[Ophelia Bissette]

Uniosła delikatnie kąciki ust, kiedy okazało się, że trafnie skojarzyła jego twarz z imieniem i pozwoliła sobie usiąść koło niego. W końcu gdyby jej towarzystwo przeszkadzało Willowi, najpewniej jej powie, albo po prostu zmieni lokację.
- Dzień po Wigilii - odpowiedziała, opierając się o oparcie kanapy i podkulając nogi pod brodę. Ktoś nie domknął drzwi i czuła chłodny, nieprzyjemny wiaterek. - Rozumiem, że ty dopiero teraz? - zapytała, patrząc znacząco na jego walizki i płaszcz.

[REKLAMA]

[Will Evans]

Kątem oka zerknął na swoje walizki, a raczej torby, bo jak dla Willa walizki były zbyt toporne. Na myśl o tym, że trzeba będzie wypakować z nich zawartość, którą stanowiły jakieś 90% ubrania Will miał ochotę już stąd wyjeżdżać. Spokojnie, w sensie niedosłownym.
-Jak widać- potwierdził przytakując przy tym delikatnie głową. Wstał z miejsca, po czym zdjął płaszcz i zarzucił go na ramie, tak aby nie zsunął się z jego pleców. Wziął w dłoń torbę i zlustrował uważnie spojrzeniem Ofelię.
-Chyba nie chcesz, żebym usadowił się w salonie- zasugerował opanowanym tonem. Czyżby coś się działo z naszym kochanym Willem? Stawał się z dnia na dzień co raz bardziej senny, a raczej cichy.

Kątem oka zerknął na swoje walizki, a raczej torby, bo jak dla Willa walizki były zbyt toporne. Na myśl o tym, że trzeba będzie wypakować z nich zawartość, którą stanowiły jakieś 90% ubrania Will miał ochotę już stąd wyjeżdżać. Spokojnie, w sensie niedosłownym.
-Jak widać- potwierdził przytakując przy tym delikatnie głową. Wstał z miejsca, po czym zdjął płaszcz i zarzucił go na ramie, tak aby nie zsunął się z jego pleców. Wziął w dłoń torbę i zlustrował uważnie spojrzeniem Ofelię.
-Chyba nie chcesz, żebym usadowił się w salonie- zasugerował opanowanym tonem. Czyżby coś się działo z naszym kochanym Willem? Stawał się z dnia na dzień co raz bardziej senny, a raczej cichy.

[Ophelia Bissette]

Ofelia nie miała takich problemów. Ona nie wypakowywała swoich rzeczy, które nadal leżały w walizce. Doskonale wiedziała, że w innym wypadku na pewno zostawiłaby coś w SV, a tego by raczej nie chciała.
Obserwowała jego ruchy, w końcu napotykając spojrzenie mężczyzny.
- Nie robi mi to większej różnicy - powiedziała wesoło. - Chociaż, prawdę mówiąc, łóżka w pokojach są jeszcze wygodniejsze niż ta kanapa, jeśli to w ogóle możliwe.

[Will Evans]

Łóżko wygodniejsze niż kanapa, to chyba raczej oczywiste, choć trzeba było przyznać, że wygodnie mu się na niej odpoczywało. Will nie zarzucał spojrzenia z blondyny, od ich spotkania minęło trochę czasu i był pozytywnie zaskoczony, że go pamiętała. No, tak jak można nie zapamiętać tej twarzy.
-Nie wiem czy są wygodniejsze, ale warto to sprawdzić- można by powiedzieć, że to było zaproszenie dla Ofelii. Jeśli tylko oczywiście chciała udać się wraz z nim do pokoju. Spokojnie nie miał zamiaru nic sugerować, to nie w jego stylu. Nie był kolejnym spod typu facetów, którzy zapraszali panienki tylko w jednym celu. Will już dawno z tego wyrósł, ale znał takich, którzy nie potrafili obyć się bez tego choć chwili.
-Więc...?- spytał, unosząc jedną brew w oczekiwaniu na odpowiedź dziewczyny.

Łóżko wygodniejsze niż kanapa, to chyba raczej oczywiste, choć trzeba było przyznać, że wygodnie mu się na niej odpoczywało. Will nie zarzucał spojrzenia z blondyny, od ich spotkania minęło trochę czasu i był pozytywnie zaskoczony, że go pamiętała. No, tak jak można nie zapamiętać tej twarzy.
-Nie wiem czy są wygodniejsze, ale warto to sprawdzić- można by powiedzieć, że to było zaproszenie dla Ofelii. Jeśli tylko oczywiście chciała udać się wraz z nim do pokoju. Spokojnie nie miał zamiaru nic sugerować, to nie w jego stylu. Nie był kolejnym spod typu facetów, którzy zapraszali panienki tylko w jednym celu. Will już dawno z tego wyrósł, ale znał takich, którzy nie potrafili obyć się bez tego choć chwili.
-Więc...?- spytał, unosząc jedną brew w oczekiwaniu na odpowiedź dziewczyny.

[Ophelia Bissette]

Dokładnie, zapomnienie charakterystycznej twarzy Willa było niemożliwe, nie wspominając nic o jego niemożliwie ciemnych oczach - nie znała drugiej takiej osoby.
Uśmiechnęła się delikatnie i opuściła nogi na dół, wstając i robiąc kilka kroków w przód, żeby stanąć ramię w ramię z mężczyzną.
- Więc mogę wpaść do twojego pokoju, jeśli to zaproszenie - powiedziała, jakby dokańczając zdanie, które zaczął. - Ale nie wrobisz mnie w rozpakowywanie walizek! - dodała ze śmiechem.

[Will Evans]

Obserwował uważnie poczynania dziewczyny, jednak się zdecydowała, doskonale. Czyli w jakimś stopniu ufała Willowi. Kiedy stanęła tuż obok niego kąciki ust Willa uniosły się odruchowo ku górze, tworząc typowy dla niego uśmiech.
-Kurcze, a już myślałem, że się nabierzesz- powiedział z lekka roześmianym tonem, ruszając w stronę wyjścia z salonu, aby już po chwili znaleźć się w przytulnym hotelowym pokoju.
Szczerze nie był zbytnio ciekaw wystroju pomieszczenia, był dla niego to w małym procencie istotne, można by rzecz, że nawet wcale go to nie interesowało. Najbardziej zależało mu na wygodnym łóżku, w końcu sen to podstawa. Chyba...

Obserwował uważnie poczynania dziewczyny, jednak się zdecydowała, doskonale. Czyli w jakimś stopniu ufała Willowi. Kiedy stanęła tuż obok niego kąciki ust Willa uniosły się odruchowo ku górze, tworząc typowy dla niego uśmiech.
-Kurcze, a już myślałem, że się nabierzesz- powiedział z lekka roześmianym tonem, ruszając w stronę wyjścia z salonu, aby już po chwili znaleźć się w przytulnym hotelowym pokoju.
Szczerze nie był zbytnio ciekaw wystroju pomieszczenia, był dla niego to w małym procencie istotne, można by rzecz, że nawet wcale go to nie interesowało. Najbardziej zależało mu na wygodnym łóżku, w końcu sen to podstawa. Chyba...