Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-13, 22:28
Dziewczyna pociągnęła łyczka przez swoją słomkę i popatrzyła zmrużonymi oczami na chłopaka.-Okej, możesz być nago, wtedy będę widziała, gdzie robisz błędy-powiedziała niewinnie. Już ona widzi oczami wyobraźni jak nagi Keith hasa po apartamencie, słuchając uwag swojej nauczycielki Sashy w pełnym ubraniu. No dobra, bez płaszczyka. Zaśmierdziało lekko jakąś perwersją, a przynajmniej blondynka była normalna. Nie wiedziała jak Keith, ale nie podejrzewała go o żadne zboczenia i niech lepiej ich nie ma.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Jej, i znowu to zrobiła! Ale w sumie, kiedy tak co chwilę zmieniała sens jego słów, było to nawet zabawne.
- Nago nie robię błędów. - sprostował równie niewinnym tonem, z krzywym, bezczelnym uśmieszkiem, upijając łyk martini. Zawsze był dobitnie bezpośredni, co często, oczywiście dając mu nie małą satysfakcję, wprawiało jego rozmówców w zakłopotanie. Kostki lodu zagrzechotały cicho o siebie, kiedy odstawił z powrotem szklankę na stolik. - Poza tym, jeśli chcesz być dobrą nauczycielką, musisz również być nago, żeby dawać mi dobry przykład. A co do perwersyjnych zboczeń, każdy jakieś ma, nawet Sasha! Tylko może jeszcze ich nie odkryła? Kto wie, może Keith jej pomoże?
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call meortext me.
he thinks too much, such men are dangerous.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-14, 16:02
-Pożyjemy, zobaczymy-skwitowała krótko, odnosząc się zarówno do tego, czy nie robi błędów, co mogło zabrzmieć jak propozycja demonstracji jak i zarówno do tego,że ona powinna go uczyć w stroju Adama.-Z resztą nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do uczenia ciebie, na prawdę niemal mi dorównujesz-stwierdziła odstawiając szklankę, którą do tej pory trzymała w łapce. Być może blondyn zadziała tak deprawująco na Sashę, że ta nabędzie jakieś perwersyjne zboczenia, lecz wtedy nie będzie to chluba dla Keitha... Po krótkiej rozmowie zerknęła na zegarek, po czym przeraziła się jak późno jest.-Keith, muszę uciekać. Do zobaczenia następnym razem-uśmiechnęła się i cmoknęła w policzek zanim wyszła z klubu.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Proszę, proszę James jednak w jakimś procencie znał Charlotte, bo gdzie indziej dziewczyna miała się udać jak nie do klubu czy baru? To właśnie w tych miejscach najmilej spędza się czas ze znajomymi, albo nowo co poznanymi osobami. Mniejsza dla Charlotte nie miało to znaczenia, ważne że nie brakowało towarzystwa.
Weszła do klubu wraz z Jamesem i od razu powędrowała prosto do baru by móc zamówić sobie jakiegoś drinka. Akurat w... niewiadomej nazwie klubu dla Charlotte był wprost idealny wybór alkoholu. Ciekawe tylko czy dzisiaj nie przesadzi z procentami. Miejmy nadzieję, że nie. tego tygodnia nie miała zamiaru spędzić samotnie w łóżku z powodu kolejnego zatrucia pokarmowego. Sprawca jest chyba wiadomy.
Może to nie tyle był fakt, że coś tam o niej wiedział, choć po części było to prawdą,ale też trzeba było pamiętać, że nie tylko panna Cooper lubiła takie miejsca. Również Black spędzał w nich sporo czasu, dobrze sie bawiąc, podrywając coraz to nowsze i piękniejsze dziewczyny i poznając nowych ludzi. James usiadł przy barze, obok Char i zamówił swoje ukochane whiskey.
- Wybierasz się do Sv ? - niby od niechcenia, lustrując ją wzrokiem, Niec się nie zmieniła, przynajmnij z wyglądu, choć podejrzewał, że z zachowania też nie.
Zerknęła na barmana, który z uwagą czekał na jej wybór.
-To co whiskey?- dała znak kelnerowi i wysunęła w jego stronę pieniądze, w sztucznym uśmiechu czekając aż barman poda jej to o co poprosiła, a raczej zasugerowała, że chce.
Kiedy dostała swój upragniony trunek, spojrzała się na chłopaka udając zamyśloną.
-Zapraszasz mnie?- mruknęła zaczynając powoli sączyć drinka. Whiskey, tak to zdecydowanie coś czego jej teraz było trzeba. Czyżby Charlotte stawała się alkoholiczką? Ależ skądże znowu, umie wytrzymać bez alkoholu, jakieś dwa dni.
-Rozumiem, że ty już spakowałeś swoje rzeczy i jutro wyjeżdżasz- dodała po chwili stukając swoimi smukłymi palcami o powierzchnie blatu baru.
- Bingo, sexie. Z tobą na koniec świata albo i jeszcze dalej - stwierdził nieco sarkastycznie szybko poróżniając swoją szklaneczkę i zamawiając kolejną.
- A co do pakowania to jeszcze się nie rozpakowałem po powrocie, wiec mogę jechać nawet teraz - wzruszył ramionami. Właśnie ze względu na to, że widział o tym, że szykuje się większy wyjazd do SV nie chciało mu się rozpakowywać, gdyż potem nie chciałoby mu się znowu pakować, jeszcze raz. - To jak ?
Zastanowiła się przez chwilkę, po czym równie szybko jak on opróżniła zawartość szklanki i kupiła kolejnego drinka.
-"Z tobą na koniec świata i jeszcze dalej" mój drogi- zacytowała jego słowa tym samym udzielając mu odpowiedzi odnośnie tego czy wybiera się do SV. Owszem miała to w planach już od pewnego czasu, ale teraz bynajmniej będzie pewna, że ktoś będzie jej towarzyszył.
Kiedy dostała kolejną szklankę z whiskey objęła ją dłonią i zaczęła delikatnie jeździć nią po blacie.
-Więc jeszcze ja muszę się spakować- oznajmiła Jamesowi upijając kolejny łyk whiskey.
No i bardzo dobrze, że odpowiedziała tak, a nie inaczej, bo przynajmniej będą się dobrze bawić. Bo w to, że z Charlotte będzie wesoło i interesująco James nie wątpił ani przez moment, bo o tym jaka to zn iej była imprezowiczka krążyły już swego rodzaju legendy, o.
- Nie ma problemu, ja mam czas - obdarzył ją jednym ze swoich zniewalających uśmiechów.
Charlotte uniosła szklankę do góry, a następnie delikatnie stuknęła nią o szklankę, którą trzymał James. Miało to oznaczać w pewnym rodzaju dogadanie się, a raczej oznakę tego, że oboje będą się świetnie bawić. Z owym tu chłopakiem nie da się nudzić, a Char doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
-To jak pomożesz mi się spakować?- zasugerowała uśmiechając się jednoznacznie i odkładając niemalże już pusta szklankę whiskey na blat. Tak, tak James może to śmiało potraktować jako zaproszenie do jej skromnych progów.
Chłopak uniósł nieco brew zse swoim firmowym uśmiechem na ustach. Cóż, odpowiedź na to pytanie mogła być w jego przypadku tylko jedna i bynajmniej nie zawiera ona słowa nie.
- Jasna sprawa, ślicznotko - powiedział, płacą za drinki, a następnie udali się do panny Cooper, aby oczywiście zająć się jej pakowaniem, bo przecież nie czymś innym.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach