Dziewczyna podniosła się na chwilę z jego objęć i spojrzała na niego, jakby był idiotą. Konkretniejszego powodu niż zabicie swojej siostry chyba nie mogła podać. Wszyscy jej powtarzali, że to nie jej wina, lecz gdyby to ona prowadziła samochód, a miała prawo jazdy i doświadczenie, to możliwe, że obie by teraz siedziały w mieszkaniu i robiły sobie manicure i pedicure? Słyszała wiele razy, że nikt nie ma do niej o to pretensji, lecz ona swoje wiedziała.
Potrzebował chwili, by przypomnieć sobie o tym małym szczególiku, którym był fakt, że Madison rzekomo zabiła swoją siostrę. - Maddie, to nie twoja wina. - powiedział, i to o ile dobrze pamiętał, nie pierwszy raz. Był pewien, że każdy członek z jej rodziny także ciągle jej to powtarzał. Nie po to, by ją pocieszyć, lecz dlatego, iż była to prawda. Madison nic nie zawiniła w tamtym wypadku.
Cóż, nie kierowała, bo pozwoliła na to siostrze.-Adam. Ona nie żyje, to się liczy-powiedziała połykając łzy. Nie miała skrupułów, aby płakać przy Adamie, ten widział ją i w znacznie gorszym stanie.-Poza tym... święta bez Gaby to nie święta. Nie chce takich...-powiedziała kolejną bardzo osobistą rzecz, będąc szczerą niemal że aż do bólu. Przy nim jakoś zawsze się otwierała.
Cóż, nie kierowała, bo pozwoliła na to siostrze.-Adam. Ona nie żyje, to się liczy-powiedziała połykając łzy. Nie miała skrupułów, aby płakać przy Adamie, ten widział ją i w znacznie gorszym stanie.-Poza tym... święta bez Gaby to nie święta. Nie chce takich...-powiedziała kolejną bardzo osobistą rzecz, będąc szczerą niemal że aż do bólu. Przy nim jakoś zawsze się otwierała.
Słuchał jej uważnie, nie przerywając głaskania dłonią po jej głowie. - Madison, jestem w stu procentach pewien, że Gaby nie chciałaby, abyś spędzała święta sama, pomyśl o tym... - powiedział, po czym złapał ręką jej podbródek i uniósł go delikatnie, po czym cmoknął ją w czoło. - ... a szczególnie, żebyś w ten dzień nie widziała się z rodzicami. Żebyś w ogóle się z nimi nie widywała. Przez to zabierasz im ich drugą córkę... - dodał, mając nadzieję, że to pomoże, a nie jedynie pogorszy sytuację. Cóż, nie był najlepszy w pocieszaniu, choć starał się jak najlepiej umie.
Chcąc nie chcąc, musiała przyznać trochę racji blondynowi. Uniosła głowę samodzielnie, dokładnie w momencie, kiedy Adam chciał ją pocałować w czoło, więc koniec końców cmoknął ją niemalże w sam środek ust. Dziewczyna się lekko zmieszała. Zwłaszcza, że kolejny raz musiała mu przyznać rację. Przez Madison, od czasu wypadku państwo Doron nie mieli już ani jednej córki. Teraz, to już na pewno będzie miała problem ze spojrzeniem im w oczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach