Zatrzymali się przed Hugo Boss. Wysiedli i szybko weszli do jasnego sklepu. Mężczyzna stojący przy wejściu ich przywitał, zapytał czy może im w czymś pomóc. Pokierował ich w stronę wielu wieszaków z garniturami i powiedział, że jedna z jego koleżanek zaraz do nich dołączy i im pomoże coś wybrać. Za ten czas Madison chwyciła kilka wieszaków i zaczęła szukać jakiś większych różnic pomiędzy nimi.
Rozejrzał się dookoła, zawieszając wzrok dopiero na Madison. Kompletnie nie orientował się w tym, w którą stronę ma iść, co robić oraz co mówić, dlatego miał nadzieję, że przyjaciółka choć odrobinę mu pomoże, chociażby w ocenie końcowej, gdy zdecyduje się już na jakiś garnitur, a z tym zapewne będzie miał mały kłopot. Otóż w sklepie była ich ogromna ilość. Najróżniejsze kroje, kolory, fasony. Zazwyczaj podejmowanie jakichkolwiek decyzji przychodziło mu z łatwością, jednak tym razem czuł się kompletnie zagubiony. - A więc... co myślisz o tych wszystkich garniturach? Spodobał ci się jakiś konkretny? - spytał, lustrując uważnie wzrokiem Madison, zamiast szukać dla siebie ubrania, w celu którego kupienia tutaj przybyli.
Madison spojrzała na niego. Na prawdę wydawało mu się, że ona wiedziała więcej różnic, niż on? W damskich ubraniach jeszcze się znała, bo jeśli chodziło o spodnie to były rurki, boyfriend cut, dzwony i takie tam.-Może ten? Wydaje się być klasyczny...-stwierdziła przyglądając się stalowo-szaremu garniturowi, który trzymała w dłoni. Wskazała na wieszak z takimi, bo nie wiedziała, jaki rozmiar nosi chłopak. Na szczęście garnitur był najtrudniejszy, koszula i krawat w wyborze powinien być znacznie mniej kłopotliwy.
Wzruszył lekko ramionami, przyglądając się garniturowi, a po chwili biorąc wieszak, na którym wisiał, do ręki. Rzeczywiście, był ładny. W tym samym czasie podeszła do nich sprzedawczyni, która miała im pomóc w podjęciu decyzji. Na początku wypytała Adama o jego wymiary, a następnie przedstawiła swoje typy. Dopiero na końcu zaproponowała, że znajdzie garnitur, który chłopak trzymał w rękach, w odpowiednim rozmiarze. Wrócił wzrokiem do Madison, po czym powiedział z uśmiechem: - Chyba twój typ najbardziej mi się podoba. - powiedział, po czym spojrzał znów na sprzedawczynię, prosząc ją o podanie tego garnituru w odpowiednim rozmiarze, aby mógł go przymierzyć.
-Bo idziesz po najmniejszej linii oporu. Idź się ubierać.-powiedziała popychając go lekko w stronę przebieralni. Po drodze były koszule, więc się tam zatrzymała, zastanawiając się w kolorze jakiej byłoby najbardziej do twarzy chłopakowi. Od razu spodobała się jej jedna, jasno niebieska, która pasowałaby nie dość, że do jego oczu, ale także jej, o czym oczywiście nie pomyślała, bo i skąd taki pomysł miałby przyjść jej do główki?
Przewrócił z rozbawieniem oczami, pozwalając jej się popchnąć w kierunku przymierzalni, do której po chwili wszedł. Przebrał się w garnitur, który podała mu ekspedientka i przejrzał się w wielkim lustrze, zanim jeszcze pokazał się Madison. Po chwili jednak to zrobił, przez cały czas uśmiechając się delikatnie, unosząc jeden kącik ust. - I jak? Co o tym myślisz? - spytał, obracając się przed nią niczym jakiś zawodowy model. Po chwili zauważył, że przegląda ona koszule. - Znalazłaś jakąś ciekawą? - spytał od razu.
-Może być, tylko nogawki masz za długie-powiedziała do Adama, choć tak na prawdę zwróciła się do ekspedientki, aby podpięła je i odesłała do krawca, który potem prześle mu garnitur. Po tym jak wypowiedziała te słowa, przyjrzała się Adamowi. Na prawdę wyglądał dobrze, uwielbiała chłopaków w garniturach czy choćby koszulach. -Sądzę, że czarna będzie odpowiednia. A do tego czarny krawat, hm?-zapytała, kojarząc w główce, że widziała tak ubranych mężczyzn, czyli nie nakłoni go do popełnienia jakiejś spektakularnej gafy modowej.
Wysłuchał jej uważnie, przytakując uważnie głową i próbując choć wyglądać na takiego, co wszystko rozumie. - Dobry pomysł. - stwierdził, bo co innego mógł powiedzieć? Nie znał się, Madison już na pewno była znacznie większą znawczynią mody od niego. - A więc... kierujemy się już do kasy? - spytał, zastanawiając się, czy coś jeszcze zostało im do wybrania, choć miał już szczerą nadzieję na koniec.
-Tak, idziemy-powiedziała, bo zdecydowanie nie wiedziała co jeszcze mogą kupić, skoro Adam mówił tylko o garniturze. Z resztą, niech robi co chce.-Czyli nie jestem ci już potrzebna?-zapytała lekko uśmiechając się, zastanawiając się, czy już będzie mogła pójść do domu, czy może Adam ma ochotę jeszcze trochę utrzymywać ją wśród ludzi.
Podał przemiłej sprzedawczyni swoją kartę kredytową oraz adres, na który mają dosłać spodnie po ich skróceniu, po czym wrócił wzrokiem do Madison. - Cóż, potrzebna nie, ale jeśli miałabyś ochotę gdzieś jeszcze iść, to jestem wolny. - powiedział wzruszając lekko umięśnionymi ramionami. Po chwili sprzedawczyni wróciła z paragonem i jego kartą. Blondyn zauważył, że na paragonie dopisała swój numer telefonu oraz uśmieszek. Nie wiedząc co zrobić, po prostu rzucił w jej stronę uśmiech, paragon wcisnął do kieszeni kurtki i zaczął powoli kierować się w stronę wyjścia, wcześniej dziękując uprzejmej ekspedientce za pomoc.
Madison dojrzała ten uśmieszek, ale nic nie powiedziała. Poradziłaby Adamowi, aby umówił się z tą dziewczyną, lecz wiedziała, że nie wyrazi chęci, a poza tym, dziewczyna była w pracy.-Miło, że proponujesz, ale powinnam iść. Mam zaliczenie jeszcze w tym roku-powiedziała, po czym wspięła się na palce, cmoknęła Adama na pożegnanie w policzek i skierowała do wyjścia ze sklepu. Miała ochotę na samotność, czyli drogę życiową, którą wybrała.
Odprowadził przyjaciółkę do wyjścia, po czym wyjął pognieciony paragon z kieszeni. Chwilę zastanawiał się jeszcze, czy zagadać do ładnej sprzedawczyni, która nie kryła się także z tym, iż on jej się podoba. Zrezygnował jednak z tego pomysłu i śladami Madison wyszedł ze sklepu, ciesząc się, że kupno garnituru ma już za sobą.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach