No, od czegoś w końcu trzeba zacząć. Przecież nie wsadzi jej od razu ręki do majtek, bo dostanie w pysk, choćby dziewczyna nie miała tak na prawdę nic przeciwko. Wtedy to byłoby za styl. Swoją dłoń przesunął nieco niżej, badając kształt krągłego tyłeczka dziewczyny. Musiał stwierdzić, że jest całkiem, całkiem. Drugą ręką odsłonił ucho dziewczyny od długich pasm włosów w dość oryginalnym kolorze i mruknął, tak, aby dziewczyna była świadoma, że podoba jej się to, co jego ręce wyczuwają. Tak było !
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Blair zauważyła że w końcu się coś dzieje. OD razu zobaczyła znajome twarze i oczywiście przybliżyła się do centrum wydarzeń.
Tak jak się spodziewała.
Ale cóż, w końcu ktoś rozruszał tą imprezę. Wiedziała komu kibicować, ale na razie tylko sączyła kolejny drink. Cóż zbliżała się północ.
Należało jednak pomóc Charlotte. Więc panna Backfalls złapała jakąś butelkę gotowa rozbić ją na głowie jakiegoś frajera.
Lillyanne westchnęła ciężko i wyrzuciła obie ręce w górę.
- Jasne. Jak sobie chcesz. - rzuciła nieco poirytowana i sama usiadła na stole. Nikt nie miał ochoty na imprezowanie, więc co to za frajda bawić się samemu? Wprawdzie kilku panów wyraziło chęć zabawy, kiedy obie z Sashą wlazły na stół, ale nie zamierzała sama dostarczać im rozrywki. Zaczęła majtać nogami w powietrzu.
- Przepraszam. - odezwała się po chwili ciszy.
- Jeśli chcesz żeby twoja impreza odniosła sukces i żeby goście się dobrze bawili, sama musisz się dobrze bawić. - powiedziała patrząc na przyjaciółkę.
- Olej Keitha. Jeśli po jednej nocy nie zwraca na ciebie uwagi, to znaczy, że nie jest ciebie wart. Nie zwracaj na niego uwagi... - urwała nagle i zmarszczyła brwi.
- Mówię rodem z kiepskiej komedii romantycznej. - stwierdziła, co było trochę dziwne, ponieważ Lilly nigdy w ten sposób nie mówiła.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, słysząc jego mruczenie. Domyślała się, co spowodowało te odgłosy chłopaka. Znała swoją wartość i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jakie wrażenie robiła na płci męskiej, zapewne nawet w rozciągniętym i pogniecionym dresie wyglądałaby nieziemsko. Taki już jej los. Kontynuowała zmysłowe poruszanie się w rytm granej muzyki, powoli machając swoimi biodrami na boki i nawet na chwilę nie odsuwając się od chłopaka. Ciekawa była, jaki będzie jego kolejny krok.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-28, 22:31
-Niech wszyscy dadzą mi spokój. Ostatnią osobą, o której myślę jest Keith. Po pierwsze nie łudzę się, że cokolwiek miałby cokolwiek czuć do mnie, po drugie nie mam najmniejszej ochoty nawet go widzieć.-powiedziała poirytowana, po czym rzuciła takie dziwne spojrzenie na Lily i odeszła. Z resztą, kto mówi o tym, że organizator ma się dobrze bawić? Osoba, która wyciągnęła na wierzch ten cały temat, który na samym początku zepsuł jej humor i poróżnił z przyjaciółką? Lily może była BFF Sashy, ale w tym momencie raczej tak się nie zachowywała. Nie miała w sumie pretensji, bo nie myślała o tym, ale później, na chłodno może być już inaczej. Inna sprawa, że to zasługa Sashy, a inni dolewali tylko oliwy do ognia w tej całej sprawie.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Jego kolejnym krokiem nie było nic innego, niż położenie obu rączek na jej biodrach, tuż po tym, jak ją obrócił tak, aby była do niego obrócona plecami.
To dobrze, że dziewczyna znała swoją wartość, bo zdecydowanie wolał takie, niż cnotki, którym musiał slodzić i powtarzać, że są coś warte.-I co, już mniej się nudzisz?-zapytał, po raz kolejny kierując swoje słowa prost do ucha dziewczyny. Jego ciepły oddech musiał być przyjazny, mimo że było ciepło w tym pomieszczeniu. Gdyby odpowiedź dziewczyny była przecząca, to zdecydowanie miał pomysł, jak można to zmienić, może to by się rudzielcowi bardziej spodobało.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
- Sasha, ja... - zaczęła, ale nie było jej dane dokończyć zdania, ponieważ przyjaciółka już odeszła. Tak, Lilly zdecydowanie nie zachowywała się dzisiaj jak najlepsza przyjaciółka. Zresztą bardzo trudno było się z nią przyjaźnić. Owszem, dla najbliższych osób zrobiłaby wszystko, ale życie było dla niej przede wszystkim zabawą. Nie traktowała niczego poważnie. No dobra, były takie momenty, kiedy panna Morgan potrafiła zachować się dorośle i odpowiedzialnie, ale zdarzało się to bardzo rzadko i tylko nieliczni, w tym Sasha, mieli okazję się o tym przekonać. Jednak dzisiaj, działo się z nią coś zupełnie niedobrego. Zaklęła pod nosem, a potem zeszła ze stołu by znów znaleźć się samotnie przy barze i zamówić kolejnego drinka. Butelka whiskey gdzieś już przepadła.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
Grzecznie pozwoliła mu się obrócić, a gdy już to zrobił, uniosła jedną rękę i oplotła nią jego szyję, przymykając przy tym delikatnie zielone oczy oraz dokładnie wysłuchując, co ma jej do powiedzenia na ucho. - Może odrobinę. - wymruczała cicho, zastanawiając się, jakie tym razem Ty znajdzie rozwiązanie. Oczywiście, jako inteligentna dziewczyna, szybko domyśliła się, co mogłoby zaraz przyjść chłopakowi do głowy.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-28, 22:42
To nie tak, że Sasha olała Lily, bo była na nią zła. Po prostu wolała odejść, zanim którakolwiek z nich nie powie czegoś, czego potem będą żałować. W taki sposób, nie odezwą się do siebie, nie powiedzą niczego przykrego. Sasha tak robiła czasem i musiała stwierdzić, że to się sprawdza. W tym momencie zerknęła tylko na zegar, który kazała powiesić w widocznym miejscu. Kwadrans do północy, szesnaście minut do jej wyjścia, którego nie mogła się wprost doczekać. Nie obchodziło jej, że jest odpowiedzialna za to wszystko.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
-Odrobinę na tyle, aby się przenieść na moment, niedaleko stąd?-zapytał uśmiechając się pod nosem. To było jasne, że tak to się skończy, prawda? Pytaniem było tylko to, kiedy, gdzie i z czyjej inicjatywy.Delikatnie ścisnął jej bioderka, przyciskając ją do siebie. No co, tak tańczyli tylko sobie, i to nadal w dość grzeczny sposób. Jak na chłopaka i dziewczynę razem, prawda?
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Panna Backfalls nie czekała na zaproszenie i rozbiła butelkę na głowie o wiele wyższego do niej ochroniarza trzymającego Charlotte.
- cześć suko.
Rzuciła do dziewczyny z łobuzerskim uśmiechem. Stęskniła się za nią, ot co.
Miała ochotę już stąd iść bo zaiste strasznie się jej nudziło. No i razem z nimi był pewien pan, któremu musiał oświadczyć wesołą nowinę. A poza tym był tam jeszcze Johnson i Blackwell, no sama elita, o.
- Niedaleko stąd? - powtórzyła po nim, nie do końca rozumiejąc, co ma na myśli. Niedaleko stąd może być łazienka, tak samo jak jego lokum, a ona wolałaby wiedzieć, co ma na myśli i czy pozostanie w kasynie jeszcze do godziny dwunastej. W sumie, wybaczyłaby mu nawet to, że przegapi pokaz fajerwerków, o którym wspomniała coś jedna z jej znajomych opisując tą imprezę. Wbrew pozorom, wspomniała także o motywie przewodnim, jednakże jak widać, panna Lockhart niezbyt się nim przejęła i narzuciła na siebie sukienkę w kompletnie innym stylu, dzięki czemu zresztą wyróżniała się z tłumu innych wystrojonych dziewczyn na tej sali, jakby oryginalna uroda jej nie wystarczyła.
-Niedaleko stąd-powtórzył tajemniczo. Jak dla niego, mogłaby być toaleta. Męska zwłaszcza, bo tak wchodzi się, albo aby załatwić, albo żeby zaliczyć i nie było bandy piszczących laleczek które odczuły właśnie potrzebę aby wyprostować czy tam zakręcić włosy. -No to jak?-zapytał, nie przejmując się tym, która jest godzina, a było już co raz bliżej dwunastej, tak na prawdę.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
- Prowadź. - odpowiedziała krótko, nagle przerywając swój taniec i zabierając rękę z jego szyi. Po chwili chłopak pociągnął ją w kierunku wyjścia z sali, a Amber idąc, złapała od jednego z kelnerów kieliszek z szampanem. Szybko opróżniła go jednym chlustem, po czym naczynie odstawiła na jakiś stolik, który mijali. Tak, jak się spodziewała, chłopak przyprowadził ją do męskiej toalety. Gdy już się tam znaleźli, spojrzała na niego z lekko uniesioną jedną brwią ku górze, czekając aż wreszcie ją pocałuje, czego o dziwo nie zrobił jeszcze wcześniej, na sali.
Uśmiechnął się i faktycznie, poprowadził ją do męskiej toalety. Faktycznie, dopiero wtedy pierwszy raz ją pocałował. Zrobił to od razu namiętnie, wprowadzając do jednej z kabin. Wtedy oparł dziewczynę o drzwi, wcześniej przekręcając zamek. Mrugnął do niej oczkiem, po czym oparł rękę nad jej ramieniem, wracając do całowania jej. Drugą, zaczął podwijać jej sukienkę, szybko dochodząc do sedna sprawy, w której tutaj przyszli.
_________________
Ty Gevinson, 21 lat.
*# When I met you at the party
And I told you you were pretty
I was honestly just trying to score
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach