar, co u Summer. Co u reszty. Bardzo chętnie zaszczyciłbym je swoją wizyta, zobaczymy czy starczy mi czasu. - odpowiedział i przesunął się jeszcze bardziej w niewygodny kąt, za jakie grzechy.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 16:19

Blair wzniosła oczy do nieba i rozłożyła ręce zahaczając o Jareda.
- ... sory.
Powiedziała odruchowo i oparła dłonie na biodrach.
- nie zbliżaj się do Summer.
Powiedziała chłodno.
- i tak już ją wystarczająco skrzywdziłeś. Ma się dobrze i nie może się stresować. Audrey też ma się dobrze. Proszę, zostaw je w spokoju ...
Ostanie zdanie wypowiedziała ciszej patrząc mu prosto w oczy.
- i to ty wybrałeś się na spacer po sklepie z damską bielizną.
Wzruszyła ramionami.
- czekaj ... śledzisz mnie?

Jared Neuss - 2011-02-07, 19:15

Zobaczymy czy zostawi je w spokoju. Inaczej mówiąc na pewno tego nie zrobi, bo nie byłoby to w jego stylu. A z drugiej strony on bardzo lubi patrzeć na te przerażone i zlęknione miny, albo słuchać jak w jego stronę płynie milion wyzwisk, błagań, próśb, z których on i tak nic sobie nie robi. Tak, więc pokiwał tylko głową od niechcenia, zapewniając "teoretycznie" pannę Blackfalls, że na pewno nie dotknie, ani jednej z nich. Gdzie by śmiał...
- Nie moja wina, ze jestem cholernym szczęściarzem i wszystkie moje potencjalne ofiary nie mogą się ze mną rozstać, a tym bardziej przestać zwracać na siebie uwagi. Tak jak ty, napatoczyłaś się na mojej drodze rażenia, a więc jestem.! Wysłuchałem twoje wołania. - Jared zaśmiał się ponownie i wolną dłonią, inaczej mówiąc jej wierzchem przejechał po zimnej skórze Blair, tak umiejętnie i delikatnie. Taak... Nie musiała ukrywać, że podobało jej się to co zrobił. A on sam mógł robić wszystko, bez ograniczeń. Dlatego też śledzenie to bardzo złe słowo, skoro jak już stwierdził osoba, sama się o to prosi .A on tak lubi ludzi, jest przyjacielski, dlatego postanowił pomóc Blair w kobiecych zakupach. Nie przydał się?

Blair Backfalls - 2011-02-07, 19:28

Blair jakoś nie uwierzyła w jego zapewnienia, no ale ... no. xd
Cofnęła się zaskoczona tym że ją dotknął ... wciąż była w samej bieliźnie co teraz wydawało jej się nie do końca komfortowe. Jednak jej sukienka wisiała sobie za Jaredem.
Przejechała końcówką języka po dolnej wardze znów myślami uciekając do ich pocałunku. Powstrzymała jednak natychmiast fantazje. Zdecydowanie musiała skończyć ze złymi mężczyznami. Przeniosła wzrok na Jareda nie pamiętając przez niego co przed chwilą powiedział.
- czego ty właściwie ode mnie oczekujesz?
Zapytała bardzo cicho. Bo ... nie zabił jej jak miał okazje. A okazji było parę.

Gość - 2011-02-07, 19:42

Czego on mógł by chcieć? To chyba nie jest do końca określone, ale dziewczyna prawdopodobnie nastawiała się na to najgorsze. Z resztą chyba każdy nastawiał by się na najgorsze. Niech wie, że na pewno jej teraz nie zgwałci, mimo tego, że była w zachęcającej pozycji, miejscu, stroju. Więc prawdopodobnie gdyby był w lepszym nastroju, a nastrój zepsuła mu blondynka to pewnie byłby do tego zdolny. I to w jakim stopniu... Jared nie opuścił dłoni ,tylko ponownie przesunął nią po ręce Blair, dochodząc aż do ramienia i stwierdzając, że za bardzo, za bardzo się rozmarzy, albo zrobi sobie fałszywe nadzieje.
- Chciałem sprawdzić czy tęsknisz i pomóc ci wykonać zakupy, ale to ty wciągnęłaś mnie do tej klitki, dlatego też jeżeli coś nurtuje twoją główkę, to masz czas żeby się wysłowić jeszcze przez kilka minut. Jak na spowiedzi... Wujek Jared za chwilkę musi iść i załatwiać inne, bardzo ważne sprawy. - odpowiedział z przejęciem uśmiechając się szeroko do Blair. To był chyba serdecznie wymuszony uśmiech. Cóż kręciło go od wewnątrz. Głód nikotynowy dawał o sobie znać. Gdyby nie zabrała mu jego przyjaciela... Niech się streszcza i do widzenia.

Jared Neuss - 2011-02-07, 19:44

Czego on mógł by chcieć? To chyba nie jest do końca określone, ale dziewczyna prawdopodobnie nastawiała się na to najgorsze. Z resztą chyba każdy nastawiał by się na najgorsze. Niech wie, że na pewno jej teraz nie zgwałci, mimo tego, że była w zachęcającej pozycji, miejscu, stroju. Więc prawdopodobnie gdyby był w lepszym nastroju, a nastrój zepsuła mu blondynka to pewnie byłby do tego zdolny. I to w jakim stopniu... Jared nie opuścił dłoni ,tylko ponownie przesunął nią po ręce Blair, dochodząc aż do ramienia i stwierdzając, że za bardzo, za bardzo się rozmarzy, albo zrobi sobie fałszywe nadzieje.
- Chciałem sprawdzić czy tęsknisz i pomóc ci wykonać zakupy, ale to ty wciągnęłaś mnie do tej klitki, dlatego też jeżeli coś nurtuje twoją główkę, to masz czas żeby się wysłowić jeszcze przez kilka minut. Jak na spowiedzi... Wujek Jared za chwilkę musi iść i załatwiać inne, bardzo ważne sprawy. - odpowiedział z przejęciem uśmiechając się szeroko do Blair. To był chyba serdecznie wymuszony uśmiech. Cóż kręciło go od wewnątrz. Głód nikotynowy dawał o sobie znać. Gdyby nie zabrała mu jego przyjaciela... Niech się streszcza i do widzenia.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 19:50

Blair westchnęła przenosząc wzrok na rękę Jareda. Przygryzła wargę i spojrzała na niego.
- nie chciałeś nas zabić tamtej nocy, prawda? Nie jesteś taki zły...
No bo teraz chyba nawet nie miał ze sobą broni.
Zrobiła krok do przodu patrząc mu w oczy.
- więc dlaczego chcesz nas odsunąć? Co stało się takiego złego w Twoim życiu?
Jej usta były niebezpiecznie blisko jego ust, bo miała szpilki i stała na palcach w dość chwiejnej pozie.

Jared Neuss - 2011-02-07, 20:05

- Chciałem ,czy nie chciałem, kogo to obchodzi? Nikt nie pamięta tego co na prawdę się tam stało. Musiałem to zrobić, a to nie jest dla mnie czymś wielkim. Jest wiele rzeczy, o których nie wiesz Blair, i prawdopodobnie nigdy się nie dowiesz. - odpowiedział jak zwykle, w połowie tajemniczymi, niewyjaśnionymi zwrotami.
- Jeżeli jesteś taka ciekawska to twój kochaś zszedł na złą drogę, z którą ja mam do czynienia od małego. Rozumiesz? Działał przeciwko mnie, dlatego bardzo szybko się go pozbyliśmy. - to było tylko stwierdzenie faktów, skoro jej kochaś chciał tak bardzo mieszać się w mafijne sprawy, które były wytoczone przeciwko całej organizacji Jared'a i jego współpracowników. Na pewno nie będzie opowiadał wyciskającej łzy historii o jego życiu, bo to bez sensu.
- Co się stało? Moich rodziców rozjechała hulajnoga, a z mojego kota Chińczycy zrobili sobie sajgonki. Uwierzysz? - odpowiedział nie dając po sobie poznać, że może to i prawda z tym, że coś stało się w jego życiu. Stało i to od cholery dużo. Co on miał opowiadać? Jak zabija ludzi, w zemście i wewnętrznej żądzy mordu? Że lubi patrzeć jak to robi? I inne rzeczy, które dla zwykłego człowieka wydają się być niezrównoważone jak on?
- Cóż moja droga Blair, robię tak, bo muszę. Robię tak bo mi się to podoba, lubię patrzeć, na wasze zaskoczone, przestraszone i nie wiadomo jakie miny kiedy minie widzicie. Dodam jeszcze, że tylko byście mi przeszkadzali, ale wy i tak pchacie się wszędzie z buciorami, skoro jasno dałem do myślenia, że jest mi to niepotrzebne i niezbędne. Ja działam sam. Bez nikogo... - dodał i z pozycji lekko zgarbionej przesunął się do nieco wygodniejszej, ponieważ powoli szykował się do wyjścia. Koniec tego.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 20:12

- Jak chcesz.
Rzuciła Blair lekko zirytowanym tonem.
- chociaż wiesz co Ci powiem? To ty wciąż do nas wracasz. To ty wciąż się kręcisz, pojawiasz i się o nas troszczysz. Tak, Jaredzie. Choćbyś nie wiem jak udawał to wiem że masz uczucia i że je okazuje.
Położyła dłoń na jego policzku.
- i cierpisz. Mścisz się na wszystkich, udajesz twardego ... ale tak naprawdę jesteś zagubiony i może nawet trochę się boisz.
Teraz już obie dłonie spoczywały na porośniętych zarostem policzkach chłopaka, a oczy panna Backfalls wpatrywały się intensywnie w jego zimnie spojrzenie.
- nie ważne ile osób zabijesz, tego nie ukryjesz. Nie boję się Ciebie.
Dodała z mocą zastanawiając się czy może go teraz pocałować, bo nie wiedziała co by tu jeszcze dodać xdd

Jared Neuss - 2011-02-07, 20:30

Jared chwycił Blair za nadgarstki i jeszcze dobrą, dłuższą chwilkę przytrzymał je na swoich policzkach wpatrując się błękitnymi tęczówkami w oczy Blair i na całą jej twarz, która teraz zdradzała triumf. Po chwili zabrał je z twarzy i położył wzdłuż ciała blondynki ,tak zwyczajnie, tak, aby znalazły się w normalnym położeniu.
- Dziękuję ci za poradę psychologa i kazanie, które ugodziło w moje zmrożone i czarne serce. Zapamiętam to sobie skarbie, możesz być tego pewna, skoro tak uważasz. Cóż bardzo miło się rozmawiało, bardzo podobała mi się spowiedź, chociaż liczyłem na coś innego, cóż nie zawsze dostaję to co mam.
Czekaj na dzień i znak, a znów na mnie natrafisz, skoro stwierdziłaś, że ciągle do was wracam, troszczę się o was... Tak, któregoś dnia znów popieszczę was pistoletem. Cieszysz się Blair? - dodał naciskając na imię blondynki, tak, żeby wyróżnić je spośród całej wypowiedzi.
- Nie musisz szukać osoby, za którą tęsknisz, bo prawdopodobnie sama się gdzieś zjawi. Jak na razie trochę tu pobędę. I znów zniknę, albo i nie, ciężka sprawa. Przymierz mój wybór, zobaczysz, że będzie leżeć świetnie.
Do widzenia, do zobaczenia, bye itp, itd bla,bla,bla nie lubię się żegnać, bo nigdy nie wiem co powiedzieć. Tak Blair zapamiętam sobie twoje słowa, bardzo dobrze... - skończył i uśmiechając się swoim półuśmieszkiem włożył dłonie do kieszeni i wyślizgnął się z tego ciasnego miejsca, w którym usłyszał tyle bzdur... Ale czy na prawdę to były bzdury? Skąd mógł wiedzieć, że to co powiedziała panna Blackfalls nie jest poniekąd prawdą? Nie rozumiał tego i nie potrafił odnaleźć sensownego wyjaśnienia tego co zostało mu zarzucone. Prawdopodobnie prędko do tego nie dojdzie... Ktoś znów będzie musiał powiedzieć m uto w twarz, lub znów musi stać się coś, co zmieni i zawróci jego życiem o 360 stopni. Ale chyba nie ma takiej rzeczy. W spokoju kierował się do wyjścia nie zwracając uwagi na wszystkie baby śliniące się i zaskoczone jego widokiem. Wsadził sobie kolejną fajkę do ust i zniknął w tłumie przechodniów.

Blair Backfalls - 2011-02-07, 20:35

Blair oparła się o ścianę i zsunęła po niej oddychając szybko. Kłamała. Bała się i to jak cholera. Ale ciągnęło ją do niego i dlatego potrafiła powiedzieć to wszystko. Czuła coś do niego. To nie była miłość, to było coś innego. Tylko jeszcze nie wiedziała co. I wciąż traktowała go jak przyjaciela.
Siedziała tak na podłodze dobre dziesięć minut zanim pozbierała się na tyle żeby wstać. Wzięła sukienkę i ubrała się. Wszystkie komplety, nawet te od Jareda wzięła i zapłaciła za nie w kasie.
I opuściła butik jak najszybciej łapiąc taxi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group