Meg zaśmiała się mimowolnie.
- no proszę Cię. Młody Blackwell ... sam wiesz jaką ma opinię. Skoro spała z nim to i z innymi. Mimo wszystko to wciąż nastolatki. Już sam brak zabezpieczenia świadczy o ich odpowiedzialności. Victor, naprawdę chcesz się w to paprać? Spaliście ze sobą w walentynki, według cheerleaderek. Czyli cztery dni temu. Spotykacie się od ... półtorej tygodnia? Naprawdę sądzisz że to Twoje? Jeśli tak, to jeszcze nic by nie było widać ani nie byłoby żadnych objawów.
Poklepała go pocieszająco po ramieniu.
- przykro mi Vic. Życie jest brutalne. A to jest banda rozpuszczonych dzieciaków. Mają za dużo kasy i swobody. I nie ma wśród nich wyjątków.
Cóż, on też się nie zabezpieczył, kiedy spał z Sashą, więc i on nie był zbyt odpowiedzialny w tamtym momencie.
- Chciałbym żeby to było moje dziecko - stwierdził i nic nie mógł na to poradzić. Starał się o dziecko ze swoją żoną już od kilku lat, więc nie potrafił na wszystko patrzeć przez inny pryzmat niż gościa po trzydziestce, który chciałby mieć pełną rodzinę.
Pokiwał smutno głową na jej kolejne słowa, ale nadal bił się z myślami, zastanawiając co zrobić w obecnej sytuacji.
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
- chryste. Kryzys wieku średniego. Pogódź się z Marią, wyjedźcie i starajcie się dalej. Albo adoptujcie. No zostaje jeszcze surygatka. Nie pakuj się w nie swoje problemy. To dziecko już ma rodziców, którzy muszą dojrzeć. Ty tylko w tym będziesz przeszkadzać.
Meg uśmiechała się lekko, pocieszająco. Szkoda było jej Victora ... taki naiwny, ale i uroczy. Starał się chociaż to nie było jego dziecko.
- Rozdział z Marią jest już zamknięty, ale masz rację. Tylko będę przeszkadzał - stwierdził. Najwyraźniej chciał wywrócić swoje życie do góry nogami na marne, jednak dobrze, że nie zdążył jeszcze tego zrobić. Zdobył się na nikły uśmiech skierowany do Meg, żeby się nim nie przejmowała. Sam musiał się ze wszystkim uporać. - Dzięki.
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
- Nie ma za co.
Meg klepnęła go w ramię, zrobiła parę kroków w stronę drzwi. Po czym obróciła się zgrabnie z impetem uderzyła w Neithara wpychając go do basenu.
- nie przejmuj się, za stary jesteś.
Mruknęła zanim się jeszcze wynurzył.
Uśmiechała się cwanie zakładając ręce na piersi patrząc jak głowa Victora się wynurza.
Sam wstał, kiedy Meg ruszyła z miejsca, najwyraźniej chcąc wyjść już z hali, a potem nie zdążył nawet nic powiedzieć, bo po chwili już z pluskiem wpadał do basenu, mocząc ubrania i buty.
- Teraz sobie nagrabiłaś - stwierdził, kiedy już się wychylił, a potem wynurzył szybko z basenu, podpierając jedną ręką o kafelki, a drugą chwycił Meg za kostkę i wciągnął ją do wody. Ciekawe co sobie pomyśli o nich reszta profesorów, z samym rektorem na czele...
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
Meg krzyknęła, a chwilę potem miała usta pełne wody. Zaczęła się krztusić i czuła że potłukła sobie cztery litery. Neithar zdecydowanie nie należał do najdelikatniejszych a jak już wyżej było napisane pani Corleone to była bardzo delikatna i krucha kobieta. No ale teraz się najzwyczajniej w świecie topiła. Ale co tam., luuzik, nie?
Meg w każdym razie złapała kurczowo Victora za bluzkę wciąż tkwiąc pod wodą.
Jeden trup w tą, drugi w tamtą... whatever.
Sądził, że Meg domyśli się, co chce zrobić i przygotuje na to, jednak przeliczył się, więc bardzo szybko zareagował, widząc, że nie wszystko jest w porządku. Mocno chwycił ją w talii i wyciągnął nad wodę, żeby mogła oddychać.
- Refleks już nie ten? - zapytał siląc się na swobodny ton, choć posadził Meg na brzegu basenu, żeby unormowała oddech i uspokoiła organizm.
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
Meg złapała go za szyję kaszląc i wywracając oczami.
- brutal, o! Hamuj trochę swoje zwierzęce żądze. Kto mi teraz rozmasuje siniaki na tyłku, coo?
Uniosła swoje idealne brwi i trzepnęła go lekko w ucho.
- skoro chcesz mnie zabić zrób to w jakiś bardziej wyszukany sposób. Wyobraźnia już nie ta? Pozostań przy misjonarskim stylu. Nie nadwyrężysz się.
Bezczelnie robiła mu aluzje, o.
- Jak to kto, twój chirurg plastyczny - odpowiedział z uśmiechem i wskoczył na miejsce obok niej, ściągając buty i wylewając z nich wodę. - W każdym razie, na mnie nie licz.
Za późno odchylił się, kiedy trzepnęła go w ucho, ale w odwecie bardzo delikatnie trącił ją łokciem w bok, skoro była taka krucha.
- Następnym razem cię przejadę, może być? - zapytał, unosząc kąciki usta na jej kolejne słowa, jednak nie skomentował ich.
/będę później
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
- i co jeszcze? Może mnie przelecisz od razu, teraz, zaraz w tym basenie?
Meg za pierwszy razem źle usłyszała. W końcu miała wodę w uszach i nie skupiła się na tym co mówił Victor.
Wykręciła wodę z włosów klnąc pod nosem i uniosła bluzkę na wysokość biustu wykręcając ją. Jak ona ma teraz do domu wrócić?
Cała mokra, na dodatek jej włosy zaczynały się kręcić. Wyglądała cholernie zajebiście, ale ... zawsze tak wyglądała.
Vic tylko przewrócił oczami z rozbawieniem.
- Ja, ciebie? Chciałabyś - powiedział tylko, skupiając się na wylewaniu wody z butów. Sam zastanawiał się jak w tym stanie wróci do domu. To pół biedy, najważniejsze było jak przemknie przez kampus nie zwracając na siebie uwagi. W końcu nie codziennie wykładowca socjologii kultury ociekał wodą i paradował przemoczony po kampusie. Teraz musiał tylko przemknąć do swojego gabinetu, zabrać papiery i wrócić do domu. Pytanie tylko jak to zrobić.
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
- ugh, Neithar.
Meg spojrzała mu prosto w oczy rozchylając lekko usta.
- Twoja aseksualność mnie poraża. Nie podnieca mnie żaden skrawek Twojego ciała.
Kobieta uniosła jedną ze swoich brwi z lekceważącym i wyzywającym spojrzeniem. Miała chyba jakieś dresy w szafce, musiała poszukać. Jak wyjdzie tak na dwór to jak nic będzie chora. A na L4 jej się nie spieszyło. Trzeba się będzie jakoś rozgrzać.
- Mógłbym powiedzieć o tobie to samo, Corleone. Jeśli wierzyć we wszystkie plotki, gustuję w młodszych. Jesteś dla mnie za stara, przykro mi - powiedział patrząc jej z rozbawieniem w oczy. On nie miał tutaj żadnych dresów, ani nic takiego, musiał sobie poradzić w tych ubraniach. I już teraz zastanawiał się jaka trasa jest najmniej uczęszczana przez studentów.
_________________
Victor Neithar :: 35 lat :: Wykładowca socjologii Kultury
- mógłbyś, ale wtedy byś skłamał.
I tu Meg go przechytrzyła. Uśmiechnęła się zadowolona z siebie,
- i tu Cię mam, Victorze. Niczym mnie nie zaskoczysz.
Stwierdziła z przekonaniem i cwanym uśmiechem.
I cóż, może w pokoju wf'istów by się coś mogło znaleźć w rozmiarze Neithara.
Tylko Meg jeszcze nie wiedziała czy go o tym powiadomić.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach