Sun Valley - Interior

Audrey Hudson - 2010-12-15, 22:30
Temat postu: Interior

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 19:32

- Poczekaj aż wylądujesz w śniegu - powiedziała patrząc znacząco na jej ubranie i wyszła, czując jak mroźne powietrze owiewa jej nogi. Przeszedł ją dreszcz, ale nie przejęła się tym faktem specjalnie, od razu ruszając w znanym sobie kierunku. Po kilku minutach drogi, były już w znanym Ofelii klubie, a tam zdecydowanie jedynym zimnym elementem były drinki i wystrój.
- Widzisz, nawet nie zdążyłaś porządnie przemarznąć!

Sasha McLaren - 2010-12-19, 19:41

-Aż się nie mogę doczekać-powiedziała zakładając ręce na piersi, aby się skulić bardziej.-Zdążyłam, wierz mi-zaśmiała się i oddała wszystkie swoje zimowe atrybuty do szatni. Gdy była już w kwiecistej sukience, spojrzała na blondynkę, czy ona kpi, żeby zabrać ją do miejsca, gdzie wszystko wygląda jak zrobione z lodu. Poszła do baru, bo jeszcze nie było tam wielu ludzi.-Coś na rozgrzanie poproszę-zaśmiała się, zerkając na całkiem przystojnego barmana, który panował nad butelkami w tej części baru.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 19:54

- Trzeba było się ubrać, jakbyś się wybierała na narty. Z pewnością nie byłoby to zbyt seksowne, ale skoro taki z ciebie ciepłolubny człowiek... - powiedziała, po chwili już kierując się z Sashą w stronę baru. Lodowy wystrój wcale jej nie przeszkadzał, poza tym, niestety nie znała lokalu, w którym na ziemi leżałby gorący piasek, a ludzie tańczyliby pod palmami.
- Kochanie, chyba nie podają tutaj herbaty - powiedziała żartobliwie Ofelia i też zamówiła jakiegoś drinka, siadając na stołku i zakładając nogę na nogę.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 20:09

-Myślę, że dla mnie herbatka by się znalazła-puściła oczko barmanowi. Napój herbatopodobny na pewno znajdzie się, lecz alkohole mają również właściwości rozgrzewające. Na przykład taka wiśnióweczka.-Bardzo śmieszne, Bissette, bardzo, na prawdę-żachnęła się jeszcze na temat kombinezonu narciarskiego. Mogła to założyć, choć i tak nie czułaby się wyjątkowo ciepło, znając ją. Dlatego niech lepiej szybko znajdzie się jakiś termoforek.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 20:16

W takim razie mamy już cel dzisiejszego wieczoru: znaleźć żywy termoforek, jeden dla Sashy, drugi dla Ofelii.
Blondynka odwróciła się w stronę ludzi zgromadzonych w klubie, przyglądając się im. Nie znalazła nikogo znajomego, ale postanowiła sobie odpuścić i skupić się na zawieraniu nowych znajomości. W końcu miała być całkowicie beztroska, prawda?
Upiła łyk drinka, zerkając kątem oka na barmana, który faktycznie był niczego sobie.
- Twoje poczucie humoru podupada, chyba trzeba cię trochę rozerwać.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 20:26

I upić Ophelię, by Sasha nie wylądowała w zaspie, nie oszukujmy się.-Tak tak. Termofory, strzeżcie się!-zaśmiała i chlapnęła na jeden raz kieliszek wiśnióweczkę, przez co od razu poczuła prąd w całym ciele, aż się jej lekko cieplej zrobiło-Co powiesz na jedenastą?-zapytała o brunecie z ciemną karnacją, który stał właśnie na tej godzinie, jeśli dziewczęta patrzyły się na wprost. Wyglądał jakby te słodkie pucusie nabył na mrozie, co wyglądało słodko.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 20:31

W takim razie, termoforek musi też ją odholować do pokoju, bo po pijaku może nie dotrzeć do celu.
Delikatnie odwróciła głowę w kierunku wskazanym przez Sashę, lustrując bruneta spojrzeniem.
- Nie w moim typie - stwierdziła po chwili. - Spójrz bardziej na prawo, za dziewczyną w czerwonej sukience.
Popatrzyła na przyjemnie wyglądającego blondyna o niezłej budowie, który już bardziej wpadł jej w oko niż tamten brunet.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 20:34

E tam, termoforki grzeją również w zaspach. A jak się norkę wydłubie to nawet nie jest tak zimno ;d
-Tamten... w zielonej koszuli?-zapytała, bo za dziewczyną w czerwonej kiecce stało dwóch chłopaków.-Nie, jakoś nie koniecznie...-stwierdziła, że zrobiła się bardzo wybredna. W zasadzie, takie wybieranie sobie chłopaków było nie w jej stylu, bo nie miała w zwyczaju zabaw chłopakami. Lubiła mieć bliskiego sobie chłopca, do którego mogła się przytulić, a nie zabawkę do łóżka, to nie było w jej stylu.

Keith Blackwell - 2010-12-19, 20:40

Keith postanowił, że nie ma po co siedzieć w Nowym Jorku, skoro i tak cała nowojorska elita wybyła do Sun Valley. On, oczywiście, nie mógł pozbawić ich swojego doborowego towarzystwa, i po tym, jak bez zapowiedzi władował się biednej Nessie do domu, oznajmił jej, że jadą do Sun Valley i pomógł jej się spakować wsiedli do samolotu i po paru godzinach wylądowali w pokrytym białym puchem Sun Valley. Z lotniska udali się do kurortu, gdzie zostawili swoje rzeczy, ogarnęli się, i rzecz jasna ruszyli na miasto, bo w końcu wieczór jest, a wieczorem się pije. I tym oto sposobem wylądowali w Interior. Keith przekroczył próg klubu razem z Nessie, obejmując ją w pasie, żeby jej po drodze zimno nie było, i rozejrzawszy się powierzchownie obojętnym wzrokiem po klubie, strzepnął śnieg z blond rozczochranych włosów i ruszył ze swoją towarzyszką w stronę baru.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 20:43

- Nie, ten obok - powiedziała, bo ten, o którym mówiła Sasha wyglądał jakby spędził przed lustrem więcej czasu niż one same.
To nie było też w stylu Ofelii, ale nikt przecież nie powiedział, że naprawdę spróbuje dzisiaj kogoś uwieść, a potem odeśle z kwitkiem. Co się natomiast tyczy zabawy ludźmi... cóż, gdyby Sasha znała związkologię blondynki, mogłaby dojść do wniosku, że bawi się ona swoimi partnerami, a potem znika bez słowa. Większość ludzi tak myślała, chociaż nie było to prawdą.

Nessa Sparks - 2010-12-19, 20:46

Oczywiście, kiedy Keith wparował jej do małego mieszkanka w centrum NY nie pytał, czy Ness chce jechać do Sun Valley. Nie miała w planach tego wyjazdu. No ale skoro wyciągnął jej torbę, wpakował do środka jej rzeczy a potem osobiście zaniósł ją do taksówki- nie miała wyjścia.
Teraz nawet uznała, ze ten wyjazd może nie być taki zły. Może się rozerwie. Może zapomni o co poniektórych osobach. Może być miło.
- Martini- mruknęła do barmana swoim niskim, magicznym głosem, zerkając na niego zza wachlarza długich, czarnych rzęs. Potem zerknęła roześmianymi oczętami na Keitha, szczerząc do niego ząbki w uśmiechu.
- Jakaś dziewczyna zaraz przez przypadek Cię szturchnie albo coś.- oznajmiła mu pogodnie, mając na myśli jedną z osób przebywających w klubie, która wpatrywała się w blondyna od samego jego wejścia jak w obrazek. A teraz wstała, pąsowa jak róża i ruszyła w ich kierunku pseudo-zgrabnym krokiem.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 20:46

-Już się bałam-stwierdziła, bo faktycznie, tamten był jakimś lalusiem.-Ophelia, mam dla ciebie kandydata, który wygrywa w przedbiegach. Co byś powiedziała na noc z naszym słodkim Keithem, prosto z Nowego Jorku. Nie wierzga w nocy-zaśmiała się, po raz kolejny traktując Blackwella jako produkt do opchnięcia. Ale niech się blondyn nie martwi, to tylko dlatego, że próbowała ukryć fakt, że coś ją ciągnie do niego, a sama nie jest z tego faktu zbytnio zadowolona.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 20:52

- Tylko mi nie mów, że on tu jest - powiedziała, lustrując spojrzeniem cały lokal i w końcu lokalizując Keitha wraz z jego towarzyszką. - Nie dałabym mu spać nawet na podłodze w mojej sypialni.
Prychnęła krótko, maczając usta w drinku i zupełnie ignorując blondyna. Nie miała zamiaru dać sobie popsuć humoru, nie dzisiaj.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 20:55

łaał, Sasha myślała, że Ophelia go po prostu nie lubi, a ta go jawnie nie znosi-Dobra, przyznaję się. Coś mi poczucie humoru szwankuje-zaśmiała się, aby Ophelia już się nie boczyła i nie przeżywała tak tego dość możliwego do spełnienia się koszmaru.-No to jeszcze po jednym?-zapytała odwracając się na obrotowym krześle w stronę blatu należącego do baru. do rytmu muzyki lekko poruszała nogą, rzadko mogąc wytrzymać nie wczuwając się w rytm sountracku nawet najmniejszą częścią swojego ciała.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:00

Bez przesady, w końcu chęć wystrzelenia kogoś w kosmos, wcale nie oznacza, że się tego kogoś nie znosi. Ofelia twierdziła, że Keith byłby naprawdę bardzo, bardzo uroczy jako niemowa. I wtedy nie miałaby nic przeciwko jego osobie.
Nie odpowiadając, od razu zamówiła następną kolejkę, mając zamiar dobrze się bawić dzisiejszego wieczoru i nie tylko.
- Wypijemy i idziemy na parkiet!

Keith Blackwell - 2010-12-19, 21:01

Zamówił sobie whiskey, jak zwykle zresztą, Jacka Danielsa, i usiadł bokiem do baru, a przodem do Ness, żeby przy okazji móc mieć oko na to, co dzieje się w klubie. Kac mu już przeszedł, na szczęście, ale teraz czas przyszedł, aby załatwić sobie nowego. Odebrał od barmana swoją whiskey i upił łyk, czując jak alkohol przyjemnie pali w gardło.
- Hmm? - zapytał ze średnim zainteresowaniem, kiedy Ness wspomniała o jakiejś dziewczynie i spojrzał w stronę, z której nadchodziła dziewczyna. Podparł się łokciem o bar, a następnie oparł policzek na dłoni i wlepił spojrzenie w nadchodzącą, zawstydzoną niewiastę. Zrobiła się, jeśli to w ogóle możliwe, jeszcze bardziej czerwona, a kiedy posłał jej jednokącikowy, czarujący uśmieszek potknęła się o własne nogi. Nie ładnie było tak sobie urządzać rozrywkę z biednych, nieśmiałych dziewcząt, ale Keith nie miał sumienia.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:04

-Nie ma sprawy-powiedziała i od razu chwyciła mały, kryształowy kieliszek. Znowu chlapnęła całą porcję alkoholu za jednym razem, po czym zdjęła z nóg torebeczkę i postawiła ją na swoim stołku. Czekała teraz aż blondynka będzie gotowa, aby podbijać parkiet. W sumie racja, jeśli mają się dobrze bawić, to najpierw trzeba się wstawić lekko a potem pójść tańczyć, a może jakieś miłe 36.6 st celcjusza przyplącze się, aby rozgrzać.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:10

Po króciutkiej chwili i Ofelia była gotowa na podbój parkietu, więc wstała i pociągnęła swoją przyjaciółkę w tłumek ludzi, który już świetnie bawili tańcząc. Wkrótce dołączyły do nich, a Ofelka zaczęła poruszać się w rytm muzyki, korzystając ze swojego wyczucia rytmu i całkowicie skupiając się na rozrywce, którą sobie zapewniały.
Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:12

Pójście na parkiet z mistrzynią tańca chyba nie było najlepszym pomysłem, bo przy przyjaciółce Sasha poruszała się jak pajac na gumce. Jednak nie myślała o tym, tylko podrygiwała sobie lekko i swobodnie w rytm energetycznych bitów, pokazując co jakiś czas, że ma uśpionego kociaka w sobie, co było prawdą, bo potrafiła pokazać pazurki, gdy wymagały tego okoliczności.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:15

Nie przesadzajmy, Ofelia wcale nie była taką mistrzynią w tańcu. Po prostu to lubiła i pląsy na parkiecie nawet jej wychodziły.
Poza tym, zupełnie nie myślała o tym kto jak tańczy i jak przy tym wygląda. Obydwie z Sashą dobrze się bawiły i to było w tej chwili najważniejsze, ot co.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:18

Trudno, żeby nie wychodziły, jak się je godzinami ćwiczy przed lustrem, okej, z partnerem ale mimo wszystko! Choć z drugiej strony taniec Ofelki przyciągał wzrok ludzi, a że Sasha była tuż obok, kilka spojrzeń również na niej się zatrzymało, co dziewczyna w pewnym sensie lubiła. Nie musiała się bać o swoją kieckę jak na poprzedniej zabawie, także dziewczyna się bawiła na całego, czując te niewielkie, ale mocne dawki alkoholu krążące po jej krwiobiegu, także na swoich polikach, gdzie zrobiły się urocze rumieńce.
Nessa Sparks - 2010-12-19, 21:18

- Jezu, Keith, nie masz serca- syknęła niby oburzona, ale zaraz potem uśmiechnęła się uroczo. Biedna, zauroczona blondynem nastolatka tymczasem pozbierała się z podłogi i uciekła, pokazując im wcześniej całą możliwą gamę barw na swojej twarzy. Przykre.
- Mogła być bardzo sympatyczna- dodała jeszcze, co by się z Keitha trochę ponabijać. Posłała mu bardzo poważne spojrzenie, ale coś w tych orzechowych oczkach było, jakieś takie rozbawione iskierki. Potem skierowała swoje zainteresowanie na barmana, bo właśnie przyniósł ich zamówienia.
- Nie ma to jak leczyć kaca alkoholem- mruknęła, bo a i owszem, jej kac nie przeszedł. Zdecydowanie za bardzo się na tym balu natrąbiła, a niby mało wypiła. Chwyciła szklaneczkę martini swoimi długimi palcami o paznokciach pomalowanych na niebiesko, a potem uniosła do ust.

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:22

Ofelia niestety nie znała jeszcze historii z rozprutą sukienką, a szkoda, bo chętnie by się pośmiała. W każdym razie, nadal tańczyła, po chwili czując na sobie te kilka spojrzeń, które odrobinę ją speszyły. Bycie w centrum uwagi nie było dla niej zbyt częste, prawdę mówiąc, więc nie czuła się komfortowo w takich sytuacjach, ale tańczyła dalej, nawet uśmiechając się uroczo do jakiegoś mężczyzny, kiedy napotkała jego spojrzenie.
Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:27

Speszyły, niemożliwe...Dziewczyna czując na sobie wzrok jakiegoś chłopaka, który niemal się ślinił, nieco się speszyła, zmieniła nieco swoje miejsce na parkiecie, lecz kolegę obleśnego to nie zraziło, co Sasha odkryła po jakimś czasie. Skrzywiła się, ale olała fakt, bo nie mogła zrobić nic innego na razie. Zwłaszcza, że nie miała zamiaru zrezygnować z tańca w tym momencie, kiedy już się nakręciła i odczuwała megapozytywną energię w związku z tym.
Keith Blackwell - 2010-12-19, 21:29

- Wybacz, zostawiłem w pralni. - powrócił spojrzeniem do Nessie, i przewrócił oczami, na ten jej pseudo-oburzony ton.
- Może i mogła, ale jak wiesz, nie gustuję w dziewczynach sympatycznych, tylko seksownych. - odpowiedział, posyłając jej niewinny uśmieszek, podczas gdy w oczach tliły się te diabelskie iskierki. Parsknął krótko śmiechem, na jej kolejne słowa, bo przecież sam robił dokładnie to samo dziś rano, leczył kaca kolejną dawką alkoholu. No, ale mu pomogło, więc jej pewnie też, niech się nie martwi! Uniósł do ust szklankę z whiskey i upił większego łyka. Jego spojrzenie ożywiło się nieco, kiedy to rozglądając się znudzonym wzrokiem po klubie dostrzegł Sashę i Ophelię tańczące na parkiecie. Ciekawe, czy Sasha nadal była na niego zła.

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:35

Ofelia niestety nie zwróciła uwagi na gościa, który patrzył się na Sashę, bo sama prawie została zabita spojrzeniem przez dziewczynę gościa, do którego się uśmiechnęła. Coś czuła, że dzisiaj chyba nie jest jej szczęśliwy dzień.
Westchnęła cicho pod nosem, przesuwając się bardziej w stronę Sashy. Miała dziwne wrażenie, że ktoś się na nią patrzy, ale zupełnie to zignorowała, tańcząc dalej.

Nessa Sparks - 2010-12-19, 21:37

- No tak, tamta miała nieco krzywe nogi, a jej biust nie przekroczył Twojego magicznego progu rozmiaru E- odparła nieco zgryźliwie, nie mogąc się powstrzymać przed pokazaniem chłopakowi języka. Potem zerknęła w kontrolnie w dół i aż westchnęła, jakby rozżalona.
- No nie. Ja też nie spełniam Twoich wymogów w tym względzie- jęknęła, ale potem roześmiała się głośno. Matka natura może i nie była dla niej łaskawa w kwestii wielkości piersi, ale była hojna w wielu innych. Ness nie miała kompleksów. Kiedy upijała łyk martini zauważyła, że Keith zawiesił wzrok w jednym punkcie. Zawędrowała za jego spojrzeniem i natrafiła na tańczącą Sashę i... kto to? Pewnie jakaś jej koleżanka. Nessie uśmiechnęła się delikatnie; musiała przyznać, że Sasha i jej znajoma prezentowały się bardzo całkiem nieźle.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:39

Cóż, zrobić. Sasha z całych sił ignorowała swojego wielbiciela, nawet zapominając na moment o nim, dopóki ten się do niej nie zbliżył i nie zaczął jej obtańcowywać. Rzuciła mu mordercze spojrzenie zatrzymując się na moment na środku parkietu. Chłopak cofnął się kilka kroków, więc Sasha z uśmiechem powróciła do tańca, puszczając oczko do Ophelii, bo na prawdę nieźle w związku z tym się bawiła.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:43

Widząc jak chłopak potulnie się odsuwa, zaśmiała się wesoło i uśmiechnęła szeroko w stronę przyjaciółki, jeszcze bardziej angażując się w energetyczne ruchy, które wykonywała i postanawiając na wszelki wypadek już nie posyłać nikomu żadnych uśmieszków, chyba że jakiś przystojniak sam się będzie o to prosił, ot co.
Keith Blackwell - 2010-12-19, 21:47

Jaki znowu magiczny próg E, Keith wcale nie był znowu taki wybredny, co do rozmiaru kobiecych piersi. Jeśli dziewczyna jest ładna to i nawet z miseczką A świetnie się prezentuje.
- Zawsze mogę zrobić dla ciebie wyjątek, po znajomości. - powiedział szarmanckim, zachęcającym tonem, jakby właśnie złożył jej propozycję życia, której nie sposób było odmówić, jednak spojrzenie cały czas zawieszone miał na dwóch dziewczynach na parkiecie. Parsknął z rozbawieniem, kiedy zobaczył, jak Sasha zwinnie pozbyła się swojego natrętnego adoratora.

Nessa Sparks - 2010-12-19, 21:52

Oj no, tylko się z niego śmieję. Zresztą, co za dużo to niezdrowo, nawet w temacie cycków.
- Dzięki Ci, o łaskawy- odpowiedziała rozbawiona, wywracając młynka oczami. Upiła jeszcze jeden łyk przezroczystego alkoholu, przypatrując się Keithowi z niemałym zainteresowaniem.
- Nie możesz oderwać od nich wzroku.- zauważyła w pewnej chwili, podsumowując swoją wypowiedź tajemniczym uśmiechem. No, no, panie Blackwell, tylko się nie zakochaj.
Przeczesała palcami czekoladowe włosy, które dzisiaj falowały się jeszcze bardziej niż zwykle.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 21:52

Cóż, Sasha była zadowolona z siebie, bo nie zrobiła żadnego ruchu, do momentu, aż chłopak podszedł do niej z szklaneczką drinka. Co za idiota, według niego to nie było spławienie, tylko prośba o drinka. Dziewczyna się nieco załamała.-Wybacz-mruknęła do niego i zrezygnowała z dalszego tańczenia, przynajmniej na tą chwilę i wróciła do swojego stolika. Założyła długą nogę na nogę, zerkając, czy nie ma niczego nowego na ekraniku jej telefonu. Hej mała usłyszała obok ucha, a że to nie był znany jej głos, lekko się przeraziła.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 21:59

Tym razem Ofelia nie zauważyła całej akcji, tańcząc w tej chwili z przyjemnie prezentującym się blondynem, którego wcześniej pokazywała Sashy. Jakoś tak wyszło, że na chwilę zapomniała o dziewczynie, dopiero później orientując się, że jej nie ma w pobliżu. Zapytała blondyna czy nie widział przyjaciółki obok której tańczyła, ale nie był jej w stanie udzielić odpowiedzi, więc Ofelia teraz bardziej skupiła się na rozglądaniu wokół, a nie na tańczeniu.
Keith Blackwell - 2010-12-19, 22:07

Upił kolejnego, większego łyka whiskey, odrywając wzrok od dwóch tańczących dziewczyn dopiero, kiedy dotarły do niego słowa Ness. Spojrzał na nią, i zmarszczył lekko brwi, jakby nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi.
- Zapatrzyłem się, po prostu. - zbył ją niedbałym wzruszeniem ramion, i upił jeszcze jednego łyka alkoholu. Jakie tam znowu zakochanie, co najwyżej lekkie zainteresowanie osobą Sashy. Kiedy powrócił spojrzeniem na parkiet nie dostrzegł tam Sashy, a jedynie Ophelię, toteż od razu otaksował klub uważnym spojrzeniem, w końcu dostrzegając dziewczynę, która najwidoczniej wróciła do stolika. A razem z nią wrócił ten nachalny palant, który najwidoczniej nie zamierzał odpuścić. Na razie postanowił nie interweniować, zakładając, że Sasha sobie poradzi.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 22:11

Och, Sasha nawet nie chciałaby, aby Keith musiał interweniować. Dziewczyna uniosła głowę nieco do góry, aby ten palant mógł ją usłyszeć, kiedy tłumaczyła mu, że nie jest nim zainteresowana z różnych względów i nie, nie ma ochoty z nim zatańczyć, napić się pogawędzić, kiedy ten po prostu ją pocałował. Dziewczyna wyrwała się, dając mu w twarz. Za kogo on ją uważa?! Na szczęście zauważył to przechodzący kelner, który dość sugestywnie zaproponował chłopakowi opuszczenie tego baru. Ta cała sytuacja zdenerwowała Sashę na tyle, że zamówiła kolejnego drinka, aby odreagować.
Nessa Sparks - 2010-12-19, 22:15

Jejku, z Keitha się robi rycerz <3 Jego nonszalancję Ness skomentowała tylko kolejnym uśmiechem. W sumie, dobrze się dzisiaj czuła, humor też miała nie najgorszy. Za to jej towarzysz jakiś zamyślony bardziej niż zwykle. Chwilę bawiła się długimi, srebrnymi kolczykami, jakimi dzisiaj były ozdobione jej uszy, zastanawiając się jak kumpla rozruch... tfu, rozruszać. Upiła kolejny łyk, ale nie wspomogło to jej inwencji twórczej.
- Kocham Cię po prostu, kocham nieskończenie, kocham Cię najpiękniej bo przez zapatrzenie- zanuciła sobie w pewnej chwili pod nosem, co było dość jawnym i złośliwym komentarzem odnoszącym się do jego zapatrzenia i obiektu, od którego ten jego wzrok się nie mógł odkleić. Nie, żeby coś insynuowała, a skąd.

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 22:16

Tymczasem, uwaga Ofelii cały czas była odciągana przez chłopaka, z którym tańczyła i ostatecznie, chcąc zagłuszyć swoje sumienie, które szeptało, że nie powinna się rozdzielać z Sashą, doszła do wniosku, że przyjaciółka na pewno zniknęła w łazience, a ona nie ma się czym przejmować. I tym sposobem, uśmiechnęła się przepraszająco do blondyna, poświęcając mu trochę więcej uwagi.
Keith Blackwell - 2010-12-19, 22:28

Dobra, Keith w sumie nie uwielbiał jakoś specjalnie Sashy, poza tym, dziewczyn takich jak ona i lepszych mógł mieć setki, ale to i tak nie powstrzymało lekkiego uczucia wściekłości, kiedy ten palant ją pocałował. Postanowił dać sobie spokój z tym napastowaniem jej wzrokiem, i spojrzeniem przeniósł się do Ness, w odpowiedzi na jej słowa - a raczej nie jej, bo jedynie zanucone przez nią - uśmiechając się przesłodzenie.
- A co tam u twojej nieodwzajemnionej miłości, Blacka? - zapytał kąśliwym tonem, odnosząc się do zauroczenia, o którym - w mniemaniu Ness - nikt nie wiedział, i nikt nie miał prawa wiedzieć, zważywszy na to, jak zajebiście się z nim kryła.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 22:33

Sasha miała ochotę wyjść stąd, lecz uważała, że powinna powiedzieć o tym Ophelii, w końcu przyszły razem. Nie chciała jednak jej przerywać, bo widziała, kto jest towarzyszem dziewczyny. Blondynka była roztrzęsiona, może nieco przestraszona, że takich świrów jest tu więcej, przeniosła się do baru, gdzie przynajmniej mogła być w zasięgu wzroku kogoś silniejszego od niej, a mianowicie barmana. Mogłaby przysiąść się do Keitha i Nessy, ale jakoś wolała jednak tego nie robić. Oczywiście, że wciąż była zła na niego, ona nie zapomina tak łatwo, gdy ktoś ją upokorzy.
Nessa Sparks - 2010-12-19, 22:35

- To zagranie jest nie fair!- powiedziała, szturchając blondyna lekko w ramię. Oj tak, miała dzisiaj wystarczająco dobry humor, by nawet James Black nie był w stanie go zniszczyć.
- Zresztą, ja się z tego leczę, o.- dodała jeszcze, ale sama sobie nie wierzyła. Bo to nie będzie, kurwa, takie łatwe. Kolejny łyk alkoholu zawędrował do jej organizmu (Ness, ale dzisiaj nie przesadź), oblizała swoim zwyczajem wargi i uśmiechnęła się pogodnie do chłopaka.
- Fajną miałeś minę, jak ten koleś ją pocałował- dodała jeszcze, bo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, nie odpuści mu po tej uwadze, jaką jej posłał. Swoją drogą, cholernie celnej.

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 22:39

W końcu zlokalizowała przyjaciółkę zmierzającą w stronę baru. Co więcej, nawet z takiej odległości mogła zauważyć, że coś się stało. Przeprosiła chłopaka, z którym tańczyła i ruszyła w stronę dziewczyny.
- Wszystko w porządku? - zapytała, siadając tuż koło niej i kładąc delikatnie dłoń na ramieniu. - Gdzieś mi zniknęłaś, myślałam, że poszłaś do łazienki.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 22:42

-Tak, w porządku-powiedziała, bo taka była prawda, nic złego się nie stało, tylko zdenerwowała się.-Znalazłam sobie wielbiciela, którego musiałam się pozbyć.... dając mu w twarz, bo był zbyt nachalny-mruknęła wpatrując się w swoje paznokcie. Cóż, to nie była jej zbyt chwalebna chwila, więc nic dziwnego, że nie chciała się uzewnętrzniać. Dobrze, że nie poszła do toalety, bo to mogłoby się na prawdę źle skończyć, patrząc na wyczyny chłopaka.
Nessa Sparks - 2010-12-19, 22:48

Na jego słowa roześmiała się radośnie.
- Na pewno, panie doktorze. Co byś mi przepisał?- spytała, wyjątkowo rozbawiona. Odzyskała swój naturalny urok, jakim była pogoda ducha i prawdziwy, piękny śmiech. Jednak przyjaciele dużo potrafią zrobić dla człowieka samą obecnością.
Skontrolowała sytuację w klubie i stwierdziła, że w ogóle dużo dzisiaj w tym klubie podejrzanie wyglądających, mocno wstawionych chłopaków. Dwie dziewczyny mogą mieć problem z bezpieczeństwem w tym miejscu, zwłaszcza dwie ładne dziewczyny.

Keith Blackwell - 2010-12-19, 22:51

| Ten post, jakby co, jest przed postem Ness, zjebało się coś. ;x

Nie chodziło wcale o samą Sashę, po prostu nie lubił, kiedy tacy nachlani, nachalni faceci napastowali bezbronne dziewczyny. Do Sashy nie żywił żadnych głębszych uczuć, i nie zmierzał. Po prostu była ładna, chciał ją przelecieć, miał lekkie wyrzutu sumienia, po tym, jak ją potraktował, i poza tym, zastanawiało go, czemu mu w ogóle pomogła. I chyba właśnie dlatego tak ją wcześniej potraktował. Kiedy ludzie ci pomagają, oczekują wdzięczności, i tego, że kiedyś, w jakiś sposób im się odwdzięczysz. A Keith nienawidził być komuś cokolwiek winny.
- Zawsze mogę pomóc ci się wyleczyć. - powiedział i poruszał zachęcająco brwiami. Żartował tylko, bo wbrew pozorom, traktował Ness raczej jak przyjaciółkę, poza tym, znał ją od chuj wie jak wielu lat, nie przespałby się z nią, za bardzo ją szanował. Jej kolejnych słów nie skomentował, absorbując się opróżnianiem szklanki z whiskey, postanawiając, że czas zmienić temat.

Ophelia Bissette - 2010-12-19, 22:54

- Tak mi przykro - powiedziała szczerze, przepraszającym tonem. Poczuła się jeszcze bardziej głupio przez fakt, że zgubiła w tłumie koleżankę, skupiając się na całkowicie obcym facecie. - Chcesz wrócić do hotelu? - zapytała, patrząc na nią niepewnie. W końcu Sasha miała prawo nie czuć się już zbyt bezpiecznie w tym miejscu.
Sasha McLaren - 2010-12-19, 22:57

-Daj spokój, to nie twoja wina-spojrzała zdziwiona na Ophelię, bo przecież to nie jej wina, kto wie, czy przy jej obecności nie zrobiłby tego samego. Z resztą, niech przynajmniej jedna z nich bawi się dobrze tego wieczoru-Właściwie to miałam taką ochotę.-Nie musisz iść ze mną, oczywiście-uśmiechnęła się, bo przecież było raczej niemożliwe, aby była tak pechowa, aby jeszcze coś jej się dziś przytrafiło i to na tak krótkim odcinku, który prowadził do zamieszkanego przez nich, wynajętego domu. Tym, że ktoś ją tak potraktował na oczach Blackwella nie ruszyło jej, bo przecież nie był jedynym facetem w tym barze, który ewentualnie mógłby ją obronić. Koniec końców wszystko dobrze się skończyło.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 23:07

- Oczywiście, że muszę, nie ma opcji żebyś szła sama! - oświadczyła, bo chociaż kawałek nie był zbyt duży, Ofelia była przekonana, że przed klubem stoi kilkoro mężczyzn w stanie nietrzeźwym i Sasha - która w końcu była atrakcyjna, nie oszukujmy się - mogłaby wzbudzić w nich zainteresowanie.
Wstała i poprawiła swoją sukienkę. - Idziemy?

Sasha McLaren - 2010-12-19, 23:10

-Ophelia, daj spokój-przewróciła oczami, no bo bez przesady, Sasha nie była żadną przynętą na świrów, do tej pory nikt nigdy jej tak nie potraktował. Swoją drogą, we dwie, takie chucherka też nie są bezpieczne, jeśli już chodzi o obronę przed pijanymi dupkami.-Tak, tak. Idziemy-stwierdziła dopijając łyka swojego drinka, który miał za zadanie ją rozluźnić. Wzięła swoją torebkę i spojrzała na blondynkę. Rzuciła też okiem na Keitha i Nessę, bez powodu.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 23:16

No fakt, raczej się nie obronią. A trzeba było zacząć trenować boks, a nie taniec!
- Sasha, to ty daj spokój - powiedziała poważnie. Niestety nie mogły liczyć na żadnego bodyguarda, ale gdyby coś im się miało stać, może znajdzie się ktoś, kto się nimi zainteresuje i pomoże w razie potrzeby.
Sama Ofelia nawet nie spojrzała w kierunku Keitha i jego towarzyszki, tylko od razu poprowadziła Sashę do wyjścia, odbierając ich okrycia i podając płaszczyk przyjaciółce.

Sasha McLaren - 2010-12-19, 23:21

Dziewczyna po raz kolejny przewróciła oczami, bo czuła się, jakby zemdlała i upierała się, że jest wszystko ok i może góry przenosić, a przecież nic jej nie było. Nie raz, nie dwa wałęsała się po Nowym Jorku w środku nocy i nic się nie stało, więc w tej mieścinie miało coś się stać? Nie powiedziała nic na głos, tylko zaczęła się ubierać, mentalnie przygotowując się na mróz. Musiało być zdecydowanie zimniej, zwłaszcza że we wnętrzu klubu było ciepło, a dziewczyny były rozpalone przez taniec i alkohol.
Ophelia Bissette - 2010-12-19, 23:31

Niestety, w niektórych aspektach Ofelia była bardzo troskliwa, szczególnie jeśli chodzi o jej bliskich, więc Sasha powinna zacząć się przyzwyczajać i akceptować ten drobny fakt.
Zaczęła się ubierać, zapinając dokładnie kurtkę i czekając aż panienka McLaren też się ciepło opatuli, a później wyszła z klubu, czując, że temperatura zdecydowanie spadła o kilka stopni od czasu, kiedy ostatni raz były na świeżym powietrzu.

Keith Blackwell - 2010-12-20, 00:31

Zrobił minę bardzo mądrego człowieka i udał, że zastanawia się nad odpowiednim lekarstwem dla Nessie.
- Hm, może dołącz do jakiegoś związku feministycznego? - zaproponował i uniósł lewą brew. W sumie, Ness byłaby świetną feministką. Już ją sobie wyobrażał jak bez bluzki z transparentem w ręce urządza razem z innymi feministkami protest przeciwko seksizmowi. - I przy okazji może zostałabyś lesbijką? - i Keith, z racji tego, że był jej przyjacielem, załapałby się na jakiś seansik. Genialny plan! Byłby świetnym lekarzem. Kiedy dziewczyny wychodziły z klubu powiódł za nimi wzrokiem, powracając spojrzeniem do Ness dopiero, kiedy drzwi się za nimi zamknęły. Zamówił kolejnego Jacka Danielsa, z racji tego, że te znajdujące się w jego szklance już się skończyło, a potem rozejrzał się po klubie obojętnym spojrzeniem, aby sprawdzić, czy nie ma w nim może jeszcze kogoś znajomego.

Nessa Sparks - 2010-12-20, 23:49

- Jestem biseksualna, kotku- przypomniała mu pogodnie, tak obojętnym tonem. Dla niej to było zupełnie normalne, ale i tak kilka osób stojących w pobliżu odwróciło się, by zmierzyć ją zaskoczonym bądź wrogim spojrzeniem. Przyzwyczaiła się.
- Zresztą, jakbym została feministką, miałbyś ze mną ciężko. Walczyłabym o każde złamane serduszko twoich licznych kochanek- dodała jeszcze, pokazując w ładnym uśmiechu śnieżnobiałe ząbki. Swoją drogą, była przekonana, że dzisiaj Sun Valley będzie pękało od nowojorczyków. Jak na razie spotkali tylko Sashę i jej koleżankę- co tak mało?

Keith Blackwell - 2010-12-21, 00:07

- Czy ja wiem, czy jesteś taka biseksualna... nie załapałem się nigdy na żaden trójkącik, ani nawet seansik! - mruknął tonem urażonego dziesięciolatka, bawiąc się swoją szklanką z whiskey, w której zabrzęczał lód. No bo, co jak co, ale z posiadania biseksualnej przyjaciółki powinny płynąć jakieś korzyści, prawda?
- Taa, miałbym przechlapane. - zerknął na Ness z ukosa i uśmiechnął się kącikiem ust, dopijając whiskey. Już widział Ness pod jego drzwiami z całym tabunem feministek, wykrzykujące, jakim to jest bezdusznym seksistowskich chamem.

Nessa Sparks - 2010-12-21, 00:11

- Przepraszam bardzo, czy Ty kiedykolwiek byłeś na JAKIMKOLWIEK seansiku z udziałem mojej osoby?- zauważyła, patrząc na niego znad szklanki martini, której zawartość właśnie upijała. Szklanka wreszcie została opróżniona, toteż podsunęła ją barmanowi pod nos. Sprytny facet szybko napełnił ją do brzegu i już po chwili Ness mogła kontynuować zachwycanie się smakiem alkoholu.
- Nie jestem aż tak bezpruderyjna.- na chwilę zamilkła, analizując w głowie kilka faktów.
- Chyba. Znaczy... tak mi się zdaje. Nie jestem, prawda?

Keith Blackwell - 2010-12-21, 00:20

No właśnie, nie był, jak Nessie sprytnie zauważyła, na ŻADNYM seansiku z jej udziałem, dlatego uważał, że trzeba to jak najszybciej nadrobić. Dopił do końca swoją whiskey i podsunął szklaneczkę barmanowi, co by znów ją napełnił. Kiedy już dostał swoje zamówienie upił parę łyków alkoholu, a słysząc powątpiewanie w głosie Ness skierował ku niej pełne rozbawienia spojrzenie.
- No nie wiem, nie wiem.... Chyba powinniśmy to sprawdzić, nie uważasz? - poruszył zachęcająco brwiami. - Na pewno szybko byśmy znaleźli jakąś chętną biseksualistkę, ewentualnie lesbijkę, a tak się składa, że mam całkiem dużo miejsca w swoim wynajętym pokoju.

Nessa Sparks - 2010-12-21, 00:23

- O nie, zdecydowanie nie jestem AŻ tak bezpruderyjna- mruknęła po dłuższej chwili milczenia, podczas której wyobrażała sobie wymyślony przez niego scenariusz. O nie, o nie, o nie, uciekłaby z krzykiem.
- Ale wiesz co Ci powiem? Zabawne masz fantazje, skoro dotyczą mojej osoby- dodała w pewnej chwili, głosem aż ociekającym złośliwością. Wystawiła koniuszek języka w dość nieładnym geście. Zresztą, tak naprawdę wiedziała, że on za bardzo ją szanował jako przyjaciółkę, by doszło do czegokolwiek. Nawet jeśli miałby być tylko obserwatorem.

Keith Blackwell - 2010-12-21, 00:34

- Oj, więcej wiary w siebie, Nessie, trochę więcej makijażu i kto wie, może nawet wyjdę gdzieś z tobą w dzień, kiedy będzie jasno? - powiedział sympatycznym tonem, z pobłażliwym uśmieszkiem, demonstrując, jak łaskawy potrafi być względem tych, którym Bozia nie dała zbyt dużo. A tak na poważnie, to wcale nie uważał, żeby Ness czegokolwiek brakowało, bo była naprawdę śliczna, ale nie patrzył po prostu na nią z tej perspektywy. Z perspektywy "przeleć ją", to znaczy. Jak już panna Sparks wspomniała wyżej, i on też gdzieś tam o tym wspomniał, szanował ją jako przyjaciółkę i nie mógłby tak po prostu się z nią przespać, czy patrzeć, jak zabawia się z kimś innym. Chociaż, gdyby tym kimś innym byłaby jakaś urocza 90-60-90, to czemu nie...?
Nessa Sparks - 2010-12-21, 00:38

- No, w sumie. Ja dam więcej makijażu, Ty założysz sobie papierowy worek na głowę i będziemy mogli pokazać się ludziom.- przyznała, znów szczerząc się w uśmiechu. Czasami byli jak stare, dobre małżeństwo albo rodzeństwo, które non stop się bije, ale tak w sumie to jedno za drugie by życie oddało. To było całkiem urocze.
No i bez wątpienia poprawił jej humor po wczorajszych balowych perypetiach. Zdecydowanie ładniej jej w uśmiechu. Założyła za ucho kosmyk włosów, odsłaniając tym samym trzy kolczyki, które je zdobiły.

Keith Blackwell - 2010-12-21, 00:49

No oczywiście, że poprawił jej humor, w końcu od tego był. Czasem też był, żeby móc powyżywać się na Ness, kiedy miał zły humor, ale na szczęście Ness go zna, kocha, nie przejmuje się jego słowami i mu zawsze wybacza. Pogadali jeszcze trochę, posprzeczali się, dopili swoje drinki, a potem oboje opuścili nieco chwiejnym krokiem klub, udając się w stronę kurortu. Po drodze pewnie z dziesięć razy wylądowali w śniegu, ale to się wytnie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group