Robbie Craven
Gaspard Ulliel
1. Data urodzenia: 01.05.1989
2. Zainteresowania: Przede wszystkim interesuje się muzyką sceny alternatywnej. Cały underground tego świata- od rocka przez reggae po metal i punk, słowem wszystko, co jest "przeciwko". Interesuje go muzyka, która ma przekaz. Ostatnio zakochał się w starej muzyce byłych krajów komunistycznych bloku wschodniego- miedzy innymi w dobrym, starym polskim rocku. W tym celu zaczął się uczyć polskiego, ale wyszło jak wyszło. Poza tym Robbie kocha fotografię. Jest szczęśliwym posiadaczem trzech dobrych aparatów: dwóch Nikonów i jednego Canona, mnóstwa obiektywów i różnych takich bajerów. Trzeba przyznać, że jest w niezły w "cykaniu fotek". Kiedyś załatwił sobie wyjazd do Somalii (ale była z tym akcja, ile trzeba było zgód i takich tam) i jakaś gazeta wykupiła jego fotoreportaż. Wygrał też parę konkursów, ale takich mniej prestiżowych. Lubi dobry alkohol, papierosy (byle nie cienkie, a fuj i ble), dziewczyny, imprezy, terenowe samochody, stare filmy, zwierzaki. W sumie, wszechstronne ma zainteresowania, ciągle chce poznawać świat, szukać nowych doznań.
3. Opis wyglądu: Jest dosyć wysoki (około metra dziewięćdziesięciu wzrostu)i chudy (ale już nie wygląda jak anorektyk, którego przypominał w dzieciństwie. Żebra mu było widać). Ma czarne włosy (niektórzy uważają, że bardzo, bardzo, bardzo ciemnobrązowe) i niebieskie oczy (a tu sprzeczają się, że czasami sie robią szare, a czasami zielone. Ale w dowodzie ma, że niebieskie). I jest przystojny. Wyróżnia się. To nie kwestia samych cech wyglądu, ale pewnej aury, jaką roztacza wokół siebie. Magia, tajemniczość, inność- to wszystko przyciąga kobiety. No i dobry gust, oczywiście. Ale my nie o tym. Ma kilka blizn na plecach i klatce piersiowej- jako dzieciak był bardzo, bardzo nieostrożny, każda blizna ma swoja opowieść. Jedną nawet zdobył podczas tej niesamowitej wyprawy do Somalii! Robi wrażenie.
4. Cechy charakteru: Jaki jest Robbie? To nie jest łatwe pytanie. Rob lubi smakować życie. Robi wszystko, aby przeżyć je w taki sposób, w jaki chce to zrobić. Nie przejmuje się zakazami, niektóre wręcz traktuje jako wyzwania, uwielbia różne dziwne akcje i momenty zatracenia, by potem się zatrzymac i pomyśleć (przepraszam za przekleństwo) "To było kurewsko dobre". Jest wiernym przyjacielem, swoich bliskich traktuje jak największy skarb. Ale ciężko zyskać jego przyjaźń, naprawdę. Na innych zlewa. Często jest nieprzyjemny i sarkastyczny, ale bywa też uśmiechnięty i radosny- zalezy od humoru. Ale ironię i cynizm uwielbia, nie wyleczycie go z tego. W ogóle, specyficzny z niego człowiek.
5. Ciekawostki:
*Chce sobie kupić zwierzątko. Psa? Kota? Chomika? Coś w tym guście.
*Jako dziecko miał poważne problemy z sercem, ale na szczęście na razie mu przeszło. Ale po tym zostało mu kolejnych kilka blizn.
6. Biografia: Nie lubi swoich starych. Matka- kura domowa. Ojciec- biznesmen. Nudni, schematyczni, konserwatywni. Nadal mieszkają w Londynie, gdzie chłopak się urodził. Swoją drogą, rzadko ich odwiedza, nauczył się żyć bez nich- wyprowadził się już w wieku 16 lat. Ale ciągle dostaje od nich kasę, co w sumie jest całkiem wygodne, bo się nie musi martwić o przyszłość. Długo mieszkał w UK- najpierw Londyn, potem Brighton, potem Glasgow i Edynburg. Teraz kolej na podbój Ameryki- witaj Nowy Jorku!
Nie ma siostry, nie ma brata, kuzynów też nie ma, bo i wujków brak. Babcia nie żyje, druga również leży w grobie, dziadków ze sobą wzięły. To by było na tyle, jesli chodzi o rodzinę.
W swoim życiu nie przeżył nic takiego, co zasługiwałoby na wzmiankę w biografii, przynajmniej moim zdaniem. No cóż, wobec tego muszę trochę polać wodę. Skończył szkołę- niesamowite, co nie? Jakieś tam zwyczajne liceum w Anglii. Był dość dobrym uczniem, ale nie wybitnym, ot- standard. Studia rozpoczął w UK, ale w związku z przeprowadzką złożył stosowne papiery, połaził chwilę po różnych dyrektorach i innych ważnych osobach i został przeniesiony do Uniwersytetu w NY.
7. Miejsce zamieszkania: mieszkanie
8. Grupy: Independent
9. Przykładowy post:
Zastanawiało go, dlaczego obudził się tak wcześnie- nie mógł znaleźć racjonalnego rozwiązania tej zagadki, toteż postanowił nie martwić się tym i wykorzystać okazję. Wyszedł na balkon i stanął przy balustradzie, opierając się o nią rękami. Metal był zimny, ale to było takie przyjemne zimno- otrzeźwiało, pozwalało przekonać się o prawdziwości tego pięknego poranka. Mgła jeszcze kłębiła się nad ulicami miasta, w dole przejeżdżały samochody- słyszał je, ale ich nie widział. Westchnął cicho, zapalając papierosa i zaciągając się nim głęboko. Ręka mu drgnęła i zapalniczka wypadła przez kratki, spadając dwa piętra w dół. Nie przejął się tym, kupi nową.
Dobrze się czuł z tym, że wreszcie jest w NY. Legendarnym NY. Mieście marzeń. Za dużo o nim słyszał, by nie spróbować. Co mu przyniesie?
- Muszę sobie kupić zwierzaka.- mruknął sam do siebie, a w tym samym momencie piętro niżej otworzyły się drzwi balkonowe. Wyszedł przez nie mały piesek, znany ludziom jako chihuahua. I zaczął ujadać, jakby go ze skóry obdzierali.
- Pieprzony sierściuch.- warknał, nie mogąc wytrzymać tego jazgotu. Odwrócił się i wrócił do swojego mieszkania, byleby tylko nie słyszec tych irytujących szczeknięć. Jedno jest pewne- takiego szczuro-psa sobie nie kupi.
