[Sasha McLaren]

-Nie wiem, nie mam zbyt wielu doświadczeń, ale nacieranie piszczących dziewczyn śniegiem chyba należy to ciekawszych zajęć-zaśmiała się przypominając sobie wspomnienia jej znajomych zamieszkałych w stanach, gdzie śnieg się pojawiał czasami. W Nowym Jorku nie było zbytnio takiej możliwości, więc tutaj przy takiej ilości śniegu mogą nieco zgłupieć.-Dlatego mam zamiar wychodzić tylko do tego basenu-wskazała parujący zbiornik przez okno pokoju.

[REKLAMA]

[Ophelia Bissette]

- A to pech, bo ja nie piszczę, tylko wierzgam. Co też zbyt dużo nie daję, ale z doświadczenia wiem, że śnieg w ustach nie jest fajny - uśmiechnęła się do Sashy, zresztą Ofelia nigdy nie należała do dziewczyn, które biernie czekałyby aż ktoś je zmyje. Często sama rozpętywała bitwy na śnieżki, a one często kończyły się tym, że leżała w zaspie, cała oblepiona śniegiem, w przemoczonych ubraniach. - Chyba nie sądzisz, że pozwolę ci się nudzić w basenie, w czasie kiedy mogłabym przerobić się na bałwanka?

[Sasha McLaren]

-Jako pływaczka, chyba powinnaś wiedzieć, że w basenie nie da się nudzić-powiedziała zapobiegawczo, bo czego jak czego, ale ataku ze strony Ofelki to się nie spodziewała. Bardziej bała się jakiś kumpli, którzy wywloką ją siłą i i obtoczą w grubej warstwie śniegu. Miała już jedną osobę na oku, przed którą będzie się musiała wyjątkowo wystrzegać, choć brała pod uwagę również to, że blondynek będzie bał się ubrudzić rączki w akcie przestępstwa śniegowego na Sashy, która być może także wierzga. W każdym razie jest nauczona, że usta trzyma się zamknięte, po śnieg w buzi jeszcze nie był taki nieprzyjemny jak piasek w buzi.

[Ophelia Bissette]

- Wiem też, że trzeba korzystać z zimy - powiedziała wesoło. - I nie wywiniesz mi się, a jak będzie trzeba, wezwę posiłki - rzuciła, groźnie na nią patrząc, chociaż nadal się uśmiechała.
Skoro już miała jedną osobę, która dybie na jej suche ubrania, chyba Ofelka będzie musiała założyć z nią chwilowe przymierze, a później je zerwać poprzez próbę zakopania pod stosem śniegu.

[Sasha McLaren]

-Zrób to, a więcej się do ciebie słowem nie odezwę-powiedziała mrużąc oczka. Ona i śnieg? A w życiu! Miała na prawdę wiele ciekawszych zajęć na te kilka dni, niż marznięcie w warstwach swetrów, aby jej nie przewiało, przemarzło czy przemoczyła. Chyba dla własnego bezpieczeństwa zaszyje się w zamkniętej na klucz sypialni. Wtedy przynajmniej odpocznie sobie, jak nigdy. (No chyba, że znajdzie sobie jakieś zajęcie, co jest bardzo możliwe dla niej, jako dla pracoholika)

[Ophelia Bissette]

- W ogóle nie umiesz się bawić! - oświadczyła teatralnie i niczym naburmuszone dziecko skrzyżowała ręce na piersi, łypiąc na nią groźnie. - Wolisz siedzieć tutaj, moczyć się jacuzzi i marnować taką świetną pogodę?
Co prawda Ofelia oczywiście wpadnie do niej na basen - bo mimo świąt, w życiu nie odpuści sobie treningów, wystarczy, że nie ma tutaj z kim tańczyć.

z/w

[Sasha McLaren]

-Świetną pogodę? Ty minus tryliard stopni, śnieg po pas i wiatr nazywasz świetną pogodą?-zapytała zdziwiona. To był koniec świata, katastrofa pogodowa, a nie świetna pogoda.-Oczywiście że wolę, choć przydałby się jakiś żywy termoforek do łóżka-zaśmiała się. -Męski termoforek najlepiej-sprecyzowała na wszelki wypadek.

[Ophelia Bissette]

- A nie jest świetna? - zapytała z miną niewiniątka. Zima miała swoją uroki i trzeba było z nich korzystać. Poza tym, niech Sasha sama sobie odpowie czy woli śnieg po pas i mróz, dzięki któremu się ten biały puch trzyma, czy też nagłe ocieplenie i topnienie śniegu powodujące, że ulice wyglądają tak, a nie inaczej. - Myślę, że w SV jest całkiem dużo termoforów - oświadczyła z uśmieszkiem błąkającym się jej po ustach.

[Sasha McLaren]

Oczywiście, że wolała śnieg, który stoi w miejscu, a nie płynie, ale do tego starczy minus dwa, trzy stopnie, a nie minut 15!-Ja też tak myślę. Porwę jakiegoś i zacznę używać-zaśmiała się, mając tą wizję już w główce i nie mogła się doczekać tego, aż jej marzenie się ziści.

[Ophelia Bissette]

Minuty faktycznie nie mają tu nic do gadania, z tym trzeba się zgodzić!
- W sensie, że będziesz go używać jako termofor, czy jeszcze jakoś inaczej? - zapytała obojętnie, a jej wargi zadrżały od powstrzymywanego śmiechu, który cisnął się jej na usta.

[Sasha McLaren]

miało być minus :D

-W sensie, że zobaczymy co wyjdzie z tego, w zależności kto mi się trafi-powiedziała, nie hamując uśmiechu, bo to chyba nie było możliwe w tym przypadku.-Ophelia, ile ty masz lat, że się mnie o takie rzeczy pytasz, co?-zapytała z innej beczki, bo to było takie... dwuznaczne i dziecinne zarazem, że można było stwierdzić, że to pytanie jest rodem z liceum. Z resztą, co im tam, dziś już kilkukrotnie pokazały, że nie zachowują się, jak na swój wiek, więc co za różnica?

[Ophelia Bissette]

no w życiu bym się nie domyśliła, serio? xd

Ona też odpowiedziała uśmiechem, po chwili udając, że się namyśla nad kolejną odpowiedzią.
- Pytasz o mój mentalny wiek, czy też fizyczny? Podejrzewam, że trochę się różnią - powiedziała. W tej chwili Ofelia miała wolne. Odpoczywała od poważnych tematów, od trzymania poziomu Francuzki o arystokratycznych korzeniach i od bycia całkowicie odpowiedzialną, dorosłą kobietą. Bo kiedy to robić jak nie teraz? Miała ochotę się bawić i nie brać zbyt wiele na poważnie podczas pobytu w SV.

[Sasha McLaren]

-Mentalny, fizyczny znam-stwierdziła śmiejąc się. Faktycznie, w końcu mogła odpocząć, również od zachowywania się racjonalnie, co byłoby na prawdę miłą odmianą. Byle tylko nie przesadzić zbytnio, bo to może się źle skończyć.-Strzelam, że jakieś 15, zgadłam?-zapytała po chwili zastanowienia się. Ah, słodkie czasy bycia głupiutką nastolatką. Z jednej strony nie chciałaby do nich wrócić, ale coś w sobie miały.

/znikam, bd koło 17-18

[Ophelia Bissette]

- Nie przesadzajmy, niedawno obchodziłam moje Sweet Sixteen - powiedziała wesoło, chociaż na co dzień mentalnie czuła się starsza niż sobie żartowały z Saszką.
Poza tym, generalizowanie, że każda nastolatka musi zachowywać się dziecinnie, jest mocno przerysowane i błędne, bo tak jak byli dorośli ludzie, którzy zachowywali się jak dzieci, tak nastoletnie persony potrafiły zachowywać się nad wyraz dorośle.

[Sasha McLaren]

Cóż, generalizowanie jest złe, lecz Sasha na prawdę była żałosną, słodką nastolatką. Może to wina nadmiernego kontaktu ze słońcem? Kto wie.-Czyli te 16 lat, tak? Na upartego może być-stwierdziła rozbawiona. Oczywiście, że teraz to były wygłupy, Ophelia jak i Sasha były raczej rozważne i dorosłe, nawet w swoich grzesznych myślach nie przypominały napalonych dzieciaków.