Krążąc po pokoju usłyszała za sobą, jakby coś sie przewróciło. Oczywiście Vivien z ciekawości gdy się odwróciła zauwazyła Steva, który własnie najwidoczniej kopną krzesło. Westchnęła tylko i odwróciła się z powrotem zmierzając w kierunku Davida i Anji. - Hej Anja - przywitała ją i obdarowała sympatycznym uśmiechem. Widac było, że nie jest w nastroju na imprezowanie, więc po co przyszła? Teraz dziewczyna była skierowana ku Davidowi. - Hmm, ten Steve - powiedziała naciskając na imie - Coś chyba się nudzi - westchnęła. Mówiąc patrzyła sie na Steve'a popijając alkohol.
-Ej może chcecie coś mocniejszego? Rozkręci się impreza , oj rozkręci
- uśmiechnął się do siebie, sprawdzając zawartość kieszeni , która zawsze się przydaje , gdy dopada go nuda. Impreza bez czegoś bardziej wyskokowego? Co to za NY!
- Tak, jasne - zaśmiała się. To nie było w stylu Davida, zbyt dobrze go znała. Upiła kilka kolejnych łyków i uśmiechnęła się do Viv, która właśnie podeszła.
- Hej - przywitała się i zaczęła rozglądać się po salonie. Nie chciała im przeszkadzać. Znając chłopaka, zaraz zacznie ją podrywać, czy coś w tym stylu. Już się dosyć w życiu napatrzyła, więc wzrokiem szukała teraz innego towarzystwa. Oczywiście dyskretnie, żeby nie było, że jest nieuprzejma.
- Viv, zdaje mi się że to ty powinnaś się nim zająć, nie ja. - szepnął jej cicho do ucha. Przecież on nie jest atrakcyjną kobietą. Atrakcyjny jest być może, ale na pewno nie jest płci pięknej. Dolał sobie jeszcze whisky, stwierdził że póki co nie będzie pić więcej, musi jeszcze się bawić do rana, a w takim tempie to się zapije i odpadnie na pierwszej godzinie własnej imprezy. - Anja, jeszcze się zdziwisz. - zmarszczył lekko nos, ale zaraz potem się uśmiechnął, nie potrafił się w takim towarzystwie smucić czy też odgrywać takich scen, bo po prostu sie nie da.
Czuł ,że chyba jest olewany. Podszedł do konsoli. Bawił się regulatorami głośności.
- David , ale nie przeszkadza Ci ,że tu palę , co?
Wolał zapytać , tak żeby nie było.
Zdjął z siebie kurtkę. Z pod niej wyłoniły się umięśnione ramiona i tatuaż na prawym ramieniu. Mały , dyskretny i kolorowy , przedstawiający gitarę i najważniejsze cytaty życia.
Wyjął z kieszeni telefon i postanowił opublikować coś na photoblogu.
Pod rezydencję Davida podjechała żółta taksówka, z której wysiadła Audrey w króciutkiej sukience o barwie czerwonego wina oraz niesamowicie wysokich butach w kolorze nude, które dodatkowo wydłużały jej i tak już długie nogi. W dłoni zaś trzymała malutką torebkę dobraną specjalnie do sukienki. Podziękowała ładnie taksówkarzowi za usługę, zapłaciła, po czym skierowała się w stronę wejścia do domu. Zanim nacisnęła klamkę od drzwi, ponieważ dzwonić czy pukać nie zamierzała, ręką poprawiła swoje uczesanie. Rzadko kiedy decydowała się na spinanie włosów, dlatego gdy już to zrobiła, czuła się dość dziwnie, nie czując swoich bujnych blond loków na ramionach. Następnie weszła do środka i ruszyła w kierunku salony, słysząc dobiegającą z tamtego pomieszczenia głośną muzykę i głosy.
- Yy - udawała zagubioną. - On jest jakiś dziwny... - szepnęła mu do ucha z westchnięciem. Rzeczywiście był z innej epoki. Nie ta fryzura i styl. Odwróciła się, aby na niego spojrzeć, a potem dołożyła i dolała sobie lodu do whisky.
- Będzie tu ktoś jeszcze? - spytała z wielką nadzieją, że odpowie na tak. Jak na razie bardzo jej się nudziło. - Anja nie musisz odchodzić co ci jest? - powiedziała dotykając jej ramienia.
Kiedy Audrey weszła do salonu, uśmiechnęła się w jej kierunku i pomachała, w razie gdyby dziewczyna jej nie zauważyła. Słysząc pytanie Vivien spojrzała na nią zielonymi, hipnotyzującymi oczyma i wzruszyła ramionami.
- Nic, po prostu miałam kiepski dzień i jestem trochę zmęczona. Potrzebują trochę więcej czasu, żeby się rozkręcić - odparła.
- Pewnie że nie. - na wypadek gdyby nie usłyszał powinien sie domyśleć skinieniem głową. Odwrócił się potem ponownie do Viv i uśmiechnął w ten przyjazny sposób. - Audrey miała być dawno temu. Nie wiem czemu nie przyszła. - wzruszył bezradnie ramionami. Nie trudno kobiety zrozumieć, ale cóż zrobić, nic nie zrobisz. - Anja mi coś obiecała, prawda? - zerknął kątem oka na dziewczynę. W momencie gdy Audrey weszła do salonu, przeprosił swoje przyjaciółki i podszedł do Pani Spóźnialskiej. - Co tak długo, hę? - zmierzył ją spojrzeniem, wyglądała powalająco, ale zachowa to dla siebie.
Ostatnio zmieniony przez David Marshall 2010-11-26, 21:54, w całości zmieniany 1 raz
Steve już ośmielony podszedł do Vivien.
- Inny nie znaczy gorszy... - wyszeptał jej do ucha. - Zatańczysz?
Akurat w radio wpuszczali nowy utwór - rockową balladę. - Nie bądź taka nie daj się prosić.
Chciał dzisiaj zaszaleć. Nie myślał o konsekwencjach. Nie musza sie od razu kochać , ale zbliżyć się do siebie zawsze można. Poza tym , życie mamy tylko jedno.
Dziewczyna uśmiechnęła sie na widok Audrey spoglądając w jej stronę. Vivien oparła się o blat stołu i patrzała na Anje. - A to pech - westchnęła patrząc w jej stronę. Czy Viv było jej zal? może tak, a może nie. -Witaj Audrey - skinęła odkładając szklankę z alkoholem. Wpatrzyła się tylko w twarz Davida, a na jej twarzy malował się grymas dziecka, a potem ruszyła w stronę Steva i zaczeli tańczyć. Wystarczyło kilka minut, a Viv się rozkręciła.
_________________
Vivien Queen 19 lat Studentka
Ostatnio zmieniony przez Vivien Queen 2010-11-26, 22:00, w całości zmieniany 1 raz
Od razu zauważyła Anję, więc skierowała się w jej stronę, uśmiechając przyjaźnie. - Hej. - pocałowała ją w policzek na powitanie, a następnie Vivian, jeszcze zanim Steve ją że tak powiem porwał. - Przyszłam. Odrobinę spóźniona, ale przyszłam. - powiedziała do Davida, ponieważ usłyszała jego wcześniejsze słowa, które najwyraźniej wypowiedział jeszcze zanim ją zauważył. - Więc jak impreza się rozkręca? - spytała wesoło, rozglądając się dookoła i sprawdzając, kto się pojawił, a kto wolał spędzić kolejny wieczór samotnie.
- Na następny raz powiedz że musisz się umalować, ubrać i w ogóle. Miałem zgłaszać zaginięcie. - zażartował. W sumie to 90% tego zdania wymyślił, te pozostałe 10% to zgłoszenie o zaginięcie. Rozejrzał się czy jeszcze ktoś przyjdzie czy nie. Bo jeśli zostanie sporo osób za jakiś czas to after party będzie nieuniknione, co było zabawne.
Uśmiechnęła się jedynie w odpowiedzi, kiwając twierdząco głową, co mógł potraktować jako odpowiedź twierdzącą bądź przeczącą, jak już tam sobie wolał. - Gdzie masz Marshall jakiś barek? - spytała po dłuższej chwili, w dalszym ciągu uśmiechając się zabawowo. Nie czekając na jego odpowiedź, odeszła od nich kawałek w kierunku kanapy, po czym wygodnie się na niej usadowiła, licząc na to, iż David sam domyśli się tego, że powinien zaraz do niej dołączyć. Poprawiła ułożenie swojej sukienki, w międzyczasie uśmiechając się jeszcze do kilku znajomych jej osób.
Był pewien teraz jednego, że po prostu go wykorzystuje, a że go niestety na porządnego człowieka wychowali, więc musi ulec jej nie tylko z całokształtu ale i z grzeczności. Nalał do dwóch szklanek whisky i przysiadł się do Audrey. Podał jej do ręki jedno naczynie a sam w końcu napił się ze swojego. Miał już nie pić. - Nie ma za co . - wyprzedził ją z podziękowaniami.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach