Effie Doherty
Zajęty wygląd: Amber Heard
1. Data urodzenia: 02/04
2. Zainteresowania: Darzy nieodwzajemnioną nienawiścią niesprzyjające wiatry w jej życiu, które powodują mniejsze lub większe faux pas, jednakże nie załamuje się nagłymi niepowodzeniami, tym samym zdecydowanie nie miewając z ich powodu niedorzecznych myśli o charakterze tragicznym. Przepada za sztuką, hazardem i fotografowaniem, co sprowadza się często do tego, że blondynka latałaby non stop z aparatem... Dzięki ostatnim wydarzeniom jakie miały miejsce podczas jej "wizyty" w Ameryce Południowej, zaczęła jeszcze bardziej kochać podróżowanie. Póki co skończyło się na piętnastu innych krajach, ale na tym z pewnością się nie skończy, bowiem jako kolekcjonerka własnych wspomnień, jest rządna nowych przygód i kto wie... Może nawet przelotnych miłości ? Warto więc dodać, że kolejną pasją naszej drogiej Effie jest owijanie sobie wokół palca przedstawicieli płci przeciwnej. Gdzieś pomiędzy tym pogłębianiem wiedzy na temat swoich zainteresowań znajduje się czas na tak zwaną pieszczotę klawiatury, ponieważ okazuje się, iż panna Doherty całkiem ciekawie potrafi grać na fortepianie przez siebie wymyślone utwory.
3. Opis wyglądu: Widziałeś ją na kwiecistej łące w letni poranek, całkiem zwyczajną, jakby trochę zamyśloną. Tańczyła w rytm niesłyszalnej muzyki, podświadomie czekając aż się przyłączysz. Wydawało Ci się, że targały nią liczne sprzeczności, być może właśnie dlatego poczułeś nieodpartą chęć, by jej pomóc. Z chwilą, gdy po raz pierwszy dotknąłeś jej ciała, wiedziałeś już, że przepadłeś na zawsze. Sto siedemdziesiąt trzy centymetry czystej paranoi ukryło się w jej szczupłej sylwetce, a słońce delikatnie muskało jej jasne policzki usłane drobnymi, ledwo widocznymi piegami. Ciepłe promienie wplatała w długie, kręcone, może falowane włosy, których złote kosmyki łagodnie opadały na drobne ramiona właścicielki.
Oczy miała całkiem ładne, raz roześmiane, raz współczujące, ciskające gromy. Niezmiennie jasne niczym aniele pióra, choć dzikie jak u famme fatale. Z niewinnością nie miały niczego wspólnego, przypominając bardziej sztorm na morzu, niż łagodność królewny śnieżki. Pełne, jasne usta najpierw z lekkim wahaniem wyszeptały Twoje imię, jednak później nawoływanie przybierało na mocy z każdą chwilą. Poczułeś dziwny dreszcz, kiedy z tajemniczym uśmiechem śledziła smukłymi palcami linię zarostu, opuszkami leniwie muskając spragnione bliskości usta. Obraz rozmazał się, kiedy poczułeś mocne szarpnięcie w ramię.
James obudź się, do cholery! I przestań się tak debilnie uśmiechać...
Stała nad Tobą wyraźnie podirytowania, w niebieskiej sukience. Zawahałeś się przez moment i porzuciłeś resztki snu na rzecz dużo ciekawszej rzeczywistości.
4. Cechy charakteru: W jej ciele mieszka sprzeczność za sprzecznością w wielkim świecie niedopowiedzeń i otoczce słodkich sekretów. Kieszenie ma pełne zapomnienia i pożółkłych stron niewiadomej treści, zapisanych cichym szeptem. Nie należy do nikogo, wymyka się z rąk zupełnie jak nieuchwytna chwila, jeden krótki moment złudnego szczęścia. Balansując na granicy życia i śmierci, zatraciła poczucie przynależności do którejś ze stron, bo w przyrodzie występują różne odcienie szarości. Z przyzwyczajenia kontroluje swój mały świat, prowadząc chronologiczne zapiski każdego wydarzenia, bo nikt tak jak ona nie lubuje się w rozkładaniu na czynniki ciągów przyczynowo-skutkowych o czwartej nad ranem. „Cel uświęca środki” - Effie jest chorobliwie ambitna i uparta, niejednokrotnie nie przebiera w sposobach by osiągnąć to, czego chce. Bywa egoistyczna w swoich poczynaniach, bo bezinteresowność to najzwyczajniej przeżytek i cecha, która jej posiadaczowi nie przynosi żadnych korzyści. Własne zdanie jest podstawą jej egzystencji, zupełnie jak przydatna umiejętność odmawiania czy sprytnego omijania zasad. W wolnym czasie uśmiecha się całkiem szczerze, nieźle jeździ konno oraz hobbystycznie grzebie w pustych umysłach salonowych lalek. W rozmowie potrafi się dostosować, chociaż najbardziej lubi ten rodzaj konwersacji, który pozwala na zastosowanie gry słów, podbarwionych lekko ironią i humorem. Z pewnością należy dodać, że jest doskonałym słuchaczem. Pewnie dlatego wiele osób powierza blondynce swoje liczne sekrety... Chociaż ciekawa nowości, w sztuce całkowicie nieporadna – nie dla niej romantyczne ujecie świata i kwieciste metafory, zdecydowanie woli literaturę naukową. W parzyste dni narzuca na ramiona płaszcz dziwnej melancholii, w którego kieszeniach pełno cichych refleksji o na pozór niczym ważnym, podczas gdy w nieparzyste sączy wodny roztwór racjonalizmu do smaku przyprawiony powagą logiki i szczyptą zdrowej złośliwości. Jeszcze nie tak dawno była budowniczym zwodzonych mostów od człowieka do człowieka. Wykonywała tysiące pomiarów i przymiarek, latami mizernie projektowała każdy najdrobniejszy szczegół, a kiedy w dzień otwarcia stawała dumna ze swego dzieła, trzęsienie ziemi poprzedzało tornado, po którym następowała powódź i dwie epidemie grypy hiszpanki. Dziś nie tworzy nowych związków, lecz także ich nie rozbija, woli patrzeć jak ludzie sami uzmysławiają sobie niepraktyczność tych więzi i tracą sens życia. Nie robi tego jednak dla chorej przyjemności, lecz dla samej zasady bycia neutralnym. Heroiczne czyny nie leżą w jej naturze, nie rzuciłaby się w paszczę smoka w imię generalnie mało praktycznych cnót i ideałów. Jest jak czarny, nieoswojony kot, zwiastuje nieszczęście i chodzi własnymi ścieżkami.
5. Ciekawostki:
- trzyma się z dala od ostrych narzędzi. Można by rzec, że ma uraz do nich...
- jest uczulona na orzechy,
6. Biografia: Tuzinkowa, nie zawierająca urodziwych opisów przyrody, bowiem sama panna Doherty większość życia spędziła w NY, wiodąc życie zbuntowanej nastolatki. Ukończyła jednak szkołę z bardzo wysokimi wynikami, którymi chętnie chwali się po dzień dzisiejszy. Szczegółem jest, że w wieku siedemnastu lat zaszła w niechcianą ciążę z przewodniczącym szkolnego bractwa, bowiem blondynka już wtedy jako rozpoznawalna persona, zdecydowała się usunąć swoje nienarodzone dziecko. Nikt nic nie zauważył, a Effie zatrzymała ten fakt jako osobistą, nietykalną tajemnicę. Od lat szuka okazji, by móc się wykazać czymś szczególnym i zabłysnąć, jednocześnie stając się małym światełkiem w całkowitym mroku dla innych ludzi. Delikatność wypowiadanych słów nie raz potrafiła omotać słuchacza, dając jej stu procentowe, zamierzone efekty. Rodzice ( Emily i Daniel Doherty, para doskonałych aktorów ) zawsze byli dumni z córki. Właśnie z powodu wielu pochwał, charakter dziewczyny jest teraz nieco narcyzowaty... Praktycznie od niedawna odkryła w sobie zapał do fotografowania, jednak sławni rodzice od razu zadbali o to, by blondynka mogła pozwiedzać sobie ciekawe miejsca na świecie. Ostatnim razem z ogromną chęcią wybrała się do Afryki, skąd wróciła z pełną niespodzianek historią, o której jednak nie chce nikomu opowiedzieć.
7. Miejsce zamieszkania: mieszkanie
8. Grupy: Manipulator, Naughty
9. Przykładowy post: Doskonale znany złośliwiec imieniem Morfeusz, nie przyjął dziś blondynki w swoje skromne, baśniowe progi, podczas zbyt nieudolnych prób zaśnięcia w sypialni, usilnego wtulania się w poduszkę oraz mamrotania nielogicznych półsłówek głuchym szeptem. Z wolna sączące się październikowe poranki, leniwie płynące chmury po indygowym firmamencie z gdzieniegdzie różowymi refleksami, złośliwy dla uszu szelest tańczących na wietrze liści barwy złocistej, które było widać przez zamknięte okno przysłonięte firankami w stonowanym kolorze, oraz optymistyczne świergotanie niewielkich stworzeń latających zbudziły z niezwykle ciężkiego snu wymęczoną Effie, która usilnie wtulała się w wymiętą poduszkę, ignorując niewątpliwie gwarne rozmowy dochodzące głównie z kuchni. Dzisiejsza, udana noc spędzona w doborowym towarzystwie przy obecności kart, kości i napojów wyskokowych spowodowały, że kobieta dotkliwie przeżywała wewnętrzne katusze. Niepewnie postawiwszy stopy na podłodze, chwiejnym krokiem podeszła do lustra w kącie, bo szczupłe nogi odmawiały jej posłuszeństwa, a głowę przeszywał niewyobrażalny i wciąż nasilający się ból. Później niezgrabnym, ciężkim chodem niezdecydowana wyruszyła na wycieczkę poprzez artystyczny bałagan aż do łazienki, aby wziąć odprężającą oraz orzeźwiającą kąpiel. Nie chcąc bawić się w szukanie sukienki, ubrała na siebie pierwsze lepsze dżinsowe spodnie i luźną koszulę, która ostatnimi czasu mogła zaliczać się do jej tak zwanych zboczeń. Po tym w chyżym tempie postanowiła ruszyć w kierunku jadalni. Z ciut przeraźliwym skrzypnięciem otworzyła drzwi do monumentalnego pomieszczenia, nieprzytomnym spojrzeniem tęczówek rozglądając się dookoła własnej osi, raz po raz wodząc dosyć niechcący oczyma po stole na środku. Wszedłszy wreszcie do środka, poczuła zapach pieczonych gruszek i gorącej czekolady, a w uszach dudniły przyjemne dźwięki nimfowego chóru.
- Dzień dobry - usłyszała nad swoim uchem. Z tego powodu w jednej chwili głowę Eff nawiedziły wszelakie wspomnienia związane z wczorajszą nocą, dlatego gwałtownie odwróciła się w tył i z niemarnym zamachem uderzając James'a z otwartej dłoni w policzek. Podczas gdy ten zwijał się z niesamowitego bólu, blondynka wyszła z apartamentu, trzaskając za sobą drzwiami.
