- Co ty do cholery wyprawiasz?! - krzyczała, i nie, to nie było to pytanie z gry, którą Jared nalegał, by wszyscy prowadzili. Gdy Blair mu się wyrwała, Audrey jeszcze bardziej się wystraszyła. Dosłownie zamarła, wiedząc, że ruch jej przyjaciółki na pewno nie spodoba się chłopakowi, a zapewne palce już go świerzbiły, żeby nacisnąć spust rewolweru. Zrobiła powoli dwa kroki do tyłu, a pierwsza łza spłynęła po jej policzku. Nigdy nie miała silnych nerwów, a ta sytuacja to już w ogóle ją wykańczała.
Zacisnęła mocno zęby, słysząc szyderstwo ze strony swojego kuzyna.
Kiedy Blair puściła jej rękę i odsunęła się, Summer przeszedł dreszcz po plecach. Mogłaby się założyć, że Jared to wyczuł. Spojrzeniem wyszukała Adama, który wyraźnie znieruchomiał. Starała się mu jakoś przekazać, by się nie martwił, ale sama umierała z przerażenia.
- Błagam, Jared. Opanuj się.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
Gdy ten zagroził Juliet, była jeszcze bardziej przerażona, a jednocześnie miała ochotę podejść i go spoliczkować, gdyby nie to że ma zakładniczki i broń przy ich szyjach. - Po co to robisz? Sprawia ci to przyjemność? - ugryzła się w język, nie chciała powiedzieć tego nagłos, ale jednak.. spytała dość drżącym tonem. Nie chciała odpowiedzi, za bardzo się bała, wolała by to umkło jego uwadze. Jednakże, gdy Shane zadzwonił na policję, Jareda los będzie krótki. Zgarną go i tak ( wraz z Ofelką na czele xd ), nieważne.
Kiedy Jared skierował swoją uwagę na Audrey, wręcz instynktownie zrobiła pół kroku w przód i zasłoniła dziewczynę ramieniem. Strach strachem, ale nie pozwoli nic zrobić dziewczynie. Zmrużyła czekoladowe oczy i odstawiła gdzies na bok kieliszek z niedopitym malibu- była tak zdenerwowana, że prawie zmiażdżyła szkło palcami. Cała drżała, ale starała się tego nie pokazywać, zacisnęła wargi i błagała o cokolwiek, co pomogłoby im się uratować.
Shane wciągnął głośno powietrze, kiedy Jared zwrócił się do niego. Nijak mu jednak nie odpowiedział, nie chcąc go bardziej denerwować. Kiedy ten skupił uwagę na kimś innym, Shane pochylił się do tyłu nad Sashy.
- Nieźle. Mówiłaś, że mało kto przyjdzie, a tu takie atrakcje... - szepnął, próbując jakoś rozładować napięcie mało zabawnym żartem. Niemal od razu kopnął się za to mentalnie w głowę. Brawo, mistrzu taktu, pomyślał. Uścisnął dłoń dziewczyny i całkowicie zasłonił ją swoim ciałem.
Wiek: 25
Zajęcie: Muzyk/Kryminalista
Posty: 81 Skąd: LA, USA
Wysłany: 2011-01-23, 00:04
Jared podniósł swoje błękitne oczy, wbijając je w zgromadzoną i ściśniętą grupkę gapi, która przyciskała do siebie przestraszone ciała w tym szarym koncie.
- Tak Juliet sprawia mi to cholerną przyjemność, to coś na rodzaj seksu z idealną kobietą rozumiesz? - skierował swoje słowa do tej blondyneczki, którą pamiętał tylko z tego faktu, że lubiła przedawkować alkohol i łazić nawalona po mieście.
- A ty Audrey przestań się mazgaić.Pieprzyć to! Nie potraficie ładnie bawić się z wujkiem Jared'kiem ,a on tak się starał. Wezwaliście jeszcze pomoc? Och żeby tylko zdążyli. Może teraz wygłoszę jakieś przemówienie pożegnalne, co? - zapytał a kiedy Blair odsunęła się odrobinę, złapał ją za te długie, blond włosy i z powrotem przyciągnął do siebie.
- Nigdzie nie idziesz... - syknął do ucha ukrytego za włosami. Jego oddech przyspieszył ,a serce waliło jeszcze mocniej. Adrenalina napłynęła do krwi, pobudzając jego ciał odo ostatecznego czynu.
- Cóż, mam nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja, w której pobawimy się w ciekawsze zabawy. Proponuję namietny trójkąt, albo inną figurę geometryczną. Moja kochana gromadka... - odrzekł i w jednej chwili popchnął jednocześnie Blair jak i Summer do przodu z taką siłą, że obie padły na ziemię dysząc przerażone.
- Szczerze mówiąc nigdy cię nie lubiłem Summer, wydawałaś się taka fałszywa. A ty Blair, powinnaś skojarzyć fakty kto zabił twojego kochasia... - odparł i wtedy padły strzały. Jeden w nic niespodziewającą się Summer, gdzieś w okolice żeber, a Blair, Blair prawdopodobnie dostała gdzieś w brzuch. Widział jak Audrey ucieka, krzyczy. Widział jak ciepłą krew, która drażniła jego nozdrza wypływała na posadzkę...
- Czekajcie teraz na swoją kochaną pomoc, żegnam sakrbeńki, będę tęsknić. - dodał z udawanym żalem i kolejne kulki powodujące huk rozbiły kolejne lamy, tak, że w pomieszczeniu zapadłą całkowita ciemność. Jared był w pełni, był nieobliczalny, zachowywał się jak psychopata. jego pistolet celował teraz w zbitą grupkę oddaloną o 10 metrów... Ostatnie kulki wymierzył w tamtą strone, mając nadzieje, że trafił w tą małą cholerę Juliet, wkurzającą Audrey czy tego chłopaczka, który nie pozwolił mu się zabawić... Z resztą ktoś jeszcze musiał dostać. Ta panika, ten strach... on to kochał. Zaśmiał się potwornie i skierował do wyjścia szczelnie zakrywając ciemnym płaszczem. Jego śmiech rozbijał sie echem po ścianach. Oni zapamiętają go na wieczność... Jednak jego już tu nie będzie. Kto wie, czy za jakiś czas nie spotkają go jako innego człowieka, jako zupełnie inną osobę, która w swojej głowie będzie miała kolejny, szalony pomysł. Nie minęła chwila, a on zniknął wtapiając się w mrok nocy.
_________________
Jared Neuss 25 lat Bad Person for you
Enemy of mine
I'll fuck you like the devil
Violent inside,
Beautiful and evil.
I'm a ghost
You're an angel.
Blair krzyknęła kiedy pociągnął ja za włosy.
Słyszała co do niej mówił i słyszała bicie jego serca. Cała drżała i wbiła przerażony wzrok w osobę którą miała naprzeciw, Adama.
Kiedy mówił o zabiciu kochasia.... Blair wydała z siebie coś na kształt pisku. Nie płakała, jej oczy nie były zdolne wyrwać się z tego przerażonego spojrzenia. Kiedy upadła na ziemię spojrzała na Jareda ...
Padł strzał.
Potem drugi.
Blair słyszała jakby szum ... poczuła coś ciepłego na brzuchu. Dotknęła tego miejsca ... krew.
Wydała z siebie zduszony okrzyk skulając się. Dopiero teraz doszło do niej że czuje ból, przerażające pieczenie. Zobaczyła krew na podłodze.
- Summer!
Krzyknęła zginając się w pół.
Zapach krwi sprawiał że kręciło jej się w głowie ... coraz szybciej i szybciej.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2011-01-23, 00:14
-NIE!-wrzasnęła, gdy tylko zobaczyła że strzela. Kolejne wystrzały sparaliżowały ją, lecz zdążyła się schować za ramieniem chłopaka, aby nie musieć na to patrzeć. Panicznie bała się krwi. Gdy nastała cisza, delikatnie wychyliła się zza ramienia, aby zobaczyć kto dostał. Modliła się, aby to nie był nikt, z jej znajomych, nawet z tych osób, których ona nie lubi. Niestety, to co zobaczyło było niejasne ale zdecydowanie niezbyt optymistyczne-Shane, zrób coś!-poleciła mu.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Zdążyła jedynie wydusić z siebie soczyste "Cholera!", a w chwilę później leżała na podłodze i nie wiedziała co się dzieje. Jared powiedział do niej kilka niemiłych słów i strzelił. Kiedy kula przebiła jej ciało, momentalnie zalała ją fala ciepła w okolicach krzyża. Chciała krzyknąć, ale nie była w stanie. Wszystkie światła zgasły, jedną ręką złapała się za bok, a drugą po omacku szukała swojej rannej przyjaciółki.
- Blair... - wyszeptała i zaniosła się kaszlem. Po jej podbrudku spłynęło coś ciepłego i raptownie poczuła metaliczny smak i zapach krwi. Powieki mimowolnie jej opadły, a ona sama walnęła głową o podłogę, tracąc przytomność.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
Gdy Jared wymierzył dwa pierwsze strzały w Summer i Blair, Audrey próbowała uciec. Kolejny z kolei strzał, zaraz po tym w lampy, trafił ją w ramię. To wystarczyło, by upadła na ziemię. Rozglądała się dookoła, próbując dostrzec kogoś, kto mógłby jej pomóc, jednak z powodu panującej ciemności było to niemożliwe. W dodatku osoby, które próbowały w pośpiechu opuścić klub, wpadały na nią, nie zwracając uwagi na to, iż jest ranna. W pewnym momencie do jej uszu dobiegł dźwięk sygnału karetki oraz policji, która najprawdopodobniej właśnie podjechała pod budynek.
Gdy zapadła ciemność, rozpoczął gorączkowe poszukiwanie Summer, co chwilę wykrzykując jej imię. Gdy w końcu do niej dotarł, położył jej głowę na swoich kolanach, po omacku szukając jej rany. W końcu znalazł, w okolicach żeber. Oddychał ciężko przerażony, w myślach błagając o to, by dziewczyna przeżyła. Żeby wszyscy wyszli z tego cało.
Policja wraz z kilkoma karetkami dojechały na miejsce jak tylko najszybciej mogły. Kilku umundurowanych mężczyzn szybko wpadło do środka, świecąc swoimi latarkami po pogrążonym w ciemności lokalu. Za nimi wkroczyli lekarze z noszami, na których niedługo potem wszystkie osoby ranne zostały zaniesione do karetek, a następnie zawiezione do szpitala. Osoby, która wykonała wszystkie strzały nie udało się złapać.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2011-01-23, 00:27
Gdy Zauważyła, że Jared, a raczej główny sprawca zamieszania uciekł, powoli zaczęła się ruszać.-Audrey!-zawołała zaraz widząc ją. Padła na kolana obok niej i zasłoniła usta widząc krew-Jak się masz? Żyjesz?-zapytała, choć wiedziała, że tylko w na ręce ma krew. Bała się strasznie, uspokoiło ją nieco, gdy usłyszała dźwięk kartek. Mimo wszystko, nie odeszła od dziewczyny, czekając aż jakiś lekarz zaopiekuje się jej przyjaciółką. Gdy lekarze opanowywali całą sytuację zobaczyła, że Blair i Summer są w znacznie gorszej formie, niż Audrey. Poczuła się strasznie, bo to w końcu były jej urodziny, to tu zdarzyło się to wszystko. Postanowiła zaraz pojechać do nich do szpitala.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Syknęła, kiedy usłyszała kulę przelatującą tuż obok niej- a potem przeklęła, kiedy zorientowała się, że skoro nie trafiło w nią, to na pewno trafiło w Audrey, która była obok.
- Audrey!- krzyknęła, padając na czworaka i starając się w tych ciemnościach ją odnaleźć. Wyjęła z torebki telefon i nacisnęła byle jaki klawisz, aby otrzymać minimalną dawkę światła. Szybko znalazła blondynkę.
- Boże, jesteś ranna.- stwierdziła cicho. Zsunęła z ramion skórzaną kurtkę, zwinęła ją i przyłożyła do krwawiącej rany dziewczyny, aby jakkolwiek zmniejszyć upływ krwi. Potem rozejrzała się nerwowo, lecz było tak ciemno, że nie mogła odpowiedzieć na nękające ją pytania: czy wszyscy żyją? Czy ten wariat już stąd poszedł? Czy ktoś zajął się innymi rannymi?
Kiedy przyjechała policja i karetka, oddała przyjaciółkę w ręce lekarzy. Ta nalegała, żeby nie jechała z nią do szpitala tylko pojechała do domu i odpoczęła, więc Ness w końcu odpuściła. Złapała taksówkę i pojechała do domu.
Blair trzymała się kurczowo za brzuch kuląc się aby nikt jej nie zrobił krzywdy.
Zaczęła kaszleć, znów poczuła znajomą woń gorącej krwi.
Czuła że powoli odpływa, słyszała wszystko jakby była pod wodą.
Słyszał jak ktoś wykrzykuje imię Summer, chciała coś krzyknąć ale znów zakrztusiła się krwią
- pomocy ....
Dała radę tylko jęknąć. Ból pulsował, nic już nie widziała.
W końcu poczuła czyjeś dłonie na ramionach, jakiś obcy głos.
Syknęła z bólu i odpłynęła nie widząc ani słysząc już nic.
Lekarze zabrali ją do karetki, reanimując ją podczas drogi do szpitala.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach