Creaven Walter
Jonathan Rhys Meyers
1. Data urodzenia: 22.04.1980
2. Zainteresowania:
Ciężko określić jedną rzecz, którą Creaven się interesuję. Bo interesuję się wszystkim i zarazem niczym. Pasję ulatują z niego jak z osiemnastoletniego dzieciaka. Nie przejmuję się tym. Kiedy zakłada słuchawki na uszy zazwyczaj odcina się od wszystkich i wszystkiego i wsłuchuję się w słowa piosenek. Gdy czyta książki zatapia się w fikcyjnej rzeczywistości i to również mu pomaga. Kiedy jedzie po szosie z zawrotną prędkością czuję się wolny jak ptak, a gdy wychodzi z gitarą do parku czuję się jak ktoś całkiem niezależny, jak szalony artysta, chociaż właściwie nigdy nim nie był. Każda z wyżej wymienionych pasji jest mu potrzebna do mniej więcej normalnego egzystowania.
3. Opis wyglądu:
Nie uważa się za zbyt przystojnego, chociaż nadrabia pewnością siebie. Jednak jak dotąd nigdy nie miał problemów, żeby znaleźć sobie towarzystwo. Jak i nikt nie narzekał na jego aparycje. Jest wysoki i szczupły. Ma sylwetkę typowo garniturową, szerszy w ramionach, węższy w biodrach. Atletyczna postawa, prezentuje się bardzo dobrze i na nie jest przesadzona. Ma wyraziste rysy twarzy, bardzo oryginalne trzeba przyznać. Blizna na policzku dodaje mu uroku i jest sympatyczną pamiątką po jednej z pamiętnych imprez. Niektórzy opisują jego urodę jako typowo arystokratyczną, na swój sposób majestatyczną. Coś w tym musi być. Wiecznie wyprostowana sylwetka nasuwa zapewne takie skojarzenie. Spojrzenie ma wyniosłe i dumne, choć ciemnoszare oczy wyglądają przyjemniej, bo wydaje się cały czas iskrzyć.
4. Cechy charakteru:
Creaven samotnie wynajmuje przestronny apartament w centrum miasta. Nie stroni od imprez, alkoholu i papierosów, a noce rzadko spędza samotnie. Jednak po bolesnych doświadczeniach z przeszłości, do wizji kolejnego związku odnosi się z dużą niechęcią. Czuje się artystą i nie chce aby cokolwiek zakłóciło jego wolność i niezależność. Wbrew pozorom jest optymistą, który do życia podchodzi z dużym dystansem. Bywa ironiczny, wręcz złośliwy, a swoją szczerością potrafi zranić do żywego. Na uczelni stara się nie być tyranem, jednak nie szczędzi studentom kąśliwych uwag. Mimo to woli z uczniami współpracować niż nimi rządzić. Jest ogólnie lubianą postacią, taka przynajmniej krąży o nim opinia. Zawsze służy dobrą radą i gdy wymaga tego sytuacja, znajdzie chwilę na rozmowę.
5. Ciekawostki:
- Rzadko kiedy pije kawę, głównie to ze swojego własnego wyboru. Chociaż gdy sen doskwiera w dosyć nie spodziewanych chwilach, jest przychylny co do jednej filiżanki
- kiedyś marzył o zostaniu dziennikarzem, jednak z czasem mu przeszło
6. Biografia:
Zgodnie z oczekiwaniami oraz radością rodziny, Creaven przyszedł na świat 30 lat temu w jednym z kalifornijskich szpitali. Swe dzieciństwo spędził pod opieką dziadków oraz rodziców w niewielkim domu w centrum miasta - domu jak zwykle pełnym ludzi, gwarnym oraz pachnącym szarlotką, a także drogimi perfumami matki i ojca. Nie może narzekać na dzieciństwo – rodzice kochali go, opiekowali się nim i niemalże zawsze mieli dla niego czas, co w ówczesnych czasach mogło być zjawiskiem niemalże rzadko spotykanym. W szkole szybko znalazł sobie przyjaciół, tworząc grupkę szkolnych rozrabiaków. Nigdy nie należał do najgrzeczniejszych uczniów, jednak nauczyciele nie sprawiali mu z tego powodu jakichś szczególnie wielkich problemów, gdyż Creaven był też przy okazji jednym z pilniejszych uczniów. Marzył o dziennikarstwie na Columbii, jednak ostatecznie wylądował na studiach prawniczych, które ukończył z wyróżnieniem właśnie na tej uczelni. Po kilku latach powrócił w progi starej szkoły, tym razem jako wykładowca.
7. Miejsce zamieszkania: mieszkanie
8. Grupy: Gentleman, Sosh, Manipulator
9. Przykładowy post:
Creaven otworzył drzwi przed Laylą i wpuścił ją do środka. Jelly Paradise było przytulną kawiarenką ze świetnymi słodyczami, no i ukochaną Fisherową szafą grającą. Poprowadził Laylę do stolika pod oknem z widokiem na ulicę. W cukierni panował przyjemny nastrój, z przygaszonym światłem i cichą muzyką w tle. Creaven rozejrzał się i poczuł trochę niezręcznie. Nigdy nie był w Jelly o tak późnej porze, więc nie wiedział, że wieczorami panuje tu wręcz intymny nastrój. Mało adekwatne miejsce na rozmowę o pracy.
- Zaraz wracam - powiedział, zostawiając Laylę przy stoliku. Sam podszedł do szafy grającej i po chwili namysłu wybrał Oasis. Jakaś zakochana para obrzuciła go krzywym spojrzeniem ale ich zignorował. W końcu Oasis mieli też takie piosenki jak "Wonderwall", więc niech nie marudzą.
Wrócił do stolika, przy którym stała już kelnerka, czekająca na zamówienie. Uśmiechnęła się do niego, gdy podszedł.
- Co dla państwa?
- Herbatę waniliową i hm.... ciasto z karmelem - nawet nie zerknął na leżącą na stoliku kartę. - Layla, co dla Ciebie?
