Restauracje - Aureole

Audrey Hudson - 2010-11-07, 20:32
Temat postu: Aureole





Delia Salvatore - 2010-12-10, 15:47

Jeśli z pośród wszystkich lokali w mieście Cordelia miałaby wybrać jeden to z pewnością byłaby to restauracja Aureole. Delia wprost uwielbiała to miejsce. Niezwykle smaczna kuchnia, piękny wystrój, a do tego zawsze znajdował się jakiś wolny stolik, co w innych lokalach wręcz graniczyło z cudem. Także tym razem restauracja była prawie pusta. Jedynie przy stolę pod oknem grupa mężczyzn konsumowała spóźniony lunch.
Cordelia zajęła stolik w głębi sali i po rozwieszeniu na oparciu płaszcza,usadowiła się tak by mieć świetny widok na wchodzących gości. Ruch na świeżym powietrzu bardzo zaostrzył jej apetyt, więc z niecierpliwością wypatrywała nadchodzącej przyjaciółki.

Ophelia Bissette - 2010-12-10, 16:03

Ofelia, całkowicie ignorowana przez stanowczą większość taksówek, w końcu postanowiła wybrać się do lokalu pieszo, gdzie nie dotarła po piętnastu minutach, ale po odrobinę dłuższej chwili. Ostatecznie jednak liczy się to, że w końcu przyszła, prawda?
Weszła do restauracji, próbując wypatrzyć znajomą twarz siedzącą przy stoliku. W końcu zlokalizowała Delię i uśmiechnęła się, idąc w jej kierunku.
- Przepraszam, trochę się spóźniłam - powiedziała jeszcze nim pocałowała ją w policzek na przywitanie. - Mam nadzieję, że nie czekasz zbyt długo.

Delia Salvatore - 2010-12-10, 16:14

- Nie, dopiero co przyszłam. - odparła wesoło, muskając ustami czerwony policzek Ophelii. Pozwoliła by dziewczyna zdjęła wierzchnie okrycie i spokojnie usiadła przy stoliku, zanim odezwała się ponownie.
- Cieszę się, że znalazłaś dla mnie chwilę. Nie wiem czemu, ale nie przepadam za samotnym jedzeniem. A tutaj, jak widać, trudno znaleźć towarzystwo. Przyszłaś piechotą? - ostatnie pytanie dodała po chwili, spoglądając znacząco na nieco zaczerwienioną twarz rozmówczyni. Kątem oka ujrzała zbliżającego się kelnera. Nareszcie.

Ophelia Bissette - 2010-12-10, 16:24

Powiesiła płaszcz na oparciu krzesła, w końcu siadając i pocierając o siebie zmarzniętymi dłońmi.
- Tak, żadna taksówka nie chciała się zatrzymać, a autobusy o tej godzinie są strasznie zapchane - oświadczyła, czując, że robi jej się odrobinę cieplej, co dobrze zwiastowało - przynajmniej nie rozchoruje się jeszcze bardziej. Wystarczy, że ostatnie dwa dni spędziła w łóżku. Tak właściwie dzisiejszy dzień też zamierzała, ale jej partner znalazł czas na trening i nie mogła się powstrzymać, żeby z tego nie skorzystać, mimo że na nią nawrzeszczał twierdząc, że powinna siedzieć w domu i brać leki.
- Fakt, trochę tu pusto - rozejrzała się po lokalu. - Ale od czego masz mnie - dodała po chwili z uśmiechem, przenosząc spojrzenie na przyjaciółkę.

Delia Salvatore - 2010-12-10, 16:38

- Tak, ja też nie znoszę miejskiej komunikacji. Ścisk, duchota... - Cordelia pokiwała ze zrozumieniem głową. Ona sama unikała autobusów kiedy tylko mogła. O, choćby dzisiaj. Jej samochód przebywał u mechanika, więc aby dotrzeć na spotkanie, zdecydowała się na spacer. Krótki, to krótki, ale zmarzłą nieźle.
- Wiem, że mam Ciebie. Czyż nie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie? - posłała blondynce ciepły uśmiech, po czym machnęła ręką w stronę kelnera stojącego przy sąsiednim stoliku.
- Mogłybyśmy poprosić kartę?

Ophelia Bissette - 2010-12-10, 16:47

Ofelia wcale nie stroniła od komunikacji miejskiej i zdarzało jej się podróżować autobusami, jednak robiła to rzadko, bo nie lubiła stać na jednej nodze w ścisku, z twarzą w przy szybie.
- Oczywiście, że jesteś. Aż sama ci zazdroszczę mojego towarzystwa - zażartowała blondynka i przeniosła spojrzenie na kelnera, który odszedł żeby chwilę później pojawić się z kartami, które położył na stoliku. Ofelia sięgnęła po jeden egzemplarz.
- Co zamawiasz? - zapytała po chwili, bo sama nie mogła się zdecydować.

Delia Salvatore - 2010-12-10, 16:57

Delia chwyciła drugą z kart i szybko przebiegła po niej wzrokiem. Westchnęła. Jedyną wadą Aureole był fakt, że lista oferowanych przez nich dań wegetariańskich była nader skromna. Do wyboru było najwyżej kilka potraw. Dziewczyna przejrzała listę raz jeszcze i dokonała wyboru.
- Ryż curry z tofu i warzywami, poproszę. - podyktowała kelnerowi, po czym zerknęła do karty raz jeszcze. - A do tego sok z grejpfruta. To mój ulubiony. - dodała usprawiedliwiająco.

Ophelia Bissette - 2010-12-10, 17:11

Ofelia nie była wegetarianką i chociaż jako nastolatka chciała przejść właśnie na taką dietę, okazało się, że rozstanie się z mięsem jest strasznie trudne i poległa, wracając do wcześniejszej diety z dodatkami mięsa. Szanowała jednak to, że Delia nie je nic, co jest martwym zwierzęciem i miała to na uwadze za każdym razem, kiedy przyjaciółka ją odwiedzała, a ona przygotowywała coś do jedzenia.
Kiedy przywołały już do siebie kelnera, Ofelia zamówiła sałatkę z tuńczykiem i szklankę wody z cytryną. Gdy kelner odszedł, popatrzyła na Delię z uśmiechem.
- W takim razie, teraz opowiadaj co u ciebie słychać.

Delia Salvatore - 2010-12-10, 17:23

- U mnie po staremu. Pamiętasz jak kiedyś obiecywałam, że zacznę do wszystkiego podchodzić ze spokojem i rozwagą? Na pewno pamiętasz! Tak czy siak, z początkiem roku szkolnego wróciłam do starego trybu życia. Wykłady, nauka, zajęcia cheerleaderek - znowu w biegu. A w wolnym czasie oczywiście fotografuje. O... - chwyciła torbę wiszącą na oparciu i energicznie ją "przekopała". Po chwili wyciągnęła ze środka aparat i uśmiechnęła się tryumfalnie, celując obiektywem w przyjaciółkę. - Uśmiech proszę.
Ophelia Bissette - 2010-12-10, 21:12

Ofelia zaśmiała się tylko i wytknęła język w stronę obiektywu.
- Poddałaś się, bo nie miał cię kto pilnować. Teraz czuję się zobowiązana wyrywać z trybu zajęć, żebyś znalazła chwilę na odpoczynek czy jedzenie, bo obawiam się, że możesz nie mieć na to czasu - powiedziała ze śmiechem, chociaż była niewiele lepsza od Delii, biorąc na swoje barki zbyt dużo. Czasami nie miała już na nic siły, po prostu wpadając do mieszkania i rzucając się bez życia na kanapę, a potem marząc o przyjemnym, odprężającym masażu.

Delia Salvatore - 2010-12-11, 09:27

- No to jednak nie wszystko stracone. - odparła ze śmiechem, chowając aparat z powrotem do torby. Po powrocie do domu koniecznie musi przejrzeć zdjęcia. Nie udane pokasuje, a co lepsze umieści na fotoblogu. Te przedstawiające Ophelię na pewno zaliczy się do tych drugich.
Gdy tylko zakończyły tę mini sesje, przy ich stoliku pojawił się kelner z zastawioną tacą. Zręcznie poustawiał na stoliku apetycznie wyglądające dania po czym ukłonił się grzecznie i odszedł. Delia łakomie popatrzyła na swoją porcje. Ryż wyglądał niezwykle zachęcająco. A do tego nie zawiera wielu kalorii. Bez namysłu chwyciła widelec i nabiła na niego jedną z marchewek.
- Smacznego.

Ophelia Bissette - 2010-12-11, 11:40

Lubiła pozować Delii do zdjęć i kiedy tylko przyjaciółka miała ochotę widzieć ją w roli swojej modelki, przystawała na tę propozycję, jednak sądziła, że zdjęcia na których robi głupie minki to niekoniecznie dobry twór, który można by upubliczniać.
Ofelia poczekała aż kelner postawi przed nią sałatkę razem z wodą i uśmiechnęła się wdzięcznie w jego kierunku, patrząc na danie, które przyniósł.
- Nawzajem - oświadczyła z uśmiechem, chwytając w dłoń widelec. - Wracając do zdjęć, nie planujesz żadnej wystawy ze swoimi pracami? Sama dobrze wiesz, że są naprawdę dobre.

Delia Salvatore - 2010-12-11, 14:37

Powoli przełknęła kolejną porcje warzyw i zastanowiła się nad pomysłem Ophelii. Właściwie czemu nie? Miała mnóstwo świetnych prac, które na pewno spodobałyby się innym. A nuż zobaczyłby je jakiś profesjonalista... Z pewnością stałaby się przez to bardziej rozpoznawalna. A wielki Ty Gevinson wręcz zzieleniał by z zazdrości. Hmm... kusząca perspektywa.
- Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam. - wyznała szczerze. A mając przed oczami wyraz wściekłej twarzy chłopaka, dodała - Ale to naprawdę świetny pomysł.

Ophelia Bissette - 2010-12-11, 18:10

Ofelia upiła łyk wody, patrząc na przyjaciółkę, która najwyraźniej rozważała w myśli jej pomysł. Blondynka już od dawna twierdziła, że Delia świetnie da sobie radę zarówno jako modelka jak i fotograf, niezależnie od kierunku studiów jaki ukończy.
- Czas najwyższy to rozważyć i podzielić swoim talentem - oświadczyła, kiedy już przełknęła małą porcję sałatki, którą miała na widelcu. - Chętnie pomogę ci wybrać prace, gdybyś miała z tym problem.

Delia Salvatore - 2010-12-12, 12:05

- Dzięki. Jakby co, to na pewno się do Ciebie zgłoszę. - odparło z uśmiechem, po czym zerknęła na swój prawie pusty talerz. Przez głowę przebiegła jej myśl, że można by było zamówić jeszcze deser. Jednak dziewczyna szybko odrzuciła tą opcje. Już samo danie główne było niezwykle sycące. Deser byłby zdecydowanym przegięciem. Za to soku grejpfrutowego z chęcią napiłaby się jeszcze. Już miała zamiar wołać na stojącego przy barze kelnera, gdy jej wzrok padł na wiszący na ścianie zegar. Niemożliwe, żeby było tak późno. Dyskretnie wyciągnęła telefon i trzymając go pod stołem, sprawdziła godzinę. Uch...zegar się nie mylił. Jeśli chciała zdążyć z resztą rzeczy zaplanowanych na dziś to musiała się pospieszyć. No cóż. Wygląda na to, że sok będzie musiała kupić w supermarkecie w drodze do domu.
Ophelia Bissette - 2010-12-12, 14:04

- Trzymam cię za słowo - oświadczyła, skupiając się teraz na swoim daniu, które jadła powoli, uświadamiając sobie, że tak właściwie nie jest głodna, a jedyne na co ma ochotę to ciepłe łóżko. Mimochodem dotknęła dłonią swojego czoła, podejrzewając, że gorączka to nie tylko zwykłe wrażenie i nie pomyliła się. Najwyraźniej te dwa dni w domu na niewiele się zdały. Kątem oka zauważyła, że Delia zerka na zegar i ten widok jakoś jej nie zachwyca. Chociaż uwielbiała swoją przyjaciółkę, było jej to na rękę, bo z chwili na chwilę czuła się coraz bardziej zmęczona i chora.
- Spieszysz się gdzieś? Nie chcę cię zatrzymywać, Del, prawdę mówiąc zaczynam czuć, że powinnam spędzić jeszcze kilka dni w łóżku razem z towarzystwem leków.
Popatrzyła przepraszająco na przyjaciółkę, sięgając po torebkę i wyciągając z niej portfel.
- Zdzwonimy się, dobrze? - zaproponowała, kładąc odpowiednią sumę pieniędzy na stoliku, zabrała płaszcz z krzesła i ruszyła w kierunku drzwi, ubierając się po drodze. Przy wyjściu pomachała jeszcze Delii z uśmiechem, nie chcąc jej zarazić przez inny kontakt, i wyszła kierując się do swojego mieszkania.

Delia Salvatore - 2010-12-12, 16:42

- Och, przepraszam. Nie wiedziałam, że źle się czujesz. Biedactwo. Wyciągnęłam Cię w taką pogodę... - wyrzuciła z siebie jednym tchem. Faktycznie, Ophelia wygląda na dość wymizerowaną, ale przy takiej pogodzie to chyba normalne. Najwidoczniej jednak dziewczyna czuła się wyjątkowo źle, bo na policzkach wykwitły jej czerwone plamy. Z pewnością najlepiej będzie jeśli blond włosa wyląduje jak najszybciej w łóżku. Delia pośpiesznie przekopała torbę i z portfela wyłuskała odpowiedni banknot.
- Oczywiście. Zadzwoń za jakiś czas i powiedz jak się czujesz. Albo ja zadzwonię. - Cordelia podniosłą się od stolika i sięgnęła po płaszcz. Odprowadziła wzrokiem oddalającą się przyjaciółkę, machając jej jeszcze na pożegnanie. Owinęła się szczelnie szalikiem, narzuciła torbę na ramie po czym skierowała się do wyjścia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group