[Audrey Hudson]

[REKLAMA]

[Audrey Hudson]

Taak, zima to zapewne nieodpowienia pora na spacer niedaleko morza, jednak to nie zraziło Audrey, by zdecydowała się na właśnie to miejsce. Opatulona w gruby szalik i znacznie za dużą kurtkę, pod którą miała kilka warstw swetrów, powoli po schodkach weszła na pawilon. Skąd za duża kurtka? W końcu musiała gdzieś zmieścić swoją rękę owiniętą bandażami czy czymś tam, mniejsza. Stanęła przy barierce rozglądając się dookoła i ciężko wzdychając. Teraz dopiero do niej docierało, że spacer w taką porę roku, w takie miejsce i o takiej godzinie to naprawdę zły pomysł. Może następnym razem nie popełni takiego błędu.

[Robbie Craven]

Tak, Nowy Jork to było miasto dla niego. Właśnie (w środku zimy!) spacerował sobie plażą z butelką dobrego wina w ręce i paczką papierosów wystającą z kieszeni kurtki i nie został przez nikogo ani zatrzymany ani spisany ani pobity ani zabity. Pięknie. W sumie nie do końca wiedział jaki jest cel jego wędrówki, ale po prostu musiał w pewnej chwili wydostać się z tego zadymionego klubu, w którym spędził cały wieczór. Kiedy upatrzył sobie pawilon stojący na jego drodze, postanowił wejść do środka- co mu szkodzi.
Powoli stawiał kroki na schodkach, potem znalazł się w środku. Myślał raczej, że będzie mógł w samotności pomyśleć i pokontemplować, a tu taka niespodzianka- jakas dziewczyna stała kilka kroków przed nim.
- Ojej- mruknął, stając na szczycie schodów. Przyjrzał nie nieznajomej uważnie, a przynajmniej na tyle uważnie, na ile uważnie można się przyjrzeć komuś stojącemu do ciebie plecami.
- Chciałabyś pobyć sama i mam wypieprzać, czy niekoniecznie?- spytał w końcu, gotowy do odwrócenia się i udania w swoja stronę. Może chłopak ją rzucił, czy coś tam.

[Audrey Hudson]

Wyrwana nagle z głębokiego zamyślenia spojrzała na chłopaka. Nie spodziewała się, że kogokolwiek dzisiaj tutaj spotka, ponieważ nie sądziła, że ktoś może mieć równie głupie i nierozsądne pomysły jak ona. A tu taka niespodzianka. - Cóż... - zaczęła, przyglądając się chłopakowi. Nagle jej przekonanie, że zna wszystkich w NY delikatnie osłabło. - Niekoniecznie - odpowiedziała krótko, wzruszając lekko smukłymi ramionami przykrytymi kilkoma warstwami ubrań, mimo których nadal było jej zimno. Założyła kosmyk jasnych włosów odwracając się tyłem do chłopaka i powracając do rozglądania się po śnieżnych krajobrazach. Jednak ciekawość nie dawała jej spokoju, tak więc po chwili znowu stała przodem do bruneta unosząc jedną jasną brew ku górze. - Jesteś stąd? - spytała.

[Robbie Craven]

Och, tego się nie spodziewał. Naprawdę był gotowy na to, że dziewczyna będzie zapłakana i każe mu stąd spadać. Uniósł brew ku górze, ale zaraz uśmiechnął się z satysfakcją i stanął do dziewczyny bokiem, by wpatrzyć się w morze.
- Nie. Brytyjczyk. Przyjechałem niedawno.- odpowiedział, zerkając na nią kątem oka. Ciekawe to miasto, ten Nowy Jork. Ładne dziewczyny przesiadują sobie nocami w najmniej przystosowanych do tego miejscach, kto by pomyślał.
- Rozumiem, że Ty stąd? I zdziwiłaś się jakim cudem jeszcze kogoś w tym mieście nie znasz?- zapytał, podkreślając wypowiedź odrobiną kpiny. Taki żart miał być, bo skąd miał wiedzieć, że tak akurat sprawa wygląda.
- Chcesz? Nie jest zatrute.- podsunął dziewczynie butelkę wina, której zawartości ubyło na razie mniej niż połowa.

[Audrey Hudson]

- Tak, przejrzałeś mnie na wylot - odpowiedziała ignorując tą nutkę kpiny w tonie jego głosu. - I myślałam, że jestem dobra w rozpoznawaniu brytyjskiego akcentu - dodała, po czym zaśmiała się cicho pod nosem. Następnie przeniosła wzrok na dłoń, którą nieznajomy chłopak wyciągał w jej stronę i w której trzymał otwartą butelkę wina. - Na pewno nie jest zatrute? Nie chciałabym się jutro rano obudzić w twoim łóżku, nie pamiętając nic z dzisiejszego wieczoru - powiedziała i nie czekając na jego odpowiedź wzięła od niego butelkę. - Bez obrazy, oczywiście - dodała po chwili i rzuciła mu delikatny uśmiech, a następnie upiła kilka drobnych łyków z butelki, odchylając głowę odrobinę do tyłu.

[Robbie Craven]

- Nic nie jest pewne.- odpowiedział filozoficznie. Tak, teraz byłby idealny moment, aby zacząć zastanawiać sie nad stałością całej materii, wszystkiego, co tworzy wszechświat. Sceneria wręcz idealna do takich "gdybań"- słońca nie ma, ale dzięki zalegającemu śniegowi nie jest ciemno, hałas miasta jest nieco wyciszony, daleki. Rob znów uśmiechnął się pod nosem, po czym wyciągnął z kurtki paczkę fajek.
- Nie będzie Ci przeszkadzało?- zapytał. Nie wiem, czemu on dzisiaj taki grzeczny, chyba chce zrobić dobre pierwsze wrażenie w nowym mieście. Chociaż, nawet gdyby się nie zgodziła to i tak by pewnie zapalił.
- Hm. Tak w sumie, to wiesz, nie musiałabyś się budzić u mnie w łóżku. Jeżeli ta opcja Ci się nie podoba, to zawsze mogę Cię tu zostawić. Tylko z tym pamiętaniem byłby kłopot.- wrócił do wcześniejszego tematu, znów zerkając na nieznajomą. To w sumie bylo ciekawe, że jej nie znał.

[Audrey Hudson]

- Śmiało - odpowiedziała na jego niezwykle grzeczne pytanie, gdy już oderwała butelkę od swoich ust. - Również jestem paląca, ale jak zwykle zapomniałam papierosów z domu - dodała po chwili i oddała mu butekę, z której w rezultacie wcale tak dużo nie upiła. - Taka to już ze mnie wspaniała zapominalska - dodała, a gdy usłyszała swoje słowa, nie mogła powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. - I w takim razie, to już chyba wolę się obudzić w twoim łóżku. Gdybyś mnie tutaj zostawił, zapewne w ogóle bym już się nie obudziła - filozofowała, a gdy oglądanie widoków już jej się znudziło, odwróciła się i oparła plecami o barierkę, podczas gdy chłopak był do niej przodem (do barierki).

[Robbie Craven]

Bez słowa podał jej paczkę, bo wiedział, jak uciążliwy może być głód nikotynowy. Sam zaczął przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki. W pierwszej nie było, w kolejnej też nie. Jeszcze dżinsy. Nie ma.
- Kurwa.- mruknął pod nosem, rozpinając kurtkę i przeszukując wewnętrzne kieszenie. Wreszcie w jakiejś znalazł zapałki, użył ich więc i zapalił papierosa. Pudełko zapałek również podał nieznajomej, no bo jak miała biedna zapalić? Zaciągnął się, po czym wypuścił z ust strużkę dymu, potem doprawił kolejnym łykiem wina.
- Och, to miło. Czuję się... doceniony?- odpowiedział pogodnie, odnosząc się do tematu wolenia jego łóżka. W ogóle, lubił takie irracjonalne rozmowy z nieznajomymi w jakimś nietypowym miejscu. Nie, żeby często mu się zdarzało, ale to było fajne.

[Audrey Hudson]

Już odczywała satyswakcję z tego, iż okazało się, że nie tylko ona jest taka zapominalska, jednak po chwili chłopak znalazł zapałki. - Dzięki - rzuciła, po czym oddała mu paczkę papierosów, wcześniej oczywiście się częstując. - I słusznie, ponieważ nie każdemu nieznajomemu chłopakowi pozwalam się zaprowadzić do swojego łóżka - powiedziała ignorując fakt, jak dwuznacznie to zabrzmiało. - Swoją drogą, jesteś bardzo uprzejmy. Najpierw wino, później papierosy, zapałki... to niespotykane - powiedziała, a w jej głosie można było dosłyszeć się nutki rozbawienia. Gdy już wyjęła jedną z zapałek z małego pudełeczka, a następnie ją podpaliła, oddała chłopakowi jego własność. Po zapaleniu papierosa, którego wcześniej złapała pełnymi wargami, wyrzuciła zgaszoną zapałkę za siebie, czyli do wody. Zamarzniętej w sumie, ale w dalszym ciągu wody, tylko w innym stanie skupienia. Zaciągnęła się, wracając wzrokiem do chłopaka i unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.

[Robbie Craven]

// sorry, że tak długo xD//

- Nie słyszałaś, że każdy Brytyjczyk jest gentelmanem?- zapytał ze śmiechem, bo tak bawił go ten stereotyp. Czasami o czwartej popołudniu był pytany, czemu nie wybiera się na angielską herbatę, jak to powinien mieć w zwyczaju. Naprawdę rozbrajające. Schował pudełko zapałek z powrotem do kurtki, bo ogień na pewno jeszcze będzie mu dzisiaj potrzebny.
- A tak w sumie, to nie wiem, czy będziesz w stanie sama do tego łóżka dojść. Po tych tabletkach gwałtu, które właśnie wypiłaś razem z winem, prawdopodobnie będę musiał Cię zanieść.- poinformował ją bardzo poważnie. Chociaż tak naprawdę oczywiście żartował, nie musiał się zniżać do tego, by otumaniać nieznajome dziewczyny a potem je gwałcić.

[Audrey Hudson]

//nic nie szkodzi, ja za każdym razem tak długo odpisuję, a więc wiesz ;d//

- Możliwe, że coś takiego mi się obiło o uszy, ale już o tym zapomniałam - odpowiedziała i również się zaśmiała, ponieważ ona nigdy nie wierzyła w te wszystkie stereotypy dotyczące miejsca pochodzenia i zazwyczaj ją one bawiły. - Nie martw się, aż taka ciężka nie jestem - wróciła do tematu, który wałkowali już całkiem spory kawałek czasu. - Mam nadzieję, że na taką nie wyglądam. Ta kurtka jest po prostu za duża - ciągnęła rozbawionym tonem głosu, łapiąc dłońmi za kawałek swojego nawierzchniego ubrania i w celu udowodnienia mu swojej racji pociągnęła go do przodu ukazując, jak dużo miejsca jeszcze się pod nią skrywa. No, czy jakoś tak. - Widzisz? - spytała, chcąc się upewnić, czy chłopak na pewno dostrzega to, co ona chciała mu pokazać. - Dosłownie w niej tonę - dodała, a mówiła oczywiście w dalszym ciągu na temat swojej kurtki.

[Robbie Craven]

// ja musiałam się spakować xD//

Uśmiechnął się pod nosem, widząc jej poczynania.
- To dobrze. Nie wiem, czy dałbym radę podnieść osobę pasującą rozmiarem do tej kurtki.- odpowiedział, przyglądając się ubraniu wyjątkowo krytycznie. Przy okazji zauważył, że jeden z rękawów kurtki jest pusty- nie mógł wiedzieć, że dziewczyna ma rękę w gipsie, więc nie chciał o to pytać, bo równie dobrze mogła ręki nie mieć wcale. A wtedy pytanie byłoby nie na miejscu. Och, pieprzyć, upił kolejny łyk wina, zaraz potem zaciągając się papierosem. A podobno palenie niezdrowe.
- Skąd wytrzasnęłaś taki ogromny ciuch?- spytał z rozbawieniem. Bo to mogło być ciekawe. Ma starszą siostrę, która trenuje sumo? Jej matka jest wielorybem? Nie było mniejszej, a to limitowana seria z jakiejś drogiej firmy?

[Audrey Hudson]

//a w moim przypadku to wena mnie opuściła ;d//

- Hej, przynajmniej jest mi odrobinę cieplej - zauważyła rozbawiona, po czym także zaciągnęła się papierosem. Następnie wydmuchała dym ku górze i odpowiedziała na jego pytanie. - Jedna z moich dobrych koleżanek przed swoją wspaniałą dietą pasowała wymiarami do tej kurtki. A ponieważ moja kochana ręka w gipsie nie mieściła się w żadnen z moich płaszczyków, musiałam zdecydować się na pożyczenie tej - w tym momencie ponownie zerknęła z odrazą na swoją kurtkę, z którą zdecydowanie się nie polubiła. Nawet pomimo tego, że była w miarę ciepła. - Niestety nie miałam innego wyjścia - dodała, a na koniec skwitowała swoją wypowiedź ciężkim westchnięciem.

[Robbie Craven]

- Mhm.- mruknął, odnotowując w pamięci każde jej słowo. Zrozumiał już skąd pusty rękaw, rzeczywistość okazała się nie być aż tak drastyczną jak się spodziewał. Wersja z koleżanką też nie była tym, co sobie w myślach zaproponował. Uśmiechnął się lekko, sam do siebie. A może i do niej również?
- Przynajmniej jest Ci odrobinę cieplej.- zauważył, specjalnie powtarzając jej poprzednie słowa. Teraz już na pewno uśmiechnął się właśnie do niej, swoim firmowym, podkreślonym nutką tajemniczości uśmieszkiem. A w powietrze znów uniosła się strużka papierosowego dymu, kiedy zaciągnął się trzymaną w dłoni fajką. I wina regularnie ubywało.
W końcu wino się skończyło a fajki zostały dopalone. Pogadali jeszcze chwilę, a potem rozstali się, oboje w dobrych humorach. To było... ciekawe.