Strona Główna



 


Poprzedni temat «» Następny temat
Ulica
Autor Wiadomość
Dane Johnson


Wiek: 23
Zajęcie: sprzedawca proszków i ziół
Posty: 134
Wysłany: 2010-12-28, 22:57   Ulica

| Akwesasne Mohawk Casino

Mimo, że zrobili we trójkę porządną rozrubę, to jednak Dane’owi ciągle było mało. Dziś rano obudził się z przekonaniem, że ten dzień przejdzie do historii balangowania i szaleństwa, jednak jak na razie wpisał się jedynie na długą listę oczekujących. W końcu doszedł do wniosku, że równie dobrze mogą przenieść się w inne, aż proszące się na małe zamieszanie, miejsce. Przechodząc obok baru, zabrał z lady samotnie stojący kieliszek z białym napojem. Upił łyk, skrzywił się i splunął na nieskazitelnie czystą posadzkę. Jakaś kobieta koło trzydziestu pięciu lat obrzuciła go oburzonym spojrzeniem, na co on wcisnął jej do ręki kieliszek z udawaną powagę.
- Niech pani kontynuuje moją tradycję, proszę. – Wskazał ręką na jego ślinę i zwyczajnie odszedł. Dwójka jego przyjaciół poszła za nim i tylko mógł się domyślać jakie mieli miny. Przy wejściu do kasyna stała grupka dużo niższych od niego dzieciaków, jeden z nich trzymał zieloną butelkę ze zdartą etykietą. Rozpoznał w nim swojego stałego klienta od dragów.
- Dawaj to, za młody jesteś – rzucił, odbierając mu naczynie. Jednym chaustem wypił całą zawartość, a butelkę odrzucił na bok. Ledwo zarejerstrował, że walnęła w ścianę i rozbiła się na drobne kawałki.
Dopadł swojego auta i usiadł na miejscu kierowcy, Keith usiadł obok niego, a Charlotte z tyłu. Nie minęło parę sekund, a zewsząd rozległy się syreny policyjne. Ktoś podszedł od strony kierowcy i zaświecił Dane’owi latarką po oczach. Opuścił szybkę.
- Jechałem za szybko, szeryfie? – zapytał, a w chwilę później zaniósł się śmiechem.
- Poinformowano nas o grupie pijanych awanturników, pan pasuje do rysopisu. Proszę wysiąść z pojazdu – odezwał się policjant. Dane wykonał posłusznie polecenie, jednak było widać jak na dłoni, że bawi się w najlepsze. Psiarz wyciągnął w jego kierunku probierz trzeźwości.
- Proszę dmuchać – zakomenderował.
Dane spojrzał na niego z odrazą.
- Przepraszam pana, ale ja się brzydzę.
_________________


Dane Johnson, 22, diler, telefon&email


At home, he throws a hissy fit.
Time out, he doesn't give a shit. Got drunk off all of grandmas schnaps.
Got caught, runnin from the cops. Toilet paper on the yard.
Six f's on my report card. Smoke cigs in the bathroom stall.
Spray paint penis on the wall.
Bad kids, all my friends are bad kids. Product of no dad kids. Kids like you and me.


Ostatnio zmieniony przez Sasha McLaren 2010-12-30, 13:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
REKLAMA

Wiek: 23
Zajęcie: sprzedawca proszków i ziół
Posty: 166
Wysłany: 2010-12-28, 23:19   

Ostatnio zmieniony przez Sasha McLaren 2010-12-30, 13:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Charlotte Cooper
Bezbarwni


Wiek: 21
Zajęcie: pedo
Posty: 166
Wysłany: 2010-12-28, 23:19   

Charlotte nie do końca wiedziała co ochroniarz zamierza z nią zrobić, zdawała sobie sprawę tylko, że to nie będzie nic co by mogło spodobać się dziewczynie. Zapewne zamknie ją, Dane'a oraz Keith'a w jakimś małym pomieszczeniu pełnym luster i zacznie przesłuchiwać, a w między czasie będzie po nich wodził tym swoim wrogim, pełnym odrazy spojrzeniem. Oj stare dobre czasy powracają. Jeszcze parę lat temu policja zgarniała ją za jej wybryki niemalże codziennie, na szczęście tym razem nie musiało tak być, nieprawdaż? Choć zważając na to, że jest z Dane'm to jednak mogło być możliwe.
Nagle silny uścisk, który jeszcze przed chwilką męczył jej ramie zniknął. Spojrzała się na nieco oszołomionego mężczyznę, a następie jej wzrok powędrowało na Blair. No proszę, proszę po tej panience można było się wszystkiego spodziewać.
-Rozkręcasz się Blair- powiedziała do znajomej uśmiechając się znacznie. Pomału robiło się niezbyt przyjemnie. Ochroniarze schodzili się z każdych stron, a że dziewczyna została niemalże zmuszona do wyjścia, to chwyciła za dłoń blondynkę i pociągnęła za sobą.
-Spokojnie nie zostawię cię tu samej- mruknęła już po chwili wraz z nią siedząc w aucie, w towarzystwie blondyna i karbowanego. Czyli to koniec zabawy? Najwyraźniej nie, bo samochód się zatrzymał, a w oknie pojawił się pan w mundurze, który skierował światło latarki wprost na ich twarze.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Charlotte Cooper 2010-12-28, 23:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
James Black 
Bezbarwni


Posty: 121
Wysłany: 2010-12-29, 00:08   

Black opuścił kasyno tuż po północy, w sumie to i tak siebie podziwiał, że tak długo wytrzymał. Ale to chyba zasługa tego, że znalazł sobie odpowiednie koleżanki do sylwestrowej zabawy. No a przecież on, jak to on nie mógł pozwolić pięknym dziewczynom spędzać tej nocy samotnie. No ale wszystko co dobre kiedyś isę kończy i dlatego dziewczęta zostały same, tuż przed nowym rokiem. Smutne, no ale kto by sie tam tym przejmował ? Nieważne, tak czy siak Black po tym śmiesznym doliczaniu wyszedł z lokalu, w którym nawiasem panował niezły burdel, zapalając po drodze kolejnego tego wieczoru skręta. No i był w iście epickim i imprezowym humorze, a uśmiech na jego twarzy jeszcze się powiększył, gdy w stojącym nieopodal wejścia samochodzie rozpoznał Charlotte i Keith'a,i jakiejś seksownej blondynki, której imienia nie mógł sobie za chiny przypomnieć, ale na pewno gdzieś ją już spotkał. A pan w mundurze wyciągający w stronę jakiegoś, chyba nawet znanego mu gościa, alkomat to już w ogóle go ucieszył.
- Jakiś problem.... -zaczął, zaciągając się p oraz kolejny i za wszelką cenę usiłując sobie przypomnieć kim był ten facet. -...panie w czerni ? - dokończył jakże rezolutnie zastanawiając isę jakim kurwa prawem on też hcodiz w czerni skoro to jest znak rozpoznawczy Blacka.
_________________

James Black, student, 22, call me, @

Living easy, living free
 
 
Blair Backfalls 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 22
Zajęcie: Party
Posty: 401
Wysłany: 2010-12-29, 00:34   

Po tym jak panna Backfalls zobaczyła ten tłum mięśniaków zmierzających w ich stronę wypuściła resztki butelki z ręki i pozwoliła się pociągnąć do auta, no nie powiem że bez wdzięczności.
Chciała przeczesać włosy dłonią no ale skaleczyła się butelką w rękę i krwawiła. Zaklęła pod nosem prostując się na siedzeniu. Poczuła skórzane obicie na wciąż nagich plecach, płaszcz został tam. Trudno się mówi.
Rękę odsunęła od siebie żeby nie poplamić sukni i wtedy ich zatrzymali.
Zmrużyła oczy kiedy ten frajer oślepił ją latarka.
Taak, kochane kłopoty znów dopadły Blair. Wywróciła oczami, widać takie powitanie.
Rzuciła szybkie spojrzenie Charlotte i nic nie mówiąc spojrzała na to co dzieje się za szybą. Zawsze mogły użyć swoich wdzięków na tym naiwnym policjancie.
No ale wtedy ktoś do nich dojechał. Taak, sam pan Black wyłonił się.
Blair przygryzła wargę ciekawa dalszego rozwoju sytuacji. Rzuciła tylko krótkie spojrzenie na zegarek w samochodzie. No i już północ.
_________________
 
 
Keith Blackwell
Ulubieńcy Plotkary
boska komedia


Wiek: 23
Zajęcie: bs.
Posty: 332
Wysłany: 2010-12-29, 00:47   

Tak, jeszcze policji im tu brakowało. Keith mruknął coś niewyraźnie pod nosem, zapewne jakieś przekleństwo i oparł tył głowy o zagłówek fotela, przymykając oczy. Jego uszu dobiegł głos Dane'a, który urodził się chyba po to, żeby wkurwiać policjantów, i tym samym regularnie pakować ich za kratki. Poczuł, że musi zapalić. Koniecznie. Wysiadł powoli z samochodu, jakby z rezygnacją i leniwie wydobył z kieszeni paczkę papierosów. Wsadził sobie jednego do ust, odpalił i zaciągnął się z wolna, spojrzenie szarozielonych tęczówek wlepiając w policjanta.
- Bardzo przepraszam za kolegę, miał ciężkie dzieciństwo. Wie pan, dziadek pedofil, matka prostytutka, i te sprawy. Psychol. Zapewne pan rozumie. - wysilił się przesłodzony uśmiech, trwający może jakieś dwie sekundy. A jakby mało było problemów pojawił się jeszcze Black. Był chyba nachlany. Albo naćpany. Albo oba. Bardzo inteligentne, swoją drogą, jarać skręta przy policjancie. Przewrócił oczami. Chyba powinien lepiej dobierać sobie znajomych, bo jak na razie mało który odznaczał się elokwencją. - Drugi kolega też jest psycholem. - sprostował, powracając spojrzeniem do policjanta. - To może ja zapłacę i się rozejdziemy...? - zaproponował z niewinnym uśmieszkiem, unosząc jedną brew.
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call me or text me.

he thinks too much, such men are dangerous.
 
 
James Black 
Bezbarwni


Posty: 121
Wysłany: 2010-12-29, 10:09   

Black wywrócił oczami opierając się o samochód, w którym siedziały obecnie już tylko dwie dziewczyny, przyglądając się zaistniałej sytuacji z nieukrawanym rozbawieniem.Od razu psychol, jeszcze czego. Black po prostu zawsze miał wyjebane na policje, co nikogo nie powinno dziwić, a szczególnie Keitha, ale może to przez to, że Jamesa nie było tyle czasu w mieście.
- Nikt nie będzie nic nikomu płacił - stwierdził pewnie, kończąc swojego skręta. - Nazywam się Black, koleś -kontynuował patrząc swoim przenikliwym wzrokiem gdzieś przed siebie. - A wiesz co to oznacza ? - zapytał retorycznie, widząc jak gość w mundurze powoli zaczyna kojarzyć fakty. - To oznacza, że mój ojciec jest prokuratorem generalnym stanu, a dziadek kraju. Więc nie jestem pewien kto będzie miał większe problemy jak nas aresztujesz my czy Ty. A nie. Czekaj. Wiem. Chyba jednak Ty. - stwierdził jakże rezolutnie rzucając policjantowi wymuszony uśmiech. - Więc teraz ładnie się rozejdziemy, a żeby nie było nie potrzebnej akcji możesz sobie zgarnąć kilku nieletnich alkoholików z baru naprzeciwko. I to na tyle - zakończył z bezczelnym uśmiechem. Takie momenty były jednym czasem, gdy uwielbiał to, że jest jedynym dzieckiem, albo raczej synem, choć z posiadania siostrzyczki sobie raczej sprawy jeszcze nie zdawał, Johnnego, który może i był chujem, ale zawsze wyciągał go z najgorszych kłopotów, bo jak twierdził młodość jest czasem popełniania błędów. Wtedy zazwyczaj James miał ochotę powiedzieć, że ta młodość widocznie u niektórych się nieco przeciąga, ale to już inna bajka. Grunt, że w chwili obecnej pan mundurowy powiedział coś do swojego kolegi, po marudzili coś o tym jak to było za ich czasów i powiedzieli, że nasza urocza, niezbyt trzeźwa grupka imprezowiczów ma załatwić sobie taksówkę, bo szkoda porysować lakier na samochodzie. I po prostu zgarniając jakiegoś prawie nieprzytomnego od nadmiaru alkoholu, piętnastolatka, odjechali odprowadzeni wzrokiem Blacka.
- Mieliście jakieś ciekawe plany na resztę nocy ? I tak nawiasem to szczęśliwego nowego - rzucił z rozbrajającym uśmiechem, kompletnie wyluzowany.
_________________

James Black, student, 22, call me, @

Living easy, living free
 
 
Blair Backfalls 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 22
Zajęcie: Party
Posty: 401
Wysłany: 2010-12-29, 16:28   

No, wreszcie pozbyli się tego frajera.
- taa, szczęśliwego Nowego Roku, panno Cooper.
Z łobuzerskim uśmiechem złożyła Charlotte te banalne życzenia i zawinęła skaleczoną rękę w chusteczkę wyciągniętą z torebki. Całe szczęście rana nie była duża.
Tak, pytanie pana Black'a było bardzo na miejscu. No ale nie będą ciągle tak siedzieć w aucie, panna Backfalls również by sobie chętnie zapaliła. Otworzyła drzwi i wysiadła przesuwając wzrokiem po twarzach mężczyzn.
Cóż, niektórzy byli zaskoczeni jej widokiem, przecież znalazła się w aucie podczas największej burzy.
- cześć.
Hm, to chyba było na miejscu. Wyciągnęła wcześniej swojego papierosa i teraz sobie go spokojnie odpaliła.
Cholera, no trochę było zimno, szczególnie że całe plecy miała odsłonięte. Skuliła się lekko, zranioną rękę przyciągając do ciała i zaciągnęła się drugą, w której trzymała papierosa. No i czekała na propozycje.
_________________
 
 
Dane Johnson


Wiek: 23
Zajęcie: sprzedawca proszków i ziół
Posty: 134
Wysłany: 2010-12-29, 21:14   

Emocje opadły, a tyłek Dane'a mógł wreszcie poczuć się bezpiecznie. To on z całej grupy miałby najbardziej przechlapane, gdyby zgarnięto ich do aresztu. Nazwisko Johnson zobowiązuje.
Kędzierzawy rozejrzał się po zebranych i stwierdził, że zdecydowanie potrzebują więcej poweru. Podszedł do blondynki, która dziwnym trafem siedziała chwilę wcześniej w jego aucie, a teraz najspokojniej w świecie paliła szluga.
- Mogę? – zapytał, i nie czekając na odpowiedź zabrał dziewczynie papierosa. Sam zaciągnął się raz a porządnie, podszedł do jakiegoś połyskującego BMW zaparkowanego na specjalnym miejscu przed kasynem i zgasił peta centralnie na środku maski. Jakby jeszcze było mu mało, zgarnął z ziemi opróżnioną butelkę i wziął duży zamach. Uderzyła idealnie, tam gdzie planował – od frontu, w szybę, po stronie kierowcy. Zagrzmiał alarm samochodu.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknęła jakaś kobieta.
- To tylko czysty, bezmyślny wandalizm! - odparł, a uśmieszek zadowolenia pojawił się na jego twarzy.
Chwilę później zjawił się radiowóz, a z środka wyszedł ten sam żałośnie niski policjant, co nie tak dawno chciał go zgarnąć. Dane podszedł do niego pewnym krokiem.
- Tak się zastanawiałem… Jakim cudem przyjęli pana do policji? Z takim wzrostem to nadawałby się pan najwyżej na elfa Świętego Mikołaja. Z czerwoną czapeczką i radośnie dyndającym pomponem.
- Dosyć tego, chłopcze. – W mgnieniu oka Dane wylądował na masce radiowozu, a psiarz zapinał go w kajdanki. – Ciekawe czy będziesz takim mądry tam, gdzie cię zabieram.
- Do Disneylandu? Na gofry? – zapytał tęsknie chłopak. – Ha! Widziałem to spojrzenie, zgadłem. Ale pamiętaj, jem tylko z bitą śmietaną. Lubię się nią ubrudzić – odparł, udając podniecenie. Spojrzał na swoich oniemiałych przyjaciół, skinął im głową i dał się poprowadzić policjantowi do wnętrza radiowozu.


|Posterunek policji => Cela I
_________________


Dane Johnson, 22, diler, telefon&email


At home, he throws a hissy fit.
Time out, he doesn't give a shit. Got drunk off all of grandmas schnaps.
Got caught, runnin from the cops. Toilet paper on the yard.
Six f's on my report card. Smoke cigs in the bathroom stall.
Spray paint penis on the wall.
Bad kids, all my friends are bad kids. Product of no dad kids. Kids like you and me.


Ostatnio zmieniony przez Dane Johnson 2010-12-30, 13:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Keith Blackwell
Ulubieńcy Plotkary
boska komedia


Wiek: 23
Zajęcie: bs.
Posty: 332
Wysłany: 2010-12-30, 01:24   

Keith stał oparty plecami o bok samochodu, patrząc gdzieś przed siebie, zaciągając się raz za razem papierosem, i przysłuchując się akompaniamentowi dźwięków towarzyszącemu zgarnięciu przez policjantów Dane'a. Wydawał się być znudzony i tylko raz zerknął w stronę przyjaciela - akurat kiedy pakował się do radiowozu - z beznamiętnym wyrazem twarzy, jakby po raz setny oglądał ten sam niezbyt ciekawy film.
- Sukinsyn. - mruknął pod nosem i zasalutował Dane'owi na pożegnanie dwoma palcami, z kwaśnym uśmiechem na ustach. - Pieprzony, nie znający umiaru sukinsyn. - powiedział jeden z największych hipokrytów, kręcąc głową i gasząc podeszwą conversa niedopałek. Przesunął wzrokiem po dwóch towarzyszących mu sylwetkach należących do Blair i Blacka, z zamyśloną miną, jakby zastanawiał się, co teraz.
- Jedziemy. - oświadczył w końcu, pakując się z powrotem do samochodu, tym razem na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i zerknął na siebie w lusterku wstecznym. Miał krew na policzku, co dopiero teraz zauważył, bo nawet nie czuł bólu. I gdzieś podczas tego całego zamieszania jego szapoklak i odjazdowa laska wyparowały, ale mówi się trudno. Zwilżył koniuszkiem języka spierzchnięte wargi i przekręcił lusterko, tak, że mógł zobaczyć siedzącą z tyłu Szarlotkę.
- Szczęśliwego Nowego Jorku, Szarlotko! - powiedział z wyraźną egzaltacją, sprawiając wrażenie, jakby wcale nie siedzieli w samochodzie bo wyrzucili ich z klubu a na dodatek policja zgarnęła ich przyjaciela, a spędzali właśnie najlepszego sylwestra w życiu.
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call me or text me.

he thinks too much, such men are dangerous.
 
 
Blair Backfalls 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 22
Zajęcie: Party
Posty: 401
Wysłany: 2010-12-30, 01:55   

Panna Backfalls nie będzie przecież tak stać wiecznie na mrozie.
Na dodatek jeszcze bezczelnie skradziono jej fajkę. Oj zemści się na kochanym Danie. (nie wiem jak odmienić no xd)
Ale zemsta spadła z nieba. No dobra, z nieba nie bo sam ją sobie zgotował.
O ile sam akt wandalizmu na Blair nie zrobił najmniejszego wrażenia, o tyle aresztowanie było dość intrygujące.
Dopiero kiedy odjechali dziewczyna poczuła jak strasznie jest jej zimni jak się zaczęła trząść. Cóż, nie zdążyła wypić zbyt wiele na tamtej .. imprezie. Bo i nie było zbytnio z kim pić.
Tak więc akurat kiedy Keith wydał polecenie już otwierała drzwi i znów umieściła się koło Charlotte. Ogólnie wolała jeździć z przodu, no ale tam pakował się jej braciszek.
Rzuciła jeszcze wzrokiem na rękę. Przynajmniej ona już nie krwawiła.
_________________
 
 
Charlotte Cooper
Bezbarwni


Wiek: 21
Zajęcie: pedo
Posty: 166
Wysłany: 2010-12-30, 17:01   

Wszystko to było nadzwyczajnie śmieszne dla dziewczyny. Najpierw to co się wydarzyło w kasynie. Bójka, alkohol i przede wszystkim dobra zabawa, przecież nie mogło być inaczej z tą dwójką panów. Do kompletu doszło jeszcze starcie z policją, akurat tego obawiała się najmniej, wiedząc że jakoś się z tego wywinie, natomiast spodziewała się tego, że Dane trafi dzisiejszego wieczoru do aresztu. Trzeba będzie wprawić w dobry nastrój policjantów i jakoś go stamtąd wyciągnąć. Co jak co, ale można śmiało stwierdzić, że ten sylwester był jednym z najlepszych. Nie, raczej najbardziej zajebistych, jakie kiedykolwiek na jej koncie się pojawiły.
Kiedy zauważyła Blacka uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie to i owo odnośnie chłopaka. Nie ma co dostarczył jej atrakcji w Sun Valley, teraz też by nie pogardziła widokiem jego gołej klaty.
Widząc jak policja zabiera ze sobą karbowanego, nawet się nie wzruszyła. W końcu i tak się niedługo znowu z nim zobaczy, a ten będzie wywoływał kolejny skandal. Kontrowersyjny facet.
-Szczęśliwego, kochana Blair- odwdzięczyła się uśmiechem skierowanym do blondynki. Oczywiście nie zapomniała podziękować za życzenia Keith'owi. Uniosła się delikatnie z siedzenia, aby móc pocałować chłopaka w policzek.
-Nawzajem Keith- szepnęła chłopakowi do ucha, po chwili siadając z powrotem na wygodnym, tylnym siedzeniu samochodu, marki nieznanej, z resztą nie interesowało ją to tak bardzo.
_________________
 
 
James Black 
Bezbarwni


Posty: 121
Wysłany: 2010-12-31, 10:48   

Black przyglądał się tej sytuacji znudzony, aczkolwiek na jego twarzy gościł nikły uśmiech. Mimo wszystko humor miał całkiem dobry, ale temu trudno się dziwić po takiej dawce alkoholu i trawy innej opcji nie ma. Z resztą... Nie ma to jak powrót na stare śmieci. Cóż widocznie niektórzy nigdy się nie zmienią, a Dane najwidoczniej należał do tych osób. I chyba za wszelką cenę chciał pobić rekord w robieniu głupich rzeczy. No cóż, jak kto woli, skoro ktoś ma fetysz trafiania za kratki to nic się nie poradzi. James nic nie powiedział, tylko rzucił niedopałek gdzieś na ulicę i wsiadł na miejsce pasażera.
- Wiesz, Keith, jeśli mamy gdziekolwiek jechać to należy wcisnąć gaz, a nie gapić się na swoje odbicie w lusterku - stwierdził wywracając oczami z ironicznym uśmiechem.
 
 
Keith Blackwell
Ulubieńcy Plotkary
boska komedia


Wiek: 23
Zajęcie: bs.
Posty: 332
Wysłany: 2010-12-31, 13:45   

Słysząc słowa Blacka przewrócił oczami, a potem zerknął na niego z pobłażliwym uśmieszkiem.
- Wybacz, ale to jest silniejsze ode mnie. - powiedział z wyraźną ironią, a potem tak jak polecił mu brunet wcisnął gaz i ruszyli z piskiem opon przed siebie. I hej, po pierwsze, wcale nie przeglądał się w lusterku, tylko patrzył na Szarlotkę, a po drugie czekał aż Black ruszy dupę i wsiądzie do samochodu. Byłoby lepiej gdyby policja ich nie złapała koljny raz, bo Keith do końca trzeźwy nie był, poza tym nie miał dowodu rejestracyjnego... zaraz... zwolnił nieco i zerknął z niepokojem na siedzącego obok James'a.
- To chyba nie jest twój samochód, prawda? - nie, raczej nie był. Keitha też nie był, dziewczyn też nie, a co do Dane'a... jego tym bardziej. W takim razie czyj to samochód? Jej, wychodzi na to, że chyba ukradli samochód, byli jak Bonnie i Clyde x2.
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call me or text me.

he thinks too much, such men are dangerous.
 
 
Blair Backfalls 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 22
Zajęcie: Party
Posty: 401
Wysłany: 2011-01-01, 19:42   

Blair też nie wiedziała czyje to auto. Co więcej nie znała ani jego marki, ani nawet koloru. Nie zwróciła uwagi.
- no, panowie więc gdzie nas zabieracie ... czyjekolwiek-jest-to-auto?
Spytała z zaciekawieniem. Chciała się w końcu porządnie zabawić.
Impreza nie była najgorsza, no ale była ciut zbyt sztywna. No i panna Backfalls dopiero teraz znalazła odpowiednie towarzystwo żeby naprawdę się zabawić.
Spojrzała z łobuzerskim uśmiechem na Szarlotkę wspominając ochroniarza i rozbitą butelkę whiskey.
- musimy wznieść zaległy toast. Tamta butelką miała być dla nas.
_________________
 
 
Charlotte Cooper
Bezbarwni


Wiek: 21
Zajęcie: pedo
Posty: 166
Wysłany: 2011-01-01, 20:52   

Zerkała co rusz na pasażerów samochodu. To raz na Blair, to na Jamesa i oczywiście Keitha w rzeczy samej, a każdy z nich miał taką samą minę. Jakby zagubioną, zmieszaną, a raczej niepewną. Tylko Szarlotka siedziała spokojnie, a jej ręce swobodnie opierały się na kolanach.
-Keith to chyba oczywiste, że Dane go ukradł- powiedziała tonem pełnym pewności, momentalnie wywracając oczami i nie przestając się wpatrywać wprost przed siebie, czyli na blond czuprynę chłopaka, wiedząc, że ten zaraz się do niej odwróci i dopowie coś inteligentnego. Chyba K. znał na tyle karbowanego, żeby móc spodziewać się takiego zachowania po nim. W końcu to Dane!
Wracając chwilowo do rozgrzewki w kasynie i o tym, jak to Blair rozbiła napakowanemu ochroniarzowi butelkę na głowie, przekręciła się delikatnie w stronę dziewczyny zerkając na nią z ukosa.
-Jeśli skombinujesz skądś butelkę, najlepiej jakiegoś dobrego szampana to chętnie wzniosę z tobą toast- odparła pewnie przyglądając się dziewczynie, a raczej ciekawiła Charlotte reakcja blondyny.
-Tylko chciałam zauważyć, że wszystkie sklepy są pozamykane, no chyba, że pan Black ma coś w zanadrzu- mruknęła momentalnie wbijając swoje spojrzenie w Jamesa. Przecież to normalne, że wszystkie sklepy z "dobrymi szampanami" były pozamykane, więc w tym momencie zdała się całkowicie na Blair. Może wyciągnie z jakiegoś szarego zakamarka swojej garderoby, butelkę wypełnioną pysznym szampanem, gotową do otwarcia i wzniesienia toastu.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel // modified v.0.2 by warna

Darmowe forum phpBB by Przemo |

Toplisty
Elitarne RPG.! GRY RPG Ranking elitarnych RPG. 100 najlepszych elitarnych RPG'ów w sieci Najlepsze RPG/PBF w sieci Elita polskich RPG w sieci



Partnerzy
I
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13