Strona Główna



 


Poprzedni temat «» Następny temat
Sypialnia
Autor Wiadomość
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 20:39   

Przechodziły go przyjemne kojące dreszcze, kiedy dziewczyna kreśliła na jego skórze zawiłe wzory. Przymknął oczy, starając się uspokoić oddech i szybkie bicie serca. Ta sytuacja była dla niego całkiem nowa i trudno było mu się w niej rozeznać.
- Nic nie szkodzi - odparł, gładząc ją po dłoni. W chwilę później całowała go tak jak nigdy wcześniej żadna inna dziewczyna. W jego poprzednich krótkich związkach, kobietom głównie chodziło o to, by go zaliczyć. Może i był odludkiem, ale za to widział, że niektórym pannom się podobał, ale nie traktowały go jako materiał na stałego chłopaka. Z Ophelią najwyraźniej było inaczej, Shane czuł to w każdym dotyku, jakim go obdarowywała.
Odwzajemnił jej pocałunek, a potem przeniósł usta na jej delikatną i wrażliwą szyję. Nieśpiesznie składał na nagiej skórze długie i ciepłe pocałunki, przyciągając tym samym dziewczynę bliżej siebie, jednak bez zamiaru by zrobić kolejny krok. Nie chciał Ophelii do niczego zmuszać, szczególnie po tym, co nie tak dawno temu przeszła.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
REKLAMA 

Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 791
Wysłany: 2011-02-08, 21:06   

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 21:06   

W przypadku Ofelii mógł być spokojny, że nie chodzi jej tylko o to, żeby go zaliczyć. Nigdy nie należała do tego typu kobiet; owszem, czasami wdawała się w romanse, jednak jej związki były stałe i dość długie, choć kończyły się zawsze w ten sam, specyficzny sposób: uciekała bez słowa ze strachu przed większym zaangażowaniem, kiedy już zdawała sobie sprawę z tego, że coraz trudniej wyobraża sobie funkcjonowanie w pojedynkę. Tym razem było inaczej: już teraz czuła, że bez Shane'a ciężko byłoby jej sobie poradzić, jednak nie czuła tego lęku, co kiedyś.
Odgarnęła blond kosmyki włosów na bok, żeby dać Shane'owi większy dostęp do swojej szyi i przymknęła oczy, kładąc swoją dłoń na jego karku i delikatnie przesypując między palcami kosmyki włosów, które opadały na ten fragment ciała. Zamruczała cichutko aprobując jego poczynania, których nie przerywała gotowa w każdej chwili powiedzieć nie, gdyby przestała czuć się komfortowo w jego objęciach.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 21:15   

On może i nie rezygnował ze swoich związków, bo takowych nie miał, tylko przelotne romanse, ale zwyczajnie nie lubił się przywiązywać do ludzi. A z Ophelią nawet gdyby chciał, to nie mógłby się trzymać od niej z daleka.
Jego pocałunki ponownie powróciły na usta, z miejsca stając się bardziej łagodne, ale bardziej głębsze. Niemal uśmiechnął się do siebie, zauważając, że Ophelia nad wyraz lubi bawić się jego niesfornymi włosami, których nigdy wcześniej nie pozwalał nikomu dotykać - długa grzywka była swego rodzaju kurtyną, która odgradzała go od reszty świata. Tym razem jednak chciał, by dziewczyna wplotła w nie swoje dłonie, pociągając za nie delikatnie.
Kiedy zaprzestał pocałunków, spojrzał na dziewczynę. Lampka nocna stojąca na podłodze oświetlała jej lekkie rumieńce i błyszczące oczy, tak głębokie w tym momencie.
Shane westchnął ciężko i umieścił się tak, by dziewczyna mogła położyć głowę na jego klatce piersiowej. Objął ją jednym ramieniem i zbliżył do siebie.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 21:30   

A kto to lubił? Przywiązywanie się do ludzi często przynosiło ból, a nikt nie lubi cierpieć, szczególnie przez człowieka, który dla nas wiele znaczy.
Włosy chłopaka same prosiły się o to, żeby wpleść w nie palce - lubiła, kiedy mężczyźni mieli trochę dłuższe włosy, nie krótko przycięte przy skórze, z którymi nic nie można było zrobić.
Odwzajemniała każdy jego pocałunek, kiedy powrócił do jej ust, a gdy już ich zaprzestał, pogładziła go czule po policzku i odgarnęła grzywkę opadającą mu na oczy, żeby mogła je zobaczyć - bo w końcu to niesprawiedliwe, że on bez przeszkód może wpatrywać się w jej błękitne tęczówki, a ona nie.
Położyła głowę na jego klatce piersiowej, muskając ją delikatnie ustami i wsłuchując się w bicie serca. Powróciła do kreślenia na skórze różnych wzorów, milcząc przez dłuższą chwilę.
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedziała w końcu, przerywając milczenie.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 21:47   

Przybrana matka Shane'a zawsze mówiła, że to jego odgradzanie się od ludzi za pomocą włosów jest dziwne, a w szczególności kiedy chłopak robił to w otoczeniu kobiet. On jednak nie mógł na to nic poradzić, po prostu tak było mu najwygodniej funkcjonować. Nie zaprotestował jednak, kiedy dziewczyna odgarnęła mu na bok grzywkę, zaglądając w jego zielono-szare oczy. Po raz kolejny zastanawiał się, co Ophelia w nim widziała, ale nie mógł znaleźć właściwej odpowiedzi.
Oparł policzek na czubku jej głowy, wsłuchując się w ich miarowe oddechy. Kiedy poprosiła go, by opowiedział coś o sobie, lekko go to zaskoczyło, chociaż z drugiej strony była to całkiem normalna prośba.
- Moje prawdziwe nazwisko to Abrams. Przez kilkanaście lat tułałem się po domach dziecka i rodzinach zastępczych, aż w końcu adoptowali mnie McKay'owie - powiedział, a potem się zamyślił. - Lubię grać w karty - odparł i zaśmiał się cicho, dochodząc do wniosku że w bardzo mało subtelny sposób przeszedł na inny temat.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 22:00   

Najwyraźniej nie tylko u niej zauważano dziwne zachowania - Ofelia już jako małe dziecko uwielbiała obserwować ludzi. Często wolała siedzieć przed domem na trawie i obserwować sąsiadów, niż bawić się z ich dziećmi. Wtedy to jej matka twierdziła, że zachowuje się dziwnie, a z pewnością nie tak, jak powinna dziewczyna w jej wieku. Z kolei ojciec nigdy nie widział nic przeciwko temu - sam często zachowywał się w podobny sposób.
Nie spodziewała się, że Shane spędził dzieciństwo w domu dziecka, więc nieco zaskoczyła ją ta informacja. Przestała kreślić na jego skórze esy i floresy, odwracając głowę w stronę chłopaka.
- Co się stało z twoimi rodzicami? - zapytała łagodnie i pogładziła go dłonią po policzku. - Nie odpowiadaj jeśli nie chcesz - dodała jeszcze. Wiedziała, że to może być trudny temat. Ciężko jej było zrozumieć, że tak czuły i kochany facet tułał się po domach dziecka, pewnie odrzucany przez wiele rodzin, którzy nie dali mu tego, co on dawał jej: ciepła i poczucia bezpieczeństwa, a w końcu tego potrzebowało każde dziecko.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-08, 22:12   

Wyczuł zaskoczenie i zawahanie w jej głosie, ale to go nie zraziło przed odpowiedzią. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie że musi opowiedzieć dziewczynie o tej części swjego życia.
- Chcę - wyszeptał. Wcześniej rozmawiał o tym ze swoimi adopcyjnymi rodzicami, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy ktoś przypadkiem poruszył ten temat. Shane tłumił to w sobie przez te wszystkie lata, więc w końcu postanowił to komuś opowiedzieć. - Moja matka zawszła w ciąże będąc nastolatką, a ojcem był jakiś bogaty chłopak - zaczął. - Zagrożono, że jeśli się mnie się nie pozbędzie i wyjdzie na jaw, że ich syn ma dziecko z biedną dziewczyną, to zrobią z jej życia piekło. Tak więc oddała mnie zaraz po narodzeniu, zastrzegając sobie poufność, w razie gdybym chciał ją znaleźć - dokończył i zerknął w dół na dziewczynę. - To wcale nie jest takie złe jak się wydaje, wiesz? - Nie był pewny kogo bardziej chciał pocieszyć, ją czy siebie.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-08, 22:33   

Wysłuchała jego historii, nie mogąc ukryć tego, że zrobiło jej się smutno. Nie planowała zakładać rodziny w najbliższym czasie, ale była pewna, że nigdy nie oddałaby swojego dziecka w obce ręce, niezależnie od wszystkiego. Nie potrafiłaby nie móc patrzeć jak dorasta, nie słyszeć jego pierwszych słów i nie oglądać jak zaczyna chodzić, potykając się o każdy krawężnik czy porzuconą zabawkę.
- Shane... - szepnęła ze smutkiem, kiedy już skończył i przytuliła go mocno. - Tak strasznie mi przykro, że cię to spotkało.
Nie mówiła tego z uprzejmości, naprawdę tak czuła. Nie rozumiała jego matki, która nawet nie chciała żeby jej syn ją odnalazł, która nawet nie postanowiła go później odszukać.
Mimo wszystko cieszyła się, że przynajmniej nie miał za kim tęsknić aż tak bardzo, choć ta myśl przygnębiała ją jeszcze bardziej - Shane nigdy nie poznał matczynej troski, nigdy nie było przy niej kobiety, do której mógłby powiedzieć mamo.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-09, 13:19   

Shane już dawno pogodził się z faktem porzucenia go przez matkę, teraz czuł jedynie gorycz i obrzydzenie w stosunku do niej.
- Wiesz, teraz to nie ma znaczenia. Kocham moich obecnych rodziców. - Tak naprawdę nigdy im tego wprost nie powiedział, uważając że z pewnością muszą to wiedzieć, a poza tym Shane nie był wylewną osobą. Tak więc po raz pierwszy w życiu odważył się to powiedzieć na głos i poczuł ulgę - pomimo wszystko wypowiedzenie tych słów przyszło mu zaskakująco łatwo, a nie tak opornie jak się spodziewał.
Senność ponownie wróciła i Shane mimowolnie przymknął oczy, cicho ziewając.
- Chyba pora się przekimać - stwierdził, gładząc Ophelię wzdłuż ramienia.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-09, 13:59   

To było poniekąd zrozumiałe, choć Ofelia w duszy wiedziała, że gdyby ją to spotkało, z pewnością chciałaby odnaleźć swoją rodzicielkę - choćby po to, żeby pokazać jej kogo straciła.
Uśmiechnęła się na jego wyznanie i nieznacznie uniosła żeby go pocałować, a po chwili znów położyła głowę na jego klatce piersiowej, dając już mu spokój z pytaniami. Wszystkiego dowie się w swoim czasie.
- Chyba masz rację - powiedziała z nieznacznym uśmiechem, stwierdzając, że też zrobiła się odrobinę senna. - Jeśli będzie ci niewygodnie po prostu mnie zrzuć - dodała jeszcze nie przestając się uśmiechać i przymknęła oczy wsłuchując się w bicie serca chłopaka i wkrótce przez ten dźwięk zasypiając.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-09, 17:26   

Shane gdyby odnalazł swoją matkę, zapewne w przypływie furii pokazałby jej środkowy palec, odwrócił się na pięcie i odszedł, nie oglądając się za siebie. Ciężko czuć choćby cień szacunku względem osoby, która cię porzuciła, nawet jeśli została do tego przymuszona. Po prostu nie da się i tyle. Shane nawet nie był skłonny jej szukać, bo jaki byłby w tym sens?
Odwzajemnił pocałunek Ophelii, wciąż będąc w sferze rozmyślań i dalekosiężnych wspomnień. Niemal automatycznie przyciągnął dziewczynę do siebie, a w dopowiedzi na jej propozycję prychnął cicho pod nosem. Tak jakby miał w ogóle ochotę się od niej odrywać. A w takiej pozycji jak teraz było mu całkiem wygodnie.
- Jakoś szczerze w to wątpię - wymruchał, na dobre zamykając oczy. Nie spał jeszcze przez dobre pół godziny, chociaż bardzo chciał zaszyć się w swojej rozwiniętej dzięki książką wyobraźni. Zasnął, myśląc o matce.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-09, 20:16   

To było zrozumiałe, że nie chciałby utrzymywać z nią żadnych bliższych kontaktów, jednak Ofelia była człowiekiem, który nie mógłby się powstrzymać przed tym żeby zobaczyć swoją matkę i targające nią uczucia w chwili, w której stanęłaby przed nią oświadczając, że jest córką kobiety. Chciałaby zobaczyć czy choć trochę żałuje swojej decyzji i czy kiedykolwiek o niej myślała.
Całą noc spała spokojnie, zsuwając się w pewnym momencie z klatki piersiowej chłopaka, jednak zamiast tego wtuliła się w niego i spała tak dalej, budząc się dopiero nad ranem, kiedy śnił jej się dość nieprzyjemny sen. Otworzyła nagle oczy w pierwszej chwili nie kojarząc gdzie się znajduje. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że otula ją ciepłe ciało chłopaka, a ona słyszy jego miarowy oddech. Uśmiechnęła się na ten widok i dała mu delikatnego buziaka w policzek, zastanawiając jednocześnie jak wyplątać się z jego ramion, żeby go nie obudzić.
Kiedy w końcu jej się to udało, skierowała się do łazienki, gdzie zastała już Reese'a niezwykle uradowanego jej widokiem.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-09, 20:58   

Shane pokazałby się swojej prawdziwej rodzicielce tylko dlatego, żeby zobaczyła co straciła i że nigdy już nie miałaby szans być jego mamą.
Chłopak o dziwo spał spokojnie, nie dręczony żadnymi koszmarami. Obudził się wyspany i jakby z przyzwyczajenia zacisnął ramiona, jakby chciał przytulić Ophelię, ale ku jego zdziwieniu nie było jej razem z nim w łóżku. Uniósł głowę i przez otwarte drzwi pokoju zobaczył, że w łazience świeci się światło. Niemal zaśmiał się, słysząc cichy skowyt Reese'a. Shane przeciągnął się i zerknął na zegarek stojący na skraju półki z książkami. Był zdecydowanie spóźniony na wykłady w uczelni, ale chociaż raz mógłby sobie odpuścić. Wstał i od niechcenia przeczesał zwichrowaną czuprynę ciemnych włosów. Jeszcze ogarnięty sennością, przeszedł do kuchni, gdzie w ekspresie zaparzył sobie kawę. Wyjął drugi kubek, ale nie był pewien czy Ophelia również chciałaby otrzymać ten pobudzający zastrzyk kofeiny. Ruszył w stronę salonu, mało co nie potykając się o swojego buta. Kopnął go na bok, a sam usiadł na kanapie i włączył telewizor. Leciała właśnie jedna z wielu durnowatych amerykańskich komedii, ale przynajmniej dzięki niej Shane rozbudził się na tyle, by w ogóle kojarzyć co się wokół niego działo. Najbardziej dziwił go fakt, że siedząc w samych bokserkach było mu zadziwiająco ciepło. Nie był pewny, czy to przez całą noc spędzoną na wtulaniu w siebie Ophelii, czy też chłopak zachorował, co mu się często zdażało. Było to jednak w tej chwili tak mało istotne, że Shane na dobre zaangażował się w oglądanie komedii.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Ophelia Bissette 
Zwykli mieszkańcy


Wiek: 21
Zajęcie: studentka
Posty: 791
Skąd: Paryż, Francja
Wysłany: 2011-02-09, 22:21   

Ofelia w stroju i roli pielęgniarki byłaby niewątpliwie ciekawym widokiem, ale niestety, Shane nie uwinął się w pół sekundy z wykonaniem jej polecenia, więc zabawy w pielęgniarkę nie będzie. No dobrze, nie będzie stroju pielęgniarki, blondynka nie mogłaby teraz wyjść i zostawić Shane'a na pastwę grypy.
- Jeśli poczujesz, że słabniesz po prostu krzyknij - odpowiedziała z uśmiechem na wzmiankę o kąpieli i wstawiła wodę na herbatę. Przeszukała szafki znajdując różne ziółka, które rozpoznawała po zapachu. Przypomniała sobie co sama zawsze piła, kiedy miała gorączkę: herbata z utartym imbirem, kawałek cynamonu, a do tego cytryna i miód. Znalazła wszystkie potrzebne składniki i czekała tylko aż woda się zagotuje, w międzyczasie znajdując w lodówce jajka. Wydobycie z szafki reszty składników i przygotowanie omletów nie zajęło jej zbyt dużo czasu. Kiedy już herbata była zaparzona, a śniadanie gotowe, dziewczyna ruszyła do sypialni razem z tacą, na której wszystko umieściła.
- Mówiłam żebyś leżał, a nie sprzątał! - powiedziała na widok chłopaka, który krzątał się jeszcze po pomieszczeniu. - Kładź się w tej chwili - dodała jeszcze starając się przybrać nieco surowy ton, co ani trochę jej nie wyszło.
Tuż za dziewczyną kroczył Reese, czasami wchodząc blondynce pod nogi, więc poruszała się powoli, żeby nie potknąć się o psa i niczego nie stłuc. W końcu jednak dotarła do łóżka, odstawiając na bok tacę z jedzeniem.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka

KP x Phone x Apartment x Relations x Search
LOOK
She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
 
 
Shane McKay 


Wiek: 22
Zajęcie: student
Posty: 205
Wysłany: 2011-02-09, 22:36   

Zaśmiał się tylko na wzmiankę o omdlewaniu. Jeszcze mu się to nigdy nie zdażyło i wątpił żeby tak się stało w najbliższym czasie, chociaż nie mógł tego w pełni wykluczyć.
Będąc w pokoju pozbierał wszystkie luźno leżące książki i poukładał je w wysokie stosy na podłodze. Miał się zająć ogarnięciem komody z ubraniami, kiedy to do pokoju wkroczyła Ophelia, przynosząc za sobą apetyczny zapach omletów.
Zrobił zbolałą minę, kiedy kazała mu się położyć, ale mimo chwilowego protestu wgramolił się na łóżko i przykrył do połowy kołdrą. Reese zaraz pojawił się koło niego i zaczął lizać po ręce, a Shane bezskutecznie starał się go od siebie oddalić. Na powrót wrócił spojrzeniem do Ophelii.
- Pielęgniarka i kucharka w jednym. Ja to mam szczęście. Reese, w końcu będzie nas kto żywił - zażartował, na co pies wywalił język na wierzch i entuzjastycznie machnął parę razy ogonem.
_________________

ΦaboutΦrelationshipsΦphoneΦ

Don’t hold me up now, I can stand my own ground,
I don’t need your help now, You will let me down, down, down!

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel // modified v.0.2 by warna

Darmowe forum phpBB by Przemo |

Toplisty
Elitarne RPG.! GRY RPG Ranking elitarnych RPG. 100 najlepszych elitarnych RPG'ów w sieci Najlepsze RPG/PBF w sieci Elita polskich RPG w sieci



Partnerzy
I
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 11