[Audrey Hudson]

[REKLAMA]

[Sasha McLaren]

Po pożegnaniu się z Ophelią, dziewczyna pobiegła do pokoju, początkowo myląc drzwi. Na szczęście nie złapała nikogo na uprawianiu seksu, lecz weszła na chłopaka, który właśnie wychodził spod prysznica. Sasha się uśmiechnęła i przeprosiła. Gdy trafiła do siebie, weszła pod prysznic, robiąc sobie długą, gorącą kąpiel. Gdy wyszła, założyła słodką flanelową piżamkę w misie. Zagrzebała się w pościeli, biorąc książkę do ręki a po chwili wracając również po telefon. Nie podobały jej się smsy, które wymieniała z Keithem, lecz co zrobić. Zasnęła nie wiedząc nawet kiedy. Gdy obudziła się, zerknęła tylko na godzinę i przewróciła się na drugi bok. Nie wiedziała czego spodziewać się po tym umówionym spotkaniu z blondynem, ale poradzi sobie, najwyżej potraktuje go tak samo, jak kolegę w barze.

[Keith Blackwell]

Keith stanął pod drzwiami pokoju, który wynajmowała Sasha w czarnym garniturze od Versace oraz bukietem czerwonych róż w dłoni... ahahah, dobre, dobre. Nie, nie miał na sobie garnituru, ani nie trzymał bukietu róż, ale przynajmniej był trzeźwy, tak jak zapowiedział. Właściwie, nie podał żadnej konkretnej godziny, o której się u niej zjawi, ale miał nadzieję, że zastanie blondynkę w pokoju. Powstrzymał chęć wparowania bez pukania do środka, jak to miał w zwyczaju, zamiast tego zapukał grzecznie, chociaż nieco niecierpliwie w drewniane drzwi. Miał nadzieję, że Sasha nie karze mu zbyt długo czekać, bo nie należał do ludzi zbyt cierpliwych.

[Sasha McLaren]

Dziewczyna była u siebie, gdzie spędziła całe popołudnie po tym, jak wcześniej wygrzewała się najpierw w basenie na zewnątrz, a potem w saunie. Średnio na poważnie wzięła spotkanie, na które umówiła sie z Keithem, więc nawet nie była super ubrana-Proszę-powiedziała na tyle głośno, aby ktoś za drzwiami od jej pokoju mógł ją usłyszeć. Sama leżała na niepościelonym łóżku, oglądając telewizję i zajadając mandarynki, pomarańcze i inne różne owoce.

[Keith Blackwell]

Słysząc przyzwolenie na wejście Sashy - chociaż, gdyby mu go nie udzieliła i tak by wszedł - otworzył drzwi i przekroczył próg pokoju, unosząc jedną brew. Najpierw odruchowo zlustrował spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znajdował, a dopiero później spojrzenie zatrzymał na blondynce, taksując ją wzrokiem. Tak, coś przeczuwał, że nie weźmie jego esemesa na poważnie. Hm, może faktycznie trzeba było napisać, o której do niej wpadnie? Chociaż, taka niewystrojona i nie ogarnięta wyglądała całkiem uroczo. Jako człowiek nie mający zbyt wielu oporów bez skrępowania rzucił się na łóżko blisko niej, znacznie przekraczając tak zwaną strefę osobistą.
- Cóż, moje randki zazwyczaj kończą się na łóżku, a nie zaczynają, ale dla ciebie zrobię wyjątek. - stwierdził łaskawie, z uroczym uśmiechem i zabrał jej kawałek pomarańcza, który po chwili wylądował w jego ustach.

[Sasha McLaren]

-Czuję się zaszczycona twoją obojętnością-uśmiechnęła się uroczo, bo co pozostało jej zrobić. Nie sądziła, że Keith jest na tyle naiwny, że uwierzy w to, że Sasha umówi się z nim na seks przez smsa.-Więc, co cię tu sprowadza?-zapytała łagodnie, rozdzielając pół mandarynki na mniejsze cząstki i zjadając je po kolei. Łypnęła na niego swoim zielonym oczkiem, zastanawiając się, czy Keith chce może jakoś pomiędzy wierszami powiedzieć jej, że nie powinien zachować się tak oschle w stosunku do niej, po tym jak przyprowadziła do domu, a może ostrzec, by nie chadzała samotnie do barów, gdzie nie zna nikogo.

[Keith Blackwell]

- Przyszedłem tu, aby w swej dobroduszności pozwolić ci przekonać się, jak to jest całować się z trzeźwym facetem. Uznałem, że to bardzo smutne, skoro do tej pory cały czas całujesz się z pijanymi. - odpowiedział dość obojętnym tonem, cały czas nie odwracając od niej wzroku, a na jego usta wstąpił niewinny, aczkolwiek nieco perwersyjny uśmieszek. Chciał ją przeprosić, czy ostrzec? Ani to, ani to. A może właśnie to i to? W każdym razie, na pewno nie zrobiłby tego na głos, przynajmniej nie tak bezpośrednio.

[Sasha McLaren]

-Rozumiem, że lubisz uszczęśliwiać dziewczęta, lecz muszę cię zmartwić. Zdarzyło mi się już całować z trzeźwym chłopakiem-powiedziała rozbawiona. W życiu nie podejrzewała, że powie jej wprost przepraszam, czy nawet sorry, ale jakieś ciche napomknięcie zadziałałoby tylko na plus.-Jabłuszko?-zapytała podnosząc cząstkę owoca z talerza i podnosząc w stronę ust chłopaka.

[Keith Blackwell]

- Ale nie z takim przystojnym, jak ja. - stwierdził bez zbędnych skromności, posyłając dziewczynie nieco prowokujące spojrzenie, narcyz jeden się znalazł, a potem grzecznie zjadł jabłuszko, które mu podała - Poza tym, mogę się założyć, że nawet w połowie nie całuje tak dobrze, jak ja. - dokończył, kiedy już przełknął ten kawałek jabłka.

[Sasha McLaren]

-Hm...-przyjrzała się mu dokładnie, najdłużej zatrzymując wzrok na jego przyjemnej buźce-Nie byłabym tego taka pewna-powiedziała. Nie, żeby uważała Keitha za mało przystojnego, lecz po prostu nie mogła stwierdzić, że jest najprzystojniejszy na całym świecie.-Co do tego drugiego też mogłabym się spierać, wiesz?-zapytała lekko prowokująco, przygryzając dolną wargę swoimi ładnymi, białymi ząbkami.

[Keith Blackwell]

Ciekawy był, czy zdawała sobie sprawę, że kiedy tak przygryzała dolną wargę wyglądała cholernie seksownie. Oto, jak nie wiele trzeba, aby go zadowolić.
- Zawsze możemy się przekonać, wiesz? - zapytał niskim, pociągającym głosem, pochylając się bliżej niej, tak, że mógł ją spokojnie pocałował, i wlepił w nią te hipnotyzujące spojrzenie zielonych tęczówek.

[Sasha McLaren]

Uśmiechnęła się, lekko zwilżając usta koniuszkiem języka.Gdy tak ją hipnotyzował spojrzeniem, jej silna wolna powoli topniała, choć dziewczyna wcale tego nie chciała. Sama uniosła się odrobinę, jeszcze bardziej przybliżając się do jego ust-Próbowałam już pocałunków z tobą...-szepnęła cichutko, dbając, aby ich usta nie dotknęły się nawzajem. Może na taką nie wyglądała, ale lubiła flirtować. A z Keithem już na prawdę, ze względu na głupotę, którą jej serduszko popełniło.

[Keith Blackwell]

- Próbowałaś, ale nie całowałaś naprawdę - powiedział tym samym, niskim, pociągającym głosem co wcześniej, tyle, że tym razem szeptem, co zabrzmiało jeszcze bardziej seksownie. Następnie nachylił się jeszcze bliżej niej, o ile to w ogóle możliwe, muskając ustami jej usta, by po chwili rozchylić lekko jej wargi koniuszkiem języka i pogłębiając pocałunek. Jeśli już przy całowaniu jesteśmy, to faktycznie, wcześniej jedynie próbowała, bo takie dwa całusy po pijaku trudno było nazwać porządnym całowaniem się.

[Sasha McLaren]

Może trudno było nazwać porządnym całowaniem, ale to był całkiem niezły sneak peak. Gdy ten ją zaczął całować, nie opierała się, delikatnie i zmysłowo odpowiadając na jego zaczepne ruchy warg i języka. Położyła dłoń na jego gładko ogolonym policzku i zatopiła się w pocałunkach z jego strony. Nie mogła powiedzieć, że to nie było przyjemne. Z resztą kto, mając takie doświadczenie jak on, byłby kiepski w całowaniu?! Może nie da się tego nauczyć, ale jak to mówią, praktyka czyni mistrza.

[Keith Blackwell]

Przybliżył się do niej jeszcze bardziej, przy okazji lekko na nią napierając, tym samym zmuszając, by całkiem się położyła. Jedną ręką podparł się o łóżko ponad jej ramieniem, co by nie stracić równowagi, podczas gdy drugą położył na jej talii, następnie przesuwając ją nieco niżej, na biodro dziewczyny. Cały czas nie przestawał jej całować, zmysłowo i seksownie, a ich pocałunek z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętny.