Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2011-01-15, 23:09
Gdy tylko ktoś pomógł Sashy wydostać się z basenu, dziewczyna stanęła na nogi, prostując się, chcąc z godnością odejść, ale nie mogła, bo zaraz się skuliła. Nie spojrzała nawet na Lily, o tym, aby spojrzeć gdzie jest Summer i Blair, co powinna zrobić, aby ich znów nie spotkać, nie mówiąc. Poszła w tylko sobie znanym kierunku, cała mokra, chwytając przy okazji butelkę czegoś tam. Szczerze by się nie zdziwiła, gdyby to była zwykła woda, bo stała osamotniona, ale dziewczyna nie chciała się zatrzymywać. W tym momencie marzyła tylko, aby znaleźć się w domu, spakować swoje walizki i nigdy więcej nie pojawić się w Nowym Jorku, bo tak naprawdę oprócz pracy, nigdy nic miłego jej tam nie spotkało.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Blair już miała totalnie wyjebane na co robi Sasha, a nawet Summer.
Zajęła się swoim wybawicielem, który zabrał ją po coś do picia.
Kiedy wypiła pare łyków ledwo trzymała się na nogach.
Jednak bardzo seksowny towarzysz panny Backfalls, a jednocześnie bardzo opiekuńczy. No i wykształcony zabrał ją do składziku na sprzęt.
A tam, jako że byli w szkole, a B. miała już zdany egzamin z wiedzy o Maryśce, a nawet test sprawnościowy ... teraz pogłębiali sztukę ratowania ludzkiego życia, nie tylko przez samo oddychanie usta usta.
Przez cały czas, gdy Summer próbowała się mu wyrwać i tym samym mu przyłożyć, starał się ją złapać za nadgarstki i wreszcie uspokoić. Niestety, nieudolnie, co skończyło się drobną raną na policzku. Dotknął jej opurzkami palców, delikatnie krzywiąc się. - Nic się nie stało. - powiedział jedynie, wykazując się swoją niezwykle ogromną wyrozumiałością. Gdy zauważył, że dziewczyna trzęsie się z zimna, chciał zaproponować jej pożyczenie swojej kurtki, jednak wtedy przypomniał sobie, iż jest ona doszczędnie zmoczona przez krótką kąpiel w basenie. - Nieźle poturbowałyście Sashę... - powiedział z dość nieciekawą miną. Naprawdę żal było mu blondynki, zwłaszcza, że bardzo ją lubił.
Lilly chciała jakoś pomóc Sashy, ale przyjaciółka nawet na nią nie spojrzała. Blondynka wyrzuciła ręce w górę w geście irytacji.
- Świetnie! Już się nawet porządnie wkurzyć nie można, nie mówiąc o krzyczeniu. - powiedziała wracając do Audrey. Nie ukrywajmy, że Lilly była dziwna. Owszem, miał nastąpić wybuch, ale nie widząc nikogo na kim mogłaby się wyładować, zwyczajnie odpuściła. Teraz zajęła swoje miejsce obok Audrey, sięgnęła po butelkę i napiła się z niej ignorując pełny kieliszek.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
Przez cały czas obserwowała całe zamieszanie wokół dziewczyn, marszcząc delikatnie jasne brwi z zakłopotaniem. Kompletnie nie wiedziała, co powinna teraz zrobić. Chciała pomóc Sashy, jednak obawiała się, że ta nie chce jej pomocy. Po całej bójce, gdy blondynka odeszła gdzieś na bok, Audrey ruszyła za nią, zabierając ze sobą butelkę martini, wcześniej informując Lilly, iż za chwilę wróci. - Boli? - gdy wypowiedziała te pytanie na głos, uświadomiła sobie, jak bezmyślne ono było. W końcu Sasha musiałaby być jakimś bogiem, żeby nie bolały jej części ciała, w które oberwała od Summer i Blair. - Może poszukam jakiejś apteczki? - zaproponowała, zauważając, że Sashy nadal krwawiła warga. Poza tym, nie dało się spostrzec też innych skaleczeń dziewczyny. Audrey po chwili zdjęła też z siebie suchą kurtkę i położyła ją na ramionach przyjaciółki. Jej z pewnością w tej chwili bardziej się przyda.
- Mogę zwalić to na moją porywczość. I nieciekawą historię rodzinną - odpowiedziała, niezbyt zastanawiając się nad tym co mówi. Zobaczyła samotnie leżącą letnią kurtkę na najniższym stopniu trybun. Była dość przetarta, więc Summer wyświadczała właścicielowi przysługę, zabierając ją. Zdjęła z siebie siatkowany biały sweter, zostając w cienkim T-Shircie, przez który wszystko prześwitywało, i założyła kurtkę, zapinając ją poniżej linii piersi. Przez cały czas czuła na sobie uważne spojrzenie Adama, ale nie odważyła się podnieść wzroku. To zdarzyło jej się pierwszy raz - zawsze wręcz pajała śmiałością do facetów, a przy tym zwyczajnie nie wiedziała, co ma robić.
- Chodźmy w jakieś spokojniejsze miejsce - rzekła, teraz już kompletnie opanowana. W chwilę później poczuła potworne pieczenie w okolicach ust, a gdu dotknęła to miejsce palcem, okazało się, że obficie krwawi. - Cholera.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2011-01-15, 23:34
Za okrycie podziękowała, bo faktycznie, siedząc mokrym nie było przyjemne. Spojrzała zapuchniętymi od łez oczami na blondynkę. Chwilę tak siedziała, nie mówiąc nic, ani nawet się nie poruszając tak na prawdę.-Zostaw mnie samą...-poprosiła. Już nie chodziło o to, że miała jakieśtam pretensje do Audrey, lecz po prostu nie miała ochoty na czyjekolwiek towarzystwo. Nawet, jeśli byłby to święty mikołaj z nową torebką od Chanel. Blondynka zbierała siły, aby stąd zniknać, ale wiedziała, że chwilowo nie jest to dla niej najłatwiejsze zadanie.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
Lilly kiwnęła głową na słowa Audrey i wywróciła oczami. Miała ochotę pójść za nią, ale wiedziała, że te dwie potrzebują teraz trochę prywatności. Zresztą była zła na Sashę za to, że po części przyczyniła się do rozpadu imprezowej atmosfery, więc nie chciała powiedzieć czegoś, czego by potem żałowała. Szybko się podniosła i by impreza kompletnie nie padła zaczęła tańczyć, przy czym jak zawsze towarzyszyło jej kilku znajomych chłopaków. Szybko jednak się zmyła, bo komputer tak strasznie wolno mi chodzi, że nie chce mi się czekać, aż się w końcu ruszy.
_________________
Lillyanne Catherine Morgan, 21 lat, studentka Columbii i aktorka
- Nie musisz niczego na nic ani na nikogo zwalać. - powiedział i uśmiechnął się delikatnie. Nie znał Summer, dlatego też zaskoczyła go tą całą swoją bójką, jednak teraz wydawała mu się zupełnie inną dziewczyną, zdecydowanie spokojniejszą i mniej porywczą. - Dokąd? - spytał, rozglądając się dookoła i zastanawiając, gdzie takie miejsce mogą znaleźć. Wszędzie było pełno ludzi, a więc i wydawało się, że takiego cichego miejsca, jakby Summer chciała, nie znajdą. W momencie, gdy zauważył, iż warga Summer krwawi, rozpoczął poszukiwania jakiejś chusteczki w kieszeniach swojej kurtki. - Mogę ci zaproponować... mokrą chusteczkę. - powiedział, po czym się zaśmiał. - Cóż, ona chyba nie zatamuje krawawienia. - dodał zrezygnowany.
- Może masz rację. Czasami nie panuję nad tym...wszystkim. Dzięki.. Że mnie odciągnąłeś. To i tak poszło zdecydowanie za daleko - przyznała, ale nie paliła się, by biec do Sashy z przeprosinami.
Była zadowola z fakt, że najwyraźniej nie do końca zraziła do siebie Adama, bo wykazał zainteresowanie udaniem się z nią w jakieś spokojnie miejsce. Na jego pytanie, odpowiedź wpadła jej automatycznie do głowy.
- Szatnia drużyny pływackiej. Mam w swojej szafce butelkę dobrego whiskey, jeśli chcesz się pokusić - zapytała, bez cienia uwodzenia, ani innych tego typu banałów.
Spojrzała na chusteczkę w jego ręce, z której ociekała woda, i mimo to przyjęła ją z wdzięcznością.
- Przynajmniej dobrze wsiąknie i zdezynfekuje - odparła, chociaż wątpiła, żeby woda z cholerem mogła polepszyć stan jej warg.
Nie wiedzieć czemu, rozpromieniła się jak nigdy i nawet zignorowała ból skaleczenia. Ruszyła w stronę wyjścia z hali basenowej, a Adam poszedł za nią.
_________________
Summer Wilde, 22
KP#phone#KR design
Hey boy I really wanna see
if you can go downtown
with a girl like me
Ostatnio zmieniony przez Summer Wilde 2011-01-15, 23:52, w całości zmieniany 1 raz
- Sasha... strasznie mi przykro. - powiedziała całkowicie szczerze, ponieważ wyrzuty sumienia zaczęły ją przytłaczać. Domyślała się, że blondynka jest już całkowicie wykończona fizycznie, tak samo jak psychicznie. Audrey bardzo chciała jej pomóc, jednak nie miała pomysłu jak. Nie chciała też jej zostawiać samej w takiej sytuacji. Z własnego doświadczenia wiedziała, że lepiej zawsze jest mieć kogoś przy sobie, nawet znienawidzoną osobę. Ale jakby nie patrzeć, sprawa przez którą się pokłóciły była drobnostką do wyjaśnienia. No i były rodziną, a więc nie mogą być na wojennej ścieżce, czego zresztą Audrey zdecydowanie nie chciała. Zależało jej na poprawie swoich stosunków z Sashą.
Blair opuściła składzik w koszuli niejakiego Brada i swojej czerwonej bieliźnie. W iście epickim humorze wróciła na parkiet tańcząc w rytm muzyki.
Od razy wokół niej skupił się spory tłumek, ktoś zaproponował jej skręta.
Nawet nie zwróciła uwagi że Summer zniknęła gdzieś z Adamem. A niech się zabawią, co tam.
Nic już jej nie bolało, jak się okazało członek szkolnej drużyny świetnie masował.
Gdzie był teraz? Kogo to obchodzi?
Ważne było że wciąż był alkohol i że grała muzyka.
Wiek: 21
Zajęcie: studentka/stażystka w Elle
Posty: 1406
Wysłany: 2011-01-15, 23:58
-Za co?-zapytała może nieco szorstko, ale ostatnie czego w tej chwili potrzebowała to litość. Nie mogła tego inaczej nazwać, skoro przed całym zdarzeniem Audrey ledwo na nią spojrzała, a teraz podeszła i nie dała się zbyć, mówiąc o tym, jak jest jej przykro, nie oszukujmy się. Przechyliła butelkę, która trzymała w garści, upijając łyka. Niemal wypluła ten płyn od razu, bo wódka była dość hm... dezynfekująca, a dziewczyna miała zdecydowane rozcięcie na wardze. Powstrzymała się jednak i połknęła, zamykając przy tym oczy.
_________________
Sasha McLaren, 21 lat,
studentka Columbii i stażystka w Elle
ła buty i wysiadła z taksówki, nadal zła, o czym mogło świadczyć chociażby to, że trzasnęła głośno drzwiami i nawet nie patrząc się na Keitha, ruszyła w stronę basenu zdecydowanym, acz nieco chwiejnym, krokiem.
Wyszedł za Ophelią z taksówki, przymykając na chwilę oczy kiedy ta zatrzasnęła z hukiem drzwiczki samochodu, którymi swoją drogą o mało co nie dostał. Następnie udał się za blondynką nad basen, ignorując większość ludzi, którzy się z nim witali bądź próbowali nawiązać jakąś konwersację. Nie miał na stroju przez tę całą sytuację z Sashą. Jedno musiał NYGirl przyznać, wiedziała jak wywołać zamieszanie. Gdzieś po drodze skombinował butelkę Jacka Danielsa i razem z nią i Bissette został gdzieś na uboczu, przyglądając się wszystkiemu, ona chyba też nie miała nastroju na zabawę. Nie ruszył się nawet wtedy, kiedy wywiązała się bójka, której przyglądał się bez emocjonalnym wzrokiem, w porównaniu do większości facetów zachwycających się widokiem bijących się trzech niewątpliwie pięknych dziewczyn.
- Czy jako moja domniemana kochanka nie powinnaś bić się o mnie razem z nimi? - zapytał bezbarwnym tonem, upijając łyk whiskey, przyglądając się zaistniałej sytuacji. Kiedy bójka się skończyła a wraz z nią butelka Jacka Danielsa zaczął przeczesywać tłum wzrokiem, w poszukiwaniu Dane'a. Potrzebował chyba teraz swojego osobistego dilera.
_________________
Keith Blackwell, 23, student, call meortext me.
he thinks too much, such men are dangerous.
Ofelka w tej chwili nie przejmowała się za bardzo Keithem i kiedy tylko wpadła na basen, od razu zabrała komuś alkohol, nawet nie patrząc na etykietkę znajdującą się na butelce. Była zła na Sashę, że daje się tak łatwo zaślepić kłamstwom i wierzy komuś, kogo nawet nie zna. W dodatku posądza ją o najbardziej absurdalną rzecz na świecie.
Wymruczała coś złowrogo pod nosem i upiła kilka łyków alkoholu, łypiąc nieco nieprzyjemnym spojrzeniem na wszystkich wokół, przez co wokół niej nie kręciło się zbyt wiele osób i była zaskoczona, że Keith sobie jeszcze nie poszedł. Nie była najlepszą kompanką do zabawy dzisiejszego wieczoru.
Widziała, że jakieś dwie dziewczyny się szarpią, a później rozpoznała w nich Summer, z którą przecież była w jednej drużynie pływackiej, a także Sashę, na widok której zgrzytnęła tylko zębami. Nie miała zamiaru się wtrącać, niech sobie robią co chcą.
- Czy nie powinieneś przypadkiem poszukać sobie innej, domniemanej, kochanki? Przynosisz mi same problemy. - Bo w końcu gdyby jej nie zgarnął do siebie i nie dosiadł się do jej stolika, żadne plotki by się nie pojawiły, prawda? Filozofia Ofelki była bardzo prosta dzisiejszego dnia.
_________________
Ophelia Bissette x 21 lat x studentka
KPxPhonexApartmentxRelationsxSearch LOOK She's not a girl who misses much
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach