To, że wyglądał zajebiście nikt mu nie musiał mówić. Wystarczyło na niego spojrzeć. Hello Kitty zawsze pasowało do jego twarzy, przynajmniej on tak uważał i pewnie wielu innych też.
-Walić tego gościa z telewizji, przy mnie się umywa- powiedział z nutką ironii, znowu unosząc głowę ku górze w formie wywyższenia się. Tak wychodziło mu to w stu procentach bardzo dobrze.
Chwycił w dłoń butelkę, z ładnym napisem Jack Daniels, otworzył ją i pociągnął solidnego łyka.
-Wybacz, Nouvelle nie dostaliśmy szklaneczek, więc musimy sobie radzić po swojsku- dodał przerywając momentalnie konsumowanie, po czym zaczął znowu wlewać w siebie płyn. Wiecie co wam powiem? Scott nie miał swojego ulubionego trunku, mógł wypić każdy alkohol jaki tylko by mu podali na stół i nigdy by nie wybrzydzał. Nie jest tym typem człowieka. Zdradzając coś w sekrecie. Najbardziej lubi pić sok malinowy, oczywiście zrobiony przez jego babcie. Za szklaneczkę tej pyszności, był gotów przelecieć ocean, wracając do Anglii i kosztować sok w ciszy wraz z babcią. Chyba jedyną osobą , która kocha chłopaka takim jakim jest i nie stara się go zmienić. Ot co.
Wiek: 20
Zajęcie: studentka
Wiek: 33 Posty: 146 Skąd: New York City
Wysłany: 2011-02-20, 17:50
Przechwalać się nie musiał. Nouvelle doskonałe wiedziała, jakie zdanie na ten temat ma sam Scott. Co nie znaczy, że każdy jego słowa brał na serio, bo co jak co, niektórzy byli po prostu zazdrośni. No ale takie życie. Trzeba se z nim poradzić i nie płakać, bo za dużo ci to nie da.
Kiedy tak przyglądała mu się, z jaką zachłannością pije tego JD, aż zaschło jej w gardle. Odruchowo zgarnęła butelkę, zupełnie nie patrząc, że Scotty był w trakcie jego "konsumowania". Jeden łyk, drugi łyk, trzeci łyk. To było tak kurewsko mocne, że kilka łyków wystarczyło, by cię odrzucić. Przynajmniej w pewnym stopniu. Jeżeli chcesz się szybko spić, kupuj Jacka Danielsa, ot co. Oblizała wargi, i niepotrzebnie wytarła je jeszcze wierzchem dłoni, czując ten intensywny smak w ustach. - Aż tak delikatna nie jestem, nie musisz się martwić. - przyjrzała się mu uważnie, a zaraz potem prychnęła. - Co ja mówię, ty się nie martwisz. To nie w twoim stylu. - skinęła głową, wzdychając, rozglądając się po tym sztucznym tłumie, który zrobił się tak zupełnie nagle dookoła.
(...) Czas mijał i mijał, a w jej głowie poprzez procenty coraz bardziej wirowało. Nie, żeby miała coś przeciwko. Przegięła dopiero wtedy, kiedy zupełnie niepotrzebnie wdała się w dyskusję z ochroniarzem, który uznał, że jest zbyt napita, by mogła tu dłużej być. Rzuciła na pożegnanie coś w stylu "pieprz się", po czym ciągnąc Scotta za rękę wyszli z baru.
Wszystko skończyło się pięknie i cudownie, tylko Nouvelle nic nie pamiętała, jedyne, co ją utwierdzało w przekonaniu, że piła, to wielki kac.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach