Strona Główna



 


Poprzedni temat «» Następny temat
Sypialnia
Autor Wiadomość
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-05, 22:17   Sypialnia

_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
REKLAMA 

Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 19:20   

 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 19:20   

Shane uniósł z rozbawieniem brwi.
- Aż tak ci śpieszno, żeby się tam znaleźć? - zapytał zaczepnie, po czym zgarnął naczynia i włożył je do zlewu, obiecując sobie, że pozmywa je z samego rana. Podszedł do dziewczyny i objął ją od tyłu, kierując w stronę sypialni. Kiedy tylko się tam znaleźli, Shane miał ochotę uderzyć się pięścią w czoło - panował tam istny chaos. Nie było porozrzucanych ciuchów, akurat w tej kwestii Shane był pedantyczny, ale za to wszędzie walały się stosy książek, które nie zmieściły się na regałach. Oderwał się od dziewczyny i zaczął gorączkowo zbierać rzeczy, zaczynając od dużego słownika języka francuskiego i egzemplarza "Kupca Weneckiego" autorstwa Szekspira, leżące najbliżej wejścia. Odłożył je na komodę i wszedł na małe podium, na którym po jednej stronie znajdowało się złożone łóżko, a po drugiej prowizoryczne półki zrobione z książek. Ściągnął wszystko na podłogę i kilkoma zwinnymi ruchami rozsunął posłanie na całą szerokość. Spojrzał na swoje dzieło, ale potem niepewnie odwrócił się do Ophelii.
- Mogę spać na kanapie, jeśli chcesz - zaproponował, biorąc pod uwagę to, co jej się ostatnio przydarzyło. Nie chciał, by dziewczyna czuła się niekomfortowo.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-07, 20:07   

Zaśmiała się tylko - łóżko było dla niej idealną wizją i z chęcią poleniuchowałaby sobie z Shane'm nie robiąc nic konstruktywnego.
Kiedy już znaleźli się w jego sypialni, dziewczyna stanęła lekko zszokowana. I nie chodziło tu o pozorny bałagan, na który zaraz rzucił się Shane, a raczej na książki, z których tak właściwie składał się cały pokój. Ofelia przebiegła spojrzeniem po tych wszystkich tomach, bojąc się nawet wyciągnąć jeden w obawie, że reszta posypie im się na głowy.
- Przeczytałeś... to wszystko? - zapytała nieco zszokowana i przeniosła spojrzenie na chłopaka, który kończył przygotowywać posłanie.
Słysząc jego słowa, posłała w stronę chłopaka ciepły uśmiech i podeszła do niego ujmując twarz w dłonie i zmuszając żeby spojrzał jej w oczy.
- Chcę cię mieć przy sobie, więc jeśli ty przeniesiesz się na kanapę, ja też - powiedziała i pogładziła kciukiem po policzku, muskając jego usta swoimi. - Lepiej daj mi swoją koszulkę, spanie w dżinsach nie jest zbyt wygodne.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 20:19   

Słysząc pytanie dziewczyny zamarł w pół kroku, a po chwili odwrócił się w jej stronę. Sam również przebiegł wzrokiem po półkach, dochodząc do wniosku, że był z niego prawdziwy czub, skoro przeczytał tą piramidę książek. Wolał pominąć fakt, że to nie była cała jego kolekcja, mniej więcej dwie/trzecie zostawił w domu, w specjalnej rodzinnej biblioteczce.
- Raczej tak - odpowiedział i spojrzał w dół na cieniutki tom Makbeta. - O, patrz. Tego jeszcze nie przeczytałem – powiedział zadziornie, uśmiechając się z rozbawieniem. Wetknął książkę pomiędzy kryminały Agathy Christie i spojrzał na Ophelię. Zadziwiające, jak szybko się przy nim znalazła, a jej dłonie spoczęły na jego policzkach.
Wsłuchał się w jej słowa, ale nie był zbytnio przekonany.
- Zdecydowanie za bardzo mi ufasz - westchnął, ale podszedł do komody i z najwyższej szuflady wyjął długi czarny podkoszulek z logo zespołu The Ramones. Podał go dziewczynie, wciąż patrząc na nią z troską i niepewnością.
- Naprawdę, na kanapie wcale nie jest tak niewygodnie...
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-07, 20:48   

Nie sądziła żeby było coś niestosownego w tym, że Shane jest taki oczytany - wręcz przeciwnie, Ofelia uwielbiała facetów, którzy nie uciekają od książek. Mimo to, nie znała nikogo, kto miałby ich aż tyle. Miała wrażenie, że Shane mieszka w bibliotece, jednak ten fakt wcale jej nie przeszkadzał.
- Łał - powiedziała tylko z wyraźnie wyczuwalnym szacunkiem; ona nie miała tak dużej kolekcji książek, ograniczała się głównie do jednego, swojego ulubionego autora. Ostatnio nie miała nawet czasu ani zbyt wielu chęci żeby wciągnąć się w jakąś ciekawą lekturę.
- Przeczytaj, warto - uśmiechnęła się widząc okładkę i rozpoznając w niej twór Shakespeare'a.
Nie spodobały jej się jego kolejne słowa. Komu miała ufać jeśli nie jemu? Jeśli on ją skrzywdzi, skrzywdzi ją każdy. Nie dawał jej powodów żeby czuła się w jego towarzystwie niebezpiecznie, wręcz przeciwnie - bez niego czuła się źle i obco.
- Powinnam przestać, tego chcesz? - zapytała cicho i odebrała od niego koszulkę, nie decydując się jeszcze iść do łazienki żeby ją ubrać. Patrzyła na niego z wyczuwalną nutą smutku; nie chciała żeby po jej wyznaniu cokolwiek się zmieniło, nie chciała żeby ją od siebie odsuwał.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 21:05   

Trochę podniosło go na duchu, że jego pokaźna kolekcja tak bardzo zaimponowała Ophelii. W LA wiele osób widząc go z opasłym tomem Anny Kareniny zawsze obrzucało go pogardliwymi spojrzeniami, a jemu nie pozostało nic innego, jak współczuć tym ludziom, których życie kręciło się wokół mody i intryg, a nie interesowali się wartościami płynącymi z książek.
Po prawdzie Shane od zawsze kochał czytać, ale dopiero na dobre się w tym zatracił po śmierci siostry, która często wspinała się na jego kolana, kiedy ten poświęcił się jakieś lekturze. Mogłoby się zdawać, że czytanie przysporzy mu wiele smutku i przykrych wspomnień, ale było wręcz przeciwnie - Shane miał nieodparte wrażenie, że wykonuje ten wysiłek za nich obojga i to napawalo go dumą i determinacją.
- Nie omieszkam - odpowiedział na zachętę Ophelii, jednocześnie zastanawiając się, jakim cudem to konkretne dzieło Szekspira jeszcze nie wpadło w jego ręce, a poniewierało się bez celu po pokoju. Już miał ochotę rzucić jakąś anegdotkę, kiedy zauważył posmutniałą minę Ophelii. Była na niego zła, widział to gołym okiem.
- Hej... - zaczął tym samym tonem co wcześniej, kiedy siedzieli na kanapie, a on pozwolił wypłakać się dziewczynie. Podszedł do niej i złapał delikatnie za ramiona. - Chodziło mi o to, że... Jestem facetem, Ophelio - powiedział z rezygnacją. - Sam sobie nie mogę w pełni ufać, będąc z tobą, więc nie oczekuję tego samego od ciebie - dokończył, pochylił się i pocałował ją delikatnie w usta. - Rozumiesz, prawda? - zapytał, zmieniając ton na bardziej beztroski.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-07, 21:28   

Z pewnością część ludzi w NY obrzuciłaby go takim samym spojrzeniem; tutaj żyło się imprezami, nie z nosem w książkach. Jednak Ofelia zawsze czuła się Francuzką, poza tym, jej ojciec był pisarzem. Nie mogła nie kochać książek, kiedy od małego wpatrywała się w ojca, który zamykał się w gabinecie pisząc, a wieczorami czytał to, co stworzył - czasami były to bajki napisane specjalnie dla niej.
Rozumiała o co mu chodzi. Wiedziała też, że w końcu dojdzie do zbliżenia, na które w tej chwili nie była gotowa, choć podświadomie wiedziała, że z Shane'm wszystko będzie delikatniejsze, subtelniejsze, uczuciowe, że nigdy do niczego nie zmusi ani jej, ani jej ciała, którego przed ostatni incydent się wstydziła. I nawet nie chodziło tu o dużego siniaka na biodrze, który jeszcze nie zniknął, ani dwóch małych na udzie, jakby od placów oprawcy - nie czuła się tak atrakcyjna jak wcześniej, jakby na jej ciele nadal były widoczne ślady gwałtu.
- Kiedy ja ci ufam, Shane, nawet jeśli tego nie oczekujesz - powiedziała patrząc na niego z powagą. - I jeśli nie jesteś w stanie sobie zaufać tak, jak to zrobiłam i chcesz męczyć się całą noc na kanapie, lepiej będzie jeśli wrócę do siebie.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 21:56   

Shane z pewnością chciałby się spotkać któregoś razu z ojcem Ophelii, jednak na chwilę obecną nie wiedział czym owy mężczyzna się zajmował, ale miał zamiar wkrótce dowiedzieć się jak najwięcej o rodzinie Ophelii, jak i jej samej.
Poczuł, że atmosfera zaczyna być nieco napięta i wiedział, że jak czegoś nie zrobi, nie powie, to wszystko wymknie mu się spod kontroli. Owszem, też wiedział, że prędzej czy później nadejdzie ten kluczowy dla nich moment, ale na chwilę obecną chciał go odwlekać jak najdalej, z uwagi na to, co się ostatnio przytrafiło Ophelii.
- Czekaj. - Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, przytulając mocno. - Przepraszam - wyszeptał w jej włosy. Odchylił się nieznacznie i uniósł jej podbródek, a następnie pocałował. Z początku było to lekkie muśnięcie, które przerodziło się w pełen pasji pocałunek. Smakował jej warg i języka, rozkoszując się tym doznaniem. - Jakoś nie wydaje mi się, bym był w stanie cię teraz zostawić - rzekł i powrócił do pocałunków, tym razem łagodnych i delikatnych.
Po długiej chwili wypuścił ją z objęć i odsunął się na długość ramion.
- A teraz zasuwaj do łazienki, zanim Reese cię ubiegnie - odparł, uśmiechając się kącikiem ust. - Ten pies potrafi być czasem strasznym utrapieniem, naprawdę - dodał, ale już bardziej do siebie niż do niej.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-07, 22:25   

Ofelia miała podobny zamiar - naprawdę niewiele wiedzieli o sobie nawzajem i choć dziewczyna nigdy nie była skora do zwierzeń, a o sobie opowiadała niezwykle rzadko, chciała jak najlepiej poznać wszystko, co było związane z jej chłopakiem.
Wtuliła się w niego, kiedy przyciągnął ją do siebie i uśmiechnęła nieznacznie.
- Nie masz za co - odszepnęła, bo choć nie uśmiechało jej się trzymanie z dala od Shane'a i nie dotykanie go, wiedziała, że on wszystko rozumie i nie będzie naciskał. A uświadomiła sobie jaką wielką jest szczęściarą, że to właśnie ten facet unosi jej podbródek i całuje ją z taką pasją, którą ona bez wahania odwzajemniła. Wsunęła wolną dłoń w jego włosy, nie pozwalając mu się odsunąć nawet na milimetr, choć chłopak nawet nie próbował tego zrobić.
- Nie chcę żebyś mnie zostawiał ani dziś, ani nigdy - odpowiedziała cicho i przymknęła oczy oddając czule każdy pocałunek, który jej zaserwował, po dłuższej chwili pozwalając już mu się odsunąć.
Uśmiechnęła się do niego i wyszła z sypialni żeby zniknąć w łazience gdzie pozbyła się swoich ubrań, zakładając koszulkę Shane'a. Mimowolnie przypomniała sobie sytuację w której ostatni raz miała na sobie podobny strój i wzdrygnęła się na tę myśl przemywając twarz zimną wodą, żeby się jej pozbyć.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-07, 22:45   

Z początku nie wiedział jak ma zareagować na jej prośbę, więc postanowił zwyczajnie ją pocałować, jakby składał jej tym samym obietnicę. Kiedy ta wyszła z pokoju, Shane podszedł ponownie do komody i wyciągnął z niej swoje ulubione długie bokserki oraz białą koszulkę i rzucił je na łóżko. Zdjął ciemne ciuchy i odłożył je na mały fotel w rogu pomieszczenia, a następnie przebrał się w spodenki. Usiadł na brzgu posłania i nie wiedzieć czemu zwlekał z założeniem bluzki. Przeczesał włosy palcami, zachodząc w głowę jak szybko udało mu się przywiązać do Ophelii. Z jednej strony był z tego zadowolony, a z drugiej - niepewny, i w pewien sposób zdesperowany. Już dawno temu przekonał się, że nie należy przywiązywać się do ludzi, bo jak na razie większość z nich, która przewinęła się przez życie Shane'a albo umarła, albo po prostu stwierdziła, że nie jest wart ich uwagi.
Potrząsnął głową, by odgonić te myśli, wstał i przeszedł do salonu po dodatkową pościel i brązowy puszysty koc oraz naręcze poduszek. Wrócił do pokoju i jeszcze nie zastał w nim Ophelii, więc zabrał się za rozkładanie rzeczy. Kiedy już było wszystko gotowe, oprzątnął jeszcze pokój, by wyglądał choć na odrobinę mniej zagraconego. Powiódł spojrzeniem po ścianie i zatrzymał się na kalendarzu. Chwilowo zamurowało go, kiedy zobaczył, jaka była aktualna data. Walentynki. Wcześniej nie musiał się tym przejmować, bo tak naprawdę nigdy nie miał dziewczyny, ale teraz po prostu nie wiedział co robić. Po prostu stał pośrodku pokoju i nerwowo przeczesywał jedną ręką włosy, a druga bezwiednie powędrowała do jego cennego rzemyka na szyi z wyrzeźbionym grotem strzały. Odpowiedź przyszła sama z siebie.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-07, 23:07   

Ofelia spokojnie przemyła twarz zimną wodą i wytarła twarz ręcznikiem przez chwilę spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak bardzo zaniedbała swój wygląd. Shane oglądał ją już w za dużej rozciągniętej bluzie, przetłuszczonych włosach niedbale związanych w kitek, co oznaczało, że raczej nie odstraszył go ten widok. Mimo to, wiedziała że czas zacząć wyglądać bardziej schludnie i zacząć o siebie dbać - cienie pod oczami i przesuszona skóra aż prosiły się o odrobinę pomocy.
W końcu zebrała swoje rzeczy, które wcześniej złożyła na szafce w rogu małego pomieszczenia i wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi i tuż przed wejściem do sypialni naciągając bardziej koszulkę Shane'a, która ledwo sięgała połowy ud.
Uśmiechnęła się widząc chłopaka i podążyła w kierunku fotela, na którym już leżały jego ubrania, a wkrótce też jej.
Wróciła do Shane'a zauważając wcześniej, już na wejściu, jego zamyśloną minę.
- Wszystko w porządku? - zapytała stając naprzeciw niego. - Chodź się położyć. - Chwyciła jego dłoń i skierowała się w stronę łóżka, zaraz zajmując jedną połówkę.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 12:54   

Shane'a nie obchodziły chwilowe niedoskonałości dziewczyny. W zasadzie, to prawie ich nie zauważał - czytanie tylu książek całkowicie zmieniło jego poglądy na temat wartości u kobiet.
Kiedy zobaczył ją na powrót w pokoju, oniemiał. Mówi się, że nie ma nic pociągającego niż dziewczyna w ciuchach swojego chłopaka. Cóż, byłby kłamcą, gdyby się z tym nie zgodził. Spojrzał w dół na trzymaną przez niego białą koszulkę i rzucił ją na fotel. Z pewnością nie zmarźnie, mając przy sobie Ophelię.
Idąc do łóżka, powrócił myślami do tematu walentynek. Kiedy dziewczyna położyła się na posłaniu, on stanął po prawej lewej stronie i przysiadł na skraju podium.
- Wiesz co dzisiaj za dzień? - zapytał, uważnie się jej przyglądając. Z delikatnym uśmiechem na twarzy sięgnął do tyłu do zapięcia rzemyka i go zdjął. Odgarnął dziewczynie blond włosy z szyi i umieścił tam naszyjnik. - Co powiesz na to, by zostać dzisiaj moją Walentynką? - Jego uśmiech poszerzał się z każdą sekundą, jakby zachęcając dziewczynę do podjęcia właściwej decyzji.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 13:12   

Nie przejmowała się Walentynkami jeszcze nigdy. Uważała ten dzień za jeden z najbardziej nic nie wartych dni w roku, kiedy wszyscy wystawiali swoją miłość na pokaz. Blondynka nigdy nie potrzebowała kolacji przy świecach, drogich prezentów, czułych słówek wypowiadanych w towarzystwie znajomych, żeby pokazać jak bardzo jej partner ją kocha. Wystarczyło, że ona to wiedziała, nikt więcej.
Dlatego nie skojarzyła dzisiejszej daty z Walentynkami i pokręciła przecząco głową. Usiadła podpierając się jedną ręką i patrzyła lekko zdezorientowana jak Shane ściąga rzemyk razem z grotem strzały i odgarnia jej włosy żeby założyć ozdobę na jej szyję. Dopiero jego pytanie rozjaśniło jej całą sytuację. Uśmiechnęła się do niego szeroko i wyprostowała, przysuwając do chłopaka.
- Myślę, że mogę pozytywnie rozpatrzyć tę propozycję - powiedziała rozbawiona i pocałowała go, przez chwilę nie odrywając się od ust chłopaka. Kiedy już to zrobiła, zerknęła na rzemyk zawieszony na jej szyi. - Ma jakieś specjalne znaczenie? - zapytała obracając w palcach wyrzeźbiony grot strzały i przyglądając mu się.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 15:29   

On też się nimi nigdy wcześniej nie przejmował, bo po prostu nie było dla kogo. Również był zdania, że niektórzy zdecydowanie przesadzali z obchodzeniem walentynek - Shane uważał, że to święto ma być czymś prywatnym, ba, naweś świętym, a nie jednym z tych dni, kiedy to ludzie przesadzie okazują sobie uczucia, by potem powrócić do rutyny pełnej kłótni i niedomówień.
- To dobrze - odparł i odwzajemnił jej pocałunek. Wiedział, że jest marny w okazywaniu uczuć, ale przynajmniej się starał. Kiedy zadała mu pytanie odnośnie znaczenia tego naszyjnika, przez dłuższą chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. W zasadzie to nie był to szczególny przedmiot, Shane nawet nie pamiętał skąd go miał.
- Teraz już tak - odpowiedział na jej pytanie i przeszedł na swoją stronę posłania. Przykrył ich oboje kołdrą i kocem, a następnie przysunął do siebie Ophelię, obejmując ją ramionami. Senność, która dopadła go jakiś czas temu, nagle niespodziewanie znikła. Był niemal pewien, że tej nocy nie zmruży oka.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 20:24   

Cóż, Ofelia była zdania, że uczucie łączące dwoje ludzi jest czymś prywatnym, więc każe święto, która ma je tylko umocnić, również powinno takie być. I gdyby tylko wiedziała, że Shane myśli podobnie, z pewnością by się ucieszyła.
A co się tyczy okazywania uczuć... chłopak był przy tym uroczy. Taki niepewny i czuły jednocześnie, jakby nigdy jeszcze nie był w związku, a Ofelia była jego pierwszą dziewczyną. Jeszcze nie doświadczyła od żadnego faceta takiej delikatności, tego była pewna. I właśnie za to uwielbiała Shane'a - potrafił jej dać to, czego z pewnością nie da jej nikt inny.
Kiedy już oboje się położyli, a on przyciągnął ją do siebie, wtuliła się w chłopaka kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. Zaczęła opuszkiem palca kreślić na jego skórze różne wzory ledwie ją przy tym muskając.
- Zapomniałam o Walentynkach i nic dla ciebie nie mam - powiedziała spoglądając na niego nieco przepraszająco. - Więc na razie to musi ci wystarczyć - dodała przysuwając do Shane'a swoją twarz i spoglądając mu w oczy. Na początek delikatnie musnęła jego usta, wplatając dłoń w brązowe włosy chłopaka, jednak z sekundy na sekundę coraz bardziej angażowała się w pocałunek, pogłębiając go i unosząc się tak, że jej twarz znajdowała się odrobinę wyżej niż jego.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel // modified v.0.2 by warna

Darmowe forum phpBB by Przemo |

Toplisty
Elitarne RPG.! GRY RPG Ranking elitarnych RPG. 100 najlepszych elitarnych RPG'ów w sieci Najlepsze RPG/PBF w sieci Elita polskich RPG w sieci



Partnerzy
I
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 11