Blair wywróciła oczami.
- kurde, nie pamiętam bo mówił dużo ...
Uśmiechnęła się niepewnie.
- ale po prostu ... mówił to tak jakby naprawdę był nieszczęśliwy i zagubiony ... nie wiem jak inaczej to wyjaśnić.
Blair znów spojrzała na telefon i westchnęła znużona.
- eS, wiesz coś o tej bójce czy nie?
Panna Backfalls powtórzyła pytanie.
- Victor ma do mnie wonty ... a ja nawet nie wiem o co im poszło. Jedyne co wiem to z notek NYG, ale kto wie jak było naprawdę?
Spojrzała na nią niepewnie podając jej telefon i pokazują esy do V.
- jak myślisz?
- Niech zgadnę: zrobił oczy kota ze Shreka, a ty od razu straciłaś dla niego głowę? Bi, to kryminalista, który mało co nas nie zabił! Nieważne, jak bardzo byłby potulny i grzeczny, nic nie zmieniłoby faktu, że jest po prostu niebezpieczny.
Fuknęła ze złośni, krzyżując ramiona na piersi. W okolicach rany postrzałowej pojawił się rwący ból, ale go zignorowała. Spojrzała na telefon Blair.
- Cholera, ty uwielbiasz zmieniać tematy - odparła. - I nie, nie mam pojęcia co się działo. Kudłaty się do mnie nie odzywał od czasu wizyty w szpitalu. Kto wie, może za dużo się czegoś nawciągał i pomylił Victora z jakimś twoim innym niedoszłym chłopakiem..?
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
- ale po co by miał go bić?
Blair wzniosła oczy do nieba.
- Su, wiem że nie mam szczęścia do facetów. Że w ogóle nie mam szczęścia i ciągle pakuję się w nowe kłopoty. Wiem że zawsze coś spieprzę ... zawsze zrobię coś źle. Próbuję się zmienić ... ale mi nie wychodzi. Nie wiem może jestem przeklęta czy coś?
Spytała pół żartem pół serio.
- Tobie układa się z Adamem i bardzo się z tego cieszę. Idziecie do przodu ... a ja ... najpierw muszę pożegnać przeszłość.
Panna Backfalls unikała prawdziwego sensu jej słów. Lepiej było niektóre sprawy przemilczeć dopóki nie dowie się wszystkiego.
- Nie mam pojęcia i nawet jakoś specjalnie mnie to nie obchodzi. Serio, mam teraz gorsze zmartwienia - wskazała na zamaskowaną ranę po kuli.
- Hmm, zabrzmi to teraz błaho i naprawdę banalnie, ale co, jeśli na razie po prostu nie spotkałaś tego jedynego? - Mówiąc to, mimowolnie spojrzała w stronę Adama. Z każdą chwilą coraz bardziej docierało do niej, że pierwszy raz w życiu jest z facetem nie tylko dla seksu, i to jej całkowicie odpowiadało.
- I o jakiej przeszłości mówisz? - zapytała, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę Blair nigdy nie opowiadała jej o jakiś traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, od których najwyraźniej nie mogła się uwolnić.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
- sama już nie wiem ... wszystko mi sie teraz miesza, już nie wiem kto tak naprawdę miał jakie zamiary.
Ale westchnęła i nie skomentowała wzmianki o 'tym jedynym'.
- to wszystko chodzi o wydarzenia w dniu mojego zniknięcia z Nowego Yorku. Wtedy Jared do mnie nie strzelał, wierzyłam w pieprzenie zwane miłością i miałam faceta, którego kochałam. Ale wszystko zmieniło się w tamten wieczór.
Wracaliśmy z koncertu, trwało afterparty ... Micah zostawił mnie tylko na chwilę ... zapomniał czegoś ...
Blair przygryzła wargę ... nie lubiła do tego wracać.
- tamtej nocy myślałam że najgorsze co może mnie spotkać to ... trzech mężczyzn próbujących mnie zgwałcić. Ale uratowali mnie ... Micah i Jared ... jak się okazało to Jared zanim odgonili pijanych facetów.... zabił Micah ...
Panna Backfalls przerwała ocierając łzy. Miała przed oczami jego krew ... jego martwe ciało.
- chciałam stamtąd uciec ... wsiadłam do samochodu. Moja podróż skończyła się na drzewie. To upewniło Christophera że jestem nienormalna i stara mi się o tym wszystkim na każdym kroku przypominać. Gdyby nie strach o reputację już dawno by mnie umieścił w zakładzie zamkniętym. Sprawiam tylko kłopoty.
- Czekaj... co? - Summer była całkowicie zdezorientowała po wyznaniu Blair. Wiedziała, że był jakiś Micah, ale nie przypuszczała, że sprawy aż tak źle się potoczyły. I zaraz... znowu Jared? O co tu, do cholery, chodziło?!
- Zaraz, nie wiem czy dobrze zrozumiałam... - zaczęła, ale nie było sensu, by kończyła to zdanie. To co zamierzała powiedzieć, było brutalne i nie potrzebnie przywołałaby tym wspomnienia z przeszłości. - Cholera - powiedziała ostatecznie. W jej głosie nie było praktycznie żadnych emocji, jej mózg jakby przestał wytwarzać emocje. - Cholera, Blair.
Chwyciła przyjaciółkę i przyciągnęła do siebie. Pozwoliła jej się wypłakać, sama też po chwili zalała się łzami, ale cudem powstrzymała przed łkaniem.
- Masz się trzymać z dala od Jareda, zrozumiałaś? Nie żartuję, B. Zabiję go za to wszystko co zrobił, jak tylko go spotkam - wyszeptała jej do ucha, chociaż przy ostatnich słowach podniosła ton i z pewnością Adam słyszał co powiedziała.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
Blair dopiero po chwili w ramionach przyjaciółki ogarnęła się na tyle żeby coś powiedzieć.
- ale on powiedział ... że Micah wcale nie był taki jak mi się wydawało ... eS., tu chodzi o coś więcej. I ja muszę dowiedzieć się o co chodzi. A ty musisz się trzymać z dala od Jareda, bo jeszcze będzie Ci chciał udowodnić że jest zły. Adam! Nie możesz jej pozwolić do niego iść.
Powiedziała głośniej widząc że i tak słyszał całą rozmowę.
Oderwałam się od Summer patrząc jej w oczy.
- on nic mi nie zrobi ...
Panna Backfalls powiedziała to cicho, ale z przekonaniem. Po prostu to wiedziała.
- Dobrze, dowiaduj się. Ale nie z Jaredem. Po prostu nie chcę, żebyś się do niego zbliżała, okej? - powiedziała z desperacją w głosie. Widziała, że Blair ma totalny mętlik w głowie i nie łatwo będzie ją na powrót przekonać, że Jared to zły, bezkarny człowiek.
- Ale ja nie powiedziałam, że zaraz w te pędy ruszę na łowy za Jaredem, wyposażona w pogrzebacz do kominka, jednak nikt nie zdoła mnie powstrzymać, kiedy już się spotkamy - odparła hardo, patrząc na przyjaciółkę z powagą.
- Bi, nie bądź taka ufna co do niego - odparła Summer z lekką irytacją. Nie mogła pojąć faktu, że Blair jak gdyby nigdy nic stwierdziła, że facet który mało co nie wysłał ich do piachu, jest tak naprawdę dobrym, zagubionym chłopcem. Taa, z pewnością pogubił się i zapędził w swoich morderstwach, tyle ich przecież było.
Summer wzięła jeden duży chaust powietrza na uspokojenie. Senność, która dopadła ją jak tylko wróciła ze szpitala, nasiliła się do granic możliwości.
- Wybacz Blair, ale chyba zaraz tu padnę. Muszę się położyć - stwierdziła, odchylając głowę do tyłu. - Pogadamy jutro? - zapytała niepewnie.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
- zobaczę.
Panna Backfalls przytuliła przyjaciółkę wstając.
- nie martw się o mnie ... i kuruj się. Pozwól żeby Adam o Ciebie dbał.
Blair doprowadziła się do porządku idąc w stronę drzwi.
- na razie zajmę się pewnymi mężczyznami skorymi do bójek.
Zaśmiała się cicho.
- trzymaj się, mała.
Posłała przyjaciółce pokrzepiający uśmiech i wyszła dzwoniąc po taxi.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach