Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-17, 21:34
Gdy zauważyła w jakim celu Audrey wyciągnęła swój telefon, również sięgnęła po swój. Bardziej niż doniesienia o domniemanym romansie z wykładowcą zraziło ją wspomnienie o chęci trójkąta ze strony Sashy. W życiu nie miała ochoty na coś tak... perwersyjnego. Na Keitha owszem, ale Willa nawet nie znała!. Prychnęła tylko i schowała ze złością telefon do torebeczki. Wzięła kieliszek szampana i dopiła resztkę alkoholu. Od teraz spokój i jeszcze raz spokój. Postanowiła nie zaprzątać sobie więcej głowy taką głupotą.-Zawsze tak świętujecie święta?-zapytała wracając do nawyku z pierwszych dni, wypytywania się, jak wygląda życie w Nowym Jorku.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Od przechodzącego obok nich kelnera zwinęła kolejny pełen kieliszek, po czym upiła z niego kilka drobnych łyków, wcześniej jednak upominając siebie w myślach, iż tego wieczoru zdecydowanie nie może przesadzić. Jutro czekał ją wyjazd do Sun Valley, a nie mogła przecież lecieć samolotem mając kaca. I tak taka podróż była dla niej wystarczająco nieprzyjemna. Przeniosła wzrok na Sashę, unosząc lekko jedną jasną brew ku górze. - Cóż... można stwierdzić, że to nasza tradycja. - odpowiedziała na jej pytanie, wzruszając delikatnie ramionami. Choć powinna już się przyzwyczaić do tego, że w tym mieście nic nie pozostaje tajemnicą, to niestety zawsze jest dla niej zdziwieniem to, gdy czyta o sobie ciekawe informacje na portalach plotkarskich.
Creaven patrzył na nią z troską. Ciągle byłą upiornie blada, jednak chłodne powietrze najwyraźniej dodało jej energii.
- Tu, czyli gdzie? Na przyjęciu, czy w NY? Bo jak an przyjęciu, to zamierzałem się dobrze bawić. A w NY przyjechałem pracować. Zostałem wykładowcą na tutejszej uczelni. - starał się mówić spokojnie, aby nie zdenerwować dziewczyny jeszcze bardziej. Doskonale pamiętał do czego była zdolna w atakach wściekłości. Ach, ślicznie się wściekała.
Zrobił kilka kroków w jej stronę i spróbował dotknąć jej ramienia, jednak znowu się dosunęła. Walter pomału tracił cierpliwość.
- Powiedziałaś? Kiedy? Wtedy, kiedy uciekałaś z mojego łóżka? Źle Ci było? - wysyczał gniewnie, robiąc kilka kroków do przodu. - A może zaraz po tym, jak porzuciłem swoją narzeczoną i wymarzoną pracę, aby z Tobą być?
Blondynka patrzyła przez chwilę na Madison, aż w końcu się do niej uśmiechnęła.
- Lilly. - powiedziała za Adamem, wyciągając do blondynki rękę. Nie była osobą, która ocenia ludzi po wyglądzie czy pochodzeniu, dlatego postanowiła najpierw bliżej poznać Madison, a potem dopiero coś o niej powiedzieć. Uśmiechnęła się uroczo do Adama. Taaak... Ten jej uśmiech działał na wszystkich chłopaków. No cóż, w końcu ma się ten dar, nie?
Blondynka upiła łyka z kieliszka i rozejrzała się dookoła.
- Wiecie... Nigdy nie lubiłam tych sztywnych bali. - odezwała się nagle na głos.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
Podobnie tak jak Lilly, rozejrzał się po sali, lustrując uważnie wzrokiem osoby, które się w niej znajdowały. - Wiesz, że ja też? - powiedział do blondynki, kiwając twierdząco głową i rozsiadając się wygodnie. - Niestety, w pewnym stopniu obecność na nich jest naszym obowiązkiem. - dodał po chwili, po czym nie mogąc dłużej wytrzymać, poluźnił delikatnie swój różowy krawat, który miał zabawnie kontrastować z jego szarym garniturem oraz czarną koszulą.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2010-12-17, 21:47
Sasha zdecydowanie nie byłą do tego przyzwyczajona. Owszem plotki były, lecz jeśli ktoś pilnie strzegł tajemnicy, to tajemnica zostawała nią. Nie mieli internetowych plotkar, musiała to przyznać. Dziewczyny były kuzynkami, lecz przez to, że nigdy zbyt często się nie widziały ze względu na zamieszkanie, a teraz widywały się tak często jak tylko miały na to ochotę, tematów do rozmów było nieco mniej niż zawsze a zostały same przy stoliku. Nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Widząc ile różnistych potraw wnoszą kelnerzy, Sasha się skrzywiła. Nie lubiła jadać na wieczór.-No to towarzystwo znalazło już swoje rozrywki-powiedziała, najbardziej mając na myśli Delię, którą gdzieś wcięło.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Cordelia aż zaniemówiła. Jeszcze nigdy nie słyszała, aby Creaven zwracał się do kogoś takim tonem. A tym bardziej do niej. Jak On śmiał?! Tym razem nie odsunęła się, gdy znowu zbliżył się w jej stronę. Spojrzała mu hardo w oczy, zdzierając przy tym nieco głowę. Nienawidziła być niższa od swego rozmówcy. Miała zamiar wykrzyczeć temu kretynowi wszystko co myśli o nim i jego cholernych pomysłach. To przecież przez niego musieli się rozstać! To On ukrywał przed nią fakt, że jest zaręczony! Zamierzała mu to wszystko wygarnąć, tutaj, an tym przeklętym balkonie. Już otwierał usta, kiedy nagle niespodziewanie zmieniła zdanie.
- Pocałuj mnie. - zażądała.
- Serio?- mruknęła, uśmiechając się pod nosem. Wystawiła jedną zgrabną nogę do przodu, wskazując palcem na ten niebotyczny obcas, który utrudniał jej chodzenie.
- Łażę w tym ustrojstwie dopiero kwadrans, a już tęsknie za trampkami.- dodała jeszcze, a potem obdarzyła przyjaciół swoim firmowym uśmieszkiem. Wróciła do upijania drobnych łyczków szampana i po niedługiej chwili nie było już go wcale. Spojrzała kątem oka na dno kieliszka, zmrużyła oczy nieusatysfakcjonowana (dlaczego to nie był samonapełniający się kieliszek?!) i rozejrzała się po sali w poszukiwaniu kelnera. Jak na złość nie było żadnego.
Rozejrzała się po sali, przez cały czas trzymając w dłoni kieliszek z szampanem. Kompletnie w jej stylu byłoby przypadkowe przechylenie go i wylanie jego zawartości na swoją sukienkę, dlatego na wszelki wypadek postanowiła odstawić go na bok. - Taa. - mruknęła, następnie rozglądając się po sali. Jedyne, o czym w tej chwili myślała, to to, że ma nadzieję, iż w Sun Valley będzie się działo zdecydowanie więcej ciekawych rzeczy. Może rzeczywiście tak będzie, bez tych wszystkich eleganckich ubrań, wystawnych potraw i sztywnych postaw gości...
Mężczyzna patrzył an nią osłupiały, w pierwszej chwili nie wiedząc, czy dziewczyna z niego żartuje czy całkowicie straciła rozum. Może nie należało pozwalać jej sterczeć na tym okropnym zimnie. Jednak z drugiej strony.... Spojrzał na jasnowłosą raz jeszcze. Była poważna, okropnie poważna. Tylko w jej oczach błyszczał ten płomień szaleństwa, w którym się kiedyś tak zakochał. Nie wąchając się dłużej, zbliżył się do dziewczyny i delikatnie musnął jej wargi. Gdy poczuł, że odwzajemnił jego pocałunek, przyciągnął ją do siebie mocniej i objął jej szczupłe ramiona.
Po spędzeniu odpowiednio długiego czasu w toalecie, żeby zdążyła poprawić błyszczyk, fryzurę i się załatwić, dziewczyna powolnym krokiem wróciła do ich stolika. Uśmiechnęła się delikatnie, w końcu nie chciała wyjść na ponuraka i usiadła na swoim miejscu, jakby wcale przed chwilą nie uciekła ze względu na oblężenie jej przyjaciela przez dziewczyny. Zdecydowanie nie była zazdrosna, ale ten ich przypadkowy pocałunek poprzedniego wieczoru nie był dla niej wygodny.
Lilly przytaknęła na słowa Nessy.
- Dokładnie. Też nienawidzę tych cholernych szpilek. - powiedziała, a potem opadła na kanapę obok Adama, siadając, a właściwie półleżąc, blisko niego.
- Niestety, niestety. Szkoda, że nie ma tu mojej matki. Może znów odwaliłaby coś śmiesznego na środku parkietu. - powiedziała również zaglądając do kieliszka. Właściwie to nie chciała widzieć ani ojca ani matki na tym cholernym balu. I z nią i z nim najadłaby się wstydu. Ojca od razu obsiedliby paparazzi, a ten kretyn szczerzyłby się do aparatu jak debil, opowiadając jaką to ma zdolną córkę, która już na trzecim roku dostała pracę w teatrze. Nie doda oczywiście, że dostała angaż w najpopularniejszym serialu dopóki ktog o ot o nie zapyta. Powie, że jest zbyt skromy żeby o tym mówić, ale każdy doskonale wiedział, że tylko czeka na moment, żeby się tym pochwalić. Nie, zdecydowanie go tu nie chciała. Jeśli zaś chodzi o matkę... Wystarczy powiedzieć, że była topmodelka straciła swą dawną grację i wiadomo co otrzymamy. Jej też tutaj nie chciała.
- Ale wiesz, zawsze możemy wymyślić coś... kreatywnego. - powiedziała siadając prosto i przybliżając swoją twarz do twarzy chłopaka. Kiedy ich usta prawie się ze soba stykały, Lilly uśmiechnęła się przebiegle i zarazem uroczo, po czym się odsunęła.
- Madison, skąd jesteś? - spytała odwracając się ku dziewczynie z seredcznym uśmiechem.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
Delia czuła się cudownie. Już dawno nikt jej tak nie całował. Przez chwilę zapomniała o bożym świecie. Chciał tak trwać i trwać już zawsze. Jednak zdawała sobie sprawę, gdzie się znajduje. To był NY, skupisko wszelkich plotek i skandali. W każdej chwili może pojawić się ktoś nieproszony, komu uda się utrwalić tą chwilę na zdjęciu, a następnie podzielić się nią ze wszystkimi w sieci.Niechętnie wyswobodziła się z ramion bruneta.
- Nie możemy. - powiedziała usprawiedliwiająco, widząc jego zbolałą minę. - Ktoś może nas zobaczyć.
Uśmiechnął się do Madison, która do nich wróciła. - Gdzie się podziewałaś? - spytał, ponieważ tak jakby umknęła mu jej chwilowa nieobecność, może przez to, że tak dużo osób się wokoło nich znajdowało, i to nie tylko znajomych. Wcześniej jakiś grubas wystrojony w elegancki gajerek szturchnął go w głowę i nawet go nie przeprosił. - Może zatańczymy? - spytał po chwili i kiwnął lekko głową w stronę parkietu, który znajdował się na środku wielkiej sali. - Wszyscy razem? - dodał, po czym uśmiechnął się zabawowo, przenosząc wzrok na wszystkich przyjaciół.
Creaven był niepocieszony. Nie chciał jej wypuszczać, nie teraz. Nie gdy nie widzieli się tak długo. Jednak Delia miała racje. Gdyby ktoś ich nakrył, to mógłby nawet nie przeprowadzić na Columbi swojego pierwszego wykładu.
- W takim razie pojedźmy do mnie. - zaproponował. - Albo do Ciebie. Jak wolisz.
I zanim dziewczyna zdążyła zaprotestować, on już skierował się po płaszcze.
- Spotkamy się przed wejściem, dobrze? - rzucił an odchodnym.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach