Zmarszczył brwi, słysząc jej słowa.
- Co masz na myśli? - zapytał, jednocześnie zastanawiając się, czy doszły do niego jakieś plotki o znanych mu osobach. Nie, o niczym takim nie słyszał.
- Raczej długo czasu minie, nim wyrobię sobie o tobie opinię, Ophelio - odparł łagodnie, zerkając na dziewczynę. Chyba jednak przebija matkę w byciu zmienną, pomyślał.
W chwilę później usłyszał dźwięk przychodzącego esemesa. Rzucił krótkie "Przepraszam" i odczytał wiadomość. Na początku nie mógł skojarzyć o co chodzi, ale po chwili zorientował się, że na zdjęciu, które otrzymał, znajduje się półnaga Ophelia. Shane zmarszczył brwi i przeczytał to, co było napisane pod fotografią. Nie miał pojęcia, po co ktoś miałby mu to wysyłać. Jeśli chciał go jakoś podniecić, to nie udało mu się. Shane był wręcz obużony tą wiadomością. Zerknął na nadawcę, ale widniał tam tylko napis "Numer Zastrzeżony". Pośpiesznie schował telefon do kieszeni spodni i na powrót wrócił do swojej pozy wyluzowanego i rozbawionego chłopaka. Chyba jednak już wie, o co chodzi w tych plotkach...
- To miasto plotek - wyjaśniła. - W końcu każdy zaczyna w nie wierzyć. Ludzie nie wiedzą komu ufać, kto jest dobry, kto zły, które zdanie jest prawdą, które kłamstwem. Zaczynają się sekrety, szepty... a one niszczą wszystko.
Uśmiechnęła się smutno w jego stronę. Była przekonana, że gdyby teraz znalazła się wśród znajomych, zostałaby uraczona szeptami. NYGirl zdążyła napisać o tym, co jej się przytrafiło, a ludzie lubili interesować się cudzym życiem.
- Słychać, że nie jesteś tu długo - powiedziała uśmiechając się gorzko na jego słowa. - Wyrobisz sobie ją szybciej, niż ci się wydaje.
Pamiętała, że kiedy pierwszy raz spotkała Sashę, na imprezie nad basenem, chciała ją ochronić przed tym wszystkim. Wprowadzić w nowojorski świat i zachować w niej to zaufanie, szczerość. Nie potrafiła.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka
KPxPhonexApartmentxRelationsxSearch LOOK She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
Po tonie, jakim to powiedziała, łatwo było wywnioskować, że Ophelia siedzi już w tym po uszy. Shane zaczął się zastanawiać, czy z jego możliwościami dałby radę jakoś załagodzić przypuszczalne plotki o dziewczynie, a już w szczególności tą, którą przed chwilą otrzymał sms'em. Według jakiejś osoby, która lubuje się w uprzykrzaniu innym życia, dziewczynę kręcą rozbierane sesje. Patrząc, w jakim stanie była obecnie Ophelia nie było to raczej takie pewne.
- Mam nadzieję, że mnie to ominie. Zresztą, wolę sam się przekonać jak jest naprawdę, niż wierzyć jakimś wyssanym z palca pogłoskom.
Na jej słowa uśmiechnął się lekko i przystanął na chodniku. Stanął przodem do dziewczyny i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Szczerze w to wątpię - rzekł z powagą.
Na szczęście Ofelia jeszcze nie wiedziała o tej plotce, która była jej wyjątkowo nie na rękę, biorąc pod uwagę to, co jej się ostatnio przytrafiło. Tak czy siak, w końcu przeczyta notkę NYGirl, a jej humor, który został odrobinę poprawiony przez Shane'a, znów osiągnie dno.
- Mam nadzieję, że się nie zmienisz - powiedziała ciepło, licząc, że jest silniejszy niż wszyscy ludzie, których kiedyś dobrze znała, a teraz byli dla niej nowi i obcy.
Zatrzymała się kiedy i on to zrobił, patrząc niepewnie w jego oczy. Jego słowa skomentowała jedynie nikłym, nieco smutnym uśmiechem. Była pewna, że będzie inaczej.
Oderwała się od jego oczu i rozejrzała, żeby zorientować się gdzie dokładnie są.
- No to jesteśmy na miejscu - powiedziała, zauważając apartamentowiec Sashy po drugiej stronie ulicy. - Dzięki, za wszystko.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka
KPxPhonexApartmentxRelationsxSearch LOOK She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
- Nawet nie mam zamiaru. Lubię swoje życie i jakoś nieśpieszno mi go porzucić - powiedział, uśmiechając się szeroko.
Kiedy odwzajemniła spojrzenie, Shane poczuł się dziwnie rozanielony. Nie w dosłownym sensie, ale zwyczajnie zrobiło mi się przyjemnie.
- Nie ma za co, naprawdę. Do zobaczenia wkrótce - powiedział, odprowadzając ją wzrokiem. Stał jeszcze chwilę, czekając aż dziewczyna bezpiecznie wejdzie do budynku, a następnie ruszył przed siebie chodnikiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach