- Nad krajem możemy się jeszcze zastanowić, ale mogę ci obiecać już teraz, że przy jego wyborze uwzględnię twoją prośbę o ciepło. - powiedziała, po czym upiła kilka kolejnych łyków ze swojej szklaneczki. - Też nie przepadam za zimą. Nie mogę nosić moich wysokich szpilek, bo jest ogromne prawdopodobieństwo, że gdzieś się poślizgnę i zaliczę wywrotkę. Okropieństwo. - powiedziała ze śmiechem. - Ale trzeba przyznać, że Central Park wygląda teraz przepięknie. - dodała po chwili, przypominając sobie wczorajszy wieczór, kiedy spacerowała alejkami i nie mogła przestać się zachwycać śnieżnobiałymi widokami. Jednocześnie cholernie marznąc, oczywiście.
Jak Ty'a znany szyderca dziewcząt, które próbują być fajne przez noszenie wysokich obcasów, na których nie potrafiły chodzić, nie skomentować uśmieszkiem wypowiedzi blondynki. (Oczywiście nie świadczyło to o tym, że to takich dziewczyn Audrey należy, broń boże!)-Central Park faktycznie, gra na naszą korzyść. Ty możesz sobie popatrzeć, a ja mamić dziewczyny romantycznym spacerem przez Central Park do mojego apartamentu.... Gdzie będę musiał koniecznie ogrzać je w moim wygodnym łóżku-powiedział z miną aniołka. Cóż, czego innego się po nim spodziewać?
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Roześmiała się po raz kolejny tego wieczoru, tym razem jeszcze głośniej, przez co przyciągnęła wzrok kilku osób siedzących nieopodal ich. - Jestem pod wrażeniem tego, jak ty wszystko potrafisz jakoś powiązać z zaciąganiem biednych niewiast do łóżka. - powiedziała kręcąc z niedowierzaniem głową i bawiąc się kosmykiem jasnych włosów, raz zawijając go na palec, a zaraz potem odwijając, i tak w kółko. - Naprawdę, jesteś w tym niepodważalnym mistrzem, królem, numerem jeden, i tak dalej. - dodała z promiennym uśmiechem, ciesząc się, że spotkała tego wieczoru Ty'a. Zdecydowanie stęskniła się za jego towarzystwem.
-One nie są wcale biedne, ani niewinne. One same pchają się do łóżka. Muszą chodzić jakieś niesamowite plotki o tym, co umiem w tej dziedzinie. Nie słyszałaś nic na ten temat?-zażartował. On też się cieszył z towarzystwa dziewczyny, bo zawsze się świetnie dogadywali, a co dziwne, Ty uważał ją za stuprocentową (co najmniej) kobietę, a jakoś nie czuł do niej pociągu seksualnego. Za bardzo ją cenił, chyba.-Dziękuję, pochlebiasz mi skarbie-powiedział delikatnie głaszcząc ją po główce, aby nie naelektryzować jej blond włosków.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
- O dziwo, nic nie słyszałam. Ale jak chcesz, to podpytam. Specjalnie dla ciebie. - powiedziała. - Uważaj, popsujesz mi fryzurę. - rzuciła głośniej, odsuwając się od niego oraz oczywiście żartując. Nie należała przecież do dziewczyn, które przesadnie dbały o swój wygląd, o czym Ty z pewnością doskonale wiedział. W celu kontynuowania swojego jakże wspaniałego żartu, zaczęła układać rękoma blond włosy, próbując przejrzeć się w odbiciu swojej szklaneczki, co niestety jej nie wychodziło.
Ty spojrzał na nią prawdziwie męskim okiem-Nieład artystyczny jest w modzie. Z resztą, teraz wyglądasz nawet lepiej, niż wcześniej...-powiedział narażając się zapewne na gniew ze strony dziewczyny, ale cóż. Zdarza się i najlepszym. Poza tym, Aud nie musiała przesadnie dbać o swój wygląd bo i bez makijażu na ostrym kacu wyglądała ładnie, czego Ty był świadkiem już nie jeden raz w swoim długim i pełnym przygód życiu. Z resztą cenił takie dziewczyny, po których wizycie w jego łóżku nie musiał przeznaczać pościeli do prania, bo ich "subtelny" makijaż pozostał wszędzie, od poduszki zaczynając na prześcieradle kończąc.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Spojrzała na niego gniewnym wzrokiem, przerywając swoje próby poprawienia ułożenia niesfornych, długich i zakręconych przy końcówkach blond włosów. - Lepiej? W takim razie może zostaniesz moim osobistym fryzjerem? - zaproponowała po chwili milczenia, uśmiechając się ponownie delikatnie i odgarniając do tyłu włosy, gdzie opadły swobodnie na jej plecy. - Czesałbyś mnie przed każdym ważniejszym wyjściem i tak dalej. Nie mów, że nie podoba ci się ten pomysł. - ciągnęła rozbawionym tonem głosu.
Jego jakoś specjalnie nie ruszył ten gniewny wzrok. Przecież nie przestraszy się takiej delikatnej kruszynki!-To się stylista fryzur nazywa, skarbie-zaśmiał się, choć nie był pewny. Taka nazwa mu się kiedyś obiła o uszy, ale co znaczyła, do końca nie był pewien-Jeśli weźmiesz całą odpowiedzialność na siebie, mogę się zgłosić na ochotnika-powiedział, jakby nie był do końca pewien, czy to dobry pomysł. Jeśli blondynka planuje stanie się kolejną po Emmie Watson, pięknością z chłopięcą fryzurką, to faktycznie, fucha dla Ty'a. Człowiek demolka był z niego całkiem dobry.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
- Tak, tak to się nazywa. - powiedziała przewracając teatralnie oczami, jednak uśmiechając się cały czas. Dopiła zawartość swojej szklaneczki, po czym wróciła wzrokiem do przyjaciela. - Niestety, muszę już iść. - powiedziała nie ukrywając, że wolałaby jeszcze zostać choć chwilę i dalej się z nim podroczyć. Zeszła z wysokiego stołka, po czym pocałowała go delikatnie w policzek na pożegnanie. - Do zobaczenia na najbliższej imprezie, skarbie. - rzuciła jeszcze, po czym ruszyła w kierunku wyjścia z klubu.
Co tu dużo mówić, Ty był lekko zawiedziony, że jego spotkanie z ulubioną ślicznotką trwało tak krócej-Tak, tak. Do zobaczenia, wtedy się mnie tak łatwo nie pozbędziesz-zaznaczył, bo przez blondynkę, wrócił do niego na prawdę dobry nastrój.
Choć nie często się to zdarzało, wyszedł z klubu sam, kierując się do swojego apartamentu.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Weszła do klubu w czarnym płaszczu, który następnie zostawiła w szatni, odsłaniając swoje hawajskie przebranie. Jak zwykle, dostosowała się do motywu przewodniego, czyli Hawaii, w końcu to Audrey, nie mogło by być inaczej. Uśmiechnęła się do kilku znajomych osób na przywitanie, całując je przelotnie w policzki i powoli kierując się do baru. Gdy wreszcie tam dotarła, zajęła miejsce na wysokim obrotowym stołku, tyłem zwrócona do barmana. Rozejrzała się po klubie, podziwiając stroje wszystkich obecnych w nim osób. Po dłuższej chwili odwróciła się do mężczyzny siedzącego obok niej, który zaproponował jej drinka. Uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała twierdząco głową, zgadzając się tym samym na jego propozycję.
Ofelia jakoś nie miała ochoty przychodzić na imprezę w spódnicy z trawy, czy co to tam było i samym staniku, dlatego zdecydowała się na zwyczajną sukienkę z kwiatowymi wzorami, którzy przywodziła na myśl Hawaje, wsadziła we włosy kwiat i zawiesiła na szyi hawajskie girlandy. Nie czuła się zbyt komfortowo w tej stylizacji, ale mówi się trudno - nie miała ochoty rzucać się w oczy normalnym strojem.
Siedziała przy stoliku, w ręce trzymając kolorowy drink, bo głównie takie serwowano dzisiejszego wieczoru i obserwowała z lekkim uśmiechem ludzi. Nawet nie wypatrywała znajomych, w końcu jednak dostrzegła Audrey, do której nawet chciała podejść, jednak widząc, że nawiązuje rozmowę z obcym mężczyzną siedzącym obok, zrezygnowała. Kto wie, może to będzie miły wieczór dla panienki Hudson.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka
KPxPhonexApartmentxRelationsxSearch LOOK She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
Gdy podano jej drinka, za którego zapłacił obcy mężczyzna, podziękowała mu delikatnym uśmiechem, po czym najzwyczajniej w życiu się od niego odwróciła. Rozejrzała się po klubie za jakąś inną osobą, z którą mogłaby nawiązać ciekawą rozmowę. W tłumie gości zauważyła Ophelię, do której postanowiła podjeść. Zeskoczyła z wysokiego stołka, po czym skierowała się w jej stronę, poprawiając swoje długie, blond włosy. - Hej. - uśmiechnęła się przyjaźnie, gdy już znalazła się przy jej stoliku. - Wolne? - spytała wesoło, wskazując dłonią na miejsce na przeciwko dziewczyny. - I kiedy wróciłaś z Paryża? - dodała, ponieważ przypomniał jej się ostatni wpis NYGirl, która wszystkich uświadomiła na temat wyjazdu Ofelki, przez co Aud nie spodziewała się jej dzisiaj spotkać.
Najpewniej dalej sączyłaby drinka w samotności gdyby nie Audrey, która w uprzejmy sposób zrezygnowała z towarzystwa gościa przy barze i wybrała blondynkę.
- Jasne, że wolne, nawet nie pytaj tylko siadaj - powiedziała, witając dziewczynę uśmiechem i odstawiając drinka na stolik. Słysząc jej kolejne pytanie, popatrzyła na nią nieco zdezorientowana. O wyjeździe wiedziała tylko Sasha, nikt więcej. - Wczoraj, po południu. A... skąd wiesz?
Blondynka skłamałaby gdyby stwierdziła, że w czasie pobytu w Paryżu nie przeczytała wszystkich notek NYGirl, przekonując się, co ją omijało. I nie żałowała sobie kpiących uśmiechów i prychnięć, kiedy czytała o sobie. Jednak później nie zaglądała tam wcale, więc nie wiedziała o najnowszej notce.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka
KPxPhonexApartmentxRelationsxSearch LOOK She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
Zajęła wolne miejsce, stawiając następnie na stoliku swojego drinka. - Cóź, jestem kolejną stałą czytelniczką NYGirl. - rzuciła ze śmiechem, wywracając teatralnie oczami. Nawet miała ustawiony szczególny dzwonek sygnalizujący nadejście jej nowych notek, o czym na szczęście widziała tylko ona. - Pisała dzisiaj o tobie i twoim wyjeździe, jednak nic nie wspomniała o twoim powrocie, dlatego jestem miło zaskoczona twoim widokiem. - powiedziała w ramach wyjaśnienia, zakładając długą nogę na nogę i w dalszym ciągu uśmiechając się miło. W międzyczasie co jakiś czas sięgała po swoją szklaneczkę i upijała z niej kilka łyków drinka.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach