Strona Główna



 


Poprzedni temat «» Następny temat
Ulica
Autor Wiadomość
Dane Johnson


Wiek: 23
Zajęcie: sprzedawca proszków i ziół
Posty: 134
Wysłany: 2011-01-18, 20:27   

Dziwne, że Ophelia wytrzymała z Keith'em dłużej niż jedną imprezę. Większość kandydatek uciekłaby dawno z krzykiem. Dane znał swojego przyjaciela na wylot i wiedział ile godzin poświęcał na podziwianiu swojej osoby w lustrze . Może tak dla odmiany wszyscy powzdychajmy teraz do Johnsona? Pomyślmy o jego mokrej koszulce, opinającej wyrzeźbnione mięśnie brzucha, aureoli czarnych, poplątanych loków, spoconym czole, ślinie wyciekającej mu z lewego kącika ust... Dobra, skończmy, bo zaraz ktoś odleci! Karbowany nie pamiętał nawet, kiedy zasnął wsparty na ramieniu Charlotte. Po co w samochodzie poduszki powietrze, jeśli miał u swojego boku dwie inne, mięciutkie i jakże przyjemne w dotyku należące do dziewczyny? Jego przećpany umysł ledwo zarejestrował fakt, iż prywatna przytulanka zniknęła. Wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem i korzystając z okazji, rozłożył się na całym tylnym siedzieniu. Tak się bawi szlachta, kochani. O dziwo nie przeszkadzała mu śmierdząca skarpeta upchnięta w starym fotelu, którego dziury były dowodem obecności szkodników. Było niewiele rzeczy, które mogły obrzydzić Dane'a Johnsona.

| Mieszkanie Keitha
_________________


Dane Johnson, 22, diler, telefon&email


At home, he throws a hissy fit.
Time out, he doesn't give a shit. Got drunk off all of grandmas schnaps.
Got caught, runnin from the cops. Toilet paper on the yard.
Six f's on my report card. Smoke cigs in the bathroom stall.
Spray paint penis on the wall.
Bad kids, all my friends are bad kids. Product of no dad kids. Kids like you and me.


Ostatnio zmieniony przez Dane Johnson 2011-01-27, 15:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
REKLAMA
boska komedia

Wiek: 23
Zajęcie: sprzedawca proszków i ziół
Posty: 332
Wysłany: 2011-01-18, 20:34   

Ostatnio zmieniony przez Keith Blackwell 2011-01-27, 15:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Keith Blackwell
Ulubieńcy Plotkary
boska komedia


Wiek: 23
Zajęcie: bs.
Posty: 332
Wysłany: 2011-01-18, 20:34   

Kiedy Szarlotka poleciła mu się zatrzymać tak też zrobił, może zbyt gwałtownie, ale blondyn nigdy nie należał do zbyt rozsądnych kierowców. Kiedy drzwi zatrzasnęły się za panną Cooper już miał ją opieprzyć za trzaskanie drzwiami, ale przypomniał sobie, że to nie był żaden ze lśniących nowością samochodów, którymi miał w zwyczaju się wozić, a rozpadający się wrak, także zamknął usta, znów ruszając w miasto. Zerknął na swojego karbowanego przyjaciela który teraz po zwolnieniu miejsca przez swoją towarzyszkę kontynuował pijacką drzemkę na dwóch siedzeniach. Zastanawiał się przez chwilę, czy Dane bardzo by się wściekł, gdyby zostawił go na ławce w central parku. Keith jednak wątpił, że brunet przyjął by sobie tę lekcję do serca i przestał nawalać się do nieprzytomności nawet gdyby obudził się w East River. Tak więc, wygląda na to, że karbowany spędzi kolejną upojną noc na kanapie Blackwella. Mhm. I jeszcze będzie musiał go tam w nieść. W takich chwilach pojawiało się pytanie, po jaki chuj on się w ogóle z nim przyjaźnił. Chociaż ktoś obcy stwierdził by pewnie, że trafił swój na swego.

| no przecież, że mieszkanie Keitha.
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call me or text me.

he thinks too much, such men are dangerous.
 
 
Scott More
Bezbarwni
Wild world


Wiek: 20
Zajęcie: buntownik z wyboru
Posty: 42
Wysłany: 2011-01-26, 19:04   

W spokojny niby wietrzny dzień, gdzie ludzie wybierali się do klubów i takich tam. Po ulicach jakże zacnego Nowego Jorku, na czarnej niczym smoła deskorolce z napisem "fuck it", jeździł typowy anglik, o dość specyficznie zaczesanych włosach, ze skrętem w ustach, z deka zwisających w kroku, szarych spodniach i granatowym, luźnym swetrze podbijał zaułki uliczek. Poręcze służyły mu jako rampa, schody, ławki, drzewa, wszystko co stanęło mu na drodze traktował jako przeszkodę do pokonania. Ludzi starał się swobodnie omijać, choć wpadł przypadkowo na jakąś kobietę z dzieckiem, która przez pół godziny wyklinała jego zachowanie. Ah te matki, przewrażliwione lolity.
Miał typowy jak na siebie wyraz twarzy. Lekko przymrużone oczy, które wyglądały raczej na zmęczone, brwi uniesione ku górze, czoło zmarszczone. Trzeba przyznać, że wyglądał dość inteligentnie. Dobre, dobre... Na moment zatrzymał się, aby móc zapalić kolejnego skręta, wyciągniętego z jego karmelowej paczki, którą sam wykonał. Ten talent, nigdy nie zawodzi. Odpaliwszy skręta, lewą nogę postawił na desce, a prawą się odepchnął, ruszając powolnie i podbijając co rusz nowe alejki i dzielnice.
_________________
Scott More 20

 
 
Pauline Fossil
she's a lady


Wiek: 21
Zajęcie: córka ambasadora Anglii
Posty: 46
Wysłany: 2011-01-27, 15:47   

Szła ulicami, obojętna na wszystko co działo się wokół niej. Miała na sobie długi, granatowy płaszcz, jasnobeżową tunikę do kolan i czarne buty na wysokim obcasie. Wiatr rozwiewał jej włosy na wszystkie strony, lecz ona myślała. Zapach dusznego, nowojorkiego powietrza, przesiąkniętego spalinami samochodów, przywołał wspomnienia sprzed kilku lat. Kochała to miasto i nienawidziła jednocześnie.
Za nią, w odległości pięciu metrów, stąpał poważny mężczyzna w czarnym garniturze, taszcząc ogromne walizki. Minę miał nieciekawą, a w jego oczach można było dostrzec irytację i zniecierpliwienie. Biedak został kozłem ofiarnym, po tym jak rodzice panienki nie zjawili się na lotnisku. Pauline była jednak zbyt zajęta, by przejąć się jego losem i obdarzyć choć odrobiną współczucia.
Czytała kartkę papieru, która zawieruszyła się w głębokiej kieszeni płaszcza. Niebieski atrament zaczął delikatnie blaknąć. Uśmiechnęła się pod nosem, poznając to niedbałe i niewyraźne pismo. Tylko jedna osoba potrafi sprawić, by litery O i Z wyglądały identycznie. Nagle mocniejszy powiew wiatru porwał kartkę i uniósł ją wysoko... Oddaj to niewidzialny łotrze - pomyślała i przyspieszyła kroku, by odzyskać swoją własność. Wiatr zaczął silniej dmuchać, unosząc ze sobą świstek. Ilekroć miała go w zasięgu ręki, odfrunął, zupełnie jakby bawił się z nią w berka.
_________________



    kartapostacitelefonrelacjerezydencja

    She's walking down the street, blind to every eye she meets
    Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


       
       
      Scott More
      Bezbarwni
      Wild world


      Wiek: 20
      Zajęcie: buntownik z wyboru
      Posty: 42
      Wysłany: 2011-01-27, 19:07   

      Ciemne włosy chłopaka, były roztrzepywane przez wiatr, który dzisiejszego dnia najwyraźniej wszystkim dawał się we znaki. Przed swoimi oczami, zauważył uroczą parkę, wyglądającą dość specyficznie. Drobna dziewczyna w granatowym płaszczu przykuła uwagę chłopaka, nie interesował się nią, lecz widział, że ta ugania się na białym skrawkiem papieru, usilnie próbując go złapać.
      Scott zaśmiał się kpiąco widząc jaki balet odwala owa pannica w centrum Nowego Jorku. Iż kartka zmierzała w jego kierunku, zahamował gwałtownie na desce, chwytając ją w dłoń.
      Przeczytał pierwsze zdanie, zupełnie niezrozumiałe dla jego osoby. Istne hieroglify.
      Włożył skrawek papieru do kieszeni spodni, tak że z nich wystawał, deskorolkę złapał za stalową część i ot tak podszedł do dziewczyny. Mijając dziwnie zgorzkniałego faceta. Klepnął go delikatnie w ramię, chwilowo przekręcając głowę i obdarzając go swoim sztucznym uśmiechem.
      -Istna parada, powinnaś występować w Moulin Rouge- powiedział z czystą ironią, patrząc się prosto w oczy dziewczynie. Jak zawsze posiadał ten idealnie znudzony wyraz twarzy, kpiący i wszystkich wokół irytujący.
      _________________
      Scott More 20

       
       
      Pauline Fossil
      she's a lady


      Wiek: 21
      Zajęcie: córka ambasadora Anglii
      Posty: 46
      Wysłany: 2011-01-27, 21:27   

      Westchnęła zrezygnowana, kiedy kartka papieru wzbiła się w powietrze dalej niż to oszacowała. Nie zamierzała za nią biec, gdyż ledwo pokonywała bardzo krótki dystans na lekcji wychowania fizycznego w ciągu jednej minuty. W duchu przeklnęła rodziców i ich pomysł na odebranie jej z lotniska przez Mike'a.
      Wiatr rozwiał jej długie, ciemne włosy. Niesforne kosmyki zasłoniły na chwilę jej widok. Nie widziała kto do niej przemawia.
      - Luhrmann proponował mi główną rolę, ale powiedziałam, że nie jestem zainteresowana postacią śpiewajacej prostytutki - odparła, lekko unosząc głowę i odgarniając włosy z twarzy. - Nie przywłaszcza się cudzej własności. Mógłbyś? - Spojrzała na chłopaka i dopiero dotarło do niej z kim ma przyjemność rozmawiać.
      _________________



        kartapostacitelefonrelacjerezydencja

        She's walking down the street, blind to every eye she meets
        Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


           
           
          Scott More
          Bezbarwni
          Wild world


          Wiek: 20
          Zajęcie: buntownik z wyboru
          Posty: 42
          Wysłany: 2011-01-27, 21:39   

          Wyjął z kieszeni skrawek kartki, obejrzał go z obu stron, robiąc tzw. "dziubek" z istnej ciekawości.
          -Oddać czy nie oddać? Oto jest pytanie- powiedział drwiąco, trzymając między palcami papier. Chyba będzie musiała mu najpierw pokazać piersi, a dopiero potem, jej własność powędruje z powrotem do właścicielki. Chwycił mocniej metalową część deski, tak aby nie wysunęła mu się z dłoni. Mężczyzna, którego klepnął w ramię patrzał się na niego jak na istnego rabusia. Aż ma się ochotę powiedzieć "ej stary, co złego to nie ja". Choć w przypadku Scotta to i tak by nie poskutkowało. Wyglądał, zachowywał, a nawet pachniał jak typowy złodziejaszek i w rzeczy samej nie chodzi tu o esencje brudu, tylko dobrej marki perfum.
          -Oddam jeśli pokażesz mi...- już chciał zaczynać kolejne swoje perwersje, kiedy to dziewczyna poprawiła swoje gęste, ciemne włosy i ukazała mu twarz w całości. Uniósł jedną brew ku górze, a drugą z lekka opuścił.
          -Pa...Pauline. Twoich cycek nie chcę widzieć- uśmiechnął się szeroko, mrużąc bardzo mocno oczy.
          _________________
          Scott More 20

           
           
          Pauline Fossil
          she's a lady


          Wiek: 21
          Zajęcie: córka ambasadora Anglii
          Posty: 46
          Wysłany: 2011-01-27, 22:07   

          Malujące się na jej twarzy zaskoczenie ustąpiło zostanowieniu, aż wreszcie pojawił się uśmiech politowania, lecz nie ten z gatunku tych wrogich. Pauline darzyła Scotta i jego specyficzne usposobienie ogromną sympatią. Był pokręcony na swój pozytywny sposób.
          - Od pięciu lat nie nauczyłeś się, że za taką zagrywkę, możesz zarobić jedynie soczysty policzek? - spytała, unosząc brwi. I oczywiście, że nie chciał widzieć jej piersi. Tak jak psu przed kastracją nie daje się zasmakować osobniczki przeciwnej płci, to oczywiste. Miałby za czym tęsknić. Brunetka dała ochroniarzowi znak, że wszystko jest w normie, a ponadto dobrze zrobiłaby mu gorąca kawa. Przystąpiła krok do przodu. - A teraz przywitaj się ze mną kulturalnie, Scottie. Jesteś pierwszą znajomą osobą, którą spotkałam i chciałabym by wyglądało to jak należy. Potem opowiesz mi iloma tatuażami upiększyłeś swoje ciało i oddasz moją kartkę. - Uśmiechnęła się uroczo. Nie tak łatwo było ją oszukać.
          _________________



            kartapostacitelefonrelacjerezydencja

            She's walking down the street, blind to every eye she meets
            Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


               
               
              Scott More
              Bezbarwni
              Wild world


              Wiek: 20
              Zajęcie: buntownik z wyboru
              Posty: 42
              Wysłany: 2011-01-27, 22:25   

              Słysząc mowę o policzkach, które miał bardzo wyczulone na ból, objął twarz dłońmi, lekko kręcąc głową. Wyglądał jak nieznośne dziecko, które boli ząb i natychmiastowo musi iść do dentysty.
              -Wal w prawy, bo podobno lewą kość policzkową mam bardziej wystającą, więc będzie boleć cię łapka- wystawił prawą część twarzy w stronę dziewczyny, pochylając się nad nią lekko, bo przecież była niziutka w przeciwieństwie do niego.
              Nie ważne i tak wiedział, że panna nie ma odwagi, żeby zrobić mu krzywdę. Był zbyt kochany.
              -Oh karzełku, karzełku- stanął obok dziewczyny, obejmując ją ramieniem, a jego wzrok powędrował tuż na malowniczą ulicę. Szybkim ruchem, chwycił za tył głowy dziewczyny, pochylił się nad nią i nim zdążyłaby jakkolwiek zareagować, ucałował ją w róg ust.
              -Stęskniłem się za tobą- dodał po chwili odskakując od dziewczyny, tak żeby nie mogła go teraz obdarzyć solidnym plaskaczem.
              _________________
              Scott More 20

               
               
              Pauline Fossil
              she's a lady


              Wiek: 21
              Zajęcie: córka ambasadora Anglii
              Posty: 46
              Wysłany: 2011-01-27, 22:47   

              Oczywiście, że nie miała odwagi, a raczej sumienia, by odcisnąć swoją drobną dłoń na policzku chłopaka. Wyczytała z jego myśli, że wystarczająco się nacierpiał w ciągu dwóch lat jej nieobecności. Nieboraczek miał tendencje do pakowania się w kłopoty.
              Chciała zapytać czy nie stało się coś z jego precyzją, kiedy zamiast na policzek przypadkowo natknął się na kącik jej malinowych ust, ale ostatecznie sobie darowała.
              - Ja za tobą i twoimi brudnymi koszulkami również, gigancie - odpowiedziała, wydymając słodko usta. Wcale nie była niska. Miała metr siedemdziesiąt trzy wzrostu. Nie jej wina, że pan More najadł się w dzieciństwie za dużo drożdży. Przesadził też z wylanymi na siebie hektolitrami wody kolońskiej. Ciągle czuła w nozdrzach jego zapach. I może nie mogła go spoliczkować, ale nadepnąć na stopę zdecydowanie tak. - Dlaczego wciąż jeździsz na tym paskuctwie? Czy tylko to wobec mnie ma mordercze zamiary? - zapytała po chwili, przeczytawszy w myślach napis na deskorolce. To na niej uczyła się kiedyś jeździć, bezowocnie z resztą.
              _________________



                kartapostacitelefonrelacjerezydencja

                She's walking down the street, blind to every eye she meets
                Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


                   
                   
                  Scott More
                  Bezbarwni
                  Wild world


                  Wiek: 20
                  Zajęcie: buntownik z wyboru
                  Posty: 42
                  Wysłany: 2011-01-30, 15:23   

                  Zasadniczo nie używał wody kolońskiej, tylko perfum z wyżej półki. Z resztą nie ważne. Zawsze ładnie pachniał i to wystarczyło.
                  -Tak się składa, że dzisiaj aż cały lśnię- syknął ironiczne w półuśmiechu, wbijając przymrużony wzrok w Pauline. O jego schludność nie ma co się martwić. W końcu nie ma już dwunastu lat, żeby brudzić swoje koszulki tak nadmiernie jak kiedyś.
                  Przeczesał włosy palcami, tak że kosmyki znowu zaczęły układać się w niesforną całość, wyglądającą iście łobuziersko. wszystko kompletowało się w jego oryginalnym lookiem.
                  -Spokojnie Paulinko, to nie jest ta sama deskorolka, na której cię uczyłem jeździć- powiedział uspokajającym tonem, jakby chciał pocieszyć biedne dziecko znalezione na ulicy "ej słuchaj, no ułoży się... jakoś". Ten wzruszający typ osobowości chłopaka, rozczula aż do łez. Czuć to z kilometra.
                  -Idziemy do pubu- odparł pewnie, znowu obejmując ramieniem dziewczynę i czekając na jej ruch.
                  _________________
                  Scott More 20

                   
                   
                  Pauline Fossil
                  she's a lady


                  Wiek: 21
                  Zajęcie: córka ambasadora Anglii
                  Posty: 46
                  Wysłany: 2011-01-30, 16:59   

                  Kiedy objął ją ramieniem, rosły mężczyzna, mierzący około dwóch metrów, napiął swoje mięśnie w gotowości do nagłej interwencji. Pauline spojrzała przez ramię w jego kierunku, aby zobaczyć jak kręci głową z dezaprobatą. Zdumiewające jak szybko zdążył opróżnić tekturowy kubek czarnej kawy. Twój ojciec nie będzie zadowolony, mówiło jego spojrzenie. Rzeczywiście, Jospeh Fossil zrobiłby wszystko, by trzymać swoją córkę jak najdalej od podejrzanych chłopców. A to było niestety nieukniknione...
                  Brunetka powróciła spojrzeniem do swojego przyjaciela, który patrzył na nią pytającym wzrokiem.
                  - Obawiam się, co powie na to nasza przywoitka - odparła, przygryzając dolną wargę. Mike już wystarczająco długo ociągał się z zawiezieniem jej do rezydencji. Chociaż.. co mu po kolejnej godzinie zwłoki? - Gotowy? - Stanęła przez Scottem, a w jej zielonych oczach pojawiło się wyzwanie. Złapała chłopaka za rękę i zaczęła biec, wykorzystując fakt, iż jej ochroniarz był jeszcze gorszym sprinterem od niej.
                  _________________



                    kartapostacitelefonrelacjerezydencja

                    She's walking down the street, blind to every eye she meets
                    Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


                       
                       
                      Scott More
                      Bezbarwni
                      Wild world


                      Wiek: 20
                      Zajęcie: buntownik z wyboru
                      Posty: 42
                      Wysłany: 2011-01-30, 17:43   

                      Ochroniarz, lokaj, przyzwoitka czy tam czymkolwiek był facet w czarnym garniturku, wyglądał na przewrażliwionego. Zbyt przewrażliwionego, co śmieszyło potężnie Scotta. Jego ciało z każdej strony, ukazywało to jak kpi z dryblasa. Wyglądał raczej, jak nadąsana kura domowa, a nie ochroniarz.
                      -Nasza przyzwoitka nic nie mówi, on porozumiewa się telepatycznie- ostatnie słowo powiedział, chcąc zaakcentować aurę magi, jaka unosiła się w słowie "telepatyczny", do tego wykonał magicznym gest dłonią. Rozszerzając palce, machając dłonią jakby chciał wytrzeć zaparowaną szybę samochodu.
                      Zerknął zza ramienia, przyglądając się mężczyźnie.
                      -Kiedy on ostatnio coś ruchał?- spytał wydymając usta i pokazując palcem na interes mężczyzny, ah znowu sobie kpi.
                      Nie musiał się zbyt długo zastanawiać co dziewczyna planowała, znał ją na tyle dobrze, by o tym wiedzieć. Na słowo gotowy ruszył za Paulinę już po chwili zręcznie ją wymijając, tak że teraz on ją za sobą ciągnął. Mijając pobliską uliczkę, skręcił w nią oglądając się za siebie, by móc zobaczyć czy dryblas za nimi biegnie. A jakże inaczej...
                      Fakt tego, iż w jednej dłoni trzymał deskorolkę wcale go nie pocieszał. Ta mogła wypaść z jego mocnego uścisku w każdej chwili, ale teraz nie martwmy się o to. Widząc, że ochroniarz zniknął gdzieś za zakrętem Scott szarpnął dziewczynę w ciemną uliczkę. Przystawił Pauline do ściany, opierając ręce tuż nad jej głową. Robił raczej za barierę ochronną dla panienki Fossil.Czoło chłopaka spoczywało na puszystych włosach dziewczyny, wzrok był wpatrzony wprost w jasne oczy znajomej, a z twarzy nie znikał ten cyniczny uśmieszek.
                      _________________
                      Scott More 20

                       
                       
                      Pauline Fossil
                      she's a lady


                      Wiek: 21
                      Zajęcie: córka ambasadora Anglii
                      Posty: 46
                      Wysłany: 2011-01-31, 19:06   

                      Czuła pod plecami dotyk nierównej powierzchni. Zimno ściany nie przeszkadzało jej w niczym. Napierające na nią ciało chłopaka nie pozwoliło jej zrobić niczego, poza przechwyceniem jego uwodzicielskiego spojrzenia. W niebieskich tęczówkach ujrzała odbicie swojej twarzy. Usta Pauline drgnęły lekko, jakby powstrzymywała uśmiech. Nie odrywając wzroku od twarzy Scotta, sięgnęła dyskretnie dłonią do kieszeni jego spodni i wyjęła z nich małą, pogiętą karteczkę.
                      - To należy do mnie - szepnęła wprost do jego ust. Musnęła opuszkiem palca jego czubek nosa i zaśmiała się dźwięcznie. - Nie ze mną takie numery, Scottie - powiedziała i nie chodziło jej bynajmniej o skrawek papieru.
                      _________________



                        kartapostacitelefonrelacjerezydencja

                        She's walking down the street, blind to every eye she meets
                        Do you think you'll be the guy to make the queen of the angels sigh?


                           
                           
                          Scott More
                          Bezbarwni
                          Wild world


                          Wiek: 20
                          Zajęcie: buntownik z wyboru
                          Posty: 42
                          Wysłany: 2011-01-31, 19:27   

                          W cieniu starał się dostrzec, bladą dłoń dziewczyny sięgającą do jego kieszeni. Spokojnie powrócił spojrzeniem w oczy dziewczyny, które wydawały się takie skupione. Popękane usta chłopaka, uginały się w półuśmiechu, chwilami zaprzestając gestu.
                          -Już mnie macasz po tyłku, zboczeńcu- powiedział pretensjonalnym tonem, wypełnionym sarkazmem a zarazem nutą opanowania. Wiedział, że dziewczyna miała zapewne jakieś fetysze. Te mniej zobaczone i te bardziej, nie przeszkadzało mu to, ależ skąd. Podobało się, bynajmniej miał pretekst do nazwania ją zboczeńcem, a raczej nazywaniem jej od teraz tak do końca ich znajomości.
                          Momentalnie obrócił się w plecami w stronę ściany. Deskorolka bezwiednie spoczywała na betonowym podłożu, kołysana przez uliczne podmuchy wiatru. Wsadził dłonie do kieszeni, opierając się plecami o nierówny tynk ściany, zaczął się śmieć. Jakby z niczego, spontaniczna reakcja, wywołana nieznaną sytuacją.
                          -Niesamowite- zaczął znudzonym tonem -Jesteś jedyną osobą, która mówi do mnie Scottie- stwierdził, uśmiechając się bezczelnie pod nosem.
                          _________________
                          Scott More 20

                           
                           
                          Wyświetl posty z ostatnich:   
                          Odpowiedz do tematu
                          Nie możesz pisać nowych tematów
                          Możesz odpowiadać w tematach
                          Nie możesz zmieniać swoich postów
                          Nie możesz usuwać swoich postów
                          Nie możesz głosować w ankietach
                          Dodaj temat do Ulubionych
                          Wersja do druku

                          Skocz do:  

                          Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
                          deox v1.2 // Theme created by Sopel // modified v.0.2 by warna

                          Darmowe forum phpBB by Przemo |

                          Toplisty
                          Elitarne RPG.! GRY RPG Ranking elitarnych RPG. 100 najlepszych elitarnych RPG'ów w sieci Najlepsze RPG/PBF w sieci Elita polskich RPG w sieci



                          Partnerzy
                          I
                          Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 11